piątek, 28 marca 2014

Ateotalibańskie "Faki i szity"



Wśród grasujących w polskim internecie zoologicznych ateotalibów chyba najbardziej odrażającym indywiduum jest depozyt nicku „pkanalia”. Rzekomo były terapeuta uzależnień którego „karierę terapeutyczną” brutalnie przerwał okrutny sąd skazując go w procesie „narkotykowym” na karę więzienia bez jej warunkowego zawieszenia. Nie ogranicza się do wręcz zoologicznej nienawiści do Kościoła Rzymskokatolickiego, będącego w jego chorej imaginacji „okupantem Polski”. Jest również apostołem wolności palenia marihuany którą uważa za „nieszkodliwą używkę” a więc coś z tej samej półki co kawa lub herbata. Za to narkotykiem zawsze jest dla niego alkohol, niezależnie od sposobu i ilości w jakich jest używany. Gdy swego czasu czcigodna Flavia (oczywiście pozdrawiamy serdecznie) napisała że ona nie da się namówić na żadne narkotyki, miał czelność spytać ją czy nawet w sylwestrową północ nie wypije łyczka szampana. Za najważniejszy atrybut szacunku jakim powinny być darzone kobiety uważa ich „prawo” do aborcji na żądanie. Sam zresztą przyznał się do pomocy (również i finansowej) w przerwaniu ciąż których ponoć był współsprawcą. Biorąc pod uwagę z jakimi zdzirami się zadaje, w kwestii jego ojcostwa można mówić wyłącznie o akcjonariacie. I to mocno rozproszonym bo mówienie o monopolu w tych przypadkach jest absurdem. Podkreślał przy tym z dumą że „katole” czy konserwatyści do takiej szlachetności nie byliby zdolni. Jak widać, do zlasowanego „zielem” czegoś co dawno temu było ludzkim mózgiem, nie dociera że mężczyzna o wywiedzionym z chrześcijaństwa systemie wartości (niezależnie od tego czy jest człowiekiem wierzącym czy nie), brzydziłby się nawet podać rękę szmatom gotowym w razie nieplanowanej ciąży dokonać aborcji. A w takim właśnie towarzystwie obraca się ów osobnik o którym jedna z komentatorek napisała że porządna kobieta brzydziłaby się nawet na niego nasikać. Jego najnowsza metresa, niejaka „Julianne”, wręcz się tymi dokonanymi przez siebie aborcjami szczyci. Swego czasu na blogu przez nas odwiedzanym, indywiduum to z wręcz zadziwiającą żarliwością wmawiało blogmasterowi i jego gościom że homoseksualizm więzienny nie jest żadnym homoseksualizmem a jedynie „formą zastępczą”. No cóż, wygląda na to że upiory przeszłości nie dają mu spokoju skoro z maniakalnym uporem do tej tematyki wciąż powraca. Darujemy szanownym Czytelnikom dalsze rozważania w kwestii powodu takiej obsesji.

Osobnik ten niedawno popisał się pomysłem zmiany przeznaczenia budynku warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej:


Oczywiście jedną z propozycji był lokal z tańcem na rurze a w dyskusji padały brednie o okradaniu ogółu Polaków poprzez dopłacenie  z budżetu 6 milionów złotych na budowę tej świątyni. Półpiśmienna dziewka, wybierająca się na Sorbonę na „studia genderowe” (najwidoczniej nie jest w stanie pojąć że aby studiować na Sorbonie, trzeba po francusku mówić, czytać i pisać a nie jedynie „umieć”), popisała się komentarzem:

„Podoba mi się pomysł pierwszy, drugi i trzeci, ale obawiam się, ze ten trzeci pomysł odnośnie centrum medytacji wywołałby wrzask konserw i moherowych beretów, więc nie wiem czy byłoby to miejsce nadające się do medytacji, jeśli za oknem są wrzaski jakiś barnów.

A ten kościół to był czynny chodzi mi o to czy rzeczywiście odbywały się tam msze i inne udziwnienia;-)?

Pozdrówki ;-)”

A poniżej:

„@pkanalia

I tu się całkowcie z tobą zgadzam . Nie podoba mi się to ,ze z moich pieniędzy budowane sa jakieś kościoły ,ale przede wszystkim ,że księża mają emerytury od państwa niech sobie sami zarabiają na siebie .”

Dlatego aby rozprawić się z rozpowszechnianymi przez ateotaliban kłamstwami na temat tego ileż to budżet III RP dopłaca do Kościoła Rzymskokatolickiego, zajęliśmy się tym tematem.

Nie sposób pominąć też faktu że wcześniejszą prowokacją ze strony wzmiankowanego osobnika było umieszczenie w jego przybytku fotki przedstawiającej nagą dziwkę w nakryciu głowy zakonnicy i z krucyfiksem w zadku. A gdy na blogu Dibeliusa (pozdrawiamy serdecznie) TF zwrócił uwagę na bezdenne gówniarstwo takiej prowokacji, kanalia rżnęła głupa „tłumacząc” że damska pupa może ten krucyfiks „dowartościować”. Linku do tej fotki podać nie możemy bowiem delikwent sam nieostrożnie manipulując przy swoim przybytku (gówno chamowi nie blog), szczęśliwie wypompował niemal całe to szambo wywalając w niebyt swoje wymiociny sprzed lutego 2014.

Jednym słowem, postanowiliśmy z jednej strony zrewanżować się grafiką, która w sposób nieco ironiczny obrazuje siedlisko kanalii, bowiem nawet dla takiego czegoś jego własna nora zapewne przedstawia jakąś wartość. A z drugiej strony, już na poważnie, pokazać ateotalibańskim przygłupom, jaka była skala grabieży majątku kościelnego przez zbrodnicze komunistyczne państwo i dać do myślenia, czy gdyby oni w sposób bezprawny zostali pozbawieni swojej własności, to nie oczekiwaliby sprawiedliwego zadośćuczynienia za poniesione krzywdy. Cóż, nie sądzimy aby jedno z drugim w swojej ślepej nienawiści, potrafiło się zdobyć na odrobinę obiektywizmu, ale może choć jeden z rozlicznych heroldów postępu przypadkiem zajrzy do „Antysocjala”, dozna iluminacji i odzyska zdolność do rozsądnego myślenia.

Generalny atak na Kościół nastąpił wraz z końcem lat czterdziestych XX w. Wówczas podjęta została decyzja o pozbawieniu go materialnych podstaw działania. Pierwszym krokiem była likwidacja dzieł charytatywnych Kościoła. Na podstawie ustawy z 28 października 1948 r. o zakładach społecznych służby zdrowia upaństwowiono wszystkie kościelne szpitale. 23 stycznia 1950 r. poddano pod przymusowy państwowy zarząd cały majątek znajdujący się we władaniu kościelnej Caritas i jej ogniw. 8 stycznia 1951 r. weszła w życie ustawa o przejęciu aptek na własność państwa – w tym licznych prowadzonych przez zakony.

20 marca 1950 r. komunistyczny Sejm przyjął ustawę "o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego”. Stanowiła ona że upaństwowieniu bez odszkodowania podlegać będą nieruchomości ziemskie Kościoła i innych związków wyznaniowych, leżące poza granicami miast. Jako nieruchomość ziemska traktowana była cała ziemia wraz z budynkami gospodarczymi oraz mieszkalnymi służby rolnej.


Obszar nieruchomości, jakie posiadał Kościół Katolicki w Polsce przed 1939 r. (w dwóch swych obrządkach rzymsko- i greckokatolickim) wynosił 377 tys. 885, 4 ha. Po utracie ziem wschodnich Rzeczpospolitej na skutek ich okupacji przez Armię Czerwoną w 1939 r. oraz decyzji o zmianie granic podjętej przez mocarstwa w 1945 r., Kościołowi pozostało 168 tys. 963, 9 ha. Chodzi tu o tzw. ziemie dawne, czyli te, które i przed o po wojnie należały do Polski.

Wynika stąd, że na skutek przejęcia poważnej części terenów państwa polskiego przez Związek Radziecki, osoby prawne Kościoła katolickiego utraciły bezpowrotnie 208 tys. 921,5 ha, czyli ponad połowę swego stanu posiadania.

Na poniemieckich ziemiach zachodnich i północnych (tzw. ziemie odzyskane), gdy weszły one w skład państwa polskiego, Kościołowi katolickiemu (i innym związkom wyznaniowym) pozwolono na objęcie części nieruchomości po Kościołach niemieckich. Dekret z 8 marca 1946 r. przyznawał znajdujące się tam mienie należące do niemieckich instytucji publicznych, uznawanym przez PRL osobom prawnym prawa publicznego. W ten sposób traktowany był w pierwszym okresie i Kościół. W świetle spisów z lat 1948/49 obszar nieruchomości będących w użytkowaniu kościelnych osób prawnych na tych terenach wynosił 33 tys. 334 ha.

Bezpośrednio po wojnie, na terenie Polski w jej nowych granicach Kościół katolicki władał 202 tys. 297, 9 ha nieruchomości ziemskich. Polskie władze komunistyczne nie przystąpiły od razu do ich konfiskaty. Dekret promoskiewskiego, agenturalnego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego o reformie rolnej z 6 września 1944 r. stwierdzał, że o położeniu prawnym nieruchomości należących do Kościoła ma zadecydować Sejm Ustawodawczy. PKWN ograniczył się do przejęcia lasów stanowiących własność instytucji kościelnych. Zagarnięte zostały działki leśne o powierzchni powyżej 25 ha, włącznie z nieruchomościami tam się znajdującymi.

Ustawa o dobrach martwej ręki stanowiła (art. 8), że dochody pochodzące z przejętego majątku kościelnego miały być przekazywane na rzecz powołanego wówczas Funduszu Kościelnego. Był to jednak zapis martwy, a od samego początku Fundusz czerpał potrzebne mu środki z budżetu państwa. Zgodnie z ustawą Fundusz Kościelny miał służyć utrzymaniu i odbudowie kościołów, finansowaniu kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej, udzielaniu duchownym pomocy materialnej i lekarskiej, organizowaniu dla nich domów wypoczynkowych oraz ubezpieczeniu zdrowotnemu duchownych w uzasadnionych wypadkach. Przewidywał także ubezpieczenie emerytalne tych księży, którzy kwalifikowani byli przez władzę jako "społecznie zasłużeni". Systemem ubezpieczeń społecznych objęto wyłącznie duchownych-kolaborantów, działających np. w Komisji Księży przy ZBOWID bądź w państwowym Zrzeszeniu Katolików "Caritas". Stanowili oni w szczytowym okresie najwyżej ok. 10 % ogółu duchownych.

W praktyce większość zadań nałożonych na Fundusz w ustawie o dobrach martwej ręki nie była wypełniana, natomiast przez cały okres komunistyczny Fundusz Kościelny służył finansowaniu działalności antykościelnej oraz premiowaniu duchownych lojalnych wobec reżimu. A dysponując dość sporymi środkami – rzędu kilkudziesięciu milionów złotych rocznie - stał się wygodnym narzędziem realizacji polityki wyznaniowej totalitarnego państwa.




W 1989 r. polskie państwo uznało swoją winę wobec Kościoła i zadeklarowało wolę naprawienia krzywd. Prawny wyraz tej decyzji znalazł się w uchwalonej przez Sejm 17 maja 1989 r. ustawie o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Jej przepisy rozstrzygały o sposobie przywracania w postępowaniu regulacyjnym własności upaństwowionych nieruchomości kościelnych. W celu rewindykacji tych nieruchomości utworzono Komisję Majątkową, składającą się zarówno z przedstawicieli Kościoła, jak i państwa. Warto zaznaczyć, że zwrotowi podlegały tylko te nieruchomości, których przejęcie nastąpiło z pogwałceniem wprowadzonego przez samych komunistów prawa, bądź bez jakiegokolwiek tytułu prawnego. Była to sytuacja odmienna niż w innych krajach postkomunistycznych, np. w Czechach, gdzie zdecydowano się oddać Kościołowi wszystko co mu zabrano.

W sumie, Komisja Majątkowa w trakcie swej dwudziestoletniej działalności przywróciła bądź przekazała jako mienie zamienne osobom prawnym Kościoła katolickiego nieruchomości o powierzchni 65 tys. 705,2 ha. Ponadto na mocy prawomocnie zakończonych postępowań sądowych Kościołowi zwrócono nieruchomości o powierzchni 29 ha. Oprócz tego w wyniku działalności Komisji Majątkowej do osób prawnych Kościoła katolickiego powróciło 490 budynków i lokali oraz skarb państwa przekazał im 140 mln 326,8 tys. zł. tytułem odszkodowań. Dodając do tego ziemie użytkowane w okresie PRL, a później uwłaszczone, można wyliczyć, że łączna suma rewindykowanych nieruchomości ziemskich Kościoła wyniosła 115 tys. 714,7 ha. W efekcie tego procesu na tzw. ziemiach dawnych (tych co przed i po wojnie należały do Polski) zwrócono Kościołowi katolickiemu 56,9 % zabranych nieruchomości ziemskich, a na terenie całej Polski (w obecnych jej granicach) - 69,2 %

Z wyliczenia Biura do Spraw Wyznań URM dokonanego w 1994 r. wynika, że na podstawie ustawy o dobrach martwej ręki państwo przejęło od Kościoła katolickiego nieruchomości ziemskie o łącznym obszarze około 120 tys. ha. Od tego należy odjąć to, co Komisja Majątkowa zwróciła lub przekazała jako grunty zamienne z powodu nienależytego wykonania tejże ustawy (49 tys. 200 ha) oraz grunty upaństwowione, ale pozostające w rękach Kościoła, z których proboszczowie mogli otrzymywać dochody (5 tys. 471,2 ha). Tak więc masę Funduszu Kościelnego powinny stanowić aktualnie - jak precyzyjnie wylicza w swym raporcie ks. prof. Walencik - nieruchomości o obszarze 65 tys. 329 ha (59 tys. 906,5 ha przeliczeniowych), które nie zostały zwrócone Kościołowi na terenie ziem dawnych. Przyjmując dochodowość z tzw. hektara przeliczeniowego wyliczaną przez Główny Urząd Statystyczny w 2011 r. na 2713 zł (co jest najniższą spośród dostępnych kategorii dochodu z ziemi), łatwo jest obliczyć, że obecny budżet Funduszu Kościelnego musiałby wynosić 162 mln 526 tys. zł i to tylko dla Kościoła katolickiego.







Tymczasem ateotalibom zupełnie nie przeszkadza fakt że równocześnie duże pieniądze wydawane są na inwestycje takie jak:


Na początku 2008 roku gmina wysłała kolejny wniosek o dofinansowanie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Uzyskano 800 tysięcy złotych na wykonanie prac zabezpieczających wycenionych na 936 tysięcy złotych. 50 tysięcy złotych dołożyła Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie, a samorząd lokalny 80 tysięcy. Oprócz tego otrzymano 20 tysięcy złotych z Sejmiku Województwa Małopolskiego na opracowanie projektu budowlanego.


W tym roku do Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wpłynęło 412 wniosków. Specjalnie powołana komisja pozytywnie oceniła 263 z nich na łączną kwotę 9 532 000 zł. Na prace przy zabytkach nieruchomych przeznaczono 7 mln zł, zaś przy obiektach ruchomych ponad 2,5 mln zł. Z tej puli 382 tysiące złotych trafi na teren powiatu lubaczowskiego. Największą dotację, opiewająca w sumie na 100 tysięcy złotych otrzyma gmina Cieszanów na prace przy miejscowej synagodze.


Rozpisano ponadto przetarg na częściowe prace remontowe obiektu. Na rzecz synagogi działa, powołane w 2006 roku, Stowarzyszenie "Przyjaciele Ostrowskiej Synagogi". W styczniu 2007 roku lokalny samorząd przeznaczył prawie milion złotych na remont synagogi.


Realizacja projektu, a także zagospodarowanie terenu wokół synagogi ma kosztować około 10 milionów złotych. Cztery miliony zostały wstępnie zapisane w Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2007-2013. O kolejne fundusze burmistrz Jarosław Zatorski zamierza też prosić Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Można tak jeszcze długo wymieniać…

Tu problemu w zasadzie nie ma, bowiem protesty zoologicznego ateotalibanu w rzeczywistości dotyczą tylko tych funduszy państwowych, które przeznaczane są na Kościół Rzymskokatolicki, ewentualnie inne wyznania chrześcijańskie. Natomiast cała reszta zwyczajnie ich nie obchodzi. Taka oto jest wybiórcza troska o grosz publiczny i świecki charakter państwa prezentowana przez siły postępu.

Nie było słychać słówka sprzeciwu ze strony ateotalibanu gdy lekką ręką z publicznych pieniędzy wydano 180 mln, na budowę Muzeum Żydów Polskich. O budowie takiego muzeum można by pomyśleć ale dopiero gdyby powstały już znacznie bardziej potrzebne, zwłaszcza w warunkach kompletnego braku zainteresowania przeszłością ze strony młodzieży. Mamy na myśli choćby należyte udokumentowanie i upamiętnienie zbrodni sowieckich czy też dokonanych przez ich polską agenturę.

Skoro zatem wedle bardzo ostrożnych szacunków, mienie swego czasu zrabowane a po dziś dzień nie zwrócone KRK przynosiłoby wedle dzisiejszych oszacowań roczny dochód 162.5 miliona złotych, bez naliczania odsetek skarb państwa winien jest KRK za 63 lata obowiązywania tej ustawy nielichą kwotę około 10.24 miliarda złotych. Dodatkowo dokonajmy eksperymentu myślowego i przyjmijmy że wszystko to działoby się w cywilizowanym kraju, w którym obywatele nie są okradani ze swoich oszczędności tak jak zrobili to swego czasu komuniści a potem Balcerowicz. I wyobraźmy sobie że KRK co roku dostawałby te 162.5 miliona ( w cenach dzisiejszych) i dopłacał do swojej długoterminowej lokaty bankowej, oprocentowanej na 3% powyżej inflacji. Wtedy okaże się że w ten sposób dzisiejszy stan rachunku wyniósłby 30.5 miliarda złotych.

Inny „argument” którym ateotaliban wyciera sobie gębę to „porażające” kwoty wydawane na kapelanów (służby mundurowe, szpitale, więziennictwo etc.). Trudno ale w kraju demokratycznym, skoro większość obywateli tego po prostu potrzebuje, gromada świrów swoje liberum veto może sobie wsadzić w tyłek. Teoretycznie równie dobrze Świadkowie Jehowy mogliby podnosić raban z powodu finansowania z budżetu krwiodawstwa którego oni przecież nie akceptują, uważając transfuzję krwi wręcz za zbrodnię. Tyle tylko że oni nie są anarchistami i na porównanie z profesorkami nienadzwyczajnymi Środą czy Skrzeczyszyn i wszelką pomniejszą kanalią na pewno nie zasługują.

Tytułem istotnej dygresji (bo tematem są finanse KRK) należy też dopowiedzieć że inne kościoły chrześcijańskie są w Polsce traktowane znacznie gorzej niż KRK. W pewnym mazurskim mieście w czasach PRL zburzono kościół luterański zaś spory budynek plebanii skonfiskowano. Po zmianie ustroju „w rozliczeniu” pobliska parafia KEA otrzymała do dyspozycji nieprzesadnie dużą salkę w bloku mieszkalnym. Ponieważ wierni mogą się w niej pomieścić, pastor odprawiający w tym filiale co drugą niedzielę nabożeństwo nie wszczynał z tego powodu postępowania sądowego. Tenże sam pastor przez wiele lat prosił Ministerstwo Kultury o fundusze na renowację znajdujących się w pościele parafialnym w Pasymiu organów, doskonałego instrumentu z początków XVIII wieku, dzieła mistrza uznanego i szanowanego w całych Prusach. Oczywiście nie dostał ani grosza. Więc w przypływie rozpaczy zwrócił się o pomoc do rządu Niemiec. Pieniądze otrzymał natychmiast, organy zostały gruntownie wyremontowane i zdaniem znawców są obecnie jednym z najlepszych takich instrumentów w Polsce. W Pasymiu od kilkunastu lat odbywają się w lecie cykle koncertów muzyki organowej i dawnej z udziałem uznanych muzyków z kraju i zagranicy. Więc nie ulega wątpliwości że fundusze te nie zostały zmarnowane. A przy wejściu do kościoła znajduje się dwujęzyczna tablica z podziękowaniem dla sponsora, co u wielu słuchaczy wywołuje mieszane uczucia.

Reasumując, niech kanalia, krążąca wokół tego czego używa on do myślenia półpiśmienna dziewka oraz wszelka pomniejsza swołocz wiedzą że bezczelne kłamstwa i bluźnierstwa kierowane pod adresem działających w Polsce kościołów chrześcijańskich różnych konfesji spotkają się na „Antysocjalu” z należytą odprawą. A zarówno w warstwie werbalnej jak i graficznej nie będzie ona aż tak stonowana jak niniejsza.



Tie Fighter i Stary Niedźwiedź

38 komentarzy:

  1. witaj,

    O tej godzinie nie pamietam "cyfr" lecz liczone sa one w MILIARDACH jakie wydaje sie na globalne oci.pienie

    A czy ktos policzyl ile milionow wydaje sie na zalegalizowanie i promocje pedefili genderowej -a wszystko po to by genderowi pedofile mogli legalnie gmerac dzieciom w majtkach - ?

    Ile to rocznie milionow zl wydaje sie rocznie na rozne lewackie chucpy jak chocby "marsz z golymi tylkami" majacy nie tylko osmieszac homoseksualistow robiac z nich jakiegos "geja" ale rowniez -a moze przede wszystkim- budowac nienawisc do ludzi o tej istniejacej od tysiecy lat orientacji seksualnej ?

    i tak mozna wymieniac bez konca... a z roku na rok dziesiatki tysiecy polskich zamkow, dworow szlacheckich,szkol,czy innych zabytkow podapad w totalna ruine.

    Dawno pozbylem sie zludzen ze w sposob "werbalny" mozna rozmawiac z lewactwem. Te pomylki edukacyjne i spoleczne sa chore z nienawisci do wszyskiego co ma jakakolwiek wartosc moralna. Zreszta wiekszosc z nich to albo totalni debile albo oplacani przez rozne -najczesciej zagraniczne- "agendy" treserzy debili. Dla nich liczby czy fakty maja zadne znaczenie no chyba ze trzeba "dowalic katolom" wtedy maja znaczenie "propagandowe" .W zasadzie najlepszym rozwiazaniem problemu lewctwa w tzw. III RP jest "zlozyc sie na bilet" dla lewakow -w jedna strone- do jednego z muslimskim afrykanskich panstw.Tam muslimy "dadza nam przyklad" jak sie postepuje z takimi pomylkami ewolucji i w try miga kilkoma "swistami maczety" rozwiaza ten "nierozwiazywalny" dla nas problem.

    pozdrawiam

    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Piotr ROI
      Czcigodny Piotrze
      Poruszyłeś mnóstwo kapitalnych wątków. Więc przez grzeczność muszę choćby najlapidarniej się do nich odnieść.
      Wydatki na dwutlenkową hucpę to po prostu łapówka na rzecz Francji. Ma ona najlepiej w Europie opanowaną technologię produkcji prądu w elektrowniach atomowych. Więc Merkel zgrzytając zębami (dla niemieckiej gospodarki ta "walka z globalnym ocipieniem" też jest kosztowna) zaakceptowała ten idiotyzm który jest po prostu podarowaniem banana francuskiej małpie. Aby małpa nadal łudziła się że jest "współgospodarzem Europy" a nie jedynie małpą.
      W Holandii swego czasu powstała partia walcząca o legalizację pedofilii. Narkomani i pederaści już tam swoje wywalczyli, eutanazja kwitnie, więc poza oborą dla świętych krów pozostają w tym kraju chyba już tylko nekrofile i zoofile. Ale w necie nie brak polskojęzycznych "leberalnych" pop*****leńców wyjąych o konieczności dogonienia światłej Holandii.
      A parafrazując stary dowcip o naprawie Polski (wersja realna - Pan Bóg ześle hufiec aniołów i wersja cudowna - Polacy zmądrzeją i zrobią to sami), o walce z lewactwem w Europie można powiedzieć coś analogicznego. Wersja cudowna to odzyskanie rozumu przez Żabojadów, Angoli i resztę idiotów póki jeszcze jest co ratować. A normalna to wybicie tych lewackich insektów przez zwycięski islam. Bo mułłowie na pewno nie będą się szczypać.
      Pozdrawiam serdecznie acz niewesoło.
      Z Twoim spostrzeżeniem że największym wrogiem homoseksualistów są "zawodowi geje" też nie sposób polemizować.

      Usuń
  2. Internet (wbrew pozorom pozostaję w meritum), to najgorszy z wynalazków wszech czasów. Powiem więcej. Jest o wiele bardziej śmiercionośnym narzędziem w rękach człowieka aniżeli bomba atomowa bądź jej odmiany.

    Dlaczemu?

    Dlatemu – że dzięki niemu pozostajemy równie nadzy co i bezbronni. Słowem – niczym noworodek.

    Dawniej cham – mógł jedynie odpowiadać na pytania. Dzisiaj – może zmieszać człowieka z błotem, i to zupełnie bezkarnie.

    Dawniej – tajemnice alkowy pozostawały w kręgu intymności. Za sprawą zaś chamstwa (czytaj – chamów), intymność stała się totalną fikcją, zaś „filmy” - okrążają cały świat z prędkością światła oraz na wysokości szamba.

    Wiedza od prawieków zawsze była towarem. Kto ją posiadał – miał wpływ praktycznie na wszystko. Ktoś odpowiedzialny – mógł z niej uczynić coś dobrego lub złego. W dobie internetu – dostęp do wiedzy ma praktycznie każdy. Z jednym niestety. Tych odpowiedzialnych – jest praktycznie garstka. Co rusz więc się trafia podłego autoramentu kanalia mająca możliwość propagowania treści (czytaj - „wzorców” zachowań) równych swojemu poziomowi. Te zaś (z racji swojego niskiego poziomu) trafiają na grunt tych – którym zwyczajnie (czytaj – z powodu wrodzonego lenistwa) nie chce się zaprząc mózgownicy aby choćby w przybliżeniu dokonać ich oceny.

    Cywilizacja – to słowo które powinno zobowiązywać. Pal już licho – że owych cywilizacji jest jak na mój rozum zbyt wiele zwłaszcza – jeżeli utrzymywać jako obowiązujący aksjomat który wyraża się w akcie wiary wyznaniem ...wierzę w jednego Boga...

    Powinno zobowiązywać, a jak pokazuje praktyka dnia codziennego nie robi tego wcale. Powiem więcej. Ludzie – którzy z racji powierzonych im funkcji przywódczych w swej moralności niejednokrotnie nie zasługują nawet na miano alfonsa.

    Onegdaj próbowano z tym walczyć. Nauczać pogan, zbliżać do kanonów, lecz jak widać – na niewiele się to zdało.

    Remedium?

    Chyba tylko apokalipsa, bo dopóki człowiek, a raczej kandydat na człowieka, nie będzie potrafił udowodnić że zasługuje na to zaszczytne miano – świat będzie się staczał w postępie geometrycznym aż do poziomu w którym „lustro bazyliszka” stanie się jego odbiciem.

    Czy o to chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Adamie
      Do Twojej uwagi:
      "Co rusz więc się trafia podłego autoramentu kanalia mająca możliwość propagowania treści (czytaj - „wzorców” zachowań) równych swojemu poziomowi. Te zaś (z racji swojego niskiego poziomu) trafiają na grunt tych – którym zwyczajnie (czytaj – z powodu wrodzonego lenistwa) nie chce się zaprząc mózgownicy aby choćby w przybliżeniu dokonać ich oceny."
      dodałbym tylko tyle że niektórzy, nawet gdyby chcieli, po prostu nie są zdolni przeprowadzić procesu myślowego. Który pozwoliłby odnieść się krytycznie do takich pseudowartości.
      Cytując pierwsze słowa Nicejsko - Konstantynopolitańskiego Wyznania Wiary przypomniałeś fundament na którym zbudowano naszą cywilizację. W tej kwestii ja zawieszam poprzeczkę inaczej. Bo za ludzi godnych szacunku uważam tych którzy akceptują "cywilnoprawną" część Dekalogu, na "Antysocjalu" dla zwięzłości zwaną Septalogiem.
      Ale nawet łącznie z porządnymi agnostykami mało nas.
      Zechciej zajrzeć do poczty.
      Pozdrawiam tyleż serdecznie co nieprzesadnie optymistycznie.

      Usuń
    2. "Dawniej cham – mógł jedynie odpowiadać na pytania. Dzisiaj – może zmieszać człowieka z błotem, i to zupełnie bezkarnie".Ten blog bywa tego doskonałym przykłademSzkoda,bo poziom wiedzy inspirujący,wartosci również takie,że "nic dodać nic ująć".

      Usuń
    3. @ de gustibus
      Czyżbyś próbował sugerować że śmieć propagujący narkomanię i fundujący aborcję dziewkom które z nim "wpadły" zasługuje na miano człowieka?

      Usuń
    4. Szanowny Gospodarzu-zacznę może od tego,że mój nick nie jest błędem ortograficznym wynikającym z niewiedzy ,lecz, jak to nick,rządzi się swymi prawami i byłbym zobowiązany ,gdyby używano go w wersji zgodnej z moja wolą :).Druga sprawa -nie znam owego osobnika,dodam,że na szczęście,niemniej nie sadzę,by mnie/nam przysługiwało prawo do decydowania kto jest człowiekiem,kto nie.Jakim ,to już inna sprawa.Zaś z oceny "jakim" dla mnie wynika jedynie to,że albo dopuszczam do komitywy,albo omijam z pogardą (czy czasem obojętnością) .Nie wchodzę do jego błota.Do żadnego zresztą.Ono ma perfekcyjną zdolność przylegania.Natomiast taplanie się w epitetach na temat kogoś nieobecnego (niezależnie od tego jakim ten ktoś jest) świadczy m.in. o wielkim,z wyboru ,upodobaniu do błota w najgorszej postaci.De gustibus-tym razem rzeczywiście rozdzielnie

      Usuń
    5. @degustibus,

      Czyli z Twojej analizy wynika, iż należy siedzieć cicho i łykać wszystkie bluźnierstwa i obelgi, jak przysłowiowy Pelikan? Wybacz, ale skrajna podłość i rzucanie kalumnii powinno być i musi być piętnowane choćby na zasadzie odkłamania oczywistych oszczerstw. Natomiast argument, że kogoś o kim mowa tu nie ma, nie specjalnie do mnie trafia, bowiem dzieje się to na zasadzie wzajemności. Jeżeli uważasz, że "metoda Strusia" jest tą właściwą formą zachowania, to Twoja sprawa, ale nie narzucaj jej innym, bowiem czas nadstawiania drugiego policzka już dawno minął, a nam się nie uśmiecha iść jak barany na rzeź prosto pod ostrza pseudoludzkiej, zlewaczałej, zionącej ślepą nienawiścią hołoty. Jeżeli znasz lepszy sposób na przeciwstawienie się bezpardonowemu atakowi na wszystkie wartości, które powinny być bliskie każdemu przyzwoitemu człowiekowi, to koniecznie się z nami podziel, zamiast krytykować to co robimy na miarę naszych skromnych możliwości.

      Usuń
    6. Bardzo proszę o zadawanie pytań,bez zawartej w nich sugestii odpowiedzi .bo to chyba niegodny dość (acz wygodny) zabieg .W żadnym wypadku nie jestem skłonny stosować metody strusia,ani nie mam zwyczaju nadstawiać drugiego policzka i nie sądzę,by w jakikolwiek wynikało to z mojej wypowiedzi.Jestem za prostowaniem,wyjaśnianiem itd.i dlatego strona merytoryczna tego bloga jest dla mnie szalenie nęcąca.Niemeniej uważam,że słowa,ktore tu padają również zioną ślepą nienawiścią ,tyle,że w drugim kierunku.Wśród nas żyja różni ludzie,o różnych światopoglądach i to jest ich niezbywalne prawo.Nie wszyscy muszą wyznawać jednakowe wartości ,nie wszyscy muszą wierzyć w Boga (to zresztą nie jest wybór,decyzja a rodzaj łaski) Jednak nieprawdą jest ,że wśród owych niewierzących czy wątpiacych sa same kanalie i głupcy,tak jak nieprawdą jest ,że wszyscy dekalrujący wiarę są ludźmi przyzwoitymi i mądrymi.Wśród niewierzących czy wątpiących są też ludzie przyzwoici i rozsądni ,którzy-niepoinformowani właściwie-mają prawo buntować się przeciw wydawaniu pieniędzy na coś,co jest im obce.Rolą naszą,rola takich blogów jest właśnie owa rzetelna informacja.Oczywiście -owa rzetelna informacja nie przekona "zionącej nienawiścią hołoty".bo nienawiści (niezależnie do kogo i czego) nic i nikt nie przekona.Wyzwiska ową hołotę tylko rozbawią lub nawet usatysfakcjonują i zachęca do intensyfikacji działań.Natomiast tych rozsądnych,nie-nienawidzących,przyzwoitych choć o innym punkcie widzenia odstręczą i to odstręczą z myślą "a cóż to za zionąca ślepą nienawiścią hołota " i po "niesieniu kaganka" .A "bohater" Waszych dywagacji ,jeżeli jest choć w jednej dziesiątej taki ,jakim go opisujecie (a nie mam najmniejszych podstaw ,by w to wątpić ) zapewne rechocze w kułak ,podjarany nie tylko skrętem,ale przede wszystkim Waszym zainteresowaniem.Poza tym- nikomu nie narzucam swojej formy,swoich metod-ja je jedynie przedstawiam .Co kto z tym zrobi -nie moja sprawa

      Usuń
    7. Szanowny Degustibusie
      Uważam że każdy ma prawo oceniać innych. W przypadku szczególnie nagannego postępowania użyć określeń wielce niepochlebnych. A gdy łajdactwo przekroczy granicę za którą jest już tylko podłość, uznać że takie coś jest jedynie formalnie (z punktu widzenia biologii czy prawa) przedstawicielem gatunku Homo sapiens. Ale na miano człowieka w potocznie przyjętym tego słowa znaczeniu jednak nie zasługuje.
      Istota płci żeńskiej która kompletnie oddzieliła seks od warstwy uczuciowej (tak zwany promiskuityzm) ale choć potrafi nie dopuścić do bezsensownego powoływania nowego życia, może budzić politowanie czy współczucie ze względu na swój defekt psychiczny. Ale jeśli przy tym zachodzi w ciąże (świadomie używam liczby mnogiej, to nie jest literówka) których rutynowo się pozbywa, traktując ten proceder jako pokracznie pojmowaną antykoncepcję, żaden epitet nie będzie przesadą. Dokładnie tak samo jest w przypadku organizmu płci męskiej który przy takim gówniarskim stylu życia nie pomyśli o antykoncepcji. Więc też w przypadku ciąży sięga do portfela, co nazywa "posprzątaniem".
      Do współudziału w niejednej aborcji w tym przypadku należy dodać propagowanie narkomanii. A do tego jeszcze zoologiczny antychrystianizm. Bowiem nie jest to nienawiść do wszystkich religii jako takich czyli klasyczny wojujący ateizm. Oszczerca nie cofający się przed żadną potwarzą pod adresem chrześcijaństwo i chrześcijańskich duchownych, potrafi jednocześnie wypisywać kompletnie gołosłowne brednie na temat słowiańskich bożków i rzekomego pogańskiego raju. Który z braku cienia dowodów istnieje tylko w jego przeżartym narkotykami łbie.
      Ponieważ nie słyszałem aby w Tusklandii powstał już urząd rzecznika praw ekskrementów, jedynie do tejże substancji mogę, posługując się kolokwializmami, przyrównać takie coś.
      Mam nadzieję że nie oprotestujesz napisania Twojego nicku bez spacji ale z dużej litery.
      Kłaniam się.

      Usuń
    8. Szanowny Stary Niedźwiedziu - moja ocena takich osób jest jednoznaczna i niepodlegająca dyskusji.niemniej chyba minęły nam się komentarze-z mojej odpowiedzi do Szanownego TF wynika,dlaczego nie chcę się takimi osobnikami zajmować.Dodam,że uważałbym poświęcanie im tyle uwagi za stratę czasu a dla nich-nadmierny zaszczyt.Lecz ad rem- gdy chcę osiągnąć jakiś cel,zastanawiam się nad metodą SKUTECZNĄ.Chyba,że celem jest upust emocji ...Pozdrawiam

      Usuń
    9. @degustibus,

      " zapewne rechocze w kułak ,podjarany nie tylko skrętem,ale przede wszystkim Waszym zainteresowaniem."

      Z naszych doświadczeń, potwierdzonych kilkuletnią praktyką wynika, iż tak nie jest. Każda łachudra ma swoje czułe punkty i kiedy w nie się uderzy, wywołuje to określony efekt - w tym konkretnym przypadku atak furii i wyzywanie na sparing każdego, kto w te czułe punkty trafił. Swoja drogą, kiedyś się doigra i dostanie łomot na takim sparingu. Już kilka razy był blisko, więc to tylko kwestia czasu. Natomiast nadal nie udzieliłeś mi odpowiedzi, jaki model zachowań wobec takich kreatur proponujesz, bowiem ignorowanie i niepoświęcanie uwagi, tylko te kreatury rozzuchwala i powoduje, że posuwają się co raz to dalej. Nie muszę chyba dodawać, co jest na końcu tej ścieżki. Czekam na odpowiedź i pozdrawiam, TF.

      Usuń
    10. Szanowny Degustibusie
      Istotnie nasze komentarze minęły się. Ale muszę się odnieść do njezwykle istotnej sprawy którą poruszyłeś w swoim z godz. 10:42.
      Zapewne od niedawna zaglądasz na mój blog. A więc nie spotkałeś się z propagowanym przeze mnie kryterium Septalogu.
      W wersji katolickiej i luterańskiej Dekalogu masz wyraźny podział na trzy pierwsze przykazania "Boskie" oraz siedem pozostałych "ludzkich". I właśnie te od IV do X nazywam Septalogiem. I uważam za najzwięźlej ujęty kodeks moralny każdego przyzwoitego człowieka, również i agnostyka czy ateisty,
      Nikogo na "Antysocjalu" nie próbuję nawracać. A już na pewno na katolicyzm skoro sam jestem protestantem. I w niczym mi nie przeszkadza czyjś agnostycyzm bądź ateizm o ile w praktyce respektuje owe siedem zaleceń.
      Sam zawsze protestuje przeciw markojurkowym dyrdymałom typu "Polak - katolik". Bo szacuję tych przyzwoitych niewierzących na kilkanaście procent. Czyli jest to pod wzgledxem liczebności druga "grupa wyznaniowa" w Polsce.
      Mam serdecznych przyjaciół od ponad trzydziestu lat - małżeństwo ateistów. Ale oni nie dostają rozwolnienia na widok krzyża na szkolnej czy szpitalnej ścianie, co najwyżej czasem leciutko się uśmiechną. Bo dla nich jest to jedynie kompletnie neutralny uczuciowo motyw geometryczny.
      Skoro uważasz że są skuteczniejsze metody walki z lewactwem niż pisanie o nich prawdy i wyrażanie opinii o ich moralnym zbydlęceniu, będę Ci niezwykle zobowiązany za ich podanie. Bo skoro nadstawianie drugiego policzka to droga do nikąd, jak na razie odpowiadam werbalnie ciosem na cios. Ale gdyby okazało to się konieczne, trzeba sięgnąc i po bardziej namacalne metody. Bo nie może być tak że rozbestwiona banda zoologicznych aeotalibów, genderówców, narkomanów i zboczeńców, ufna w swą medialną wszechwładzę, fajda na głowy reszcie Polaków.
      Kłaniam się.

      Usuń
    11. Szanowni Panowie- ja naprawdę udzieliłem odpowiedzi.Nie nadstawianie drugiego policzka,nigdy,to nie wchodzi w grę.RZETELNA informacja - która w tym blogu jak najbardziej ma miejsce.Rzetelna konkretna riposta na kłamstwa-jak najbardziej.Natomiast nigdy nie pochwalałem metod agresywnych werbalnie,wyzwisk ,chamstwa itd.- zostawiam to hołocie.Wychodzę z założenia,że należy się różnic od niej (hołoty) pod każdym względem.Co więcej -uważam je za całkowicie bezskuteczne a nakręcające spiralę kompletnie pozbawioną zwycięzcy.Bezskuteczne-bo mając nawet jasną sytuację i skrajnie negatywną opinię o jakimś osobniku słysząc/czytając negatywną opinię wyrażoną w sposób wulgarny czy agresywny nie zaczynam wprawdzie współczuć temuż osobnikowi,ale nie zbliżam się (a raczej wręcz przeciwnie ) do autora takich słów,zas w przypadku,gdy nie mam wyrobionego zdania o krytykowanym osobniku takie słowa natychmiast budzą moje wątpliwości ,bo uważam,że to nie tylko walka o poglądy....Na temat owego konkretnego osobnika-cóż,przestaję się wypowiadać,bo nie znam,byc może więc nie rechocze.Z kolei ja chciałbym zadać pytanie-jak Panowie widzicie konkretne zagrożenia ze strony ludzi o odmiennych poglądach,oczywiscie mam na myśli skrajne odmienności .Czy dla Was tym zagrożeniem jest zanik przyzwoitości i moralności jako takiej ,czy zmniejszenie ilości przestrzeni publicznej w kształcie idealnym lub dobrym dla Was ? Ja z kolei ze swej strony bardzo obawiam się wszelkich skrajności.Rzeczywiście od niedawna zaglądając na ten blog powziąłem być może błędne przekonanie,że osoby dyskutujące tu są wyjątkowo skrajne i nietolerancyjne w stosunku do najmniejszych odchyleń od swej wizji świata.Podkreslam-być może błędne,ale to właśnie sugerują środki wyrazu,ktore Panowie uważacie w swej walce za niezbędne.Zapewne pozostaniemy przy swoich zdaniach,ja wypowiadam się na podstawie swoich przekonań,swoich potrzeb i przede wszystkim swoich reakcji .A clou tychże jest maksymalny opór wobec jakiejkolwiek agresji.Zapewne megalomańsko sądzę,że skoro do mnie osobnik agresywny czy wulgarny nie ma szans dotrzeć a wręcz przeciwnie to i do mało kogo dotrze:)) .pozdrawiam

      Usuń
    12. Szanowny Degustibusie
      Jeszcze w czasach PRL'u Andrzej Mleczko narysował coś takiego. Menel zwraca się do człowieka o przyzwoitym wyglądzie słowami "k***a twoja mać!". A zaatakowany z zakłopotaną miną odpowiada "polemizowałbym".
      Taka polemika naprawdę do niczego nie prowadzi. Jeśli z "merdiów" (jak je nazwał mistrz Michalkiewicz) nieustannie sączone są ludziom do głów postępackie kłamstwa i miazmaty a nie spotka to się z maksymalnie energicznymi ripostami z użyciem wszelkich dostępnych środków komunikacji, ludzie bezrefleksyjni (czyli ponad połowa rodaków) może w te brednie uwierzyć. Na zasadzie "jak wszędzie tak piszą to pewnie i prawda". A rozzuchwalone lewackie bydło zdominuje społeczeństwo przechodząc od gróźb do czynów. Historia podaje mnóstwo przykładów zapanowania nad bezwolną masą przez grupę zdeterminowanych agresorów.
      A przypominając spiżowe słowa klasyka, chamstwu należy przeciwstawiać się przede wszystkim siłą. Bo sama godność osobista nie wystarczy. A jakie środki są dozwolone? Biorąc pod uwagę stawkę w tej grze, dokładnie wszystkie. Fechtować się na florety możesz z dżentelmenem. Do chama dotrze dopiero przeciągniecie szpicrutą przez mordę.
      Jeśli uważasz że jest inaczej, czas na protokół rozbieżności.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    13. @degustibus

      "-jak Panowie widzicie konkretne zagrożenia ze strony ludzi o odmiennych poglądach,oczywiscie mam na myśli skrajne odmienności .Czy dla Was tym zagrożeniem jest zanik przyzwoitości i moralności jako takiej ,czy zmniejszenie ilości przestrzeni publicznej w kształcie idealnym lub dobrym dla Was ?"

      Jak dla mnie zagrożeniem jest to, iż kilka procent społeczeństwa w postaci skrajnie odhumanizowanych i zboczonych wybryków natury, próbuje przy pomocy potężnej machiny medialno-propagandowej, używając nazistowskich metod, sterroryzować milczącą większość i narzucić jej siłą swoja wolę. Gdybyś nie zauważył, to właśnie to się zaczyna dziać w naszym kraju, a na zachodzie mówimy o tym w kategoriach faktów dokonanych. Pobieżna lektura kilku ostatnich postów, sporo o tej tematyce mówi. Jednym słowem, zagrożenie jest tyleż realne co fizycznie namacalne i jak na mój gust, zbyt daleko wtargnęło w sferę wolności zwykłych ludzi, aby to bagatelizować. Pozostanę jednak przy rzetelnej informacji, uzupełnionej o "metody agresywne", na wypadek gdyby kiedyś przyszło mi bronić i siebie i zwolenników metod tylko i wyłącznie dziennikarskich.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    14. Do protokołu rozbieżności proszę wpisać po mojej stronie,że siła fizyczna w razie potrzeby -owszem,owszem.Tu nie mam najmniejszych wątpliwości,ze nie ucieczka,nie nadstawienie drugiego policzka,ale porządny cios.Jednak pojedynek na wulgaryzmy -nigdy.Moim zdaniem jest to wyraz słabości i zwycięstwo chama.Może mam skrzywiony obraz,ale wzoruję się na moich przodkach (szumnie nazywając-konkretnie dziadka i ojca),którzy mając do czynienia z chamami "pacyfikowali " ich i wdeptywali w ziemię osiągając to co chcieli bez okazywania emocji i językiem miażdżąco kulturalnym,perfekcyjnie pokazując ,gdzie jest czyje miejsce.Zapewne nie każdy to potrafi,może to w tym problem ? Kwestia charyzmy ? Będąc ich uczniem radzę sobie nie najgorzej i zapewniam Panów-nie wyobrażam sobie zwycięstwa chama nade mną.Narzucenia woli ? wolne żarty,nie ze mną te numery.Brunner .

      Usuń
    15. Drogi degustibusie,

      To wszystko prawda, tyle że lewactwo w swojej wojnie przeciw normalności szafuje orężem, z którym nie sposób walczyć metodami opisanymi przez Ciebie, bowiem, kiedy w życie wejdzie ustawa o mowie nienawiści, to już nawet na tym blogu będziemy siedzieć cicho, bo pod osławiona mowę nienawiści można podciągnąć dosłownie wszystko, co w praktyce oznacza całkowity zamordyzm. Tego się obawiam, a do chama, trzeba mówić zrozumiałym dla niego językiem, a nie literacką polszczyzną.
      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    16. Witam Panów po mojej (przyjemnej bo wypoczynkowej ) nieobecności.Chama należy dusić w zarodku,to fakt niezaprzeczalny.Jednak skłaniam się ku opinii degustibusa) .Nie namawiam rzecz jasna do literackiej polszczyzny (chociaż niezrozumiałe słowa czasem deprymują i pogłębiają frustrację chama,pokazując mu jego miejsce ) ,ale każdy cham zrozumie proste a nie wulgarne komendy .Jak pies.Wypowiedziane odpowiednim tonem " milczeć" ma częściej wiekszą siłę rażenia niż emocjonalne wyzwiska.Oczywiście ja trochę żartobliwie ,ale wiem jedno-gdy ktoś obrzuca mnie inwektywami-spływa to po mnie jak woda po gęsi,bo kwalifikuję osobnika jednoznacznie.Gdy jednak mnie ignoruje czy traktuje zimno pogardliwie,z wysoka-ooo,to bywa bolesne.Jednak mniejsza o metody,walczyć trzeba.Kłaniam się

      Usuń
    17. @ Degustibus
      Szanowny Degustibusie
      Skoro też uważasz że w walce trzeba niekiedy użyć siły fizycznej to protokół rozbieżności się skrócił a nie wydłużył.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    18. @ Degustibus & Hiob
      Szanowni Panowie
      jeszcze raz przejrzałem ten wpis w poszukiwaniu wulgaryzmów. Jako kandydatury znalazłem zwroty:
      - do zlasowanego „zielem” czegoś co dawno temu było ludzkim mózgiem
      - szmatom
      - dziewka
      - kanalia
      - gówno chamowi nie blog
      Pierwszy jest jedynie opisem zjawiska z pogranicza biochemii i patomorfologii więc nie sposób uznać go za wulgaryzm.
      Drugie słowo jako określenie istot płci żeńskiej, rutynowo dokonujących aborcji gdy "wpadną", po dyskusji z Tie Fighterem przed opublikowaniem tekstu uznaliśmy za najłagodniejsze z adekwatnych.
      Trzeciemu jako określeniu osoby której każdy zaczepiony przez nią mężczyzna z zasadami opowiedziałby "bajke o Kiejstucie", w naszej ocenie zarzucić można jedynie to że jest eufemizmem.
      Czwarte pochodzi od nicka tego czegoś. A ponieważ litera P na początku w potocznej polszczyźnie kojarzy się ze skrótem od słowa "pan", jej usunięcie naszym zdaniem było koniecznością.
      A co się tyczy piątego, znane jest powiedzenie o wieśniaku i zegarku. naszym zdaniem idiotyczne bo krzywdzące chłopów. Często ludzi znacznie porządniejszych i kierujących się uczciwszymi zasadami moralnymi niż wielu "yntelygentów". Dlatego zamiast niesprawiedliwego "chłop" pojawił się znacznie adekwatniejszy "cham".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    19. Witam panów (?) :)

      nie chcę wchodzić między młot a kowadło, ale też zgadzam się z podejściem degustibisa
      na zasadzie: nie wdawaj się w dyskusję z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem

      Cynik i cham napawa się tym, że udało mu się kogoś sprowokować, sztuką jest nie dać się, jedynie komentować fakty, dawać argumenty. Siłom i godnościom osobistom ;)

      Przypomniało mi się jak wczoraj kolega z przedszkola mojego synka zaczął go obrażać, bo Kami odmówił zabawy z nim (po tym, jak w/w kolega uderzył go). Chłopak krzyczy na całe podwórko "głupi Kami!!! głupi Kamiiiii". Widzę mojego czterolatka kipiącego żalem, buzia w podkówkę, łzy w oczach, wyraźnie nie radzącego sobie z emocjami. Usilnie staram się, zeby nie wdał się w pyskówkę, starając się nie oddać moich emocji tym samym tonem... ciężko. Bo jak tu nie odkrzyknąć "sam jesteś głupi". Dodam, ze jego matka stoi i nie reaguje ("to dopiero krowa!" myślę sobie). Jedyne, co wykrztusiłam to "idziemy, z chamami nie wolno wdawać się w rozmowy, bo oni i tak nic nie rozumieją". Dodałam jeszcze, ze co jak co ale głupi to on nie jest, jest bardzo mądrym chłopczykiem, właśnie dlatego, że nic nie odpowiedział. Po prostu nie bawimy się z takimi.

      Teraz muszę jeszcze wyegzekwować i powiedzieć tej matce dlaczego. Nie będzie łatwe, bo właśnie, ona też nie rozumie, że wyzwiska to przemoc.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    20. @ AleksandraR
      Czcigodna Olu
      Wyzywanie przez małe dziecko innego od głupich to kwestia stara jak świat. Prawdę mówiąc w dzisiejszych czasach można było oczekiwać nawet ze strony dzieci cięższych bluzgów.
      Ale są świętośći z których cham nie może sobie dowolnie szydzić. Tak jak w starym dowcipie:
      Na przełomie lat 40 i 50 ubiegłego wieku do góralskiej wsi przyjechał komunistyczny agitator. Kazał sołtysowi zwołać gospodarzy i wygłosił im gadkę że Pana Boga nie ma, religia to opium dla mas i tak dalej. A zakończył stwierdzeniem że gdyby Pan Bóg istniał to by go przecież za te bluźnierstwa pokarał. I wtedy wstał młody juhas, sięgnął po ciupage i powiedział:
      Pozwólcie Panie Jezu ze Was wyręce!
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Serdecznie witam Szanownych Autorów.
    Rzetelne opracowanie problemu-szacunek.
    Co do "kanalii" to moją opinie o tym ćpunie znacie,więc nie będę się powtarzał.Wychodzi na to,że zasiadając do klawiatury nie uwzględnia ilości wyrajanych skrętów,stąd takie porąbane pomysły.
    Jeżeli można to chciałbym uzupełnić Wasze opracowanie,bo walka z KRK przebiegała i nadal przebiega na różnych płaszczyznach:

    http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=prawdahistor/archiwum/2006/766_1.htm

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Serdecznie dziękujemy Ci za ten link. W naszym wpisie skoncentrowaliśmy się na aspektach finansowych relacji KRK - państwo aby zdemaskować ateotalibańskie brednie. Próbujące ludziom wmówić iż dłużnik który do tej pory jeszcze nie spłacił swojego długu, rzekomo dopłaca do wierzyciela. Więc prześladowania, niejednokrotnie kończące się morderstwami, siłą rzeczy nie zostały opisane.
      Na temat istoty człekokształtnej która była bezpośrednią przyczyną tego wpisu, na pewno nie będziemy się spierać. A dalszą jej analizę pozostawmy fachowcom. Czyli gastrologom i proktologom, ewentualnie psychiatrom.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Szanowni Autorzy,

    Ze Świątynią Opatrzności Bożej nie ma żartów. Pozwolę przytoczyć cytat z wiki:

    Historia budowy Świątyni Najwyższej Opatrzności liczy ponad 200 lat i wiąże się z Konstytucją 3 maja z 1791, kiedy to uchwałą posłów Sejmu Czteroletniego podjęta została decyzja o wybudowaniu świątyni jako wotum wdzięczności za Konstytucję. Kamień węgielny wmurowano na terenie dzisiejszego Ogrodu Botanicznego UW w pobliżu Łazienek. III rozbiór Polski przerwał podjęte prace. Działania na rzecz budowy świątyni wznowiono po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Obiekt miał być zbudowany na Polu Mokotowskim według projektu arch. Bohdana Pniewskiego. Wybuch II wojny światowej uniemożliwił jej realizację przez następnych kilkadziesiąt lat. Z kolejną inicjatywą budowy świątyni wystąpił w 1989 roku prymas Józef Glemp. Obecnie trwa budowa Świątyni Opatrzności Bożej na Polach (Błoniach) Wilanowskich.

    Próby budowy świątyni kończyły się rozbiorami Polski albo wybuchem II wojny światowej. Czy teraz uda się przerwać tę klątwę?

    Natomiast gmach architektonicznie wygląda moim zdaniem przyzwoicie i dobrze wpisuje się w krajobraz Warszawy, pomimo, że przypomina meczet. Zaczyna pełnić istotne funkcje religijne i patriotyczne, a także turystyczne. Katedra na Starym Mieście jest zbyt kameralna. Dlatego uważam, że dofinansowanie z budżetu państwa było jak najbardziej sensowne.

    Na temat Pkanalii się nie wypowiadam, bo on sam nie może udzielić odpowiedzi, chociaż wiemy, jaka byłaby to odpowiedź.

    Serdecznie pozdrawiam



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Bryła tego gmachu istotnie jest dosyć oryginalna i daleko odbiega od powszechnie spotykanych, często nawiązujących do gotyku. Ale zgadzam się z Tobą że w swoim otoczeniu wygląda nieźle. Nie należy też zapominać o funkcjach które powinna pełnić.
      Co się tyczy ostatniego akapitu, słusznie zauważyłeś iż wszyscy wiemy jaka byłaby odpowiedź tego degenerata. Zatem nie widzę powodu by ów ekskrement tu wpuszczać. Bo każdy normalny człowiek bez takiej próbki wie jaki fetor ta substancja wydziela.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. dziękuję za podanie historii tej świątyni, przyznam, że do tej pory nie interesowałam się nią, nadrobię!

      a co do wyliczeń i zestawień finansów - gratulacje wykonania rzetelnej pracy, społeczeństwo karmione propagandą nie szuka prawdy tylko nakręca się "bogactwem kleru"

      może kiedyś pokusisz się o rzetelną analizę inkwizycji i wojen krzyżowych na swoim blogu? mam świetną książkę, mogę polecić, tudzież dobre linki w tym temacie :) bo oczywiście populistyczne hasełka wszyscy znamy, a prawda leży oczywiście zupełnie gdzie indziej...

      pozdrawiam!

      Usuń
    3. @ AleksandraR
      Czcigodna Olu
      W takim razie bardzo proszę o te namiary. Bo temat rzeczywiście więcej niż ciekawy. I więcej niż pasujący do klimatu "Antysocjala".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Szacunek za włożoną pracę w ten artykuł, ale sądzę, że i tak będzie to czas bezpowrotnie stracony. Mylnie zakładacie, że ci ludzie cokolwiek czytają. Oni co najwyżej oglądają obrazki. Jeżeli nawet przedstawicie im suche fakty i wyliczenia, wielką czcionką jak dla dzieci, jedynie co od nich usłyszycie, to to, że "dżizus, ale wy jesteście guupi". Jedyna nadzieja w tym, że na starość trochę zmądrzeją. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Ridzie
      Mark Twain napisał że pesymista to taki człowiek który wygrywa wszystkie zakłady. Ale mimo tego warto coś takiego napisać.
      Bo po pierwsze, może jednak ktoś zacznie myśleć a do tego skorzysta z kalkulatora czterodziałaniowego. A to jest zabójczo skuteczna broń w stosunku do lewaków czy "wolnościowców".
      A po drugie, warto mieć czyste sumienie czyniąc dla dobra powszechnego to co leży w zakresie możliwości danego człowieka. Nawet jeśli co poniektórzy po gorączkowym "guglowaniu" znaczenia słowa sumienie, stwierdzą że oni z tego nic nie kumają.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Ze smutkiem zgodze się z Ridem. Miałem również na swoim blogu tysiące przykładów, że ludzie reprezentujący "wartości" lewackie, postepackie, "nowoczesne" - są bezmyslnymi przezuwaczami papki propagandowej. Oni nie maja mózgów. Mają tylko i wyłącznie skorodowane płaty czołowe. Łykają jak pelikany każda wrzutkę antykatolską, antykonserwatywna. Mają wdrukowane już w mózgi że ludzie o poglądach konserwatywnych, prawicowych nie maja racji. Gdy maja jednak rację, patrz punkt pierwszy. Z tym sie nie da rozmawiać. To tłuszcza przepełniona uczuciem nienawiści, niby walcząca z mowa nienawiści. To współczesne połaczenie hitlerjugend-komsomolców-maoistowskich humwejbinów. Ci ludzie nie myslą, nie analizują zjawisk, nie szukają prawdy czy faktów. Oni są głosicielami fałszu, półprawd i trzech rzeczy. Propagandy, propagandy i propagandy. Zlewaczałej, bezmyslnej, bezwartościowej, zakłamanej, odrażającej, antyhumanistycznej, pełnej hipokryzji propagandy.
    Nie łudze się że ktoś z tej bezwolnej bandy przeczyta Twoje Star Niedźwiedziu wyliczenia. Już nawet nie chodzi o to, że obsługa kalkulatora przerasta ich mozliwości intelektualne.
    Twój tekst jest dłuższy od 160 znaków. Za długie. Poza tym nie jest na twitterze. Nie ma usmieszków z fejsa. I klapa.
    Mojego komenta również nie przeczytają, więc w sumie szkoda klepania w klawiaturę. Sami siebie chyba nie musimy przekonywać, acz poznanie dodatkowych faktów nigdy nie zaszkodzi. Niemniej rozmowa z lewactwem , to gadanie dziada do obrazu, z tą różnica, że obraz prędzej zrozumie bezsporne fakty.
    pozdrawiam ponuro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. (dawniej wnuczek)31 marca 2014 18:35

      Ale zaraz, skąd ten pesymizm co do poczytności bloga, przecież na ponad 200 tys.odsłon około 5-10% można bez większego błędu przypisać "obrazowi":), co - ni mniej, ni więcej - stanowi bagatela 10-20 tys. wejść. Proszę zachować spokój i nie tracić nadziei.
      Nawiązując zaś do treści notki, muszę przyznać, że baner Pkanalii zrobił na mnie spore wrażenie, nie przypuszczałem, że Pkanalia ma tak silną pozycję w showbiznesie:) .

      Usuń
    2. @ Niedzisiejszy
      Czcigodny Niedzisiejszy
      Do istot człekokształtnych nieuleczalnie chorych na lemingozę oczywiście nie dotrę. Bo oni maja we łbach jedynie Read Only Memory. Z wypalonymi na zawsze informacjami że Kościół Rzymskokatolicki grabi Polskę a Paligłup jest "Cool". Więc nigdy nie dotrze tam informacja że to jedynie "ciool". Gdyby tacy stanowili ponad 80% Polaków, istotnie sytuacja byłaby praktycznie beznadziejna.
      Ale "Antysocjal" adresowany jest nie tylko do ludzi prawicy (a więc w tej sprawie już przekonanych). Mam nadzieję że choćby losowo zajrzą tu i ci którzy po prostu nie mają zdania lub politykę olali widząc jaka szumowina w Polsce dorwała się do koryta. Jeśli choć kilku zachęcę do myślenia to ta pisanina ma sens bo nie jest tylko sztuką dla sztuki.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. @ A (dawniej wnuczek)
      Miło nam że banner Ci się spodobał.

      Usuń
  7. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,

    A ja uważam, że ten blog bardzo by zyskał (w końcu jest pełen wartościowych tekstów), gdyby co drugi tekst nie był naszpikowany aluzjami czy wręcz obelgami pod adresem blogera X. Dlatego, że to się staje monotematyczne i może odstraszyć wielu wartościowych czytelników, którzy - nawet jeśli zgadzają się z oceną zachowania wymienianego blogera - mogą mieć dosyć tego, że temat powraca jak bumerang, a nawet inspiruje wiele tekstów. Moim zdaniem testy tracą na wartości, gdy tak częstą występują w nich ad personam. Poza tym, wobec tego, co ludzie piszą w internecie, trzeba mieć zdrowy dystans.

    Pozdrawiam serdecznie, licząc na to, że nie będzie nam się na każdym kroku przypominać, jakim człowiekiem jest wzmiankowany bloger

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Flavio
      Specjalnie to sprawdziłem i poprzednia wzmianka o tym czymś miała miejsce 15 lutego we wpisie "Państwo i chamstwo". A w międzyczasie pojawiło się osiem wpisów bez jednego słowa na ten temat. Więc nie negując że czasami, po odpowiednio wielkim plugastwie (jako chrześcijanie Tie Fighter i ja nie możemy zignorować pomysłu przerobienia kościoła na lokal "go go"), wątek ten może wrócić, pozwolę sobie zauważyć że nie dzieje to się aż tak często.
      Miło mi że większość tekstów oceniłaś pozytywnie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Szanowni Autorzy!
    Z racji faktu, że jest to mój pierwszy komentarz na niniejszym blogu chciałbym Was bardzo serdecznie pozdrowić.
    Artykuł świetny - będę go propagował, gdzie to tylko możliwe. Może paru osobom (czy też osobnikom, bo z tym różnie bywa) uda się otworzyć oczy, albo chociaż zamknąć usta.
    Z wyrazami szacunku,
    Maciek

    OdpowiedzUsuń