wtorek, 15 października 2013

FLAVIA MA GŁOS - Jaka powinna być rodzina?

a
 Bloger Zgryźliwy popełnił ostatnio wpis o przyczynach zapaści demograficznej. Choć zgadzam się z opinią, że dziś króluje hedonizm i osobliwie pojmowany feminizm, który czyni z kobiet kobietony, to jednak alternatywa hedonizmu, jaką przedstawił autor, wydaje mi się chyba równie przerażająca. Autor bowiem twierdzi, że wartościowa kobieta powinna chcieć dać się zapłodnić mężczyźnie, który przypadnie jej do gustu, nawet jeśli nie wiąże z nim planów małżeńskich. Bo chce mieć "cząstkę" tego mężczyzny. Nie przekonuje mnie też, że normalna kobieta powinna czuć napierający instynkt macierzyński, gdy tylko zobaczy dziecięcy wózek. Dla mnie kobieta która chce spłodzić dziecko z mężczyzną tylko dlatego, żeby w jakiś sposób zatrzymać go przy sobie, albo szczycić się świadomością, że posiada "pamiątkę" po jakimś supermanie i macho, jest - brutalnie mówiąc - głupiutka i naiwna.

Ludzie przede wszystkim muszą się kochać i szanować, żeby stworzyć szczęśliwą rodzinę. Kobieta powinna mieć własne zdanie, zamiast być wgapiona w swojego władcę i powtarzać, jak w pewnej komedii romantycznej: "Co lubię? To samo, co ty". Nawet święty znudziłby się z taką osobą. Co nie znaczy, że marudne i zimne kobietony, powtarzające tylko frazesy o karierze, są wzorem współczesnej kobiety. Po prostu uważam, że aby się sparować i stworzyć szczęśliwą rodzinę, potrzebne jest coś więcej niż nieustająca gotowość na zapłodnienie ze strony obojga zainteresowanych. Musi być jakaś płaszczyzna porozumienia, wzajemny podziw i szacunek. Mężczyzna to coś więcej niż dawca nasienia, a kobieta to coś więcej niż pacjentka porodówki.

Kiedyś oglądałam słynny serial "Bill Cosby Show" i może zabrzmieć to śmiesznie, ale zaprezentowany tam model uważam za rodzinę doskonałą. Nie pozbawioną wad, tylko normalną, szczęśliwą, spełnioną i radosną. I nie dlatego, że państwo Huxtable mieli pięcioro dzieci, ale dlatego, że było między nimi porozumienie. Dzieci były udane, bo rodzice wzajemnie się szanowali i wspierali. Dlatego uważam, że wartościowa i szczęśliwa rodzina, to nie są dzieci spłodzone błyskawicznie, żeby zatrzymać przy sobie supermana. To nie jest matka, która tylko dba o porządek i o małżeńskie łoże. To kobieta, która ma z mężczyzną wspólne tematy i nie przytakuje mu, jak zakochana nastolatka. Bo dzieci obserwują takie zachowania i z nich czerpią poczucie własnej wartości.

Trosce o demografię powinna też towarzyszyć troska o jakość rodzin i związków, które coraz częściej są puste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz