tag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post2251531720858267887..comments2023-11-22T10:24:00.057+01:00Comments on Antysocjal bis: Nasza wizja państwa - 3. Edukacjaantysocjalhttp://www.blogger.com/profile/15425819607488759388noreply@blogger.comBlogger88125tag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-8431903315012035442014-10-01T11:20:27.607+02:002014-10-01T11:20:27.607+02:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Flavia de Lucehttps://www.blogger.com/profile/09326763277129288120noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-77747418158896962012014-10-01T07:53:05.279+02:002014-10-01T07:53:05.279+02:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Flavia de Lucehttps://www.blogger.com/profile/09326763277129288120noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-61820801411227531532014-09-26T15:52:21.525+02:002014-09-26T15:52:21.525+02:00Masz rację, dyskusja odbiegła trochę od głównego t...Masz rację, dyskusja odbiegła trochę od głównego tematu, ale cóż, to samo życie. A z silnikiem wycieraczki było tak, że serwis zwyczajnie próbował mnie naciągnąć. Mogli wiedzieć, co było przyczyną, naprawić kabelki, a skasować za nowy silnik, pozostawiając stary, który działałby dalej wiele lat. Takie moje podejrzenie, a jak było? To już historia. Szczerze powiedziawszy, to uważam współczesne samochody za okrutne badziewie i każdy, kto jeździł Mercedesem 115 tak będzie twierdził. Pierwsze łożysko w kole wymieniałem po 18 latach użytkowania auta. A kiedy go sprzedawałem miał 1,5 mln km przebiegu. I teraz żałuję, że go sprzedałem. Gdybym tylko znalazł egzemplarz w dobrym stanie, to bym kupił, trochę doinwestował i jeździł jak maharadża. I tak jak piszesz jest ze wszystkim - niestety. Mam w piwnicy lodówkę, która ma 35 lat i nadal działa, a w ciągu ostatnich 15 lat zmieniłem 3 lodówki, różnych marek, które po pięciu - sześciu latach przestawały działać i albo nie dało się ich naprawić, albo koszty naprawy były absurdalnie wysokie. wszystko po to, by napędzać spiralę kupowania nowych. Znak czasów i nic nie poradzisz. tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-25746519639618510312014-09-26T13:50:08.907+02:002014-09-26T13:50:08.907+02:00@ tie_ fighter
myślę, że każdy z nas miał swoje p...@ tie_ fighter<br /><br />myślę, że każdy z nas miał swoje przejścia w ASO czy w róznych warsztatach. Obawiam się, że spłycasz dyskusję o syatemach edukacji, koncentrując się na swoich doświadczeniach z mechanikami samochodowymi. Niestety, ale odchodzimy od domorosłych mechaników, którym wystarczyła zawodówka i długoletnia praktyka zawodowa, aby znać samochody na wskroś. Faszerowanie elektroniką , czujnikami, przetwornikami analogowo-cyfrowymi wszelakiego sprzętu (samochodów także, ale również pralek, lodówek czy nawet suszarki do włosów) powoduje implikacje w postaci nieustannego podnoszenia kwalifikacji personelu technicznego. Zaniedbywanie tego fragmentu działalności biznesowej skutkuje powolnym wypadaniem z rynku usług firmy lub degrengolady kwalifikacji zatrudnionych osób.<br />Niestety, ale chęć np mniejszego zuzywania paliwa czy płynniejszej jazdy samochodu jest okupiona coraz większym oczujnikowanie instalacji samochodowej. oczywiście, że mogą zdarzyć się awarie samego czujnika, jadnak odpowiednio wyszkolony pracownik, z uzyciem odpwoeidniego sprzętu, powinien taka usterke wykryć w 10 sekund, a naprawić ją w minutach ( w zalezności oczywiście od dostępnosci do tego komponentu).<br />Nie rozumiem jak pracowników serwisu nie potrafi odróznić zwarcia w instalacji elektrycznej od uszkodzenia silniczka wycieraczki! To akurat potrafi elektryk po zawodówce wieczorowej. ktoś tam jest wyraźnie niedouczony. Myślałem, że czasy Jasia z mojej młodości, który przy awarii sinika przenosnika stwierdził że nie wie co jest zepsute, bo wymienił już 20 bezpieczników, a silnik ciągle nie działa i wybija bezpieczniki - odeszły na zawsze. A tu taki zonk...<br />Niedzisiejszyhttps://www.blogger.com/profile/00601949108021410422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-88149506649172349472014-09-26T08:53:36.914+02:002014-09-26T08:53:36.914+02:00@Niedzisiejszy,
Szanowny Niedzisiejszy, bardzo po...@Niedzisiejszy,<br /><br />Szanowny Niedzisiejszy, bardzo podobną sytuację miałem przy poprzednim samochodzie. Przestała działać wycieraczka tylnej szyby. W autoryzowanym serwisie orzeczono, że spalił się silnik wycieraczki i trzeba go wymienić na nowy, za jedyne 800 zł. wydało mi się to trochę dziwne w czteroletnim samochodzie, więc tradycyjnie już udałem się do swojego zaufanego elektromechanika. Co się okazało? Wiązka kabli prowadzona w gumowej elastycznej osłonie, zasilająca silnik wycieraczki ułamała się w wyniku otwierania i zamykania tylnej klapy. Koszt naprawy 40 zł, czas naprawy 20 minut. Cóż, zależało mi na udokumentowaniu przebiegu eksploatacji pojazdu w postaci prowadzonej książki serwisowej, która miała być kartą przetargową przy sprzedaży pojazdu. Ale jak się okazuje to gra niewarta świeczki. Mimo to przy obecnym samochodzie też popełniłem ten błąd, ale już po raz ostatni. A tak swoją drogą, to dotknąłeś pewnej bardzo ciekawej kwestii. A mianowicie, chodzi o pakowanie do aut pokaźnej ilości elektroniki, która po czterech, pięciu latach zaczyna szwankować - a nierzadko już krótko po upłynięciu terminu gwarancji. Kupując samochód nie da się już tego uniknąć i skazani jesteśmy na obdzieranie nas ze skóry. Auto ma być autem, a nie procesorem pentium na kółkach. Naszpikowanym setkami czujników, które mają wykrywać awarie nadzorowanych przez nie urządzeń, a w rzeczywistości psującymi się jako pierwsze. Wymieniając jakieś elektroniczne, produkowane masowo pierdółki, które są tak naprawdę zbędne, płacimy za nie krocie. Mimo, że ich prawdziwa wartość jest groszowa. To zwykłe manipulowanie ludźmi i narażanie ich na niepotrzebne koszta. A wszystko to po to, aby biznes się dobrze kręcił. Ja tam już do ASO straciłem zaufanie i mocno wątpię, abym z ich usług w przyszłości korzystał. <br /><br />Pozdrawiam TF tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-52855864332237135902014-09-26T07:50:26.464+02:002014-09-26T07:50:26.464+02:00Widzisz Szanowny Stary Niedźwiedziu, mam wrażenie ...Widzisz Szanowny Stary Niedźwiedziu, mam wrażenie że dla komfortu naszego życia ważniejsze są sprawy przyziemne. np przywołany przez TF'a przykład samochodu. Niestety, ale jeszcze nie wymyslono bezawaryjnego. Może kiedyś, w odległej przyszłości. Póki co, dla posiadacza takowegoż ważniejsze jest, aby w przypadku niedomagań, ten samochód szybko i sprawnie naprawił jakiś kompetentny mechanik, niż świadomość , że gdzieś tam w dalekiej Japonii grupka kilkunastu osób ten pojazd miesiącami projektowała przy pomocy deski kreślarskiej.<br />Tak samo jest z każdym mozliwym urządzeniem czy systemem. To, że grzeją kaloryfery zawdzęczamy oczywiście projektantom tego systemu w budynku, ale jego codzienne funkcjonowanie zależy od prawidłowego serwisu i odpowiedniego utrzymywania w ruchu tego systemu. Co z tego, ze ten system będzie idealnie zaprojektowany, gdy ktoś tam nieduczony nie będzie dbał np o odpowiednie zmiękczanie wody do kotła, poprzez np nieodpowiednie odczytywanie wskazań i nieodpowiednie dozowanie zestawów chemikaliów do systemu i ten w ciągu roku zakamienieje, a wydajność urządzenia będzie na poziomie 10%, zamiast 85 i w zimie w biurze zamiast 20 stopni będzie 16? Urządzenie czy system projektuje się raz, a jego funkcjonowanie to codzienna praktyka całych rzesz fachowców od specjalistów . Urządzenie czy system projektuje grupka kilku czy kilkunastu osób , a o jego codzienne funkcjonowanie dba bardzo szeroka rzesza konserwatorów, mechaników, techników i inzynierów. Czyja zatem praca i czyja edukacja wydaje się w takim razie istotniejsza dla lepszego komfortu naszego życia. Elitarnej garstki pół promila absolwetów elitarnych uczelni czy 99,9999% praktyków życia naszego codziennego?<br />Elektrownię np projektuje się raz na kilkadziesiąt lat, a prąd płynie z niej nieustannie i dba o to sztab kilkuset najróżniejszych fachowców i specjalistów. Codzieninie na 3 zmiany przez kilkadziesiąt lat wykonując codziennie o cyklicznie określone czynności aby ta elektrownia funkcjonowała prawidłowo dostarczając nieustannie prąd elektryczny.<br />I nikogo z konsumentów prądu czy użytkowników pralki czy samochodu nie obchodzi czy ludzie dbajacy o nasz komfort życia wiedzą gdzie leży Madagaskar czy gdzie jest siedziba europarlamentu....Niedzisiejszyhttps://www.blogger.com/profile/00601949108021410422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-38492107888204689382014-09-25T21:41:50.887+02:002014-09-25T21:41:50.887+02:00Czcigodny Niedzisiejszy
W przemysle chemicznym i p...Czcigodny Niedzisiejszy<br />W przemysle chemicznym i pokrewnych (spożywczy,materiałów budowlanych etc.) nadal istnieją biura projektowe i maja sie całkiem dobrze. Kilku moich byłych studentów pracuje w dwóch takich. Kaopitał międzynarodowy mieszany a lokalizacja w Polsce, bo nasi inżynierowie nie tylko są tańsi, ale i przewyższają kwalifikacjami opisanych przez Ciebie geniuszy za których "komputer pomyśli". Bo ci nasi nie dublują obliczeń na suwakach, jak byłeś uprzejmy napisać. Ale są w stanie w lot sprawdzić, czy nie nastąpiło zwycięstwo mocy obliczeniowej nad prawami fizyki. A program CAD'owski renomowanej firmy (jednej z dwóch najlepszych na świecie w tej dziedzinie) nie twierdzi, że rurą płynie ciecz poniżej temperatury krzepnięcia. Bo takie knoty też się zdarzają. Oczywiście tym "nowoczesnym", którzy myślenie cedują na komputer.<br />Pozdrawiam serdecznie.Stary Niedźwiedźhttps://www.blogger.com/profile/07139104336985617671noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-56166214781972268162014-09-25T18:48:33.959+02:002014-09-25T18:48:33.959+02:00"Oczywiście tacy fachowcy sa bardzo potrzebni..."Oczywiście tacy fachowcy sa bardzo potrzebni. Ale skoro te umiejętności są ODTWÓRCZE, z powodzeniem pracę taką może wykonywać dobry technik. Bo od inżyniera ma się prawo wymagać pracy TWÓRCZEJ. Na przykład projektowania."<br /><br />tak było daaaaawno temu. teraz projektowaniem urządzeń i systemów zajmuje się kilka osób wyposażonych w potężne komputery o mozliwościach obliczeniowych NASA. Jest to obecnie bardzo wąska szpica wąskiej elity braci inżynierskiej. Jest to również bardzo wąska specjalizacja. Taki doświadczony specjalista w terenie zginąłby w 10 minut zafasowany przez studenta 2-giego roku college'u. Mamy czasy bardzo wąskich specjalizacji. Czasy gdy inżynier musiał znac wszystko włącznie z najrózniejszymi, skomplikowanymi wzorami matematycznymi odeszły w mroki niepamięci.<br />dziś obliczeniami zajmuję się komputer, a inzynier jest od tego żeby wiedzieć jak sprzedać klientowi złe wiadomości, że trzeba niestety wymienić jakis drogi składnik systemu czy urządzenia. Bo tak wskazują sensory urządzenia. oprzyrządowanie jest już tak kumate że samo informuje co się dzieje i co niedługo padnie na pysk. pewnie, że można sprawdzać komputer z suwakiem logarytmicznym czy aby nas w jajo nie robi, ale wg mnie to strata czasu....Niedzisiejszyhttps://www.blogger.com/profile/00601949108021410422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-90127460702039699572014-09-25T18:39:08.574+02:002014-09-25T18:39:08.574+02:00@ tie_ fighter
"finalnie okazało, dało się n...@ tie_ fighter<br /><br />"finalnie okazało, dało się naprawić usterkę bez komputerów, za ułamek serwisowej ceny i do tego dużo szybciej."<br /><br />kluczowym słowem jest tutaj słowo "udalo się" . Chyba wiesz, że miałeś sporo szczęścia, bo w dzisiejszych czasach i nowszych samochodach, to już poza autoryzowanym serwisem nawet żarówek nie da się wymieniać.<br />Ale mniejsza o to. Pomijam chytrych cwaniaczków chcących się łatwo dorobić na ludzkiej ignorancji. Pamietam, że w Polsce to raczej norma niz wyjątki. Tu jest dokładnie odwrotnie. Tu wciąż funkcjonuje etyka rzemiosła. Raz nabrany klient na drogą naprawę, docieka swych praw konsumenckich i przewaznie wygrywa spore sumy od oszustów.<br />Druga rzecz, niewielką część napraw można naprawić obecnie bez komputera. Mnie ostatnio ktoś poluzował śruby w przednim kole i w warsztacie szybko wykryli usterkę i bez komputera dokręcili sruby... Raczej tylko proste usterki da się naprawić na "nos" pana majstra.<br />Myślę sobie, że w Twoim przypadku (a raczej Twojego samochodu) nienaprawialnośc przez serwis była spowodowana właśnie nieumiejętnością personelu tego warsztatu do prawidłowego odczytania danych z komputera.<br />Wierz mi, w obecnych czasach bez komputera niewiele można się dowiedzieć o systemie czy urządzeniu. Takie parszywe czasy :) Umiejetne z niego korzystanie, odpowiednie oprogramowanie pozwala na wykrycie nawet bardzo głęboko ukrytych, rzadko się ujawniających wad. I tu jest prawdopodobnie klucz do zrozumienia tych niekompetentnych mechaników. To, że ktos potrafi podłączyć komputer do samochodu i coś tam wyswietla się, nie oznacza, że ten pan rozumie co się wyświetla lub gdzie i jak szukać potrzebnej informacji. Zapewniam Cię, że w niektórych urządzeniach ważne i kluczowe informacje są naprawdę głęboko ukryte i trzeba nie tylko znać sposób do nich dotarcia, ale często i znać kilkupoziomowe hasła dostępu oraz triki kombinacji klawiszy.<br />Na to są specjalne szkolenia. Mnie firma z Warszawy swego czasu wysyłała na szkolenia do Wiednia i Frankfurtu na szkolenia pewnej japońskiej firmy. O nowych produktach było może z 10% szkolenia. Reszta to były triki i sposoby dotarcia do ustawień fabrycznych, do najrózniejszych konfiguracji sprzętu i rozbudowanych systemów. Byłem zaszokowany jak w prostym 3-przyciskowym sterowniku jest ukryte setki nieprawdopodobnych opcji, o które nikt by tak prostego urządzenia nie podejrzewał...<br />W serwisach najróżniejszych firm z którymi mam nieustanny kontakt najwazniejszą rzeczą jest kontakt z programistą sterowników. Dopiero on może pomóc w wyszukiwaniu bbardziej zawansowanych ścieżek diagnostycznych. Takie czasy...<br />pozdrawiam serdecznie<br />Niedzisiejszyhttps://www.blogger.com/profile/00601949108021410422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-61351970213934815382014-09-25T17:19:10.050+02:002014-09-25T17:19:10.050+02:00Cóż me Panie i Panowie, są też kraje o całkiem por...Cóż me Panie i Panowie, są też kraje o całkiem porządnych systemach edukacji, gdzie ocena z w-fu to w sumie tylko i wyłącznie ocena za obecność i aktywność na zajęciach, a nie za konkretne umiejętności, co uważam za coś całkiem dobrego. <br /><br />Chciałbym jednak zaproponować, aby dzieci na w-fie uczyły się kalisteniki. Ten system ćwiczeń siłowych był już świetnie znany starożytnym Rzymianom i Grekom, w ten sposób zresztą ćwiczyli Spartanie przez bitwą pod Termopilami, dla wielbicieli historii bądź filmu. Ten system można dopasować do każdego i zawsze jest jakiś sposób, by ćwiczenia uczynić łatwiejszymi bądź trudniejszymi. Dzięki nim rozwijamy nie tylko mięśnie, ale również wzmacniamy stawy i ścięgna, jest to sto razy lepsze od każdej siłowni czy klubu fitness. Przy okazji rozciągamy się i uczymy się balansu, utrzymywania równowagi we własnym ciele, poznajemy je jako współgrającą całość. Zapewniam, że gdyby od dziecka w Polsce uczono, by chociaż raz w tygodniu podejmować się ćwiczenia różnych wersji mostka (i optymistycznie zakładając, by po paru latach każdy robił w pełni poprawny), mniemam, iż o 90% zmniejszyłyby się na stare lata problemy z bólami kręgosłupa, a mało komu wypadłby dysk. <br /><br />Pozdrawiam serdecznie Robert Grunholzhttp://www.rgrunholz.wordpress.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-67721689157490368582014-09-25T16:28:31.290+02:002014-09-25T16:28:31.290+02:00TF - mam auto na gwarancji i dokładnie podzielam T...TF - mam auto na gwarancji i dokładnie podzielam Twoje zdanie !!! To wszystko ściemaAn-Kanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-6881041998988573422014-09-25T16:20:54.753+02:002014-09-25T16:20:54.753+02:00Owszem, powinny według producenta być naprawiane w...Owszem, powinny według producenta być naprawiane w ASO, zwłaszcza kiedy są na gwarancji (marketing i nic więcej, bo dilerzy samochodowi nie zarabiają na sprzedaży aut, tylko na wymuszonym serwisie, pod groźbą utraty gwarancji). W takiej Toyocie marża na sprzedaży aut wynosi ledwie 5%. Niestety, jak pokazała praktyka, mając do wyboru bezradność mechaników i koszty w jakie próbowali mnie wpędzić, to wniosek jest jeden - chrzanić ich. A jak się finalnie okazało, dało się naprawić usterkę bez komputerów, za ułamek serwisowej ceny i do tego dużo szybciej. Co ciekawe, wśród podzespołów, które chciał mi wymienić autoryzowany serwis nie było tego, który faktycznie był odpowiedzialny za awarię. W przyszłym roku zmieniam auto i świadomie zrezygnuję z gwarancji, bowiem gdy policzyłem sobie koszty serwisu przez 3 lata, to wyszła mi taka kwota, że nie ma takiej opcji, aby coś tak drogiego nawaliło. Będę go serwisował w nieautoryzowanym warsztacie za połowę ceny ASO, gdzie też w razie czego mają komputer, ale przede wszystkim tak zwanego "nosa". Każde auto da się naprawić w nieautoryzowanym warsztacie, to tylko kwestia wiedzy, wyposażenia i ewentualnie oprogramowania.tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-47081181647789455352014-09-25T15:33:30.467+02:002014-09-25T15:33:30.467+02:00Kiro - nie o sylwetkę.O zdrowie. A posiadanie leps...Kiro - nie o sylwetkę.O zdrowie. A posiadanie lepszej sylwetki z całą pewnością będzie plusem przy dalszych możliwościach pracy i przy staraniu się o nią. Grubasy sa postrzegane przez potencjalnych pracodawców jako leniwe,gnusne i mniej zdolne.A co do traumy - WSZYSTKO, w czym nie jesteśmy orłami przy odpowiednio wrednym nauczycielu może być początkiem traumy na całe życie. Dysgrafia, dysleksja, nieumiejętność śpiewania, rysowania, tepota matematyczna itd.I dlatego uważam, że wf powinien być opracowany jako program minimum , prosta gimnastyka ,bez rywalizacji tam , gdzie widać, że dziecko się na to kompletnie nie nadaje. Przy odrobinie przygotowania specjalistycznego i empatii nauczyciel może to zgrabnie zorganizować. Przecież nie zrezygnujemy np. z lekcji polskiego dlatego,ze sa dzieci ,które się jąkają i deklamowanie wiersza będzie dla nich traumą. Po prostu od takiego dziecka nie wymaga się deklamacji , ale nie zwalnia z obowiązku uczęszczania na język polski i tyle.An-Kanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-27973557395286987432014-09-25T12:34:12.820+02:002014-09-25T12:34:12.820+02:00@ An-Ka, Tie Fighter
Ja, po pierwsze, nie uważam,...@ An-Ka, Tie Fighter<br /><br />Ja, po pierwsze, nie uważam, żeby dzieci były własnością narodu i żeby trzeba je było ratować przed nimi samymi. Podstawy (i to solidne) wykształcenia zapewnić należy, ale już troszczyć się o sylwetkę? No dajcie spokój.<br /><br />Po drugie, to zmuszając takiego grubasa do biegania czy ćwiczeń zrobimy z niego tylko pośmiewisko, ZWŁASZCZA jeśli nauczyciel ma fioła na punkcie gier zespołowych. I tak oto zasiejemy ziarenko traumy na całe - być może - życie.<br /><br />Po trzecie, nauczyciel ma do "obskoczenia" co najmniej kilkanaście osób, jeśli nie kilkadziesiąt. Nie wierzę, by dał radę dopasować do każdej z nich indywidualne ćwiczenia.Kirahttps://www.blogger.com/profile/02153748739888439056noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-28527344734453550862014-09-25T12:29:50.856+02:002014-09-25T12:29:50.856+02:00@ Tie Fighter
Hmmm, o ile się nie mylę, to nowsze...@ Tie Fighter<br /><br />Hmmm, o ile się nie mylę, to nowsze samochody muszą być naprawiane w autoryzowanych serwisach. Będąc całkowicie "skomputeryzowanymi" (słówko, jakim posługują się laicy) nie dają się naprawić w byle warsztacie, choćby i dobrym.Kirahttps://www.blogger.com/profile/02153748739888439056noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-38418221837347883462014-09-25T10:43:17.681+02:002014-09-25T10:43:17.681+02:00Różnorodność i elastyczność. Ale to wymaga zaangaż...Różnorodność i elastyczność. Ale to wymaga zaangażowania ze strony szkoły. Uważam, że każde dziecko znajdzie coś , co potrafi robić dobrze i z przyjemnością. Ja np., mimo ogólnej kiepskiej sprawności świetnie grałam w badmintona, spędzając z rakietką całe godziny na podwórku. W szkole oczywiście takiej opcji nie byłoAn-Kanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-62816061662149441752014-09-25T10:12:39.249+02:002014-09-25T10:12:39.249+02:00@Niedzisiejszy, Stary Niedźwiedź,
W tym właśnie r...@Niedzisiejszy, Stary Niedźwiedź,<br /><br />W tym właśnie rzecz. Komputery, czy inne urządzenia obliczeniowo - diagnostyczne są bardzo potrzebne i mają za zadanie służyć człowiekowi, ale co w przypadku, gdy urządzenia zawiodą? Z przyczyn technicznych, losowych staną się bezużyteczne? Co jeśli inżynierowi przyzwyczajonemu do pracy z komputerem przyjdzie coś policzyć "na piechotę" przy użyciu karki, ołówka i niezapamiętanych wzorów? Pamiętam doskonale taki przypadek awarii mojego samochodu. Zapaliła się kontrolka silnika i auto od czasu do czasu zaczęło gasnąć w czasie jazdy. W autoryzowanym serwisie auto spędziło tydzień, badane rozgrzanym do czerwoności komputerem, obsługiwanym w pewnym momencie a jakże , przez pana inżyniera i co? Ano jajco. Komputer nie potrafił znaleźć przyczyny problemu, bowiem ta pojawiała się tylko chwilowo w nieprzewidywalnych odstępach czasu. Tak więc panowie w serwisie próbowali na chybił trafił wymienić mi pół samochodu za bagatela 16 tys zł. Grzecznie podziękowałem i zabrałem samochód prosto do znanego mi elektromechanika samochodowego, który legitymując się tylko tytułem "inż", bez "mgr", nie używając żadnego komputera, zdiagnozował przyczynę problemu w ciągu jednego popołudnia i w ciągu następnego dnia roboczego ją usunął. Wieczorem odebrałem sprawny już samochód płacąc raptem 600 złotych. Tyle warte były komputery i ich obsługa w konfrontacji z potęgą ludzkiego umysłu wspomaganego latami praktyki. Nie bagatelizowałbym zatem uczciwej i dogłębnej wiedzy teoretycznej w przypadku inżynierów, gdyż samo wciskanie klawiszy i zwalanie roboty na maszynę jest co prawda praktyczne i wygodne, ale ludzkiego umysłu i wiedzy nigdy nie zastąpi.<br /><br />Pozdrawiam Panów serdecznie.tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-58821325759634895992014-09-25T09:43:03.622+02:002014-09-25T09:43:03.622+02:00@Kira,
Nie postuluję przymusu, dlatego opatrzyłem...@Kira,<br /><br />Nie postuluję przymusu, dlatego opatrzyłem tą frazę znakiem zapytania, ale An-Ka ma rację. Nie można tego tematu zignorować, bo zapłacą za to zaniechanie same dzieci i w przyszłości podatnicy, pokrywając koszty ich leczenia. O dramatach rodziców i rodzeństwa takich mutantów już nie wspomnę. Choć często sporą część winy za taki stan rzeczy ponoszą właśnie sami rodzice. Czy zatem szkoła winna im ulegać i zamiast ćwiczeń w ramach WF-u, serwować grubasom kolejną porcję cukru i cholesterolu? Wszak rodzicom otyłość ich dzieci niejednokrotnie nie przeszkadza. Czy szkoła winna wyjść tym rodzicom na przeciw? Czy może jednak powinna się takiemu modelowi przeciwstawiać, prowadząc lekcje WF i nie sprzedając w szkolnych sklepikach tego całego wielkokoncernowego syfu? Zatem jak temu przeciwdziałać? Jakie zachęty stosować? Nie chcę tego nadmiernie przepuszczać przez pryzmat widzenia problemu przez jednostki, bowiem rozwiązania muszą mieć charakter systemowy, co nie oznacza, że w jednolitej bryle systemu nie może być "wyłomów". Nie widzę powodów, aby zmuszać do ćwiczeń kogoś wątłego i słabego zdrowia. Ale dla otyłego, śmierdzącego lenia i do tego obżartucha, nie powinno być taryfy ulgowej. W zawody wykonywane przez rodziców nie wnikam, bo i prostytutka może być dobrą i troskliwą matką i póki nie przynosi "roboty" do domu, to nie mnie ją oceniać. Zatem jak sądzę do ideologicznej wrogości nam jeszcze daleko mimo dzielących nas różnic. Niemniej jednak celowo prowokuję Cię do dyskusji, bo nawet jeden jedyny pomysł na zachętę do ćwiczeń jaki tu może paść, może być pomysłem przełomowym, który odmieni dotychczasową filozofię dydaktyczną w tym zakresie. <br /><br />Pozdrówka.tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-64345087021703943022014-09-25T08:45:06.999+02:002014-09-25T08:45:06.999+02:00Kiro - zabrać ? zabrać godziny spędzone na bezczyn...Kiro - zabrać ? zabrać godziny spędzone na bezczynności, siedzeniu przed telewizorem lub komputerem ? Idąc tym tropem szkoła zabiera wiele godzin w tygodniu na "niepotrzebne" przedmioty- bo np. ktoś inny uzna, że matematyka jest niepotrzebna, geografia jest niepotrzebna... Prosty wniosek -szkoła jest niepotrzebna, zostawmy decyzję o kształceniu samym rodzicom, bo przecież wszyscy z nich na pewno wiedzą co ich dzieciom jest potrzebne- i za dwa pokolenia najpóźniej będziemy mieli 90% przygłupów i 10% ludzi przyzwoicie, świadomie wykształconych.An-Kanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-28724273385748348062014-09-25T02:41:34.700+02:002014-09-25T02:41:34.700+02:00Czcigodny Niedzisiejszy
Opisałeś "mięso armat...Czcigodny Niedzisiejszy<br />Opisałeś "mięso armatnie" techniki. Czyli fachowców potrafiących obsłużyć tester i wklepać wyniki do odpowiedniego programu diagnostycznego. Oraz umiejących rozmawiać z klientem.<br />Oczywiście tacy fachowcy sa bardzo potrzebni. Ale skoro te umiejętności są ODTWÓRCZE, z powodzeniem pracę taką może wykonywać dobry technik. Bo od inżyniera ma się prawo wymagać pracy TWÓRCZEJ. Na przykład projektowania.<br />Pozdrawiam serdecznie.Stary Niedźwiedźhttps://www.blogger.com/profile/07139104336985617671noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-84468170997384049982014-09-25T02:31:51.629+02:002014-09-25T02:31:51.629+02:00Czcigodny Jurku
Opisałeś paskudną bolączkę polskie...Czcigodny Jurku<br />Opisałeś paskudną bolączkę polskiego antysystemu edukacujnego. Czyli wskaźniki oraz tony makulatury, którą trzeba produkować, gdy jakiś cymbał nie zda do następnej klasy. A nie każdy nauczyciel chce te brednie wypisywać i pogarszać "efektywność" swojej pracy. Do niedawna ten syndrom straszył i na polibudach. Prodziekan do spraw dydaktyki kilka razy zawracał mi głowę żebym zorganizował kolejny nadliczbowy termin poprawkowy. Robiłem to, zdawało 0.0% podchodzących. A gdy spytał dlaczego tak się dzieje, uprzejmie odpowiedziałem, że ci którzy coś umieli, zdali już dawno temu. Więc te ekstra terminy jedynie potwierdzają starą mądrośç, że herbata nie zrobi się słodsza od samego mieszania. <br />Naa szczęście od kilku lat finanse przekazywane wydziałom nie zależą od "zdawalności".Więc ten cyrk się skończył.<br />Pozdrawiam serdecznie. Stary Niedźwiedźhttps://www.blogger.com/profile/07139104336985617671noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-85957022261940631482014-09-24T21:22:37.843+02:002014-09-24T21:22:37.843+02:00@ TF
Równie dobrze mógłby postulować odbieranie d...@ TF<br /><br />Równie dobrze mógłby postulować odbieranie dzieci prostytutkom czy wychowywanie dzieci, które w domu uczone są podłości. I staniesz się wówczas moim ideologicznych wrogiem. ;)<br /><br />Jeśli nie przymus, to... ZACHĘTA.Kirahttps://www.blogger.com/profile/02153748739888439056noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-66789360714500736312014-09-24T20:34:03.090+02:002014-09-24T20:34:03.090+02:00Witaj Kiro,
Coś jednak z tymi mutantami trzeba zr...Witaj Kiro,<br /><br />Coś jednak z tymi mutantami trzeba zrobić. Na co dzień widzi się nastolatków z pokaźną nadwagą, którzy siedzą całymi popołudniami i czasami nocami przed komputerem. Mało tego, obżerają się czipsami, pizzą i hamburgerami, a popijają ten syf colą. To już nie są pojedyncze przypadki, tylko istna plaga. Robiąc poranne zakupy ostatnio nieco później niż zwykle - trochę przed ósmą, spotykam tych nastolatków w sklepie (obok jest szkoła) i widzę co oni kupują sobie na drugie śniadanie. To jest jakiś dramat. Piętnastoletnie dziewczyny rozdęte jak beki, z nogami jak wieprzowe golonki - a fuj. Przecież jeśli tych młodych ludzi nie zmusi się do jakiejś formy aktywności fizycznej, to za 10 lat podostają zawałów i arteriosklerozy. No i pytanie brzmi, którędy droga? Jak to zrobić? Jeśli nie przymus, to co?<br /><br />Pozdrawiam, TF.tie_ fighterhttps://www.blogger.com/profile/15043931783420730798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-484918048309226952014-09-24T19:08:42.525+02:002014-09-24T19:08:42.525+02:00I myślisz, że należy tym "mutantom" zabr...I myślisz, że należy tym "mutantom" zabrać po kilka godzin w tygodniu, żeby mutantami być przestali? Moim zdaniem nie tędy droga...Kirahttps://www.blogger.com/profile/02153748739888439056noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-420166193726502212.post-41388983933052292152014-09-24T19:06:46.803+02:002014-09-24T19:06:46.803+02:00Szanowny Jurku, popieram każde Twoje słowo. Twoja ...Szanowny Jurku, popieram każde Twoje słowo. Twoja nader rozsądna propozycja "odsiewu na każdym szczeblu" powinna być wzięta pod uwagę przez MEN. Niestety, to tylko słodkie fantazje... :(Kirahttps://www.blogger.com/profile/02153748739888439056noreply@blogger.com