poniedziałek, 14 września 2015

Manifestacja


W sobotę wzięłam udział w Marszu Antyimigracyjnym, jaki odbył się w Warszawie pod auspicjami środowisk narodowych. Było bardzo spokojnie, a obywatele przybyli znacznie liczniej, niż podają wiodące media. Z TVN-u dowiedzieliśmy się bowiem, że manifestantów było „około 5 tysięcy”, zaś w rzeczywistości protestujący liczyli jakieś 20 tysięcy. Wśród nich było mnóstwo kobiet z dziećmi, ludzi starszych, a nawet dało się zauważyć osoby niepełnosprawne, które ci straszni „troglodyci” z ONR-u traktowali z największą troską. Jako kobieta czułam się na marszu bardzo bezpiecznie, a jeśli kogokolwiek mogłam się obawiać, to wyłącznie reprezentantów Antify (którzy, na szczęście, nie zdążyli się zorganizować). Nie było absolutnie mowy o tym, żeby któryś z narodowców popchnął, czy choćby tknął kobietę – wtedy niechybnie spotkałby go lincz! Narodowcy pomagali wnosić wózek z dzieciątkiem, a organizatorzy co i ruch przypominali o zakazie pirotechniki. Z całą pewnością więc nie było to niebezpieczne zgromadzenie, jak usiłują nam wmówić różnej maści „toleraści”.
Maszerowaliśmy z Placu Defilad na Plac Zamkowy, wykrzykując antyimigracyjne hasła. Niezbyt uładzone, bowiem przybysze rozumieją wyłącznie język agresji. Gdy dotarliśmy na Plac Zamkowy, niektórzy przechodnie robili nam zdjęcia i spoglądali na nas z pewną dozą pogardy czy protekcjonalności. Jednak obyło się bez prowokacji. Piękne było to, że manifestacji bynajmniej nie zdominował minorowy nastrój, ale zdecydowanie waleczny. Nie brakło też humoru i śmiechu. Jeden ze stojących obok mnie ONR-owców uśmiechnął się i powiedział: „Na pewno za chwilę krzykną: <<JEB*Ć TVN>>”. Panowała atmosfera życzliwości i wspólnoty; jestem przekonana, że podczas tego zgromadzenia zawiązało się wiele wartościowych znajomości. Sama miałam okazję bardzo miło i serdecznie porozmawiać z całkowicie obcymi mi osobami. Jak się potem okazało – duchowo bardzo bliskimi. 

Flavia de Luce

7 komentarzy:

  1. Czcigodna Flavio
    Zazdrość to brzydkie uczucie. Od pewnego czasu muszę z nim walczyć spoglądając nie tylko na Czechy, ale i na Węgry. Bo wprawdzie Victorovi Orbanowi nikt nie może zarzucić lekceważenia węgierskiej racji stanu, ale bracia Madziarzy mają ten luksus, że w razie awarii mogą oddać głosy na narodowców, będących na Węgrzech drugą siłą polityczną. A u nas mamy "wybór" pomiedzy dwiema strpnami fałszywej monety. Czyli między amorficznymi złodziejami a hurra patriotami, którym sie konfederatka pomyliła z jarmułką.
    Jak by powiedział Sułtan, żal serce ściska i nie tylko serce.
    Pozdrawiam melancholijnie.


    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Flavio,

    Otwarcie Ci zazdroszczę uczestnictwa w tym marszu. Niestety to już nie te czasy, kiedy wsiadało się w samochód i jechało 300km do Warszawy na Marsz Niepodległości czy inne ważne protesty. Na szczęście w tym tygodniu nasi narodowcy organizują marsz w tej samej "intencji", zatem wezmę w nim udział z całą rodziną. Niech sobie lewactwo nie myśli, że oddamy Polskę bez walki.
    P.S.
    Czy robiłaś jakieś zdjęcia z marszu? Chętnie bym obejrzał.

    Serdecznie pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na scenę polityczną, chyba zejdę do piwnicy, gdzieś tam mam samouczek języka węgierskiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowna Flavio,
    Bardzo dziękuję za relację. Już w sobotę wiedziałem, że była bardzo pokojowa, skoro jedyne, co pokazywali w serwisach to transparent z napisem "Polska dla Polaków" i to miało być wg merdiów owo faszystowskie hasło. W serwisach informacyjnych pokazywali też dużo mniejsze manifestacje tych, którzy chcieliby imigrantów przyjąć. Pokazywali ich tak, jakby było ich tyle samo, co narodowców, a to już raczej pewne przekłamanie.
    Ale dzięki temu wpadłem na pewien pomysł. Jeśli w każdym większym mieście znajdzie się kilkuset przedstawicieli Antify, deklaratywnie chętnych do przyjęcia imigrantów, to w skali Polski tych ludzi musi być przynajmniej 3000. Niech każdy z nich przyjmie pod swój dach jedną czteroosobową rodzinę. Będzie ich żywił i uczył języka polskiego, a oni w zamian na początku będą mu podlewać kwiatki, prać, rozwieszać pranie, prasować, zmywać, gotować, po prostu prowadzić mu będą dom. Na pewno po jakimś roku, gdy staną się zdolni do zatrudnienia na polskim rynku, odwdzięczą się swemu antifowemu dobroczyńcy. Dzięki temu my jako państwo polskie uczynimy zadość narzuconej nam przez Niemcy kwocie, a przynajmniej nie będziemy musieli pilnować tych uchodźców, by nie uciekali z ośrodków.
    No chyba, że ci goście z Antify wcale nie chcą przyjmować tych uchodźców, tylko chcą, żebyśmy to my ich przyjęli wbrew naszej i wbrew uchodźców woli. Można by tu sparafrazować pewne przysłowie: "I w tym cały jest ambaras, by żadne z dwojga nie chciało na raz". Jest też taka możliwość.
    W pewnym programie poseł Joanna Mucha (PO) została zapytana, czy ona by wzięła pod dach jedną rodzinę uchodźców. Na co pani poseł odpowiedziała, że pytanie jest bardzo perfidne, gdyż ona w swoim mieszkaniu bardzo rzadko bywa, ze względu na wykonywany mandat poselski. A według mnie tym bardziej pani poseł ma warunki. Skoro nie ma jej w mieszkaniu, może je udostępnić uchodźcom, a na te rzadkie wizyty na pewno udostępnią jej jakiś kawałek podłogi do przekimania na karimacie.
    Także jak widzę to wszystko znów są te same pomysły, co w przypadku pomocy biednym, bezrobotnym, kalekim, itp. Sami nie pomagają, za to ustawami zmuszają wszystkich innych do pomocy. Takie to lewackie dobrodziejstwo.

    Jeśli chodzi o pomysł Rafaela72, to niestety słabo to widzę. Języka węgierskiego z samouczka nauczyć się nie da. Jest to język aglutynacyjny, a nie fleksyjny, mają postpozycje w miejsce naszych przyimków, bezokolicznik odmienia się przez osoby, czasowniki mają koniugację podmiotową i przedmiotową (przykładowo innej końcówki czasownika używamy, gdy widzimy coś określonego, a innej, gdy widzimy coś nieokreślonego), w stosunku dzierżawczym odmienia się przedmiot posiadany, a nie posiadacza, a do wyrażenia słowa "żeby" używają słowa "że" oraz trybu rozkazującego czasownika (coś w rodzaju hiszpańskiego modo subjuntivo). Dodatkowo w ogóle nie mają rodzajów gramatycznych. Nawet w stosunku do ludzi. Zamiast naszego on, ona, on, Węgrzy mają jedno słowo - "ő". Oczywiście różnic w gramatyce jest o wiele więcej, ale te kilka pierwszych z brzegu powinny wystarczyć, by przekonać Rafaela, że z samouczka się nie da.
    Jakieś dwa lata spędzone na Węgrzech wśród Węgrów i szanse nauczenia się mocno rosną. I znów poza może pierwszym półroczem, nie polecam żadnych kursów językowych dla obcokrajowców. Lepiej zakupić jakieś dobre Villányi bor, najlepiej winnicy Bock i pójść z tym do autochtonów.
    Życzę powodzenia

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. @Flavia
    Twoja relacja budzi we mnie dumę z polskiej młodzieży, jakże różnej od pokolenia lewackich cwelów najebanych marihuaną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobnie w Gdansku, wiecej ludzi niż organizatorzy zakladali. Spokojnie , hasła pewnie podobne :) też bardzo duzo osob starszych, rodzin , kobiet z dziecmi. mieszkańcy sie dołączali do pochodu. Znikoma ilość policji , patrzac na nich mialo sie wrazenie ze sami mysla podobnie. Lewactwo buractwo ominelo impreze z boku bylo ich tam z 30 osob zrobili medialny cyrk obok przeszlo kilka tysiecy ludzi nie wspomnieli o tym a jak juz bylo w panoramie to tez tak od czapy ale nie mieli sie czego czepic na dobra sprawe. Jestem tez podbudowany to chyba pierwsza kwestia od 89 ktora zjednoczyla tak wiele osob i srodowisk. Kopacz bedaca poprostu polityczna miernota swoja glupota dokonala czegos pozytywnego udalo sie jej wreszcie zjednoczyc tak wielu pod wspolnym sztandarem. Widac ze w Polsce raczej mult kulti napotka spory opór i dobrze. Kolejne co uważam za wielki pozytyw a na co sie jednak malo zwraca uwage to to , iz wreszcie spadla cenzura i polityczna poprawnosc. Popatrzcie co idzie przez internet , tysiace filmow relacji ( z roznych srodowisk ) o prawdziwej mordzie islamu. O gwaltach dzieci-kobiet , pobiciach kobiet mordach na niewiernych i kazdym co odbiega od ich wyobrazen. Wreszcie nawet lewactwo tuli mordy bo widzi ze beda pierwszymi ofiarami. Rok temu o muzulmanach tylko dobrze albo wcale pod rygorem wiezienia. Dzis politycy coraz wiekszej ilosci panstw mowia otwarcie dosc dla islamizacji., sa wreszcie glosy iz jestescie gośćmi na naszych zasadach. Pokazuje sie ze koran to zadna religia milosci tylko nienawisci itp itd idzie ku lepszemu. Owszem beda przegrani bezapelacyjnie niemcy, szwecja itp ale nawet tam chyba czara goryczy zaczyna sie przelewac. Polska przez kilka dni pojawila sie w 2 obiegu na zachodzie ludzie z nadzieja patrzyli wlasnie na Warszawe ilosc ludzi jaka sie zebrala przysporzyla nam wiele sympati . Oczywiscie glowny sciek medialny tego nie powie ale nawet tam w srodku rynsztoka zaczynaja napominac ze czas na zmiany ze niema opcji wpuszczania tego bydla na ich zasadach. Przestaly na ludzi tez dzialac polajanki medialnego rynsztoka nikogo to juz nie obchodzi i to jest chyba prawdziwy optymistyczny fakt nawet politycy to widza ;) najlepsze podsumowanie tego czego jestesmy swiadkami obecnie przedstawil Marian Kowalski z ONR , bo z ruchu chyba o wykolegowal sliski winniczek ale przemowienie jakie wystosowal jest w mojej opini jednym z lepszych warto posluchac mowi jak jest i to bez owijania a do tego rzeczowo ( jak nie dzial linkk to na FC w profilu Kowalskiego odnajdziecie przemowienie z Warszawy ). https://www.youtube.com/watch?v=-O4dgdt096M

    OdpowiedzUsuń