niedziela, 5 października 2014

Dewianci atakują od tyłu

Rozpoczęcie roku akademickiego i spiętrzenie zajęć biznesowych, spowodowało nieprzyzwoicie długą przerwę w działalności „Antysocjala”, za którą chcemy Szanownych Czytelników serdecznie przeprosić. Ale modyfikacja zajęć dydaktycznych w porządnej wyższej uczelni (nie mylić z jakimiś operetkowymi czy wręcz promującymi przestępstwa „wydziałami” uniwersyteckimi) wymaga odpowiedniego nakładu pracy, jeśli swoje obowiązki traktuje się serio. Bo nie jest się debilką, wylaną na zbity dziób już z trzech szkół.
A co się tyczy biznesu, ludzie mający choć cień pojęcia o realiach takowego, wiedzą że występują w nim takie spiętrzenia obowiązków, że właściciel firmy wychodzi z domu rano a wraca wieczorem. I musi uważać aby nie zasnąć przy stole podczas jedzenia kolacji lub w kabinie prysznicowej. Gdyż wizja leżącego brzuchem do góry kapitalisty, na okrągło żywiącego się krwią ludu pracującego miast i wsi, to bzdura godna grasującego w odwiedzanej przez nas części blogosfery pedała – eurokomunisty. Tak tępego i załganego, że nie jest w stanie zrozumieć, iż pomijając poważniejsze, dla jego ćwierćintelektu niedostępne argumenty, żaden człowiek nie może na okrągło jeść czerniny.
Ale nie mogliśmy nie odnieść się do mailowego apelu, który odebraliśmy. Chodzi o próbę łajdackiej modyfikacji dokumentów wydawanych polskim obywatelom przez administrację. Tak aby od tyłu (nie dziwota, w końcu to pedalska inicjatywa) umożliwić uznanie przez prawo polskie związków jednopłciowych za „małżeństwa".
Zamieszczamy link do strony umożliwiającej wyrażenie sprzeciwu wobec tej podłości: 

http://www.protestuj.pl/sejm-chce-przemycic-homomalzenstwa-do-polski---zaprotestuj-,26,k.html


Zaś inny link:



Umożliwia zapoznanie się z analizą prawną szykowanego łajdactwa, przygotowana przez dr Joannę Banasiuk i dr Jakoba Cornidesa.
Na użytek Czytelników nie lubiących przebijać się przez nieco hermetyczny język prawniczy, służymy krótkim streszczeniem.
Do tej pory polski obywatel, mający zamiar wziąć ślub za granicą, w kraju o innych regulacjach prawnych w tej materii, występował do urzędu stanu cywilnego o wydanie zaświadczenia, że w myśl polskiego prawa taki związek może zawrzeć. Tyle tylko że musiał podać dane odnośnie przyszłego małżonka. Co eliminowało konieczność uznania przez polskie prawo poligamii lub pedalskiego czy lesbijskiego ślubu, w który zamieszany był(a)by obywatel(ka) Polski.
Obecnie planuje się wprowadzenie możliwości wydawania zaświadczeń, określających wyłącznie stan cywilny obywatela. W uzasadnieniu można wyczytać jakieś dyrdymały, ale cel jest oczywisty. W ten sposób możliwy jest bez żadnych problemów ślub dewiancki lub poligamiczny za granicą, który z braku uchybień formalnych, miałby również moc prawną w Polsce. Na takiej samej zasadzie, na jakiej cztery kobiety przywiezione przez muzułmanina do Polski są uznawane w Polsce za jego żony. Bo w swoim kraju, w Paryżu czy w Londynie ożenił się z nimi, zgodnie z szariatem.
Nie wątpimy, że Czcigodni Czytelnicy włączą się do walki z tym łajdactwem.
A jeśli ktoś z nich westchnie melancholijnie, że i tak nic to nie da, służymy optymistycznym przykładem skuteczności takich protestów.
Łajdak o ksywie „Nergal” planował objazd Polski z prezentacjami swojego satanistycznego shitu. I okazało się że już w dwóch miastach, w tym w Poznaniu, planowane występy zostały odwołane, na skutek lawiny protestów ludzi, którym tak jak i nam, nie wolno bezkarnie paskudzić na głowy. Satanistyczne śmiecie ponoć bełkotały na swojej witrynie, że Polska jest drugim po Rosji krajem, w którym spotkało ich takie „prześladowanie”. Wcześniej główny antybohater tej afery płakał z powodu trafienie do rosyjskiego „dołka”. I pobyt tam nazwał piekłem. Jak widać, ciul jest zbyt tępy, by zrozumieć, że wiza turystyczna którą otrzymał, nie uprawnia do działalności zarobkowej, jaką jest koncert. A skoro nie podobało mu się piekło, taki z niego satanista, jak z pewnego lavejańca – zasrańca i dilera w jednej osobie, „terapełta uzależnień”. W co mogą uwierzyć jedynie jego fanki, o średniej inteligencji plasującej je miedzy Oligochaeta a Periplaneta americana.
I jeszcze drobna refleksja.
Swego czasu, w innej dyskusji na tematy „okołoobyczajowe”, Czcigodna Kira (pozdrawiamy!) wyraziła pogląd, że tematyka ta interesuje marginalne co do liczebności grupy. Bowiem uważa że zdecydowana większość Polaków po prostu olewa choćby problem dopuszczenia / zakazania cwelparad. Te masowe protesty, na tyle liczne że poznańskie centrum kultury studenckiej „Eskulap” odwołało ten występ, świadczą że jest inaczej. I dlatego podtrzymujemy swoje stanowisko, że demokracja nie jest tożsama z przyzwoleniem, by nieliczna chamska mniejszość bezkarnie paskudziła większości na głowy. A jeśli nie da się tego wyegzekwować po dobroci, pozostają rozwiązania na wzór baciarski, rodem z lwowskiego Łyczakowa czy Kliparowa:

O północy się zjawili jacyś dwaj cywili. Nic nikomu nie mówili, tylko w mordy bili. I tak rozpędzili ten bal, ten bal.

Nie ukrywamy, że w przypadku narkomańskich czy satanistycznych degeneratów, wprowadzenie w czyn tego scenariusza nie sprawiłoby nam przykrości.

Stary Niedźwiedź i Tie Fighter.

35 komentarzy:

  1. Szanowni Stary Niedźwiedziu i tie_fighterze,

    Nie jestem ani trochę zaskoczony. Zdemoralizowane i zdegenerowane społeczeństwa Zachodu poddane wieloletniemu praniu mózgu łatwo było przekonywać do tego, że homoseksualizm na ulicach i w mediach należy tolerować, później, iż należy go akceptować, a w końcu klaskać radośnie i podskakiwać na widok polityków z postulatami legalizacji pedofilii (najbardziej zaplutymi o prawa ofiar księży pedofilów), jak i proponujących darmowe skrobanki dla wszystkich rozrywkowych panienek, najlepiej stawiane zaraz obok klubów nocnych, coby nowoczesne i wyzwolone kobiety XXI wieku nie musiały się przemęczać dłuższą podróżą w celu odbycia zabiegu porównywalnego z, w najgorszym przypadku, usuwaniem pieprzyka. Oczywiście, na to samo nie mogły się tak szybko nabrać społeczeństwa byłego Bloku Wschodniego. W zimnym kraju polarnych niedźwiedzi, gazu, ropy i wódki, ludzie postanowili, iż nie będzie z ich strony akceptacji dla żadnych zboczeń, a już tym bardziej promowania ich wśród dzieci przez rozmaite fundacje amerykańskich filantropów. W związku z tym wystraszone kacyki województwa Polen na IV Rzeszę Jude-Niemiecką postanowiły, iż nie będą dłużej czekać w tym powolnym procesie urabiania społeczeństwa polskiego (bo przecież nie Narodu) i znajdą luki prawne, które zezwolą na rzeczy, które w normalnych procesach prawnych by tak szybko nie przeszły. W związku z tym ludzie będą zmuszeni szybciej się z tym pogodzić i przyjąć to do wiadomości. A co my na to? Pozostaje wskazać im wyprostowany środkowy palec i podpisać się pod protestem. No i kiedy przyjdzie odpowiedni dzień, podziękujemy im z nawiązką.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Robercie
      Słusznie zauważyłeś, że postępacy stosują "metodę salami", z jednym tylko elementem stałym.
      Najpierw należało pedałów tolerować, bo oni tacy biedni i prześladowani.
      Potem akceptować, bo oni tacy biedni i prześladowani.
      A dzisiaj podziwiać, bo oni tacy biedni i prześladowani.
      jak wiesz, do Rosji nie mam ani cienia sentymentu, czy współczucia. I życzę jej jak najgorzej. Ale nie sposób nie zauważyć, że tak jak piszesz, Rosjanie nie pozwolili aby zboczeńcy paskudzili im na głowy.
      I niestety muszę Ci przyznać rację, że ludzi mieszkających między Tatrami, Bałtykiem, Odrą i Bugiem trudno obecnie uznać za Naród. Ale wierzę że to nie jest nieodwracalna degeneracja. Może nieco naiwnie.
      I dlatego sygnalizuję każdy, nawet drobny, symptom wychodzenia z zapaści.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowni gospodarze tego miejsca w cyberprzestrzeni - jakakolwiek próba walki o przywrócenie normalności, bez uprzedniego dotarcia do źródła problemu z automatu skazana jest na porażkę.

    Dlaczemu?

    Bo tylko źródło nie poddaje się pojęciu abstrakcji. Bo tylko źródło w swej istocie jest niepodzielne.

    Oczywiście! - jak każdy obiekt także i źródło podlegać musi ocenie, a więc dookreslone zostaje przymiotnikami określającymi jego właściwości. Dla przykładu jabłko - może być duże lub małe, twarde lub miękkie, zielone lub czerwone, etc. etc.etc.

    Pozwolę sobie w tym momencie na postawie dość kontrowersyjnej tezy:
    Kobieta - jako "żródło" problemów cywilizacji. Oczywiście - kobieta postrzegana "okiem" mężczyzny.

    Na pytanie: "czy kobieta jest czymś normalnym" - moja odpowiedź brzmi: "zdecydowanie nie". Nie - choćby dlatego, że jak do tej pory - nie potrafiłbym wskazać mężczyzny który potrafiłby wywołać tyle samo zamieszania co dla przykładu Helena (trojańska) bądź żona wielkiego Aleksandra. Przykładów mógłbym mnożyć bez końca. Nie o nie jednak chodzi - a o wnioski jakie z nich wypływają - a, jak mi się wydaje podstawowym jest fakt - że mężczyźni podświadomie boją się kobiet.

    Oczywiście - użyte tu słowo "mężczyźni" winne być okraszone nawiasem, choć ja sam (totalnie hetero), niejednokrotnie ocierałem się o ów "strach" którego definicję trudno by mi było dookreślić.

    Osobiście - nie targają mną wątpliwości kiedy tańczę tango. Niemam ich, gdy prowadzę partnerkę po parkiecie. Niemam - choć mistrzem w tym dziele nie jestem. Niemam - bo jednocześnie jestem świadomy roli mężczyzny.

    Co jednak dzieje się w tym klanie zniewieściałych dewiantów dla których noszenie spodni pozostaje jedynym atrybutem wątpliwej przynależności do męskiego bractwa?

    Ano - tylko tyle, że podświadomie uznając dominantę płci przeciwnej - zgodnie z przysłowiem iż "nie można dostać się w ramiona kobiet nie wpadając jednocześnie w ich ręce" - zaczynają szukać ucieczki. Skoro zaś nie w ramiona kobiet - to w swoje własne, czyli w miejsce - gdzie czują się "bezpieczni".

    Szanowni autorzy!
    Jeżeli Wasze "wypracowanie" ma mieć jakiś walor edukacyjny dla "kochających inaczej" - pozwólcie proszę uwzglęnić w swoich planach moją sugestię - aby kolejny Wasz wpis zatytułować:

    Co to jest kobieta - i po co!

    Czy uda się Wam "oddemonizować" to cudowne skądinąd zjawisko pt. kobieta?
    Jej rola w społeczeństwie jest dzisiaj czymś zupełnie innym niż przypisała to jej natura. W zasadzie, można nawet powiedzieć że zamieniły się rolami z powietrzem, bo trudno się bez nich oddycha.

    Azali - myślicie inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Adamie
      Zasugerowałeś nam zajęcie się odwiecznym, niezgłębionym i najwspanialszym obiektem myśli mężczyzny, jakim poza dyskusją jest kobieta.
      Gdybyśmy tę rozmowę prowadzili w realu, przy kropelce czegoś zacnego, oczywistym jest, że góra po pięciu minutach nasza rozmowa zeszłaby na ten wspaniały temat. Ale w nasxzej odrażającej rzeczywistości, niestety TF i ja musimy zajmować się sprawami przyziemnymi i obrzydliwymi, w nadziei że choć niektórzy przedstawiciele młodego pokolenia pojma kilka prawd. A mianowicie pojmą, że Polska to nie obciach ale obowiązek, naplucie w lustro nie jest niską ceną za sprostytuowanie się, a relacje z płcią odmienna to coś więcej niż tarło ryb. Bo już kocie "marcowanie" to zbyt wysokie progi na "wolnościowców" nogi.
      Po uporaniu sie z bieżącymi sprawami, mam w planach nieśmiała próbę sięgnięcia po podany przez Ciebie arcytrudny temat. A ponieważ wzmianka o tangu ujęła mnie pod serce, przesyłam ten drobiazg.
      https://www.youtube.com/watch?v=OvgbVDmC5-s
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Szanowni Autorzy,
    W lewackim radiu RDC wysłuchałem omówienia sondażu naukowego o związkach homoseskualnych. Okazało się, że są w Polsce w 95% szczęśliwi, brakowałoby im tylko wprowadzenia związków partnerskich. Autor badania pytany przez dziennikarza jak to możliwe, że w naszym zacofanym, homofobicznym, pełnym nienawiści kraju czują się tak dobrze za bardzo nie umiał wytłumaczyć. Bąknął, że koncentrują się na życiu osobistym i zawodowym, a nie na polityce.
    Jak jest tak dobrze, to nic nie zmieniać. Zboczeniofilom w naszych kręgach władzy trzeba powiedzieć STOP.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ci tzw. zwykli geje chcą po prostu spokojnie żyć, może dziedziczyć "z automatu" po partnerze (bo i dlaczego by nie?), etc. Związki - tak, adopcja - nie! :)

      Usuń
    2. Związki - w teorii tak, w praktyce nie. W mojej ocenie - wbrew tezom "sondażu" - postulat związków forsują nie zwykli geje, lecz aktywiści gejowscy. A aktywistom gejowskim związki te nie są naprawdę potrzebne, dla nich to tylko etap destrukcji społeczeństwa. Wg. wiki we Francji W 2010 roku zawarto 205 558 PACSów (9 143 par homoseksualnych i 196 415 par heteroseksualnych) oraz 251 654 małżeństw. Okazuje się że związki są w praktyce wykorzystywane przez pary heteroseksualne zamiast małżeństwa.

      Usuń
    3. Szanowny Dibeliusie.
      Pora późna,więc krótko,jak ja to widzę.
      Związki zawodowe,wędkarskie,pedalskie,lesbijskie itp.-TAK.
      Małżeństwa pedalskie,lesbijskie,z kozą,materacem itp.-NIE.
      Małżeństwo to związek kobiety z mężczyzną.
      Szczegóły m.in.tutaj:
      "Z art. 18 Konstytucji wynika, między innymi, gwarancja instytucji małżeństwa. Polski ustawodawca jest uprawniony i zobowiązany do ustanowienia oraz utrzymywania tej instytucji, której istotnymi atrybutami są: monogamia (związek tylko dwóch osób i wykluczenie pozostawania tej samej osoby jednocześnie w dwóch lub kilku związkach); heteroseksualność (małżeństwo to związek jednej kobiety i jednego mężczyzny); dostępność małżeństwa dla każdego, kto jest zdolny do zawarcia związku zgodnie z obiektywnymi kryteriami, które muszą być dostatecznie określone w ustawie; oparcie związku na osobowym zespoleniu obojga partnerów w istotnych wymiarach życia prywatnego i intymnego; trwałość związku; jednolitość instytucji małżeństwa w polskim porządku prawnym."
      Pozdrawiam serdecznie.

      Do wpisu Szanownych Autorów odniosę się później,bo to w mojej ocenie bardzo poważny temat.

      Usuń
    4. @ Dibelius 19:01
      Czcigodny Dibeliusie
      Nie chciałbym być w skórze tego autora badań. Bo za opublikowanie takiej herezji, homintern i medialna propedalska sitwa na pewno go zlinczuje. Jeśli jest na przykład socjologiem, chyba na karierę zawodową może już machnąć ręką.
      Żal biedaka.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. @ Kira
      Czcigodna Kiro
      A jeśli można wiedzieć, skąd wzięłaś wiedzę, ze "zwykłym pedałom" te związki rejestrowane" są do czegokolwiek potrzebne? Chyba uległaś "gejowskiej" propagandzie i dałaś sobie wmówić, że są to stabilne związki, przypominające pod tym względem małżeństwa.
      W Czechach po wprowadzeniu możliwości rejestrowania związków jednopłciowych, okazało się że zainteresowanie nimi jest kilkanaście razy mniejsze, niż oczekiwali postępacy. Bo pedały zmieniają "partnera" kilka razy w roku i takie chodzenie do urzędu, likwidowanie starego "związku" i rejestrowanie nowego, byłoby dla nich UPIERDLIWĄ BIUROKRACJĄ.
      Czytałem też w prasie kilka wywiadów z polskimi pedałami. Którzy oczywiście bardzo się kochają, tyle tylko, że w każdy weekend ida do swojego klubu. By w "dark roomie" pieprzyć się z kim popadnie, wcześniej nie znanym sobie.
      Mówienie o "związku uczuciowym" w takim wypadku obraża moją inteligencję.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. @Kira, Stary Niedźwiedź

      Badanie The Gay Couples Study przeprowadzone na 556 męskich parach homoseksualnych, którego wyniki opublikował m.in. New York Times pokazuje inny stosunek do zdrady małżeńskiej. Jak pokazują wyniki homoseksualnych związkach 50 procent badanych uprawiało seks z innymi osobami, niż ich partner… za ich wiedzą i zgodą – informuje Nicole M. King na łamach mercatornet.com. Zdrady nie są potępiane, ponieważ monogamia nie jest tam w ogóle oczekiwana. Jak zauważają m.in. naukowcy z Family Research Institute ten promiskuityzm przyczynia się do nieproporcjonalnie częstych chorób wenerycznych wśród homoseksualistów.


      Źródła: mercatornet.com / familyresearchinst.org


      Usuń
    7. @ Dibelius 20:19
      Czcigodny Dibeliusie
      Bardzo Ci dziękuję za te dane. Ponieważ dotyczą między innymi małżeństw zawieranych w merostwie, winikają z nich proste wnioski.
      1. Skoro podpisanie papierka w urzędzie jest jednaką fatygą w przypadku ślubu i tego całego PACS, z tej nowej instytucji korzystają nabzdyczeni anarchiści. Skoro magistracki ślub nie ma żadnej składowej religijnej. po cholerę ten cyrk?
      2. Zainteresowanie pedałów jest minimalne. Nie znam liczby takich urzędów we Francji, ale podejrzewam, że z raz na kwartał przychodzi do statystycznego dwóch pedałów.
      3. Rekapitulując, ten cały PACS jest potrzebny jak wrzód poniżej pleców.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. "Na portalu naTemat.pl Bartosz Świderski w artykule „Promiskuityzm staje się sztuką. Homoseksualny artysta będzie przez rok codziennie sypiał z innym mężczyzną” - opisał pomysł na performance artysty Mischa Badasyan z Berlina. Niemiecki „artysta” w ramach swojego „dzieła artystycznego” będzie uprawiał w swoim domu sodomicki seks codziennie z innym gejem poznanym przez internet.

      Jak się dowiadujemy z portalu, którego współzałożycielem i współwłaścicielem jest Tomasz Lis, celem kreacji artystycznej „Save the Date - ma być refleksją nad poczuciem pustki i samotności”.

      Według artysty pustka i samotność są codziennością życia i przygodnego seksu w środowiskach gejowskich. Z artykułu czytelnicy nie dowiedzieli się niestety o źródłach finansowania tego dzieła, choć znając realia sztuki nowoczesnej, można się spodziewać, że sodomicki seks finansowany będzie z pieniędzy podatników."

      Usuń
    9. @ Józef
      Czcigodny Józefie
      Dziękuję za przypomnienie co Konstytucja RP mówi o małżeństwie. I z niecierpliwością oczekuje na ten komentarz.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    10. @ Tie Fighter
      Czcigodny Tie Fighterze
      To szczere wyznanie "artysty" roznosi w pył pierdoły opowiadane zarówno przez powszechnie znanych cweli pokroju Biedronia, jak i tych o lokalnym zasięgu, w rodzaju niejakiego "Anty". Może to da do myślenia naiwniakom traktującym te łgarstwa serio.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    11. @ Kira - P.S.
      Czcigodna Kiro
      Nie sposób uznać że New York Times (komentarz tie_ fighter 7 października 2014 13:09) jest niechętny pedałom. Zatem ten link nie zostawia suchej nitki na łgarstwach pedalskich śmieci. Może warto bajeczkę o CAŁKOWICIE NORMALNYCH, SZCZERZE SIĘ KOCHAJĄCYCH stadłach pedałów umieścić we właściwym miejscu? Mam na myśli gwóźdź w sławojce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    12. @ Stary Niedźwiedź

      Dla mnie ludzie preferujący związek partnerski ponad ślub cywilny nie są "nabzdyczonymi anarchistami", podobnie jak bezdzietni z wyboru ludzie, którzy mogliby sobie pozwolić nawet na dziesięcioro dzieci wraz z nianią do każdego, nie są większymi egoistami niż dzieciaci. :) Jak widać, zapotrzebowanie na taki rodzaj prawnej regulacji jest faktem.

      A te dziewięć tysięcy par gejów, które jednak chciały wziąć ślub, to liczba na tyle niebagatelna, że dałabym sobie z tą sławojką spokój. ;)

      Usuń

    13. Czcigodna Kiro
      Pozwolę sobie wkleić z Wiki garść informacji o tym wynalazku.
      PACS niesie on ze sobą wspólne deklaracje majątkowe od momentu zarejestrowania (do 2006 roku: po trzech latach od rejestracji związku), nowe zasady dziedziczenia, opiekę społeczną oraz współodpowiedzialność za długi (zaciągnięte w czasie związku na potrzeby życia codziennego). Nie pozwala on jednak na wspólną adopcję dzieci, partnerzy zachowują również rozdzielność majątkową (o ile ich kontrakt nie przewiduje inaczej). PaCS, podobnie jak małżeństwo, zwalnia od podatku spadkowego po zmarłym partnerze (konieczne jest jednak spisanie testamentu; sam kontrakt nie gwarantuje, że partner automatycznie stanie się spadkobiercą).
      Rozwiązanie PACSu jest uproszczone w porównaniu do małżeństwa: wystarczy, by jeden z partnerów wysłał do odpowiedniego urzędu w swojej miejscowości (tribunal d'instance) list polecony informujący o zerwaniu paktu cywilnego. Efekt takiej deklaracji jest natychmiastowy.
      Czyli, rekapitulując:
      1. Testament i tak jest konieczny, a jak to z każdym testamentem bywa, możliwa jest próba jego obalenia przed sądem.
      2. SZCZĘŚLIWIE nie umożliwia on adopcji parze tymczasowych gówniarzy.
      3. Tryb wypowiedzenia jest promocją nieodpowiedzialnych zachowań. Typu znalezienia "nowszego modelu" przez faceta lub grubszego portfela przez kobietę.
      Więc nie dziw się , że dla mnie jest jedynie wielkim syfem, zachęcającym do gówniarstwa. Bo "argument" o homodziedziczeniu rozwiał się , uczciwszy Twoje uszy, niczym bąk. Nie mówię o owadzie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    14. Szanowny Niedźwiedziu, równie dobrze mógłbyś nazwać parą gówniarzy osoby żyjące w konkubinacie. Czyli mojego Ukochanego i mnie. Ja jednak za bardzo się szanuję, by brać ślub tylko z tego powodu, by facet płacił mi "odszkodowanie" za "zmarnowane" lata. Nie jestem dziwką.

      Usuń
    15. Czcigodna Kiro
      Popełniasz banalny błąd, oceniając jakąś instytucję życia publicznego na podstawie jednostkowego przykładu. A tu się liczy uśrednienie danych z wielu obserwacji.
      Znany Tobie z mojej relacji Sułtan już 33 lata żyje w szczęśliwym związku ze swoimi dwoma Odaliskami. Ale to nie jest dowód na to, że w Polsce oficjalna poligamia byłaby dobrym rozwiązaniem. A na Twój dobrze funkcjonujący konkubinat mogę odpowiedzieć choćby przykładem takiego ludzkiego kału jak pkanalia. Który już kilka kobiet wykorzystał, "wpędził w lata" i wyrzucił niczym zużytą prezerwatywę, znajdując nowa idiotkę.
      Gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi, zbędne byłyby sądy, policja, więziennictwo i jeszcze kilka instytucji. Ale ponieważ tak nie jest, a historia cywilizacji białego człowieka wykazała, że małżeństwo jako związek jednej kobiety z jednym mężczyzną się sprawdziło. Więc chyba nie warto robić wynalazków na siłę, byle tylko było inaczej niż do tej pory.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    16. Szanowny Niedźwiedziu, małżeństwo się NIE sprawdziło, skoro istnieje coś takiego jak rozwód. A jeśli teraz ludzie wolą zawrzeć "związek partnerski" niż małżeństwo, to czy należy się w to wtrącać? Oni wiedzą LEPIEJ, co jest DLA NICH dobre. A nawet jeśli się mylą, to trudno. Ich problem. Nie przeżyjemy za nikogo jego/jej życia, po cóż więc obrażać ludzi, którzy CHCĄ żyć inaczej?

      Usuń
    17. @Kira,

      Ale taka dyskusja w tym akurat temacie jest bezprzedmiotowa, bowiem związki partnerskie zostały wymyślone tylko po to, by stanowić odskocznię do homoadopcji i stworzenia parodii tradycyjnej rodziny. To tylko mały kroczek do bardziej odległego celu. A my wskazaliśmy w tekście jakimi pokrętnymi i tchórzliwymi sposobami się to wdraża. Gdyby do tego celu prowadziło zastosowanie innych rozwiązań prawnych to bez względu na to, co to by było, pedalstwo postulowałoby tego wprowadzenie. Nie dajmy się zwariować. Przecież oni manipulują całymi społeczeństwami, a niepokornym i myślącym samodzielnie przypinają łatkę homofoba, szafującego mową nienawiści. Każdy przeciętny nawet prawnik powie Ci, że w istniejącym systemie prawnym istnieją regulacje umożliwiające zrealizowanie absolutnie wszystkich składowych związku partnerskiego, bez tworzenia sztucznych tworów prawnych, służących ułamkowi procenta społeczeństwa i stwarzającego niebezpieczne precedensy. Ta sama sytuacje dotyczy związków hetero, które szukają na siłę czegoś pomiędzy konkubinatem, a małżeństwem. Za chwilę zaistnieje potrzeba stworzenia czegoś pomiędzy konkubinatem, a związkiem partnerskim, abo czegoś pomiędzy związkiem partnerskim, a małżeństwem, bo jakiś jeden niezadowolony zawsze się znajdzie i będzie się domagał swoich praw. To jest paranoja i tyle.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
  4. Ja zwracam uwagę na jeszcze jedną kwestię. Najpierw pedzie, zw swoimi homozwiązkami, cwelparadami, indotrynacja w szkołach. Dalej gender. W myśl pedalskiej zasady "najpierw palec a potem wsadzimy wam w dupę rękę", od tego sie zaczyna a potem co? Pedofilia? Kazirodztwo (pozdrawiamy "profesora" Hartmana...albo nie, nie pozdrawiam, gnij lewaku). Już w Holandii podnoszą łby pedofile starający sie przekonywać ze to nic złego i że należny obniżyć wiek dopuszczający współżycie. Potem co, zoofilia? No przecież "on sie taki urodził" i nie można go piętnować, że gwałci wam kota.
    Ja nie mówię,żeby ich zamykać i prześladować ale za dużo im pozwolić też nie można bo wyjdzie nam to wszystkim bokiem.
    Co do Nergala. Wg mnie takie koncerty powinny być organizowane przez prywatne firmy/agencje jako imprezy zamknięte, biletowane. Chcą sobie słuchać jego ryków - proszę bardzo. W zamkniętym klubie/hali czy gdzie tam sie zmieści takie stado pojebów chcących wydać swoje pieniądze, ich broszka. Ta szopka z zakazem do dla niego i całej lewackiej hołoty woda na młyn, jaki to mamy w kraju zaścianek i ciemnogród prawacki. (Zasadniczo jak sie nie podoba to WYPIERD....;-) Dlatego uważam, że pajaca nie należy dodatkowo ignorować i przemilczeć tego typu wydarzenia. Efekt będzie taki: "W zamkniętym klubie odbył sie koncert Nergala, na który przyszło 200 osób a reszta kraju zlała to ciepłym moczem."

    MACIEJJO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOREKTA: Dlatego uważam, że pajaca nie należy dodatkowo promować a raczej ignorować i przemilczeć tego typu wydarzenia.
      Tak miało być :)

      MACIEJJO

      Usuń
    2. Szanowny MACIEJJO,

      W zasadzie można przyjąć taki modus operandi jaki proponujesz, gdyby nie jedno "ale". Mianowicie, nie dalej jak wczoraj w głównym wydaniu wiadomości TVN, przedstawiono ckliwy materiał z "Nergalem" w roli głównej, wystylizowany na rapsod żałobny nad upierdalaniem wolności sztuki. Dostało się przy okazji kontestatorom szmiry zwanej "Golgota Piknik" W świat poszedł przekaz, że biedny i uciemiężony altruista "Nergal", wraz ze swoim zespołem są prześladowani tylko w dwóch krajach - Polsce i Rosji. Oczywiście jak na specyficzną rzetelność TVN przystało, nie zająknięto się słówkiem, że zespół "Nergala" pojechał do Rosji na wizach turystycznych, co wyklucza możliwość zarobkowania, bo do tego jest potrzebna zupełnie inna wiza i zespół w ten sposób złamał rosyjskie prawo. Nie powiedziano ani słowa, o bluźnierstwach, obrażających uczucia religijne sporej części społeczeństwa, płynące z tekstów i teledysków "Behemota". Nie powiedziano nic o zagrożeniach płynących dla młodych ludzi z kryminogennej pseudoreligii satanistycznej, kultywowanej przez ten zespół. A jaki jest ten wpływ? Ano taki, że gdy mieszkałem w latach 80-tych i początku 90-tych na wielkim osiedlu, kilku oszołomów pod wpływem satanizmu spaliło w pobliskim lesie w jakimś rytuale żywcem kota naszej sąsiadki. Potem się okazało, że w ten sposób uśmiercili kilkadziesiąt psów i kotów. A inni sataniści, tym razem z Bydgoszczy, złożyli w ofierze swoją koleżankę, zwabiając ją do jakiegoś bunkra i podrzynając jej gardło. Dlatego też, o pewnych sprawach można rzeczywiście taktycznie milczeć, a o innych nie. Właśnie dlatego w najbliższym czasie zajmiemy się tematem satanizmu i kilkoma innymi, ku przestrodze, bo niektórych zagadnień przemilczeć nie sposób, ze względu na konieczność odkłamania ogłupiających przekazów TVN, czy Gazety Wyborczej.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    3. O tych wizach to nie słyszałem ale tylko świadczy to o tym jak pięknie tvn manipuluje faktami. Faktycznie, na ten temat nie zająknęli sie ani słowem. Dziennikarzowi GW i faktów bym ręki nie podał. Banda kundli...

      MACIEJJO

      Usuń
  5. Uważam, ze "artyści" pokroju Nergala nie mają nic specjalnego do zaoferowania, poza łoskotem, wymalowaną gębą i dzikim rykiem. W dzisiejszych czasach, każdego, kto dorwie się do instrumentu, czy ryknie do mikrofonu, nazywa się ARTYSTĄ. Jeśli do tego porwie Biblię, albo publicznie się obnaży - dostanie nawet fuchę w TV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Flav ia
      Przepraszam za chwilową przykrość. To była ani chybi któraś ze szmat, sportretowanych przez Ciebie w cyklu o luzaku i jego "hurezimmerze".

      Usuń
  6. Szanowna Flavio,

    Sam słuchałem i słucham muzyki heavy metalowej, ale unikałem opętanych fanatyków, którzy braki w swoim muzycznym repertuarze nadrabiali doklejaniem jakiejś obrazoburczej otoczki, albo co gorsza satanistycznej ideologii. Pół biedy, jeśli ta otoczka była traktowana instrumentalnie i muzycy się z nią nie utożsamiali. Ale zdarzali się debile, którzy z muzyki uczynili swoistą zewnętrzną emanację swoich kryminogennych wierzeń. Każdy jeden oczywiście się zapierał jakoby był wyznawcą zła, ale jak ich wciągnąć w rozmowę, to jeden z drugim przyznawał się na przykład do wyznawania antytez chrześcijaństwa. Czyli kontestowania choćby już septalogu, o dekalogu nie wspominając. Są też chałturnicy pokroju tego całego Behemota, którzy wciskają nieosłuchanej gówniarzerii stare jak świat i ograne do znudzenia riffy i rytmy otrzaskane przez połowę zespołów w branży. Jednym słowem nic odkrywczego, więc aby to jakoś sprzedać zaczyna się najpierw malowanie twarzy - zresztą nic nowego, bo opatentował to już dawno zespół "Kiss", następnie kładzie się nacisk na bluźniercze teksty, a na końcu drze się Biblię i podpala krzyże. Ciekawe kiedy wpadną na pomysł, żeby kogoś żywego do tego krzyża przybić? I w takim oto opakowaniu wciska się tego stęchłego kotleta smarkom niemającym bladego pojęcia o muzyce, a ją samą zastępuje się innym zupełnie przekazem - niepohamowaną nienawiścią do Boga, chrześcijaństwa i Kościoła jako takiego. Tu się właśnie redefiniuje pojęcie dobra, piękna i naturalnych moralnych ograniczeń. To trochę tak, jakby się rozpływać nad remakiem jakiegoś filmu, bez uprzedniego obejrzenia oryginału. Jednak równolegle działały i działają zespoły heavy metalowe, które nie muszą obrażać niczyich uczuć religijnych, a tworzą muzykę, która sprzedaje się sama - bez jakiejś obscenicznej otoczki, czy kryminogennej ideologii. Niestety, jak słusznie zauważyła Flavia, jak się nie ma do zaoferowania niczego oryginalnego, ani wartościowego, to zaczyna się przerabianie namiastki muzyki we wszystko to z czym kojarzona ona być nie powinna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny tie_fighterze,

      Nawet zespół KISS mimo wyuzdanych zachowań, dwuznacznych tekstów i nieciekawego pochodzenia głównych członków zespołu, nigdy nie zniżył się tak nisko, by zdobyć sławę poprzez darcie Biblii, a dodali co nieco ciekawego do muzyki rockowej. Przykładem świetnego metalowego zespołu może być szwedzki Sabaton. Tutaj mamy jednak do czynienia z grupą prymitywów, którzy nie potrafią tworzyć żadnej muzyki.

      Zastanawiający jest brak jednego argumentu władz uczelni, iż Uniwersytet jest miejscem kultury wyższej i dlatego jeśli to nie jest koncert Chopinowski, tedy też niech studenci lepiej zorganizują wolny garaż dla swoich ukochanych wykonawców. Coś takiego usłyszelibyśmy kiedyś, ale być może władze tej uczelni nie uważają, jakoby byli przedstawicielami instytucji w jakikolwiek sposób wyższej kulturowo...

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Właśnie trwa licytowanie się na obsceniczność. Problem polega na tym, że już nie ma czym szokować. Satanistycznym tekstom szlaki przetarli Stonesi, a wymalowanym dziwadłom wspomniany tutaj Kiss. John Lennon umieścił na swojej płycie wizerunek satanisty i świra (niejakiego Crowleya). Płonące krzyże już były w teledysku Madonny, która kopulowała na ołtarzu. Jeśli agresywne antychrześcijaństwo robi jeszcze karierę, to co najwyżej u zbuntowanych nastolatków, którzy są targetem Nergala i spółki. Ci "artyści" nie mają niczego do zaoferowania tak samo, jak facet masturbujący się przy krucyfiksie i tak samo, jak pupilka krytyków od ukrzyżowanych genitaliów. Uderzanie w chrześcijaństwo jest łatwe, wygodne i koniunkturalne.

      Usuń
    3. Bo to tacy "artyści", oby bardziej zaszokować, zrobi sie szum, reklama, sprzeda sie więcej płyt/biletów, kasa bedzie sie zgadzać. Czekam aż te dzisiejsze "gwiazdki" popu będą robić loda na scenie albo w teledysku w imię skandalu.

      MACIEJJO

      Usuń
    4. @MACIEJJO

      Ostatnio jeden z blogerów o satanistycznej proweniencji, umieścił u siebie teledysk, na którym jednemu "muzykowi", przebranemu w strój kardynalski, kilka dziewuch robi na zmianę fellatio.

      Usuń
  7. Szanowni Autorzy,
    Od razu bez bicia napiszę, iż treści planowanej ustawy czytać mi się nie chciało. Wiem, że niezależnie od tego, czy mi się chce, czy mi się nie chce, ona i tak wejdzie albo nie wejdzie w życie (w zależności od głosów na sali sejmowej) i będzie obowiązywać lub nie, a jeżeli będzie obowiązywać, to nieznajomość jej mi nie pomoże. Jednak całego tego prawniczego bełkotu czytać nie zamierzam. Jest wiele przyjemniejszych, bardziej rozwijających, ciekawszych lektur, z których większości do końca życia nie uda mi się przeczytać, więc nie zamierzam tracić czasu na czytanie ustaw prawa polskiego, unijnego, czy innego państwa socjalistycznego. To są przepisy, które jedną spec-ustawą trzeba będzie kiedyś usunąć, gdyż rozplątywanie tego węzła gordyjskiego ustawa po ustawie będzie niemożliwe.
    Chciałem natomiast zapytać szanownych autorów, czy wiedzą może, jak to dzisiaj wygląda w Polsce? Czy jak dzisiaj przyjedzie do nas dwóch Holendrów, lub dwie Czeszki, którzy/które wzięli/wzięły u siebie w kraju ślub, to polskie państwo ich związek uznaje, czy nie? To bardzo ciekawe, bo jeżeli uznaje, to wyobrażam sobie, iż w którymś postępowym kraju uznany za małżeństwo zostanie związek psa i jego właściciela, a wtedy, gdy przyjadą do Polski, to czy też będziemy takie małżeństwo honorować? Albo związek onanisty z własną ręką?
    Natomiast jeśli chodzi o sprawę Adama Darskiego, zwanego przez siebie Nergalem, to dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli zespół Behemot korzysta z budynków miejskich podczas koncertów, to decyzja, czy koncert grać może, czy nie może powinna należeć do władz miasta. Inną sprawą jest to, że wg mnie miasto nie powinno takich budynków posiadać. Powinny być prywatne. A jeżeli Behemot korzysta z pomieszczeń prywatnych, które wynajmowane są komercyjnie, to kwestia koncertu lub jego braku powinny być tylko sprawą właściciela/właścicieli tych pomieszczeń. Wszak nikt na koncerty Behemota nie chodzi z musu. Jest to akt dobrowolny. Fan kupuje bilet i idzie posłuchać. Inną kwestią jest sprawa lżenia wyznawców katolicyzmu przez Adama Darskiego na tych koncertach. Jeżeli popełnia on przestępstwo, publicznie lżąc religię, to nie widzę najmniejszego powodu, by nie został z takiego koncertu (nawet ze sceny) zabrany do pierdla.
    Serdeczne pozdrowienia dla Autorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Jarku,

      Obecnie do zawarcia małżeństwa poza granicami kraju niezbędne jest zaświadczenie o braku przeszkód wyłączających zawarcie małżeństwa. Nie może być ono wystawione, jeśli przyszły współmałżonek jest tej samej płci lub gdy pozostaje już w związku małżeńskim.
      "Jednak w części krajów (w tym, w dopuszczających wielożeństwo i małżeństwa jednopłciowe), do zawarcia małżeństwa nie jest potrzebne zaświadczenie o braku przeszkód, ale wystarczy przedstawienie urzędowego zaświadczenia o stanie wolnym. Warunek ten spełnia projektowane zaświadczenie o stanie cywilnym zapisane w projekcie nowej ustawy."
      "W związku z tym, główną funkcją wprowadzanych zaświadczeń wydaje się być umożliwienie zawierania „małżeństw” jednopłciowych lub poligamicznych, które godzą w konstytucyjnie poświadczoną tożsamość małżeństwa jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny (art. 18 Konstytucji). W państwach takich jak Malezja, w oparciu o zaświadczenie o stanie cywilnym, Polka będzie mogła wstąpić w związek poligamiczny, natomiast we Francji, Polacy będą mogli zawierać „małżeństwa” jednopłciowe.

      Jeśli proponowane rozwiązanie zostanie przyjęte, pojawi się problem, w jaki sposób prawo polskie będzie się odnosić do zawartych za granicą związków „małżeńskich” sprzecznych z ugruntowanym konstytucyjnie polskim porządkiem publicznym. Problem ten będzie szczególnie palący w kontekście unijnej swobody przepływu osób.

      Zgodnie z ta zasadą, na obszarze UE małżeństwa zawarte w innym kraju członkowskim nie mogą być przez Polskę traktowane inaczej niż małżeństwa zawarte w naszym kraju. Oznaczać to może konieczność traktowania przez Polskę jednopłciowych „małżeństw” zawartych w innym kraju UE tak samo, jak małżeństw w kształcie poświadczonym w Konstytucji RP i w polskim prawie rodzinnym. Dotyczyłoby to wszystkich dziedzin prawa m.in. podatkowego, spadkowego oraz możliwości adoptowania dzieci." Zatem sprawę w zasadzie załatwia przyjęcie zasady nadrzędności regulacji europejskich nad regulacjami polskimi, wynikającymi choćby z Konstytucji.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń