czwartek, 28 lutego 2019

Zakosiniak-Kłamysz szuka emerytury?


Wydarzeniem ostatnich dni jest dołączenie zielonej agencji towarzyskiej Zakosiniaka-Kłamysza do "Koalicji Europejskiej". Czyli mówiąc po ludzku, do renegatów i złodziei z Przestępczości Organizowanej, oraz jej satelitów, takich jak czerstwe komunistyczne chamy w rodzaju Cimoszenki, .Nowodebilni, zboczeńcy, skrobankowi degeneraci i ekoterroryści.
Do tej pory zielona agentura plotła różne dyrdymały na temat swojego rzekomego programu politycznego, ale tak naprawdę składał się on z jednego hasła: "Wy nam chłopy głosy dajta i o KRUS się nie bójta!". To działało bo każdy klient tej agencji wiedział, że warunkiem koniecznym świadczenia przez nią wszelkich usług jest nienaruszalność rzeczonego KRUSu. Bo już poza nim inne numerki nie robiły na wiejskim elektoracie większego wrażenia. Żeby sięgnąć po drastyczny przykład, nie potrafił on dostrzec skutków umowy z Gazpromem, za którą nadbrygadiera Pawlaka należałoby powiesić za sikawkę. Tak samo kradzież nabytych praw emerytalnych, której to akcji twarzą był Zakosiniak-Kłamysz, jakoś się zielonej prostytutce upiekła. Zapewne dlatego, że w rodzinnym gospodarstwie rolnym przechodzenie na emeryturę jest bardziej rozmyte w czasie, niż w przypadku choćby robotnika, urzędnika czy nauczyciela.
Ale przyszła kryska i na Władzia. Widocznie przełożeni wydali komendę "wszystkie dziwki na pokład" i "ludowcy" dołączyli do tej antypolskiej hordy. Rzekomo by w niej bronić wartości konserwatywnych i chrześcijańskich. Ale Polacy aż takiego kitu nie kupią i już na bieżąco komentują marsz "ludowców" do Brukseli:







brednie o wzmocnieniu tradycyjnych obszarów działania PSL, takich jak koła gospodyń wiejskich:




czy spółdzielczości:






Słychać też pogłoski, że Shityna obiecał Władziowi, że po wygranych wyborach krajowych i przywróceniu w TVP pluralizmu przez Durczoka, POchamkę i TW Stokrotkę, w ramówce pojawi się audycja "Rolnik szuka męża".
Wygląda na to, że ten sojusz z ostatnim moralnym szajsem przynajmniej w niektórych przypadkach przelał czarę goryczy działaczy PSL na niższych szczeblach. Głośna jest deklaracja pana Sławomira Świerzyńskiego, przewodniczącego lokalnego koła PSL i lidera kapeli disco polo, do tej pory obsługującej większość partyjnych eventów. Pan Świerzyński w telewizyjnych gadających głowach nazwał Koalicję Europejską po imieniu, mówiąc że to Targowica. I dodał, że występuje z PSL, tak jak i wielu członków jego koła. Bo ze zboczeńcami i zajadłymi wrogami chrześcijaństwa mu nie po drodze.
A prawda wydaje się nam banalnie prosta. Zakosiniak-Kłamysz dostrzegł, że PiS coraz skuteczniej odbiera zielonym panienkom elektorat wiejski. A zatem na jesieni agencja ta może podzielić los SLD, które Mały Lesio skutecznie wysłał cztery lata temu do szamba. Czas więc załapać sie na fuchę euroosła. Wystarczy odpękać w eurokołchozowym parlamencie jedną kadencję i już ma się zapewnioną emeryturkę w wysokości 3 tysięcy €, czyli grubo powyżej 12 tysięcy zł. a to nie w kij dmuchał, przynajmniej dopóki euroburdel się nie zawali. Bo wtedy te euroosły ostaną się ze swoimi prawami emerytalnymi niczym Jasio Himilsbach z angielskim.
Co oby dał Bóg jak najrychlej!


Stary Niedźwiedź
Refael 72

niedziela, 24 lutego 2019

Szmirusy w Polsce i na świecie

Dwa dni temu wraz z Flavią i jej brzydszą połową byliśmy w warszawskim teatrze Studio na monodramie "Oriana Fallaci". Skusiła nas postać bohaterki tego spektaklu, w naszym przekonaniu najwybitniejszej dziennikarki minionego stulecia. Spektakl nie zawiódł naszych oczekiwań, dobór fragmentów jej autobiograficznego "Kapelusza całego w czereśniach" został dokonany trafnie, zaś wykonanie pani Ewy Błaszczyk było wspaniałe. W naszym przekonaniu jest ona już blisko tej najwyższej półki, na której króluje maestra Anna Polony.
Po spektaklu nasza rozmowa zeszła na założoną przez panią Ewę Fundację "Akogo?", zajmującą się rozwiązywaniem problemów osób będących w stanie śpiączki. Fundacji udało się już wybudować Klinikę "Budzik", w której ze stanu śpiączki wyszło już kilkadziesiąt dzieci.
Ale ostatnio, gdy pani Błaszczyk przyjęła darowiznę na dalszą działalność od pana ministra Ziobry, zarówno "środowisko" szmirusów, jak i wszelka targowicka swołocz, wylali na nią całą Niagarę gnojówki. Bo nieważne jest, na co te fundusze zostaną wykorzystane. Wystarczy, że  przekazał je ten zbrodniczy PiS, a ona te pieniądze przyjęła!
Załgane krowienty (słowo nie pochodzi od krowy, lecz od francuskiego "un cru qui vient", oznaczającego w dawnej gwarze teatralnej aktorską surowiznę bez warsztatu) jakoś same dotacjami z budżetu Ministerstwa Kultury nie gardzą. A niejaka Janda nawet drze się, że na swój chlewik o nazwie Och Teatr dostaje zbyt mało. Tak się niestety złożyło, iż moja kuzynka wraz z przyjaciółką nieopatrznie odwiedziły ten przybytek, bowiem dostały w prezencie bilety na jakiś "spektakl" tam grany. Wyszły po pół godzinie, bowiem za sceny leciały niemal wyłącznie obydwa "czasowniki posiłkowe" (te na literę P oraz J) oraz przecinek na literę K. Zatem jeśli pan wicepremier Gliński chce nadal dotować tę udającą teatr kupę prymitywizmu i wulgarności (ze zdecydowaną przewagą kupy), powinien być konsekwentny i dofinansować również "braminów" ze starych kamienic na warszawskiej Pradze Północ czy na łódzkim Bronxie. Stojąc po bramach wysławiają się dosyć podobnie, jak "aktorzy" Jandy, choć mimo wszystko trochę  kulturalniej. Byliby w pełni zadowoleni, gdyby szef resortu kultury postawił im po "mamrocie" na twarz i by za to grzecznie podziękowali. A już na pewno nie darliby się, że to za mało.
Degeneracja większości tego środowiska (mam na myśli szmirusów a nie braminów) nie ogranicza się do Polski. Jak podaje portal braci Karnowskich:

https://wpolityce.pl/kultura/435142-aktora-mieli-pobic-rasisci-od-trumpa-teraz-szok-na-lewicy

hollywoodzkie szmirusy licytują się, kto bardziej rynsztokowymi słowami obrazi prezydenta Trumpa. A ostatnio pewien grajek, znany głównie z ogonów w serialach, ufny w swe atrybuty nadludzia (bo jest nie tylko Murzynem, ale i pedałem) sfingował napad na siebie i rzecz jasna oskarżył o to "rasistów od Trumpa". Którzy rzekomo mieli go pobić, oblać wybielaczem i założyć pętlę na szyję.
Oczywiście Demokraci (jak widać, jest to kryptokomunistyczna hołota, POrównywalna z polskimi targowiczanami) i cwelebryci zaczęli wyć, niczym wszystkie kojoty na prerii razem wzięte, wspomagane dodatkowo w tym koncercie przez pismaków z "Szechter Beobachter". Ale co się okazało? Policja podeszła do śledztwa profesjonalnie a nagrania z kamer monitoringu wykazały, że ustawką tą kierował osobisty trener tego oszusta. Do tego uczestnicy akcji przestraszyli się i zaczęli wzajemnie się sypać niczym Niesiołek, który za komuny podczas pierwszego przesłuchania wydał swoją narzeczona i kolegów. A nadludziowi grozi teraz odsiadka i grzywna. Ponieważ sprawy na pewno nie będzie rozpatrywał sędzia Stuleya, gnojek ma wszelkie szanse trafić "pod celę", zapewne ku niekłamanej radości innych osadzonych.
A morał z tego taki, że poza nieprzesadnie wysokim odsetkiem prawdziwych aktorów, na świecie do zawodu tego przyznają się przede wszystkim żałosne zera, od biedy potrafiące wykuć na pamięć czyjeś słowa i z bożą oraz suflera pomocą je wygęgać. Ale gdy próbują powiedzieć coś od siebie, to nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać nad ich matołectwem.

Stary Niedźwiedź

piątek, 15 lutego 2019

Rola klienta - polemika z Piotrem Zychowiczem

W tegorocznym czwartym numerze Do Rzeczy opublikowano ciekawy artykuł Piotra Zychowicza, zatytułowany "Rola klienta". Jak zwykle w przypadku tego autora, prowokujący do dyskusji i ponownego przemyślenia spraw z pozoru bezdyskusyjnych. W e-wydaniu tego periodyku można znaleźć jedynie informację o jego tytule i krótki cytat z tegoż artykułu. Oraz ostrzeżenie, iż jego rozpowszechnianie wymaga zgody redakcji. Ponieważ do niektórych wątków odnosimy się krytycznie lub bardzo krytycznie, pozwolimy sobie rozpocząć od zreferowania tego artykułu własnymi słowami.

1. Przyczyną klęski Polski w II WŚ była dziecięca naiwność polskich "polityków". Nie zdających sobie sprawy z takiej oczywistości, że w polityce liczą się wyłącznie interesy jej uczestników. Do tego doszło kierowanie się marzeniami, a nie realną oceną sytuacji oraz ślepa wiara w dotrzymanie przez sojuszników zobowiązań. A już obrazą rozumu było twierdzenie, że wszystko to, co leży w interesie Wielkiej Brytanii jest automatycznie korzystne dla Polski. Stanisław Cat-Mackiewicz takich politykierów nazywał Volksanglikami.

2. PiS kontynuuje "politykę" sanacji oraz gen. Sikorskiego, kierując się pobożnymi życzeniami. Macierewicz w Radiu Maryja zmieszał z błotem tych wszystkich, którzy zastanawiają się, czy w razie konfliktu Stany Zjednoczone obronią nas przed Rosją. Wszelkie choćby wątpliwości uznał on za działania antypolskie. Zychowicz powołuje się też na swą rozmowę z jednym z prominentnych polityków obozu rządzącego, który za rękojmię wypełnienia tych zobowiązań uznał ... przemówienie prezydenta Trumpa w Warszawie i rzekomy podziw, jakim Amerykanie darzą nas za naszą bohaterską historię.
 
3. Opieranie się wyłącznie na sojuszu z USA powoduje, że polska "polityka zagraniczna" sprzeniewierza się podstawowemu kanonowi, który powinien w niej obowiązywać. Głoszącemu, że Polska nie może jednocześnie być w konflikcie z Niemcami i z Rosją.

4. Amerykanów nieuchronnie czeka poważny konflikt z Chinami, zatem jako zimni pragmatycy, kierujący się nie sympatiami i antypatiami, lecz wyłącznie swoimi interesami, nie będą otwierać drugiego frontu i "umierać za Białystok". Dobrą lekcja powinno być to, że w Syrii Stany bez wahania wypięły się na Kurdów, swoich najwierniejszych sojuszników w tym regionie.

5. Politycy PiS, stawiając wszystko na amerykańską kartę, zdaniem autora skonfliktowali się z Niemcami, Francją, Bruksela i Ukrainą.

6. Prawdziwym wskaźnikiem obecnej pozycji Polski są wyczyny Żorżety Mosbacher, traktującej nasz kraj jak jedną z republik Ameryki Środkowej. Ambasador Niemiec nigdy nie pozwolił sobie za rządów PO na takie impertynencje. Bo rząd ten prowadził wielokierunkową politykę zagraniczną, mając dobre relacje nie tylko z USA, ale i z Niemcami, Francją, Brukselą i próbując nawet kontaktów z Moskwą. Zatem nasi partnerzy wiedzieli, że ma on pole manewru.

7. Bezalternatywna polityka PiS prowadzi do działań proamerykańskich, ale jednocześnie i sprzecznych z polską racją stanu. Jako przykłady Zychowicz podaje organizację w Warszawie konferencji w sprawie Bliskiego Wschodu, de facto o ostro antyirańskiej wymowie. Oraz propagandowe rozdmuchanie sprawy "afery szpiegowskiej Huawei". To ostatnie sugeruje, że w przyszłym konflikcie amerykańsko - chińskim Polska w ciemno opowiada się po stronie amerykańskiej, co autor nazywa dobrowolnym wtykaniem palca między drzwi.
 
8. Ślepa wiara w amerykańskiego obrońcę powoduje, że rząd zaniedbał dozbrajanie polskiej armii. Jako przykład autor podaje zerwanie kontraktu na zakup śmigłowców wielozadaniowych. A za ewenement Zychowicz uznał chęć sfinansowanie przez Polskę budowy w naszym kraju stałej amerykańskiej bazy wojskowej.
 
9. Żelazna zasada polityki głosi, że podczas planowania strategii długofalowej zawsze należy brać pod uwagę najgorszy możliwy scenariusz. A nie ślepo wierzyć w to, że na pewno ziści się najbardziej optymistyczny.

A co o tym sądzi redakcja "Antysocjala"?

Ad 1.
Pełna zgoda. "Komendant" idiotyczną doktryną "równego dystansu do Berlina i do Moskwy" doprowadził Polskę na skraj przepaści, dureń Beck ją do niej zepchnął a generał Sikorski w niczym nie sprzeciwiał się temu, by jak to napisał autor, Churchill wycisnął polskich żołnierzy jak cytrynę i wyrzucił skórkę na sowiecki śmietnik.
Ad 2.
Stanu umysłu Androniego Macierenki nie będziemy analizować, bowiem żaden z nas nie jest z wykształcenia psychiatrą. Ale jeśli istotnie polityk z pierwszego szeregu PiS powiedział autorowi coś aż tak bezdennie głupiego, to jest jeszcze większym romantycznym debilem, niż wspomniany pułkownik artylerii konnej.
Ad 3.
Oczywiście prawdą jest, że do tej pory każdy nawet krótkotrwały sojusz Prus/Niemiec z Rosją miał dla Polski katastrofalne skutki. Ale skoro enerdowska szalona świnia pogrywa tak, jak jej Putas każe (wobec Nord Stream 2 rzekome eurosankcje to bajeczka na użytek idiotów), największą nadzieję pokładamy w osłabieniu Niemiec przez islamską dzicz, której na nasze szczęście rzeczona świnia sprowadziła ze dwa miliony. Oraz w przetrwaniu Polski bez wielkich strat do nieuchronnej chwili, gdy chiński smok zacznie wreszcie pożerać po kawałku Rosję.
Ad 4.
Wariantu iż Jankesi zechcą w konflikcie z Chinami posłużyć się rosyjskim mięsem armatnim, niestety nie można wykluczyć. Ale poza modlitwą nie możemy w tej sprawie zrobić dokładnie nic.
Ad 5.
Rola niemieckiej kolonii większości Polaków nie odpowiada, więc akurat o to trudno PiS winić. Brukselka nie jest żadnym samodzielnym bytem, lecz niemiecką szczekaczką, w której z łaski Makreli najistotniejsze stanowiska zajmują wyjątkowo odrażające kanalie. Francją obecnie rządzi ofiara pedofilki, zachowująca się jak ciota, którą chyba do tego jest naprawdę (patrz afera jej marokańskiego męża). Zatem mało przewidywalna, czyli jakieś układanie się z tym infantylnym narcyzem jest mało obiecujące. A co się tyczy UPAiny, Geniuś Żoliborza utopił już w niej dobre kilka miliardów i osiągnął tylko to, że wypierdki po Banderze i Szuchewyczu jak pluli Polsce w twarz, tak i nadal plują. Całe szczęście że wprawdzie z  refleksem szachisty korespondencyjnego, ale tym nie mniej Geniuś wreszcie to pojął i nie przepieprza już tam dalszych miliardów polskich podatników. Jak zatem Piotr Zychowicz wyobraża sobie naprawę tych relacji? Mamy nadzieję, że nie ma na myśli udzielania kolejnych "pożyczek" i budowy w Polsce pomników bandytówz UPA i 14 dywizji SS Galizien, mających łapy upaprane po łokcie krwią Polaków.
Ad 6.
Twierdzenie że nierząd PO prowadził jakąkolwiek politykę zagraniczną to już tak gigantyczny absurd, że się takowego po Piotrze Zychowiczu nie spodziewaliśmy. Równie dobrze można twierdzić, że "pod celą" tzw. cwel decyduje o swoim losie i rządzi innymi współlokatorami. A co się tyczy prób "stosunków" z Rosją, polegały one na tym, że Putas Tuska wybiedronił, nie zapłacił ani kopiejki, a na do widzenia dał po ryju.
"Taktowny" ambasador Niemiec po prostu nigdy nie musiał stawiać do pionu swojego ryżego parobka. Wystarczyło, że oficer prowadzący z BND zrugał TW "Oskara", gdy ten nie dość gorliwie wykonywał rozkazy z Berlina. I tak dobrze, że Piotr Zychowicz jako wzoru dyplomatycznego taktu nie podał radzieckich ambasadorów z czasów PRL. Którzy też nigdy nie ogłaszali publicznie swoich pretensji do tubylczego zarządu polskiego bantustanu. A co najwyżej wzywali do raportu do ambasady i być może tam bili towarzyszy z PZPR po mordach.
Zaś w kwestii tej żałosnej Żorżety, Ciapciakowicz jest godnym następcą Dupy Wołowej z Uszami. Prawdziwy dyplomata wytłumaczyłby Amerykanom, że babsztyl ten jest w większym stopniu przedstawicielem właściciela TVN (jej serdecznego kumpla), niż Stanów Zjednoczonych. A należąca doń szczekaczka szkodzi nie tylko Polsce, ale również i USA. A do tego odwala prowokacje gloryfikujące twórcę Holocaustu. Ten ostatni argument chyba przeważyłby szalę (Departament Stanu może niekiedy olać żywotny interes swojego kraju, ale już atak na Żydów to świętokradztwo) i babsztyla zabrano by z Warszawy.
Ad 7.
Jedynym powodem (oczywiście z polskiego punktu widzenia) by państwo ajatollahów traktować serio jest ropa naftowa. Ale jeśli jej ewentualne kupowanie jest z przyczyn biznesowo - politycznych mało realne, konferencji tej za tragedię nie uznajemy.
Za to w kwestii Huawei istotnie ten medialny zgiełk był wielkim błędem. Jeśli rzeczywiście ów Chińczyk szpiegował, należało to zrobić znacznie bardziej dyskretnie. Wystarczająco wiele relacjom z Chinami zaszkodził już Androni, torpedując budowę w centrum Polski suchego portu Drugiego Jedwabnego Szlaku. A przy okazji ośmieszając zarówno panią premier Beatę Szydło, jak i niepoważny kraj, w którym minister warchoł może bezkarnie napaskudzić szefowi rządu na głowę.
Ad 8.
W sprawie śmigłowców uwaga autora to pomieszanie z poplątaniem. Zerwanie kontraktu na zakup francuskiego szajsu po znacznie zawyżonej cenie, który nawet we Francji się dokumentnie zbłaźnił, było jak najlepszym posunięciem. A histeria Targowicy świadczyła o tym, że Sie Moniaki jej wściekły, i to na pewno nie małe. Chyba musieli coś zwrócić i na pewno nie było to dane słowo. Ale zakup jedynie kilku maszyn Black Hawk dla sił specjalnych to istotnie rażące zaniedbanie. Za kwotę preliminowaną na kupno pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu francuskich nielotów Turcja kupiła około setki Black Hawków.
Ale już dobrowolne sfinansowanie przez Polskę budowy amerykańskiej bazy to rzeczywiście chyba pierwszy taki przypadek w dziejach świata. Bo wprawdzie po stłumieniu Powstania Listopadowego car Mikołaj kazał sfinansować budowę Cytadeli Warszawskiej za pomocą kontrybucji nałożonej na mieszkańców Kongresówki, ale Polaków o zdanie w tej sprawie oczywiście nie pytał.
Ad 9.
Podana zasada planowania w przypadku Polski nie zawsze może być wcielona w życie. Istnieją możliwe scenariusze, wobec których jesteśmy kompletnie bezradni i w takich przypadkach pozostaje jedynie modlitwa. Ale romantyczne brednie i pokładanie całej nadziei w czyichś pięknych słówkach, których wypowiedzenie osoby tej nic nie kosztuje, to już debilizm czystej wody.
Jedyną pociechą może być tylko to, że mimo wszystko romantyczni durnie są lepsi od cynicznych zdrajców, sabotażystów i złodziei, metodycznie przerabiających Polskę na najbardziej zacofany land IV Rzeszy.

Stary Niedźwiedź
Refael 72

piątek, 8 lutego 2019

Odszedł wielki Polak

Wczoraj wieczorem, po długiej chorobie, w wieku 88 lat zmarł Pan Premier Jan Olszewski. Funkcję tę sprawował od 6 grudnia 1991 do 5 czerwca 1992. Jego rząd przetrwał tylko  niespełna pół roku, ale przez te pół roku (i tylko wtedy) czuliśmy się obywatelami niepodległej Polski, bo Pana Premiera nie wprawiał w ruch żaden oficer prowadzący ze starej SB, BundesNachrichtenDienstu, KGB czy CIA. Nie szwendał się przy nim nawet żaden rabin prowadzący, tak jak obecnie niejaki Jojne Daniels.
Przez te pół roku Pan Premier wyrzucił z Polski wojska sowieckie, czego tak czczony przez sralon Tadeusz Niedołęga - Mazowiecki jakoś nie śmiał zrobić. Zapobiegł też idei zgłoszonej przez TW "Bolka", by na terenach byłych baz sowieckich powstały "centra biznesowe", czyli praktycznie eksterytorialne ośrodki rosyjskiego wywiadu.
Nasz sen o wolnej Polsce skończył się podczas nocy upiorów z 4 na 5 czerwca 1992. Sprowokowana przez agenta w muszce, kompletnie nieprzygotowana lustracja postawiła na nogi wszystkie polityczne kurwy, poczynając od TW "Bolka" a kończąc na stawiającym pierwsze kroki w pracy nad niszczeniem Polski TW "Oskarze" (przejętym od Stasi przez BND), przerażonych wizją ujawnienia swojej łajdackiej przeszłości. I rząd został odwołany, zaś w roli błazna wierzącego w to, że naprawdę będzie premierem, wystąpił starszy sikawkowy Pawlak*.
Od tej pory w tej, za przeproszeniem, III RP nie było już szefa rządu, o którym moglibyśmy powiedzieć, że to nasz premier. Pewne nadzieje stwarzała pani Beata Szydło, ale Geniuś Żoliborza postawił (lub kazano mu to zrobić) na bankiera, którego gaworzenie o rewolucji technologicznej w Polsce przyprawia inżynierów o ból brzucha ze śmiechu, zaś sławetna "konstytucja dla biznesu" budzi przerażenie jej rzekomych beneficjentów. A "suwerenna" Polska w świńskim galopie zmienia dopiero co uchwalone ustawy, gdy tylko tego zażąda jakaś lewacka europinda.
Oczywiście lepiej jest stać w gnojówce po kostki, niż po szyję. Ale nic nie wskazuje na to, żebyśmy wreszcie z niej wyszli.
Krokodylimi łzami i pochwałami Pana Mecenasa Jana Olszewskiego zdążyli już popisać się w mediach społecznościowych Chyży Rój i nadredaktor Szechter. Że też piorun boski nie strzeli tych załganych do szpiku kości kurew!

Stary Niedźwiedź
Refael 72

* Nie pamiętającym tych czasów Czytelnikom winni jesteśmy wyjaśnienie. Młody wówczas szef tzw. PSL Waldemar Pawlak, robiący za listek figowy, mający zasłonić starych "ludowych" złodziei, był szefem Ochotniczych Straży Pożarnych. W mundurze strażaka z wężykiem na czapce wyglądał jeszcze głupiej, niż na co dzień.
 

wtorek, 5 lutego 2019

PITolenie czas zacząć


Kochani, nie zawsze jest tak pięknie, wytwornie, spontanicznie i zdrowo jak na tym zdjęciu :) Żeby tak wyglądać i czuć się tak, jak wyglądam, żeby chcieć zrobić sobie takie zdjęcie czasami potrzeba mega dużo nakładu pracy psychicznej nad sobą, samozaparcia, przełamywania zażenowania, zmagania się z codziennymi problemami, ze smutkiem, łzami, przede wszystkim z niemocą. Takie zdjęcie - a także całokształt mojego funkcjonowania, bo jasne, że nie mówię tylko o fotce - wymaga pracy moich rodziców. Poświęcenia mi ich czasu nie tylko po to, abym zjadła, skorzystała z toalety, czy odessała wydzielinę z płuc, ale także układania mi nóg,rąk i głowy po to, żeby efekt był taki, jak poniżej. [z facebookowej strony Asi]


O Asi Czapli na ANTYSOCJALU pisaliśmy już kilkukrotnie

http://antysocjalbis.blogspot.com/2018/02/1-czyli-doroczne-pit-olenie.html

http://antysocjalbis.blogspot.com/2016/12/aczkolwiek-kocham-zycie.html

Asia jest pogodną, młodą, śliczną, dwudziestodziewięcioletnią dziewczyną. Od urodzenia choruje na SMA - rdzeniowy zanik mięśni. Straszliwą chorobę, która jeszcze do niedawna była nieuleczalna. Wynaleziony niedawno lek - Nusinersen nie tylko zatrzymuje, ale cofa proces chorobowy. 


Dzięki silnemu lobbingowi chorych, ich rodzin i przyjaciół stał się cud i Nusinersen trafił na NFZ-ową listę leków refundowanych. Jednak bez intensywnej (czyli kosztownej) fizjoterapii Nusinersen jest bezużyteczny. A o ten "drobiazg" NFZ już nie zadbało. 

Dlatego też Redakcja nieustająco zachęca do przekazywania 1% dla Asi. A w tym roku jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej, gdyż klikając w link poniżej zostajemy przekierowani do e-formularza, gdzie numer KRS fundacji i cel szczegółowy dotacji (czyli Asia) są przypisane "na sztywno". Nie trzeba  pamiętać o właściwym numerze KRS, o wpisaniu beneficjenta. Program zrobi to za nas.

Więc KLIK i do dzieła. Asia czeka na Twoją pomoc!



Dla tradycjonalistów przypominam jednak dane:

Nr KRS: 0000270809
Cel szczegółowy: Czapla, 773

Asię można też wspierać wpłacając bezpośrednio na konto:

Fundacja AVALON - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym

ul. Domaniewska 50A 
02-672 Warszawa
62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Tytuł wpłaty: darowizna na pomoc i ochronę zdrowia CZAPLA 773


Kwotę darowizny można potem uwzględnić przy kolejnym PIToleniu na formularzu PIT-O za dany rok.


Zachęcam do wsparcia


Refael72 

PS:
A tak Asia wygląda na co dzień:




Na półeczce wózka respirator KARAT - życie Asi.

piątek, 1 lutego 2019

Wzburzone bałwany


Ponieważ do połowy lutego mam święty spokój z dydaktyką (zresztą w niewielkim już wymiarze), pogrążyłem się w dolce far niente, czyli w odrabianiu zaległości w lekturach. Ale z tego nastroju wyrwały mnie wspomniane w tytule wzburzone bałwany. I tak się zabawnie składa, że wszystkie reprezentują totalną Targowicę, czyli mówiąc językiem potocznym, ostatnią antypolską swołocz.
Najpierw w Szmatławer Zeitung przez kilka dni anonsowano opublikowanie nagrania, które rzekomo miało zatopić PiS i osobiście Jarosława Kaczyńskiego. Do chóru wujów z Oszczerskiej dołączył rzecz jasna Foxshit, dodatkowo podgrzewając atmosferę. No i opublikowano nagranie rozmowy z jakimś austriackim biznesmenem, który domagał się zapłaty za wykonane usługi budowlane od związanej z PiS fundacji "Srebrna". A co na to prezes?
Primo, powiedział, że bez przedłożenia faktur, fundacja nie może zapłacić ani grosza. Bo takie prawo obowiązuje w Polsce.
Secundo, poinformował rozmówcę, że jeśli nie przedstawi tych faktur, pozostaje mu droga sądowa.
Tertio, w rozmowie prezes nie użył ani przecinka na literę K, ani żadnego z dwóch czasowników "posiłkowych".
Skoro to zdaniem Szechtera i jego handlangrów ma prezesa Kaczyńskiego kompromitować, narzuca sie pytanie, czy w ich szmatławcu wszystkie rachunki rozlicza się na gębę a forsa wędruje pod stołem? Poza tym język ludzi kulturalnych, użyty prezesa, chyba w ich mniemaniu ma świadczyć o tym, że jest on jakimś wyobcowanym delikacikiem z morskiej pianki. Bo sam guru Szechter nie kryje się z tym, że jest swój chłop. Jako że wysławia się tak, że w porównaniu z jego mową pogawędki przedwojennych dorożkarzy na postoju to istna Izba Lordów.

A nawiązując do starej genialnej angielskiej komedii "Mysz która ryknęła", cała tę akcję można nazwać kahałem, który pierdnął.
Potem Kopara Na Metr Głęboko stwierdziła, że dawno temu ludzie polowali na dinozaury rzucając w nie kamieniami. Narzucają się dwa pytania: jakim cudem tego tłumoka dopuszczono do matury oraz jaka uczelnia zbłaźniła się dając dyplom lekarski osobie chyba zbyt mało rozgarniętej, by mogła podołać obowiązkom pani salowej.
A ponieważ, jak mawiają Rosjanie, Boh trojcu lubit, wypłynęła też sprawa Stefka Burczymuchy. Bowiem zapuszkowani przez CBA biznesmeni - złodzieje przyznali, że wiele spraw załatwili przy jego pomocy, oczywiście nie bezinteresownej. Rozliczali się z nim między innymi i "bezgotówkowo", bowiem wynajęli mu garsonierę i fundowali mające tam miejsce usługi panienek. Dwóch z tych kanciarzy skarżyło się w rozmowie, że Stefkowi ciągle mało, a do tego, zarwał łóżko w tym lokalu. Zeznania te potwierdziły ponoć burdelmama oraz panienki w liczbie ośmiu. Te ostatnie dopowiedziały również, iż główny użytkownik tego wytwornego apartamentu nałogowo obżerał się fasolką po bretońsku. Do wybuchu metanu szczęśliwie nie doszło, ale dziewczyny mogły ponieść uszczerbek na zdrowiu. Nie tylko psychicznym, ale i fizycznym, bowiem siarkowodór jest niebezpieczny dla zdrowia już przy stężeniu w powietrzu na poziomie 6
mg/m³. Powinny się zatem przebadać i na tę okoliczność, ale nie ma co liczyć na to, że Shityna i Zakosiniak - Kłamysz zrobią ściepę i zafundują im takie badanie. Bowiem swoją rzekomą troską o kobiety zwykli wycierać sobie gęby jedynie z sejmowej mównicy lub podczas jakichś błazeńskich konferencji.
Kiedyś ten przypominający sposobem bycia kobrę plującą świr twierdził, powołując się na moralność chrześcijańska, że państwo powinno zwalczać prostytucję. Ale właśnie udowodnił, na ile serio można traktować jego mentalne wymiociny.
TVP podała, że prokuratura wystąpiła już o uchylenie immunitetu a za papugę zapluty świr wybrał sobie "tęczowego Ryśka" Kalisza, którego swego czasu nazwał "pornogrubasem". No cóż, wychodzi na to, że jeden i drugi są "po jednych pieniądzach", jak mawia lud. I do tego o bardzo podejrzanym rodowodzie.

Stary Niedźwiedź