piątek, 11 października 2013

Samobój z empirowymi skojarzeniami

Swego czasu cesarz Napoleon powiedział że zna trzy poziomy kłamstwa. Łgarstwo pospolite, krzywoprzysięstwo przed sądem oraz statystykę. Moja przyjaciółka Milom, z wykształcenia właśnie statystyk, dopowiedziała że obecnie pojawiły się dwa kolejne poziomy, wyższe od wymienionych, za życia cesarza jeszcze nieznane. A mianowicie reklamy telewizyjne oraz GW no Prawda. Zaś w przypadku tego ostatniego czyli najwyższego poziomu należy stosować ie zasadę ograniczonego zaufania lecz niczym nieograniczonego braku zaufania.
Dlatego gdy owo coś ze źle ukrywaną radością podało rzekomą wypowiedź arcybiskupa Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, zacząłem od sprawdzania bardziej wiarygodnych źródeł. Niestety potwierdziły one że w wypowiedzi padły też słowa:
<<Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe - mówił abp Michalik. Tłumaczył, że "często niewłaściwa postawa wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości".- Dziecko lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze drugiego człowieka wciąga.>>
Ostatnio media bardzo nagłaśniają przypadki pedofilii wśród księży katolickich. Na marginesie pozwolę sobie dopowiedzieć że w przypadku krzywdzenia dzieci przez osoby nie będące duchownymi są bez porównania mniej gorliwe. A już a w przypadku „nadludzi” z Hominternu "merdia" wykazują wręcz zdumiewającą dyskrecję. Zatem wypowiedź przewodniczącego KEP została odebrana jednoznacznie jako wyjątkowo niezdarna obrona czarnych owiec w gronie duchownych KRK. Jak do tej pory, wszyscy pytani przeze mnie znajomi będący katolikami tak właśnie te słowa zrozumieli i nie kryli swojego oburzenia. Bowiem jak powiedział mój przyjaciel katolik, gdyby słowa te chcieć traktować serio, oznaczałoby to że skoro kilkunasto lub kilkuletnie dziecko skutecznie uwodzi dorosłego mężczyznę to ten ostatni jest opóźniony w rozwoju umysłowym. I to na tyle że stoi poniżej poziomu cynicznego uwodziciela. Zatem seminarium duchowne może praktycznie ukończyć każdy idiota i nikt się na nim nie pozna w trakcie nauki.
Pośpiesznie zwołana konferencja prasowa połączona z „odkręcaniem” tej wypowiedzi definitywnie upewniła mnie że słowa te naprawdę zostały wypowiedziane. Zaś Tomasz Terlikowski którego na pewno nie można posądzać o niechętny stosunek do Kościoła Rzymskokatolickiego, powiedział:
<<Ta wypowiedź obraża ofiary i jest dla nich krzywdząca. Ona obraża ogromną rzeszę uczciwych księży i może budzić obawy rodziców, którzy słyszą, że to dzieci są winne, a nie zboczeńcy, którzy się do nich dobierali. Ta wypowiedź w końcu szkodzi Kościołowi>>
Zatem zupa się wylała a wielki niesmak pozostał. I nie ma co udawać że stało się inaczej.
Gdy zwiedzający pałace watykańskie wspomniany już cesarz Napoleon zagroził że zniszczy Kościół Rzymskokatolicki, oprowadzający go kardynał Ercole Consalvi dał próbkę refleksu, inteligencji  i poczucia humoru z najwyższej półki ripostując:
-Sire, my to czynimy od tysiąca ośmiuset lat ale bez jakichkolwiek rezultatów!
Swego czasu sadziłem że ktoś kto zostanie hierarchą Kościoła Rzymskokatolickiego tak wysokiego szczebla (w końcu stanowisko przewodniczącego KEP to nie jakieś biskupstwo pomocnicze na zapadłej prowincji Trzeciego Świata) automatycznie musi być człowiekiem naprawdę inteligentnym i do końca kontrolującym to co mówi. Kolejne złudzenie prysło.
Jako wierny innego kościoła chrześcijańskiego nie mam żadnego mandatu aby czegokolwiek wymagać od kapłana KRK. Więc mogę jedynie wyrazić żal z powodu faktu że osoba zajmująca tak eksponowane stanowisko najzwyczajniej do niego nie dorosła swoimi kwalifikacjami. Co w specyficznych polskich warunkach religijnego monopolu KRK bije niestety we wszystkich chrześcijan.

Stary Niedźwiedź

39 komentarzy:

  1. Szanowny Stary Niedźwiedziu!
    Ostatnie zdanie przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi również na mnie zrobiło złe wrażenie, bo trudno sobie wyobrazić małego chłopca molestującego dorosłego mężczyznę. Trudno powiedzieć co biskup miał na myśli i z czego się wycofał, bo krytyka mediów nie wyróżnia tej części jego wypowiedzi lecz dotyczy całości. Można powiedzieć, że kto wdaje się w dyskusję z dziennikarzami albo pozwala sobie na wypowiedzi w ich obecności ten sam sobie szkodzi. Sprawa ma jednak aspekt szerszy bo cel jest jednoznaczny. Jak wykończy się pasterzy to łatwiej jest przejąć stado. Z tego powodu nie zachwyca mnie wystawianie się duchownych na łatwy atak a na dodatek gorliwe podporządkowywanie się rozkazom mediów i wycofywanie z niedawno złożonych wypowiedzi. Można by pomyśleć, że patologia w rodzinie nie ma wpływu na losy dzieci, w tym na ich podatność na działania pedofilów, a wiadomo, że ma. Sam zresztą jestem zły na siebie bo po pierwszym oburzeniu , które świadczy, że sam jestem już nieźle urobiony po tylu latach prania mózgu, bez trudu skojarzyłem książkę i film Lolita. Psychiatra i psycholog a może tym bardziej właśnie ksiądz znają takie sytuacje i pewnie wiele innych patologii. Co ciekawe atak - jak czytałem - wyszedł ze strony red.Terlikowskiego. To zastanawiające, że dziennikarz katolicki zamiast sprawę wyjaśnić, np. przeprowadzając wywiad, stawia biskupa na baczność. Monice Olejnik i tak nie dorówna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Obydwaj wiemy że "sralon merdialny" dzieli się na tytuły niechętne KRK oraz te które go nienawidzą. Więc tym bardziej duchowni powinni uważać na to co mówią. A w kwestii redaktora Terlikowskiego zgadzam się z Jugglerem iż udało mu się ograniczyć rozmiar szkody. Bo między innymi dzięki niemu ludzie mówią że to arcybiskup Józef Michalik powiedział coś głupiego/paskudnego a nie że KEP zajmuje w kwestii pedofilii głupie/paskudne stanowisko.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Witaj,Stary Niedźwiedziu
    niestety tego człowieka nie tłumaczy nic i nie może być tak,żeby na siłę usprawiedliwiać lub tłumaczyć taką wypowiedź tylko dlatego,że jej autor jest urzędnikiem KrK.To go obciąża dodatkowo ponieważ on zdaje sobie sprawę,że Kościół jest na celowniku lewicowych mediów i że takimi bredniami odpala pocisk we własnej ładowni.Nie zachował się jak "pasterz" tylko jak rzecznik interesów korporacji.Jestem odmiennego zdania niż pan Marek - Terlikowski swoim głosem uratował,co mógł i to dzięki niemu słowa biskupa nie zostały odebrane jako stanowisko Kościoła,tylko brednie biskupa Michalika.Gdyby i TT wybrał obłudne twierdzenie,że cały świat nie nadążył za głębią intelektu Michalika - szkoda byłaby jeszcze większa..
    Żadne panicznie wciskane "lapsusy" tego nie naprawią - biskup wyrządził KK większą szkodę niż Gazwyb przez ostatnie 10 lat ,a tłumaczenie konferencji prasowej jeszcze pogorszyło sprawę niedorzeczną bezczelnością "lapsusu"
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jugglerze
      Moja s.p. Mama doskonale pamiętała z dzieciństwa wyroby Wedla sprzed II Wojny Światowej. Więc niekiedy w czasach PRL, kiedy fabryka ta działała pod szyldem "22 lipca" używała powiedzenia "22 lipca, dawniej E.Wedel" . Obawiam się że gdyby przypomniany przeze mnie kardynał Ercole Consalvi żył dzisiaj, mógłby obdzielić inteligencją, refleksem i dowcipem wszystkich hierarchów polskiego KRK tak aby wznieśli się na poziom zabezpieczający przed jakimikolwiek atakami złośliwych pismaków. A sam nawet by nie zauważył że mu tych zalet ubyło. Bo on był księciem Kościoła a dzisiejsi hierarchowie są co najwyżej urzędnikami.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. No cóż, nic nowego tu pewnie nie napiszę, może tylko dodam, że cyferki mówią dość precyzyjnie, że pedofilia wśród kleru KK jest niewspółmiernie rzadsza niż w innych społecznościach. Akurat oglądałem TVN24 tego dnia i aż było mi, wiernemu synowi KK, przykro patrzeć jak na swoją własną prośbę hierarchia się pogrąża. "Mowa jest srebrem a milczenie złotem" - już mógł lepiej powiedzieć, że się spieszy i umówić na jakiś wywiad później. Gdzieś słyszałem w radio, ze Michalik głośno myślał i jestem skłonny dać temu wiarę, bo to była dość długa wypowiedź a nie tylko jedno zdanie ale inni wcale nie muszą a kler KK zwłaszcza obecnie musi baczyć co mówi. Dobrze, że zaraz była ta konferencja i wprost powiedział arcybiskup, że to pomyłka i wcale tak nie myśli ale mleko się już rozlało... .
    Dużo zaniedbań wychodzi na jaw. Ja nie wierzę, że "najwyższe kierownictwo" mojego kościoła nie widziało, co się działo. Nie reagowali i teraz zbierają tego żniwo. Jaki był powód zamiatania tych problemów ( i innych - lustracja) przez lata po dywan? Czemu nie znalazł się jakiś biskup z "jajami" i nie pogonił swoich podwładnych zboczeńców do jakiegoś zamkniętego zakonu na czas wyjaśnienia sprawy i potem jak nawet jeden z drugim okazał się niewinny to dla dobra ogółu na inną parafię albo i na tą samą ale z info do jakiegoś "anioła stróża" żeby dawał cynk szybko gdyby jednak się coś działo złego? Nie wiem. Chyba o jakąś źle pojętą ochronę dobrego imienia KK chodziło. Tylko gdzie wtedy ustęp z NT o kamieniu u szyi i maluczkich? Zło w kościele jest bo to ludzie są jego członkami, tego nawet na religii mnie uczyli (w salce przykościelnej jeszcze ), więc nie oleję mojego kościoła z racji takich numerów ale dumnym nie mam być z czego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Asie
      Improwizować gdy jacyś pismacy dopadną "w biegu" mogli tacy wielcy jak Ronald Reagan czy Margaret Thatcher. W polskim KRK nijak nie widzę kogokolwiek tej klasy więc ostrożność tym bardziej jest niezbędna.
      Co się tyczy zrobienia porządku w KRK, sporo dobrego zrobił Benedykt XVI. Mój przyjaciel katolik żartował że jego list do irlandzkich katolików zaczynał się od "Cari fratelli et sorelli" bo nie wypadało od "Du verfluchte Schweinbande". Ale obecnie mam paskudne uczucie że wszystko skończy się na "piarze". I będzie jak w przedwojennym dowcipie iż Rappaport jest słownym kupcem. Bo jak mówi że daje to mówi. Bardzo chciałbym się mylić.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. No cóż, myślicieli mój polski Kościół nie ma najwyższych lotów, nie wspominając o kimś z półki Ronalda czy Iron Lady (obydwoje są jedynymi z moich ulubionych polityków - i tylko dlaczego w tym kraju nad Wisłą takich nie ma !?).
      Dalej z nauki religii pamiętam, że Kościół to wspólnota wszystkich wierzących, więc nie tylko kler ale również i ja. Idąc dalej, powinienem mieć prawo wyrażania jakiejś opinii (w Twoim Kościele Niedźwiedziu to chyba prościej działa). Każda parafia ma swoja Radę Parafialną i pewnie to może być ten organ artykułowania opinii świeckich. No chyba będę musiał kupić opasłe tomisko katechizmu KK i poczytać nieco

      Usuń
    3. Czcigodny Asie
      W kwestii poglądów politycznych z radością stwierdzam że nasze są zgodne gdzieś tak w 99 procentach. Bo skoro też darzysz wielkim szacunkiem tę parę mikstową to różnić nas mogą co najwyżej trzeciorzędne szczegóły.
      Ponieważ wiem że nie posądzisz mnie o tak zwany prozelityzm, podam kilka istotnych w mojej ocenie szczegółów odnośnie mojego KEA, używając terminologii na wskroś świeckiej.
      1. Księdzu nadaje "prawo do wykonywania zawodu" biskup ale zatrudnia go rada parafialna. Biskup może zasugerować kandydata na proboszcza ale na siłę go nie wciśnie. Bo proboszcz jest wybierany spośród grona kandydatów w tajnym głosowaniu ogółu parafian.
      2. Proboszcz ma uregulowane pisemnie kwestie socjalne czyli mieszkanie służbowe dla siebie i rodziny oraz określone pobory. Budżet parafii (kontrolowany przez radę) i budżet księdza to dwie różne sprawy.
      3. Gdyby zdarzył się taki haniebny czyn jak choćby pedofilia, rada może w trybie dyscyplinarnym rozwiązać z proboszczem "umowę o pracę". A biskupa nie pokornie prosi lecz o fakcie z przykrością zawiadamia.
      4. Nie ma żadnych "cołask". Jest przyjęty przez radę cennik za chrzciny , śluby czy pogrzeby. Gdy trafi na naprawdę biednego, rada może stawkę obniżyć lub wręcz z opłaty zwolnić.
      5. Biskupa diecezjalnego wybiera synod diecezji a "krajowego" czyli zwierzchnika Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego w RP synod krajowy. W obydwu tych gremiach przewagę liczebną maja świeccy. Nasz kościół nie podlega zwierzchnictwu żadnej ponadnarodowej instytucji. Więc w Polsce nie grożą żadne pedalskie śluby tak jak w Szwecji
      To tak najkrócej w kwestiach które uważam za mające największe znaczenie praktyczne.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Ja z kolei przez krótki czas zastanawiałem się skąd nagle "masowy wybuch" skandali pedofilskich w polskim kościele - po czym przez przypadek posłuchałem kawałka jakiejś radiowej dyskusji "polityków" i "się rozjaśniło", jak usłyszałem wyraźne żądanie jakiegoś człowieka "od Palikota" (wszystko jedno którego, toż oni jednakowo niebezpieczni): jeśli kiedyś jakiś ksiądz molestował, niechaj teraz KOŚCIÓŁ buli sowite odszkodowania. Czyli sprawa "prosta jak drut".

    Przy czym najważniejsze pewnie są słowa "kiedyś jakiś ksiądz" i przeniesienie sprawy na "kościół". Bo gdyby udało się wprowadzić takie rozwiązanie prawne, to można kościołowi zabrać WSZYSTKO. Zgłosi się olbrzymia liczba "poszkodowanych" z roszczeniami sprzed 20 czy 40 lat, odpowiednio poinstruowanych lub wręcz podstwionych/nasłanych (żeby długo nie szukać - jak emeryci i studenci wpłacający grube tysiące na kampanię Palikota). Niewykluczone że będą wśród nich ludzi którzy rzeczywiście byli ofiarami pedofili, ale założyłbym się że większość to będą wszelkiej maści cwaniacy i będziemy świadkami masowej farsy sądowej, mającej na celu uwłaszczenie się mieniem obecnie będącym w posiadaniu kościoła.
    Żeby było jasne: nie uważam pedofilii czy gwałtu za "czyny o niskiej szkodliwości społecznej", wręcz przeciwnie - powinny być traktowane jako spowodowanie ciężkiego i dożywotniego kalectwa, i zagrożone NAPRAWDĘ wysoką karą (a nie substytutem kary, jak obecnie - ale to temat na osobną dyskusję). Mimo to - zajmowanie się pozwami tego typu sprzed kilkudziesięciu lat uważam za nieuzasadnione, szczególnie w sytuacji, gdy np. w USA w wielu przypadkach wykazano, że w wielu sprawach, w których skazano ludzi za molestowanie dzieci (dzieci rzecz jasna skarżyły "molestujących" po upływie wielu lat, gdy już dawno przestały być dziećmi), nie było żadnego molestowania, a problem został "wynaleziony" i wmówiony skarżącym przez sprytnych psychoanalityków. Zgodnie ze schematem: "masz problemy? Pewnie to efekt trudnego dzieciństwa i traumatycznych przeżyć... Coś złego Cię spotkało? Jasne że nie pamiętasz, ale dotrzemy do Twoich wspomnień..."
    Obawiam się że to początek drogi prowadzącej w taką właśnie stronę.

    Pozdrawiam
    Jurek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jurku
      Twoja hipoteza to tak zwane przeczucie graniczące z pewnością. Bez trudu i w Polsce znajdziesz psychologów o etyce godnej niejakiego Samsona i "papugi" które za odpalenie działki w wysokości głupich 50% z entuzjazmem złożyłyby takie pozwy.
      A co się tyczy tak zwanego Ruchu Podtarcia Palikota, pozostało miec nadzieję że to łajno po najbliższych wyborach wróci do kolebki czyli do rynsztoku.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedziu

      A propos "papug" i "pozwów na żądanie": była taka sprawa związana z "mitem Wałęsy" (wybacz ale nie mam chwilowo czasu odkopywać wszystkich materiałów źródłowych, wrzucę tylko jednego linka...) - krótko streszczę:
      1. Paweł Zyzak napisał swoją pracę o Wałęsie, wydało ją Wydawnictwo Arcana (niewielka firma)
      2. Szanowny eksprezydent, mimo że się "zagotował na maksa", nie pozwał nikogo, bo w sądzie musiałoby dojść do okazania dokumentów i rozważań nad przeszłością, a to by była dla niego tragedia
      3. Co zrobiono? Chyba córka "niesłusznie oczernianego Bolka" wynajęła adwokata, ten założył firmę, która "zupełnie przypadkiem" nazwana została ARCANA, a następnie rzeczony prawnik wniósł pozew że książka Zyzaka uraża JEGO uczucia i naraża na szwank DOBRE IMIĘ JEGO firmy. Można? Można!!! Szlak już dawno przetarty...

      Konkluzja: k***a gdzie my żyjemy???
      A tutaj link do "sprawy Arcana";
      http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-arcana-kontra-arcana-spor-wokol-ksiazki-o-walesie,nId,110078

      Pozdrawiam
      Jurek

      Usuń
    3. czcigodny Jurku
      Pytasz się gdzie my żyjemy?
      Niestety w Tusklandii. Czyli wyjątkowo paskudnej prowincji IV Rzeszy, A do tego jeszcze rodacy gdy mogą "dać głos", wybierają szjke eurozłodziei czy bydło od skrobanek i narkotyków. Takie są niestety fakty.
      Pozdrawiam serdecznie choć niewesoło.

      Usuń
  5. W całej sprawie jest jeden aspekt, o którym zapominają katoliccy i chrześcijańscy wyznawcy teorii nagonki. Tu nie chodzi o pojedynczych księży, którym - podobno wg statystyk rzadziej niż szarym obywatelom - zdarza się zejść na złą drogę. Tu chodzi o machinę kościoła użytą do wybielania tych przestępców, ukrywania ich przed wymiarem sprawiedliwości, a nawet zastraszania lokalnych społeczności do wycofywania zeznań. I które to działania zostają zawieszone dopiero w obliczy tej "prasowej nagonki". Zawieszone, bo nie mam wątpliwości, że w kręgach hierarchii kościelnej ciągle dominuje przekonanie, że lepiej sprawy zamiatać pod dywan, niż przyznać się do problemu i wydać przestępców.

    Wypowiedź ARCYBISKUPA Michalika jest najlepszym tego przykładem. Tylko wyjątkowo naiwna osoba może traktować te słowa jako lapsus. Cokolwiek o tej sprawie nie sądzić, KRK zasłużył na te nagonkę. A nawet sam ją sobie sprowadził na głowę. Wyobraźcie sobie, że nagle ministerstwo edukacji staje w obronie wszystkich nauczycieli pedofilów i mówi, że "nic się nie stało" i to wina prowokujących dzieci, bo nauczyciele są wystawiani na różne pokusy. I powiedzcie mi, że nie byłoby nagonki na urzędników. Rożnica jednak między MEN a KRK jest taka, że urzędnicy nie tworzą tak jednolitej instytucji i ciężko byłoby nawet zidentyfikować, w kogo celujemy (partię? opcję polityczną? całą lewicę/prawicę?). W przypadku KRK tego problemu nie ma.

    I ja - wiedząc i przyznając, że dużo z tych ataków jest nie fair i poniżej pasa - nie mam nic przeciwko nim, bo wydaje się, że tylko w ten sposób można zmienić Kościół. Chrześcijanie są dla swoich pasterzy po prostu zbyt pobłażliwi, i trzeba działania z zewnątrz, bo od środka się nie da.

    Pozdrawiam, yrk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czcigodny Yrku
      Polityka kierownictwa polskiego KRK w sprawie tych niezbyt licznych ale nagłaśnianych przypadków przestępstwa pedofilii istotnie może być omawiana na zajęciach z teorii zarządzania i podejmowania decyzji. Oczywiście jako przykład działań samobójczych. Jako człowiek życzliwie kibicujący polskiemu KRK jako politycznemu sojusznikowi (na wojnie nie ma co w tej materii przesadnie grymasić) czekam aby decyzje zaczął wreszcie w nim podejmować ktoś znający naturę ludzka i nie biorący naiwnych złudzeń KEP co do natury Polski i Polaków za rzeczywistość.
      Nigdy nie byłem fanem księdza profesora Tischnera. Ale jedno powiedzenie miał genialne. Mianowicie to w którym powiedział że pięćdziesięciu esbeków nie zaszkodzi Kościołowi Rzymskokatolickiemu w takim stopniu jak jeden głupi ksiądz. Można dopowiedzieć że jeden bezmyślny hierarcha może narobić większych szkód niż cała michnikowa psiarnia razem wzięta.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Mam nadzieję, że to była tylko głupota hierarchy. Z pozostałych dwóch opcji byłoby chyba lepiej, żeby to był sabotaż, niż faktycznie obrona pedofilskich śmieci i próba scedowania części odpowiedzialności na dzieciaki..
    Owszem dziecko z rodziny dysfunkcyjnej nie znajdując ciepła w rodzinie szuka poza nią, np. u księdza: chce się przytulić, być pogłaskane ALE PO OJCOWSKU!!!! I u normalnego człowieka takie uczucia wyzwala: OJCOWSKIE!!!!
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Refaelu
      Ja bym to zdefiniował nieco inaczej. Uważam że wybór jest raczej między głupotą a podłością. Bo drugie z tych słów lepiej moim zdaniem określałoby krycie łajdaków i próbę obarczenia winą dzieci. Akurat o sabotaż trudno arcybiskupa Michalika podejrzewać bo nie wygląda na "kreta" z premedytacja niszczącego KRK na zlecenie innej firmy.
      A co się tyczy tego przysłowiowego pogłaskania dziecka po główce, zaprzyjaźniona nauczycielka ze szkoły podstawowej powiedziała mi ze swego czasu dyrektor ich szkoły na zebraniu uprzedził nauczycieli zeby nie ważyli się nigdy tego robić. Bo żyjemy w czasach gdy oskarżenie o pedofilię za takie coś gotowe. Przedwojenni nauczyciele muszą przewracać się w grobach.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Doczekalim czasów, psia ich mać. Pogłaskanie po główce może skończyć się koniecznością udowadniania, że nie jesteś wielbłądem. A pamiętam jak ośmio-bodaj-letni dzieciak przytulałem się jak do dobrej cioci-babci do zakonnicy, która prowadziła katechezę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Zgadzam się z Jugglerem, Yrkiem i Refaelem a od siebie dopiszę tylko, że nie mogę już słuchać bredni jakie wypuszczają z siebie hierarchowie KK zaświadczając wyłącznie o swojej mega głupocie i paskudnych opisanych już przez Yrka zwyczajach.
    Skończyło się zamiatanie i ukrywanie syfu w szeregach kościelnych i mam nadzieję, że Michalik pójdzie na zieloną trawkę, bo dla mnie zostanie już tylko debilem, którego nie chcę widzieć ani słuchać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Czcigodna Ewo
      Jesteśmy na wojnie którą wypowiedziała nam koalicja socjalistów, libertynów, narkomanów, pederastów, feminazistek i wszelkiego pomniejszego płazu, jak to kiedyś napisał klasyk. A w polskich realiach katolicy to najpoważniejszy rodzaj broni w armii walczącej o przetrwanie naszej europejskiej cywilizacji. Dlatego staram się być powściągliwy i już kilka razy chciałem napisać krytycznie o kierujących polskim KRK ale gryzłem się w język. Bo na wojnie głupotą byłoby wybrzydzać w doborze sojusznika.
      Doskonale rozumiem Twoje słowa krytyki do których jako katoliczka masz pełne prawo. Co do oceny omawianego idiotyzmu mamy chyba bardzo podobne zdanie. Cała różnica polega na tym że mnie jako chrześcijaninowi innego obrządku nie wypada go sformułować aż tak wyraziście jak Tobie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. P.S
    Mam nadzieję, że moje :techniczne" pytanie nie wywoła oburzenia tym razem Twojego Stary Niedźwiedziu? :)
    Mirror chyba nie spełnia roli do jakiej był przeznaczony i szczerze mówiąc przeszkadza mi na Antysocjalu.
    Zastanawiam się proszę audytorium czy to ja jestem czepialska czy jednak mam rację? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      W swoim komentarzu na Antysocjalu (a wiec nie popełniam żadnej niedyskrecji), czcigodny Juggler na gorąco komentując wiadomość o zmianie statusu bloga Flavii, zwrócił mi uwagę na pewną sprawę. A mianowicie na to ze wielu ludzi czytuje pewne blogi choć na nich nie zamieszcza komentarzy. Sam jest tego dobrym przykładem bowiem nakierował mnie na niewątpliwie ciekawy blog na którym nie znalazłem ani jednej opinii jego autorstwa. I to był główny powód powstania "mirrora" na którego stworzenie oczywiście Flavia wyraziła zgodę.
      Staram się aby struktura "Antysocjala" była możliwie przejrzysta. I dlatego kopie wpisów Flavii już tytuły maja charakterystyczne bo zaczynają się od "FLAVIA MA GŁOS" a dopiero potem tytuł oryginalnego wpisu.
      Ponieważ podzielam pogląd Jugglera że wpisy Flavii są warte lektury, na zasadzie swojej władzy absolutnej ten "mirror" mam zamiar utrzymać a jedyną osobą która może mi nakazać jego likwidację jest oczywiście Flavia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Ja się nie wtrącam co do zasady , chodziło mi o to przeplatanie się postów Twoich i Flavii oraz dublowanie się w dodatku nieaktualnych wpisów. Zresztą, róbcie co uważacie z słuszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Też myślałem o stworzeniu całkiem osobnego bloga. Ale doszedłem do wniosku ze lepiej skorzystać z renomy (daruj grzech pychy) "Antysocjala" aby więcej osób mogło natrafić na jej ciekawe posty. I uznać że warto je czytać.
      A co się tyczy opóźnień, gdy Flavia pozbyła się trójki "wolnościowych" śmieci, wyraźnie poprawiło się jej samopoczucie. I nie musząc się dłużej z nimi chandryczyć, narzuciła ostre tempo. A ja nie mając doświadczeń ze wstawianiem filmików z You Tube'a miałem "przejściowe trudności". Szczęśliwie już do końca przezwyciężone.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Nie rozumiem o czym piszesz Stary Niedźwiedziu. Jesteś w tej chwili na swoim blogu o dwa posty Flavii do tyłu .
    Dobrze, nie wtrącam się więcej. To Twój blog i działaj jak uważasz za stosowne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. @EwaL
    Nie wiem co się dziś dzieje na blogowisku - gdzie nie zajrzeć jakieś piekło.
    Jest prawdą,że poleciłem tu znakomity blog który czytam od dawna ,ale jak zobaczyłem co się tam dziś stało doszedłem do wniosku,że lepiej by było,gdybym pilnował swojego nosa.
    Co do "Mirrora" - nic mi do tego.Ja jestem ze szkoły starego blogowiska - otwartego - i do tego,co z rozmaitych przyczyn dzieje się w sieci teraz już się nie przyzwyczaję.Pewnie,że lepszy choć mirror niż całkowite zniknięcie poczytnego bloga,ale
    ja w ogóle nie lubię krat,zamków,szlabanów i takich tam kosztów dzisiejszej sieci..Nie podoba mi się dzisiejsze blogowisko
    I coraz mniej mnie wciąga.Może to i lepiej
    Pozdrawiam nieustająco,Nszo-czi;)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Juggler
      Czcigodny Jugglerze
      Mnie starczyło energii aby nie tylko uprzedzić co na "Antysocjalu" nie będzie tolerowane ale i następnie to bezlitośnie egzekwować. Swego czasu czcigodny Józef mile połechtał moją próżność pisząc że zachodząc do mnie wie że nie wdepnie w substancję miekką a podatną.
      Flavia nie używała bata lecz jedynie ironii czy perswazji. Co rozzuchwaliło bydło, poza batem nie rozumiejące żadnych innych argumentów, aż do tego stopnia że blog Flavii zamieniał się w oborę. Więc nie dziwię się że jej to w końcu obrzydło.
      Cytując słynny list Marszałka do Feliksa Perla, "jak długo można żyć w wychodku?". Moim zdaniem nie trzeba tam tkwić aż do śmierci.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  12. @Bracie, wiem zajrzałam na tamten blog i żałuję ale nie zamierzam rozwijać tematu. Nie jestem zwolenniczką krat i więzów ale nie lubię także wyważania otwartych drzwi i przesady.
    Ja także mam coraz mniej ochoty na sieć. Nie służy mi :)
    Ja Ciebie także pozdrawiam Bracie W :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @ EwaL
    czcigodna Ewo
    Właśnie "wyszedłem na bieżąco", ze użyję gwary z minionej epoki. A wpis Flavii o gronkowcowym referendum doskonały. Co zwolniło mnie z konieczności zaimprowizowania czegoś w tej sprawie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobry wieczór,

    Słyszałam gdzieś wypowiedź jakiegoś księdza (szeregowego, nie żadnego hierarchy), że więcej pedofilów jest wśród trenerów sportowych, niż wśród księży, i że większy problem wewnątrz KK wiąże się z homoseksualizmem niż z pedofilią. Pod względem ilościowym można się z tym zapewne zgodzić, ale nie po względem jakościowym. To trochę jakby porównywać skutki alkoholizmu i morderstw. Pewnie, że alkoholików więcej i własne dzieci też potrafią maltretować, ale zamordowanie własnego dziecka byłoby jednak czymś jakościowo innym, choć, podobnie jak pedofilia, zdarza się rzadziej niż alkoholizm (czy w KK – homoseksualizm). Niepojęte jest dla mnie to niezrozumienie tej różnicy przez KK i bagatelizowanie problemu ( a ten akurat ksiądz to przed seminarium zrobił doktorat z matematyki, więc należałby teoretycznie zakładać, że logicznie mysleć potrafi). Nawet najsłabszy sygnał o możliwych skłonnościach jakiegoś księdza powinien powodować odsunięcie go od pracy z dziećmi. Tak na wszelki wypadek. Przecież już Juliusz Cezar mówił, że żona cezara musi być poza wszelkimi podejrzeniami. KK, który chce być stróżem moralności (trenerzy sportowi do takiej roli nie aspirują) powinien być właśnie jak ta żona cezara – poza wszelkim podejrzeniem.

    Słyszałam też ostatnio wypowiedź pewnego redemptorysty, który mówił, że on i jego koledzy „po fachu” ostatnio boją się przychodzić na religię do szkoły, bo obawiają się, że jak się w bardziej troskliwy sposób zwrócą do zagubionego ucznia, lub choćby do niego uśmiechną, to od razu zostaną oskarżeni o pedofilię. Zgadzam się z tym redemptorystą oraz przedmówcami na tym blogu, że nagonka lewicowych mediów na KK jest faktem . I jest coś na rzeczy, że ta nagonka ma na celu nie tylko moralne napiętnowanie, ale także ( a może przede wszystkim?) zmuszenie KK do przeznaczenia swojego majątku na wypłatę odszkodowań. Jak zwykle – tam gdzie nie wiadomo , o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ale wyżej wymieniony redemptorysta jakoś nie chce zauważyć, że jak się lewicowym mediom da palec, to rękę odgryzą. A KK ten palec dał. I to nie jeden raz. I to nie tylko wypowiedzią biskupa Michalika, ale wcześniejszym wybielaniem przypadków pedofilii. To wybielanie wiąże się zapewne ze źle i zbyt szeroko pojętym przebaczaniem. Piękna Chrystusowa nauka została tu nadużyta. A od publicznych wypowiedzi dla lewicowych mediów to pewnych księży powinno się odsunąć. Może KK powinien zatrudnić p. Terlikowskiego jako swojego rzecznika? Zna on na pewno lepiej lewicowe media i jest też chyba inteligentniejszy, niż przeciętny biskup, to może uchroniłby KK przed dalszym pogrążaniem?

    A jeżeli jakiś ksiądz jest na tyle słaby lub na tyle wyrachowany, że (jeżeli przyjąć za prawdę wypowiedź biskupa Michalika) jest w stanie wykorzystywać dziecko spragnione miłości, to tym gorzej dla KK. Gdzie byli w seminarium przełożeni takiego księdza? Gdzie był proboszcza na pierwszej parafii?

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałam jeszcze dodać, że nie całkiem zgadzam się tu z przedmówcą w kwestii odstąpienia od sądzenia sprawców aktów pedofilii np. po 30 latach. Osobiście znam kobietę, która jako 6-latka była już „w pełen sposób” używana seksualnie przez ojca. Własną terapią po tej traumie była się w stanie zająć dopiero jako dwudziestoparolatka. Terapia trwał kilka lat. Sprawę o odszkodowanie i pokrycie kosztów tej kilkuletniej terapii była w stanie wytoczyć dopiero po 30-tce, czyli blisko 30 lat po pierwszych akcie pedofilii. Moim zdaniem przedawnienie w tej kwestii mogłoby nastąpić, ale liczone najwcześniej od momentu osiągnięcia pełnoletniości przez ofiarę. Trzeba dać dorosłej już ofierze czas na zmierzenie się z tym faktem. Podobne zresztą problemy mają dzieci alkoholików, które na terapię DDA często trafiają po 30-tce. Nie wiem, czy dyskutujący tu panowie potrafią sobie wyobrazić, jaką traumą musi być dla chłopaka w wieku, powiedzmy, 25 lat przyznanie się przed swoim otoczeniem, że 15 lat wcześniej ssał ch*** jakiemuś staremu facetowi? Pokonanie takiego wstydu jest czasem nie do przejścia, i bardzo często nawet partnerzy życiowi takich osób (o ile założą oni w ogóle rodziny) nie wiedzą o traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa. Inną sprawą są składy sędziowskie, które orzekają w takich sprawach. Moim zdaniem, orzekanie w takich sprawach, jest tak trudne, jak tylko to możliwe – nie ma trudniejszych spraw. Z dwóch względów: ze względu na bardzo trudną ocenę prawdziwości oskarżenia , jak też na delikatną psychikę ofiary. W żadnym innym procesie (nawet o gwałt na dorosłej dziewczynie) nie ma sąd do czynienia z tak poharataną psychiką ofiary jak w przypadku ofiary pedofilii. I dlatego dobór sędziów do takich rozpraw powinien szczególnie rozważny.

    P.S. Czy na blogu przeznaczonym chyba dla inteligentnych ludzi nie można by uniknąć „wyrazów” i agresji?. Nie zniżajmy się do takiego poziomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Anonimowy
      Hasło "pedofilia" jest teraz tak nośne że pojawiają się reakcje o których piszesz. Czyli nauczyciel świecki musi jak ognia wystrzegać się choćby pogłaskania po głowie płaczącego dziecka a duchownemu nie wolno się nawet do niego uśmiechnąć.
      Masz świętą racje że w tej tematyce należałoby dokonać wielu zmian w prawie. Ale Twój postulat odnośnie szczególnie starannego doboru sędziów orzekających w takich sprawach, oczywiście w teorii w pełni słuszny, natrafi na prozaiczną przeszkodę natury praktycznej. Skąd ich wziąć? Bo coraz częściej osoby w togach z fioletową lamówka popisują się takimi pomysłami że kojarzą się raczej z osobami biegającymi z gwizdkiem po boisku, bez żenady "drukującymi" wynik meczu i śmiejącymi się w nos widzom.
      A co się tyczy ostrego nazwania pewnych istot, nie jestem dyplomatą. I kogoś (a może raczej coś) broniącego kazirodztwa, skrobankę na życzenie uważającego za wyraz szacunku dla kobiety a marihuanę za nieszkodliwą używkę człowiekiem na pewno nie nazwę. Ale odnośnie nazewnictwa z zakresu zwierząt, roślin czy materii nieożywionej, jestem otwarty na dyskusję.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o wyrazy, to strawestuję słowa kapitana Wagnera z filmu C.K. Dezerterzy:
      Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogą adekwatnie opisać takich ludzi i takie postępowanie.
      pozdrawiam

      Usuń
    3. To zależy co się chce osiągnąć. Jeżeli chce się naubliżać, to nie ma nic lepszego niż "wyrazy " i agresja". Ale o rzeczowej syskusji nie ma wtedy mowy. Bo na kopniaka też się odpowiada kopniakiem. A emocje przy wzajemnym kopaniu się nie pozwalają myśleć.
      A jeżeli jednak dyskutanci tutaj wolą kopniaki i kuskańce, to obawiam się, że istnieje duże prawdopodobienstwo, że ten blog może pozostać towarzystwem wzajemnej adoracji, gdzie jeden przekonany będzie przytakiwał drugiemu przekonanemu.
      Tylko co się wtedy zmieni w otaczającej się nas rzeczywistośći ?

      Usuń
  16. Witam wszystkich!
    Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że próbuje "na siłę usprawiedliwiać lub tłumaczyć taką wypowiedź tylko dlatego,że jej autor jest urzędnikiem KrK" podczas gdy w rzeczywistości mamy do czynienia z sytuacją odwrotną tzn., że atakuje się czyjąś wypowiedź bo właśnie jest rozkaz mediów do nagonki na księży.
    W dodatku ataki mają charakter ogólnego potępienia i nie wiadomo czy chodzi o to, że ktoś nie zgadza się z istnieniem wpływu patologii rodziny na zachowanie dziecka czy neguje istnienie patologii dziecka, które mogą znajdować oddźwięk w patologii dorosłego, a nawet zainicjować taką patologię u słabego człowieka.
    Tu nie chodzi o relatywizowanie ale o to, że patologia ma różne aspekty.
    Flavia wywołała sprawę Romana Polańskiego. To przykład jak patologiczne skłonności reżysera zostały użyte przeciw niemu. W tej historii zapomina się o zadziwiającym fatum dotyczącym całego pobytu Polańskiego w USA.
    Ponieważ mój głos nie jest odosobniony pozwolę sobie podać link http://naszeblogi.pl/41548-efekt-duzego-kwantyfikatora
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Marku.przeczytałem z uwagą art ,który Pan wskazał.Nie mnie dyskutować o psychologii dziecka,ale w moich oczach, tak wypowiedzi biskupa Michalika obronić się nie da.
      Ja rozumiem,że była to wypowiedź ex promptu i mógł wyrazić się powiedzmy - niezręcznie, - przyjmując jednak Pana punkt widzenia: czy odnosząc się do zarzutów pedofilii w kościele - biskup postąpiłby fair i rozsądnie przywołując w sukurs efekt "dużego kwantyfikatora" i to ten efekt traktując jako godną wskazania normę,z całkowitym skwapliwym pominięciem "stereotypu"? Biskup Michalik - co być może Panu umknęło - użył słowa
      "c z ę s t o " - nie np:"bywają przypadki","w pewnych rzadkich sytuacjach".
      Z oczywistych względów pomijam tu szczegół,że "efekt dużego kwantyfikatora" ma zastosowanie do badań pewnych zjawisk psychologicznych,natomiast w żadnym wypadku nie można go traktować jako alternatywnego
      stanowiska w ocenie pedofilii,co właśnie dostrzec można w wypowiedzi biskupa M.
      Pozdrawiam,dziękuję za wskazanie ciekawego źródła..

      Usuń
    2. Witaj Jugglerze!
      "często" dotyczy patologii rodziny jako czynnika, który ułatwia pedofilowi nawiązanie kontaktu z dzieckiem. Dla mnie to sprawa bezsporna. Dziecko z normalnej rodziny zachowa się z większą rezerwą. Atak na tę część wypowiedzi - w moim przekonaniu jest kompletnie chybiony. O wiele trudniejszą sprawą jest analizowanie fragmentu wypowiedzi, która mnie pierwotnie zbulwersowała: "jeszcze drugiego człowieka wciąga". Nigdy nie miałem osiągnięć w analizowaniu co poeta chciał powiedzieć. Tym bardziej co chciał powiedzieć biskup, który swoją wypowiedź pod naciskiem pośpiesznie odwołał. Pomyślałem o prowokacyjnych zachowaniach bardzo młodych panien. Nie mam pojęcia jak często może to skończyć się pedofilią. Nie wiem nawet, a żadna strona dyskusji nie porusza takiej kwestii, czy pedofilia księży dotyczy częściej chłopców czy dziewcząt. A zatem trudno ocenić czy to problem homoseksualizmu księży.
      W tym wszystkim zwraca uwagę, że wdaliśmy się w dyskutowanie na warunkach narzuconych przez antykościelne media. Problem istnieje, ale nie jest wynikiem święceń kapłańskich jak należałoby sądzić z analizy mediów. Tym bardziej problemem nie jest jedna wypowiedź wałkowana na okrągło. Jeszcze za wcześnie aby na jej podstawie media stwierdziły, że biskup Michalik jest pedofilem ale od dawna mowa jest o odpowiedzialności kościoła za czyny księży. Od razu widać, że nie chodzi o karanie pedofilów a o uderzenie w kościół. O odpowiedzialność zbiorową. To ten sam mechanizm jak w wypadku mordowania Żydów. Mordowali Niemcy. Ukrywali Polacy. Zdarzali się i wśród Polaków kryminaliści. Odpowiedzialność zbiorową stara się obarczyć Polskaów i roszczenia finansowe wysuwa do Polaków. To zbieg okoliczności czy metodyka działania?

      Usuń
    3. @Marek1taki
      To jest metodyka i dlatego wypowiedź arcybiskupa jest tak szkodliwa.Człowiek na takim stanowisku musi sobie zdawać sprawę z tego, jak jego słowa zostaną zinterpretowane i z tego ,że KK znajduje się w pozycji ostrzeliwanej twierdzy.Tu nie ma miejsca na dwuznaczności,na chlapanie czegoś,z czego następuje paniczne wycofywanie się i zaprzeczanie własnym słowom.Wdaliśmy się w dyskutowanie na "narzuconych nam przez antykościelne media warunkach"?Nie,wypowiedź arcybiskupa przez swą mętną beztroskę oburzyła także wiernych katolików.Panie Marku,bez urazy,ale jeśli arcybiskup w momencie skandalu wokół Gila,Wesołowskiego,Moskwy beztrosko udziela wywiadu w takim tonie,że jego słowa dostarczają amunicji przeciwnikom i nie potrafi tego przewidzieć,to trudno oprzeć się wrażeniu,że cechuje go samobójczy brak wyobraźni przemyślnie skomponowany z brakiem kontaktu z rzeczywistością..On nie może liczyć na to,że wrogie KK media wdadzą się w dywagacje nad jego intencjami i dopatrzą się dobrej woli w tak skandalicznej frazie,jaką wygłosił- to jest wojna!Te nieprzemyślane słowa poszły w świat i wrócą jak rykoszet.Intencje może sobie arcybiskup zachować do biografii.Zło się stało,a tłumaczenia bedą miały zasięg jedynie lokalny w przeciwieństwie do clou tego nieszczęsnego wywiadu.Niestety
      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Mnie nie chodzi o biskupa ale o reagowanie na ujadanie mediów. Nie widzę powodu aby podchwytywać ich wrogą nagonkę. Aby przyjmować ich punkt widzenia, ich interpretację, aby widzieć wrogów tam gdzie oni sobie tego życzą. Zawsze znajdzie się jakiś naganny czyn czy słowo ze strony księży. To nieuniknione. Problem w uogólnianiu w sposób niezgodny z rzeczywistością.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie na takie okazje starożytni Czechosłowacy wymyślili protokoły rozbieżności;)
      Kłaniam się:)

      Usuń