sobota, 31 października 2020

Nareszcie jestem wolnym człowiekiem

W ostatnią niedzielę, tak jak zapowiadałem, uciekłem wreszcie z domu wariatów. I siedzę sobie na Mazurach w towarzystwie kuzynki, jej narzeczonego, dwóch kotów i jednego psa. Bracia mniejsi znają się od ponad dwóch lat i potrafią bezkonfliktowo koegzystować pod jednym dachem, w końcu to znacznie wyższa półka, niż menażeria z cyrku przy ulicy Wiejskiej.

Pierwsze dni upłynęły nam na logistyce. Czyli na zakupie i ułożeniu takiej ilości drewna opałowego, by było czym palić w kominku do maja, oraz na dostosowaniu internetu mobilnego do wymogów pracy zdalnej. Ale teraz możemy już rozkoszować się spacerami lub jazdą na rowerze bez tych cholernych maseczek. I widokiem ludzi zdrowych na umyśle i nie skaczących sobie do gardeł z powodu rzekomo źle założonej maski lub zbyt małych odstępów w kolejce do sklepowej kasy.

Śmieć z warszawskiego ratusza stwierdził, że obecnie wszyscy jesteśmy kobietami. W jego przypadku można co najwyżej mówić o bezczelnej kurwie na usługach szajek pedalskiej i feminazistowskiej. Warto pamiętać o złożeniu mu stosownych życzeń 8 marca.

Niejaka Lempart, chyba najbardziej odrażająca z feminazistowskich ropuch, popisała się ostatnio stwierdzeniem, że jeśli ktoś odczuwa potrzebę niszczenia fasad kościołów, to niech to robi. Ów wyrób kobietopodobny, zachęcając do łamania prawa, wywołuje wilka z lasu. Na tej samej zasadzie ktoś może mieć nieodpartą potrzebę dania jej w mordę. Czy też wtedy pochwali dewizę "róbta co chceta"? Żeby było jasne, nie nawołuję do tego, bo przecież nie należy sobie brudzić rąk dotykając czegoś takiego.

Policja podczas ataków na obiekty sakralne czy pomniki zachowuje się niczym banda ciot. Czyżby przeczuwała zmianę władzy i chciała się wkupić w łaski następców Podatków i Socjalizmu? W tej sytuacji bronić wartości muszą kibice i narodowcy, a z tego moralnego obowiązku wywiązują się wzorowo.

W internecie dostępny był film nakręcony w Poznaniu, gdzie około setki kibiców Lecha broniło katedry przed atakiem pół tysiąca ateobydła. Gdy do szarży ruszyło około dwudziestu doborowych Lechitów. bydło wzięło nogi za pas. Jeśli oglądał to z jakiejś chmurki imć pan hetman polny Stanisław Leśniowolski, zapewne sie uśmiechał. Bo on pod Newlem na czele tysiąca dwustu polskich kawalerzystów rozgonił ponad czterdzieści tysięcy Moskali. Zatem proporcja sił była zbliżona.

Z relacji czcigodnego Tie Fightera wiem, że w Częstochowie ateobydło nosiło się z zamiarem wtargnięcia na Jasną Górę. Ale sam widok kibiców Rakowa skutecznie ich do tego zniechęcił. W końcu kanalia Soros zwykłym ciurom sztucznych szczęk nie zafunduje.


Stary Niedźwiedź

10 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu komentując coś u Ciebie zalinkowałem film z YT. Akcja dzieje się w Ameryce Pd. faceci chronią kościoła, otaczając go kordonem i modląc się a wściekłe feministki krzyczą im prosto w twarz, zapewne to samo co nasze teraz. Świat globalną wioską jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny ASie
      Pamiętam ten film. Masz rację, że świat zastraszająco szybko się ujednolica. Doszły mnie słuchy (za autentyczność tej informacji nie mogę ręczyć), że gdy przed jednym z kościołów pojawili sie gauchos z batami do moderowania bydła na pampie, to dwunożne bydło się uspokoiło. Mam nadzieję, że narodowcy plus kibice sprowadzą nasze bydło do pionu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu, widzę, że towarzystwo na Mazurach masz doborowe. Zatem najbliższe pół roku spędzisz z dala od stołecznych igrzysk.
    Moim zdaniem w zawodach nazywanych "strajkiem kobiet" wcale nie uczestniczą jedynie kobiety niezadowolone z wyroku trybunału. Spróbowałem sobie wyobrazić, że mam teraz 19-20 lat i jestem młodym studentem. Co robi student? Ja na przykład te ćwierć wieku temu chodziłem na wykłady, poznawałem tam swoich rówieśników. Umawialiśmy się na wieczór, aby wyskoczyć do knajpy na jakieś piwko, albo do akademików na imprezę. Gdy ktoś wynajmował całe mieszkanie, wpadało się do niego na domóweczkę. Ludzie dobierali się w pary. Czasem tymczasowe, czasem na dłużej. Fakt, że zaspokajali swoje liczne potrzeby, zarówno towarzyskie, jak i (nie ma co ukrywać) seksualne, a nawet i matrymonialne.
    Teraz tego wszystkiego nie ma. Studenci na wykłady nie chodzą, bo wszystkie uczelnie wyższe prowadzą wykłady on-line. Wielu nie wynajmuje żadnych mieszkań. W akademikach nawet nie wiem jak jest. Ale od półtora tygodnia zamknięte są knajpy. Ludzie nie mają gdzie się wyszaleć, nie mają gdzie się napić, nie mają gdzie zaru...ć. Ani nawet nie mają z kim, bo się nie znają.
    A tu nagle pojawiła się okazja, by mimo wszelkich zakazów bezkarnie sobie wyjść na miasto, przyłączyć się do "strajku kobiet" i już można zaszaleć. Widziałem już dyskotekę urządzoną podczas protestów, widziałem młodzież skaczącą po dachach samochodów z flaszkami w rękach, widziałem też kobietę obnażającą biust na dachu samochodu. Także igrzyska są, bo ludzie nie są w stanie wytrzymać w domu.
    Polityka izolowania się jest niemożliwa do wyegzekwowania na dłuższą metę. Można było się pobawić przez dwa miesiące wiosną. Teraz nie ma takiej możliwości. Za długo to trwa. Ludzie tego nie wytrzymują i pod byle pretekstem wychodzą na ulicę. U nas iskrą, która spowodowała wybuch, jest wyrok trybunału. W USA było przyduszenie przez policję recydywisty, grożącego nożem kobiecie w ciąży. We Francji mamy nieustannie żółte kamizelki, które przeobraziły się w protesty przeciwko lockdownowi. W krajach arabskich ludzie wyszli na ulicę, by protestować przeciwko Francji i słowom Macrona. We Włoszech i w Hiszpani protesty przeciwko lockdownowi jako takiemu, po prostu. Taki jest mechanizm. Tak się musiało stać przy próbie kolejnego lockdownu.

    Ja jestem ciekaw, jak będzie w tym roku wyglądał marsz 11 listopada. Trzaskowski już zapowiedział, że w obecnej sytuacji epidemicznej w Polsce nie ma mowy, by wyraził na niego zgodę. A ja już widzę, jak narodowcy temu brakowi zgody się podporządkują. W czasie, gdy ktokolwiek może sobie wyjść w Warszawie na ulicę i imprezować do woli. Bez żadnych konsekwencji.

    Zakupiłem ostatnio 6-pak wina z Jury, tuż pod Krakowem. Mam nadzieję, że mój lokalny patriotyzm zostanie nagrodzony dobrym smakiem tego napoju. Dokupię jeszcze serów, chorizo, oliwek i kaparów. No i w związku z brakiem jakichkolwiek interesujących zawodów sportowych do końca roku (może poza kilkoma meczami Ligi Mistrzów), zamierzam siedzieć 11 listopada przed telewizorem, popijać winko i zakąszać wspomnianymi przegryzkami.
    I tego samego życzę Tobie i Twojemu towarzystwu!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Jarku,

      Chciałbym dorzucić dowód empiryczny do Twojej teorii. Dwa czy trzy dni temu mój syn udawal się na randkę i wyszło mu iść przez jakiś kawałek wzdłuż demonstracji de nomine antyaborcujnej. Określił to potem dokładnie tak jak Ty - urządzili sobie dyskotekę, puszczali muzyczkę, tańcowali na ulicy i coś popijali. Swoją drogą ja też kiedyś byłem studentem i robiłem różne rzeczy w tym rzeczy głupie. Nigdy jednak nie robiłem ani nie popierałem niczego niegodziwego. Z tymi nudzącymi się studentami i ucznniami jedno mi tylko nie pasuje - uczelnie nie są zamknięte tylko pracują zdalnie. Moi znajomi belfrzy wykładają, prowadzą ćwiczenia, robią kolokwia i egzaminy - wszystko zdalnie. Więc student jest w jakimś stopniu dociążony codzienną harówką. Znaczy niedostatecznie dociążony albo wspomagany przez głupców z tytułem - rektorzy ALK i UW urządzili dni rektorskie w terminie pierwszej zadymy warszawskiej. Znaczy wyciągnęli pomocną dłoń do pomysłodawców tejże. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. TP

      Usuń
    2. Szanowny Tomaszu, z tymi dniami rektorskimi oczywiście masz rację. Ale nawet gdyby ich nie było, uwierz mi, że studenci i tak wyszliby na imprezę. Takie prawo młodości. Wielu z nich niczego nie popiera. Zajęcia on-line oczywiście są. Ale różnica jest taka, że gdy my studiowaliśmy, to zajęcia były w salach wykładowych. I na tym wykładzie można było dostrzec jakąś fajną dziewczynę, umówić się na randkę, po kilku randkach skonsumować lub nie. Święci nie byliśmy prawda? A oprócz randek, można było się z całą grupą umówić do knajpy i po prostu wyjść. Teraz pierwszoroczni studenci nawet się nie znają. W nosie mają to, o co jest zadyma. W ogóle ich to nie obchodzi. Są wk...ni, bo każe się im siedzieć w domu i zamyka im się knajpy. Nie oceniam, czy to dobrze, czy źle. Jedynie opisuję w sumie bardzo prosty mechanizm, znany z psychologii społecznej.
      Serdeczne pozdrowienia

      Usuń
    3. Czcigodny Jarku
      Dziękuję za tak logiczne wyjaśnienie, dlaczego małolaty i studenci dołączają do tych "manif" feminazistek, POmiotu i innej lewackiej swołoczy. Zostawienie na boku wszelkich rzekomo ideologicznych motywacji i przypomnienie, że "w czasie deszczu dzieci się nudzą" jest tak proste, że umyka większości anal-ityków.
      Podałeś optymalny patent na spędzenie 11 listopada. Duży słoik oliwek, sery, kabanosy i kilka butelek czerwonego wina półwytrawnego przywiozłem z Warszawy, więc na pewno pójdziemy w Twoje ślady.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Czcigodny Tomaszu
      Słusznie przypomniałeś, że w "dawnych czasach" (w moim przypadku początek lat gierkowskich) studenci potrafili zrobić coś głupiego, ale przypadki popełnienia czegoś podłego były niezmiernie rzadkie. Zaryzykowałbym twierdzenie, że wynikało to z wyniesienia wzorców postępowania z domu rodzinnego, a nie z obserwacji cwelebrytów czy złamasa kutanego w czerwonych portkach.
      Jestem już emerytem, ale kontaktu z polibudą całkiem nie zerwałem (pozostał mi jeden wykład, obecnie oczywiście zdalny). I mam wiele wątpliwości odnośnie jakości takiej nauki, a zwłaszcza wiarygodności egzaminów czy kolokwiów. Co mi po kamerce w trakcie egzaminu, skoro twarz studenta widzę pierwszy raz. A już kolokwium, to czysta komedia. Nawet losowo przełączając kamerę na poszczególnych piszących nie mam żadnej gwarancji, że jakiś sufler, niewidoczny w kadrze, nie podrzuci mu pliku z rozwiązaniem problemu.
      Poziom moralny, który reprezentują jeden "rój Hektora" z drugim, potwierdzają jedynie głoszoną przeze mnie od lat tezę, że kanalia Gramsci triumfuje zza grobu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Studenci do nauki. W 1968 też aktyw zdrowej części społeczeństwa tak mówił. To był ten słynny rok, w którym luty wypadał tuż przed marcem.

      Usuń
  3. Trafiłem na pewien film na YT. Wydaje mi się, że jego teza dla odwiedzających Antysocjała jest oczywistą oczywistością.
    https://www.youtube.com/watch?v=NWoebJeFHvs&t=932s&ab_channel=EwangelikalnaWy%C5%BCszaSzko%C5%82aTeologiczna

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w kibolach nie dopatrywałbym się dzielnej husarii broniącej budynków kościołów przed dewastacją. Wystarczy przejść ulicami dowolnego polskiego miasta i popatrzeć na mury by zobaczyć jakie podejście mają kibole do tematu dewastacji ścian. Po prostu jest okazja do bijatyki przy biernej postawie PiSlicji i tyle.

    OdpowiedzUsuń