piątek, 11 października 2013

FLAVIA MA GŁOS - Odeszła wielka niepokorna





a

Dzisiaj odeszła wielka autorka kryminałów, Joanna Chmielewska. Darzę wielką sympatią nie tylko jej powieści, ale i jej osobę. Bardzo wymagającą, bezpośrednią, dowcipną i rzucającą bon motami godnymi Oscara Wilde'a. Nigdy nie była hołubiona na salonach, bo nie miała w zwyczaju się podlizywać. Jeśli ktoś był kretynem, to mówiła wprost - że jest kretynem. Po prostu rzeczy nazywała po imieniu, co jest bardzo cenne w czasach wciskania nam ordynarnej ściemy. Kiedyś, bodaj w TVN-ie, udzieliła jednego wywiadu, który wywołał powszechny niesmak. Powód? Joanna Chmielewska mówiła prawdę i oznajmiła indagującej ją pani, że to jedyny wywiad, jaki udziela ich stacji, ponieważ większość dziennikarzy jest dla niej zbyt głupia ;) Tym stwierdzeniem skazała się na falę krytyki, a u mnie zyskała jeszcze większy szacunek.

Mało kto w Polsce ma taki lapidarny i żywy styl pisania. Mało kto wymyśla takie bon moty i mało kto potrafi wymyślić tak frapujące intrygi. Mnie jej styl pisania przypomina trochę eleganckie humoreski P.G. Woodhouse'a, dlatego uważam, że w Polsce trudno znaleźć autora, który potrafiłby zapełnić pustkę, jaka po niej pozostanie. Pozostanie jej bogaty dorobek, nieliczne wywiady i doskonałe cytaty. Zabraknie za to jej surowych sądów, które były doskonałą odtrutką na wszechobecną głupotę, tak nachalnie nam wciskaną.

Jedne z jej najlepszych cytatów:

- Waldemar Dutkiewicz. Kto to jest, do diabła?!
– Jak by ci tu powiedzieć… No, jeden taki.
– Rzeczywiście, określiłaś go wyczerpująco, już wszystko o nim wiem.

Półgłów jeden! (…) Półgłów! Bo półgłówek to jest zbyt pieszczotliwie!

Człowiek powinien się uczyć na cudzych błędach, bo sam wszystkich popełnić nie zdoła.

Akurat rozwodziłam się z moim mężem. I pomyślałam sobie, że może mieć do mnie pretensje, bo szargam jego nazwisko po literaturze, jego zdaniem podrzędnej.

– Nie za bardzo skomplikowane, jak na jedną osobę? (…)
– Trudno, żebym się podzieliła na kilka sztuk dla przyjemności idioty.

2 komentarze:

  1. Wyjąwszy kapitalną Autobiografie tej autorki i kilka innych książek, mało jej czytałam. Czuje teraz niedosyt, zwłaszcza jako bibliotekarka. Ale może będzie czas nadrobić. Bo to często tak bywa , ze nie da się otworzyć niektórych na stałe zamkniętych drzwi.Moja córka mówiła żartobliwie , ze jest to jej lektura obowiązkowa ( jest sędzią) Twierdziła , ze rozładowywała jej napięcie podczas trudnych często zawodowych decyzji. Pozdrawiam serdecznie bB

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jednak trochę prawdy w tym, że o nietuzinkowych postaciach przypominamy sobie dopiero wtedy, gdy odejdą. Wiele dobrego o tej autorce słyszałem, a niczego nie czytałem. Żałuję.

    OdpowiedzUsuń