sobota, 12 października 2013

FLAVIA MA GŁOS - Dżentelmen który kobiet o wiek nie pyta


Znowu powróciła sprawa Romana P. za sprawą wydanej niedawno autobiografii jego ofiary, Samanthy Geimer. Muszę przyznać, że kiedyś też traktowałam naszego reżysera pobłażliwie, ale gdy poznałam więcej szczegółów, moja pobłażliwość zamieniła się w odrazę. Wiele mówi się o tym, że w naszym kraju modne jest strącanie z piedestału autorytetów. Otóż ja bardzo bym chciała móc powiedzieć, że jestem z dumna z naszego rodaka, który jest wielkim człowiekiem i wielkim reżyserem. Ale niestety - jest wielkim reżyserem, ale człowiekiem jest malutkim i nędznym.

Rozumiem, że niektórzy mogą mieć mieszane uczucia co do samej postaci Samanthy. Mnie też zaskoczyło, że przyszła na premierę dokumentu o Polańskim; że wydała książkę; że udziela licznych wywiadów. Ale czy to od razu znaczy, że konfabuluje albo jest panienką lekkich obyczajów? Nawet jeśli trochę się lansuje, to nie widzę w tym nic godnego potępienia, bo na pewno ma do tego większe prawo niż jej gwałciciel. Ludzie zapominają o tym, że kobieta też chce jakoś żyć, a skoro Roman Polański może brylować na europejskich imprezach i podawać rękę wielkim gwiazdom, dlaczego tego samego nie miałaby robić jego ofiara? Dlatego uważałabym z tym wypominaniem pani Samancie "lansu".

Dziwią mnie ludzie, którzy wyzywają kobietę od ladacznic. Nawet jeśli jej rodzice byli - delikatnie mówiąc - niezbyt rozsądni, wysyłając małoletnią córkę do willi hollywoodzkiego playboya, to w żaden sposób nie zmienia  to faktu, że Polański nie miał prawa tknąć dziewczyny, gdy ta protestowała. Nawiasem mówiąc, nawet gdyby nie protestowała, to też nie miał prawa jej tknąć, bo to jest patologia, gdy dorosły facet ślini się na widok ciała bardzo młodej dziewczyny, która jeszcze chodzi do szkoły. Czy Polański cierpiał? Nie bardzo. Zgodził się na ugodę, by uniknąć publicznego procesu, a gdy dowiedział się, że grozi mu 50 lat odsiadki, dał nogę do Francji.

Sprawa się ciągnie, bo sąd nie wyda werdyktu zaocznie. Od tamtego czasu, czyli końcówki lat '70, Polański zdążył nakręcić kilka filmów i ułożyć sobie życie u boku nowej partnerki. Zdążył też wyżalić się, jaki jest nieszczęśliwy, co z wielką empatią przyjęli do wiadomości wielcy reżyserzy, a późniejsi obrońcy naszego rodaka. A czy ktoś się zastanowił, co czuje kobieta, która została zbrukana w wieku 13 lat? Nie. Bo zdaniem tych autorytetów była ona "małoletnią prostytutką" - tak powiedział w wywiadzie u Moniki Olejnik Krzysztof Zanussi. W internecie nic nie ginie i wspomnianą wypowiedź można sobie obejrzeć tu:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/donos-na-zanussiego-za-prostytutke,110542.html
Nie przekonują mnie ani argumenty, że Los Angeles było miastem swobody obyczajowej, ani opowieści o "specyfice" środowiska artystycznego czy "odpowiednim klimacie", o którym pewnie barwnie opowiedziałby Kamil Sipowicz. Dla dorosłego i normalnego człowieka powinno być oczywiste, że dziewczynie zrobi zdjęcia, po których odwiezie ją do domu. Ale nie ma prawa przyjść mu do głowy, by korzystając z okazji spowodowanej niefrasobliwością rodziców, napić i poczęstować dragami dziewczynę w wieku szkolnym. Tłumacząc po tym, że nie pytał jej o wiek, bo poszkodowana wyglądała na 16 lat.

Widmo ekstradycji Romana Polańskiego i jego izolacja w szwajcarskim miasteczku, niesamowicie zmobilizowały nasze środowisko "autorytetów", które nigdy nie działało tak aktywnie w sprawie autentycznie poszkodowanych obywateli. Tym razem zgodnym chórem zażądali od prezydenta interwencji. Od Szwajcarii zwolnienia reżysera, a od polskich władz, uniemożliwienia jego ekstradycji.  Pamiętam dokładnie listę rodaków, którzy podpisali list w obronie Polańskiego. Ci ludzie bez cienia wstydu sugerowali, że 13-letnia dziewczyna go uwiodła. Może jeszcze poczęstowała go narkotykami i alkoholem? 200 tysięcy dolarów to naprawdę małe zadośćuczynienie za takie straty emocjonalne. I za odium (za przeproszeniem) małej lafiryndy, która postanowiła zniszczyć wielką karierę słynnego reżysera. To naprawdę mała cena, dlatego absolutnie nie przekonują mnie argumenty o interesie tej dziewczyny i jej rodziców.

1 komentarz:

  1. Witaj Flavio!
    Polański musiał być znanym zboczkiem skoro znano jego upodobania. Niezależnie od negatywnej oceny tego upodobania trzeba jasno powiedzieć, że matka tej panienki zachowała się jak sutenerka i nie można twierdzić, że nieświadomie bo to nie byłą to pierwsza taka sytuacja dla tego dziecka. Bardziej mnie zastanawia kto je wynajął by złapać Polańskiego na gorącym uczynku. Że stało się to hakiem na niego wiemy bo hak ten po latach wyjęto ponownie gdy kręcił przedostatni film. Jakie są przewiny Polańskiego, że zabito mu żonę i kilku kolegów z którymi wyjechał do Stanów? Wszystko wskazuje na wendettę.

    OdpowiedzUsuń