niedziela, 18 października 2015

POpaprańce się zebrały i Zelnika zaszczuć chciały


Z okazji nadchodzących wyborów partia rządząca oraz jej pretorianie, chwytają się dosłownie wszystkiego. Najpierw podparli się sukcesem Roberta Lewandowskiego – plakat „13 dni do wyborów i 13 goli Roberta Lewandowskiego”: można stąd wywnioskować, że jeśli chcemy, aby Lewandowski śrubował rekordy i zdobył Złotą Piłkę, to musimy głosować na partię rządzącą, bo ona jest gwarantem bramkostrzelności napastnika Bayernu. Jak się nie ma sukcesów własnych, to trzeba sięgnąć po cudze. Gierek w ramach propagandy sukcesu, podpierał się sukcesami „Orłów Górskiego” – tyle że ów Gierek – choć zadłużył nas do imentu – ma na koncie kilka sensownych inwestycji. Symbolami-inwestycjami partii rządzącej są drogie oraz puste stadiony; pękające i wymagające łataniny tuskostrady (nie są jednak pozbawione infrastruktury – pod asfaltem oprócz podsypki znaleziono potłuczone sedesy i umywalki).
Zbliżają się wybory, a więc funkcjonariusze PO ruszają do boju. Problem jest, bo Antek Policmajster i prezes Kaczyński schowali się do szafy. Prezydent Duda zna biegle angielski i elementarz kindersztuby, a Beata Szydło ani słowem nie odnosi się do Smoleńska (broń Boże nie deprecjonuję tragedii smoleńskiej, lecz podkreślam, ze politycy PiS-u bardzo długo traktowali ją priorytetowo; nawet wtedy, gdy była okazja wypunktować rząd za nieudolności, które bezpośrednio dotykały szarego obywatela). Funkcjonariusze i wolontariusze PO rozpaczliwie szukają zatem okazji, by zdyskredytować tych, którzy mają – jak dotąd – miażdżącą przewagę w sondażach. Niestety ich ofiarą padł aktor Jerzy Zelnik, który w ostatnim czasie – istotnie – ostro zaangażował się po stronie PiS-u. Ale przecież sam fakt ten nie jest zbrodnią i nie wypada wypowiadać się o tym protekcjonalnie, kiedy po drugiej stronie barykady aż roi się od artystów uzależnionych od rządowych dotacji i oferujących w zamian za profity swoje wsparcie. Niestety ofiarą linczu padł Jerzy Zelnik, którego jedyna „przewiną” była otwarta krytyka rządu (mieszcząca się jednak w ramach kulturalnego dyskursu) i – jak się niestety okazało – pewna łatwowierność. Ażeby z człowieka, jak dotąd, poważanego i poważnego, zrobić wroga publicznego, wystarczyło 7 dni i trochę montażu. Audycję, której celem było „wkręcenie” Jerzego Zelnika, poprowadził niejaki Jakub W., zwany tu i ówdzie Gminnym –  człowiek, który kilka razy stanął już przed obliczem Temidy za oszczerstwa i za którego wygłupy stacja TV musiała uiścić niebagatelną sumkę. Redaktorem naczelnym Radia Rock jest niejaki Mikołaj Lizut, który wsławił się próbą zaszczucia Agnieszki Radwańskiej po tym, jak sportsmenka oświadczyła, że za paszkwilancki program jej poświęcony, wręcza  stacji TVN dożywotnio czerwoną kartkę. Na szczęście próba zaszczucia dzielnej dziewczyny się nie udała, bo Agnieszka robi karierę światową i jest – ku rozpaczy Dupowłazów czy innych Lizutów – największym ambasadorem Polski na świecie i popiskiwania jakiegoś dziada z gównianego radyjka znaczą dla niej tyle, ile puszczanie wiatrów przez słonie w Bangladeszu. A wracając do sedna wpisu, to autorami dowcipu byli wzmiankowany Jakub W. oraz niejaki „Jaok”; wytatuowany hipster. Tych dwóch loozaków ze stacji looźnej, niczym gatki, w których pękła guma, zadzwoniło w ramach „zajefajnego” żartu do Pana Zelnika. Według oficjalnej wersji, puszczonej w eter przez funkcjonariuszy propagandy POkewhore’ów, aktor został poproszony o wykoncypowanie „czarnej listy” artystów, krytycznie nastawionych do obecnie urzędującego prezydenta Dudy, których można – z racji „nieprawomyślności” – wysłać na wcześniejszą emeryturę. No i Pan Zelnik rzucił kilkoma nazwiskami, choć – jak się okazało – w zupełnie innym kontekście. Co prawda łatwowierność Pana Zelnika musi wydawać się zaskakująca, ale trudno go podejrzewać o tak daleko idącą spolegliwość wobec PiS-u i o to, że zatracił instynkt samozachowawczy do tego stopnia, że bez mrugnięcia okiem naraża swoją reputację na szwank i donosi na kolegów, o których zaangażowaniu we wspieraniu obecnie rządzącej partii i tak wszyscy wiedzą. Z relacji samego zainteresowanego wynika, że rozmowa wyglądała ciut inaczej: "Na głos zastanawiałem się kto na ten temat może wydać opinię. Uznałem, że Łukaszewicz nie, bo jest już na emeryturze, bo ma 69 lat. Więc może Barciś, może Szczepkowska, może Wysocki. Potem sam dzwoniłem do iluś osób. Nie każdy chciał się wypowiadać. Bo większość znanych aktorów mówi, że im wszystko jedno, bo i tak pracują do śmierci. To była rozmowa wyłącznie na temat projektu ustawy Andrzeja Dudy o wieku emerytalnym." [1]
Zdaniem chóru Katonów Jerzy Zelnik okazał się konfidentem, a tymczasem nagranie obnażyło tylko jedno – „iż tonący brzytwy się chwyta”. Notowania PO spadają; na obywatelach nie robią już wrażenia ckliwe wynurzeńa dochtórki z Chlewisk, ani „spektakularne sukcesy” Donalda Tuska, który miał być „Królem Europy”, a stał się „Leserem Europy”, bowiem ma opinię lenia nawet wśród euro parlamentarzystów, co jest sztuką co najmniej tak samo trudną, jak bycie uznanym za alkoholika w Armii Radzieckiej. Dlatego właśnie należało zdetonować bombę. W sukurs radiowym „dupolizutom” przyszły artystki i dziennikarki. W tempie błyskawicy na miotle przyleciała Agnieszka Holland, która nazwała Zelnika konfidentem i aktorem niespełnionym, donoszącym na kolegów z czystej zawiści. A tworzenie „czarnych list” jest pierwszym aktem przyszłych mrocznych rządów PiS-u, którzy będą terroryzować społeczeństwo niczym Kim Dzong Un. Kolejna, która wylała wiadro pomyj na Jerzego Zelnika, jest Karolina Korwin Piotrowska; specjalistka od plotek  o mentalności bazarowej przekupki. Owa „dziennikarka” wysmażyła zjadliwy tekst o Zelniku, w którym postulowała protekcjonalnie, by „ustawowo zabronić mu mówienia własnym tekstem”. Odwiedziłam tę Panią na jej profilu facebookowym i zadałam kilka pytań – bardzo grzecznie i kulturalnie. Nasza kandydatka do Pulitzera nie tylko nie odważyła się na owe pytania odpowiedzieć, ale szybciutko wszystko pokasowała i ustawiła w opcjach komentowanie wyłącznie dla swoich. Pozostały komentarze wyzywające Pana Zelnika od „szmaciarzy’ oraz inne niewybredne synonimy „konfidenta”. Piszę o tym, by ci, którzy traktują to bazarowe dziennikarstwo serio, zdawali sobie sprawę z tego, że do podobnych rewelacji należy podchodzić z wielką rezerwą, ponieważ autorom takich „bomb” nie chodzi o prawdę, ani o polemikę, tylko o wykonanie poleceń swoich oficerów prowadzących.
Dziś bez żadnej analizy i polemiki można sobie każdego zlinczować. Wystarczy odpowiednia liczba „lajków” i kilka gadających głów w studio. Albo łamy udostępnione histerycznym przekupkom. Samozwańczy Katoni już wiedzą, że Jerzy Zelnik jest „zdrajcą” i szykują mu lincz należny zbrodniarzowi. Już wiedzą, bo w końcu słowa oszczerców czy redaktora raz już zdybanego na kłamstwie i próbie linczu, są warte więcej niż jakiegoś tam „moherowego” aktora, który – zdaniem medialnej przekupki – powinien zamilknąć, jeśli nie mówi głosem mainstreamu. Niektórzy blogowi Katoni zaś nawołują do wyrażania swojej pogardy wobec aktora czynami – jak niejaki Woland, który bez cienia zahamowań szafuje porównaniem Zelnika do Judasza lub pracownika bezpieki. Myślę, że prawdziwe ofiary bezpieki przewracają się teraz w grobach na wieść o tym, że jakiś chłystek michnikowej proweniencji, ma czelność szermować takimi porównaniami i tym samym umniejszać ich dramat. Zniszczyć go, zdeptać, a najlepiej wtrącić do psychuszki  - tak działają mainstreamowi oraz internetowi Katoni, którzy – w swojej zapalczywości – są już o krok od tego, by wezwać do skucia człowieka w kajdany. Nie tylko metaforycznie! [2]
Autorem nagrania jest niejaki Jakub W., powszechnie znany jako Kupa Gminna, kilka razy już pojawiający się przed obliczem Temidy z powodu swoich gówniarskich wybryków. I wszyscy, mimo tego, bezkrytycznie wierzą w wiarygodność czegoś, co sprokurował facet, który wielokrotnie udowodnił, że jest na każde skinienie partii rządzącej, zapraszając do studia rządzących i wysłuchując ich bredni z nabożeństwem. Ale internetowi Katoni już wiedzą, że można czerpać wiedzę o człowieku z marnego dowcipu, będącego dziełem największego błazna RP, który najbardziej uparcie trzyma się tonącego Titanica o nazwie PO.
Okazało się jednak, że nie wszyscy mówią bezmyślnym głosem mainstreamu. Aktor Jacek Poniedziałek, bodaj największy przeciwnik prezydenta Dudy, został poproszony o wyrażenie opinii w sprawie wzmiankowanej hucpy. I – ku zaskoczeniu większości – wypowiedział się bardzo krytycznie na temat żartu, nazywając go „najprymitywniejszą mistyfikacją”. [3] Nie tylko zresztą on wyłamał się z „gminnej solidarności”, bowiem redaktor „Gazety Wyborczej”, zaapelował wręcz do dowcipnisiów o przeproszenie Jerzego Zelnika i przypomniał, że skazali człowieka na życie z piętnem konfidenta li tylko na podstawie zmontowanego materiału, który powstał przy śmichach-chichach Piotrusiów Panów [4]. A ponieważ w spontaniczne inicjatywy dziennikarzy "Wybiórczej" trudniej uwierzyć, niż w bociana, wygląda na to, że redakcyjny kahał – w obliczu kompromitacji środowiska dziennikarskiego, które bez namysłu kolportuje ową hucpę – chce jednak zachować „twarz”, w związku z czym odcina się od prowokacji błaznów.
Flavia de Luce

24 komentarze:

  1. Czcigodna Flavio
    Po przeczytaniu Twojego wpisu zajrzałem na blog tego czegoś, co wabi się Woland. Oczywiście po uprzednim profilaktycznym zażyciu środka przeciw chorobie lokomocyjnej.
    W blogosferze nie brakuje witryn prowadzonych przez indywidua, do których określenie POkewhore doskonale pasuje. Niektórymi zawiadują takie kretynki jak sławetna Eliza Dubordel, przy której nawet niektóre "panienki" z hurezimmeru
    pkanalii zdradzają jakieś ślady inteligencji. Ale sądząc ze sposobu narracji i inych szczegółow technicznych, ta żałosna podróba bułhakowowskiego oryginału kretynem nie jest. Więc albo z upodobania łże jak Urban, albo najął się za psa, więc musi szczekać. To drugie rozwiązanie byłoby dlań mniej dyskredytujące, w końcu prostytucja to też zawód.
    Przeglądając jego latrynę, natknąłem się na wpis poruszający szturm dzikusów na Europę. Falę gwałtów, morderst czy kradzieży ich autorstwa, jak przystało na osobnikaq używającego Szechtera do myślenia, zamiast do sikania, oczywiście
    "usprawiedliwia". Sięgając po aż takie gigakłamdtwo:
    "...to może zorganizować jakieś wycieczki na warszawską Pragę pomiędzy Dworzec Wileński a Targówek? Każde większe miasto ma takie slumsy, mniejsze miasta też je mają. I odnoszę dziwne wrażenie, że więcej morderstw, kradzieży, prostytucji
    nieletnich ma miejsce w takich strefach, niż wśród emigrantów."
    Gdyby to coś przylazło na warszawską Pragę i wyjechało z aż takim kurewskim kłamstwem, nie zostałby zabity, obrabowany czy przecwelony. Bowiem "prascy rodacy" to nie bydło, z którym słodko gaworzy na swoim blogasku i innych "bloxowych" witrynach. Ale że dostałby po ryju, to rzecz pewna.
    Pod tym postem znana dobrze Tobie i mnie komentatorka przypomniała zbrodnie, popełnione już w Europie przez islamską dzicz. Oczywiście podparła to linkami. Śmieć zełgał, że nie może ich otworzyć, bo przekroczył na niektórych witrynach limit bezpłatnego transferu. Zapomniał tylko, że niektóre z tych linków prowadziłydo stron, na które można wchodzić dowolną ilość razy. Uwagę tejże komentatorki, że w niektórych dzielnicach Londynu obowiązuje już oficjalnie prawo szariatu, łgarz porównał do przestępczego kodeksu, również obowiązującego w gronie kryminalistów. Komentatorka rozdeptała tę wesz, przypominając mu, że prawo państwowe nie legalizuje "prawa" przestępczego, zaś sądy szariackie są w Wielkiej Brytanii uznawane przez tamtejsze prawo państwowe. Wyśmiała też brednie tego bydlęcia, jakoby chrześcijanie obecnie byli takimi samymi przestępcami, jak beżowe bydło.
    W wracając do tego wpisu o Zelniku. Basowało mu dwóch innych postępaków a zarazem ateotalibów.
    Stosunkowo mniej aktywny był wypierdek po starej stalinowskiej pudernicy Marii Dorze (niech jej smoła wrzącą będzie) czyli niejaki Nitager. Który niedawno obrażał inteligencję Dibeliusa i jego gości, łajdacko twierdząc że "arcydzieło" jakiejś szmaty, przedstawiające penis na krzyżu, to "gorzka zaduma" nad współczesnością. Natomiast kryminalista (odsiadka za narkotyki), ćpun, zabójca dwójki własnych dzieci i satanista w jednym (od)bycie, popierał tę imitację diabła w całej rozciągłości. Posuwając się az do stwierdzenia, że informacje Kupy Gminnej, nie raz skazanej za oszczerstwa, są wierygodne. No cóż, po pierwsze, jak mówi ludowe przysłowie, kurwa kurwie łba nie urwie. A po drugie, może istotnie dla
    pkanali Kupa jest wiarygodna? W końcu gdyby przysłowie o kłamstwie i krótkich nogach było prawdziwe, pkanalia już od dawna chodziłby na jądrach.
    Dowiedziałem się również, że coś zwane Wolandem od pewnego czasu przebywa na Wyspach Brytyjskich lub w Irlandii. Zatem nie życzę mu tego, czego życzy sie prezydentowi Słupska (mam na myśli przeznaczoną dla pedałów wersję tradycyjnego "wiele szczęścia w życiu osobistym") a jedynie dedykuję stary prebój "One way ticket".
    https://www.youtube.com/watch?v=7DYA1raD-YY
    Po rosyjsku było by to "Paszoł w kibini matier".
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Flavio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korekta
      Oczywiście powinno być "BLOXOWYCH LATRYNACH"

      Usuń
    2. Zalinkowałam bloga Wolanda wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku. Ale muszę potencjalnych czytelników poinformować, że wchodzą tam na własną odpowiedzialność i uprzednio powinni zażyć Aviomarin :) Za wysokie stężenie michnikowszczyzny.

      Warto zapytać mieszkańców ulicy Ząbkowskiej na Pradze, jak to jest z tymi codziennymi rozróbami, morderstwami, wybijanymi witrynami sklepów co 5 minut. Osoby starszej daty nazwałyby kogoś, kto takie brednie kolportuje, lebiegą i łachmytą :))

      Wiarygodność Piotrusia Pana, który co i rusz stawia się przed Temidą i żyje z poniżania innych, jest taka sama, jak Urbana, wypowiadającego się o kościele.

      Usuń
  2. Szanowna Flavio,
    Niezmiernie obszerna jest Twoja wiedza w temacie. Podziwiam Cię, że chciałaś to wszystko zgłębić, by odkłamać aferę. Jeśli o mnie chodzi, to owszem obiło mi się o uszy, że Wojewódzki jakiś "żarcik" na Zelniku wykonał, ale w szczegóły się nie wczytywałem. Właściwie Twój wpis jest pierwszym traktującym obszerniej na ten temat, który raczyłem przeczytać.
    Moim zdaniem nie ma się co przejmować. To jakieś pudelkowe newsy. Już lepiej zamiast grzebać w tym kiblu, usiąść sobie wygodnie na kanapie i na TVP Kultura obejrzeć XVII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Właśnie trwa finał i jeśli kogoś nie znudzi fakt, że 9 na 10 uczestników wybrało koncert e-moll, to będzie się zachwycał pięknem muzyki fortepianowej.
    Cóż przy tym znaczy jakiś telefon Wojewódzkiego do Zelnika?
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarku,

      Zawsze, gdy piszę jakiś tekst, staram się robić w miarę dokładny research :)

      Nie uważam, że można tę sprawę do końca bagatelizować. Po pierwsze - chodzi właśnie o to, by plotka czy prymitywny wkręt nie przekreślały dorobku człowieka (uczciwego człowieka). Po drugie - chciałam pokazać, do jakich nieczystych zagrań zdolni są funkcjonariusze władzy i po trzecie - chciałam uświadomić odbiorcom medialnej papki, że do wszelkich "rewelacji" dziennikarzyn należy podchodzić z wielką rezerwą. Niby oczywiste, ale jednak zbyt wielu ludzi podchodzi z należytym dystansem do medialnych sensacji. Była już taka powieść "Utracona cześć Katarzyny Blum" Heinricha Bolla.

      Oglądam Konkurs Pianistyczny im. Chopina, mam nawet swoich faworytów. Werdykty jury często budzą kontrowersje, ale cieszę się, że do finału dostali się Rosjanin i Chorwat, których słuchałam z przyjemnością. Do dziś słucham tak wielkich pianistów, którzy byli uczestnikami owego konkursu, jak: Martha Argerich, Garrick Ohlsson, Ivo Pogorelich czy Vladimir Aszkenazy albo Krystian Zimerman.

      Usuń
    2. Czcigodny Jarku
      Muzyka jest wspaniałym sposobem na oderwanie się choć na chwilę od parszywych realiów Tusklandii. Ale nie można ograniczać się do takich ucieczek i oddawać pole bez walki takim ladacznicom, jak Urban, Kupa Gminna czy tenże Woland. Kurewstwo trzeba piętnować, bo chroniczny brak reakcji spowoduje, że stanie się ono normą.
      Na swoim blogu napisałeś, że masz nadzieję, iż po kolejnych wyborach po Paradzie Oszustów nawet smród nie zostanie. Zatem możemy żałować, że rzeczony POcwelony Woland nie jest głównym propagandzistą POpaprańców. Bowiem wtedy marzenie Twoje i wszystkich myślących ludzi spełniłoby się już teraz. Jako że jest aż tak zapiekły w nienawiści do PiS, że idzie w zaparte, bo tak nauczył go kumpel kryminalista. Nie dostrzega, iż "koszerniak", Tusk Vision Network i inne "merdia" już wrzuciły wsteczny bieg. A zatem autobus, za którym się schował, już odjechał. I w najlepsze sika.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Witaj Flavio,

    Pan Zelnik, którego bardzo cenię i szanuję, popełnił w całym tym zajściu dwa błędy. Otóż po pierwsze nie powinien przez telefon udzielać żadnych wywiadów - w szczególności, kiedy nie zna osobiście swojego rozmówcy. Po drugie nie powinien tego ewidentnego chamstwa tak zostawić i sprawa powinna wylądować na wokandzie sądowej, oraz złożona powinna zostać skarga do KRRiT. W przeciwnym wypadku daje się jasny sygnał dla innych ojszczypłotków udających dziennikarzy, że takie numery uchodzą bezkarnie. Niestety Pan Zelnik już zapowiedział, że po żadnych sądach nie będzie się włóczyć i w mojej ocenie postąpił niewłaściwie.
    Co do tej łachudry wolanda, to pamiętam doskonale jak razem z pewną terapeutką uzależnień piali żałobne rapsody nad truchłem Mazowieckiego, nie mogąc się nachwalić jego zasług dla kraju. Szkoda tylko, że nie wymienili o jaki kraj chodzi. Z równym zapałem niemal etatowo masturbują się oni michnikowszczyzną i całą spuścizną po żydokomunie - przy czym woland jest onanistą bardziej zapalonym - żeby nie powiedzieć fanatycznym. Nic więc dziwnego, że polskojęzyczne wypierdki pokroju Nitagera czy kanalii wtórują im w tym zborowym akcie onanizmu, choć zapewne z różnych przyczyn, albowiem o ile taki Nitager niczym mucha do gówna leci wszędzie tam gdzie opluwa się Polskę i Polaków, to kanalia zwyczajnie usłyszała, że jest okazja zwalić konia i poleciała wiedziona wskazaniami nieomylnego kompasu noszonego w portkach.
    Osobiście jestem zdania, że mając prawny punkt zaczepienia do walki z tymi polskojęzycznymi popłuczynami, należy z niego korzystać. Piękny przykład dała tu Reduta Dobrego imienia, doprowadzając do wszczęcia postępowania przeciwko grossowi. Korzystając z tego paragrafu można zawlekać przed sąd wszystkich gnojków podających się za blogerów i chłoszczących niemiłosiernie naszą ojczyznę za niemieckie czy jakieś inne srebrniki - lub też całkiem bezinteresownie, jak to ma miejsce w przypadku odmóżdżonych idiotów, pasionych propagandą spod znaku GW i TVN.

    Pozdrawiam serdecznie, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Zelnik jest niestety bardzo naiwny, ale to jeszcze nie znaczy, ze jego intencją było kablowanie kolegów. Przesłuchałam całe nagranie i - poza wyraźnym "majsterkowaniem" przy nagraniu - słychać, że Jerzy Zelnik odpowiada tylko na pytanie o emerytury. Nawet słowem nie zająknął się na temat jakiejś "czarnej listy", więc trzeba naprawdę lichej inteligencji, żeby w takie rzeczy wierzyć. Zresztą, bardzo symptomatyczne jest to, że przed wyborami "Gazeta Wyborcza" odcina się od dowcipnisiów i nawołuje do przeprosin aktora. Sam zainteresowany potwierdził, ze dostaje wyrazy wsparcia od osób, które ideologicznie i politycznie są po przeciwnej stronie barykady. Też uważam, że sprawa powinna znaleźć finał na wokandzie sądowej.

      Najlepsze są komentarze tego blogera - mieszkającego zresztą na Wyspach - na temat muzułmańskich przybyszów. Trzeba być naprawdę oderwanym od rzeczywistości, żeby twierdzić, że dystans wobec przyjmowania dzikusów, to przejaw "ksenofobii". To musi być przypadek nieuleczalnej michnikowszczyzny, skoro przykład UK niczego go nie nauczył. Nawet nie zadał sobie trudu poczytania o patrolach muzułmańskich w Londynie. Zamieszek sprzed kilku lat pewnie też nie pamięta, albo uważa, że białasom się należało za kolonizację ;)

      Usuń
    2. @ Tie Fighter
      Nie chce mi się powtórnie zażywać środka przeciwwymiotnego i zaglądać na blog tej "terapełtki", którego ozdobą (jak sama przyznała) są ćpun kryminalista oraz cwel będący entuzjastą narkotyków. Ale jeśli ona i POcwelony Woland wychwalali zasługi Tadeusza Niedołęgi-Mazowieckiego dla SWOJEGO kraju, nie ma czego krytykować.
      W odróżnieniu od POcwelonego, będącego chyba jeszcze bardziej zoologicznym wrogiem chrześcijaństwa od satanistycznej kanalii (jak widzisz, cuda się zdarzają), "terapełtka", jak na ateistkę przystało, ma czelność próbować podpierać swoje brednie Pismem Świętym. Swego czasu bidula łgała w żywe oczy, że Biblia odrzuca karę śmierci! Kilka cytatów z Pisma Świętego rozjechało ją jak pluskwę.
      Dobrze że przypomniałeś o wymuszeniu śledztwa w sprawie kurewstw niejakiego Grossa. Warto zrobić powtórkę w sprawie załganej laureatki mich-Nike zwącej się Tokarczuk. Ale w kwestii tej stalinowskiej prowokacji, Jeśli pan Zelnik nie chce łazić po sądach i oglądać mordy Gówna Gminnego, niech uruchomi adwokata. A ten zgnoi tego szmaciarza i to radyjko.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. A ja pojadę po bandzie.
    A wyzywajcie mnie od oszołomów i zapaleńców, a co tam. Gdyby nie fakt, że to uczyniłoby z nich męczenników na ołtarzach PO, to zapiałbym z radości gdyby któregoś pięknego dnia znaleziono URŻNIĘTE ŁBY takiego wojewódzkiego, lisa, olejnikowej i kuźniara. Żadna strata dla świata. Dziennikarze pożal się Boże, nie próbujący nawet zachowywać POZORÓW obiektywizu. Partyjne aparatczyki z których Beria i Trocki byliby dumni! W końcu komuś trzeba upierdolić głowę, żeby reszta tej bandy zrozumiała że społeczeństwo ma ich dosyć??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Wymienione łobuzy wręcz marzą o zalaniu Polski islamską dziczą. I twierdzą, że ich obyczaje niczym istnieniu państwa polskiego nie zagrażają. Więc gdyby byli konsekwentni, nie powinni mieć nic przeciwko temu, żeby ucięto im łby.
      Ale ta hołota na ogół mieszka w strzeżonych apartamentowcach i nie jeździ tramwajami. Więc ich ryzyko jest mniejsze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Skoro już mowa o funkcjonariuszu Lisie, to ostatnio popisał się niebywałą wiedzą historyczną: "Iran przyjął tysiące polskich zawszonych, wynędzniałych sierot, które szły z Armią Andersa. Nie bano się pasożytów?" :) Porównywać polskie sieroty do Arabów z IPhone'ami, którzy wyrzucają jedzenie i skarżą się na wolny internet? To trzeba być Lisem albo Michnikiem z Wysp.

    Mnie wystarczy jedno: że stracą posady i przestaną kreować rzeczywistość. Kuźniar na przykład co i rusz skarży się na okropne "polactwo" i pisze, jak to marzy o pracy w UK. Kto mu broni? Ostatnio nawet Konkurs Chopinowski kojarzy mu się z PiS-em :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Kryminaliści oszukują starsze osoby metodą na wnuka, na policjanta. Zelnika oszukano metodą "na Dudę" - sprawcy powinni podlegać analogicznej odpowiedzialności karnej.

    Próbowano wmówić istnienie mitycznej czarnej listy twórców według PiS. Taka lista faktycznie istnieje przy obecnej władzy. Na przykład satyryk Janusz Rewiński obecnie zmuszony jest utrzymywać się z rolnictwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Lista tych twórców, którzy OBECNIE mają szlaban na "merdia", jest długa. Kolejny przyklad to mistrz Jan Pietrzak, od lat nie mogący zdobyć stałego lokalu w Warszawie zanfekowanej Gronkowcem Walcującym. Ale nie wytłumaczysz tego POcwelonemu Wolandowi. Który sam stosuje stricte stalinowskie metody, a stalinowcem nazywa każdego, kto tak jak on nie pała ślepą miłością do POpierdoleńców. Co ten "terapełta" ćpa?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dibeliusie,

      Na pewno nie lepiej wygląda sytuacja Natalii Niemen, która zaśpiewała na konwencji wyborczej Andrzeja Dudy.

      Usuń
    3. "Kryminaliści oszukują starsze osoby metodą na wnuka, na policjanta"

      A blogowi oszuści metodą na Wolanda...

      Usuń
  7. Tie fighter,

    Internetowi Katoni znowu będą musieli się nagimnastykować, żeby wybronić swoje autorytety moralne z Radia Rock :)

    Jest bowiem odpowiedź aktorki, Joanny Szczepkowskiej, na domniemany "donos" Zelnika. Jerzy Zelnik bowiem dzwonił do niej w związku z rozmową, jaką odbył z Gminnym. Tak relacjonuje to Joanna Szczepkowska:

    "Mówił, że ma za zadanie przeprowadzić taki sondaż, kto byłby za wcześniejszymi emeryturami dla środowisk artystycznych. Zapytał mnie, czy byłabym tym projektem zainteresowana. To była krótka rozmowa, ale nie miała charakteru donosu".

    http://m.niezalezna.pl/72051-co-sie-dzialo-miedzy-jedna-rozmowa-druga-nowe-fakty-ws-prowokacji-wojewodzkiego

    OdpowiedzUsuń
  8. PS A od "afery" dystansuje się już Onet (zmiana tytułów, na takie, które wyrażają wątpliwości), Wyborcza, TVN. W zasadzie wyrok wydali jedynie: Korwin-Piotrowska, cwelebryci i Woland.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woland wydawanie wyroków metodą Stefana Michnika ma niejako we krwi. Wszak sam wywodzi się właśnie ze środowiska żydokomuny, z którą stalinowcy rozprawili się w 1968r. Dlatego każdy, kto śmie choć na jotę zboczyć ze ścieżki myślowej i ideologicznej Wolanda, ten stalinista. Przekonała się o tym Kira, której wyważony komentarz wręcz błyszczał na tle bełkotu hołoty komentującej w latrynie Wolanda. A jednak nieubłagany palec Wolanda wskazał na nią jako sprawczynię posługującą się stalinowskimi metodami.

      Usuń
    2. Tie Fighter,

      Cóż. Uważam, że Woland dawno już stracił kontakt z rzeczywistością. Z logiką i przyzwoitością niestety przestał być za pan brat. Kiedyś czytałam jego teksty o narkotykach i uważałam je za wielce rozsądne. Zaczęłam tam zaglądać w charakterze szambonurka, odkąd stał się fanatycznym zwolennikiem PO, który piętnuje każdy przejaw braku entuzjazmu wobec tej partii. Słowo daję - Kim Dzong Un byłby zachwycony, mając takiego "wyznawcę". Najśmieszniejsze jest ten jego dychotomiczny podział świata na PO i PiS.

      PS Jego blogową koleżanką jest Eliza du Bordel, czy jakoś tak.

      Usuń
    3. "Z logiką i przyzwoitością niestety przestał być za pan brat."

      Z logiką to bywało różnie, ale z przyzwoitością to on nigdy nie był za pan brat. Już wirtualny romans z elizą de burdel o tym świadczy, choć w przypadku Wolanda to nie żaden romans, a raczej ordynarne chlapanie minety. Przepraszam za dosadne porównania, ale w przypadku tak odrażających kreatur język dyplomacji nie ma zastosowania.

      Usuń
    4. @ Tie Fighter
      Ten POpieprzony cyngiel Kupy Gminnej, raz nazywając nas "moherami" a w kolejnym zdaniu "stalinowcami", udowodnił jedynie, że nie rozumie znaczenia używanych przez siebie słów. Jeśli nie jest jeszcze za późno, niech rzuci ten syf który ćpa i poprosi kanalię o lepszy towar.
      Niejaki Juggler też nosi końskie okulary, ale choć ukończył szkoły. Bo każdego wątpiącego w wielkość żoliborskiego Geniusia i negującego sens marszu na Moskwę nazywa "moczarowcami".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Stary Niedźwiedziu, masz prawo uważać mnie nawet za syna Prezesa z nieprawego łoża;) Ludzie różnie wyrażają swoje antypatie i frustracje..Możesz też słusznie twierdzić, że ja - w przeciwieństwie do np, pana Zawiszy - "Wilków Wołodii" chlebem i solą bym nie witał, a antypolskie, nędzne oszczerstwa n e o-moczarowców dotyczące Piłsudskiego, czy Mickiewicza uważam za kupę równie śmierdzącą jak Kupa W. i równie kompromitującą każdego, kto ja propaguje.
      ALE - zestawianie mnie z jakimś Wolandem , czy innym klientem PO ze stajni Pani Elizy stanowczo sobie wypraszam.Nie ja szukałem sobie "czcigodnych" przyjaciół w linkowni pani E.
      Twój atak jest równie etyczny jak peany o Studnickim bez zacytowania jego listu do Rady Regencyjnej z dnia 13 października 1918.

      kłaniam się bez entuzjazmu


      Usuń
    6. Kochany Jugglerze
      Ja również "Wilków Wołodii" chlebem i solą nie witałem i do niczego takiego na "Antysocjalu" nie namawiałem. I napisałem to już dawno, ale na Twój użytek jeszcze ra powtórzę:
      Skłonny jestem politycznie współpracować z tymi narodowcami, który wyleczyli się z paranoicznej rusofilii. Z takimi mnie, thatcheryście z przekonań, jest po drodze w kilku arcyważnych sprawach. Które to sprawy Twój PiS ma w tyłku. Gdybym zamiast "tchatcheryście" napisał "konserwatyście", gotów byłbyś mi przyklejać diabli wiedzą jaką gębę.
      Na "Antysocjalu" nie grzebie sie ani Mickiewiczowi ani Piłsudskiemu w życiu prywatnym. Ale na zaprzestanie krytyki idiotycznych wniosków wyciąganych z poezji duchowego ojca Powstania Styczniowego czy uznania samobójczej polityki zagranicznej duetu Piłsudski - Beck za bzdurę, nie masz co liczyć.
      Co się tyczy aluzji do pewnej "dochtórki", poznałem ją i rozpocząłem rozmowy z nią na blogu Kiry, a nie w przybytku Elizy Dubordel, którego nie odwiedzam. Więc daruj sobie takie bezczelne łgarstwo, które w kategorii "prawdomówność" właśnie stawia Cię w jednym rzędzie z niejakim Wolandem. Tak jak i fakt, że krytyka wodza i jego dworzan jest przez Ciebie odbiarana jako chęć "ustrzelenia Kaczora".
      Natomiast nie wątpie ani trochę w to, że Twoje uwielbienie dla Napoliona IV jest całkowicie bezinteresowne. A poziom insynuacji pod adresem oponentów zdecydowanie wyższy.
      Również się kłaniam.

      Usuń