niedziela, 31 lipca 2016

Czy to jest uleczalne?

Już jutro nastąpi kulminacja obchodów rocznicy wydarzenia, które nie powinno w ogóle mieć miejsca, czyli Powstania Warszawskiego. Nie trzeba być prorokiem by przewidzieć, w jakim duchu te obchody będą utrzymane. Bezprzykładne bohaterstwo, natchnienie dla świata i dzisiejszego pokolenia Polaków, fundament dzisiejszej niepodległości Polski i tego typu opowieści.
Już wcześniej minister Antoni Macierewicz popisał się twierdzeniem, że dzięki Powstaniu armie sowieckie nie polazły na zachód dalej, niż to miało miejsce w rzeczywistości. Nie ulega wątpliwości, że armie alianckie zawsze zdążyłyby sforsować Ren i zająć swój kawałek Niemiec. Oczywiście część sowiecka czyli tak zwany enerdówek mogła być większa. Ale skutkiem byłaby obecnie słabsza pozycja Niemiec, które po zjednoczeniu miałyby mniejszy potencjał gospodarczy a większy fragment ojczyzny do wyciągnięcia z socjalistycznej cywilizacyjnej zapaści. Chwalić się, że dzięki warszawskiemu gambitowi do tego nie doszło, może tylko kompletny ignorant w dziedzinie polityki.
Flavia, jadąc warszawskim tramwajem, zobaczyła na ekranie LCD złotą myśl, iż dzięki tej przelanej krwi, Warszawa jest dzisiaj piękniejsza. Moja Mama, pamiętająca dobrze przedwojenną Warszawę, zawsze mówiła mi, że było to naprawdę ładne miasto. Zatem jeśli zrównanie z ziemią lewobrzeżnej Warszawy było rzekomo konieczne, by Warszawa stała się piękna (o ile rzecz jasna wielkopłytowe budownictwo czy stalinowski socrealizm mają cokolwiek wspólnego z pięknem), mam propozycję. Niech romantyczne bałwany, które na ten genialny pomysł wpadły,  wytłumaczą Japończykom, jak wielką urbanistyczną przysługę oddali im Amerykanie, zrzucając bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki.
O redakcyjnej ocenie tego największego seppuku w dziejach Polski pisaliśmy już w roku 2013:
http://antysocjalbis.blogspot.com/2013/08/kamienie-na-szaniec-diamenty-do-pieca.html
 
do których odsyłamy Szanownych Czytelników zainteresowanych obszerniejszym omówieniem tej tematyki. Zatem odniesiemy się jedynie do tych kwestii, które niekiedy ironicznie zasygnalizowaliśmy w trzecim zdaniu tego wpisu.
Należy godnie uczcić pamięć młodych bohaterów, tak tragicznie i tak bezsensownie poległych w walce, która od samego początku była absurdem.
Równie wdzięczna pamięć i współczucie należą się dwustu tysiącom Warszawiaków, będących cywilnymi ofiarami tej rzezi.
Szaleńcom / kretynom, którzy podjęli decyzję o wybuchu powstania, należał się pluton egzekucyjny, a nie honory w postaci mianowania przez jakichś londyńskich obłąkanych politykierów przebywającego w niemieckiej niewoli „Bora” Komorowskiego Wodzem Naczelnym. Z dwoma wyjątkami. Szubrawiec który celowo złożył „Borowi” fałszywy meldunek o czołgach sowieckich na przedmieściach prawobrzeżnej Warszawy, by wymusić . decyzję o rozpoczęciu powstania, zasłużył na szubienicę, a nie ulicę swego imienia w Warszawie. Tak jak i drugi łajdak, też mający swoją ulicę, a podczas tej decydującej narady tłumaczący, że nawet cywilna ludność wyposażona w kije i butelki, impetem natarcia pokona uzbrojonych w broń maszynową Niemców. Jak widać, tak zwane Ludowe Wojsko Polskie nie miało wyłączności na kretynów z generalskimi wężykami.
Dzięki temu powstaniu w świecie utrwalił się wizerunek Polaków, których w polityce nie trzeba traktować serio. A za krew przelaną dla cudzego zysku wystarczy zapłacić paroma wyświechtanymi frazesami. Irak i Afganistan potwierdzają, że ten patent jest wciąż jak najbardziej aktualny.
Co się tyczy młodego pokolenia, nie byłoby ono dzisiaj skłonne pójść z „visami” na „Tygrysy”, nad czym tak ubolewają medialne i internetowe debile. I bardzo dobrze! Propolski rząd, niestety w warstwie ideologii bardzo zatruty kultem „romantycznej bohaterszczyzny”, mamy dopiero od trzech kwartałów. Ale pozostaje  nadzieja że młodzi Polacy nie dadzą zrobić z siebie w dziedzinie patriotyzmu gimbazy i wezmą wzór z czeskich absolwentów uczelni wyższych.
Decyzję o rozpoczęciu powstania za zbrodniczą głupotę uznali zarówno generałowie starszego pokolenia, czyli Kazimierz Sosnkowski i Lucjan Żeligowski, jak i największa postać wśród polskiej generalicji II Wojny światowej, którą naszym zdaniem jest poza dyskusją generał Władysław Anders. Ten ostatni jest dla nas w zupełności wystarczającym autorytetem fachowym, by Powstanie Warszawskie uznać za zbrodnię. A z oceną nie czekać jeszcze wiele lat, jak chcą romantyczne bałwany, bo teraz rzekomo jest jeszcze za wcześnie. A jednemu z nich, który swego czasu szydził z redakcji, że podpiera się opinią „pana Andersa”, Stary Niedźwiedź przypomina:
Dla ciebie, chamie, to jest pan generał broni Władysław Anders!

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Tie Fighter

12 komentarzy:

  1. Smutna to rocznica. Tyle wspaniałych istnień wydanych bezmyślnie na pastwę śmierci. I te tysiące ofiar cywilnych. Ile ich było? 100 000? 200 000? Niewyobrażalnych rozmiarów tragedia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Anonimowy
      Masz oczywiście rację. Samo Powstanie Warszawskie było ogromną tragedią a rocznica jest wyjątkowo smutna. Ale gdy poza jak najbardziej uzasadnionymi uroczystościami upamiętniającymi pamięć ofiar jacyś debile zaczynają bełkotać o POZYTYWACH, po prostu chce się walić po mordach. I szkoda, że w te głupie mordy można walić tylko wirtualnie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Właśnie o te ofiary cywilne mam największe pretensje do ludzi, którzy podjęli decyzję o wybuchu powstania. Ci cywile nie pisali się na śmierć, ale zostali na nią skazani. DWIEŚCIE TYSIĘCY LUDZI!

      Usuń
    3. Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją.
      Generał G. Patton


      Dowódca, który to ignoruje jest idiotą lub sabotażystą. Dowódca, który skazuje miasto i 200.000 cywilów na śmierć, winien jest zbrodni ludobójstwa.

      Usuń
    4. Czcigodny Tie Fighterze
      I dlatego decyzję o wybuchu Powstania uważam za zbrodnię. Uczciwy dowódca zwolniłby tych jakże zdyscyplinowanych ludzi z przysięgi i wydał ostatni rozkaz typu:
      Zostaliśmy zdradzeni i sprzedani, lada dzień przylezą tu Sowieci. Więc póki czas, wyjedźcie gdziekolwiek, gdzie nie jesteście dobre znani i jakaś komunistyczna gnida was nie zadenuncjuje. Jeszcze przydacie się Polsce. Dziękuję za wzorową służbę i powodzenia.
      Generał Władysław Anders miał gdzieś "kalkulacje" Sikorskiego. Więc wyprowadził z Rosji swoje wojsko oraz 30 do 40 tys. ludności cywilnej. Tę ostatnią ratując od śmierci z głodu i chorób, zaś żołnierzy od wysłania na pewną śmierć przez Stalina. I za to cenię go nie mniej, niż za Monte Cassino.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Czcigodny Refaelu
      Niestety nie wytłumaczysz tego durniom którzy uważają, że miarą wielkości każdego polskiego czynu zbrojnego są poniesione straty własne. W tej kategorii istotnie Powstanie Warszawskie nie ma konkurencji.
      Ciekaw jestem, czym była dla nich bitwa pod Kłuszynem, w której jakieś 3 do 4 tys. polskiej kawalerii (prawie wyłącznie husaria) rozniosły w puch 30 tys. Rosjan plus ok. 8 tys. szwedzkich i zachodnioeuropejskich najemników? Bo wedle tej "logiki" wychodzi na to, że to była klęska.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Czcigodny Robercie
    Masz świętą rację pisząc, że najwyższą wartością jest przetrwanie narodu. Zatem wszczynanie z góry przegranej walki jest zbrodnią przeciwko temu narodowi.
    Wiedzieli o tym Finowie, którzy przez cały XIX wiek nie wszczęli żadnego idiotycznego powstania. Za to w latach 1917/18 przegonili ze swojego kraju zarówno "czerwonych" jak i "białych" Rosjan. Zaś opór podczas Wojny Zimowej jak najbardziej miał sens. Bo pokazał Stalinowi, że zajęcie Finlandii okupi zbyt wielkimi stratami, by móc za kilka miesięcy zaatakować III Rzeszę.
    Dziękuję za przypomnienie arcyciekawej postaci barona von Ungern-Sternberga i przepraszam za zwłokę w korespondencji.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowna Redakcjo, Chcialem tylko zwrocic uwage na pewien pomijany obecnie fakt.Wszelkie oceny negatywne powstania formowane sa w oparciu o wiedze obecna a nie owczesna.Daleki jestem od ''konkurowania'' z glownym autorem tezy o ''bezsensownosci powstania warszawskiego'' bo to poprostu nie moj okres historyczny i moja widza w tym temacie jest raczej wiedza powszechna dla mojego rocznika.Pragne jednak zwrocic ze owi krytyczni autorzy bedacy dzis u wladzy potykaja sie o wlasne nogi w sprawach tak prostych jak zrobienie porzadku w IPN, dokonczenie sledztwa w Jedwabnym czy zrobienie choc odrobine porzadku z roznymi ''dotowanymi'' przez rozne wywiadownie ''hiSTERYKAMI'' piszacymi nam od 20 lat ''jeszcze nowsza'' wersje historii ''z punktu widzenia platnika''. Ja juz pomine fakt ze rozgrywa nasze srodowiska historyczne wywiadownia takich krajow jak Niemcy czy Rosja bo to ''tradycja'' siegajaca ponad 70 lat. Ale zeby taka UPAina robila sobie ''stolice w krakowie'' w X wieku czy nawet takie ''przyjazne'' Czechy w tym samym Krakowie lokowaly sie (razem z w/w UPAina) i siegaly w tym ze wieku oczami polskiej ''historyczki'' prawie ze do morza baltyckiego to juz jest kpina nie tylko z nauki ale nawet z intelektu.Minolo ponad pol roku i dalej w tej kwesti jestesmy na etapie ''kamieni kupa''.Historycy w tzw III/IV RP dalej maja wybor albo robic z siebie prostytutke obcych ''dotacjuszy'' albo chodzic w ''polamanych'' butach.

    Tak wiec zanim skrytykujemy decyzje owczesnych badzmy sprawiedliwi i zobaczym kto ich krytykuje , jaka mieli wiedze owczesnie i jak sobie radza owi ''krytycy'' z prostymi sprawami DZIS gdyzm mam wrazenie ze wiekszosc z dzisiejszych ''krytykow'' owczesnych decyzji nie umialby zorganizowac obozu harcerskiego nie mowiac o najwiekszej owczesnie armii podziemnej.

    wesol dzien
    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Wydaje mi się, że śledztwo w sprawie Jedwabnego położył ten, któremu obecnie ma być postawiony pomnik. On też popisał się gratulacjami, gdy tak jadowicie polakożercza organizacja, jak loża B'nai B'rith wznowiła w Polsce działalność. Poza faktem, iż zginął jako urzędujący prezydent RP, nie widzę żadnego powodu, by stawiać mu indywidualny pomnik.
      Nie wyobrażam sobie, by Bór komorowski i spółka nie znali losów Powstania Wileńskiego i likwidacji tamtejszego garnizonu AK przez Sierowa i Czerniachowskiego. Że o losach innych oddziałów AK, uczestniczących w akcji "Burza" nie wspomnę. Zatem liczenie na cień ludzkich odruchów Rosjan, czy jakąkolwiek pomoc, było debilizmem.
      Wydaje mi się również, że krytyka Powstania pochodzi spoza głównego nurtu. A ten ostatni to jego apologia, mająca wręcz cechy kultu religijnego.
      Mój ś.p. Dziadek ze strony Mamy, z zawodu mistrz w drukarni, Już 1 sierpnia nie miał cienia złudzeń. I przepowiedział, że gdy Rosjanie dotrą do Wisły, front zatrzyma się na długo, by Hitler wykonał za Stalina brudną mokrą robotę. Babcia i Mama wiele razy mi to powtarzały. Wydaje mi się, że nie jest z mojej strony bardzo wygórowanym żądaniem oczekiwanie, by generałowie nie byli dużo głupsi od inteligentnego robotnika wykwalifikowanego.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedzwiedziu,

      Wybacz ze ''motyw argumentacji dziadka'' wyjasniam w przypisie lecz sama argumentacja swiadczy ze to wiedza duzo pozniejsza niz z czasow powstania (czy przed jego wybuchem). Nie jestem zwolennikiem ''powstan'' (no moze poza swietnie przygotowanym powstaniem wielkopolskim zniszczonym przez innego ''dziadka'' ) lecz faktem jest ze sytlacja zolnierzy AK po wkroczeniu ruskich byla tragiczna. Jedynym ratunkiem dla nich bylo sie ''ujawnic'' najlepiej razem.Gdyby sie tak stalo ruskie staneli by przed armia 300-500 k z ktora musielby sie liczyc. Niestety nie doszacowano ze informacja o powstaniu w Wawie do wiekszosci czlonkow armii podziemnej rozlozonej na terenie okupowanej IIRP dotrze z ogromnym opoznieniem. Z dzisiejszego punktu widzenia w tej sytlacji ''powstanie'' nalezalo zrobic w..... Poznaniu, Plocku , Sandomierzu czyli tam gdzie niemcy ani ruskie nie nie mieli liczacych sil a w Wawie zrobic tylko mala ''podpuche'' zeby zebrac ludzi i wycofac sie szybko na zachod.Taka armiia (choc tragicznie uzbrojona) mialaby ''zdolnosc negocjacyjna'' ktorej ruskie nie mogli by lekcewarzyc (tym bardziej ze zanim niemcy przesuneli by swoje jednoski na zachod zdobyli by na tyle duzo broni ze faktycznie byloby to cod na wyglad ''armii'' a nie ludzi uzbrojenych kamienie przciw czolgom, armata i samolotom). W takiej sytlacji bylaby szansa wynegocjowac cos na wzor Austrii czy ''republiki Finow'' na ziemiach dawnej RP.

      Nie chlostalby tez prezydenta Lecha Kaczynskiego naprawde wbrew obecnej propagandzie mial wiele zaslug jak np. muzeum powstania warszawskiego, zapobiegniecie zajeciu Gruzji itd. Nikt nie jest bez wad stad bledy takie jak zatrzymanie prac archeologicznych w Jedwabnym itp. Najwieksza chyba wada LK byla uczciwosc.Jesli polityk dzis ma byc skuteczny musi byc skonczonym skur..em. Musi klamac lgac byle by wszystkie te lajdactwa popelnial dla swojego kraju (ale do tego sa potrzebne ''sluzby'' zainteresowane podmiotowoscia tego kraju ktore takiego polityka ''wyedukuja'' i przypilnuja)


      PiotrROI


      * powolywanie sie na wiedze o losach ''powstania'' w Wilnie swiadczy o tym ze jest to wiedze z 1947/48 kiedy to szczegoly o losach tegoz wyszla na swiatlo dzienne.Wspolczesni wiedzieli tylko ze powstanie to sie nie udalo zas propaganda ruska bardzo skutecznie dezinformowala opinie publiczna co do jego przebiegu.To dosc powszechne zjawisko psychologiczne jakie przechodza uczestnicy podobnych (a nawet mniejszych tragedii niz) powstan.

      Usuń
    3. Czcigodny Piotrze
      O ile się nie mylę, Akcja Ostra Brama trwała od 7 do 12 lipca 1944. Niektórzy żołnierze AK, nie wierzący bolszewikom niczym psom, olali rozkaz zgrupowania się w miejscu wskazanym przez Sowietów i na własną rękę ruszyli na zachód. Mówił mi o tym żołnierz AK z Wileńszczyzny, ojciec byłego mojego studenta. Który wraz z kilkoma kolegami około 20 lipca był już w Warszawie. Wedle jego szacunków, co najmniej setce to się udało.
      Pan ten zakotwiczył u swojej rodziny, działającej w konspiracji, która skontaktowała go z oficerem a on zdał obszerną relację. Podobnie postąpili jego koledzy. Poza tym o ile mi wiadomo, wywiad AK działał więcej niż profesjonalnie. Zatem wersja o niedoinformowaniu dowództwa wydaje mi się wręcz nieprawdopodobna.
      Twój alternatywny scenariusz na pewno był lepszym rozwiązaniem. Wariant fiński to szczyt marzeń, bowiem trudno mi uwierzyć w rezygnację Stalina z bezwzględnego podporządkowania sobie kraju łączącego Sowiety z enerdowskim przyczółkiem. W mojej ocenie większe szanse miał wariant czeski. Ale i wtedy Warszawa nie zostałaby zrównana z ziemią a 200 tys. cywilów wymordowanych.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. '' Pan ten zakotwiczył u swojej rodziny, działającej w kons piracji, która skontaktowała go z oficerem a on zdał obszerną relację. Podobnie postąpili jego koledzy. Poza tym o ile mi wiadomo, wywiad AK działał więcej niż profesjonalnie ''

      SZanowny Niedziedziedziu kiedy za ''wiarygodne'' uznano ludobojstwo na Zydach na zachodzie ? 30 lta po nim czy 27 lat ?. Trwa wojna , dostajesz 7 mln meldunkow dziennie. Wczuj sie na chwile w ten ''wymiar'' i ''podejmij decyzje'' . Nie jest to moj ''okres historyczny'' pisalem o tym czesto ale ja nie mam takiej odwagi.

      ''Wariant fiński to szczyt marzeń, bowiem trudno mi uwierzyć w rezygnację Stalina z bezwzględnego podporządkowania sobie kraju łączącego Sowiety z enerdowskim przyczółkiem. ''

      Sam stalin w to nie wierzyl jeszcze rok wczesniej stad przywolanie ''na pomoc'' wszystkich wliczajac w wiezionych Polakow.

      dobranoc
      PiotrROI

      Usuń