W okręgu wiejsko - małomiasteczkowym, w którym głosował Stary Niedźwiedź, wyniki były następujące (kolejność wg numerów list):
Konfederaci 5 głosów (1.7%)
Zboczeńcy i ateotaliban 12 głosów (4.1 %)
Volksdeutsche i Targowica 118 głosów (40 %)
Pobożność i Socjalizm 146 głosów (49.5 %)
Hujwejbini 7 głosów (2.4 %)
Kukusie 15 7 głosów (2.4 %)
Czyli nie odbiegały zbytnio od średniej krajowej. Na podkreślenie zasługuje to, że w ramach listy nr 3 widocznego poparcia nie uzyskała żadna z zielonych agentek towarzyskich. Ale mimo wszystko lista ta zdobyła dużo głosów, zapewne dzięki układom urzędniczo - samonierządowym.
PiS wygrał niezagrożony, co potwierdza opinie tych analityków, którzy przewidują trwałe przejęcie wsi przez PiS i koniec Zakosiniaka - Kłamysza i jego nowoczesnej i otwartej na wszelką degenerację ferajny. Wygląda na to, że ci działacze z grona chłopków roztropków, na których nie ciążą zarzuty prokuratorskie, muszą posypać głowę popiołem i ucałować dłoń prezesa chrzestnego. O ile rzecz jasna chcą pozostać w polityce.
Spośród drobiazgu, ku zaskoczeniu SN, na tęczową hołotę głosowało aż 12 osób, zapewne co bardziej "wyluzowanych" bywalców dyskotek. Kukusie i zandbergowi hujwejbini oczywiście odegrali rolę planktonu, A konfederacką katastrofę SN przewidział już dawno temu. Bowiem za zadeklarowanie poglądów liberalnych na Mazurach można dostać po gębie.
A jak to widzimy w skali makro?
Cały PiS nauczył się wreszcie od pani premier Beaty Szydło rozmawiać z ludźmi o tym, co ich interesuje. Nawet Napolion, co prawda z refleksem szachisty korespondencyjnego, okazał się być człowiekiem reformowalnym, bo wreszcie to zrozumiał. I skończył z "jagiellońskimi" pierdołami oraz patologiczną UPAinofilią. A z kolei Androni Macierenko coraz rzadziej zabiera głos, a gdy to już robi, nie bredzi aż tak, jak to czynił jeszcze niedawno temu. W tej sytuacji zwycięstwo w jesiennych wyborach, i to z większością pozwalającą na dalsze samodzielne rządzenie, wydaje się być pewne.
W KE istny POżar w burdelu. Z puli 22 miejsc w eurokołchozowym parlamencie czerstwe komunistyczne kamienie kałowe wzięły cztery a chłopki roztropki trzy, więc Shitynie i spółce pozostał mendel wobec 27 PiSu. Czyli nokaut. Nowodebilna i ekoterroryści obeszli się smakiem a na podkreślenie zasługuje fakt, że Myszce Agresorce też nie udało się zdobyć eurodiet i euroemerytury. Czyli myślała sobie, głupia baba, że jej te przenosiny do POmiotu coś pomogą, a tu dreck jej pomogły. Tak jak i Schleswig-Holstein start z listy zboczeńca. Chyba dni Shityny są policzone a ta organizacja przestępcza wkrótce będzie miała nowego dona.
Zboczeńcy wykorzystali swój rzekomy atut nowości, bowiem IQ ich elektoratu wyklucza, by ten ostatni dostrzegł, że ich idol to tylko wypierdek po Paliciulu. Złośliwi dopowiadają też, że wyborcy z oczywistych powodów bali się wypiąć na pederastów. Ale rozpaczliwe fikołki kłamców z "sondażowni", wmawiających że ta banda ateotalibów i zboczeńców zdobędzie kilkanaście procent głosów, niewiele pomogły. Jest nadzieja, że do jesieni po tym bestiarium pozostanie tylko smród.
Kukusie płacą wreszcie cenę za głosowania w ważnych sprawach tak jak Shityna i spółka. Może nie było to najważniejsza wydarzenie w obecnej kadencji sejmu, ale w kwestii projektu ustawy ratującej maturzystów przed bydlętami z ZNP, jedynie trzech mniej znanych posłów K15 takowy poparło. Zdecydowana większość, w tym posłowie ogólnie znani z nazwisk byli przeciwni. Od tej pory panią Ścigaj oraz panów Apela i Tyszkę redakcja ma za błaznów.
O hujwejbinach nie warto się rozpisywać. Po prostu lewacka swołocz.
No i czas na Konfederację.
Obok godnych szacunku i poparcia narodowców i pana Marka Jakubiaka, w pierwszym szeregu znalazła się nawiedzona pani Godek oraz szajbus i kłamca Braun (jego godnych Urbana czy Tuska bezczelnych łgarstw o Marcinie Lutrze Refael i SN nigdy mu nie zapomną) oraz stary agent w muszce, od niemal trzydziestu lat wzorowo topiący wszystkie inicjatywy prawicowe. Skutek był oczywisty. Kolejny raz cztery procent głosów z groszami wylądowało w szambie.
Do tej pory narodowców i pana Marka mieliśmy za naiwniaków. Bo jak inaczej nazwać ludzi wierzących, że wpuszczenie do koalicji Jonasza JKM może doprowadzić do sukcesu. Ale jeśli ten wielki błąd powtórzą przed jesiennymi wyborami, będziemy musieli uznać ich za durniów.
Ale równie wielkim, jeśli nie wręcz większym wrogiem Konfederatów jest frekwencja. Przy takowej poniżej 30% musiałbym dzisiaj szykować się do wysłania czcigodnemu Jarkowi Dziubkowi mojej pigwówki. Jeśli wyniosłaby ona trzydzieści kilka procent, los konfederatów wisiałby na włosku. A gdy przekroczy 40 %, nie mają oni żadnych szans na przeskoczenie progu wyborczego.
Stary Niedźwiedź
Refael 72
Konfederaci 5 głosów (1.7%)
Zboczeńcy i ateotaliban 12 głosów (4.1 %)
Volksdeutsche i Targowica 118 głosów (40 %)
Pobożność i Socjalizm 146 głosów (49.5 %)
Hujwejbini 7 głosów (2.4 %)
Kukusie 15 7 głosów (2.4 %)
Czyli nie odbiegały zbytnio od średniej krajowej. Na podkreślenie zasługuje to, że w ramach listy nr 3 widocznego poparcia nie uzyskała żadna z zielonych agentek towarzyskich. Ale mimo wszystko lista ta zdobyła dużo głosów, zapewne dzięki układom urzędniczo - samonierządowym.
PiS wygrał niezagrożony, co potwierdza opinie tych analityków, którzy przewidują trwałe przejęcie wsi przez PiS i koniec Zakosiniaka - Kłamysza i jego nowoczesnej i otwartej na wszelką degenerację ferajny. Wygląda na to, że ci działacze z grona chłopków roztropków, na których nie ciążą zarzuty prokuratorskie, muszą posypać głowę popiołem i ucałować dłoń prezesa chrzestnego. O ile rzecz jasna chcą pozostać w polityce.
Spośród drobiazgu, ku zaskoczeniu SN, na tęczową hołotę głosowało aż 12 osób, zapewne co bardziej "wyluzowanych" bywalców dyskotek. Kukusie i zandbergowi hujwejbini oczywiście odegrali rolę planktonu, A konfederacką katastrofę SN przewidział już dawno temu. Bowiem za zadeklarowanie poglądów liberalnych na Mazurach można dostać po gębie.
A jak to widzimy w skali makro?
Cały PiS nauczył się wreszcie od pani premier Beaty Szydło rozmawiać z ludźmi o tym, co ich interesuje. Nawet Napolion, co prawda z refleksem szachisty korespondencyjnego, okazał się być człowiekiem reformowalnym, bo wreszcie to zrozumiał. I skończył z "jagiellońskimi" pierdołami oraz patologiczną UPAinofilią. A z kolei Androni Macierenko coraz rzadziej zabiera głos, a gdy to już robi, nie bredzi aż tak, jak to czynił jeszcze niedawno temu. W tej sytuacji zwycięstwo w jesiennych wyborach, i to z większością pozwalającą na dalsze samodzielne rządzenie, wydaje się być pewne.
W KE istny POżar w burdelu. Z puli 22 miejsc w eurokołchozowym parlamencie czerstwe komunistyczne kamienie kałowe wzięły cztery a chłopki roztropki trzy, więc Shitynie i spółce pozostał mendel wobec 27 PiSu. Czyli nokaut. Nowodebilna i ekoterroryści obeszli się smakiem a na podkreślenie zasługuje fakt, że Myszce Agresorce też nie udało się zdobyć eurodiet i euroemerytury. Czyli myślała sobie, głupia baba, że jej te przenosiny do POmiotu coś pomogą, a tu dreck jej pomogły. Tak jak i Schleswig-Holstein start z listy zboczeńca. Chyba dni Shityny są policzone a ta organizacja przestępcza wkrótce będzie miała nowego dona.
Zboczeńcy wykorzystali swój rzekomy atut nowości, bowiem IQ ich elektoratu wyklucza, by ten ostatni dostrzegł, że ich idol to tylko wypierdek po Paliciulu. Złośliwi dopowiadają też, że wyborcy z oczywistych powodów bali się wypiąć na pederastów. Ale rozpaczliwe fikołki kłamców z "sondażowni", wmawiających że ta banda ateotalibów i zboczeńców zdobędzie kilkanaście procent głosów, niewiele pomogły. Jest nadzieja, że do jesieni po tym bestiarium pozostanie tylko smród.
Kukusie płacą wreszcie cenę za głosowania w ważnych sprawach tak jak Shityna i spółka. Może nie było to najważniejsza wydarzenie w obecnej kadencji sejmu, ale w kwestii projektu ustawy ratującej maturzystów przed bydlętami z ZNP, jedynie trzech mniej znanych posłów K15 takowy poparło. Zdecydowana większość, w tym posłowie ogólnie znani z nazwisk byli przeciwni. Od tej pory panią Ścigaj oraz panów Apela i Tyszkę redakcja ma za błaznów.
O hujwejbinach nie warto się rozpisywać. Po prostu lewacka swołocz.
No i czas na Konfederację.
Obok godnych szacunku i poparcia narodowców i pana Marka Jakubiaka, w pierwszym szeregu znalazła się nawiedzona pani Godek oraz szajbus i kłamca Braun (jego godnych Urbana czy Tuska bezczelnych łgarstw o Marcinie Lutrze Refael i SN nigdy mu nie zapomną) oraz stary agent w muszce, od niemal trzydziestu lat wzorowo topiący wszystkie inicjatywy prawicowe. Skutek był oczywisty. Kolejny raz cztery procent głosów z groszami wylądowało w szambie.
Do tej pory narodowców i pana Marka mieliśmy za naiwniaków. Bo jak inaczej nazwać ludzi wierzących, że wpuszczenie do koalicji Jonasza JKM może doprowadzić do sukcesu. Ale jeśli ten wielki błąd powtórzą przed jesiennymi wyborami, będziemy musieli uznać ich za durniów.
Ale równie wielkim, jeśli nie wręcz większym wrogiem Konfederatów jest frekwencja. Przy takowej poniżej 30% musiałbym dzisiaj szykować się do wysłania czcigodnemu Jarkowi Dziubkowi mojej pigwówki. Jeśli wyniosłaby ona trzydzieści kilka procent, los konfederatów wisiałby na włosku. A gdy przekroczy 40 %, nie mają oni żadnych szans na przeskoczenie progu wyborczego.
Stary Niedźwiedź
Refael 72