Czcigodni
Czytelnicy
Nadszedł
czas składania życzeń noworocznych co w Tusklandii nie jest zadaniem łatwym.
Z jednej
strony żaden uczciwy człowiek nie może być psem ogrodnika i żałować innym (że
już o zazdrości nie wspomnę) sukcesów odnoszonych z użyciem godnych metod. Ale
z drugiej strony życzenia te nie mogą pozostawać w rażącej sprzeczności z
realiami w których się żyje. A już na pewno wkraczać w świat baśniowy.
Dlatego nie
życzę Wam abyście wszyscy bez wyjątku stali się młodzi, zarabiali miesięcznie po
trzydzieści tysięcy PLN na rękę i mieszkali w willach z basenem i kortem. Bo w
najlepszym przypadku pomyślelibyście że zwariowałem a w gorszym doszlibyście do
wniosku że zatrudniono mnie w biurze prasowym (nie)rządu MAK Donalda co
automatycznie w polskich warunkach oznacza śmierć cywilną delikwenta.
Dlatego
moją listę życzeń rozpocznę od postulatów dotyczących zachowań pewnych osób,
rzutujących na los ogółu mieszkańców naszego kraju. Pragnę gorąco aby osobnik
kierujący tym (nie)rządem jak najwięcej czasu spędzał na boisku piłkarskim. Bo gdy
kopie piłkę to nie wymyśla kolejnych idiotyzmów niszczących gospodarkę i
zatruwających Polakom życie.
Co się tyczy
ogółu rodaków, po powtórnym wygraniu wyborów przez POkemonów przestałem wierzyć
w instynkt samozachowawczy większości ludzi „dających głos” w wyborach, że już
o zdolności do samodzielnego myślenia i kojarzenia elementarnych faktów nie
wspomnę. Wcześniej wierzyłem że do ich głów prowadzi jedna droga, wiodąca przez
odpowiednio mocno obite tyłki. Ale okazało się że te ostatnie pokryte są zbrojami
wykonanymi chyba z tytanu. A więc życzę wszystkim porządnym ludziom aby te
zbroje na zadkach „polactwa” (pozdrawiam mistrza Ziemkiewicza) w przyszłym roku
zaczęły pękać.
Czas na
życzenia pod adresem konserwatystów, konslibów i wszystkich prawych Polaków.
Po
pierwsze, tym którzy pozostają bez pracy gorąco życzę znalezienia choćby takiej
która pozwoli na przetrwanie i doczekanie lepszych czasów.
Po drugie,
tym którzy jakąś sensowną pracę mają, życzę aby zatrudniające ich firmy
przetrwały następny rok a oni swoje miejsca pracy utrzymali.
Po trzecie
moi kochani, proszę Stwórcę aby choróbska się Was nie imały bo łaska Pańska
daje bez porównania większą szansę przeżycia w Tusklandii niż „bezpłatna służba
zdrowia” oferowana przez Narodowy Fundusz Zagłady.
Po czwarte,
pamiętajcie że jesteście Polakami a nie mieszkańcami jakiegoś zafajdanego „euroregionu”.
Więc bojkotujcie wszelki komercyjny „alternatywny” syf pokroju drążenia dyń czy
innych pogańskich wygłupów. Jak nie raz podkreślałem, nikogo do żadnego kościoła nie mam zamiaru zapędzać a na myślenie o naszych najbliższych czy wielkich rodakach którzy odeszli cały rok jest dobry. Ale wspomnienie ich 1 listopada to moralny obowiązek.
A po piąte,
starajcie się okazywać swoim bliskim należne im uczucia. I znajdźcie czas na
rozmowę z nimi. Najlepiej w domowym zaciszu przy wspólnym stole i choćby
szklaneczce herbaty. Bo o uleganie „nowej świeckiej tradycji” w rodzaju
niedzielnego rodzinnego obiadu w jakimś Mc Szajsie nie śmiem czytelników tej
witryny podejrzewać.
Żeby nie było iż zapomniałem o tych wszystkich którzy próbują zamienić Polskę w jedno wielkie moralne szambo, pod ich adresem też mam życzenia.
Tym wszystkim promotorom narkomanii którym marzą się narkotyki w każdym kiosku, życzę "złotego strzału" przy pierwszej okazji. Zaś pod adresem proskrobankowców, eutanazistów, feminazistek czy apologetów wszelakich możliwych dewiacji, kieruję staropolskie życzenie. Które w postępowej euronowomowie brzmi:
Biedronił was pies!
Zatem jak
mawiają wojskowi, przeżyjmy ten 2013 rok bez strat w ludziach i sprzęcie.
Stary niedźwiedź