piątek, 29 kwietnia 2016

Ciężkie czasy dla chrześcijan - cz.3

Co się odwlecze, to nie uciecze. Wprawdzie jako chrześcijaninowi innej konfesji, nie do końca zręcznie jest mi mówić o problemach współczesnego katolicyzmu, ale muszę podzielić się kilkoma spostrzeżeniami osoby spoglądającej na sprawy niejako z boku. I co najwyżej poirytowanej działaniami, które szkodzą po prostu całemu chrześcijaństwu jako takiemu.
Zacznijmy od Polski. Na mojej liście rankingowej księży katolickich, których darzę wielkim szacunkiem, do niedawna liderem pozbawionym konkurencji był ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski. Nie tylko z racji swoich dążeń lustracyjnych, próbujących wyczyścić sytuację po oszustach pokroju TW Capino, kłamiących w żywe oczy Benedyktowi XVI, że proces lustracyjny w gronie polskiego episkopatu został zakończony. Trudno zakończyć coś, co się nigdy nie zaczęło, a za patrona tych oszustów trzeba uznać arcybiskupa od św. Judasza, czyli TW Filozofa. Którego w końcu zlustrował Pan Bóg, nie mogąc się doczekać wyręki ze strony swoich rzekomych ziemskich sług.
Drugą wielką zasługą księdza Tadeusza jest patronowanie środowisku kresowiaków i przypominanie o zbrodniach dokonanych na Polakach przez banderowskich rizunów podczas ostatniej wojny. Działania tym bardziej potrzebne w kontekście graniczącej z paranoją ślepej miłości, jaką do UPAiny i sterującego tymi kukiełkami oberbydlaka Sorosa zapałał Napolion z Żoliborza. 

I wreszcie trzecia, dla każdego protestanta  bardzo ważna sprawa. Widziałem mszę wedle  liturgii ormiańskiej, odprawioną przez księdza Isakowicza – Zaleskiego.  Udzielając komunii maczał brzeżek opłatka w małym pucharku wina, przytwierdzonym do patery z komunikantami. Udowodnił w ten sposób, ŻE MOŻNA udzielić tego sakramentu tak, jak na Swoją pamiątkę nakazał to czynić Zbawiciel. Zatem wszelkie gadanie, że rzekomo to jest niemożliwe, to kłamstwo w żywe oczy.
Ostatnio na firmamencie polskich księży pojawiła się druga niepospolita postać czyli ksiądz Jacek Międlar. Potrafił on dotrzeć do młodzieży ze środowisk narodowych i kibicowskich, do tej pory nie kojarzonych z jakąś wyjątkową pobożnością. To dzięki temu duchownemu o charyzmie, z jaką nie spotkałem się od czasów błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, wiele osób z tego środowiska odnalazło swoją drogę do Boga.
No i jaka była reakcja ich przełożonych? Księdzu Tadeuszowi krakowska kuria metropolitalna zaczęła rzucać kłody pod nogi, bez reakcji ze strony księdza kardynała „Stasia”. Rozumiem że z braku własnego światła, próbuje on, z bardzo marnym skutkiem, świecić światłem odbitym. Ale taki grzech zaniechania powoduje, że przychylam się do opinii katolików przedsoborowych, którzy mówią o nim krótko a dobitnie „kamerdynał”. Ksiądz Międlar należy do Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Jego zakonni przełożeni są obojętni na sukcesy jego duszpasterskich działań. Najpierw przenieśli go z Wrocławia do Zakopanego, a po mszy odprawionej w Białymstoku z okazji jubileuszu ONR i kazaniu wygłoszonym podczas tej liturgii, dostał od swoich zakonnych przełożonych zakaz publicznych wypowiedzi. Pozostało tym misjonarzom  przypomnieć, że kapitulowanie przed insynuacjami Michnika czy Blumsztajna nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek chrześcijańską działalnością misyjną.
Z powodów oczywistych mniej wiem o działaniach polskich hierarchów. Z tego grona w pamięci utkwiły mi dwa nazwiska. Pozytywnie w przypadku księdza arcybiskupa Henryka Hosera. Choć nie ze wszystkimi jego poglądami w kwestii ochrony życia się zgadzam, od pierwszego rzutu oka widzę, że to jest KTOŚ i zasługuje na szacunek. Natomiast ksiądz arcybiskup Józef Michalik po prostu nie dorósł intelektualnie do przewodniczenia Konferencji Episkopatu Polski. Gdy usłyszałem jego wypowiedź sugerującą że to dzieci uwodzą księży katolickich, nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać. A rzecznik KEP, który nie raz musiał w trybie alarmowym gasić pożar, zwołując konferencję prasową i mówiąc dziennikarzom, że ekscelencja rzekomo powiedział coś zupełnie innego, niż w rzeczywistości powiedział, w myśl doktryny katolickiej chyba uczciwie zapracował sobie na zbawienie bez przesiadki w czyśćcu.
A jak sprawy widzę w skali globalnej? Niestety dużo gorzej.
Gdy swego czasu media podały, że podczas wizyty w meczecie Jan Paweł II ucałował Koran, nie chciałem w to uwierzyć. Podejrzewając jakieś łgarstwo, spytałem o to wspomnianego już nie raz mojego przyjaciela, katolika przedsoborowego. I usłyszałem od niego, że wszyscy chrześcijanie powinni się cieszyć, że JPII nie pocałował imama tego meczetu, i to bynajmniej nie w rękę.
Z tego samego źródła dowiedziałem się, że KRK jest zainfekowany herezją modernizmu, vel rahneryzmu. Niejaki Karl Rahner, jeden z filarów komisji katalogującej dorobek II Soboru Watykańskiego, dokonał zaiste niesamowitego „odkrycia”. Doszedł do wniosku, że wszyscy ludzie będą zbawieni. Czyli róbta co chceta, grzeszta jak tylko chceta, a Dekalog miejta w sempiternie. Ten sam przyjaciel powiedział mi ponuro, że z jego punktu widzenia w porównaniu z modernizmem blednie nawet predestynacja Jana Kalwina. Bo wprawdzie zakłada, że w chwili narodzin człowiek już jest potępiony lub zbawiony, ale przynajmniej nie twierdzi, że zbawiony jest każdy.
Osoba obecnie pojawiająca się w Watykanie w białej sutannie, w młodości aktywnie działała w Rotary Club, a teraz jest jego honorowym członkiem.  Rotarianie to po prostu przedsionek do masonerii, pełniący taką samą rolę, jak komsomoł względem partii bolszewickiej. A przecież nałożona na masonerię swego czasu ekskomunika do chwili obecnej nie została zdjęta.
Ta sama osoba nie tak dawno popisała się złotą myślą, że dla chrześcijanina Koran może być nie gorszym źródłem czerpania prawdy, niż Pismo Święte. Komentarz chyba zbyteczny.
Przyjęte jest, że po każdym synodzie biskupów, wydawany jest dokument
zwany adhortacją, podsumowujący jego dorobek,  i podpisany przez papieża. Tematem numer jeden ostatniego synodu było udzielanie sakramentów rozwodnikom tworzącym nowe związki, a więc osobom które nie uzyskały „uznania za niebyły” swojego poprzedniego ślubu kościelnego. Postulat ten zdobył wprawdzie ponad połowę głosów, ale nie przeszedł, bo trochę zabrakło do wymaganej w takich sprawach większości kwalifikowanej. W owej franciszkowej adhortacji w opinii katolików przedsoborowych był jeden wielki teologiczny bełkot, nie zajmujący żadnego jasnego stanowiska w tej drażliwej kwestii. Gdy podczas powrotu z gospodarskiej wizyty na wyspie Lesbos, dziennikarze zaczęli pytać osobę podpisana pod tym dokumentem, jak to w końcu jest, dowiedzieli się , że powinni o to spytać kardynała Christopha Schönborna, który w obecnej konstelacji watykańskiej robi za consigliere. A przez katolików na serio nazywany bywa rozmaicie. Najłagodniejszym określeniem, z którym się spotkałem jest arcyheretyk.
Ci sami katolicy przedsoborowi na ogół nie są entuzjastami nauczania JPII. Ale przyznają, że w jego dokumentach zawsze było jednoznacznie napisane, co  poeta miał na myśli. A dociekliwi dziennikarze nie byli spławiani w kompromitujący sposób. I nigdy nie usłyszeli:
- Spytajcie o to kardynała Ratzingera, bo ja się na tym nie znam.
Jeśli do tego dodamy zachwyty wszelakiego postępactwa wyczynami nowego lokatora Watykanu, to braciom w Chrystusie z Kościoła Rzymskokatolickiego mogę jedynie współczuć. I pocieszyć ich starą anegdotą.
Gdy w pierwszych latach XIX wieku podczas zwiedzania Pałacu Watykańskiego naburmuszony cesarz Napoleon zagroził zniszczeniem Kościoła Rzymskokatolickiego, oprowadzający go kardynał Ercole Consalvi zripostował:
- Sire, my to robimy od tysiąca ośmiuset lat i niczego nie osiągnęliśmy!
Ale wtedy kardynałów zasadnie nazywano książętami kościoła. Bo nie zostawali nimi kapciowi.

Stary Niedźwiedź


PS
Już podczas pisania tego postu dostałem od Flavii mail. Informujący że mason w białej sutannie przeprosił niszczącą Europę dzicz za to, że Europejczycy nie zareagpwali eksplozją zachwytu na kradzieże, gwałty i napaści.

http://www.rp.pl/Papiez-Franciszek/160419139-Papiez-Franciszek-prosi-uchodzcow-o-wybaczenie.html#ap-1

Ubogacał go Somalijczyk!

Stary Niedźwiedź

20 komentarzy:

  1. To co wyrabia niejaki Jerzy B., ksywa "Franciszek", zatrudniony na etacie biskupa Rzymu przechodzi ludzkie pojęcie. Symbolika (kulturą tej dziczy nie nazwę) iSSlamu pewne gesty odbiera jako wyraz hołdu i poddania i to co u nas jest okazaniem szacunku oni odbierają tak jak odbierają.
    Mój znajomy po umyciu przez tego antypapieża nóg tym dzikusom skomentował to bardzo drastycznie "potrzebuję numer telefonu do niejakiego Alego Agcy, ktoś coś?".

    Natomiast herezja "zbawienie dla wszystkich jak leci" nie jest chyba nowym wymysłem. Coś obiło mi się o uszy nazwisko Eriugena.

    I na koniec jeszcze drobiazg: taki sam sposób udzielania Sakramentu Ołtarza jak u ks. Zalewskiego (to też KRK, tyle że obrządku ormiańskiego, "nasz" obrządek to obrządek łaciński), widziałem będąc,przy okazji Tygodnia Modlę o Jedność Chrześcijan na nabożeństwie w Kościele Polskokatolickim. Tak też ksiądz macza opłatek w kielichu. Można? Można!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygodnia Modlitw oczywiście, słownik T9 i pisanie swype w telefonie. Używam, bo per saldo jest mi wygodniej.

      Usuń
    2. Czcigodny Refaelu
      Dopóki brewerie Jorge Bergoglio dotyczą jedynie wiernych KRK, mogę ograniczyć się do pzekazania im wyrazów współczucia. Na tej samej zasadzie, na jakiej dla moich katolickich przyjaciół parszywy sabotaż tej szwedzkiej lesby nie jest powodem do szyderstw. Ale gdy ten człowiek wykonuje gesty, które beżowi odbierają jednoznacznie jako składany im hołd, nie ma przeproś. Bo pozostaje do rozstrzygnięcia tylko jedna kwestia. Czy ten grabarz chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej jest tylko użytecznym idiotą ISIS, czy też w pełni świadomym szkodnikiem. Te rotariańskie korzenie jak dla mnie czynią drugą wersję bardziej wiarygodną.
      Pozdrawiam niewesoło.

      Usuń
    3. Z Eucharystią pod dwiema postaciami w KRK nie jest tak źle jak może się wydawać. Prawdą jest, że raczej tego nie doświadczy się podczas zwykłej mszy niedzielnej ale wystarczy być w jakiejś bardziej zaangażowanej wspólnocie i taka komunia wcale nie jest rzadkością. Wydaje mi się, że bardziej jest to problem natury technicznej bo w tychże wspólnotach ilość wiernych jest ułamkiem "wiernych niedzielnych".

      Usuń
    4. Tak odnosząc się do kondycji przynajmniej tylko polskiego KRK to ja szeregowy parafianin mam żal, że dwom sprawom nasi biskupi nie podołali - lustracja i pedofilia. Obawiam się, że to , niejako zamiatanie, problemów pod dywan , podyktowane jest troską o kondycję KRK, że niby wyjaśnienie tych problemów "do spodu" mogłoby mocno nadwyrężyć pozycję KRK w kraju. Wydaje mi się, że efekt może być odwrotny.

      Usuń
    5. Czcigodny Asie
      Gdy w rozmowach na ten temat z moimi przyjaciółmi katolikami przypominam "Bierzcie ijedzcie...", "Bierzcie i pijcie..." oraz "Tak czyncie na moją pamiątkę...", spotykam się z tłumaczeniem, że teoria teorią, ale są przeszkody czysto praktyczne. A ksiądz Isakowicz -Zaleski udowodnił, że tak nie jest.
      1. Czas udzieenia komunii jednemu wiernemu wydłuży się o jakieś dwie, góra trzy sekundy. Więc nie grozi zamiana nabożeństwa w jakiś prawosławny maraton.
      2. Ilość wina przypadająca na jedną osobę to kilka kropli, czyli poniżej jednej setnej milillitra. żadna ateotalibańska kanalia nie może szczekać o rozpijaniu młodzieży lub o uniemożliwieniu prowadzenia pojazdu.
      3. Pokazane przez księdza Tadeusza rozwiązanie (pucharek trwale połączony z paterą) eliminuje wszelkie problemy manualne.
      4. Koszt takiej ilości wina gronowego typu "Sophia" to mniej niż pięć złotych.
      Komunię jedynie pod postacią chleba jestem w stanie zrozumieć w warunkach skrajnych, w rodzaju koministycznego więzienia czy niemieckiego obozu, w których wino było z definicji niedostępne.
      A w kwestii tego braku lustracji i zamiatania pod dywan przestępstw ewidentnie kryminalnych, z braku dostatecznej informacjin nie będę wyrokować, czy wśród polskich hierarchów przeważa tylko diebelska pycha (prawo to dla maluczkich), czy aż kompletna demoralizacja. Ale przykro patrzeć, jak różne Paetze, Kowalczyki, Wielgusy i inni tacy kończą przepuszczać ten kapitał, który polski KRK zbudował za komuny. Między innymi pracą i ofiarą życia księży Popiełuszki, Niedzielaka czy Suchowolca, którym wcześniej wymienione gnoje nie są godne butów całować. Ale przykład idzie z góry. Bo poza Benedyktem XVI, żaden żaden z posoborowych papieży w kwestii tego problemu jako całości, a nie tylko jednostkowych kar, gdy wszyscy już o przestępstwie wiedzą, niczego nie zrobił.
      Z przyczyn politycznych naprawdę zależy mi na mocnej pozycji KRK w Polsce. I dlatego tak mnie irytuje ta pycha, szkodząca temu kościołowi bez porównania bardziej, niż szczekanie ateotalibanu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowna redakcjo, Z uwagi na ''sezon'' nie mialem czasu odniesc sie do poprzedniego artykulu wiec odniose sie tutaj.Podziwiam wiedze na temat tego co dzieje sie (i jak zle sie dzieje) w roznych odlamach kosciola na swiecie.Uzupelnie tylko ze i w UK KK (szczegolnie w polnocnej Angli i w Szkocji) pozwala na totalna deprawcje swoich ''wiernych''.Motywacje tej deprawacji mozna okreslic w trzech slowach ''dla Kasy Wszystko''. Po 2004 KK w UK co prawda podniosl sie z marazmu na skutek emigrantow ze wschodniej europy ktorzy ''cudownie zapelnili koscioly'' i byla szansa na uniezaleznienie sie od roznych panstwowych fruktow lecz nikt nie mial kompletnie pomyslu jak ten ''dar'' wykorzystac.To w wiekszosci byli mlodzi ludzie ktorzy ''lekka'' tradycje wyniesli z domu lecz nie mieli jeszcze wiekszego doswiadczenia zyciowego. Po 12 lat dalej brakuje pomyslu na to co z tymi ludzmi zrobic wiec ich aktywnosc we wspolnocie ogranicza sie do niezbednego minimum.Do tego w wiekszosci byli to ludzie mlodzi ktorzy co prawda wyniesli tradycje z domu lecz nie mieli wiekszego doswiadczenia zyciowego.Nie dziwi wiec nikogo ze przy braku wiekszej aktywnosci swoich 'pasterzy'' wielu z tych ludzi uleglo podobnie jak ''tubylcy'' opacznie rozumianej propagandzie multikulti.Starty te nie sa moze tak ogromne jak u tubylcow (jak widze jednak tradycja wyniesiona z domu robi swoje i nie bez znaczenia jest to ze jednak w Polsce od najmlodszych lat ludzi uczy sie myslec co jest zasluga bardziej tego ze stara kadra nauczycieli jeszcze calkowicie nie wymarla.) lecz mimo stalego naplywu emigracji widac tu staly spadek od 2004r.Pomimo tego j/w napisalem w dalszym ciagu w UK , KK nie ma zadnego pomyslu jak ta swoja (moim zdaniem ostania)szanse wykorzystac.

    wesol dzien
    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Dzięki za informacje, zwłaszcza że dotyczą nie Londynu, lecz "interioru". A o kwestiach religijnych tamże przeciętny Polak wie bardzo mało.
      Twoja relacja napawa smutkiem. Przeciętny młody Polak, Litwin czy Słowak nie jest zbyt religijny w naszym wschodnioeuropejskim znaczeniu tego słowa. Ale podejrzewam (popraw mnie, jeśli się mylę), że jak na standardy brytyjskie, jest wręcz gorliwym katolikiem. A zatem tamtejszy KRK, tak jak napisałeś, właśnie radośnie marnuje swoją ostatnią szansę, by odbić się od dna.
      Nie tak dawno czcigodny Robert Grunholz, zaprzyjaźniony bloger ze Szwecji, potwierdził moje czarne prognozy. I odpowiadając na moje pytanie, bez ogródek napisał, że nie daje Szwedom żadnych szans na przetrwanie w formie cywilizacji białych ludzi. Dlatego pozwolę sobie skorzystać z okazji i Twojej wiedzy, zadając to samo pytanie. Czy wobec:
      1. mentalnego zeszmacenia się pod wpływem politycznej poprawności
      2. uzyskania przez kolorowych i pedałów statusu świętych krów
      3. kompletnego zeszmacenia się brytyjskiej łże prawicy
      4. zastosowania przez muzułmanów bomby demograficznej
      widzisz jeszcze jakąś szansę na to, żeby Mała Brytania spadła na cztery łapy?
      Sprawami dotyczącymi chrześcijaństwa interesuję się od dawna. I od kilkunastu lat widzę, że w tradycyjnych kolebkach protestantyzmu Skandynawia przegniła wraz z fundamentami i chałupa właśnie się zawliła. A w północnych Niemczech tamtejszy KEA desperacko walczy o przeżycie, sięgając po bardzo podejrzane kompromisy. Jeszcze kilka lat temu trochę bagatelizowałem ostrą krytykę "posoborowia" w wykonaniu moich przyjaciół katolików tradycjonalistów. Ale niedawno musiałem ich przeprosić, bo brewerie tego gaucho (tylko jakaś ślepa na fakty idiotka, której bezmyślne uczestnictwo w liturgiach zastępuje mózg, może go uważać za papieża) to dzwon na trwogę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedzwiedziu,

      ''Przeciętny młody Polak, Litwin czy Słowak nie jest zbyt religijny w naszym wschodnioeuropejskim znaczeniu tego słowa. Ale podejrzewam (popraw mnie, jeśli się mylę), że jak na standardy brytyjskie, jest wręcz gorliwym katolikiem.''

      To fakt.Moze nie jest tak zle jak w Szwecji gdzie jak pisza mi znajomi jestesmy uwazani za ''skrajnych katolickich faszystow'' SIC! lecz Polacy sa uwazani przewaznie za ludzi ''zacofanych ideologicznie''.

      ''widzisz jeszcze jakąś szansę na to, żeby Mała Brytania spadła na cztery łapy?''

      Pozostajac w UE ? -nie ma takiej szansy.Nie chce tutej robic z siebie niewiadomo kogo lecz jak sam wiesz jestem aktywny w organizacjach pozarzadowych.To trzeba zobaczyc na wlasne oczy inaczej czlowiek nie uwierzy.W UK o wszystkim decyduje kasa niby ''zadne odkrycie'' lecz ....''Wartosci,wyborcy,dobro spoleczne'' itd. to wszystko to tylko ''hasla'' dla politykow.Jak pojawia sie odpowiednia kasa wszyscy ''spiewaja w jednym tonie''. W zasadzie w UK nie istnieje ''wolna prasa''. Juz nawet na poziomie lokalnym trudno znalesc dziennikarza a nawet jak to sie uda to po jednym artykule jest ''wyprostowany'' przez lobby takie czy inne. Do tego ''wada'' tego spoleczenstwa jest to ze tu sie uznaje ze ''skoro cos jest napisane w powaznej gazecie to MUSI BYC PRAWDA''. Kosciol niezaleznie od ''odlamu'' nie istnieje gdyz tu wlasnie spelnia sie ''marzenie Michnika'' w ktorym koscioly pelnia ''role autoryzujaca'' rozne degregolady.Gdym tego nie widzial na wlasne oczy nigdym bym nie uwierzyl ze mozna tak spoleczenstwo deprawowac.

      Mozna by o tym pisac ksiazki lecz moim zdaniem nie widze co , kto i jak moglby ten degregolade czlowieczenstwa zatrzymac. Chyba ze ktos z kasa wejdzie i zacznie spoleczenstwo miedialnie ''humanizowac'' lecz i to zajeloby pewnie ze 20-30 lat.

      PiotrROI

      Usuń
    3. Czcigodny Piotrze
      Bardzo dziękuję za te informacje, choć są one wielce pesymistyczne. Ale absurdem byłoby żyć w świecie iluzji i swoje chciejstwo mylić z prawdą.
      Zaintrygowało mnie Twoje stwierdzenie:
      "Pozostajac w UE ? - nie ma takiej szansy."
      Więc dla pełnej jasności zadam pytanie uzupełniające Czy Twoim zdaniem to moralne sprostytuowanie się (choćby pedalskie adopcje) oraz niszczenie państwa (scedowanie części uprawnień sądów państwowych na "sądy" szariackie) to zbydlęcenie bardziej przywleczona z euroburdelu, niż stworzone przez brytyjskich postępowych kretynów?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Szanowny Niedzwiedziu,

      Moja odpowiedz bedzie bardzo prowokacyjna jak na to forum ale ze tu sa w wiekszosci ludzie myslacy wiec nie boje sie zaryzykowac wiec:

      choćby pedalskie adopcje -jakby te dzieci mialy adoptowac pary homoseksulane ktore ja znam to JESTEM ZA. Tylko ze te pary homoseksualne jak juz wczesniej pisalem nawet teraz bedac na zasluzonej emeryturze 90% dochodow i 100% czasu poswiecaja zeby pomoc najslabszym. Ja nie mam jeszcze 40tki i po 2ch dniach pomagania im moge powiedziec ''to one sa Rambo'' -ja ze wsi pochodze, waze prawie 120 i mam ponad 190cm lecz dawno tak ciezko nie pracowalem jak te 2 siegajace mi do ramienia 2 panie. One maja w doopie polityke ''marsze XYZ' nigdy je to nie interesowalo.Przez te lata nawet slowa z nimi o tym nie zamienilem bo ''nie ma czasu Peter tu trzeba pomoc tu trzeba pomoc -kiedy nastepny razem przyjedziesz pomoc ? '' -mozna sobie zyczyc lepszej matki/ojca ?

      ''scedowanie części uprawnień sądów państwowych na "sądy" szariackie''

      -czesci ? Zaprosilbym cie do luton.Znajomy mieszka i zyje mu sie swietnie dzieki T.Grossowi bo ''nikt nie tego co pali Zydami w piecu''. O jakiej ''czesci'' my mowimy ? Tak samorzad ma prawo dowozic kase i wode ..

      ''to zbydlęcenie bardziej przywleczona z euroburdelu, niż stworzone przez brytyjskich postępowych kretynów?''

      Ja to zastalem w 2012r wiec trudno mi ''diagnozowac'' Pisze to co widze a co widze jest takie ze jeszcze 2 lata temu na moim starym osiedlu nie bylo zadnego ''nawiedzonego'' -kwestia fiansow tylko i o to chodzilo. Za ''mieszkanie'' tak male ze jak sie pochylilem do okna tylkiem drzwi otwieralem muslailem placic 2K/L ale z uwagi na to zeby lepsza polowa tez mogla robic kariere zamknolem gebe i placilem.Dzis na tym osiedlu domy&mieszkania za 4k juz sa wynajete -zgadnij komu i kto za nie placi ?

      To wszystko idzie w dol w dol w dol z predkoscia jak dla mnie nie wyobrazalna.Ja nie mowie ze wszysc tam sa ''zli'' ja chce powiedziec ze ''zly jest system'' ale tego nie da sie zmienic bo zbyt wielu bialych ma zysk w tym zeby na tym zarabiac a ze w kocu ich samych to ''zje'' -chyba najzwyczajnie sie tym nie przejmuja.Wiec tak to wg. juz ''zdechlo''

      I wish a nice Bank Holiday weekend to you and your family
      Peter



      Usuń
    5. PS. widze ze sie tu ''uroslem'' wczoraj o polnocy z rozpedu :D :

      ''ja ze wsi pochodze, waze prawie 120 i mam ponad 190cm ''

      mialo byc mam ponad 180cm''

      wesol mokry dzien
      PiotrROI

      Usuń
    6. Czcigodny Piotrze
      Swego czasu napisałem o Erytrejczyku Idrisie, który skończył polibudę, zrobił doktorat i pracuje w Warszawie. Ożenił się z Polką, mają dwie córki. W domu nie jada się wieprzowiny, ale podczas Ramadanu on programowo nie widzi, że czasem jedna z kobiet pójdzie do kuchni wziąć z lodówki kanapkę i napić się herbaty z termosu. I komentator od lat mieszkający na Wyspach napisał mi, że jest to po prostu tzw. wyjątek potwierdzający regułę.
      Opisałeś pokrótce jedną parę dwóch pań, bezprzecznie godnych szacunku. Moim zdaniem nie ma żadnej symetrii między homosekdualizmem męskim i damskim. Widzę istotne różnice na korzyść tego drugiego.
      Nigdzie nie czytałem, jakoby w klubach lesbijek istniały odpowiedniki darkroomów. Więc łatwiej mi uwierzyć w stabilność i więż uczuciową w takich związkach. Nie spotkałem się też z informacją, jakoby robiły z siebie małpy, sztucznie się maskulinizując poprzez ubiór, przyklejanie sobie wąsów lub brody, czy próby mówienia niskim głosem. Co byłoby lustrzanym odbiciem "ciot", na widok których po prostu formuje mi się paw. Bo to-to nie jest ani mężczyzną, ani kobietą.
      Z Twojej relacji wynika, że panie te mają silnie rozwinięty instynkt opiekuńczy. Natomiast czytałem już o przypadkach rodem z USA, kiedy to pedały pasły adoptowane dzieci wyłącznie fast foodami, a "bawiły się" z nimi rzucając je sobie jak piłki lekarskie. Parze hetero dawno już by te dzieci odebrano za znęcanie się nad nimi, ale "wysokie" niczym Pigmeje sądy dzwonią zębami ze strachu na samą myśł, że mogłyby zadrzeć z wszechwładnym pedalskim lobby.
      Swego czasu moja koleżanka odlądała program w czeskiej telewizji (zna biegle ten język), nakręcony z rok po wprowadzeniu "związków partnerskich". Bo redaktorzy byli zdziwieni tym, że zawarło je ze dwadzieścia razy mniej pedałów, niż to prognozowali "zawodowi geje". Więc zaproszono do studia próbkę "klubowiczów" i spytano o przyczyny. Postępactwo przeżyło szok, bo odpowiedzi były w stylu:
      - Redaktorze, przecież ja zmieniam faceta ze trzy razy w roku. To po ch*j mam ganiać do urzędu, żeby wyrejestrować stary związek i zarejestrować nowy. Po kiego mi te upierdliwe papierki?
      - Adoptować dziecko? Pani redaktor chyba zgłupiała. To zamiast się podupczyć, mam wieczorem dopilnować, żeby bachor zjadł kaszkę i poczytać mu bajeczkę na dobranoc?
      Byli oni przynajmniej szczerzy, za co mam do nich trochę szacunku. Jak również i za to, że zdemaskowali oszustów biorących eurogranty na "walkę z homofobią". I kłamiących w żywe oczy, że tworzą normalne rodziny, więc adopcja należy im się, jak psu buda.
      I jeszcze drobiazg. Pisząc o cenach mieszkań, użyłeś skrótu "2K/L". Czy chodzi o 2 tys. funtów, a jeśli tak, to za jaki czas wynajmu?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. ''Pisząc o cenach mieszkań, użyłeś skrótu "2K/L". Czy chodzi o 2 tys. funtów, a jeśli tak, to za jaki czas wynajmu?''

      2K/L miesiecznie*, oczywiscie z podatkiem ''gminnym''.Zamiast tracic (lacznie) 3-4 dziennie na dojazdy (zamiast 15 min. spacerkiem przez park) wyliczylismy ze taniej jest wynajac drozsze mieszkanie ''obok'' firmy (najdrozsza ''zielona'' dzielnica miasta)a wziasc dodatkowa ''chalture'' do domu po 2h/d kazde z nas.

      *Czynsz w UK placi sie glownie w systemie miesiecznym choc w ofertach prawie zawsze jest podwany jako p/w (tygodniowy) i p/m (miesieczny).Oferty nie zawieraja podatku ''gminnego''.

      Wesol dzien
      PiotrROI
      .

      Usuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Dziękuję za słowa uznania dla arcybiskupa Hosera. Wierni w jego diecezji mogą nie zgadzać się z kategorycznym stanowiskiem w sprawie in vitro i bezwarunkowego zakazu aborcji, ale mają przynajmniej świadomość, że mają do czynienia ze szczerze zaangażowanym pasterzem, a nie - jak to często bywa - lewacką kurwą.

    Niewątpliwie bez wzajemności szanuję katolików przedsoborowych, jednak uważam, że powrót do rozwiązań skutecznych w XIX wieku nie jest możliwy i nie ma sensu. Liczyłem, że papież Franciszek przetnie obyczajowe absurdy doktrynalne np. zakaz antykoncepcji, zakaz seksu przedmałżeńskiego, zakaz rozwodów. Rozbabrał jedynie sprawę i nic nie osiągnął. Natomiast jego rzucanie się muzułmanom do stóp traktuję jako zdradę albo przygotowanie kapitulacji.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Naprawdę nie tacy katolicy przedsoborowi straszni, jak się ich maluje.
      Są w zdecydowanej większości w polityce konserwatystami i pragmatykami, bez kultu bohaterszczyzny i narodowej martyrologii. Więc nie dziw się, że w tych sprawach łatwo znalazłem z nimi wspólny język. A w kwestiach obyczajowych, skoro mój KEA nie myli środków antykoncepcyjnych ze wczesnoporonnymi, a in vitro dopuszcza jedynie w wersji implantacji wszystkich wygenerowanych zarodków, uznali, że wprawdzie grzeszymy, ale nie przekraczamy granicy podłości. A skoro kontakt z Panem Bogiem najłatwiej im nawiązać podczas mszy trydenckiej, to psim obowiązkiem każdego biskupa jest nie przeszkadzać w odprawianiu takiej liturgii, jeśli są księża mogący ją odprawić.
      I wbrew pozorom, łączy mnie z nimi traktowanie religii serio. Bo ani ja nigdy nie robiłem z siebie durnia, usiłując bronić skandynawskich bluźnierców, ani oni nie sięgają po żadne groteskowe argumenty, mające wybielić tego masona w białej sutannie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Jarek Dziubek1 maja 2016 15:48

    Szanowny Stary Niedźwiedziu, to ja się skupię może na postaci pozytywnej. Ojciec Adam Szustak - dominikanin, to facet, który mówi do wiernych językiem, który oni rozumieją, a nie pieprzy bzdur o pochylaniu się biskupów nad jakąś kwestią. Polecam jego wstawki na YouTube. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Gdy sławetny lubelski arcybiskup od św. Judasza (nieboszczykiem z oczywistych powodów go nie nazwę) postulował pochylanie się z troską nad nieszczęsnymi gnębionymi sodomitami, niezawodny mistrz Michalkiewicz gorąco to odradził. Tłumacząc, że w takim towarzystwie, pochylający się może zostać wybiedroniony.
      Dzięki za wskazanie osoby godnej szacunku. W wolnej chwili chętnie posłucham jego wypowiedzi.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Szanowny Stary Niedźwiedziu.

    Jako szeregowy katolik w jakimś stopniu czuję się zobowiązany do odpowiedzi. Jednak nie za bardzo wiem jak. Ja zawsze byłem optymistą i w ostatnio umocnił mnie w tym ksiądz na kazaniu: było z grubsza o tym, żeby doceniać i cieszyć się tym co jest i co mamy. Bardziej w temacie jest to, jak się kończyło - historyjką indiańską: malec pyta starszego wioski, co sądzi o dzisiejszym świecie. Starzec odpowiada, że czuje się jakby w jego sercu walczyły dwa wilki: czarny i biały. Dziecko pyta: "który wygra?" "Ten, którego sam karmię."
    Oczywiście są problemy. Delikatnie mówiąc, bo przyznaję: byłem bardzo zszokowany jak zobaczyłem papieża myjącego nogi ciapakom... Jako katolik rozumiem gest, ale jakoś nie wierzę, że wyjaśniono dostatecznie to co się działo mytym i ich kumplom. A na starcie pontyfikatu wydawał się bardzo OK...
    W temacie pedofilii myślę, że pismaki zwane dziennikarzami, chciałby żebyśmy myśleli, że jest gorzej niż jest naprawdę. Bo jakoś łatwo przychodzi znalezienie i rozdmuchanie afery, ale że gdzieś w parafii zrobiono coś pozytywnego, to już trudniej i nie na pierwszej stronie.
    Ja zamierzam dalej być pozytywnie nastawiony. W takim tonie również interpretuję zamykającą wpis anegdotę.

    Z wyrazami szacunku,
    Jakub Trokowski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jakubie
      Co się tyczy pedofili opisywanych przez tzw. merdia, oczywiście masz rację. Gdy takie przestępstwo przytrafi się duchownemu, trąbaią o tym przez miesiąc, by stworzyć wrażenie, że w tym środowisku jest to częste. A jeśli coś takiego popełni pederasta, to oczywiście cicho, sza, morda w kublik. Taką informację znajdziesz co najwyżej na portalach prawicowych. A statystyki są takie, że odnosząc przypadki pedofilii do liczebności danej grupy, duchowni popełniają je RZADZIEJ, niż wynosi przeciętna dla całego społeczeństwa. A wśród pedałów zdarza się to 7 razy CZĘŚCIEJ, niż w przypadku statystycznego człowieka.
      Księży katolickich znam głównie z relacji moich przyjaciół katolików, osobiście poznałem dwóch. Ale wydaje mi się, że ci "szeregowi" księża z parfii prezentują wyższy poziom (skromność, przyzwoitość, rozsądek, kontakt z ludźmi) od dużej części hierarchów, jednak skażonych psychicznie komuną. Więc tu czas może grać na korzyść polskiego KRK. Czego oczywiście mu życzę z chrześcijańskiego i politycznego punktu widzenia.
      A skoro spodobała się Tobie ta anegdota, służę kolejną, również ilustrującą klasę kardynałów "przedsoborowych".
      Swego czasu premier Izraela Golda Meir została przyjęta przez papieża Pawła VI. Zgodnie z ceremoniałem przyjechała do pałacu, Szwajcarzy sprezentowali halabardy a ona udała się do gabinetu papieża w towarzystwie sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Po drodze powiedziała mu, że ten ceremoniał zrobił wielkie wrażenie na niej, będącej przecież tylko córką biednego żydowskiego cieśli. W odpowiedzi usłyszała:
      - Pani premier, znajduje się pani w miejscu, w którym dziecko żydowskiego cieśli cieszy się niezwykłym wręcz szacunkiem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń