wtorek, 6 września 2016

Podolacy - cz.1

W zakłamywaniu historii Polski i przemilczaniu w programach szkolnych wybitnych jej reprezentantów macherzy od oświaty tej, za przeproszeniem, III RP kontynuują „najlepsze” tradycje PRL.
Wielkopolscy „organicznicy” są wspominani marginalnie, bo zamiast w miarę szybko po Kongresie Wiedeńskim zrobić jakieś szalone powstanie, przez ponad sto lat z mozołem chronili i pomnażali substancję narodową, czekając na sprzyjające warunki do walki o niepodległość. A gdy się doczekali, Powstanie Wielkopolskie w roku 1918 było po mistrzowsku przeprowadzone i zakończyło się sukcesem. Więc nie dziwota, że jego rocznice za czasów (nie)rządu Przestępczości Organizowanej były obchodzone nieomal wstydliwie. A takie nazwiska jak Dezydery Chłapowski czy Karol Marcinkowski niewiele dzisiejszym maturzystom mówią.
Co się tyczy Narodowej Demokracji, Romana Dmowskiego, sygnatariusza Traktatu Wersalskiego, nie udało się przemilczeć, tak jak i generała Józefa Hallera. Ale choćby o Maurycym Zamoyskim mało który posiadacz matury wie więcej, niż o jego kandydowaniu z ramienia endecji w pierwszych wyborach prezydenta RP po uzyskaniu niepodległości. Zaś o Zygmuncie Balickim, Janie Ludwiku Popławskim czy braciach Grabskich  przeciętny Polak na ogół nie słyszał.
W dużo lepszym położeniu są piłsudczycy. Marszałek doczekał się filmów i biografii, bowiem był dobrze widziany jeszcze w literaturze drugiego obiegu, a szeroko rozumiany nurt postsolidarnościowy uznał go za swojego historycznego patrona. Propagandowe światło od niego odbite oświetliło zarówno postać pozytywną w osobie Eugeniusza Kwiatkowskiego, jak i takie osoby jak Ignacy Mościcki, Edward Rydz – Śmigły czy Józef Beck, grabarz II RP.
Ale zamilczenie na śmierć najskuteczniej przeprowadzono w odniesieniu do galicyjskich konserwatystów. Co poniektórym obiły się o uszy nazwiska czołowych „stańczyków”, czyli Stanisława Tarnowskiego i być może Józefa Szujskiego. Za to o „Podolakach” programy szkolne historii konsekwentnie milczą. Mimo że w porównaniu z takimi politykami jak Leon Sapieha, ojciec i syn Agenorowie Gołuchowscy, Kazimierz Badeni, Wojciech Dzieduszycki, Leon Biliński czy Kornel Krzeczunowicz, piastującymi najwyższe stanowiska w rządach Austro-Węgier i życiu politycznym tej monarchii, „stańczycy” stanowili drugą ligę. Identycznie jak prowincjonalny Kraków w porównaniu ze stołecznym Lwowem. Jakie to szczęście, że na Antysocjalu nie straszy już libertariański (za)duch czworaków, którego te nazwiska zapewne wynicowałyby  na lewą stronę. Bowiem wymieniona czołowa siódemka  składa się z księcia, czterech hrabiów, a Biliński czy Krzeczunowicz to „zaledwie” szlachta, bynajmniej nie zubożała.
Przypomnienie o tych wybitnych galicyjskich politykach rozpocznę od rodziny Krzeczunowiczów herbu własnego, pochodzenia ormiańskiego, o której wspominają już okumenty z roku 1662, dotyczące założenia przez Andrzeja Potockiego miasta Stanisławów. Najbardziej znanymi jej przedstawicielami byli Kornel, wieloletni poseł Sejmu Galicyjskiego i wiedeńskiej Rady Państwa. Tak jak jego wnuk również o imieniu Kornel, dowódca 8 pułku ułanów w wojnie 1920 i bohater szarży pod Komarowem, która przesądziła o rozbiciu Armii Konnej Budionnego. Oraz syn Kornela młodszego Andrzej, przez wiele lat dziennikarz Radia Wolna Europa.
I tu nawiązując do ormiańskich korzeni jakże zasłużonej dla Polski rodziny Krzeczunowiczów, pozwolę sobie na małą dygresję.
Największymi entuzjastami nobilitacji wybitniejszych Ormian w Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli Żydzi. Którzy używali wszelkich możliwych wpływów na szlachtę, z którymi mieli związki biznesowe, by co znaczniejsi ormiańscy kupcy uzyskali szlachectwo. Nie był to rzecz jasna altruizm, lecz po prostu walka o przetrwanie. Bowiem w konfrontacji na polu handlu z Ormianami, mającej miejsce głównie we Lwowie czy na Pokuciu (w II RP miasto Kuty uważano za nieformalną stolicę polskich Ormian) Żydzi byli w takiej sytuacji jak karasie wrzucone do jeziora pełnego szczupaków. A po nobilitacji kupiec ormiański mógł się już zajmować jedynie handlem płodami rolnymi, końmi czy bydłem, bowiem jakikolwiek drobniejszy „łokciowy” szlachcicowi nie przystawał. O tej żydowskiej wręcz bezradności w takiej konfrontacji świadczy choćby stara lwowska jeszcze dziewiętnastowieczna anegdota, opowiedziana mi przez ś.p. Ojca,
W przedziale pociągu ze Lwowa do Stanisławowa spotkali się dwaj kupcy żydowscy i dwaj ormiańscy. Żeby skrócić sobie nudę podróży, wdali się w rozmowę. W pewnej chwili, gdy z oddali dobiegł głos konduktora sprawdzającego bilety, Ormianie przeprosili na chwilę współtowarzyszy podróży i wyszli z przedziału, do którego wrócili jakiś czas po przejściu kontrolera. Na pytanie Żydów o powód wyjścia wyjaśnili:
Widzicie panowie, kiedy jedziemy w interesach we dwóch z kolegą, kupujemy jeden bilet. Słysząc z oddali „proszę bileciki do kontroli”, zamykamy się w toalecie. Gdy konduktor puka do drzwi, szparą pod nimi podajemy mu bilet, a on kasuje i idzie dalej. Bo do głowy mu nie przyjdzie, że w środku mogą być dwie osoby.
Żydzi poajwajowali, jakie to mądre i oszczędne. Gdy spotkali się z Ormianami wieczorem na dworcu w Stanisławowie  w oczekiwaniu na pociąg powrotny do Lwowa, pochwalili się że wypróbują ten patent. Słysząc zbliżającego się kontrolera, zamknęli się w toalecie, a po zapukaniu i żądaniu okazania biletu, przesunęli go pod drzwiami. Ale bilet nie wrócił. Bo zabrali go pukający Ormianie i poszli z nim do innego WC.
Ciąg dalszy nastąpi.

Stary Niedźwiedź

38 komentarzy:

  1. Ciekawie napisane i choc wylapalem tam pare bledow (jak znajde chwile napisze sprostowanie) dobrze ze ktos w koncu zabral sie za ten temat gdyz to temat rzeka.Tak na marginesie juz tylko wspomne ze ilu maturzystow wie ze nie kto inny jak hrabia Zamoyski cala ordynacje zastawil (i klkanscie fabryk) zeby sprowadzic bron dla walczacych o niepodleglosc Polakow ? Kilka lat ledwie przed poczatkiem wojny splacajac w calosci ze swoich prywatnych pieniedzy zobowiazania.Taka postawa powinna byc w podrecznikach historii zaraz za Mieszkiem, Boleslawem Wielkim, Kazmierzem Madrym czy Stanislawem-Lubicz-Zolkiewskim.A gdzie jest ?

    wesol dzien
    PiotrROI


    PS. co redakcja rozmumie pod pojeciem ''Identycznie jak prowincjonalny Kraków w porównaniu ze stołecznym Lwowem''.Historie obu miast znam doskonale i nie znalazlem ''chwili historycznej'' by to Lowow komplementowal Krakow ale moze cos pominolem.Nie ma sie co oszukiwac dawny ledzianski Lwow zostal zaorany przez tatarow i litwinow.Kazmierz Madry zastal tam ''jezioro'' a miasto (miasta w zasadzie bo byly 2 zamki) postawil na tzw. ''surowym korzeniu''. Mieszkancow sprowadzil glownie z Krakowa ale tez z Lublina i co dziwne ze Srody wielkopolskiej (wydaje sie ze to byli glownie rzemieslnicy pracujacy na rzecz rycerzy).Niemniej jednak j/w wspomnialem praktycznie zawsze to Krakow wnosil ''wartosc dodana'' na rzecz Lwowa a nie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Mam na myśli sytuację dziewiętnastowieczną, kiewdy to stolicą tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii był Lwów, w którym mieściło sie Namiestnictwo, Sejm Krajowy, Uniwersytet Jana Kazimierza, Politechnika Lwowska i inne ważne instytucje. A w pobliskich Dublanach Akademia Rolnicza.
      Znane sa animozje między mieszkańcami konkurujących miast, jak choćby Radom vs Kielce czy Toruń vs Bydgoszcz. Mój ś.p. Ojciec, którego rodzina przybyła do Lwowa w osiemnastym wieku, do śmierci mówil o Krakowie z przekąsem, że to taka większaq Bochnia.
      Wielkie dzięki za napisanie o zastawieniu ordynacji przez hrabiego Zamoyskiego. Będę Tobie bardzo zobowiązany za inne tego typu informacje o osobach, które spróbuję przypomnieć.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. '' Mam na myśli sytuację dziewiętnastowieczną, kiewdy to stolicą tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii był Lwów, w którym mieściło sie Namiestnictwo, Sejm Krajowy, ....i inne ważne instytucje...'

      Szanowny Niedzwiedziu,
      To ze Austiacy doskonale znali ''zasade dzielenia i rzadzenia'' nie zmienia faktu ze Krakow (mimo ze przez nich celowo ''degradowany'' z uwagi na jego historie) byl w dlaszym ciagu centrum nauki i drugim po wielkopolsce miejscem pracy organicznej.

      Wystarczy porownac ilosc badan/odkryc naukowych jakie przeprowadzono na Uniwerystecie Kazmierzowskim i na Uniwerystecie ''wazona'' (tfu...).Zreszta to nie dotyczy tylko XIX wieku.Nawet slynna ''szkola matematyczna''skladala sie glownie (liczac tych ktorzy mieli realne dokonia a nie tylko ''dobry PR'')z osob ktore pochodzily i/lub pokonczyly uczelnie w Wielko/Malopolsce.

      Gdyby nie fundacja hrabiego Ossolinskiego* i praca profesora Piekosinskiego (a w zasadzie jego wychowankow) lwowski uniwersytet nie istnialby prawie na mapie naukowego swiata w XIX wieku -zreszta nie istnial i wczesniej w realnych dokonaniach.Jedyny plus to politechnika do ktorej zreszta spora czesc wykladowcow sprowadzano j/w z ''zasciankowego'' Krakowa czy innych uczelni.

      Wesol dzien
      PiotrROI

      *do dzis zachodze w glowe dlaczego te marne resztki fundacji hr.Ossolinskich ktore ostaly sie po rozszabrowaniu ich przez ruskich,litewski czy innych UPAinskich zlodzieji trafily do ......... Wroclawia ? Hr.Ossolinskich z Wroclawiem laczylo jedynie to ze ich praszczur palatyn Sieciech w XI wieku wyganial tam wszystkich politycznych przeciwnikow no i jego krewniak jakis czas tam rzadzil (w zasadzie nieletnim Boleslawem III/IV).A bylbym zapomnial jednego z Toporczykow w XV wieku okradziono we Wroclawiu.

      Usuń
    3. Czcigodny Piotrze
      W dziewiętnastowiecznym habsburskim faworyzowania Lwowa i upupiania Krakowa widzę nie tylko zasadę "divide et impera", ale i zwykły zdrowy rozsdądek. Krzecież Kraków leżał tuż przy rosyjskiej granicy, a konflikt z Rosją w świetle zawziętej rywalizacji na Bałkanach był kwestią czasu.
      Natomiast w sprawie lwowskiej szkoły matematyki zgłaszqam protest. Stefan Banach istotnie szkołę średnią ukończył w Krakowie a tzw. "półdyplom juz na Politechnice Lwowskiej. Cała jego kariera naukowa i akademicka związana jest WYŁĄCZNIE ze Lwowem. Początkowo z politechniką (mój Ojciec miał przyjemność słuchać jego wykładów z mechaniki teoretycznej), później z uniwersytetem.
      Hugo Steinhaus urodził się w Jaśle i tam zdał maturę, studiował na Uniwersytecie Jana Kazimierza i w Getyndze, cała jego przedwojenna działalność naukowa i dydaktyczna związana jest ze Lwowem.
      Odnośnie innych wybitnych reorezentamtów tej szkoły, Stanisław Ulam, czyli rzeczywisty twórca przypisywanej Tellerowi bomby wodorowej to Lwowianin czystej krwi. Tak jak i Juliusz Schauder, zamordowany przez Niemców w roku 1943. Zatem bez przesady z tym importem i rzekomym wkladem innych polskich uczelni w edukacje członków szkoły matematycznej ze lwowskiej "Kawiarni Szkockiej". Bo o tych wspaniałych naukowcach czerpie informację od nieżyjącej już dwójki ich stuxdentów.
      Po wojnie Wilno przeniosło sie do głównie Szczecina a Lwów do Wrocławia. Tak tłumaczę lokalizację obecnej siedziby Ossolineum.
      Pozdrawiam sercecznie.

      Usuń
    4. Szanowny Niedzwiedziu,

      '' Natomiast w sprawie lwowskiej szkoły matematyki zgłaszqam protest. Stefan Banach '' wlasciwie Gryczek (nie jak pisza ''Greczek'' po staropolsku Gryka -taki przydomek nosi moja rodzina herbu Lubicz.)


      drugi ''ojciec'' tej ze szkoly Twardowski urodzil sie Wiedniu (cala edukacje tez tam zdobyl) a rodzina pochodzi z wielkopolski.

      Za ''Lwowianina'' mozna uznac trzeciego (w zasadzie pierwszego) ''ojca'' owej szkoly czyli prof Lomnickiego h.suchekomnaty

      Z liczacych sie matematykow tej szkoly Mazura i Ulama trzeba uznac jako Lwowian.

      Poza tym nadmienie tylko ze ''lwowska szkola matematyczna'' ma duzo lepszy PR niz faktyczne dokoniania jej czlonkow na polu matematyki,kryptologia czy logiki.

      Zapomniana w historii jest poznanska szkola matemtyczna.O warszawskiej czy krakowskiej tez niewiele osob wie a szczegolnie ta pierwsza miala duzo wieksze dokoniania od lwowskiej

      ''Po wojnie Wilno przeniosło sie do głównie Szczecina a Lwów do Wrocławia. Tak tłumaczę lokalizację obecnej siedziby Ossolineum.''

      To jest dosc logiczne lecz fundacja hrabiow Ossolinskich byla zrozumiala dla Lwowa z ktorym rod Toporczykow byl zwiazany na pewno od XIV wieku lecz juz przenoszenie jej do Wroclawia '' gdyz tam przesiedlono ludzi ze Lwowa'' jest dla mnie bez sensu.W Krakowie jest kilka palcy zwiazanych Toporczykami i ta lokalizacja wg. mnie bylaby zdecydowanie lepsza.

      Usuń
    5. ps. mialo byc ''W Krakowie jest kilka palAcy zwiazanych Toporczykami''

      wesol dzien
      PiotrROI

      Usuń
    6. Czcigodny Piotrze
      Trzystuprocentowo "rasowy" matematyk lubi ograniczać się do dowodu, że jakiś problem ma rozwiązanie względnie takowego nie ma. Ale juz znalezienie tego rozwiązania jest poniżej jego godności.
      Ośrodek poznański (Rejewski, Różycki, Zygalski) ma bezdyskusyjnie wielkie osiągniecia w dziedzinie kryptologii, która jednak usytuowana jest na pograniczu matematyki i informatyki. W końcu "płachty Zygalskiego" były narzędziem sprzętowym, czyli vczymś, co w matematyce nie istnieje. Późniejszy ośrodek w Bletchley Park był tylko powielaniem na znacznie większą skalę ich idei a prace w tej dziedzinie słynnego Alana Turinga po prostu wtórne, w najlepszym razie przyczynkarskie.
      W swoich pamiętnikach Stanisław Ulam żartobliwie napisał, że nie przypuszczał, iż kiedyś będzie sie interesował liczbami, w których kropka dziesiętna (pracował w Stanach!) będzie oddzielała część całkowitą od ułamkowej, zaś wartości tych liczb będą miały znaczenie.
      Krótko to ujmując, fizyka, astronomia, współczesna chemia czy nawet genetyka bez matematyki istnieć nie mogą. Natomiast matematyce nie są one do niczego potrzebne.
      I dlatego w świecie "czystej" matematyki Stefan Banach jako twórca analizy funkcjonalnej pretenduje do tytułu najwybitniejszego matematyka XX wieku. Z całym szacunkiem dla innych ośrodków niż przedwojenny Lwów.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Szanowny Niedzwiedziu,

      ''I dlatego w świecie "czystej" matematyki Stefan Banach jako twórca analizy funkcjonalnej pretenduje do tytułu najwybitniejszego matematyka XX wieku.''

      Alez ja nigdy dorobku Stefana Gryczyka-Banacha nie negowalem.Jak wiesz sam jestem takim ''dziwadlem'' co to majac edukacje typowo zakotwiczona w dziedzinach scislych szarpnolem sie na tytul humanistyczny tylko z tego powodu ze mi wypominano ''brak papieru humanistycznego'' mimo ze trudno bylo znalesc choc jednego profesora (w okresie dziejowym ktorym sie zajmuje)ktory by ogarnial choc polowe zrodel ktore rozpatrywalem.Nauczy sie za duzo tam nie nauczylem ale bylo wesolo patrzec jak ''stare utrwalone autoryteta'' wily sie lub udawaly kompletne zaskoczenie tym co slysza :D.Wspomnialem tu osrodek poznanski jako przyklad kolejnego (ktorego to z kolei ?) ''wymazania z polskiej hsitorii'' dorobku ''nieodpowiedniego''. Oczywiscie osrodek ten poza czescia polskich kryptologow zostal z niej wymazany jeszcze za komuny.Podobnie warszawski osrodek jako ''niedopowiedniego pochodzenia'' komunisci prawie w calosci wymazali i malo kto dzis o nim slyszy.Lwowski jako ten w ktorym najmniej bylo udzialu dawnej szlachty mocno byl przez komunistow (i obecnie) promowany.

      Podobne ''mechanizmy'' mialy miejsce w historii.Zeby poznac poglady takich przedwojennych ''dominatorow'' jak prof.Zakrzewski,Dabrowski,Kostrzewski ,Ketrzynski trzeba dzis skonczyc studia gdyz nawet dobre liceum nie gwaratuje ci ze spotkasz sie z ich opracowaniami nawet w formie streszczenia.Za to bez problemu i na kazdym kroku wciskane ci sa dzis poglady Labudy,Semkowicza czy Lowmianskiego ktorych to pogladow osoba majaca umysl ''scisly'' (ciagle wymagajacy ''dowodow'' a nie ''hipotez'') w zadnej mierze nie moze przyjac tylko na zasadzie ''presji autorytetu''.Dzis ''przecietny Polak'' tak naprawde nie zna historii swojego kraju poza to co mu jest ''podane do wierzenia'' a podane mu jest bardzo niewiele.Dla przykladu ile osob nawet na tym blogu jest w stanie napisac cokolwiek o (faktycznym) dorobku Michala-Ostoja- Sedziwoja ? Cos ktos moze slyszal o jakis ''czary mary'' i ''robieniu zlota'' ktore Sedziwoj traktowal jako ''forme zabawiania idiotow''.Moze ktos i slyszal ze odkryl tlen ktory nastepnie ''skroplil '' ale juz o tym zeby przeniosl on chemie z magii na stanowisko czyto naukowe zapene nikt nawet tu nie slyszal.Watpie by ktos nawet z szacownego grona AS slyszal ze Sedziwoj opracowal podstawy chemii i jako pierwszy na swiecie zaczol ukladac tablice pierwiastkow w oparciu o ich ciezar.

      To tylko jeden z setek przykladow ''wymazania z historii'' niewygodnych faktow a przypomne ze narod ktory nie zna swojej historii skazany jest na wymarcie.

      PiotrROI

      Usuń
    8. Czcigodny Piotrze
      Pisząc o postaci Michała Sędziwoja dotknąłeś kolejnego wierzchołka góry lodowej.
      Nie znam na świecie drugiego narodu, będącymi takimi mistrzami autopromocji jak Czesi. Nie przypominam sobie, by jakiś czeski artysta nawet ze średniej półki, jak choćby Antonin Dworzak, nie był znany w całym świecie, przynajmniej w gronie miłośników danej dziedziny sztuki. A o Karolu Lipińskim, wirtuozie i kompozytorze nieznacznie tylko ustępującemu Niccolo Paganiniemu, a wśród pozostałych skrzypków tamtej epoki nie mającemu jakiejkolwiek poważnej konkurencji, nie wie dzisiaj na świecie praktycznie nikt, a w Polsce w najlepszym przypadku jeden meloman na dziesięciu.
      Sięgając do uczonych, pierwszy przykład z brzegu. Gdyby Witelon (nie upieram się przy tej wersji, spotkałem kilka wariantów pisowni jego imienia) urodził się nie na Śląsku, lecz na południe od Sudetów, cały świat wiedziałby, że ojcem optyki był Czech.
      Ale w dziedzinie promocji własnych bezdyskusyjnych osiągnięć Polacy niestety od zwsze są takimi Czechami ze znakiem m minus. A gdy już próbują, wychodzi to równie groteskowo jak przypominanie, że Joseph Conrad urodził się jako Józef Teodor Konrad Korzeniowski herbu Nałęcz. Biorąc pod uwagę że pisał on po angielsku i miał obywatelstwo brytyjskie, jest to widziane z boku jako kompleks prowincjusza. Nie dodający splendoru a jedynie ośmieszający.
      Podzielam Twoja opinię, że naród nie znający swojej historii skazany jest na wymarcie. Więc na miarę możliwości amatora, przypominam na blogu postacie i wydarzenia, w mojej ocenie tego godne. A nie tylko przez komuchów (powody oczywiste) ale również i przez „solidaruchów”, skazane na śmierć przez zapomnienie. W tym drugim przypadku trudno mi zrozumieć powody aż takiego sabotażu. Czy masz w tej kwestii jakąś teorię?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    9. Szanowny Niedzwiedziu,

      ''Gdyby Witelon (nie upieram się przy tej wersji, spotkałem kilka wariantów pisowni jego imienia) urodził się nie na Śląsku''

      Wit nie urodzil sie na Slasku.Ta wersja jest efektem ''cudownego odnalezienia ojca Wita'' przez XIX wiecznego pruskiego historyka.Kupy sie to nie trzyma bo nigdzie Wit nie jest poswiadczony razem z ojecem (tak wiec mowimy o hipotezie i to bardzo slabej) ale po 100 latach propagandy jest to juz ''Dogmat'' choc jak wspomnialem bez dowodow. Wit w swoim dziele podal dokladne dane geograficzne tylko jednego miasta ''swojego rodzinnego''........ Krakowa (z precyzyjna dokladnoscia)SIC!.Ale co tam ''dowody naukowe'' jak to powiedzial gebels ''klamstwo powtorzone 1000 razy...''

      ''W tym drugim przypadku trudno mi zrozumieć powody aż takiego sabotażu. Czy masz w tej kwestii jakąś teorię?''

      Ja nie musze szukac teori bo znam ''praktyke zycia historyka w tzzw. IIIRP''

      Srodowisko naukowe w Polsce jako jedyne we wszystkich demoludach nie przeszlo zadnej deubekizacji.Historyk naukowiec w Polsce ma obecnie do dyspozycji:

      1. Powtarzac po ''autorytetach'' ruskich w osobie starych postkomunistycznych wyjadaczy

      2.'' Siegnac po dotacje'' glownie pruskie (patrz: niemieckie instytuty historyczne w Polsce istniejace od ponad 20 lat) ale tez wielu innych krajow osciennych.

      Jesli ktos mysli ze Niemcy,Czechy,Litwa czy UPAina ''futruja polskich historykow bezinteresownie i ze ci zachowaja daleko posuniety obiektywizm '' dla mnie osobiscie jest kompletnym idiota. Zasada znana od tysiecy lat ''kto placi ten wymaga''.

      Tak wiec mlody historyk polski jesli chce zaistniec (a nie tylko wegetowac) nie ma duzego wyboru musi dzialac na szkode panstwa polskiego.

      Tylko na marginesie wspomne (gdyz uwazam ze cztelnikom AS ''bywajacym w swiecie'' nie musze wyjasniac) ze taki ''uklad'' j/w opisany jest nie do pomyslenia w zadnym wolnym kraju.Nawet takie ''potegi'' jak dzisiejsza UPAina trzymaja swoich naukowcow ''blisko ciala'' sowicie ich wynagradzajac.PIS probowal to zmienic w 2005-2007 ale zaczol sie taki wrzask jak pamietamy ze sie poddal (uznajac ze na owczesna chwile nie jest to najwazniejsze). Zobaczymy co bedzie dalej w tej sprawie gdyz narazie nie widze zadnych pozytywnych zmian w tej mierze.

      wesol popoludnie
      PiotrROI

      Usuń
    10. Czcigodny Piotrze
      O prowadzonej od dawna polityce "historycznej" i propagandowej Rosji i Prus wiedzą wszyscy rozgarnięci ludzie. Już Katarzyna II wynajęła prostytutkę Woltera, który za sobolową szubę wychwalał I rozbiór Rzplitej. Tak jak i o Mironie Syczu, reprezentującym UPA w sejmie Tusklandii, należącym do klubu parlamentarnego Przestępczości Organizowanej. Ale zastrzeliłeś mnie informacją, że nawet takie imperium jak Litwa skutecznie inwestuje w polskich historyków do wynajęcia. To juz kompromitacja. Nie znam tego środowiska, więc pytam się, czy pod względem moralnego nihilizmu może ono konkurować z sądownictwem?
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
    11. ''Ale zastrzeliłeś mnie informacją, że nawet takie imperium jak Litwa skutecznie inwestuje w polskich historyków do wynajęcia. ''

      O tak trwa to ponad 10 lat.Nawet dorobili sie juz jednego ''doktora'' ktorego wystrugali sobie z chlopaczka po liceum zawodowym ktoremu owczesnie juz wydawali jego ''genialne'' ksiazki.

      ''Nie znam tego środowiska, więc pytam się, czy pod względem moralnego nihilizmu może ono konkurować z sądownictwem?''

      Roznica pomiedzy srodowiskami historykow a sedziow polega na tym ze sedziowie swietnie zarabiaja od samego poczatku , maja wybor i sa faktycznie ''kasta''. Historycy maja wybor gorszy gdyz moga albo wegetowac albo kolaborowac czy to z postkomunoistyczna kasta czy to z brac rozne dotacje z panstw oscienych wypisujac co ''zlecajacy'' sobie zyczy.Bez zmiany sposobu przyznawania pieniedzy dla polskich (szczegolnie mlodych) historykow na badania naukowe co i juz bedziemy slyszeli ''rewelacje'' o ''zalorzeniu Krakowa,Pragi,Berlina przez UPAina Iszego'' .


      wesol dzien
      PiotrROI

      Usuń
  2. Wojciech Dzieduszycki przez 23 lata był skutecznym i gorliwym agentem SB o pseudonimie "Turgieniew"!
    Sprzedawczykiem i zdrajcą, który przyznał się do współpracy.


    Powinieneś się wstydzić Stary Niedźwiedziu stawiając taką kreaturę za przykład!

    Nie piszę już na Antysocjalu ale widząc kolejny raz nazwisko tego zdrajcy w kontekście patriotyzmu szlag mnie trafił!
    W sieci pełno informacji na ten temat. Nie wierzę, że nie wiedziałeś.
    Pierwszy lepszy link:
    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/agent_turgieniew_jak_dzieduszycki_donosil_za_pieniadze_8432.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi tutaj o innego Wojciecha Dzieduszyckiego (1848-1909), a nie o tego od kabaretu "Dymek z papierosa". Pozdrawiam, hanusia191

      Usuń
    2. Kochana EwoL
      Jak już zauważyła Hanusia191, pisząc o "Podolakach" miałem oczywiście na myśli dziewiętnastowiecznego "hrabiego Wojtka", ministra do spraw Galicji w rządzie hrabiego Kazimierze Badeniego. premiera Austrii w latach 1895-97. Zatem to nie ja mam powody do wstydu, bo wyszło Tobie trochę tak jak z Owsiakiem.
      Nie mogę powiedzieć że towarzystwo szypra, jego zafekaliowanego majtka Jarka i reszty załogi tego gnijącego na mieliźnie wraku dobrze na Ciebie wpływa.
      Ukłony, rzecz jasna wyłącznie dla Ciebie.

      Usuń
    3. Czytając słowa-klucze Austro-Węgry, Galicja, stańczycy , średnio inteligentny szympans domyśliłby się że musi chodzić o postać sprzed stukilkudziesięciu lat, a nie ubeka sprzed kilkudziesięciu. Cóż, nienawiść odbiera ludziom rozum, choć i tak mają go tyle co pantofelek, tudzież chełbia modra (nie mylić z "mądra").
      I nie żebym kogoś konkretnego miał na myśli.
      Pozdrawiam serdecznie (PRAWIE wszystkich)

      Usuń
    4. Stary Niedźwiedziu, rzeczywiście nie przeczytałam dokładnie tekstu skupiając się na znienawidzonym nazwisku. Mea culpa.
      Mnie owszem troszkę wstyd za niechlujne czytanie, bo Tobie oczywiście chodziło o dziadka Dzieduszyckiego, który pewnie w grobie spokoju zaznać nie może za sprawą wnusia noszącego jego imię i nazwisko.
      Chyba dobrze kojarzę, że Twój Wojciech Dzieduszycki to dziadek tego sb-ckiego donosiciela z Wrocławia (1912-2008)?

      Za Owsiaka nie mam powodów się wstydzić. Wierzyłam w WOŚP tak długo aż zmądrzałam.Nigdy nie byłam miłośniczką Owsiaka-nie zmyślaj.
      Na szczęście nie tkwię w błędzie i potrafię się przyznać. Polecam.
      Towarzystwo Jugglera wpływa na mnie cudownie:)Może gdybym bywała częściej na Statku i w Jego towarzystwie nie wpadłabym dzisiejszego poranka na dziki pomysł lektury Antysocjala o wpisie nie wspominając:)

      Prymitywne chamidło wyżej o nick'u Refael72 to ten słynny Twój ulubieniec super-hiper katolik?
      Rany boskie...! :)

      Usuń
    5. Droga EwoL
      To przecież oczywiste że chodziło mi o dziadka donosiciela UB, skoro nazwisko to wymieniłem obok Gołuchowskich, Badeniego czy Bilińskiego jako czołowego przedstawiciela konserwatystów Podolaków.
      O ansztalcie złodziejaszka w czerwonych portkach miałem wyrobione zdanie od samego początku tej hucpy i nie musiałem go zmieniać. Kwestia umiejętności liczenia i logiki. Ale spuśćmy zasłonę miłosierdzia nad tą kwestią. Jako jedyna osoba odwiedzająca wiadomy wrak potrafisz zachować się jak mężczyzna i przyznać do błędu. W odróżnieniu od rozhisteryzowanego niczym ciota szypra, łżącego w żywy kamień o swoim umiłowaniu elegancji a jednocześnie hołubiącego zawomitowanego od pasa w górę i zafajdanego od pasa w dół chama o ksywce "Jarek". Masz go tam zawsze pod ręką, zatem poszukiwanie chamów u nas jest stratą czasu.
      Moim przyjacielem i katolikiem naprawdę serio, bo doskonale wiedzącym w co wierzy (czego o ciemnych dewotkach nie sposób powiedzieć) jest linkowany u nas Krusejder. Zaś Refael tak jak i ja jest wiernym KEA. Szczególnie uczulonym na głupstwa, więc odnoszącym się do nich bez watykańskiej dyplomacji.
      Kłaniam się.

      Usuń
    6. Stary Niedźwiedziu,
      Obrażasz Jugglera i innych bez żadnego powodu i w swoim obrzydliwym stylu. Poza grupką Twoich przerzedzonych mocno klakierów na nikim nie robi to już spodziewanego wrażenia. Postaraj się opanować, bo powodujesz niesmak.
      Nie wykorzystuj mnie proszę przy okazji do zagrywek, które spowodowały, że wielu czytelników odwróciło się od Antysocjala i od Ciebie.
      Jak "zachowuje się mężczyzna"( chyba) miałam okazję zaobserwować właśnie w przypadku owego Refaela i Twojej obronie jego chamskiej odpowiedzi na mój komentarz. Gratulacji nie będzie.
      Mnie wychowała wspaniała kobieta i pewnie dlatego zawsze przyznaję się do błędu biorąc za niego odpowiedzialność.Tak zachowuje się porządny człowiek.

      Odkłaniam się.



      Usuń
    7. P.S
      Wybacz błędy, spieszę się.

      Usuń
    8. EwoL
      Droga EwoL
      Pewien hipokryta, groteskowo pozujący na rycerza walczącego z otwartą przyłbicą oraz drugiego Petroniusza, przez dłuższy czas pluł zza węgła na nasz blog, zanim przypadkiem na zamkniętym już blogu Flavii ujawnił nieznany nam wcześniej swój adres. Płeć nie zapewnia immunitetu, gdy komentatorka napisze coś niemądrego a zwłaszcza bezdennie podłego (kalibru odwodzenia ze wszystkich sił nie będącej chrześcijanką matki od zamiaru ochrzczenia dziecka). A co się tyczy chamstwa, to definiujemy je zupełnie inaczej, skoro jakoś nie przeszkadza Tobie towarzystwo bydlęcia używającego naprzemiennie obydwu znanych mu czasowników „posiłkowych” i przecinka lekkiej konduity, a za sól życia uważającego korzystanie z samogonu i ladacznic. Tych faktów nie zmienisz.
      Zatem w kwestii doboru towarzystwa, „chacun à son goût”, jak śpiewa w znanej arii książę Orlofsky.
      Kłaniam się.

      Usuń
    9. Stary Niedźwiedziu,
      Ten "hipokryta" na nikogo nie pozuje,On jest drugim Petroniuszem i rycerzem:)

      Nie przypominam sobie ani jednego Twojego wpisu sygnowanego nazwiskiem więc na temat otwartej przyłbicy nie masz nic do powiedzenia i proszę przestań już pisać głupstwa.
      Bierz przykład z człowieka, który szanuje kobiety w każdym wieku czego o Tobie powiedzieć niestety nie można. Wielokrotnie czytałam na tym blogu Twoje obraźliwe wpisy wycelowane w dojrzałe niewiasty i sugerujące obrzydliwie ich najdelikatniej mówiąc wielokierunkową nieprzydatność.
      Do kolejnej walki z ze swoim mniej lub bardziej wyimaginowanym internetowym wrogiem płci przeciwnej wybrałeś stary Niedźwiedziu najobrzydliwszą broń, niegodną mężczyzny.Poniżałeś i obrażałeś kobiety wyłącznie ze względu na wiek, nie potrafię tego zapomnieć.
      Wobec powyższego i z paru innych powodów nie masz także żadnego prawa do oceniania rycerskości kogokolwiek.
      Na temat Twojej hipokryzji chętnie podyskutuję, bo jest o czym ale może w innym temacie.
      Książę Orlofsky ameryki nie odkrył ,a nobilitujące zapewne użycie francuskiej wersji poczciwego przysłowia nie zmienia faktu, że Twój gust w spornej kwestii budzi moje zastrzeżenia.
      Pozostańmy więc przy swoich wyborach i przy tej okazji poproszę żebyś może zajął się własnym życiem zamiast tworzyć kolejne teorie na temat jakiegoś nieznanego nam wirtualnego bytu.
      Prawdziwe życie jest z drugiej strony komputera drogi Stary Niedźwiedziu i nie taki diabeł straszny jak Go Stary Niedźwiedź maluje.

      Pozdrawiam

      Usuń
    10. Zapomniałam zapytać o Tie Fightera. Nie widać Go tutaj od jakiegoś czasu, czyżby Redakcja Antysocjala się rozsypała?

      Usuń
    11. Witaj Ewuniu,

      Zostałem jak widzę wywołany do tablicy, a zatem zabieram głos co do faktów. Po pierwsze nadal jestem jednym z "klakierów" tego bloga i nic się tu nie zmieniło poza tym, że bardzo rzadko coś tu pisuję poza komentarzami, które jako żywo widnieją pod każdym kolejnym postem - no cóż, takie realia życia i 14-16 - godzinny dzień pracy nie jest niczym niezwykłym. Kiedyś osiągało się to samo pracując 2-3 dni w tygodniu. Cóż, było, minęło i se ne wrati. Z trudem udaje mi się coś skomentować, zajrzeć na 3-4 zaprzyjaźnione blogi i czasem podrzucić do redakcji jakiś ciekawy materiał na nowy post. Tyle Ewuniu tytułem wyjaśnienia mojej ograniczonej aktywności blogowej. Miło było skreślić do Ciebie tych kilka słów, choć okoliczności wydają się być dalekie od wymarzonego ideału.

      Składam ukłony i całuję rączki.

      Usuń
    12. Witaj TF:)
      Kij z okolicznościami. Fajnie, że się odezwałeś i dziękuję za wyjaśnienia:)
      Real bywa brutalnie wymagający, rozumiem.
      Życzę Ci jak najlepiej( jak zawsze) i mam nadzieję, że nie dasz się zamęczyć na amen. Najważniejsze jest zdrowie, truizm ale trzeba to sobie uświadomić póki jest czas.

      Uciekam, bo przeszkadzam Staremu Niedźwiedziowi i ewentualnym klakierom;) to znaczy komentatorom w rozwinięciu tematu.
      Pozdrawiam najserdeczniej:)

      Usuń
    13. Droga EwoL
      Jak widzisz, Twoje marzenia o rozpadzie redakcji na razie się nie spełniły.
      Jeśli usiłujesz namówić mnie do szanowania nimf z orszaku kryminalisty, narkomana i fundatora skrobanek, tracisz czas. Twój domorosły Petroniusz pisząc o "pannie Julianne", splendoru tej aborcyjnej dziewce nie dodał. Dla mnie wojujące o legalny obrót narkotykami czy o aborcję na żądanie podlotki, którym ciąża przestała zagrażać ze dwadzieścia lat temu, są jedynie budzącymi obrzydzenie kreaturami. I nie zmienię swojego zdania tylko dlatego, że jakiś nabzdyczony bałwan gotów jest wybaczyć kobiecie właściwie wszystko.
      I bardzo Cię proszę byś na naszej witrynie nie powielała schlagwortu owej kanalii o „teoriach na temat jakiegoś nieznanego nam wirtualnego bytu”. Chyba wciąż jeszcze stać Cię na więcej.
      W dyskusjach sięgam po różne fakty, ale gdy rozmówca zamiast prostować ewentualne nieścisłości, zaczyna bezdyskusyjne fakty negować, dyskusję kończę. Stwierdzenie „pozostańmy więc przy swoich wyborach” jest jedynym punktem, w którym całkowicie się z Tobą zgadzam. A sugestię zajęcia się własnym życiem w pełni odwzajemniam. I jeśli mnie pamięć nie zawodzi, nie ja pierwszy Tobie to sugeruję. Oby tym razem skutecznie.
      I to już wszystko.
      Kłaniam się.

      Usuń
    14. Ostatnie słówko.
      Nie znam żadnej kanalii, nie bywam, nie czytam, nie zamierzam uczestniczyć w Twojej słynnej wieloletniej paranoi i proszę mnie nie atakować urojeniami.
      Nie interesuje mnie Twoja trzynastoletnia wojenka z jakimiś panienkami od skrobanek, marychy i jednorożców. Pisałam o czym innym i odwracanie kota ogonem trzy razy + kręcioł nie zmieni tego co wypisywałeś ( nie jeden raz) pod adresem kobiet dojrzałych. Niestety zostanie mi to w pamięci pewnie na zawsze.
      Kończąc dodam tylko, że fajnie byłoby gdybyś na koniec nie ośmieszał się podobnymi "sugestiami", bo kiedy ja smacznie chrapię to Ty spędzasz całe noce (i dnie) w sieci.
      No ale o gustach już było.

      To tyle.


      Usuń
    15. P.S
      Tie Fighter jest na tyle lojalnym kumplem, że gdyby nawet był powód do odejścia z Antysocjala, nie napisałby tego publicznie:)

      Tego jestem pewna tak samo jaka tego, że Ty zrobiłbyś zupełnie odwrotnie.

      Usuń
    16. Droga EwoL
      A jednak Cię przeceniałem. Dywagując po wyjaśnieniach Tie Fightera o jego rzekomej możliwości odejścia z Antysocjala, już dorównałaś temu Petroniuszowi z koziego podogonia, który nie raz łgał jak pies u Flavii na temat moich rzekomych wypowiedzi. Tyle tylko, że wyszło poniżej poziomu "Aleksandry Petrovny".
      Najpierw piszesz, że nie interesują Cię moje wojny z pewnym środowiskiem a potem piorunujesz za pewne stwierdzenia na temat kobiet dojrzałych, najoględniej to nazywając. Zdecyduj się na coś, bowiem te stwierdzenia padały wyłącznie pod adresem gwiazd tamtego środowiska, którym rzekomo się nie interesujesz. I wyszło jak z Dzieduszyckim, kiedy to najpierw przeczytałaś, potem napisałaś, a dopiero na końcu pomyślałaś, a z Boską i ludzką pomocą nawet zrozumiałaś. Radzę zmienić kolejność. I po przeczytaniu pomyśleć, a jeśli zrozumiesz, dopiero wtedy komentować.
      Też to zapamiętałem i z oczywistych powodów nie pozdrawiam i nie zapraszam.

      Usuń
    17. Stary Niedźwiedziu nie jesteś aż takim intelektualistą na jakiego uparcie pozujesz, podobnie jak ja nie jestem aż taką idiotką jaką mnie przedstawiłeś.

      Troszkę się znamy więc kończ Waść i wstydu (sobie) oszczędź:)

      Usuń
    18. "Droga EwoL
      Jak widzisz, Twoje marzenia o rozpadzie redakcji na razie się nie spełniły."

      No to na razie:)

      Usuń
    19. Jeśli owo "No to na razie" miało być wieszczeniem rozpadu redakcji, to jako Nostradamus na sól do chleba nie zarobisz. A jeśli obietnicą końca wypisywania przez Ciebie na Antysocjalu tych głupstw i kłamstw, to choć nie powinienem, ostatni raz zaryzykuję i trzymam Cię za słowo.

      Usuń
    20. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    21. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. P.S
    Wycięło mi drugi pseudonim pod którym donosił ,a warto pamiętać - "Jeden".

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Stary Niedźwiedź

    To nie jest wprawdzie związane ściśle z tematem notki, ale mnie zastanawia od jakiegoś czasu. Mianowicie, jak to się stało, że dwie nacje, parające się głównie handlem i zajęciami umysłowymi zostały poddane eksterminacji. Tak świetnie zazwyczaj wiedzący, co w trawie piszczy Ormianie i Żydzi nie wiedzieli, co im szykują Turcy i Niemcy...

    O konkurencji Ormian i Żydów nie miałem pojęcia. Dzięki za notkę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Szmatolo
      Miło mi widzieć Twój komentarz po dłuższej przerwie.
      O życiu Ormian w Imperium Osmańskim na początku XX wieku wiem zbyt mało, by sie na ich temat wypowiedzieć. Mogę jedynie zgadywać że tak jak Żydzi, skoncentrowali się na biznesie i kompletnie odpuścili sobie wojaczkę, którą Żydzi uznali za prymitywne zajęcie, dobre dla gojów. I tak jak Żydzi w Niemczech uznali pierwsze zwiastuny tego, co miało nadejść za populistyczne gadanie, zbyt szalone, by mogło być zrealizowane. A skoro szalone reżimy potrzebowały koniecznie wewnętrznego wroga, sięgnęły po takiego, który był najmniej zdolny do stawienia zbrojnego oporu i zadania im strat.
      Turcy pokazali już, do czego są zdolni podczas tłumienia powstania greckiego w latach dwudziestych XIX wieku. Ale skala zbrodni (choćby rzeź na wyspie Chios) była znacznie mniejsza a od tamtych wydarzeń upłynęło już około 80 lat.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń