wtorek, 5 grudnia 2017

Geniuś robi roszadę

Gdyby za podstawowe kryterium oceny polityka uznać jego łatwość komunikowania się z ludźmi oraz umiejętności rozmawiania z nimi o tym, co istotnie ich interesuje, zdobywania ich zaufania oraz przekonywania do swoich planów, pani premier Beata Szydło nie miałaby na polskiej scenie politycznej, być może poza stawianym przez niektóre sondaże równie wysoko PAD, żadnej poważnej konkurencji. Za to w innej dyscyplinie sportowej, czyli w rankingu braku zaufania rodaków do danego polityka, podium medalowe od dawna okupują Napolion oraz Antek Policmajster, wymieniający się jedynie w poszczególnych sondażach miejscami na tym podium z trzecim stałym medalistą, niejakim Shityną.
PBS po raz pierwszy pokazała swoje możliwości będąc szefową kampanii wyborczej PAD i doprowadzając do Pałacu Prezydenckiego tego wcześniej prawie nikomu nieznanego polityka. Następnie była twarzą kampanii wyborczej PiS w wyborach parlamentarnych. Na swoje szczęście Napolion zniknął wówczas z widoku i to samo kazał zrobić Macierence. W ten sposób Polacy stykali się w realu i na ekranie telewizyjnym z osobą, która językiem zrozumiałym przez każdego rozmawiała o rzeczywistych problemach rodaków, bez nieustannego gadania o „polityce jagiellońskiej” czy o Smoleńsku. Nie można pominąć też i takiego czynnika, że jej przeciwnikiem był bardziej tępy od własnego podogonia konował z Chlewisk, do tego tak załgany i łżący aż tak głupio, że był to w stanie zauważyć każdy rozgarnięty absolwent podstawówki. I dzięki temu wygrana PiS przybrała takie rozmiary, że po raz pierwszy od roku 1989 zwycięska partia uzyskała bezwzględną większość w sejmie i przytłaczającą w senacie, co umożliwiło PiS samodzielne rządzenie. Jedynym zgrzytem było wtrynienie jej do rządu arcyministra Macierenki, wbrew pierwotnej zapowiedzi pani premier in spe, iż na czele MON widzi kogo innego.
Redakcja od początku życzliwie kibicowała pani premier. Obawialiśmy się jedynie, czy nie mając żadnych wcześniejszych doświadczeń, da sobie radę na forum międzynarodowym. Ale już jej pierwsza wizyta w unijnym Mordorze rozwiała nasze wątpliwości. A kolejne, podczas których bez problemów porozstawiała po kątach wszelkie Guje i France, jedynie zwiększyły nasze uznanie dla PBS.
Jej pierwsza awaria jest dziełem niezawodnego Macierenki. Pani premier w rozmowie z premierem Chin obiecała pomoc jej rządu w budowie w Polsce terminalu kolejowo – drogowo - magazynowego Drugiego Jedwabnego Szlaku. Idealną lokalizacją były peryferia Łodzi, co opisaliśmy swego czasu na naszej witrynie. Ale teren, na którym ten kompleks miał powstać, należał do Agencji Mienia Wojskowego, a ta, ewidentnie na rozkaz Antka, przekazania działki odmówiła. Gdyby pani Beata była premierem z takimi realnymi uprawnieniami, jak ś.p. Żelazna Dama, powinna mówiąc starą gwarą warszawską tak wytrzaskać Antka po mordzie, że tylko „medale by dzwonili”. A następnie pozbyć się warchoła. Ale choćby tempo zmuszania Antka do wywalenia z MON niejakiego Misiewicza (ten drugi smarkacz, przypominający Harry’ego Pottera, straszy chyba w ministerstwie do dzisiaj) potwierdzają teorię, że nawet Napolion musi obchodzić się z tym świrem jak ze zbukiem. Tę jego manię awansowania młodych chłoptasiów bez jakichkolwiek kwalifikacji Milom podsumowała parafrazą mistrza Pietrzaka. Mówiąc "Gdybym nie wiedziała, że to idiota, pomyślałabym, że pederasta".
W jej rządzie nie jedna, lecz dwie pięty Achillesa. O Vito San Escobar czyli o Dupie Wołowej z Uszami, która stoi na czele MSZ, pisaliśmy nie raz. Przebiegające w tempie ślimaka na wstecznym biegu oczyszczanie MSZ z pogeremkowskich kamieni kałowych   czy ściągnięcie Polsce na łeb Kolombiny, Arlekina, Dottore i Pantalone to jego skandaliczne zaniedbania i genialne pomysły. A
już szczególnym skandalem było trzymanie o pół roku za długo na posadzie ambasadora w USA jadowicie antypolskiej kanalii Schnepfa. No bo przecież jego dzieci musiały dokończyć rok nauki w takie jedne koszerne szkołe. Gdyby stało się inaczej, tatełe by płakał.
 Drugą poza dyskusją jest Antek Policmajster. Jego ostatni wywiad

https://wpolityce.pl/polityka/370031-nasz-wywiad-antoni-macierewicz-pan-wladimir-wladimirowicz-putin-jest-autorem-najwiekszej-kleski-rosji-od-stuleci

zawiera informację iż do końca 2019 polskie siły zbrojne dorobią się aż szesnastu śmigłowców. Rozmowy z oferentami trwają w najlepsze raptem od dwóch lat, a to zbyt mało czasu by podjąć taką decyzję. Ale za to marynarka wojenna wzbogaci się o co najmniej trzy, a być może nawet i o cztery okręty podwodne. Należy się cieszyć, że nie będzie to szesnaście okrętów podwodnych i cztery śmigłowce. W końcu podniesienie bandery na nowym okręcie to znacznie większa feta i okazja do wygłaszania romantycznych bogoojczyźnianych dyrdymałów, niż skromne pokropienie wodą święconą śmigłowca na płycie lotniska. W tym samym wywiadzie padła zapowiedź utworzenia też odpowiednika francuskich „force de frappe”. Nieśmiało przypominamy, że de Gaulle tworząc te siły odstraszania, dysponował już głowicami wodorowymi. A Macierenko z tych okrętów podwodnych, jeśli chodzi o broń masowego rażenia, będzie mógł jedynie wystrzelić rakiety z głowicami chemicznymi, których zawartość zostanie wyprodukowana na bazie kotła grochówki.
To że szczekaczki na służbie niemieckiej lub Sorosa od dawna domagały się, by na czele rządu stanął Geniuś Żoliborza, czyli żeby najmniej popularny polityk PiS zastąpił najpopularniejszego, ani trochę nas nie dziwi. Przed zmiana na stanowisku premiera ostrzegał Jan Olszewski

https://wpolityce.pl/polityka/370132-jan-olszewski-zmiana-premiera-tylko-przy-calkowitej-zmianie-kierunku-rzadu-kiedy-wszystko-idzie-pomyslnie-wymiana-premiera-jest-absurdem

którego patriotyzmu i życzliwości obecnemu rządowi nikt nie może kwestionować. Ale wczoraj pani premier zamieściła dziwny tweet

https://wpolityce.pl/polityka/370232-premier-szydlo-bez-wzgledu-na-wszystko-najwazniejsza-jest-polska-dbajaca-o-rodzine-i-wartosci-bezpieczna

w którym w kilku prostych słowach, bez fałszywego patosu i tromtadracji romantycznych bałwanów, powiedziała co jest najważniejsze. Dla niej i dla każdego przyzwoitego Polaka. Słowa te odebraliśmy jako jej pożegnanie.
W dzisiejszych wiadomościach TVP przez wszystkie przypadki odmieniane jest nazwisko wicepremiera Mateusza Morawieckiego a o jego zasługach realnych (VAT) i wirtualnych (rodzące się jedynie w Power Poincie ultranowoczesne technologie) ględzi się tyle ile za komuny o aktualnym pierwszym sekretarzu partii komunistycznej.
Pani Beata Mazurek, rzecznik klubu parlamentarnego PiS,

https://wpolityce.pl/polityka/370360-morawiecki-premierem-rzeczniczka-pis-nie-jest-tajemnica-ze-taka-propozycja-sie-pojawila-nie-chodzi-o-cos-nowego-ale-jakie-zadania-stoja-przed-nami
 
powiedziała iż taki wariant jest od dłuższego czasu rozważany, ale rzekomo decyzja jeszcze nie zapadła.
Nie jesteśmy zatem optymistami. Bowiem wprawdzie z aż tak gównianą Targowicą Napolionowi trudno jest przegrać, ale zawsze, jak to już dawno zauważył czcigodny Tie Fighter, Geniuś może się wywalić o własne nogi, co już od dawna jest jego specjalnością. A że w roku 2015 to nie nastąpiło, to zasługa jedynie pani Beaty Szydło. Która podtrzymała go pod rękę i dopilnowała, by gębą nie przyglebił.

Znany i popularny prawicowy publicysta pan Piotr Semka zamieścił tweet:
„Prawicowy elektorat CHCE Beatę Szydło na stanowisku szefa rządu i NIE CHCE Mateusza Morawieckiego w roli premiera. Czy to tak trudno zrozumieć na Nowogrodzkiej?”.
Godny polecenia jest też komentarz pana Ryszarda Makowskiego, satyryka dawniej kabaretu OTTO, a obecnie działającego w kabarecie Pod Egidą u mistrza Jana Pietrzaka:

https://wpolityce.pl/polityka/370417-kolejna-polaryzacja-elektoratu-pis-moze-byc-bardzo-niebezpieczna-dla-dobrej-zmiany

Autor zwraca uwagę na jego zdaniem katastrofalne dla elektoratu prawicowego skutki tej roszady i słusznie podkreśla radość z niej mediów tak wrogich PiS, jak choćby "Łżeczpospolita" niejakiego Hajdawerowicza. No cóż, takie czasy, że satyrycy muszą imać się polityki, skoro polityką trudnią się błazny.
 
Stary Niedźwiedź
Refael 72

11 komentarzy:

  1. Czcigodny Stary Niedzwiedziu,
    moim skromnym zdaniem nasz Geniusz Żoliborski musi mieć wśród swoich bardzo zaufanych ludzi niemieckiego i/lub ruskiego agenta. dziwnie to przypomina wybuch Powstania Warszawskiego. wszyscy normalni byli przeciw a wybuchło.
    ukłony
    buras

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Burasie
      Gdy przed wyborami parlamentarnymi 2015 te dwa świry schowały się do szafy i nie soieprzyły ciężkiej pracy PBS, naiwnie pomyślałem, że Napolion wreszcie trafił na kompetentnego lekarza. Ale gdy kazał PAD zawieźć w zębach na UPUinę (czyli złodziejom zainstalowanym tam przez Sorosa) 4 miliardy zł, straciłem nadzieję na jego ozdrowienie. A teraz, gdy na własne życzenie ze swojej talii kart wyrzuca asa, mam go za kpa.
      O PAD tyle wiemy, że do myślenia używa nie głowy lecz jędzy Romaszewskiej, obrażonej na Polskę za obcięcie funduszy na szczekaczkę jej córeczki o nazwie "Biełsat". O mentorach Napoliona nic nie wiadomo, ale o ile tacy istnieją, zgadzam się z Tobą że musi tam być jakiś kret. Utwierdzający pryncypała w jego bałwaństwach.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowni Autorzy,
    a niechże się Jarosław o te własne, czy o te Mateusza nogi wywali. Nie będzie mi go ani trochę żal. Nie wierzę, że to dobre dla Polski, co dobre dla PiS. Ostatnio rząd strzela sobie samobója za samobójem. A to zakazuje handlu w niedzielę (wspiera lobby kwiaciarzy, piekarzy i cukierników), a to zakazuje kupowania alkoholu między 22:00 a 6:00 rano (wspiera meliniarstwo i lobby knajpiarzy). No ale czego się można spodziewać po socjalistach? Przecież wiadomo, że to fałszywi dobrodzieje, co to zaopiekują się ludźmi w tak wielu dziedzinach, że człowiek nie będzie się już musiał niczym przejmować. Każdy krok będzie za niego zaplanowany, a życie uporządkowane i szczęśliwe, wolne od trosk wszelakich.
    Biorąc pod uwagę wszystko, co powyżej, życzę PiSowi upadku jak najszybszego. Gdyż ilość wolności mi się zmniejsza z każdym rokiem, co też było moim udziałem za czasów PO. Dlatego nie rozróżniam między tymi dwoma żywiołkami.
    Może jak już PiS skompromituje się tak, jak wcześniej SLD i PO, nastąpi wreszcie czas wolności. To znaczy czas, w którym do władzy przyjdzie ktoś, kto sferę wolności poszerzy. Albo przynajmniej przestanie ograniczać. Nadzieje na to są płonne, ale nadzieje na to, że PiS zwiększy mi ilość wolnego wyboru są żadne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Podałeś przykłady legislacyjnych bałwaństw PiS. Pomijając już nawet sam sens zakazu handlowania w niedzielę, uczynienie wyjątku dla piekarń spowoduje, że supermarkety, nad których pracownikami te matoły rzekomo pochylają się z taką "głęboko trosko", nadal będą handlować w niedziele. Bo we wszystkich, w których coś kupowałem, pieczywo wypiekane jest na bieżąco. A polskie sklepy dostaną w tyłek. Czyli skutek będzie odwrotny do rzekomych zamiarów. Mój przyjaciel zaproponował, że skoro te jełopy nie potrafią napisać najprostszej ustawy bez byków, niech wynajmą dobrą kancelarię adwokacką z Tel Awiwu, przecież stać ich na to. A gdyby w Mordorze te France i Guje zaczęły szczekać, możnaby je przeczołgać za antysemityzm.
      Rozumiem Twoje marzenie, że po upadku PiS rządy obejmie ktoś, kto obszar wolności poszerzy, a przynajmniej go nie zawęzi. Sorry Jarku, ale gdzie ty widzisz tego ktosia z realnymi szansami na przejęcie władzy? Na pewno nie jest nim buc złamany w muszce na rosyjskim żołdzie. Bo cytując klasyka, im bardziej Puchatek tam zaglądał, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
      Nie mogę zgodzić się z tezą, że PO i Pis to jedna swołocz. Bo zarówno ostry katar jak i AIDS są chorobami, ale tak jakby trochę się różniły stopniem zagrożenia dla życia. Zdecydowanie wolę setki tysięcy czy miliony, wydawane na jakieś patruotyczno - bombastyczne bzdety od kradzionych rok w rok dziesiątków miliardów i zajadłego niszczenia przez wartych szubienicy volksdeutschów wszystkiego, co polskie. To naprawdę nie jest to samo.
      Lub sięgając po miłe naszym serdom analogie. PiS porównałbym z beaujolais nouveau. Mętne te siki, od choćby Kekfrankos dzielą je lata świetlne, ale na upartego można trochę tego wypić, bo to wino gronowe, tyle że z najniższej półki. Ale PO to denaturat, a tego po prostu nie wolno pić.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedziu, bardzo dobre to porównanie do chorób, czy do trunków. Jednakowoż uważam, że w przypadku chorób nie doceniasz PiS, a w przypadku trunków, mocno ów PiS przeceniasz.
      Jeśli PO słusznie porównałeś do AIDS, to według mnie katarem jest ewentualnie Kukiz 15, ale PiS jest co najmniej rakiem. Różnica między AIDS i rakiem już nie jest taka wielka. Natomiast z trunkami kwestia ma się tak: PO to rzeczywiście denaturat, Kukiz może ewentualnie być przeze mnie traktowany jak beaujolais, ale PiS smakuje najwyżej jak woda brzozowa. Nie mylić z sokiem z brzozy.
      Tobie nie muszę przypominać, czym była woda brzozowa, ale jeśli czyta to ktoś z pokolenia Y lub ktoś jeszcze młodszy, to nadmienię, iż za komuny był taki kosmetyk podłej jakości. Tani substytut wody kolońskiej, dostępny w każdym kiosku, o każdej porze. Gdy ideowa poprzedniczka PiS, czyli PZPR, zakazała sprzedaży alkoholu przed 13:00, to co więksi desperaci szli do kiosku i obalali tę wodę z gwinta na miejscu. Stanisław Bareja umieścił taką oto scenę na ten temat w filmie "Miś":
      https://www.youtube.com/watch?v=HdF7eByG2Ng
      Jak widać, PiS pozazdrościł PO i próbuje do tej Misiowej rzeczywistości jak najszybciej powrócić. Stąd różne idiotyczne pomysły, które u nas dawno temu były wyśmiane, na zachodzie różni yntelektualyści się nimi teraz zachłystują, jako czymś nowym, a u nas społeczeństwo sentymentalne, z którego sporo marzy o powrocie komuny. Byle jej tym razem komuną nie nazywać. Teraz to się robi w nurcie bogoojczyźnianym. Ale dla mnie to zwyczajna komuna. Nie w nazwie rzecz, a w czynach.
      Co do faceta z muszką, to liczę na jego rychłą emeryturę. Wszak 75 wiosen już mu minęło, więc czas najwyższy. Jednak ludzi marzących o wolności w naszym kraju oceniam na jakieś 10% społeczeństwa i marzyłoby mi się, by ktoś charyzmatyczne z tych 10% się wyłonił i zrzucił wreszcie kajdany. Przynajmniej tym, co chcą.
      Swoją drogą, ciekawe, czy dałoby się obmyślić taki ustrój, w którymś ktoś dobrowolnie wybiera, czy chce dla siebie więcej wolności, czy mniej wolności, a po dokonanym wyborze już tak żyje. Może nie całe życie. Może dałoby się wydzielić jakieś dwa obszary z różnym zestawem praw, między którymi ludzie mogliby się dowolnie poruszać? Teoretyzuję tylko, ale robię to dlatego, że wydaje mi się, iż wszelkiej maści komuchy/socjaliści/socliberałowie/sanacja itp. mają w swojej ideologii jednakowy ustrój dla wszystkich. I do tego pod przymusem. Dlatego gdy ja (i mnie podobni) mówię o wolności, oni rozumieją, że też chcę tą wolnością obdzielić wszystkich bez wyjątku pod przymusem. A właśnie tak nie jest. Spokojnie sobie wyobrażam, że ktoś, kto chce żyć u nas w komunie, tworzy związki zawodowe, zatrudnia się w komuszych zakładach pracy, gdzie stanowiska są dzielone według klucza partyjnego, zarobki są pomniejszane o ZUS i o podatki, a potem na starość dostaje emeryturę. A jednocześnie wyobrażam sobie, że inni ludzie współzawodniczą na wolnym rynku, nie piją alkohol bez akcyzy, jedzą w barach, których nie sprawdzał sanepid i dobrowolnie dysponują całością zarobionych pieniędzy, a na emeryturę idą albo nie, ewentualnie jeśli sobie nie odłożyli na nią, to idą na żebry. Może to wcale nie tak trudne do przeprowadzenia, jak się wydaje? Szczególnie, jeśli tę grupę wolnościową miałoby tworzyć tylko około 10% społeczeństwa.
      A POPiS, czyli denaturat z domieszką wody brzozowej chory jednocześnie na raka i na AIDS to jedna swołocz, która udaje, że czymś się różni. A różni się przede wszystkim tym, że PO jest antyPiSem, a PiS jest antyPO. To ich główna linia demarkacyjna. Poglądy na pozostałe kwestie są często zmienne, raz za opcją A opowiada się PiS, a PO jest za opcją B, a po kilku latach jest odwrotnie, co tylko świadczy, że istotnych różnic między nimi nie ma.
      Do kibla z nimi. I spuścić wodę, żeby nie śmierdziało!

      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    3. Czcigodny Jarku
      Ja aż takiej symetrii między PO i PiS nie widzę.
      Obecnie polskie firmy nie są cynicznie i metodycznie niszczone, tak jak choćby LOT czy górnictwo węglowe przez ekipę volksdeutschów. Skoro to ostatnie po czeskiej stronie granicy jest rentowne, twierdzenie iż polskie być nie może, traktuję jako cyniczne łgarstwo, czyli "leberalną" bujdę na resorach. A to całe OLT powstało wyłącznie po to, by po bankructwie LOT, a następnie i OLT, polski rynek przejął jakiś odprysk Lifthansy.
      Przyznam Tobie rację w kwestii tej symetrii, jeśli PiS cynicznie zaorze jakąś nieźle prosperującą polską firmę, by zrobić na rynku miejsce dla amerykańskiej lub izraelskiej. Ale ani sekundy wcześniej.
      Dziesięcioprocentowy elektorat to stabilna obecność w parlamencie i ZEROWY wpływ na rządzenie.
      BTW, jestem już emerytem i mam ją, oczywiście jak na polskie realia, na niezłym poziomie. Bo poza polibudą, przez kilkanaście lat pracowałem dodatkowo w prywatnych wyższych uczelniach. I co najważniejsze, pozostałem w ZUS i wypiąłem się na te złodziejskie "filary". Być może pamiętasz reklamę jednego z nich, który zwał się OFE Bankowy, czyli slogan "Bogdan mówi bankowy". Po kilku latach okazało się, że slogan powinien brzmieć "Hubert mówi ***owy".
      Dla mnie to Żelazna Dama wyznaczyła dobitnie granicę, za którą kończy się wolny rynek, a zaczyna bajzel i bimbanie sobie na rację stanu. Ale dla statystycznego Polaka twarzą liberalizmu jest morda Janusza Lewandowskiego. Więc polskim autentycznym liberałom, tym spod znaku Miltona Friedmana, szczerze wspólczuję. Bo w ciągu co najmniej najbliższych piętnastu lat nie daję im na polskiej scenie politycznej żadnych szans na wejście do parlamentu. Poza Lewandowskim nie sposób też przeceniać zasług JKM. Twoja nadzieja na jego polityczną emeryturę jest płonna. On będzie ośmieszał liberalizm do śmierci. A po takowej, radziłbym polskim wolnorynkowcom przebić go kołkiem osinowym lub skremować. By zombie nie wylazło z grobu i nadal nie szkodziło.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Szanowni Autorzy,
    Dla mnie program PiS to skuteczne wdrażanie modelu prl-owskiego, z tą różnicą, że suwerenem nie jest Moskwa ani Berlin, ale Waszyngton-Jerozolima. Hitem jest np. ochrona zwierząt futerkowych. Dlatego nie przeszkadza mi usunięcie pani Szydło, bo mam do niej odrobinę sympatii.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Nigdy nie byłem zwolennikiem podejścia, że skoro państwo nie jest rządzone wedle moich marzeń, to mało istotne jest to, jak daleko smutna rzeczywistość od tych ideałów odeszła. Dlatego choć daleko mi do akceptacji filozofii rządzenia PiS (nieudolne małpowanie sanacji, która koniec końców jednak Polskę zaorała), widzę dużą różnicę między nim, a volksdeutschami z Przestępczości Organizowanej, których ideałem jest Generalna Gubernia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Czcigodny Robercie
    Niestety Polska nie jest na tyle silna, by sama sobie być sterem, żeglarzem i okrętem. Zgadzam się też z Tobą, że obecnie agentura ruska i pruska jest w defensywie a do głosu doszła USraelska.
    Analizując na zimno, Szkopy i Kacapy nie oferowały nam dokładnie nic, poza niszczeniem polskiej godpodarki. Trump chociaż zgodził się na obecność wojskową, bo zrozumiał, jak bardzo Putas przecwelił durnego czarnucha i ośmieszył Stany (bazy w Syrii !!!). Więc coś jednak zaoferował. Zielonych ludzików w Suwalskiem Putas musi sobie wybić ze łba.
    Dopóki Żydom prawi się komplementy, jada z nimi koszerne kolacyjki a PAD pali chanukowe świeczki, to nic nie kosztuje. Znacznie gorzej jest z tym co wyczynia Macierenko. Zarówno zakupy wątpliwej jakości sprzętu (byłbym wdzięczny za linki bo w polskiej prasie o tym ani słowa), jak i upupienie "suchego portu" to już zdrada stanu.
    A nieobecność na tych kolacyjkach pani premier, to kolejny argument na jej korzyść. Wygląda bowiem na to, że w odróżnieniu od wymienionych przez Ciebie gnojków, ona nie jest na sprzedaż.
    Twój komentarz wstawił się dwa razy, więc jeden z nich usuwam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna redakcjo,

    Przepraszam za przydlugi wstep lecz czytajac/sluchajac rozne komentarze na ''prawicowych'' portalach ma sie wrazenie ze wiekszosc z wypowiadajacych sie obserwuje cala polityke przez przyslowiowa ''dziurke od klucza''.Wielu z nich uwaza ze im mocniej do owej ''dziurki'' przylgna tym wiecej ich wypowiedzi beda wiarygodne.

    Jakby sie tak troche oddali od tej ''dziurki odd klucza'' z pewnoscia dostrzegliby ze na tym ''korytarzu'' nie tylko jest wiele drzwi z podobnymi ''dziurkami'' ale i samych ''korytarzy'' rowniez jest wiele.


    Z calym szacunkiem dla dokonan PBS pozwolmy sobie dostrzec ze w obecnej sytlacji politycznej polegajacej na ekstremalnej probie pojechania Polsce po kasie ''unijnej'' na tym stanowisku potrzebny jest polityk majacy (gdziekolwiek na swiecie) ''plecy''.

    Juz wiadomo ze kiedy tylko nasz zlota Makrela zaprowadzi (lub jej ''szefowie'') w Berlinie pruska dyscypline w Brukseli roznymi sztuczkami bedzie sie (pod pozorem ''komisji do spraw standartow demokracji'') forsowac przeniesienie kasy z programu ''wyrownywania szans w Eu'' do programu '' rozwoju naukowego''.Oczywiscie o zadna ''demokracje'' tu nie chodzi a o zwykle przeniesienie kasy ''unijnej'' z europy srodkowej (glownie z PL) do zdychajacej finasowo francji czy wloch.

    I teraz z oddali wrocmy na nasze ''podworko''.Co mozna w tej sytlacji zrobic

    1. poddac sie i wrocic do sytlacji ''zeby bylo tak jak bylo by sie dobrze lud nad wisla doilo'' -to zawsze zdarzymy.

    2. Poszukac kasy gdzie indziej (czyli ''ucieczka do przodu'') i postawic sie w stosunku do EU w taki sam sposob jak np. skandynawia czy Szwajcaria.

    No dobra ale my nie mamy ropy jak np. Norwegia.Nie mamy ''przyjaznych'' bankow jak Szwajcaria.Co my mamy ? W zasadzie tylko (w czasie pokoju) ''dobre polozenie szlakow handlowych''.

    No tak ale to nie sredniowiecze gdzie sie zbuduje siec zamkow pilnujacych spokoju przy szlakach handlowych by od razu w nastepnym pokoleniu czerpac z tego tluste zyski. Na te wszystkie inwestycje jak np. Centralny Port, trzeba jak to mowi red.Ziemkiewicz ''kasa bu bu''

    Skoro juz wiemy ze ''brukselczycy'' nam tej kasy nie dadza pod pozorem nawet ze ''wisla plynie w zlym kierunku '' i zrobia wszystko by nasz gospodarke cofnoc do sredniowiecza roznymi ''dyrektywami'' to nalezy sie zapytac kto nam moze te kase ''dac/pozyczyc/zainwestowac'' ?

    1. baksetrzy ze Stanow ,
    2. j/w z Chin , lub/i (w mniejszej czesci)
    3. j/w z Indii,Wietnamu,Japonii (czyli w skrocie ci wszyscy co to na wojnie ''handlowej'' pomiedzy Stanami a Chinami '' chca swoje ugrac '')

    A teraz zadajmy sobie pytanie kto w obecnej sytlacji ma realnie wieksza szanse (i wiedze choc to nie najwazniejsze) ,''plecy'' uklady i ukladziki z owymi baksterami sie realnie dogadac PBS czy PMM ?

    NIe twierdze ze ow scenariusz zrealizowany bedzie na 100% lecz ''gdy nie wiadomo o co chodzi tp chodzi zapewne o kase''.

    Wesol dzien
    PiotrROI
    Dub.2.40AM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze

      Oczywiście masz rację pisząc, że Polska nie ma takich atutów, jak choćby szwajcarskie imperium bankowe czy norweska ropa. A na "wybór", by tak jak Tusk być cwelem Europy, nigdy nie jest za późno.
      Zgadzam się też, że PBS brakuje zarówno obycia w kręgach banksterskich, jak i praktycznej znajomości reguł rądzących tym światem. W odróżnieniu od pana Mateusza Morawieckiego, który przez osiem lat był prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK.
      Ale jak to już sto lat temu napisał stary Pirandello. "Tak jest, jak się państwu zdaje". Dla banksterów liczą się wyłącznie konkrety, czyli kwota kredytu oraz wiarygodność kredytobiorcy i warunki spłaty takowego. Natomiast nieistotne jest to, czy osoba takowe negocjująca to premier, czy wicepremier rządu RP. Zaś dla statystycznego polskiego wyborcy kwestie wizerunkowe są rozstrzygające. Przypomnij sobie debatę Napolion - Chyży Rój z 2007. Geniuś przegrał ją z kretesem, gagając o jakichś swoich wydumanych chimerach i wykładając się jak długi na pytaniach o prozę życia, przygotowane volksdeutschowi przez jego treserów.
      Chce PiS zejść w sondażach do 30%? Nic łatwiejszego, w zupełności wystarczy odwołać PBS. A gdyby Geniuś oszalał aż do tego stopnia, że sam zostałby premierem, jego partia może nawet "dogonić" volksdeutschów Shityny.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń