wtorek, 31 grudnia 2019

Czarny rok

Ten ponury tytuł dotyczy Warszawy, ukochanego miasta Starego Niedźwiedzia, w którym mieszka on od urodzenia. Zaś Flavia przybyła tu ponad sześć lat temu.
Stary Niedźwiedź od dziecka zaczytywał się felietonami Stefana  Wiecheckiego czyli "Wiecha", którego zasług w utrwalaniu i popularyzowaniu warszawskiego folkloru nie sposób przecenić. Starał się przedstawić na blogu ostatnich mohikanów starej Warszawy, takich jak choćby pani Wiele czy "siefowa" z restauracji "Kawalerska". I bezsilnie przyglądał się, jak ta Warszawa czasów jego dzieciństwa wymiera na jego oczach. Flavia przyjechała do stolicy na tyle późno, że z resztkami dawnego warszawskiego fasonu spotkała się zaledwie kilka razy. Głównie na Pradze, która jeszcze się miejscami broni, niczym Okopy św. Trójcy, z raz czy dwa na Woli. Bowiem ponad połowę mieszkańców Warszawy (nie mylić z wymierającym gatunkiem warszawiaków) stanowią korpoludki, słoiki oraz politpoprawni debile, używający Michnika do myślenia, zamiast do sikania, na tym blogu nazywani żoliborskimi ćwierćinteligentami.
To właśnie oni ponad rok temu ponownie powierzyli rządy w mieście POmiotowi, zaś na prezydenta wybrali błazna, od czasu największej katastrofy ekologicznej w Europie w bieżącym stuleciu przez jeszcze myślącą mniejszość nazywanego Rafałem Gówiennym. Osobnik ten wraz ze swym pedalskim zastępcą z .Nowodebilnej cały wysiłek koncentruje na wyrzucanie w błoto pieniędzy z budżetu miasta. Poza głównym kierunkiem działań, czyli finansowaniem zgrai zboczeńców z LGBT, na przykład przepieprzył około miliona na "miejsce wypoczynku" przy Placu Bankowym. Jak swego czasu oszacował czcigodny Jarek Dziubek, palety z których ustawiono tę "plażę" powinny kosztować poniżej dziesięciu procent tej kwoty.
Swego czasu Gronkowiec Walcujący sprzedał żabojadom Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, pozostawiając w rękach miasta aż jeden procent jego akcji. Za rok 2018 nowa firma (nie chce nam się guglować, jak się teraz zwie) zarobiła ponad
76 mln 934 tys. złotych. Ponad 76 mln 901 tys. zł zostało przeznaczone na wypłatę dywidendy. Czyli na inwestycje poszła zawrotna suma aż 33 tys. zł. Nie ma to jak dobry gospodarz. Gdy niedawno nastąpiła wielka awaria, w wyniku której część miasta była pozbawiona ogrzewania, jakiś cham z PO w telewizyjnych gadających głowach tłumaczył, że to "wina starej rury". No cóż, na Antysocjalu mimo wszystko Chajki Grundbaum tak byśmy nie nazwali.
Obydwoje często zaglądaliśmy do dwóch dużych księgarń przy skrzyżowaniu Al. Solidarności i Jana Pawła II. Książki były tam eksponowane na dużych metrażach a personel fachowy. Ale na początku bieżącego roku okazało się, że w byłym lokalu "Matrasu" mieści się obecnie bank. Zaś dziś Flavia wyczytała, że "Świat książki" (księgarnię tę SN pamięta jeszcze ze swoich czasów szkolnych) kończy działalność, bowiem firmy nie stać na płacenie MIASTU skandalicznie podniesionego czynszu za lokal.
To była tylko garść przykładów. Generalnie Warszawa leci w dół na łeb, na szyję w rankingu miast oferujących dobre miejsca pracy. Obecnie wyprzedzają ją już nie tylko Wrocław i Katowice, ale również Gliwice i Jastrzębie Zdrój. Jeśli kogoś z Czytelników dziwi to ostatnie, spieszymy z wytłumaczeniem, że większość mieszkańców Kotliny Kłodzkiej pracuje w Czechach, mając do granicy rzut beretem.
Zatem Flavia uczy się na wszelki wypadek mowy rodaków Haszka, zaś Stary Niedźwiedź dziękuje Bogu, że jest już emerytem i zawsze może uciec na swoje ukochane Mazury.

A ponieważ już tylko godziny dzielą nas od roku 2020, nie będziemy przesadnie oryginalni i wszystkim Szanownym Czytelnikom życzymy po pierwsze zdrowia, po drugie zdrowia, po trzecie ciepła rodzinnego, a po czwarte - jeszcze raz aby było za co żyć. Refael dodatkowo życzy, aby przyszły rok był wesoły, ale nie śmieszny, którym to życzeniem obdarował go jego biznesowy kontrahent. A Flavia i Stary Niedźwiedź dołączają postulat, aby w Waszych małych ojczyznach nie rządziły szumowiny, które niech spłyną niczym niedawno gówno z Warszawy do Gdańska.

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael 72
 

Post scriptum:
Na blogu Archiwum STARY ANTYSOCJAL zamieściłem wspomniane felietony Starego Niedźwiedzia o wymierającej już Warszawie. Linki bezpośrednie do konkretnych felietonów w tekście.
Refael 72

piątek, 27 grudnia 2019

Nie uczta Polaków, tylko same się żabojady uczta!

Tak, uważam, że "Oficer i szpieg" to najlepszy film Romana Polańskiego od czasów "Pianisty". Po jego obejrzeniu świetnie rozumiem, dlaczego wywołał histerię u samej Brigitte Macron, która rzekomo dostała tuzin listów w jego sprawie. Nie da się ukryć, że w najnowszym filmie Polański ostro "przejechał się" po Francji, która konsekwentnie usiłuje ukryć swoją antysemicką przeszłość. Sama historia jest raczej znana. Postać oficera artylerii, Dreyfusa, pojawiła się już w wielu tekstach i filmach. Był on ofiarą antysemickiej nagonki - został publicznie zdegradowany i uwięziony na podstawie spreparowanego rękopisu. Dreyfus stanowił łatwy cel jako jedyny oficer żydowskiego pochodzenia, w dodatku wywodzący się z Alzacji (która po przegranej Francji z Prusami przyłączona została do Cesarstwa Niemiec). Najbardziej uderzające było jednak w tym filmie, jak potraktowani zostali przez Trzecią Republikę ówcześni intelektualiści na czele z Emilem Zolą, najważniejszym orędownikiem rewizji procesu Dreyfusa. Wielki pisarz postawił się systemowi, publikując w słynnym dzienniku płomienny "akt oskarżenia" przeciwko rządowi, kontrwywiadowi i wyższym oficerom armii. Został napiętnowany i oskarżony o zniesławienie, a jego książki trafiły do "Indeksu Ksiąg Zakazanych". Jego śmierć do dziś budzi spory; istnieją silne przesłanki, że miało ono tło polityczne, i to ściśle powiązane z aferą oficera Dreyfusa.

Konkludując: zeszmacony Emil Zola, antysemicka nagonka rządu i bynajmniej niemrawe społeczeństwo, które wcale tak wyraźnie nie opowiadało się za prawdą i sprawiedliwością. Taki obraz Francji wyłania się z filmu Polańskiego i trudno się dziwić, że Macron & Co nie patrzą na jego osobę zbyt przychylnie. Możemy im jednak polecić to, co dobrze znamy z autopsji - refleksję nad ciemną stroną swojej historii. Nad tym, że więzili Żydów na Diabelskiej Wyspie, w Gujanie Francuskiej, a wielkich pisarzy skazywali na więzienie lub banicję.

Flavia de Luce 

PS
Ponieważ od niedzieli będę w miejscu "bezzasięgowym", odpowiedzi w moim imieniu udzieli Stary Niedźwiedź

FdL

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Bohater roku

Grudzień jest porą ogłaszania ludzi roku przez różne organizacje czy redakcje. Dosyć głośne są nominacje lewackiego Time, który w tym roku przyznał ten tytuł szwedzkiej wytresowanej przez rodziców kilkunastoletniej małpce, powtarzającej niczym papuga (ale bez zrozumienia, z jakim deklamują teksty te mądre ptaki) ekoterrorystyczne rzygowiny. Z kolei politycy grasujący po krajowym podwórku kojarzą nam się z komedia "Głupi i głupszy", zaś antypolskie szmaty, żyjące z plucia na rzekomo swoją ojczyznę i piszący za judaszowe euro lub korony polską  historię na nowo, są godne co najwyżej oplucia gęby.
Dlatego redakcja Antysocjala za najbardziej godną pochwały osobistość mijającego roku uznała psa ze stanu Kansas:

https://lelum.pl/wsciekly-buldog-odgryzl-penisa-pedofilowi-ktory-chcial-zgwalcic-dzieci/

Gdy do sypialni dwóch córeczek w domu zamieszkującej tam rodziny zakradł się pedofil, dzielny piesek odgryzł mu genitalia, nie tylko ratując dziewczynki, ale i definitywnie kończąc jego działalność na tym polu.
Cała rzecz wydarzyła się w kołtuńskiej Ameryce parterowej, więc przybyła policja wprawdzie dostarczyła kastrata do szpitala, ale nie zastrzeliła psa ani nie aresztowała jego właścicieli, odpowiedzialnych za bestialskie uniemożliwienie kochającemu inaczej realizowanie jego potrzeb.
A co na to polskie LGBT+ ? Ten plus to oczywiście pedofile, zoofile i nekrofile, którzy w tej obrzydliwej katolskiej Polsce boja się przyznać do swoich skłonności jakże naturalnych dla każdego człowieka postępowego, światłego i otwartego na Europę. Chyba tylko okres przedświąteczny wyjaśnia, dlaczego przed ambasadą USA nie demonstrują i nie wyją o łamaniu amerykańskiej konstytucji Shityna, Gersdorf, Środa, Trzaskowski, Gaciuk-Pechowicz, Szajbus-Wielgus, Bodnar, Spurek e tutti quanti. Bo niejaki Samson na szczęście może im kibicować jedynie z piekła.
 
A ponieważ już jutro zaczniemy świętować przyjście na świat Nowonarodzonego, redakcja wszystkim Czytelnikom  życzy błogosławieństwa Bożego, jak najwięcej zdrowia (nie można go kupić nawet za kopertę wręczoną marszałkowi Senatu), odwzajemnienia uczuć przez wszystkie osoby Wam drogie no i  jakichś godziwych podstaw materialnych bytowania w RP ver. 3.5. Oraz zachowania umiaru w korzystaniu ze świątecznego stołu.

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce

niedziela, 8 grudnia 2019

Franca w akcji czyli brukselskie ekoeuroskretynienie

Jeśli w życiu codziennym Stary Niedźwiedź spotyka się z aż takim idiotyzmem, że większego nie potrafi sobie wyobrazić, na wszelki wypadek pyta Flavię o to, co słychać w euroburdelu. I jakoś zawsze dowiaduje się od niej o czymś na tyle górującym nad przypadkami mu znanymi, że te ostatnie nie mają szans nawet na miejsce w pierwszej dziesiątce.
Jak donosi portal WNP:

https://www.wnp.pl/energetyka/timmermans-huty-zamiast-wegla-beda-uzywac-wodoru,359968.html

Skretyniała z nienawiści do Polski i Węgier socjalistyczna kanalia, czyli niejaka Franca, wpadła na zaiste genialny pomysł.


"Huty zamiast węgla i innych paliw kopalnych będą musiały wykorzystywać wodór, proszę sobie tylko wyobrazić, jaki poziom inwestycji będzie tutaj konieczny" - mówił Timmermans.


Oczywiście niedouczony holenderski cham nie ma cienia bladego pojęcia, skąd się bierze wodór na skale przemysłową.  Znając jego intelekt na poziomie przemarzniętego kartofla, musimy to przypomnieć wszelkim ekoterrorystycznym nieukom. W analizie tej pominięto tak istotne sprawy, jak skomplikowanie aparaturowo - technologiczne, a zatem i znaczny wzrost kosztów wszystkich wyrobów hutniczych. Skoncentrowaliśmy się wyłącznie na rozdeptaniu bredni o rzekomym zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych. Zatem , jak by napisał ksiądz Chmielowski, Czytelnikom "Antysocjala" dla memoriału, eurokretynom dla nauki.


Dwie podstawowe metody otrzymywania wodoru w przemyśle, to:


Primo, działanie parą wodną na węgiel, w myśl bilansowej reakcji (prawdziwy mechanizm jest bardziej złożony)


C + 2 H2O = CO2 + 2 H2 ... (1)


wodór ten w myśl francowego debilizmu miałby być następnie spalany


2 H2 + O2 = 2 H2O ... (2)


Czyli licząc na jeden mol węgla, w powietrze i tak poszedłby mol dwutlenku węgla plus ekstra dwa mole pary wodnej. Która TEŻ JEST GAZEM CIEPLARNIANYM, o czym holenderski debil na pewno nie wie.


Porównując to sięganie prawą ręka do lewego ucha z klasycznym spalaniem węgla:


C + O2 = CO2 ... (3)


widać że poza skomplikowaniem technologii, a zatem i aparatury, dodatkowo trzeba doprowadzić wodę do postaci pary (surowiec reakcji pierwszej), by następnie trafiła do atmosfery jako produkt reakcji drugiej. Zatem z punktu widzenia emisji gazów cieplarnianych, w porównaniu z klasyczną reakcją trzecią, JEST GORZEJ.


Secundo, można sięgnąć do gazu ziemnego, dla jasności wywodu załóżmy, że jest to metan. Proces ten, powszechnie stosowany w światowym przemyśle azotowym zachodzi w dwóch reaktorach, a bilansowo opisuje go równanie:

CH4 + 2 H2O = CO2 + 4 H2 ... (4)


a następnie spalać wodór w reakcji


4 H2 + 2 O2 = 4 H2O ...(5)


I w tym przypadku zwykłe spalanie metanu


CH4 + 2 O2 = CO2+ 2 H2O ... (6)


licząc na jego jeden mol, wyśle do atmosfery dwa razy mniej pary wodnej. Nie mówiąc już o tym, że opalanie metanem jest znacznie droższe od klasycznego opalania węglem.


Narzuca się pytanie, czy w holenderskich szkołach uczą choćby podstaw chemii, a jeśli uczą, to jakim cudem głąb ten został dopuszczony do matury. O ile rzecz jasna ją zdawał. W końcu w gronie euroburdelowej "elity" nie jest to chyba konieczne, skoro szefem europarlamentu mógł być niemiecki cham bez matury, o mordzie i manierach gestapowca.


A rekapitulując, zarówno tej antypolskiej kanalii, jak i pomniejszej ekoterrorystycznej gadzinie, trzeba sparafrazować słowa śp. Mistrza Kobuszewskiego:
Praw chemii nie zmienicie i nie bądźcie głąbami!
Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce