wtorek, 22 października 2013

Nicpoń z klasą?

W lipcu ubiegłego roku, w pełni sezonu ogórkowego, opisałem pokrótce dzieje mojego kolegi zwanego niegdyś Casanovą a potem Sułtanem:
Ta zmiana ksywy nastąpiła gdy zamieszkał on pod jednym dachem z dwoma paniami w których się zakochał z pełną wzajemnością. Gdy odkryły one że żadna z nich nie jest jedyną kobietą w jego życiu, zareagowały standardowo dając mu solidnie w gębę. Ale ponieważ były przyjaciółkami jeszcze z czasów piaskownicy, odbyły ze sobą całonocną rozmowę przy odrobinie likieru bananowego. I doszły do wniosku że nie są w stanie zrezygnować z tego huncwota ani z łączącej je ponad dwadzieścia lat przyjaźni. Więc podjęły próbę i zamieszkały z nim pod jednym dachem. Eksperyment w pełni się tym wariatom udał. Sułtan z każdą z nich dorobił się dziecka, obecnie już dorosłego i posiadającego własną rodzinę. Dwa lata temu byłem u nich na obchodach trzydziestolecia ich zgodnego i szczęśliwego pożycia.
Dlaczego o nich a właściwie o nim powtórnie piszę? Otóż w necie spotkałem się nie tak dawno z opisem chłopaka z tamtych lat który też rwał dziewczyny na pęczki. Tyle tylko że był powodem co najmniej dwóch ciąż i przynajmniej w mojej ocenie nie zdał egzaminu. W przeciwieństwie do Sułtana.
Ten ostatni jeszcze we wcieleniu Casanovy był niepoprawnym megapodrywaczem. W Automobilklubie Warszawskim (udzielał się jako pilot rajdowy) miał opinię wielkiego babiarza. A zasłużyć na takie miano w tym towarzystwie pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia było naprawdę olbrzymim wyczynem. Nie mniejszym niż w Armii Radzieckiej dorobić się miana pijaka czy też będąc tak zwanym „wolnościowcem” być przez ludzi o niepatologicznej psychice uważanym za ostatnie bydlę. Więc swego czasu przy kropelce Wędrowniczka (w tamtych latach o takich markach jak Jim Beam czy Jack Daniel’s w PRL jedynie nieliczni wiedzieli głównie to że takowe istnieją) spytałem go czy nie przesadza z tym ryzykiem. Bowiem przecież zawsze może mu się przydarzyć „wpadka”. Łącząca się ze ślubem lub koniecznością płacenia przez najbliższe dwadzieścia kilka lat alimentów. Bo przecież nie uwierzę że byłby w stanie zachować się jak ostatnia kanalia i przynieść pieniądze na „zabieg”. Mój rozmówca pociągnął łyczek i odpowiedział:
Widzisz Niedźwiedziu, ja się trochę znam na kobietach. Romantyczną idealistkę wyczuję natychmiast i dam sobie spokój z natarciem na tym kierunku. Zresztą od razu wykładam karty na stół i mówię że jestem niepoprawnym hedonistą i instytucja małżeństwa nie budzi mojego entuzjazmu. Więc zaoferować mogę przyjaźń, szacunek plus tę odrobinę fizycznej bliskości bez której trudno żyć. Ale zdaję sobie sprawę ze swojej niedoskonałości i jeżeli dana dziewczyna myśli o małżeństwie i znajdzie faceta który byłby jej zdaniem dobrym kandydatem na męża, niech się na mnie ani chwili dłużej nie ogląda. Bo ja do takiej roli najzwyczajniej w świecie się nie nadaję. Oczywiście mówię jej to zanim pójdziemy do łózka. Bo wprawdzie jestem lekkoduchem ale nie oszustem. 
A poza tym na wszelki wypadek wspieram szwedzki przemysł gumowy. Gdyż wyroby polskiego nie powinny być przez księży zwalczane ale co najwyżej zalecane jako pokuta, coś na kształt współczesnego wariantu włosiennicy. Bo wprawdzie jedzenie cukierka wraz z papierkiem nie jest moim ulubionym zajęciem ale nie chcę ryzykować. W końcu mogę się pomylić w ocenie i trafić na idealistkę wierzącą że ona mnie zmieni.
No i zdradzę ci ostatni sekret. Gdyby jednak doszło do ciąży, chyba rzeczywiście musiałbym się ożenić. I dlatego  na drugiej, góra trzeciej randce umawiam się  z nią w teatrze lub w muzeum. Aby upewnić się że nie jest jednak głuptaskiem z którym nie sposób by było długo wytrzymać.
Taka filozofia na pewno nie była z mojej bajki. I powiedziałem mu to wyraźnie. Ale wśród złodziei był zarówno Arsene Lupin jak i Urke Nachalnik. Więc Casanova należał do elity nałogowych podrywaczy. A gdy przeistoczył się w Sułtana, w mojej ocenie po prostu się zrehabilitował. Zwłaszcza biorąc pod uwagę skąd wyszedł.
Ilu dzisiejszych nałogowych uwodzicieli potrafiłoby wykazać choć tyle klasy?

Stary Niedźwiedź

91 komentarzy:

  1. @Stary Niedźwiedź
    Ja chyba całkiem zrezygnuję z bytności na Waszych blogach, bo ostatnio mam wybór wyłącznie biało-czarny z przewagą czarnego :)
    Wygląda to jakbym stała się kłótliwą dzieweczką a to nie jest prawdą. Tym razem także nie wystąpię w roli usłużnej komentatorki i zapytam wprost: po jaką cholerę mam wartościować patologię?
    Twój Stary Niedźwiedziu za przeproszeniem "sułtan" to dla mnie taki sam lekkoduch i anty-przykład dla kobiet jak każdy inny "casanova" a ten tak hołubiony przez Ciebie przykład zgodnie żyjących kobiet to obrzydliwa patologia.
    Nie rozumiem Twojej niekonsekwencji w kwestii swoiście rozumianej i prezentowanej "wolności". Nie rozumiem Twojego "konserwatyzmu" Stary Niedźwiedziu podobnie jak prezentowanych wolnościowych "wyjątków od reguły".
    Dziwny to dla mnie "konserwatyzm" i dla mnie nie do przyjęcia.
    Dla mnie przemiana Casanovy w sułtana to wybór między przysłowiową dżumą i cholerą.
    Zastanawiam się czym kierowały się owe panie, decydując się na życie w nienaturalnym w naszym kręgu kulturowym i patologicznym związku, skazując przy tym dzieci na dyskomfort, którego jestem prawie pewna.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Co się tyczy patologii, napisałem że takie już nawet nie skakanie z kwiatka na kwiatek ale tańczenie po wielu kwiatkach jednocześnie nie jest z mojej bajki. Ale pozwolę sobie jeszcze raz wypunktować kilka spraw.
      1. Jeszcze jako Casanova nigdy nie powiedział jednego słowa (poza imieniem w trakcie przedstawiania) o swoich paniach. Porównaj to z opisanym przez Niedzisiejszego cyrkiem pod Miejskim Ośrodkiem Kultury. Że już o demonstracyjnym wyjściu do dyskotekowego kibla na szybki numerek nie wspomnę. Sułtan w swoim życiu żadnej dziewczyny nie skompromitował.
      2. Dokładał wszelkich starań aby te romanse nie zakończyły się ciążą. Ale ewentualnego ślubu definitywnie nie wykluczał. Bo dokonywał wstępnej selekcji żeby nie trafić na takie miny pułapki jak te dwie opisane również przez Niedzisiejszego rzekomo heroiczne a dla mnie jedynie skrajnie egoistyczne i głupie samotne matki. Z tego co mu wiadomo, we wcieleniu Casanovy nie był przyczyna ani jednej ciąży.
      3, Nigdy nie próbował żadnej dziewczyny "zmiękczyć" za pomocą alkoholu (że już o narkotykach nie wspomnę) czy jakiejś gówniarskiej socjotechniki. Jak sam mówił, w ten sposób przede wszystkim obraziłby sam siebie.
      4. Możesz w to nie wierzyć ale do czasu poznania Odalisek nigdy nie skłamał żadnej dziewczynie że ją kocha. Ale po prostu zgodnie z prawdą przedstawiał swoje "credo".
      5. Od kiedy związał się ze swoimi Odaliskami, pozostał im całkowicie wierny.
      A więc miałem dla niego jeszcze jako Casanovy sporo wyrozumiałości. A odkąd przeistoczył się w Sułtana, szanuję cały ten tercet egzotyczny. Bo wychodzę z założenia że te panie wiedzą lepiej ode mnie czy są szczęśliwe czy nie.
      Co się tyczy dzieci, oczywiście chodziły do różnych szkół. Ale pozakładały rodziny a ich drugie połowy z sympatią odnoszą się do nieświętej trójcy swoich teściów.
      Najkrócej rzecz ujmując on potrafił pić w Szczawnicy a tak zwani "wolnościowcy" umieją jedynie szczać w piwnicy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Przepraszam za słaby styl ale piszę prawie w biegu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Wydaje mi się, że obydwaj uznajemy prymat zdrowego rozsądku nad ideologią, na przykład liberalizmem lub konserwatyzmem. Konserwatyzm to przywiązanie do tradycji, ale jakiej tradycji? Król Salomon miał blisko 1000 żon, feudalni królowie Europy oprócz żon mieli metresy, w opowieściach Fiedlera czytałem, że w Ameryce Południowej normą było posiadanie oprócz żony oficjalnej kochanki. Dlatego odrzucam konserwatyzm jako ślepy wybór normy obowiązującej w jakimś okresie historii.
    Jeśli kolega Sułtan potrafił stworzyć szczęśliwą szerszą rodzinę, to mnie to tylko cieszy.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Kilkanaście lat temu gdy Sultan z jedną z żon pojechał załatwieć sprawy biznesowe, druga poprosiła mnie o pomoc w zmontowaniu mebla kupionego w paczce. Gdy był już skręcony a my piliśmy kawę, powiedziałem jakiś komplement na temat odwagi Odalisek. A ona odpowiedziała:
      - Dziwisz się Niedźwiedziu? Przecież to co nie trafia do mnie, otrzymuje moja najlepsza przyjaciółka "od zawsze" Która jest mi bliższa niż siostra i której bym nieba przychyliła. A poza tym biorąc pod uwagę jakość tego co obydwie dostajemy, wolę mieć pół Londynu niż całe Zadupie Dolne.
      Więc mnie do głowy by nie przyszło uważać że wiem lepiej od nich co jest dla nich dobre a co złe. Bo te trzydzieści dwa lata sa dla mnie rozstrzygającym argumentem. A nawet taki cokolwiek zwariowany związek i tak jest nieporównywalnie łatwiejszy do zaakceptowania niż jakieś "stadło" jednopłciowe.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

    Z mojego osobistego punktu widzenia, jako katolika i monogamisty nie widzę tego typu mezaliansu. Zgodnie z dogmatami mojej wiary, taki związek wykluczałby mnie ze wspólnoty chrześcijańskiej, jak równiez nie mógłbym obdarzyć takim samym uczuciem dwóch różnych kobiet. Tyle jeśli chodzi o punkt widzenia katolika, monogamisty. Natomiast już z punktu widzenia agnostyka czy ateisty, a nawet islamisty taki układ nie musi być już nie do przyjęcia. Trudno oczekiwać, aby wszyscy mieli jednolity system wartości w kwestii pożycia w tak nietypowym układzie. Jeżeli nie domagają się dla siebie specjalnych praw i nie narzucają innym swojego modelu rodziny jako normy ze wskazaniem, że związek monogamiczny to w zasadzie nienormalność to i tak są o lata świetlne bliżsi mojemu postrzeganiu rodziny niż dwóch pederastów i adoptowane dziecko. Z tego co piszesz nikomu oni krzywdy nie robili i nie próbowali narzucać czegoś innym, a do tego wychowali dzieci, które jak piszesz nie mają odchyłów od normy, choć to własnie one musiały wykazac się właśnie ponadnormatywną dojrzałością, kiedy zrozumiały, że ich rodzina jest dość nietypowa. Tu zresztą pojawia mi się pewne zaniepokojenie, gdyż nie jest powiedziane, że w kazdym takim przypadku schematy będą się replikować. Niemniej jednak w klasycznych rodzinach jest czasem o wiele mniej miłości i normalnosci, niz można by po nich oczekiwać. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja osobiście taki model związku odrzucam, ale nie potępiam Sułtana i jego partnerek, bo akurat ze względu na swój światopogląd nie musieli się kierować zasadami bliskimi chrześcijanom, a że nie mamy tu do czynienia z trójką zboczeńców, to nie widzę powodów do rzucania klątwy.

    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Tie Fighterze
      Wydaje mi się ze ten "trójkąt bermudzki" powstał ze względu na nałożenie się na siebie dwóch elementów.
      Po pierwsze, poznał on obydwie te dziewczyny w tym samym czasie i w tym samym również czasie dotarło do niego ze z każdą z nich mógłby spędzić resztę życia i bez żalu zrezygnować z dotychczasowego kłusownictwa. Gdyby spotkał tylko jedną z nich, zapewne szybko skończyłoby się podpisaniem papierka w magistracie plus ewentualnie kościelnym. Sułtan jest agnostykiem ale nie mam cienia wątpliwości ze gdyby dziewczyna tego chciała, na pewno by to dla niej zrobił. A tak był klasyczny przypadek z cyklu "osiołkowi w żłoby dano".
      A po drugie, kto wie czy nie ważniejsze, dziewczyny znały się od małego dziecka i były tak nierozłącznymi przyjaciółkami że aż niektórzy mieli w tej kwestii jakieś robaczywe podejrzenia. Więc ta ich przyjaźń też była dla nich wartością z najwyższej półki. Dlatego to one wpadły na ten szalony pomysł który w praniu całkowicie się sprawdził.
      Tak jak i Ty jestem chrześcijaninem i monogamistą. Ale od początku miałem do nich słabość a przez te 32 lata zdążyłem ich bardzo polubić i chętnie od czasu do czasu do nich zaglądam. Bo niestety widok ludzi którzy spędzili ze sobą w pełnej harmonii aż tyle czasu, nie żałują niczego co w tym czasie zrobili a swoje życie uważają za stuprocentowo udane i szczęśliwe nie jest w Polsce czymś bardzo częstym.
      Sam Sułtan powiedział mi kiedyś że gdyby był człowiekiem wierzącym to mając za co, dziękowałby Panu Bogu częściej niż muzułmanin grzmoci łbem w glebę ku czci niejakiego Allacha.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Ja dodam tylko tyle, że piaskownica w której żyjemy należy do Pana Boga. On i tylko On ustala zasady. I także On decyduje czy i komu udzieli dyspensy.

      A abstrahując od tej sytuacji, w Starym Testamencie Bóg także udzielał absolucji osobom, które miały znacznie więcej za uszami jeśli chodzi o siódme (wg numeracji kalwińskiej) przykazanie. Np. Rachab.

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Czcigodny Refaelu
      Tez nie mam wątpliwości co do tego Kto ustala zasady. Ale nie śmiałbym wzorem niektórych żałosnych ludzików w sutannach twierdzić że ktoś jest potępiony bo oni tak orzekli więc Jemu pozostało już tylko wykonać to polecenie.
      Dziękuję też za przypomnienie istnienia innych numeracji przykazań Dekalogu. W Polsce czyli kraju religijnej hegemonii KRK prawie nikt nie wie o tej stosowanej zarówno w Starym Testamencie jak i chyba wszystkich poza luterańskim kościołach protestanckich.
      A w życiu spotkałem całe mrowie ludzi w każdą niedziele tuptających do kościoła ale moim zdaniem bez porównania gorszych od tego tercetu egzotycznego.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. O, i to co napisał Refael zaczyna mi się podobać. Tylko dlaczego tak późno? ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewuniu!,

    Ostatnio niebywale trudno Cię usatysfakcjonować. Coś Ty taka zgryźliwa ostatnio się zrobiła? W trudnych i złożonych zagadnieniach nie zawsze wszystko jest zerojedynkowe, czasem trzeba na to spojrzeć wiele razy i z różnych punktów widzenia. Grunt, to widzieć, gdzie przebiega granica, której przekroczyć nie wolno. Zamiast gromić wszystkich dookoła pomóż raczej innym złapać optykę na Twój punkt widzenia, bo ja nieraz korzystałem z Twoich słów aby wyrobić sobie pogląd w pewnych obszarach.
    Pozdrowionka, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tie Fighter
      Nie zrobiłam się ani bardziej zgryźliwa ani złośliwa niż zwykle ale zauważyłam u Was pewne zachowania ( wirtualne oczywiście) które spowodowały taką a nie inną moją reakcję.
      Nie oczekuję od nikogo wpisów, które by mnie "satysfakcjonowały", bo nie tak funkcjonuję w necie ale kiedy czytam opinie, wywody czy wypowiedzi, które mnie wkurzają, śmieszą, oburzają albo cieszą, to będę zawsze reagować przede wszystkim w zgodzie ze sobą.
      Podobnie kiedy czuję się potraktowana przez piszącego jak niepełnosprawny umysłowo odbiorca albo kiedy moje wartości czy obiektywne wartości traktowane są w sposób którego nie toleruję u nikogo.
      Poglądowo jesteśmy nadal blisko ale nie znoszę fanatyzmu po żadnej ze stron a niestety w ostatnim czasie blogi które razem odwiedzaliśmy zaczynają się radykalizować w obcym mi kierunku.
      Nie "gromię wszystkich dookoła", śmieję się częściej niż gromię i mam prośbę. Nie traktuj mnie jak wzór, bo nim nie jestem i nigdy nie aspirowałam. O wiele więcej pożytku przyniesie odwołanie się do własnego rozsądku, inteligencji i stanie na straży wartości, których obrona miała być sensem całego tego blogowania. To dlatego się tu znalazłam ale coraz mi do Was dalej , niestety.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. @EwaL,

      Faktycznie, może to my się zmieniamy, a Ty jesteś niezmienna w swoich poglądach.
      Tak czy inaczej pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
    3. @Tie Fighter
      Ja na pewno też się zmieniam ale co do zasady chyba jednak nie. Poza tym ja muszę, po prostu muszę inaczej się uduszę;) powiedzieć co myślę. Tak to ze mną już jest i zrozumiem wszelką krytykę.
      Kochaj albo rzuć:)))
      Dobranoc

      Usuń
  7. Szanowny Stary Niedźwiedziu.
    Fakt.Wiadomo kto ustalił zasady.Przynajmniej chrześcijanie nie powinni mieć co do tego wątpliwości.

    "Ale nie śmiałbym wzorem niektórych żałosnych ludzików w sutannach twierdzić że ktoś jest potępiony bo oni tak orzekli więc"

    Jeżeli są tacy,to śmiało można ich nazwać jeszcze dosadniej.Sutanna nie sprawia,że ludzie stają się przez to mądrzejsi.
    Można KRK posądzić także o trzęsienia ziemi, tsunami i inne kataklizmy,ale w tej materii jasno i precyzyjnie wypowiada się Katechizm Kościoła Katolickiego.
    W dużym skrócie:
    Jeżeli domniemamy,kto może być zbawiony,to z całą pewnością nie wiemy,kto został potępiony.Także co dekalogu w wersji Starotestamentowej nie ma żadnych niedomówień.
    To może na tyle,coby nie było nieporozumień między chrześcijanami.
    Ps.
    Witaj Ewka.
    Jak napisze Stare Niedźwiedzisko,to be.
    Jak napisze Rafael,to dobrze.
    I zrozum tu KOBIETĘ.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Józku :)
      Staremu Niedźwiedziowi odpisałam najsampierw;) długo potem był Refael. Zdążyłam ochłonąć i na koniec puścić oko.
      Sugestia jakobym wolała młodszych jest z gruntu nieprawdziwa . Typowy FACET :)
      A na koniec i całkiem złośliwie stwierdzę, że fajnie się czyta usprawiedliwienia dla znajomych króliczka :)
      Tak, jestem w pewnych sprawach zerojedynkowa ale zawsze dam się przekonać mądrym argumentom.
      Nadal podtrzymuję, że porównanie Casanovy Zgryźliwego z sułtanem Starego Niedźwiedzia to dla mnie wybór między dżumą a cholerą. Dla mnie to patologia. Nie napisałam nic więcej ponad to, że nie akceptuję takiego związku i doprawdy nie rozumiem tej krucjaty mającej za zadanie "nawrócenie mnie".
      Jeszcze raz napiszę, niewiele jest spraw w których mam tak jasne i mocne przekonanie o słuszności swoich poglądów jak tutaj.
      Nie oceniam tych pań i pana bo ich nie znam ale oceniam to co usiłujecie z uporem maniaka nazwać "rodziną" a co w moim odczuciu jest patologicznym związkiem. Rodzina dla mnie to mama, tata, dzieci. I niech tak zostanie.
      Nie widzę większej różnicy poza fizjologią w "rodzinie" tata+ tata czy mama+mama od mama+mama+tata.
      Wszystkie trzy to patologia z MOJEGO punktu widzenia.
      Dziękuję uprzejmie za wysłuchanie.
      Pozdrówka

      Usuń
    2. Witaj Ewo.
      Także uważam.że takie związki nie powinny być normą.Ale skoro Niedźwiedź pisze,że im jest ze sobą dobrze,to co mi tam.
      Jestem za tym,żeby na świecie był pokój,ludzie się kochali i żeby tak w ogóle wszystkim było dobrze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Józefie drogi, ja także jestem człowiekiem o dobrym serduszku i życzę wszystkim tylko dobrych chwil pełnych miłości, dlatego nie zaglądam nikomu pod kołderkę i nie pytam o akt ślubu ale zapytana czy mi się takie stadło podoba zawsze odpowiem- nie.
      Mogę z nimi wypić w Szczawnicy i w piwnicy, bo wyglądają na porządnych ludzi ale w chwili kiedy dojdzie do dyskusji światopoglądowej to zarówno w przypadku Casanovy Tomka jak i Casanovy sułtana ten model "związku" jest dla mnie obrzydliwy i tak się opowiem.
      Pomijam już fakt, że ja się swoim facetem nie potrafię dzielić i gdyby poszedł do mojej ukochanej kumpeli to nie ma siły żebym nie nakopała mu do tyłka , a kumpelę za włosy wytargałabym na ulicę:) Obojgu za tę "miłość" podziękowałabym na wieki wieków amen.
      No ale ja to całkiem niecywilizowana jestem ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    4. @ EwaL
      Czcigodna Ewo
      I takie Twoje zbójnickie prawo. Nikt Ci nie broni w ten sposób potraktować ani faceta ani fałszywej kumpeli. Co więcej, nawet ten tercet egzotyczny uważa że tak mniej więcej w 99.999% przypadków monogamia w naszej cywilizacji jest właściwym modelem. A ich związek wypalił jedynie dzięki niezwykłemu splotowi okoliczności które opisałem w odpowiedzi udzielonej Tie Fighterowi 23 października 2013 23:02. Ale jednocześnie przyznają że gdyby on zgodnie z moją radą dokonał losowania, łączne straty całej trójki zdecydowanie przeważyłyby zyski.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,

    Będę wyjątkiem, bo uważam, że zasady ustala sobie każdy sam. Oczywiście o ile nikogo nie krzywdzą. Opisany przykład dla mnie nie jest do końca godny naśladowania, bo nie jestem pewna czy dzieci odnajdują się w takiej sytuacji. Najzdrowszy układ, to dla mnie kobieta + mężczyzna i tego warto się trzymać. Niemniej jeśli ci ludzie są wobec siebie uczciwi, szanują się i poświęcają sobie odpowiednią ilość uwagi, a żadne z nich nie czuje się pokrzywdzone, to na pewno nie warto ich potępiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Będę wyjątkiem, bo uważam, że zasady ustala sobie każdy sam. Oczywiście o ile nikogo nie krzywdzą. "
      I gdybym była złośliwa to powinnam w tym momencie przenieść tutaj wiadomą dyskusję z blogu Flavii gdzie dokonałabym nokautu , bo zdania zmieniane są najwidoczniej w zależności od osoby piszącego a nie treści.
      Nie będę złośliwa ale proszę o uczciwość i obiektywizm, bo inaczej zostaniecie Państwo wyłącznie w swoim towarzystwie.
      Może to i lepiej :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Casanova Tomek od Zgryźliwego i dziewczyny, które chciały żeby im zrobił dziecko także sobie same ustalały zasady. Skoro hipotetycznie założyliście, że dzieciom sułtana nie stała się krzywda, Tomkowym zapewne także.
      W obu przypadkach każdy sobie "sam ustalał zasady" a tylko u Zgryźliwego doprowadziły do absolutnej negacji.
      Sułtan został nazwany "nicponiem z klasą" i zyskał nawet coś na kształt podziwu a przecież nie chciał się żenić, nie chciał być wierny i na męża się nie nadawał....

      Usuń
    3. @ EwaL
      Czcigodna Ewo
      Zapomniałaś o takim drobiazgu jak starania podjęte przez Sułtana aby nie zostać ojcem tylko dlatego że jakaś co nie co nawiedzona panienka postanowiła koniecznie mieć z nim dzidziusia. Z tego co mu wiadomo, do czasu gdy dwukrotnie został ojcem na własne i swoich Odalisek życzenie, nie był zamieszany w żadną ciążę. Jeśli takiej "drobnej" różnicy miedzy tamtym Tomkiem a Sułtanem nie widzisz to jak zwykł mawiać ten ostatni, ręce opadają i nie tylko ręce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. @Stary Niedźwiedź
      Widzę wszystkie różnice i napisałam przecież wyżej, że napiłabym się z nimi w Szczawnicy i w piwnicy, bo wydają się porządnymi ludźmi ale ich sposób na życie jest dla mnie nie do przyjęcia.
      "Romantyczną idealistkę wyczuję natychmiast i dam sobie spokój z natarciem na tym kierunku. Zresztą od razu wykładam karty na stół i mówię że jestem niepoprawnym hedonistą i instytucja małżeństwa nie budzi mojego entuzjazmu. Więc zaoferować mogę przyjaźń, szacunek plus tę odrobinę fizycznej bliskości bez której trudno żyć. Ale zdaję sobie sprawę ze swojej niedoskonałości i jeżeli dana dziewczyna myśli o małżeństwie i znajdzie faceta który byłby jej zdaniem dobrym kandydatem na męża, niech się na mnie ani chwili dłużej nie ogląda. Bo ja do takiej roli najzwyczajniej w świecie się nie nadaję."
      Moim zdaniem cała "zasługa" za zgodne pożycie bez ekscesów należy wyłącznie do obu kobiet. Sułtana nie lubię i nie polubię :)
      Dziewczynki Tomka które chciały zaciążyć, bo kochały "same sobie ustaliły" the end a więc same ustaliły zasady.
      Wybrały samotne macierzyństwo ( hipotetycznie bo przecież na pewno nie byłyby same) niż życie z niepoważnym seksoholikiem.
      Tyle.

      Usuń
    5. @ EwaL
      Czcigodna Ewo
      Oczywiście masz racje pisząc że praktycznie cała zasługa pomyślnego wyniku tego niewątpliwie trochę szalonego eksperymentu jest po stronie Odalisek. I oczywiście zgadzam się również z tym że taka konstrukcja psychiczna jest u pań w Polsce znacznie rzadsza niż uczciwy i inteligentny polityk.
      Cieszę się że byłabyś gotowa wypić z nimi drinka a wiec i podać im rękę. Dla pełnej jasności muszę odpowiedzieć że ja tym dwóm samotnym matkom na pewno bym rękę podał. Ale owemu Tomkowi nigdy w życiu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Obu bym pogoniła :)
      Dobranoc.

      Usuń
  9. Szanowna Flavio.

    "Będę wyjątkiem, bo uważam, że zasady ustala sobie każdy sam. Oczywiście o ile nikogo nie krzywdzą".

    Czyli nie czyń drugiemu,co tobie niemiłe.Skąd więc podejrzenia co do "wyjątkowości"?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzeba coś napisać, żeby monogamicznych katolików podrażnić.
    Odejście od związku monogamicznego jest kwestią czasu. Polityka parytetów doprowadzi do zwiększonego udziału kobiet we wszystkich sferach życia. Proces ten odbędzie się oczywiście kosztem mężczyzn, a w konsekwencji doprowadzi do sytuacji, w której ciężar finansowego utrzymania rodziny spadnie na kobiety. Zważywszy na powyższe, należałoby już dzisiaj zastanowić się, czy kobieta podoła stojącemu wyzwaniu, czy można scedować obowiązek utrzymania rodziny na jedną kobietą, wiedząc, że wiąże się to z ciężką pracą po kilkanaście godzin w ciągu dnia, nie wyłączając wolnych sobót. Trudno będzie znaleźć mężczyznę, który zaakceptowałby taki stan rzeczy, a i kobiety swój rozum mają, na taką harówkę zapewne też się nie zgodzą. Nadejdą zatem czasy przełomowe, zmieni się stereotyp rodziny. Instrumenty ekonomiczne zmuszą nas do poszukiwania nowych pragmatycznych rozwiązań, a logika podpowiada, że czemu nie podoła jedna kobieta, powinny poradzić sobie dwie lub trzy kobiety:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję, Św.P. Stanisław Lemm byłby pod wrażeniem takiego science fiction.

      Usuń
    2. @ wnuczek
      Wracaj do swojej mentorki czyli szmaty gotowej dokonać aborcji jeśli zajdzie w ciążę. I nie rób tu smrodu. Następnym razem już lecisz.

      Usuń
    3. Panie Niedźwiedziu, słyszałem o Panu wiele pochlebnych opinii. Podobno jest Pan człowiekiem bezkompromisowym, trzymającym się zasad, o wyrazistych poglądach, a przy tym żarliwym patriotą i antykomunistą. Udziela się Pan na blogu, co do którego mam (miałem?) jakieś tam zaufanie, mam na myśli blog Rzepki. Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o coś zupełnie innego. Dobrzy ludzie mówią też, że lepiej z Panem nie zadzierać, choćby z uwagi na prawdziwie niedźwiedzią siłę jaką Pan dysponuje. Nawiązując do Pańskich niewątpliwych, aczkolwiek dosyć groźnych dla komentatorów, walorów wymienionych w zdaniu poprzednim, mam uprzejme pytanie, czy chciałby dostać Pan w ucho? :)

      Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej reakcji, odpowiedź w tym tonie kłóci się z aurą jaką roztacza Pan wokół siebie tutaj i na blogu Rzepki.
      Nie uważam nikogo za swojego mentora, z zasady nie wtrącam się w cudze życie,

      Usuń
    4. @wnuczek,

      "czy chciałby dostać Pan w ucho? :)"

      Chłopcze, znam Starego Niedźwiedzia osbiście i mogę tylko potwierdzić to, że na ułomka nie trafiłeś i aby chociaż zbliżyć sie do jego ucha, musiałbyś zawezwać do pomocy kilku antydogmatyków i pierwszą psychiczną polskiego internetu, aby po wszyskim opatrzyła wam kontuzje.

      A jak chcesz być należycie traktowany, to się należycie zachowuj, bo akurat przyjęta przez ciebie mendowata postawa do powaznego traktowania cię nie predestynuje.

      Usuń
    5. @ wnuczek
      Nie przypominam sobie ani jednego komentarza podpisanego nickiem "wnuczek" na blogu Rzepki. Za to mój przyjaciel który heroicznie zabawił się w szambonurka, tak sygnowane komentarze widział w przybytku pisuardessy Kiry.
      Zdarza mi się niekiedy napisać kilka krytycznych słów o jakimś wysoce nagannym uczynku konkretnego księdza czy hierarchy Kościoła Rzymskokatolickiego. Ale na ile potrafię, staram się szanować uczucia moich Gości, w zdecydowanej większości będących katolikami.
      Zresztą w deklaracji programowej wyraźnie piszę:
      "Wszelakie lewackie i politycznie poprawne brednie, obrażające rozum ludzki i uczucia zdecydowanej większości Czcigodnych Czytelników, usuwane są stąd z mocy prawa. Bo tu ja stanowię prawo. " Jesli to dla ciebie zbyt trudne, nic na to nie poradzę.
      Twoje rewelacje potraktowałem wyjątkowo łagodnie jak na swoje zwyczaje. A swoje "futurologiczne wizje" produkuj na blogach Senyszyn, Środy, Szczuki czy jakiejś innej feminazistowskiej idiotki.
      Farewell forever

      Usuń
  11. Ja też tego nie rozumiem, a może rozumiem? Przecież Stary Niedźwiedź zna tego gościa od wielu wielu lat i znany jest z tego, że bardzo STARANNIE dobiera sobie znajomych. A przecież Sułtan długie długie lata był tylko Casanową. Utrzymywać znajomość z kimś TAKIM? A któż to taki? Krewny i ulubieniec np. ciotki a cioci nie wolno robić przykrości?
    Kumpel od niegdysiejszych wypadów na dziewczynki? A może rzetelny załatwiacz talonów na maluchy?
    Bo jakby nie patrzyć libertyn ( póki nie związał się z odaliskami ) a przecież komuś takiemu Stary Niedźwiedź na dzień dobry wypala facjatę witriolem?

    A może Stary Niedźwiedź kombinuje jakby tu zaszachować Arabów. Może jest jakieś tajne porozumienie z mormonami albo arianami aby po konserwatywnemu ( czyli kuchennymi drzwiami ) wprowadzić poligamię?
    Tylko że to marne antidotum na marny przyrost naturalny Stary Niedźwiedziu! Tym bardziej, że nawet w krajach arabskich poligamia jest rzadkością ograniczoną do najbogatszych. Cóż! Harem KOSZTUJE!!!
    To może przykład Indian Północnoamerykańskich byłby lepszy? Tylko skąd wziąć bizony w dostatecznej ilości! I dużo okolicznych wrogich plemion na podobnym poziomie rozwoju, by niedobór bab łatać brankami?

    A może Stary Niedźwiedź acz kuchennymi drzwiami ( a nie wprost jak pewien Rycerz Zakutego Łba ) daje nam do zrozumienia, że TAKIE zabawy są dla tych "lepszych" a dla maluczkich ino kasza monogamia i modlitwa?

    "Najkrócej rzecz ujmując on potrafił pić w Szczawnicy a tak zwani "wolnościowcy" umieją jedynie szczać w piwnicy."

    Bo jakże inaczej zinterpretować TAKI cytat? Szczawnica to takie dość drogie sanatorium niedaleko Pienin. Kogo na nie stać i kto tam bywa ten bez problemu nauczy się tamtejszych rytuałów i standardów picia, chyba że jest wyjątkowo mało inteligentny ale taskich jest mniejszość. Wiec jaki problem z tym piciem w Szczawnicy.


    No i co TO ma BYĆ?

    "Bo wychodzę z założenia że te panie wiedzą lepiej ode mnie czy są szczęśliwe czy nie."

    Już przywykłem do tego, że konserwatyści podkradają pomysły socjalistom ( np sprawa pedofilii czy rozdawnictwa ) więc już nawet tego nie komentuję. Ale żeby podkradać je LIBERTARIANOM to już jest KONIEC ŚWIATA!


    Jak temu państwu w poligamii dobrze to ja się ich nie czepiam. Ale uważam, że gloryfikowanie jednym tchem takiego Sułtana przy równoczesnym gromieniu prostej dziewuchy za byle kolczyk w pępku to CO NAJMNIEJ hipokryzja i podwójne standardy moralne.

    Pozdrawiam,


    Kurna Maciek

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Kurna Maciek
    Drogi Maćku
    Z Sułtanem jeszcze w poprzednim wcieleniu Casanovy zacząłem się kolegować dopiero gdy wysłuchałem tej jego deklaracji którą tu opisałem. Świadczącej o tym że dokłada wszelkich starań aby dziewczyn nie krzywdzić. Gdyby na przykład powiedział że w razie "wpadki" pokryje koszt "zabiegu" to bym go już więcej na oczy nie oglądał. A na odchodnym powiedziałbym co o nim myślę.
    Na dziewczynki razem nie chodziliśmy choćby z tego powodu że obydwaj uważamy za psi obowiązek dżentelmena dyskrecję i nie robienie widowiska ze swoich spraw intymnych. Jeśli libertarianie wybierają się na randki stadnie, a więc bez cienia dyskrecji, to mogę tylko współczuć tym dziewczynom ze miewają do czynienia aż z takimi chamidłami.
    Sam byłem, jestem i będę zwolennikiem monogamii. Ten tercet egzotyczny opisałem jako wyjątek potwierdzający regułę. A wcześniej w ubiegłorocznym wpisie wyraźnie podałem że im się udało ale naśladowcy mogliby ciężko się pokaleczyć. Więc na pewno nie jest to gloryfikacja każdego wieloboku.
    Sułtanowi można zarzucić wiele ale na pewno nie brak dobrego gustu, doskonałych manier i elegancji. Więc o ile on pił w Szczawnicy to opisany przez Ciebie cham z zakutym łbem jedynie szczał w piwnicy. Jak dla mnie, różnica zasadnicza. Może i Ty ją dostrzeżesz.
    Kłaniam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! My libertarianie przecież zjadamy małe dziewczynki na surowo. W takim układzie powinieneś się modlić Stary Niedźwiedziu byśmy się nie okazali sybarytami. Solenie i pieprzenie zjadanej przez naszych małej dziewczynki byłoby dla niej bardzo bolesne.

      A tak poważnie, to nie ma wśród libertarian jedynie słusznego standardu załatwiania spraw damsko-męskich. Jedni są ekstrawertykami i lubią się chwalić podbojami, a ja jestem introwertykiem i mój orgazm jest tylko mój, dlatego największym wrogiem jest mi ktoś kto próbuje pakować brudną łapę pod moją kołdrę. I wtedy nie ma znaczenia w imię jakiej ideologii to czyni. Imionami zaliczonych panienek się nie chwalę, bo mój intymny świat jest tylko mój.

      Co do Casanovy/Sułtana to dziwię się, że nie rozłupałeś mu czaszki zaraz po jego poznaniu i że facet MIAŁ OKAZJĘ, by się wytłumaczyć. Przecież jesteś znany Stary Niedźwiedziu z cholerycznego usposobienia i z tego, że jak kowboy najpierw strzelasz a potem myślisz.

      Czy gust dobre maniery i elegancja już wszystko rozgrzeszają i usprawiedliwiają? Elegancki złodziej jak Arsen Lupin z racji elegancji już przestaje być pospolitym przestępcą?
      W takim razie nie możesz nazwać chamem Rycerza Zakutego Łba. Po pierwsze ewidentnie jest szlachcicem.
      Po drugie ma naprawdę eleganckie maniery i na pierwszy rzut oka robi bardzo dobre wrażenie.
      A po trzecie roczników wina i szampana nawet Ty mógłbyś się od niego uczyć.

      No i co Ty na to Stary Niedźwiedziu?


      Kurna Maciek

      Usuń
    2. Drogi Maćku
      O ile mnie pamięć nie myli, opisany przez ciebie cham pakował dziewczynom łapy pod sukienkę w miejscach publicznych i do tego ewidentnie wbrew ich woli. Samo to pierwsze wystarczy aby nazwać go chamem a herb tego nie zmieni. A już coś takiego jak to drugie w moich oczach dyskwalifikuje każdego faceta dożywotnio i nieodwołalnie.
      Z wtedy jeszcze Casanovą opisaną pokrótce rozmowę odbyłem na drugiej czy trzeciej imprezie organizowanej przez osoby trzecie na której się spotkaliśmy. I wtedy zrozumiałem ze można mu podawać rękę i się z nim kolegować. Bo dokłada wszelkich starań aby dziewczyn nie KRZYWDZIĆ.
      Nie jestem libertarianinem więc ani nie strzelam ani nie wypisuję idiotyzmów jedynie dlatego że nie chce mi się przedtem pomyśleć.

      Usuń
    3. Ależ Stary Niedźwiedziu! On przecież BYŁ gentelmanem i to "w starym dobrym stylu" czyli XIX wiecznym lub wręcz średniowiecznym!Wobec DAM był bardzo dworny, szarmancki i czarujący! Powtarzam, wobec DAM!
      Ale przecież dziewka ( czyli chłopka ) w jego mniemaniu żadną damą NIE była, więc traktowanie jak damy zdecydowanie ( JEGO ZDANIEM!!! ) jej NIE przysługiwało. Dlatego traktował je tak, jak traktował.

      Dla niego tak jak i dla Ciebie ważne były "wysokie standardy moralne" wiec tylko nieliczni mogli uchodzić za gentelmana czy DAMĘ wreszcie. No i wreszcie wyszukane maniery zaświadczające o "należytym" urodzeniu i pochodzeniu.


      >>> Bo dokłada wszelkich starań aby dziewczyn nie KRZYWDZIĆ. <<<


      Stary Niedźwiedziu! Przecież to takie libertariańskie i zbydlęcone!!!

      6 dni pokuty o chlebie i wodzie! ;-)


      Bo u nas jest tak. Że kochać się można na wszelkie możliwe sposoby. Nie ma "godnych" i "grzesznych" pozycji seksualnych. Ani "przyzwoitej" i "nieprzyzwoitej" bielizny w której się to czyni.Byleby to się odbyło za OBOPÓLNĄ zgodą partnerów i aby tej drugiej osoby nie krzywdzić.
      No i wydało się Stary Niedźwiedziu! Zerżnąłeś to od LIBERTARIAN!


      A tak a'propos okazywania afektu w miejsach publicznych. Za przytulanie się i obcałowywanie w kawiarni czy parku też byś piętnował czy przewidujesz inną pokutę? ;-)


      Kurna Maciek

      Usuń
    4. Drogi Maćku
      Dżentelmen był uprzejmy w stosunku do innych ludzi zanim ktokolwiek mógł przewidzieć że na świecie pojawią się kretyni sami siebie nazywający libertarianami. Więc to co najwyżej wy jesteście plagiatorami. Sami nie wymyśliliście niczego z sensem wiec jeśli w swoim pakiecie zasad macie coś choć trochę przyzwoitego to owo coś po prostu musi być kradzione.
      A z tym seksem idź do poprzedniego psychiatry. Tego który cie leczył gdy jeździłeś na grzyby. Bo pod opieka tego obecnego skończysz w Tworkach.

      Usuń
    5. Szanowny Kurna Maćku.

      "Bo u nas jest tak. Że kochać się można na wszelkie możliwe....itd"

      Wy to jakaś sekta czy cuś,że wy takie zgodne i zdyscyplinowane,ze wszystkim się zgadzacie,nawet co do"pozycji i bielizny"?
      A gdyby się u was któryś wyłamał i np.majteczki w kropeczki uznał za nieeleganckie?Co z takim?Wykluczony z tej waszej "sekty"?
      I jeżeli waćpan jeszcze pozwoli.Te wasze dziewuchy to też takie zgodne?Czy może z łapanki je wynajdujecie,jak leci,nawet z SLD,albo inszego Palikota,potem krótkie przeszkolenie ideologiczne co do "pozycji" i do roboty,tfu,znaczy się swawoli oczywiście?
      Pozdrawiam życzliwie.
      Ps.
      Wydaje mi się ze popełniłem nietakt,bo te z SLD czy od Paligłupka to szkolenia raczej nie wymagają.Ale jak się trafi przykładowo jakaś niedokształcona konserwatystka,to trzeba się do "szkolenia" trochę przyłożyć.

      Usuń
    6. Drogi Józefie!

      Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo po prostu wykonujesz befehl swojego wodza.

      Właśnie nasza "sekta" NIE jest zgodna ani zdyscyplinowana w tym względzie!
      Tłumaczę jak chłop krowie na rowie.

      Majteczki w kropeczki nie są ani zakazane ani nakazane.
      Wylecieć można od nas za lansowanie NA SIŁĘ majteczek w kropeczki jak też za ich zakazywanie.
      Prościej wytłumaczyć nie umiem.

      Biedroń też by od nas wyleciał. Ale nie za to, że jest "rowerowy" ale za to że pedalstwo nachalnie lansuje, a nie każdego musi to przecież rajcować. Tak samo wyleciałby od nas konserwatysta lansujący hulajnogi a zakazujący rowerów, bo mu się rower z pedałami kojarzy.

      Wszystko jasne? Prościej wytłumaczyć nie umiem.


      A Stary Niedźwiedź klasyka. Psychiatryk zamiast meritum. Przywykłem. A na grzybki jadę jutro bo ciepło więc się nie rozpisuję. Na grzybki zwykle jeżdze sam albo z Ukochaną. Jej rozmiaru biustu i nóg oczywiście nie upubliczniam, bo nie mam takiego zwyczaju.


      Kurna Maciek

      Usuń
    7. Drogi Maćku
      W twoim bełkocie jakiś cień meritum jest w pytaniu o zachowywanie się w miejscach publicznych. W naszej cywilizacji obecnie niczym nagannym nie jest pocałunek w miejscu publicznym. Ale na przykład kopulacja nie powinna tam mieć miejsca. Bo nie wszyscy chcą takie ekscesy oglądać . Ale swego czasu w blogosferze inny libertariański idiota tłumaczył że jak się komuś taki widok nie podoba to niech się nie patrzy. Co akurat pasuje do twojej informacji że właściwie we wszystkich sprawach libertarianie bardzo się różnią. I potwierdza moją teorię że ich jedynym wspólnym mianownikiem jest katastrofalnie niski IQ.

      Usuń
    8. P.S.
      Drogi Macku
      Ale dalsze pytania w stylu jakie przewiduję kary za picie herbaty ze szklanki w której tkwi łyżeczka zignoruje. Bo w tej dyskusji wyczerpałeś już swoją normę kretyńskich pytań.

      Usuń
    9. Wielkie dzięki,drogi Maćku,Kurna zresztą,za wyczerpujące wyjaśnienie.Bo przyznaję bez bicia,że o libertarianach to wiele nie wiedziałem.Coś tam,ze monitorują pięść przy nosie,czy może odwrotnie....
      Więc jak poczytałem,że tobie te Stare Niedźwiedzisko coś tam podprowadziło,to w te pędy do Wujcia Google.Ale wujcio jakiś pruderyjny czy cuś,bo o seksie uwas ni chuchu....
      Co prawda,nadal nie wiem,jak dobieracie sobie dziewuchy,że nie trafi się wam jakaś zatwardziała konserwatystka,ale domyślam się,że macie tam jakieś na to sposoby.
      Za Biedroniem też nie przepadam,bo generalnie nie lubię pedałów,ale przykładowo taka Ania Grodzka załapała by się u was?Wolnościowa babka przecież jest,a i postura jak trza.Kawal chłopa,tfu,baby oczywiście,coby nie skłamać..
      Pozdrawiam życzliwie.

      Usuń
    10. Drogi Józefie! Sorki za późną odpowiedź ale miałem dziś piękny zbiór podgrzybków. Byłby jeszcze ze 3 razy większy gdyby nie liczna konkurencja w lesie. No i czyściłem te grzybki wraz ze swoją kobitą do nocy, bo jako libertarianin taki już metroseksualny wymoczek jestem i pomagam jej także w kuchni, zamiast po konserwatywnemu zagonić ją kijem do garów, "bo takie jest jej miejsce jakie wyznaczył jej Bóg i Arystoteles".

      A Anna Grodzka by się do nas nie załapała. Wprawdzie nie zakazujemy transseksualizmu ale Anna Grodzka działając w Ruchu Palikota udowodniła, że nie jest libertarianką ani ani!

      A libertarianie oprócz monitorowania pięści i nosa walczą też o szeroko rozumianą Wolność Gospodarczą oraz Wolność Osobistą.


      @ Stary Niedźwiedź


      Oczywiście że zauważyłem, że obecnie normą jest całowanie w miejscu publicznym.
      Ale pamiętaj, że przecież TAKIE normy obyczajowe są pokłosiem Rewolucji Seksualnej 1968, a więc wymysłem lewactwa i "dzieci chwastów" które co raz to wyklinasz na swoim blogu.

      A zatem całkiem logicznie z tego wynika, że skoro "dzieci chwasty" są twórcami TAKICH norm obyczajowych, to jako wyklinający ich konserwatysta, powinieneś zwalczać takie obyczaje.
      Zresztą czymże jest konserwatyzm jak nie nostalgią za Rajem Utraconym? Może Epoka Wiktoriańska to już przegięcie, to przywrócenie norm obyczajowych Międzywojnia z pewnością by Ci się spodobało.


      Kurna Maciek

      Usuń
    11. Drogi Maćku
      Skoro wreszcie od....czepiłeś się od nieboszczki królowej Wiktorii, możemy porozmawiać.
      Mój ś.p. Ojciec jako student w latach dwudziestych ubiegłego stulecia nie raz całował dziewczynę na ulicy czy w parku. Czyli w czasach gdy ta czerwona szumowina 68 jeszcze nie zasmradzała naszej planety. A ludzie po prostu udawali że tego nie widzą. Ale czym innym jest pocałunek a czym innym pchanie przez jakiegoś "wolnościowego" chama łapy za dekolt.
      Nie muszę chyba tłumaczyć że gdyby niejaki zakuty łeb spróbował swoich "karesów" na przedwojennym Czerniakowie czy Targówku to wybite zęby usuwałby mu proktolog. Bo przedwojenny murarz czy tokarz mieli bez porównania bardziej rozwinięte poczucie honoru niż dzisiejszy magister europieprzenia w bambus.
      Kłaniam się.

      Usuń
    12. @Kurna Maciek,

      Skoro przywołałeś normy obyczajowe "międzywojnia", to rzeczywiście każdy przyzwoity człowiek mógłby o tym pomarzyć, bowiem o ile nikt nie obłożyłby klątwą całującej sie na ulicy pary, to już obrzydliwe pedalsko - lesbijskie ekscesy, mające miejsce podczas tzw parady równości już z całą pewnością zostałyby rozgonione nie tylko przez policję, ale też zwykłych obywateli. Ten sam kanon obyczajowości powodował, że nawet przestępy mieli swój kodeks honorowy, a przypadki dzieciobójstwa czy pedofilii praktycznie się nie zdarzały. Jak sobie porównam tamte czasy do obecnej degeneracji rodzaju ludzkiego, to z wielką zazdością patrzę na tamto społeczeństwo, które było wolne od takiego szerokiego wachlarza zboczeń i lemingów dnia dzisiejszego.

      Usuń
    13. Tie Fighter!

      Mówisz tak, jakby pedofilię Biedroń z Grodzką wymyślili. A to choroba stara jak ludzkość!
      Po prostu pedofilia to był temat tabu a każde dziecko, które by się wówczas poskarżyło dostawało bombę w ryj, lądowało na przeciwległej ścianie i słyszało "szanuj ojca swego i matkę swoją". Dziś ofiara pedofilii jakąś szansę na zadośćuczynienie ma. A wg Kinseya ( entomologa wprawdzie ale rzetelnego badacza ) co piąte dziecko w ten czy inny sposób było wykorzystywane seksualnie i to się nie zmieniało od wieków.

      Zwróć uwagę, że pedofilia STRASZLIWIE krzywdzi dzieci i zostawia niepojętne dla świętojebliwych mężów blizny na psychice. Dlatego mimo wszystko wolę obecne czasy niż dawne, bo dziś dziecko, które padło ofiarą pedofila ma się komu wypłakać i to jest bardzo dużo.

      Co do dzieciobójstwa to chyba całe życie w pałacu przemieszkałeś. Tego przed wojną było dużo więcej niż obecnie, tylko że wieści o tym nikogo nie obchodziły ( bo dotyczył biedoty ) a cenzura obyczajowa malowała obraz cnoty i idylli.
      Nawet nie masz pojęcia ile było służących zgwałconych przez paniczów które u pokątnych babek spędzały płód ( a teraz mi udowodnij, że to NIE była aborcja ) a gdy to się nie udało, dziecko trafiało do tzw Fabrykantek Aniołków gdzie odchodziło z tego świata cierpiąc o niebo więcej niż Mała Madzia.

      I zwróć jeszcze uwagę, że gdyby nie sztywnomózgość ówczesnych ludzi i skłonność do pefrumowania fekaliów by nie psuć obrazka cnoty i idylli, toby większości tych tragicznych wypadków mogło nie być.

      Wystarczyło nie uznawać z automatu służącej z dzieckiem za dziwkę i nie robić jej problemów z zatrudnieniem, toby się okazało że i działalność pokątnych babek i fabrykantek aniołów dałoby się zredukować o jakieś 80%!


      Stary Niedźwiedź brzydzi się takimi, co w razie "draki" dają kobiecie pieniądze na "zabieg". A jak nazwiesz panicza co nie dość że majstruje dzieciaka służącej to jeszcze pokazuje jej drzwi zostawiając z dzieciakiem bez grosza przy duszy? A tak poza tym, jest "gentelmanem" rzecz jasna wobec TYCH kobiet, które należały do jego SFERY i miały stosowny i posag i koneksje rodzinne.

      Z zazdrością patrzysz na tamto społeczeństwo?
      Czymże się różnił Tata Tasiemka od Pershinga czy Dziada? Zajmował się przecież dokładnie tym samym czym ich dzisiejsze odpowiedniki. Że robił to z większym wdziękiem, używał "warsiaskiej gwary" i lubił Wiecha?
      I to ma go czynić lepszym?

      No i lemingi. Przecież był od zawsze. Przed wojną byli chłopi postpańszczyźniani, całujący dłoń Pana Dziedzica i wierzący ślepo w każdą fanaberię Jaśnie Pani czy Panienki ze Dworu.
      Dzisiejsze lemingi to ich potomkowie. Co Cię tak wkurza? To że NIE TWOJĄ dłoń całują, tylko Kon Donka i jego kamaryli? Że nie Twoim bzdetom przytakują tylko ICH bzdetom?


      Kurna Maciek

      Usuń
    14. @ Kurna Maciek
      Skoro już wywołałeś mnie do tablicy pisząc:
      "Stary Niedźwiedź brzydzi się takimi, co w razie "draki" dają kobiecie pieniądze na "zabieg". A jak nazwiesz panicza co nie dość że majstruje dzieciaka służącej to jeszcze pokazuje jej drzwi zostawiając z dzieciakiem bez grosza przy duszy?"
      To odpowiem że taki wyrób męskopodobny to gówno w ludzkiej skórze!
      Dotarło wreszcie do baraniego libertariańskiego łba?

      Usuń
    15. @Kurna Maciek,
      "Mówisz tak, jakby pedofilię Biedroń z Grodzką wymyślili. A to choroba stara jak ludzkość!
      Po prostu pedofilia to był temat tabu a każde dziecko, które by się wówczas poskarżyło dostawało bombę w ryj, lądowało na przeciwległej ścianie i słyszało "szanuj ojca swego i matkę swoją". Dziś ofiara pedofilii jakąś szansę na zadośćuczynienie ma. A wg Kinseya ( entomologa wprawdzie ale rzetelnego badacza ) co piąte dziecko w ten czy inny sposób było wykorzystywane seksualnie i to się nie zmieniało od wieków."

      Po pierwsze, to czy poza swoimi własnymi projekcjami umysłowymi możesz te dane liczbowe potwierdzić jakimiś wiarygodnymi danymi - nie sądzę, ale przynajmniej spróbuj. W przeciwnym wypadku jak zykle zostana twoje konfabulacje.
      Po drugie, powoływanie się na Kinseya jest dla mnie równoznaczne z powoływaniem się na doktora Mengele w temacie badań prenatalnych, więc sobie daruj taką chamówę quazi intelektualną, bo to tu nie przejdzie.

      "Zwróć uwagę, że pedofilia STRASZLIWIE krzywdzi dzieci i zostawia niepojętne dla świętojebliwych mężów blizny na psychice. Dlatego mimo wszystko wolę obecne czasy niż dawne, bo dziś dziecko, które padło ofiarą pedofila ma się komu wypłakać i to jest bardzo dużo."

      No rzeczywiście rewelacja, co za osiągnięcie cywilizacyjne. Tyle, że to jedyne na co dziecko może liczyć bo zamiast dostać czapę jak przed wojną, to dziecko teraz może się jedynie wypłakać i to pod warunkiem, że molestował ksiądz, bo jak już molestował lewak, albo pedał, to juz prędzej z ofiary zrobi się prowodyra, aby tylko poprawność polityczna nie ucierpiała, a lewak czy pedał nie poniesie żadnej kary. Nie ma co - zajebiste te obecne czasy i ten wszechobecny relatywizm moralny - no miód z benzyną po prostu.

      "I zwróć jeszcze uwagę, że gdyby nie sztywnomózgość ówczesnych ludzi i skłonność do pefrumowania fekaliów by nie psuć obrazka cnoty i idylli, toby większości tych tragicznych wypadków mogło nie być.
      Wystarczyło nie uznawać z automatu służącej z dzieckiem za dziwkę i nie robić jej problemów z zatrudnieniem, toby się okazało że i działalność pokątnych babek i fabrykantek aniołów dałoby się zredukować o jakieś 80%!"
      No tego to już człowiek będący w pełni władz umysłowych nie może zaszczycić komentarzem, zatem pasuję.
      "Stary Niedźwiedź brzydzi się takimi, co w razie "draki" dają kobiecie pieniądze na "zabieg". A jak nazwiesz panicza co nie dość że majstruje dzieciaka służącej to jeszcze pokazuje jej drzwi zostawiając z dzieciakiem bez grosza przy duszy? A tak poza tym, jest "gentelmanem" rzecz jasna wobec TYCH kobiet, które należały do jego SFERY i miały stosowny i posag i koneksje rodzinne."

      Założysz się, że tego typu zachowań w dzisiejszym świecie jest stokroć więcej niż wspomniany przez Ciebie przypadek "panicza" i to nawet przy uwzględnieniu proporcji w zwiększeniu populacji. Na jeden przypadek odnotowany wtedy, teraz przypada dziesięć, dlatego tak ludzkie odpady zabiegają o możliwość skrobanki na żądanie, bo poprawiłyby się statystyki.



      Usuń
    16. @Kurna Maciek CD.

      "Z zazdrością patrzysz na tamto społeczeństwo?
      Czymże się różnił Tata Tasiemka od Pershinga czy Dziada? Zajmował się przecież dokładnie tym samym czym ich dzisiejsze odpowiedniki. Że robił to z większym wdziękiem, używał "warsiaskiej gwary" i lubił Wiecha?
      I to ma go czynić lepszym?

      Widzę, że na hasło kodeks honorowy musisz jednak guglować, ale dopowiem tylko, że żaden przedwojenny bandzior nie tergnąłby się na dziecko, jego matkę czy kobietę w ciąży, a dla współczesnych gangsterów to żaden problem - choćby przypadek niejakiego "Pytona", który na zlecenie gangu mordował gołymi rękami kobiety w ciąży i kilkumiesięczne dzieci - czy możesz mi przytoczyć taki przypadek sprzed wojny? Nie sądzę.

      "No i lemingi. Przecież był od zawsze. Przed wojną byli chłopi postpańszczyźniani, całujący dłoń Pana Dziedzica i wierzący ślepo w każdą fanaberię Jaśnie Pani czy Panienki ze Dworu.
      Dzisiejsze lemingi to ich potomkowie. Co Cię tak wkurza? To że NIE TWOJĄ dłoń całują, tylko Kon Donka i jego kamaryli? Że nie Twoim bzdetom przytakują tylko ICH bzdetom?"

      I tu mogę powiedzieć tylko tyle, że ocenianie "chłopów postpańszyźnianych" (co to za termin?) według własnych kryterów zachowań jest wysoce obelżywe dla tych wyżej wspomnianych, bo ci chłopi swój rozum mieli i jeśli już to byli z natury rzeczy w opozycji do dziedzica, więc o całowaniu ręki mowy być nie mogło.
      A jeżeli chodzi o mój rzekomy żal z powodu nie całowania w rękę, to nie przejawiam słonności homoseksualnych i tego typu zaloty, tudzież grę wstępną zostawiam raczej dla libertarian.

      TF.

      Usuń
    17. Pytanie owo było skierowanie do Tie Fightera, a Ty Stary Niedźwiedziu byłeś tu pokazany jako aksjomat.
      Ale skoro omieszkałeś odpowiedzieć moje pytanie to dzięki. Wbrew pozorom my libertarianie nie mamy problemu z IQ tylko wielu z nas znało konserwatystów z tego, że naganność uczynku była uzależniona ( u nich ) od pochodzenia społecznego a także pozycji społecznej w myśl zasady "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie". Tylko nie udawaj mi tu, że nigdy w życiu tego powiedzonka nie słyszałeś!
      Jeśli jesteś wyjątkiem to chwała Ci za to. Ale też bardzo często wspominasz że "nie należy wybrzydzać w doborze sojuszników w walce ze zbydlęceniem" a także że "polityka nie jest zajęciem dla pensjonarek". Dlatego interesuje mnie jak dalece jesteś w stanie się posunąć w "dopieszczaniu" sojuszników i jakie zasady i imię Wyższej Sprawy poświęcić.

      Znowu ten Czerniaków. Nasi uważają go za relikt dawnej Warszawy. Jakim cudem się uchował, sam nie wiem.
      Czyżbyś był stamtąd? Bo ta dzielnica uchodziła za raczej "siemraną", choć w mniejszym stopniu niż Powiśle.
      A co do pewnego Rycerza, to on nie był żadnym libertarianinem, tylko konserwatywnym liberałem z naciskiem na KONSERWATYWNY. Libertarianinem to jestem ja, by z takimi Rycerzami nie mieć nic wspólnego!
      Może by i mu sklepali michę na Czerniakowie, ale przecież te swoje numery to oni raczej uskuteczniali w zaciszu dworków i w wiejskich opłotkach. Czerniaków jako miejsce raczej "siemrane" nie było tym miejscem, gdzie Jaśnie Panicze lubili przebywać. Więc honorowy tokarz czy murarz nie miał jak się do takiego dobrać.

      Poza tym obawiam się, że zbyt wielką wagę przywiązujesz do blichtru i elegancji. To powoduje ( mimowolnie albo i nie ), że eleganccy zbóje ze sprawą elegancji przestają być przestępcami a stają "ludźmi honoru" i to mi się bardzo nie podoba.

      Kurna Maciek

      Usuń
    18. @TF

      Bandzior z zasadami jest w dalszym ciągu bandziorem.
      Dane statystyczne w tamtych sprawach się nie uchowały bo ich nie prowadzono.
      Lecz dla mnie miarodajne jest kobiece czasopismo "bluszcz" z tamtych czasów.

      Kiedyś dla jaj czy może dla eksperymentu dano w tym piśmie ogłoszenie o chęci zaadoptowania dziecka. Wybrzydzano strasznie, bo miał to być chłopczyk, blondynek o niebieskich oczkach. Pomimo tego, że służących raczej nie było stać na prasę, zgłosiło się ponad 70 ( słownie SIEDEMDZIESIĄT ) zrozpaczonych kobiet posiadających dziecko zgodnie z kryteriami w ogłoszeniu gotowych oddać je do adopcji.
      I to jest dla mnie dowód na to, jak bardzo był to nabrzmiały problem.

      A całowanie dłoni dziedzica niestety uchowało się przez całe międzywojnie. Jak Ci się to kojarzy z pedalstwem, to Twój problem. Jak to dobrze że masz małe szanse na dojście do władzy. Bo jakbyś doszedł, to nawet rowery byłyby zakazane bo się z pedałami kojarzą. A ja lubię jeździć na rowerze! Zwłaszcza po lesie.

      Kurna Maciek

      Usuń
    19. "Bandzior z zasadami jest w dalszym ciągu bandziorem."

      Szkoda Cię bardzo, jeżeli stawiasz między opisanymi przypadkami znak równości, to nie mam dalszych pytań.

      " Dane statystyczne w tamtych sprawach się nie uchowały bo ich nie prowadzono."

      I już oszczędnie gospodarujesz prawdą, gdyż nie mówimy o średniowieczu tylko o cywilizowanym kraju sprzed długości życia jednego pokolenia, a dowód na twoje dyletanctwo w tej sprawie masz tu:

      http://www.audiovis.nac.gov.pl/

      "Kiedyś dla jaj czy może dla eksperymentu dano w tym piśmie ogłoszenie o chęci zaadoptowania dziecka. Wybrzydzano strasznie, bo miał to być chłopczyk, blondynek o niebieskich oczkach. Pomimo tego, że służących raczej nie było stać na prasę, zgłosiło się ponad 70 ( słownie SIEDEMDZIESIĄT ) zrozpaczonych kobiet posiadających dziecko zgodnie z kryteriami w ogłoszeniu gotowych oddać je do adopcji.
      I to jest dla mnie dowód na to, jak bardzo był to nabrzmiały problem."

      Wejdź sobie na pierwsze lepsze forum dotyczące rzeczonego tematu a przekonasz się, że tego typu proceder idzie w tysiące - oj ten cudowny postępowy świat.

      "Jak to dobrze że masz małe szanse na dojście do władzy. Bo jakbyś doszedł, to nawet rowery byłyby zakazane bo się z pedałami kojarzą. A ja lubię jeździć na rowerze! Zwłaszcza po lesie."

      Tak się głupio składa, że ruchy narodowe rosną w siłę i w niektórych europejskich krajach urastają do pierwszej, drugiej lub trzeciej siły politycznej. W Polsce równiez ten proces postępuje w odpowiedzi na zalew lewacko - liberalnego, poprawnego politycznie szamba. Tak, że nie nie bądź swoich imaginacji taki pewien, bo jeszcze możesz sie do mnie zwracać per Panie Premierze. Natomiast co do rowerów i rowerzystów, to uważam ich za wrzód na dupie polskich dróg i z całą pewnością zrobimy z nimi porządek, bo obecny stan kodeksu drogowego w tej sprawie to patologia do potęgi. Natomiast z całą pewnością z ulic polskich miast znkiną raz na zawsze zboczeńcy i ich parady, a za jakąkolwiek oznakę promocji takich zboczeń jak homoseksualizm, bedą retorsje takie jak obecnie w Rosji. Jednak obiecuję, ze na tym swoim rowerku będziesz mógł po tym swoim lesie jeździć - tylko wara od dróg publicznych.

      Usuń
    20. Drogi Maćku
      To poprzyj swoje bezczelne łgarstwa przykładem choć jednego eleganckiego zbója dopuszczającego się czynów haniebnych a którego w sferze prywatnej uznałem za człowieka honoru ze względu na dobre maniery. Nie wywołuj mi tylko przedwojennego lwowskiego złodzieja o którym kiedyś wspomniałem tylko po to aby pokazać że nawet wśród przestępców istniała wtedy nieporównywalnie wyższa etyka zawodowa niż wśród dzisiejszego bydła "spod celi". A z Casanovą zacząłem się kolegować dopiero po tej rozmowie z której dowiedziałem się że podejmuje znaczące starania aby dziewczyn nie krzywdzić. Wprawdzie już o tym raz pisałem ale w rozmowie z libertarianinem trzeba wszystko powtórzyć ze trzy razy i to powoli aby mieć nadzieję że coś z tego zrozumie.
      A w polityce stosuje zasadę bilansu. I dlatego szanuję ś.p. generała Augusto Pinocheta Ugarte za wyciągniecie Chile z komunistycznego łajna. Bo za czasów jego rządów zginęło mniej ludzi (w większości mających zresztą krew na rękach) niż za komunistycznego bandyty Allende a gospodarka ze stanu agonalnego została wywindowana na pierwsze miejsce w Ameryce Południowej.

      Usuń
    21. W kraju takim jak Polska ruchy narodowe mają znikome szanse. Bo w tak pokiereszowanym przez Historię kraju jak Polska nikt nie może być pewnym czystości swojej rasy. Widać to zwłaszcza na Podlasiu, gdzie nie dość że przed wojną była masa Żydów a Żydzi wcale się nie brzydzili sypiać ze swoją służbą, to jeszcze w 1944 przetoczyła się Armia Czerwona i nagwałciła masę kobiet. A że tamten front tylko z nazwy był białoruski, to widać do dziś, gdzie czerkieskie, tadżyckie i uzbeckie ślady urody są nader widoczne.

      A nikt rozsądny nie ma ochoty iść do gazu tylko dlatego, że miał takich a nie innych przodków 3-4-5 pokoleń temu. Więc nie bądź taki hop do przodu z tym Panem Premierem. Rozumiem że prowadzenie roweru ( nie mylić z jazdą na rowerze ) poboczem czy chodnikiem też będzie zakazane?

      @Stary Niedźwiedź.

      A co Ci się tak nie podoba w Epoce Wiktoriańskiej? Z tego co widzę z przekomarzań z EwąL to lubisz ramotki z dawnych lat choć twórczość Jane Austen to raczej epoka georgiańska. Wiktoriańska była później.


      Kurna Maciek

      Usuń
    22. @Kurna Maciek

      Takich bredni odnośnie ruchu narodowego jeszcze nie słyszałem jak żyję - już nawet lewactwo jest lepiej zorientowane. Nawet pies ma jakiś rodowód, a co dopiero człowiek. Każdy, kto chce to znajdzie swoje drzewo genealogiczne i w zależności jakie ono jest może mu wystarczyć, albo jak lewactwo, bedzie się podpierał rodowodem swojego czworonoga. Polecam jednak trochę lektury na ten temat aby nie rozpowszechniać takich herezji. Skoro w Izraelu panuje właśnie ustrój stricte nacjonalistyczny, to może wystepowac w kazdym kraju, a w szczególności takim jak Polska.
      I na koniec obiecuję, że ten swój rowerek będziesz mógł po chodniku prowadzić, a nawet na nim jechać - byle z dala od drogi publicznej.

      Usuń
    23. @Kurna Maciek,

      I jeszcze jedno. Wbrew politporawnym bredniom, dzielę mieszkańców tego kraju na:

      - Polactwo, czyli osobników posługujących się językiem polskim i posiadajacych polskie paszporty.
      - Polaków, czyli ludzi, którzy na dźwięk słowa partiotyzm nie muszą guglować, a coś takiego jak żywotny interes narodowy nie jest dla nich równoznaczne z oddaniem władztwa nad bogactwem swojego kraju w ręce lichwiarskiej międzynarodówki.

      Usuń
    24. Tylko że Izrael jest krajem bogatym, więc nawet mieszaniec o ile się przyznaje do swojej żydowskości i odbędzie służbę wojskową może być pełnoprawnym Żydem.

      W Polsce mamy syndrom "krótkiej kołderki" więc ( parafrazując Bułata Okudżawę ) "a słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak". A zatem nacjonaliści po dojściu do władzy w Polsce będą MUSIELI zredukować choćby częściowo ilośc ludzi w Polsce. A najlepiej zabierać nie-Polakom aby dać Prawdziwym Polakom.
      Ponieważ nikt dobrowolnie do gazu nie pójdzie, to choćbyście nie chcieli musicie wymyślić jakieś kryteria eliminacji. Pedałów wcale nie ma tak dużo, więc gdy po ich wyeliminowaniu nadal w kraju będzie bida, nie pozostaje Wam nic innego jak zastosować kryteria RASOWE, bo tak najłatwiej i najsprawniej. A zatem uznać kogoś ( słusznie czy nie ) za Żyda, Cygana, Kacapa, Czerkiesa czy kogo tam jeszcze, jego samego wysłać do gazu, a jego mieszkanie oddać ubogiej wielodzietnej blondynce by się Naród intensywnie rozmnażał.
      W realiach polskich nacjonalizm jest zatem SKAZANY na stoczenie się w kierunku narodowego socjalizmu.
      Bo jak inaczej? Modlić się o podwojenie produktu PKB? Nawet cud gospodarczy potrzebuje co najmniej jednego pokolenia by się na dobre rozkręcić!


      @ Stary Niedźwiedź


      Nie mam kłopotu z rozumieniem tekstu. Prędzej kłopoty z ZAUFANIEM konserwatystom. Co raz częściej się zastanawiam komu bardziej NIE wierzyć. Lewakom czy konserwom.


      Kurna Maciek

      Usuń
    25. Drogi Maćku
      Cholernie trudno mi uwierzyć w to że już za pierwszym razem rozumiesz to co piszę. Ale jeśli założę nawet że tak jest to efekt tej hipotezy jest dla ciebie żałosny. Bo wychodzi na to ze jesteś załganym do szpiku kości oszustem cynicznie wmawiającym mi te swoje feudalne pierdoły. Nie powiem że łżesz jak pies bo wybieram się z wizytą do przyjaciół i ich wyżlica mogłaby mnie ugryźć za takie porównanie, uwłaczające każdemu psu. Z przykrością muszę stwierdzić że twój przykład mocno sugeruje że w porównaniu z libertarianinem nawet socjalista może uchodzić za człowieka z grubsza prawdomównego.

      Usuń
    26. @Kurna Maciek,

      Tych bzdór, które byłes uprzejmy przed chwilą napisać, będący w pełni władz umysłowych człowiek skomentować nie może. Nie jest to miejsce i czas na elaborat, zatem odsyłam ponownie do literatury, a nastepnie do skasowania tych wypocin, bo nie wyobrażam sobie, aby przeszły do historii tego bloga.

      Usuń
    27. 'komu bardziej NIE wierzyć. Lewakom czy konserwom".


      Drogi Maćku.
      Jeżeli się nie obrazisz,to coś ci doradzę.Nie wierz także libertynom co to udają kurna,że nocami pomagają żonom obierać grzybki,a na dzień zamykają je w kuchni,dodatkowo przypinając je łańcuchem o obliczonej starannie,kurna długości, pozwalającej im poruszać się po kuchni wyłącznie,kurna.Co prawda,nie tłuką je regularnie jak te,kurna obrzydłe "konserwy",ale to chyba wynika z wrodzonej w ich przypadku nieprzeciętnej inteligencji,kurna .Bita żona jest mniej wydajna,kurna przecież.
      Pozdrawiam życzliwie.

      Usuń
    28. @Kurna Maciek,

      I tu jeszcze masz link: http://www.nacjonalista.pl/2013/10/27/10-000-grekow-na-ulicach-przeciwko-represjonowaniu-narodowych-rewolucjonistow/

      Usuń
    29. Jakich znowu "bzdór" Tie fighterze.

      Przecież dobrze wiesz, że nacjonalizm aby zaistnieć musi dysponować kadrę karnych i ślepo posłusznych żołnierzyków. Ale sam urok osobisty i elegancja to stanowczo za mało by na ślepe posłuszeństwo zapracować.

      Jak to robiono w Niemczech w latach 30-tych? Bardzo prosto. Była sobie uboga Helga z czeredą wiecznie głodnych dzieciaków. Wielki Kryzys zepchnął ją w odmęty jeszcze większej nędzy.

      Nagle przyszedł Führer i zrobił PSTRYK i nagle Helga znalazła się niemal w kosmosie. Dostała mieszkanie, skromną ale stabilną pracę, i jeszcze na dodatek Partia zadbała o miłe spędzanie wolnego czasu, czyli wycieczki statkiem po akwenach Wielkich Niemiec. A jej dzieci stały się syte, ubrane i obute.
      Nic to, że mieszkanie było po Żydzie co wraz z całą rodziną poszedł do kacetu, a praca była po pewnej Hilde, która była mieszańcem, więc ją za nieczystość rasową zwolniono.
      więc ona wielbiła Führera jak Boga, a jej dzieciaki był najwierniejszymi z wiernych w Hitlerjugend czy też Bund Deutscher Mädel. Jak inaczej masz zamiar stworzyć tak wierne i oddane kadry?

      Masz inny pomysł jak wywołać taki PSTRYK? Bo w dobrobyt dla wnucząt nikt już nie uwierzy. A liczne potomstwo którego Polska potrzebuje musi jeść JUŻ TERAZ!

      No i co Ty na to?

      Kurna Maciek

      Usuń
    30. @Kurna Maciek,


      "Masz inny pomysł jak wywołać taki PSTRYK?"

      Tak mam pomysł tak prosty, że aż pewnie nie załapiesz o co chodzi. Składa się z trzech punktów:

      1. Zakaz kreacji pieniądza poprzez kredyt
      2. Przywrócenie władztwa nad bogactwem narodowi.
      3. Oparcie gospodarki na tzw. kredycie społecznym, a nie bankowym i zakaz zapisywania budżetu z deficytem.

      Zatem model narodowego socjalizmu, na który z uporem maniaka sie powołujesz nie ma tu zastosowania i ku twojemu przerażeniu stwierdzam, że ani faszyzm, ani narodowy socjalizm nie stanowią jedynej drogi do nacjonalizmu. Nawiasem mówiąc, w znienawidzonej przez Ciebie Polsce miedzywojennej wpływy endeckie były bardzo silne i jakoś nie wyrzucono żadnego Żyda z jego mieszkania, ani nie zwolniono z pracy żadnego mieszańca - no chyba, że okazał się zwykłym lewusem i nierobem. Na koniec tylko dodam, że współczesny ruch narodowy skupia w swoich szeregach prawników, lekarzy, ekonomistów, inżynierów itd. Natomiast wspomniani "ślepo posłużni żołnierzykowie" stanowią jedynie niewielki procent składowej, a mają za zadanie spuszczać wpierdol lewackiemu ścierwu, które próbuje zakłocić obchody Święta Niepodległości, albo zdewastować katolicki cmentarz, tudzież zniszczyć pomnik Żołnierzy Niezłomnych.

      Dzieki za zwrócenie uwagi, ale bzdura podniesiona do potęgi daje "bzdórę" i celowo tak będe pisał w stosunku do niektórych twoich wypowiedzi.

      To ja na to.

      Usuń
    31. kurna maćku,
      jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy przedwojennym bandziorem z zasadami, a współczesnymi, to naprawdę jesteś żałosny. W Łodzi hewra miała swoją dintojrę, której przewodniczył Ślepy Maks. Oficjalnie prowadził on Biuro Pisania Próśb i Podań. Biada bandziorowi, który złamałby Kodeks i ograbiłby np. wdowę. Nie ostałby się w jednym kawałku.

      Usuń
    32. Program to piękny ale zdziebko NIEREALISTYCZNY. Zwłaszcza punkt nr 2.
      Skąd weźmiesz taką silną armię by pogonić stąd kapitał niemiecki, francuski, amerykański i diabli jeszcze wiedzą jaki? Bo i ile same powieszenie i pogonienie niebieskich kołnierzyków to pryszcz, to jak masz zamiar wygrać i ich mocodawcami? Amerykanie zaraz włączą nas do Osi Zła i taki będzie finał. Jak chcesz z nimi walczyć? I czym?

      Może i teraz żołnierzykowie spuszczają wpierdol pedałom i lewactwu, ale też jakoś nie bardzo, bo te parady równości wciąż się odbywają. Takoż lewackie kontrmanifestacje na 11 listopada.
      A zatem potrzebujecie więcej żołnierzyków. A po dojściu do władzy jeszcze więcej. Skąd ich weźmiesz i jak kupisz ich wierność?

      Średniowieczni rycerze bywali wierni jak psy, ale nie za darmo. Król przecież nadawał ziemię a poddana ciałem chłopka miała OBOWIĄZEK oddać się swemu Panu niezależnie od tego jak bardzo okaleczony i oszpecony wróci z wojny.

      Prusacy kreowali posady woźnych i nauczycieli we freblówkach dla żołnierzy wracających z wojny bez ręki czy nogi. A młódź w tych freblówkach wychowywano w kulcie SZACUNKU dla wojennych ran! A na starość jeszcze dostawali EMERYTURĘ!

      Izrael zaś wojuje nowoczesaną bronią której i Amerykanie mogliby im pozazdrościć a poza tym mają bardzo dobry system rent kombatanckich. Żołnierz będzie wierny jak pies WTEDY I TYLKO WTEDY gdy mocno wierzy, że nie będzie zdychał pod płotem gdy zostanie ranny i bez środków do życia.
      Tylko Błędny Rycerz walczy bez takich gwarancji. Ale oni istnieli tylko w bajkach albo literaturze.

      A jak Ty masz zamiar kupić wierność SWOICH żołnierzyków Tie Fighter?


      I czymże jest "kredyt społeczny" z punktu nr 3?


      Kurna Maciek


      PS. Przedwojenna endecja nie wyrzuciła żadnego Żyda z mieszkania bo nie miała WŁADZY. Sanacja jak zdobyła władzę w 1926 roku, tak jej nie wypuściła do samego gorzkiego 1939. Co z tego że ruch narodowy ma w swoich szeregach lekarzy, prawników i ekonomistów? Przecież w III Rzeszy też tak było. Panowie Willi Messerschmidt, Kurt Tank czy Werner von Braun ni cholery nie przypominali chamusiów w gumofilcach i beretce!

      Usuń
    33. Tylko ile w tym było prawdy a ile miejskiej legendy Rafaelu. Nasza mafia pruszkowska jako organizacja dość młoda jeszcze się nie zdążyła nachapać ani naciupciać. Ale za 10 20 lat? Może osiągnęliby tak pożądany przez niektórych poziom Taty Tasiemki. Japońska Yakuza też jest bardzo honorna, ale to jest instytucja z tradycjami a ich szefowie są nażarci od wielu pokoleń. Żaden z szefów tej bandy nie będzie dla zabawy rozpruwał brzuchów ciężarnym kobietom, bo to się po prostu nie opłaca. To generuje niepotrzebny tej organizacji rozgłos. No i dobrze jest też zwalczać rozpruwaczy spoza Organizacji. Wtedy działa efekt Robin Hooda. Robin Hood i jego zbójnicy musieli dobrze żyć z chłopami u których kwaterowali, stąd tez wzięły się legendy o zabieraniu bogatym a dawaniu biednym. A Yakuza struga obrońcę honoru i tym zjednuje sobie przychylność szarych ludzi kontrastując drastycznie z wiecznie niedoinformowaną i nieskuteczną państwową policją.
      A zatem honor to tylko gadanie, rzeczywistą przyczyną takich działań jest PiJar!


      Kurna Maciek

      Usuń
    34. Errata. Oczywiście miała być "Nasza" mafia pruszkowska

      Kurna Maciek

      Usuń
    35. @Kurna Maciek,

      "Skąd weźmiesz taką silną armię by pogonić stąd kapitał niemiecki, francuski, amerykański i diabli jeszcze wiedzą jaki? Bo i ile same powieszenie i pogonienie niebieskich kołnierzyków to pryszcz, to jak masz zamiar wygrać i ich mocodawcami? Amerykanie zaraz włączą nas do Osi Zła i taki będzie finał. Jak chcesz z nimi walczyć? I czym?"

      Tego typu wojen nie toczy się na płaszczyźnie militarnej, tylko ekonomicznej, a scisle mówiąc poprzez system podatkowy. Mam rozwijać? No chyba kazdy wie o co chodzi.

      "A zatem potrzebujecie więcej żołnierzyków. A po dojściu do władzy jeszcze więcej. Skąd ich weźmiesz i jak kupisz ich wierność?"

      Maćku nie załamuj mnie proszę. Przeciez rolę "żołnirzyków" przejmie państwowy aparat utrzymania porzadku, a ten jak ostatnio usłyszeliśmy od ministra "ma monopol na przemoc" - zatem w czym problem?

      "Izrael zaś wojuje nowoczesaną bronią której i Amerykanie mogliby im pozazdrościć a poza tym mają bardzo dobry system rent kombatanckich. Żołnierz będzie wierny jak pies WTEDY I TYLKO WTEDY gdy mocno wierzy, że nie będzie zdychał pod płotem gdy zostanie ranny i bez środków do życia.
      Tylko Błędny Rycerz walczy bez takich gwarancji. Ale oni istnieli tylko w bajkach albo literaturze."

      Znowu mnie załamujesz. W ogóle nie bierzesz pod uwagę tego, że Polacy to jeden z najdzielniejszych i bitnych narodów. Wojnę wysysają z mlekiem matki. Majac takich zabijaków mógłbym spuścić łomot prawie kazdej armii na świecie. Jedyne dwa problemy to brak uzbrojenia i brak systemu szkolenia. Uzbrojenie można kupić, a system szkolenia wprowadzić. Armia musi funkcjonować na zasadzie "chcesz pokoju, szykuj się do wojny" Nie mam wielkiej wiary w osłonowe funkcje NATO, czy UE, dlatego trzeba się zbroić na potęgę włączjąc w to posiadanie własnej broni jądrowej. Ponadto zawsze można skorzystać z nepalskich Górków, przed którymi nawet Żydki trzęsą porami.

      "I czymże jest "kredyt społeczny" z punktu nr 3?"

      No Maćku tyle to juz mógłbyś sobie sprawdzić we własnym zakresie - wujek google przyjdzie Ci z pomocą.

      Usuń
    36. I jeszcze tylko dopowiem, że ta znienawidzona międzywojenna Rzeczpospolita wydawała na zbrojenia siedemset milionów złotych przy rocznym budżecie dwa miliardy złotych. Porównaj to sobie z obecnymi nakładami na armię na poziomie 0,5% PKB.

      Usuń
    37. Ano! Wydawała tyle. Ja nawet słyszałem o 40% budżetu wydawanym wówczas na wojsko. Ale mimo to, że nasz przemysł zbrojeniowy spłodził kilka oszałamiających prototypów, to w 1939 roku wypadliśmy bladziutko w porównaniu z Niemcami. Tak straszliwy był dystans między państwem rolniczym i przemysłowym.

      No i wysokie podatki i postfeudalna bieda spowodowały kiepską jakość żołnierzy, czyli kapitału ludzkiego.
      Tak mało osób miało do czynienia przed wojną z jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi, że w starciu pod Mokrą ułani palili zdobyczne ciężarówki, bo nie było dość kierowców by je odprowadzić na tyły.
      Że już nie wspomnę o tym że rewelacyjny karabin przeciwpancerny UR działając na zasadzie Efektu Gerlicha byłby idealnym narzędziem do zdobywania czołgów, bo robił mielonkę z załogi czołgu powodując minimalne uszkodzenia samego czołgu. Tego potencjału również nie wykorzystano. Z powodu biedy PZL eksportowało najlepsze samoloty ( vide PZL P-24 ) samo latając przestarzałymi jedenastkami, bo pomimo 40% budżetu na armię naszej armii zwyczajnie nie było na nie stać. Że już nie wspomnę z jaką ilością czołgów i samolotów przyszło naszym walczyć w 1939.
      Z powodu braku kasy Ligi Ochrony Kraju, wiele rewelacyjnych i w miarę niedrogich konstrukcji RWD skończyło na jednym góra dwóch prototypach.

      Że już nie wspomnę o lataniu na BAB-ie czyli mieszaninie azeotropowej benzyna-benzol-alkohol, gdyż przekroczenie liczby oktanowej 80 dla paliwa lotniczego było dla naszych niemożliwością. Czteroetylek ołowiu kupiony za ciężki szmal od Amerykanów użyto do produkcji BABCi czyli benzyna-alkohol-benzen-cztwroetylek ołowiu. To paliwo już miało LOM 87 ale było go tak żałośnie mało, że Łosie polatały tylko 2 tygodnie.

      A to wszystko pomimo wydawania 40% budżetu na wojsko i pomimo znacznie niższego wskaźnika "przekrętowości" niż dziś w Tusklandii.

      A skąd masz zamiar wziąc nepalskich Gurkhów? Przecież to nie polska kolonia. A Brytole raczej by nam ich nie dali.


      Kurna Maciek

      Usuń
    38. Bardzo ciekawe informacje techniczne i tu by można wspomnieć o myśliwcu P 50 Jastrząb, którego produkcję w chwili wybuchu wojny rozpoczęto, ale nie zdołano zbudować żadnego egzemplarza i gotowy do lotu był tylko prototyp.
      Nie zmienia to wcale faktu, że gdyby hipotetycznie Bundeswehra najechała Polskę dzisiaj, to nasza niezwyciężona armia nie zdzierżyłaby nawet tygodnia, bo tyle przy obecnym stanie techniki zajęłoby Niemcom dotarcie do wschodniej granicy Polski. Nie depracjonowałbym tego co osiągnięto w dwudziestoleciu międzywojennym, bo osiągnięto więcej niż przez 50 lat PRL i 23 lat PRL bis.

      Nepalscy Górkhowie są najemnikami, a zatem to tylko kwestia zasobności portfela.(nieliczne oddziały służą nadal najemnie w brytyjskiej armii i są wysyłani na najtrudniejsze misje, gdyż radzą sobie w sytuacjach w których nawet elitarne oddziały wymiękają. Reszta sprzedaje swoje karabiny temu kto dobrze zapłaci)

      Usuń
    39. No dobra Tie Fighter. II RP coś tam osiągnęła i całkiem niemało zważywszy na to, że startowała od absolutnego zera.

      Przez przypadek odkryto w II RP metodę produkcji najlepszej sklejki lotniczej świata! Nawet Finowie takiej nie mieli aczkolwiek i oni byli niekiepscy w te klocki.

      Po prostu okazało się, że klej kazeinowy choć nadaje się do produkcji sekretarzyków Madame Pompadour, nie bardzo nadaje się do produkcji sklejki lotniczej, bo jest wodoNIEodporny.
      Rozejrzano się za klejem syntetycznym, a że takowy klej to był wtedy absolutny hi-tech, zakupiono go po horrendalnych cenach od koncernu Du Pont. Ale żałowano tego arcydrogiego kleju, więc rozglądano się za jakimś wypełniaczem, który spowoduje zmniejszenie zużycia tego skarbu. I spojrzano na włókna które powstają na skutek szybkiej krystalizacji tajemniczej substancji zwanej "szkło wodne potasowe". Tak! To było słynne włókno szklane. A jak jeszcze jeden inżynier pomyślał, by płaty włókna był zorientowane pod kątem 45° względem włókien forniru ( nomen omen ) brzozowego, wyszła superrewelka!
      Wynaleźliśmy laminaty na długo przed resztą świata, tylko co z tego, skoro wtedy świat przestawiał się na konstrukcje całkowicie metalowe.I w te klocki nie byliśmy najgorsi, ale brak aluminium i konieczność importu "alcladu" ( czyli PLATEROWANEGO duraluminium ) spowodowały zawrotne ceny ówczesnych płatowców i apteczną ich ilość w 1939 roku.

      Za to przyjamniej w lotnictwie cywilnym i wyczynowym były sukcesy, choćby 2 krotnie wygrany rajd Challange.
      Ale to zasługa prywatnego RWD a nie państowego PZL. Wygrała nie tylko ta sklejka ale też "chromol" czyli kratownica przestrzenna ze stali chromo-molibdenowej a także parę inżynierskich sztuczek, by ta kratownica choć stalowa ważyła jak najmniej. No i nie sposób nie pochwalić inż Nowkuńskiego, który w kraju żałośnie niskooktanowej benzyny koni i furmanek skonstruował "podobne do ludzi" silniki lotnicze, które do wygrania Challange w 1934 roku tez się przyczyniły.


      No i słynny PZL37 Łoś. Pora go trochę zdemitologizować. Ale to innym razem. Ale nie sposób zaprzeczyć, że dzięki niechęci inż Dąbrowskiego do podwieszania bomb pod skrzydłami przez przypadek odkryto płat o profilu LAMINARNYM, a następne takie maszyny czyli B-24 Liberator i P-51 Mustang były dopiero kilka lat później.


      Kurna Maciek

      Usuń
    40. P50 Jastrząb był niestety nieudany, choć zastosowano w nim eliptyczny płat jak w Spitfire. Silnik Bristol Mercury VIII na benzynę min 87 MON okazał się za slaby dla tej klasy samolotu. Latał po poprawkach ledwo 450 km/h i podczas symulowanej walki z Łosiem nie był w stanie wsiąść Łosiowi na ogon.

      To się miało zmienić po otrzymaniu silników Bristol Taurus, ale nawet egzemplarz testowy nigdy nie dotarł do Polski przed wojną.

      Ale nawet gdyby uruchomiono produkcję Jastrzębi, to i tak stałyby na lotnisku z powodu rozpaczliwych braków paliwa 87 oktanowego, będącego absolutnym minimum zarówno dla silników Bristol Mercury VIII jak i Bristol Taurus że już nie wspomnę o francuskich Gnome et Rhône, którymi zasilane były PZL P-24.
      A jedenastki, Karasie, Czaple i Lubliny mogły sobie latać na 80 oktanowej BAB-ie

      ... że też polski wywiad nie zajumał Niemcom sekretu produkcji meta-toluidyny. To już by było jakieś rozwiązanie problemu.


      Pozdrawiam,


      Kurna Maciek

      Usuń
    41. Jestem pod wrażeniem twojej wiedzy we wspomnianej materii i zamiast się boksować w tematach w których nigdy nie osiągniemy porozumienia, wolę wymienić kilka uwag w rzeczonym zakresie.

      Czekam na wpis o PZL 37B Łoś

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    42. Witaj tie_fighter. A tak wogóle co znaczy Twój nick? Krawatowy Wojownik?

      Ale miało być o PZL 37B Łoś. I będzie!

      Jak zapewne wiesz, głównym konstruktorem tej maszyny był inż Dąbrowski.
      Już na poziomie rysunków technicznym zauważył on, że zwyczaj podwieszania bomb pod skrzydłami i kadłubem jest be, fuj i wogóle, bo takie bomby pod skrzydłami generują dodatkowy opór a przy prędkościach z jakimi miał latać Łoś powietrze ma twardość betonu i to wszystko powoduje spadek prędkości, nadmierne zużycie paliwa i przez to skrócony zasięg i ogólne pogorszenie skuteczności jako bombowca.

      A zatem wymyślił on, by pylony wraz z bombami znajdowały się WEWNĄTRZ płata i ewentualnie jeszcze wewnątrz kadłuba. Kadłub zaś miał mieć kształt leszczowaty, by generować dodatkowe 25% siły nośnej. Leszczowaty kadłub powodował dodatkowo, że samolot w układzie średniopłata jakoś trzymał się kupy pomimo karykaturalnie grubego płata. Ze względu na horrendalne koszty duraluminium, które musiało być platerowane czystym aluminium ( korozja!!! ) maszyna musiala być jak najlżejsza i zastosowano tam struktury typu "plaster miodu" ( co też było arcynowatorskie ) a także nowatorski i lekki dźwigar płata oparty na Kesonie Misztala, wcześniej z dobrym skutkiem przetestowany w PZL 23-Karaś.

      Po oblataniu prototypu Łosia okazało się, że ten zapieprza jak dziki i pomimo dychawicznych silniczków Bristol Pegasus każdy po 965 KM, bo na lepsze wtedy Polska nie miala co liczyć. Na polskich struganych z orzechowego klocka śmigłach zasuwał 412 km/h co i tak było więcej niż sobie panowie inżynierowi wyliczyli, a gdy zakupiono od Angoli ostatni krzyk mody czyli śmigło metalowe o zmiennym skoku, okazało się że maszyna jest w stanie wyciągnąć 460 km/h.

      Lecz to nie była ingerencja Sił Niebieskich, tylko po prostu okazało się, że przez przypadek staliśmy się wynalazcami płata o profilu laminarnym, czyli takiego, który generuje mały opór indukowany, co pozwala na rozwijanie większych prędkości niż analogiczna konstrukcja z płatem o profilu klasycznym, a ponadto przy małych prędkościach czyni maszynę superekonomiczną, co znacząco wydłuża zasięg operacyjny samolotu.

      Lekkość konstrukcji spowodowała zajebisty udźwig Łosia nieosiągalny dla żadnej alianckiej czy niemieckiej dwusilnikowej maszyny do czasu modernizacji angielskiego Whitleya czy oblatania prototypu Avro Manchester ale to już trochę inna kategoria wagowa.

      Otóż Łoś przy zabraniu niepełnej ilości paliwa był w stanie udźwignąć 3 tony bomb. Niestety była to wydolność teoretyczna. Aby wystartować z pełną masą startową, potrzebował betonowego pasa startowego, a takiego ani jednego nie było w całej Polsce, oprócz paru odcinków utwardzonej drogi, gdzie uprzednio powycinano przydrożne drzewa. A zatem do doświadczeń to wystarczyło, ale do normalnej eksploatacji już nie. A zatem w realu 1939 roku Łoś z trawiastego lotniska zabierał max 1,5 tony bomb.

      Usuń
    43. CD..

      Poza tym Łoś bombardował "planktonem" czyli bombkami o wagomiarze 100 kg a w kadłubie z wielką bidą mieściły się 2 bomby o wagomiarze 300 kg. A zatem pomimo zajebistego udźwigu Łoś średnio się nadawał na bombowiec taktyczny, a na strategiczny to już zupełnie nie. Użycie go do bombardowania kolumn czołgów to już było totalne pomieszanie z poplątaniem. Już lepszy do tego celu był Karaś dużo lepszy od Łosia w sztuce uników.
      Wyszły wtedy wszystkie słabości Łosia. Czyli nie za duża odporność na ostrzał, zbyt słabe uzbrojenie defensywne no i brak samouszczelniająch zbiorników paliwa, co powodowało, że byle snajper, który wiedział gdzie Łoś ma zbiorniki z paliwem, mógł jednym strzałem z "drewnianego" karabinu przemienić Łosia w pochodnię oczywiście o ile miał w ładownicy pociski przeciwpancerno-zapalające.

      No i jeszcze kiepska aparatura nawigacyjna co uniemożliwiało loty nocne, przez co plany nocnych nalotów na Królewiec czy Berlin pozostały w strefie marzeń i chciejstwa.

      No i ( wiem, jestem nudny ) Łosie za dużo nie polatały z powodu rozpaczliwych braków benzyny 87 oktanowej.
      No i przypominam, bo mało kto wie że o ile w przypadku paliw samochodowych liczy się RON czyli liczba oktanowa badawcza, to w przypadku paliw lotniczych, ZAWSZE liczba oktanowa MOTOROWA czyli MON.
      RON określa spalanie stukowe podczas małego obciążenia silnika, czyli spokojnej jazdy samochodem, zaś liczba MON spalanie stukowe podczas DUŻEGO i długotrwalego obciążenia silnika. A zwróć uwagę, że silniki lotnicze pracują prawie zawsze pod dużym obciążeniem. Dlatego jak zobaczysz na stacji benzynowej PB 95 to pamiętaj, ze paliwo to ma tylko liczbę badawczą 95 zaś jego liczba oktanowa motorowa wynosi zaledwie 84-86. A zatem dla Łosia za mało, że już nie wspomnę o wymaganiach dotyczących krzywej odparowania, co czyni benzynę samochodową niezdatną do zastosowań lotniczych.

      I to już chyba wszystko na ten temat.
      Może jeszcze to, że silniki i śmigła o zmiennym skoku ( produkcji brytyjskiej ) stanowiły aż 60% ceny całego samolotu. to najlepiej obrazuje jak żałośnie wypada biedne państwo rolnicze z najofiarniejszą i najtańszą nawet siłą roboczą wobec przemysłowej potęgi jaką była wtedy UK.


      Kurna Maciek

      Usuń
    44. @Kurna Maciek,

      Jestem pod wielkim wrażeniem wiedzy jaką posiadasz zarówno odnośnie sprzętu jak i paliw. Mam nadzieję, że nasz miły gospodarz czasem zezwoli na zejście z tematu, abym mógł jeszcze o pewne rzeczy podpytać - np. o samolot P46 "Sum", który jak pamiętam był równiez dość nowatorską konstrukcją. A co do ceny silników i śmigieł, to powiem tylko tyle, że jak na sojuszników, to nie specjalnie angole się sprawdzili - zarówno na płaszczyźnie militarnej, jak i ekonomicznej.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    45. PZL P-46 Sum? Nowatorski? I znowu Cię rozczaruję. To był nic innego jak tylko dopracowany aerodynamicznie Karaś acz nie do końca. Bo po Karasiu odziedziczył stałe ( a nie chowane ) podwozie. Był szybki i zwrotny ale za sprawą wzrostu masy miał nieco mniejszy udźwig bomb niż Karaś. Za to był szybki i miał Łosiowy silnik Bristol Pegasus ze sprężarką i jako samolot rozpoznawczy był świetny bo latał wysoko w przeciwieństwie do samolotów z silnikami wolnossącymi. ale tak samo jak Łoś bezwględnie wymagał 87 oktanowej BABC-i.
      Więc nawet jakby go natłuczono więcej, toby i tak była BUBA! Prototyp PZL 46/III miał mieć jeszcze mocniejsze silniki czyli francuskie Gnome et Rhône 14N o mocy 1050 KM. Ta maszyna mogłaby być polskim Stukasem, gdyby zdążono dobudować jej hamulce aerodynamiczne i gdyby jeszcze były w Polsce betonowe pasy startowe umożliwiające start "take-off" czyli z przeciążeniem. Ale oczywiście na marzeniach się skończyło.

      A jedyne co było w Sumie nowatorskiego to wciągana kołyska dolnego strzelca. Anglicy powtórzyli to 2 lata poźniej w samolocie Avro Manchester.

      A co do silników. Te silniki dla Polaków były po preferencyjnych cenach, a i tak były piekielnie drogie dla ubogiego rolniczego kraju. Silniki Nowkuńskiego były niewiele tańsze a to za sprawą małej produkcji. Tylko przy długiej serii następuje optymalne wykorzystanie parku maszynowego a co za tym idzie niskie ceny. Nowoczesności nie da się kupić za cebulę! Taka jest prawda! Biednemu zawsze będzie drogo i tylko bogatego stać na to, by oszczędzać. Taka już jest specyfika płytkiego rynku zarówno wtedy i jak i teraz. A że Angole to marni sojusznicy to było wiadomo od początku.

      Kurna Maciek

      Usuń
    46. A tak swoją drogą TF na co Ty liczyłeś? Że firmy typu de Havilland Aircraft Company ( śmigła ) czy Bristol Engine Company ( przecież to firmy PRYWATNE!!! ) będą dawać Polsce silniki za darmo lub półdarmo?

      Kurna Maciek

      Usuń
    47. Drogi Macku
      Gdy uda ci się zmienić temat rozmowy i przestajesz utożsamiać dzisiejszy konserwatyzm z pewnym mentalnym chamem o zakutym łbie oraz straszyć nawrotem pańszczyzny, potrafisz napisać coś naprawdę sensownego i ciekawego. Czy nie pokusiłbyś się o napisanie czegoś w stylu "Przemysł obronny Polski międzywojennej - szanse i efekty"? Z przyjemnością bym to opublikował.
      Kłaniam się.

      Usuń
    48. Tylko obawiam się, że takie opracowanie Ci się nie spodoba. Choćby dlatego, że będzie bardzo nie po Twojej myśli. Choćby dlatego, że należę do tych osób które uważają, że wojny wygrywa się GOSPODARKĄ a nie bohaterami.
      Uważam, że w 1939 roku nie mieliśmy szans, może poza przedłużeniem agonii o jakieś 2-3 miesiące.

      Poza tym, nie da się ukryć, że późne zniesienie pańszczyzny w Polsce i wynikająca z tego podwyższona podatność na zniewolenie, też była czynnikiem, który w dużej mierze spowodował nasze klęski. I to zarówno te minione jak i te obecne, co zauważył np R. Ziemkiewicz, którego o dziwo nie krytykujesz. Że już nie wspomnę o klęskotwórczym rozumowaniu naszych elit, które nieodłącznie związane jest z dawną strukturą społeczną.

      Więc i takie wątki pojawiłyby się w moim opracowaniu, co dyskfalifikowałoby je do publikacji na Twoim forum

      Kurna Maciek

      Usuń
  13. @ AS, Józef,Tie Fighter i Refael
    Przepraszam Was za usunięcie wątku w którym były i Wasze wpisy. Ale zaćpana pierwsza kurwa blogosfery III RP jest tu spuszczana z wodą z mocy prawa.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też zrozumiałem,Szanowny Niedźwiedziu.Więc wszystko jest OK.

      Usuń
  14. Czy ja mogę o coś bez fanatyzmu zapytać?Bo coś mi chyba umyka...
    Dlaczego dyskusja o współczesnym konserwatyzmie nieuchronnie skręca /nie pierwszy raz/ w kierunku szlachty,dworków,paniczów i ukrzywdzonych panien służących,po czym - użaliwszy się należycie nad dolą tych bidul ,po krótkim przystanku w latach 30 XX wieku, ostrym wirażem ląduje w wiktoriańskich krzakach?
    O co tu chodzi?Kto to jest ten Rycerz,który robi wrażenie skrzyżowania D`Artagnana z Rzędzianem i dlaczego konserwatyzm łączy się nierozdzielnie ze skarykaturowaną szlachetczyzną,a nie łączy się wcale ze swoim faktycznym depozytariuszem ,czyli mieszczaństwem? I w dodatku trzeba w to włączyć Boziewicza.- po co?- nie wiadomo.
    Podobnie ruch narodowy omawiany jest tak jakby właśnie odmrożono model międzywojenny i gwałtem próbowano dopasować go do realiów IIIRP i Europy Unii.Przy Żydach i gazie wymiękłem.Czemu współczesny ruch narodowy ma się łączyć z czystkami etnicznymi. i doktorem Mengele? Czy to jakaś hiperbola?Nawiązanie do postulatów rozsądnej polityki imigracyjnej?
    I jeszcze jedna zagadka dla jugglera:
    co mają "wysokie standardy moralne" do gładkiego obejścia,manier,szampana i gatunków win???Czy ktoś tu czegoś nie myli?Przywoływany tu często Monsieur Talleyrand,czyli "łajno w jedwabnych pończochach" był specjalistą od win,manier,dam i obejścia,co nie przeszkadzało mu być rekordowym łajdakiem.
    Klucza do szarady pańszczyźnianych chłopów i całowaniu dziedzica w rozmaite miejsca intymne nie będę szukał.Z góry wiem,że nie znajdę;)
    Pozdrawiam gburowato - gdzie mnie tam do dworków i szampana;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Drogi Jugglerze.

    Wiktoriańskich krzaków staram się jak widzisz unikać, więc nie wiem o czym mowa.
    Post jest o definicji gentelmana a raczej różnych jego definicjach.

    Rycerz, to pewien onegdajowy mój znajomy pochodzenia szlacheckiego bawiący się ostro na turniejach rycerskich i przedstawiający się jako konserwatywny liberał. Więcej u Starego Niedźwiedzia, może będzie bardziej rozmowny.

    Konserwatyzm wiąże się ze szlachetczyzną, bo z racji zaszłości historycznej nie mamy innego etosu niż inteligencko-szlachecki. Polska to taki nieszczęśliwy kraj, co w zasadzie nie ma tradycji mieszczańskich, a jeśli jakieś ma to jest to mieszczaństwo obce etnicznie a na dodatek już go nie ma. A jak jest nasze to z gatunku Anieli Dulskiej.


    "Czemu współczesny ruch narodowy ma się łączyć z czystkami etnicznymi. i doktorem Mengele?"


    O doktorze Mengele nikt tu nie wspomniał. A czemu czystki etniczne? Bo przy obecnej bidzie nie ma innego sposobu na to, by chleba starczyło dla wszystkich, jak zredukować liczebność Narodu przy użyciu ( jakichśtam ) kryteriów.


    "co mają "wysokie standardy moralne" do gładkiego obejścia,manier,szampana i gatunków win???"


    Hasło "wysokie standardy moralne" to hasło znaczące tyle "odwróć chamie swe parszywe oczy od łajdactw swego Pana bo co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie"


    "Przywoływany tu często Monsieur Talleyrand,czyli "łajno w jedwabnych pończochach" był specjalistą od win,manier,dam i obejścia,co nie przeszkadzało mu być rekordowym łajdakiem."


    I tu się zgadzamy! I to w 100 procentach!


    Pozdrawiam


    Kurna Maciek


    PS A Ty pozdrawiasz gburowato? Znaczy się jesteś bogatym chłopem? Bo wiesz co pierwotnie oznaczało słowo GBUR?

    OdpowiedzUsuń
  16. @Kurna Maciek
    Post jest chyba o "Sułtanie",który dżentelmenem nie jest z powodu jednego słowa użytego przez Starego Niedźwiedzia w cytacie z bohatera posta -jest to słowo "chyba".
    "Gdyby jednak doszło do ciąży, chyba rzeczywiście musiałbym się ożenić"
    Fin.

    Definicja dżentelmena też z winem i kawiorem wspólnego wiele nie ma,chyba że skupimy się na powieściach dla panien służących.Najkrótsza definicja dżentelmena określa go jako człowieka,który wie,że "pewnych rzeczy się nie robi bez względu na konsekwencje,a inne zrobić t r z e b a bo inaczej nie jest sie człowiekiem,tylko śmieciem. i finito - targów i kompromisów nie będzie..Kawior,szampan i pajacowanie na turniejach do tego zbędne.Drzewo genealogiczne też.Można być boso i wciagać piwo z gwinta.

    "Hasło "wysokie standardy moralne" to hasło znaczące tyle "odwróć chamie swe parszywe oczy od łajdactw swego Pana bo co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie"
    Kto tak twierdzi i na czym tę zdumiewającą interpretację opiera????

    "A czemu czystki etniczne? Bo przy obecnej bidzie nie ma innego sposobu na to, by chleba starczyło dla wszystkich, jak zredukować liczebność Narodu przy użyciu ( jakichśtam ) kryteriów"
    Ale to raczej chyba Twoj pogląd.U narodowców takiego programu nie widziałem,bo musiałbym ich zwalczać;)

    "A jak jest nasze to z gatunku Anieli Dulskiej"
    Bo Zapolska,Przybyszewski i jego akolici ,córki Kossaka,Krzywicka i miejscami mistrz Makuszyński wyszydzali groteskę drobnomieszczańskiej kołtunerii - zrobimy z nich jedynie słusznych dokumentalistów???Chyba żarty.Zresztą konserwatyzm to nie specialite de la maison jedynie kuchni polskiej

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja by tu..."gbur" był potoczny,nie historyczny;))
      Na moim drzewie genealogicznym gwiźdżą szyderczo szpaki i nikt nie rzuca w nie kamieniami.Nie mamy głowy do dendrologii;)
      "Kłaniam się czapką do ziemi, po chłopsku";)

      Usuń