poniedziałek, 21 maja 2018

Pani Janka - cz. 1.

Gdyby chcieć ocenić innego człowieka na podstawie porównania tego, jak mało sam od innych (lub jeśli kto woli - od życia) otrzymał  z tym, jak wiele sam innym ludziom dał, w kręgu znanych mi osób Pani Janka nie miałaby jakiejkolwiek poważnej konkurencji.
Urodziła się w Warszawie, w roku 1929, w jednej z jej niepięknych nadwiślańskich dzielnic. Podczas wojny, jeszcze jako dziecko, pomagała rodzicom w zdobywaniu żywności, co wówczas wiązało się z ryzykiem zastrzelenia przez Niemców. Wojnę szczęśliwie przeżyła i wtedy rodzice wydali ją za mąż za pana wozaka, właściciela dużej furmanki i dwóch silnych koni. Były to lata odgruzowywania Warszawy, zatem jej mąż, jak na ówczesne realia, zarabiał bardzo dobrze. Niestety, tak i inni ludzie pracujący w tym zawodzie, miał wielkie problemy z alkoholem, najoględniej to nazywając. A żona i trójka dzieci wielokrotnie padały ofiarami przemocy domowej. Pewnego razu założył się z kolegami, że wypije jakąś olbrzymią ilość wódki. Zakład wygrał, ale tej wygranej nie przeżył. A żal rodziny mieszał się z uczuciem ulgi, że domowe ekscesy wreszcie się skończą.
Pani Janka musiała zatem zarobić na utrzymanie swoje i dzieci. Nie mając żadnego formalnego wykształcenia zawodowego, zajęła się pracami porządkowymi w biurach lub w fabrykach, a jeśli taka okazja się trafiła, to i w domach prywatnych. Było jej naprawdę ciężko, jedno z dzieci zmarło bardzo wcześnie, wieku dorosłego dożyły córka i syn.
Ten ostatni ożenił się i dorobił dziecka, ale małżeństwo to nie wytrzymało próby czasu. Pomny swoich doświadczeń z dzieciństwa, awantur domowych nie urządzał, ale pociąg do alkoholu odziedziczył po ojcu, co stało się przyczyną rozwodu. Po nim powrócił do matki. W jej domu było spokojnie, ale wolny czas spędzał w gronie kolegów o takich samych zamiłowaniach. Pewnego razu po wyjściu od jednego z nich poczuł zawrót głowy, usiadł na schodach i już z nich nie wstał. Zmarł na wylew.
Córka Pani Janki wyszła za mąż za pana malarza pokojowego. Niestety zawód ten także nie zrzesza samych abstynentów. Z tego związku urodziły się dwie córki. Nie miały one łatwego dzieciństwa, bowiem w domu odbywały się imprezy towarzyskie, często przeciągające się do późnych godzin nocnych. Pani Janka wystąpiła wtedy do sądu o przyznanie jej opieki nad wnuczkami i takową uzyskała. Dziewczynki miały odtąd stabilny wikt, opierunek oraz spokój w jej domu, niezbędny do nauki w szkole. Obydwie zdały maturę.
Starsza wnuczka poszła do pracy i podjęła studia zaoczne, bowiem jak to i dzisiaj często się zdarza, na "bezpłatne" dzienne po prostu nie było jej stać. Studia ukończyła, wyszła za mąż za bardzo wartościowego pana, mają udanego i doskonale wychowanego synka, co zwłaszcza obecnie, w epoce mody na bezstresowe wychowanie i genderowe idiotyzmy nie jest niestety regułą, lecz wyjątkiem od takowej. Obydwoje pracują w dobrych zawodach, dorobili się własnego mieszkania. I ta rodzina była najjaśniejszym elementem w gronie najbliższych Pani Janki.
Druga z wnuczek związała się z dużo starszym od siebie panem po wielu przejściach, z którym ma dwóch synów. Niestety dzieje tego związku nie układały się równie dobrze, co jej starszej siostry.
Po osiągnięciu wieku emerytalnego Pani Janka podjęła dodatkową pracę w restauracji, by dorobić i wspomóc finansowo rodzinę córki.
Przeżyła nie tylko swojego syna, ale i córkę oraz zięcia. Córka zachorowała na nowotwór płuc. Początkowo wydawało się, że terapia odniesie sukces, ale przerwy między kolejnymi naświetleniami i chemiami, kapiącymi skąpo z łaski Narodowego Funduszu Zagłady, okazały sie na tyle długie, że guz przeszedł do kontrofensywy i nastąpiły przerzuty, z oczywistym skutkiem końcowym. Zięć wprawdzie ustatkował sie i podjął systematyczną pracę, ale jakiś czas potem zmarł, z tego co mi wiadomo, przyczyną śmierci był wylew.
Mając taki bagaż doświadczeń życiowych, Pani Janka była najpogodniejszą i najbardziej życzliwą ludziom i skłonną do pomagania im osobą, jaką w życiu poznałem. Mając już ponad osiemdziesiąt lat, chętnie opiekowała sie wnukami czy pomagała sąsiadom poprzez przejęcie kontroli nad dziećmi, gdy obydwoje rodzice musieli wyjść z domu. Jej mieszkanie porównałbym do bombonierki, bowiem zawsze lśniło czystością i panował w nim wręcz idealny porządek.
W domu moich Rodziców Pani Janka pojawiła się w końcu lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ten wątek opiszę osobno, bowiem bez Jej pomocy, zwłaszcza w najtrudniejszych dla mnie chwilach, wszystko by sie w nim rozsypało. A Jej roli w życiu mojej rodziny nie da się przecenić, bo jest to po prostu niewykonalne.
Kilkoro z moich serdecznych przyjaciół jeszcze ze studiów (nasza ferajna zawiązała się formalnie na polibudzie pod koniec roku 1969, przybierając skromną nazwę Wunderteam, a więc liczy już 49 lat)  miało okazję poznać Panią Jankę podczas wakacji u mnie na Mazurach. Tam też spotkali sie z Nią czcigodny Dibelius i jego urocza małżonka.
Jako protestantowi nie wypada mi dociekać Boskich wyroków, a zwłaszcza ogłaszać, jak to ma w zwyczaju Kościół Rzymskokatolicki, że ktoś po śmierci NA PEWNO jest w niebie. Ale jeśli Pani Janki tam nie ma, to miejsce takowe chyba okazałoby się być pustostanem.

Stary Niedźwiedź

2 komentarze:

  1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Nie mógłbym nie zapomnieć spotkania z panią Janką. Mam żywo w pamięci jej spokój, życzliwość, zdrowy rozsądek. Obserwując współczesne młode pokolenie wychowane bezstresowo pomiędzy smartfonem a tabletem, nastawione roszczeniowo, zarozumiałe mogę mieć tylko nadzieją, że przetrwają w społeczeństwie jednostki takie jak Ona. Które pomimo własnych kłopotów potrafią tak bardzo pomagać innym.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Pozostało prosić Tam Na Górze, by wartości tak doskonale prezentowane przez Panią Jankę przetrwały. A cały system antywartości podzielił w końcu los szmatławca, tak zawzięcie je lansującego za srebrniki kanalii Sorosa.
    Pewne nadzieje pokładam w pokoleniu dwudziestokilkulatków z prowincji. To na szczęście nie są już młode, wydymane, z wielgich miastóf.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń