niedziela, 12 października 2014

Satanizm. Religia, doktryna czy zbrodnia?


Jak wszyscy wiemy, istnieje całe multum religii. Monoteistycznych i politeistycznych, z silniej lub słabiej rozbudowanymi kościołem ziemskim i liturgią; uznające ludzi za równych sobie lub dzielące ich na lepszych i gorszych. Ale wszystkie one mają dwie cechy wspólne. Starają się ze swoich wiernych wydobyć najlepsze cechy człowieka oraz uświadomić mu, że nawet, gdy jego dobre lub złe uczynki nie zostaną w życiu doczesnym należycie ocenione, śmierć nie jest jedynie wulgarnym zamknięciem obiegu materii w przyrodzie. Bo istnieje COŚ JESZCZE, a w szczególności osąd ziemskiej wędrówki, połączony z nagrodą lub karą.
Ale poza wiarą, agnostycyzmem (NIE WIEM) i ateizmem soft (NIE WIERZĘ) oraz ateizmem hard (WIARA W NIEISTNIENIE BOGA POŁĄCZONA Z NIENAWIŚCIĄ DO NIEGO)), istnieją jeszcze parareligijne ideologie. Niektóre neutralne, inne po prostu podłe. Najlepszym przykładem tych ostatnich jest satanizm.
Afirmacja zła jest chyba równie stara jak cywilizacje ludzkie, a walka dobra ze złem pojawia się chyba we wszystkich religiach. W starożytnej Persji dobremu Ormuzdowi przeciwstawiał się bóg zła Aryman, Egipcjanie mieli antagonistę Ozyrysa w osobie Seta etc. Ale chyba najpaskudniejszą ideologią quasi-religijną jest satanizm.
Za początek współczesnego satanizmu można umownie przyjąć rok 1904, kiedy to w Kairze niejaki Aleister Crowley, po spędzeniu nocy w Komnacie Królewskiej Wielkiej Piramidy i odprawieniu w hotelu jakichś guseł, ogłosił się „księciem – kapłanem Bestią”. Biorąc pod uwagę, że już od lat eksperymentował z narkotykami, trudno to uznać za rzecz dziwną. W jego wypocinach, którymi obdarował świat, publikując je pod nazwą „magick”, jest też i taka złota myśl:
Każdy człowiek ma prawo wypełnić swoją własną wolę bez obaw, że może to kłócić się z wolą innych, albowiem, jeśli on znajdzie się we właściwym miejscu, inni ponoszą winę za wchodzenie mu w drogę. Czyń, cokolwiek zechcesz. Do tego sprowadza się całe prawo.”
A oto fragment, w którym zachęca do składania ofiar z ludzi:
 „By uzyskać możliwie największe duchowe działanie, należy odpowiednio wybrać ofiarę, która zawiera w sobie największą i najczystszą siłę. Dzieci płci męskiej o doskonałej niewinności są najbardziej zadowalającą i odpowiednią ofiarą ... Dla niemal wszystkich celów ofiara z ludzi jest najlepsza”
Podczas odprawiania swoich guseł był perfekcjonistą. Pewnego razu zabił swojego pomocnika, który jakiś detal rytuału odprawił nie tak, jak guru nakazał. Należał również do Templariuszy Orientu (O.T.O), pokracznej organizacji będącej mieszaniną masonerii, teozofii i satanizmu. W późniejszych latach grasował w Stanach Zjednoczonych, gdzie zainspirował powstanie wielu kółek magii seksualnej. Pod koniec życia zwariował do reszty i w roku 1947 zmarł w nędzy. Późniejsze wypociny LaVeya w znacznej mierze bazują na pomysłach Crowleya.
W roku 1948 w Satanch Zjednoczonych niejaki Herbert Sloane założył sektę o nazwie "OfitCultusSatanas" O ile nam wiadomo, nie przetrwała ona śmierci guru i w połowie lat 70 ubiegłego wieku rozleciała się, co niestety nie oznaczało końca tego „satanizmu klasycznego”. Drugą ważną datą jest rok 1966, kiedy to niejaki Anton LaVey założył „kościół szatana” i popełnił jego manifest ideologiczny, czyli tak zwaną „Biblię Szatana”, jak już wspomnieliśmy, w znacznej mierze zerżniętą z Crowleya. Ten nurt bywa niekiedy nazywany „satanizmem nowoczesnym”.
„Klasycy” nie negują istnienia Boga, tyle tylko, że na wszelkie sposoby podkreślają swoją nienawiść do Jego osoby i Jego nauczania. Szatana uznają za symbol swojego zbioru antywartości i oddają mu cześć za pomocą różnych, mniej lub bardziej odrażających i zbrodniczych rytuałów. Mordowanie zwierząt jest powszechnie znane i udowodnione, zdarzały się też przypadki zabijania ludzi. Lavejańcy w zasadzie mogą być uważani za nurt ateistyczny. A ich rytuały służą głównie cementowaniu wspólnoty, tak jak ma to miejsce choćby wśród masonów.
Wspólną cechą satanistów jest odrzucenie hamulców moralnych i afirmacja parszywego egoizmu, nie liczącego się ze „zwykłymi” ludźmi. Piętnowane przez chrześcijaństwo jako grzechy główne pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, łakomstwo, gniew i lenistwo nie są dla nich niczym nagannym. Bowiem ich ideałem jest nie odmawiać sobie jakichkolwiek dostępnych w życiu przyjemności i „żyć pełnią życia”. Czyli nie liczyć się z niczym i z nikim, z wyjątkiem starszych rangą sekciarzy. Sekty te za fundament swojej doktryny przyjmują brak jakiegokolwiek rozliczenia po śmierci, więc jak w necie wypisują rożni degeneraci płci męskiej, żeńskiej i nijakiej, „żyje się raz” i nie ma sensu odmawiać  sobie czegokolwiek.
Podstawowymi wartościami i cechami są:
1. egoizm,
2. moralny relatywizm,
3. eugenika,
4. socjalny darwinizm,
5. kolektywizm (oczywiście w ramach „swoich”), w niektórych sektach zawadzający o niewolnictwo,
6. ostry podział na MY – „elita” i RESZTA SPOŁECZEŃSTWA – „bydło”.
Człowiek o już ukształtowanej osobowości i sensownym systemie wartości, nie stanowi dla satanistów atrakcji, bowiem nie rokuje żadnej nadziei na zwerbowanie do sekty. Dlatego w stosunku do dorosłych, lavejańcy i inne satanistyczne barachło czyni podchody w stosunku do jednostek bardzo słabych psychicznie, parszywych egoistów oraz osób z nieprawidłowo funkcjonującą limibiczną częścią mózgu, odpowiedzialną za zachowania emocjonalne oraz empatię. W szczególności pragnących dominować nad innymi, aby odbić sobie własne niepowodzenia życiowe. W myśl zasady, że skoro ja cierpiałem, to i inni muszą pocierpieć. Znacznie bardziej obiecującym źródłem nowych sekciarzy jest młodzież. Bo w sekcie prawie nic (poza brakiem pokory w stosunku do wyżej stojących w hierarchii) nie jest zakazane. Ćpajta ile chceta, pieprzta się kiedy chceta, gdzie chceta, z kim chceta i jak chceta. A jak wpadnieta, to się wyskrobta. Hulaj dupa. Jakiż kontrast z takimi kołtuńskimi pojęciami jak przyzwoitość czy odpowiedzialność, że o takiej żywej skamienielinie jak uczucie nie wspomnimy.
Jednym z najlepszych narzędzi do szerzenia trucizny satanizmu okazała się muzyka. O ile nie wiadomo jak traktować niewinne zdałoby się wstawki satanistyczne w utworach Beatlesów czy Rolling Stonesów i bardziej skłonić się ku zwykłym erystycznym wybrykom, to już w specjalnie dedykowanym satanizmowi black metalu, ta kryminogenna ideologia jest traktowana bardzo serio. Oczywiście trafiają się zespoły, które traktują ów satanizm jako element marketingu muzycznego, ale funkcjonuje w tym obszarze cała grupa muzyków, zespołów szczerze opętanych, którzy to muzycy wcale nie ograniczają swojej działalności do bluźnierczych tekstów, obrazoburczych koncertów, czy ekscesów podlegających paragrafom karnym. Część z nich traktuje swoją działalność jako swoistą misję „katechizacyjną”, odprawianą nad młodymi, słabymi psychicznie i nierzadko zagubionymi ludźmi.
Podczas muzycznych ceremonii relacjonowane są okultystyczne inicjacje, co ma na celu zobojętnienie odbiorców na tajemną symbolikę oraz systematyczne oswajanie ich z mrocznym światem, dostępnym do tej pory tylko dla wąskiego kręgu osób. Taki przekaz kierowany jest przede wszystkim do młodych słuchaczy muzyki, po to, by zachęcić ich do naśladowania swoich idoli.
Muzyka, równolegle ze szkolną seksedukacją negującą rolę rodziny, jest obecnie jednym z najbardziej znaczących elementów nacisku na psychikę młodego człowieka. Promowanie kultu siły witalnej oraz tego, co nazywamy cywilizacją śmierci, czyli pornografii, aborcji, seksualizacji czy eutanazji; wzmacniane jest przez wpływ muzyki. Już ojcowie współczesnego satanizmu, Anton Sandor La Vey i Aleister Crowley wskazywali na środki, prowadzące do osiągnięcia takiego stanu relatywizmu moralnego, z jakim obecnie mamy do czynienia. Muzyka w ich koncepcjach odgrywała ważną rolę.
Fascynacje muzyków Crowleyem widać doskonale na przykładzie Daryla Hall’a z amerykańskiego zespołu Hall And Oates, który w 1977 roku nagrał z Robertem Frippem z King Crimson płytę „Sacred Songs”. Została ona wydana w marcu 1980 roku a teksty jej piosenek nawiązują do ezoteryki i magii. Zmarły w 2002 roku dziennikarz muzyczny i fotograf, Timothy White, przeprowadził wywiad z Hall’em, opublikowany później w książce „Rock Lives”. Hall wyznał, że w 1974 roku rozpoczął poważną naukę ezoterycznej duchowości, zaczytywał się w książkach o kabale, wierzeniach starożytnych Celtów i tradycji druidów. Zainteresował się też w końcu życiem i okultyzmem Aleistera Crowleya. Wieńczący album „Sacred Songs” utwór pt. „Without Tears” oparty jest na książce Crowleya „Magic Without Tears”, opublikowanej w 1973 roku.
Istniejący w światowej muzyce satanizm nie wkroczył równolegle w skali masowej do Polski tylko dlatego, że od Zachodu dzieliła nas żelazna kurtyna. W PRL-owskim radiu próżno było szukać informacji o satanistycznym, okultystycznym czy antychrześcijańskim przekazie lub o nawróceniach muzyków. Dopiero po stanie wojennym zaczęły zachodzić widoczne zmiany. Komuniści postanowili przeszczepić na teren Polski satanizm (w postaci nieco karykaturalnej), by budować silny front antyklerykalny. Partyjni decydenci, obserwując szalejących w Jarocinie fanów, podjęli decyzję o promowaniu idei, których plon jest widoczny współcześnie. Satanizm w Polsce lat 80. nie był dobrze znany w muzycznych kręgach i stopniowo zagnieżdżał się wraz z nadejściem muzyki metalowej. Propagowano wówczas gatunki heavy metalu, jak black, thrash, czy speed metal, nie preferujące anarchizmu, czy antykomunizmu, ale atakujące duchowość, co dla PRL-owskiej propagandy wydawało się być idealne. Grupy te uzupełniało środowisko polskich muzyków, wzorujących się na zachodnich kapelach Venom, Mercyful Fate, Metallica i Bathory. Ocierali się oni o kosmopolityzm, promując dekadenckie wzorce. To właśnie na scenie we wspomnianym Jarocinie pojawiły się pierwsze kapele satanistyczne, jak KAT czy Test Fobii Kreon. Popularne stały się grupy Turbo, Omen, 666XHE, Szwadron S., Destroyer, Open Fire i Vader. Roman Kostrzewski, wokalista grupy KAT, propagował wśród fanów Biblię Satanistyczną La Veya, którą nagrał w formie solowego projektu. Lider tego zespołu stał się – i nadal pozostaje – guru satanistycznego środowiska muzycznego w Polsce, choć część mediów chrześcijańskich próbuje lekceważyć jego wpływ na tę scenę, nazywając go „komiksowym satanistą”.
Erozja cywilizacji europejskiej postępuje milowymi krokami, spotkaliśmy się z informacją, że w siłach zbrojnych Brytanii (swego czasu Wielkiej) satanizm jest już dozwolony.
Sataniści poczynają sobie coraz zuchwalej. Wymowną próbką są złote myśli Luciena Greavesa, niedorzecznika organizacji o nazwie The SatanicTemple. W wywiadzie dla „The Detroit Metro Times” powiedział, że homoseksualne „małżeństwa” są dla nich „sakramentem”, zaś aborcja zajmuje wysokie miejsce na liście priorytetów ich „wiary”. W stanie Michigan takie „małżeństwa” nie są do tej pory uznawane przez prawo stanowe, więc Greaves pragnie w tej kwestii udzielić gubernatorowi Rickowi Snyderowi „pouczenia”. Poza tym TST żąda umieszczenia podobizny szatana (z łbem kozła, czyli wersja standard) w budynku legislatury stanu Oklahoma. Próbowali też zorganizować na terenie campusu Uniwersytetu Harvarda rekonstrukcję „czarnej mszy”. Wobec licznych protestów, władze uniwersytetu na to nie zezwoliły, więc owa podniosła ceremonia musiała się odbyć w chińskiej restauracji. Znane są przypadki organizowania przez TST na grobach „różowych mszy”, mających prowadzić zdaniem tych debili do zmiany orientacji seksualnej osoby zmarłej. Niestety nic nam nie wiadomo o wyrokach więzienia dla degeneratów dopuszczających się takich profanacji. Wisienką na torcie wypocin niedorzecznika było stwierdzenie, że „ograniczenie aborcji narusza satanistyczne przekonania religijne”.
No i wreszcie nie sposób zauważyć, że postulaty satanistów, a już szczególnie lav ejańców, są zdumiewająco zbieżne z programem eurokomunistów, genderowców czy innych tolerastów. W roku 1988 wspomniany już LaVey wydalił z siebie coś o nazwie „PentagonalRevisionism“. Będący pięciopunktowym planem „zsatanizowania” społeczeństwa. Oto te postulaty:
1. Światem powinni rządzić silni a słabi służyć im lub zniknąć. Pełna analogia do nazizmu, eutanazizmu czy „opóźnionego aborcjonizmu”.
2. Wszystkie kościoły należy opodatkować. Oczywiście nie po to, aby zwiększyć wpływy do budżetu, lecz po to, żeby je zniszczyć.
3. Stworzenie państwa laickiego, opartego na prawie talionu. Brak tolerancji dla przekonań religijnych i karanie kleru za zabieranie głosu w sprawach publicznych.
4. Produkowanie androidów i akceptacja dowolnych manipulacji genetycznych na ludziach. Autor nazywa to „elegancką metodą przywrócenia niewolnictwa”. Czyli umożliwienie ludziom posiadania władzy nad kimś innym.
5. Odrzucenie takich zabobonów jak naród czy społeczeństwo. Masy ludzkie powinny być możliwie zatomizowane, a każdy tworzyć „własne środowisko życia”.
Jak widać, Magdalena Środa czy Slavoj Żiżek mogliby się pod tym programem podpisać. No, może z wyjątkiem tego talionu. Bo karać można co najwyżej ofiarę. Zaś przestępcy to każdy tolerasta co najwyżej pogrozi paluszkiem. I robiąc nieprzesadnie srogą minę, powie:
Żeby mi to było przedostatni raz!
A poza tym polityczna poprawność i satanizm idą rąsia w rąsię.

Stary Niedźwiedź i Tie Fighter

Bibliografia:



P.S.



Satanistyczne barachło musiało zdrowo zaboleć, skoro z lavejańskiej latryny już przypłynął tu troll. Czcigodnych Czytelników prosimy o wyrozumiałość, bo poza blogiem, mamy też inne obowiązki. Więc usuwanie nieczystości nie będzie się odbywać on line.



SN i TF

52 komentarze:

  1. Chyba na szczęści takie ścierwa nadal pozostają ułamkiem procenta w skali całego społeczeństwa z żadną szansą na poprawienie statystyk na swoją korzyść. Także, karać, sadzać do pierdla czy wariatkowa w przypadku złamania prawa ale chyba nie ma co przesadnie sie obawiać, zwłaszcza w Polsce

    MACIEJJO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Na pewno masz rację, że liczba satanistyczne ścierwa jest w Polsce na poziomie błędu sondaży. Ale uważam, że błędem byłoby lekceważenie ich potencjalnego wpływu na młodzież. Weź pod uwagę choćby "Przystanek Wódy w sztok". Ta dzicz jarająca shit, taplająca się w błocie niczym nierogacizna i łajdacząca się z byle kim, sama z siebie by tak nie postępowała. A jeżeli już to chyba nie na aż taka skalę. Więc tych satanistycznych ryczywołów bym nie lekceważył.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowni Autorzy,
    A ja uważam, że sataniści stanowią poważne zagrożenie. Nawet ci którzy nie wierzą w osobowego szatana i traktują satanizm jako manifestację swoiście pojmowanych racjonalizmu i wolności, mogą stać się narzędziem jak najbardziej osobowego szatana. Albo zostać opętani przez inne złe duchy i siły nieczyste.

    Mk5 6 Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon 7 i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». 8 Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». 9 I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu». 10 I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. 11 A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. 12 Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». 13 I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

    Nie tylko lektura, ale nawet samo posiadanie Biblii Szatana może stać się przyczyną opętania. Klątwy satanistyczne i wrogie oddziaływanie duchowe mogą przynosić szkody, choroby i śmierć postronnym osobom. Dawne, sprawdzone przez stulecia kodeksy prawny przeznaczały dla opętanych jeden skuteczny środek zaradczy - ogień. Dlatego uważam, że dołączona do tekstu ilustracja jest nie tylko pomysłowa, zawierająca dozę poczucia humoru - ale przede wszystkim - pouczająca. Niektórzy czytelnicy powinni przyjrzeć się jej uważnie i dobrze zastanowić nad sobą.

    Dziękuję za wartościowy wpis i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Ani przez chwile nie lekceważyliśmy zagrożeń związanych z satanizmem. Szczególnie gdy "targetem" jest młodzież, podatna na "róbta co chceta". A w warunkach owsiakowego sabatu, często zachowująca się jak świnie, więc przytoczony przez Ciebie fragment ze św. Marka doskonale tu pasuje.
      Wierzę w skuteczność egzorcyzmów, tym nie mniej w pojedynczych przypadkach wyjątkowych kanalii, opowiedziałbym się za rozpuszczeniem w ciekłym amoniaku. Nawet "wolnościowy" smród by po nich nie pozostał.
      Cieszę się, że ilustracja przypadła Tobie do gustu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Dziękuję za poruszenie ważnego tematu. Z Rolling Stones sprawa jest znacznie poważniejsza niż może się wydawać. Mick Jagger w wywiadach podkreślał, że LaVey INSPIROWAŁ ich muzykę. Poza tym, okultysta i członek Kościoła Szatana (chyba K. Anger) wprowadzał go w tajniki okultyzmu, a Jagger stworzył muzykę do jego wybroczyn umysłowych (Lucifer Rising,czy coś w tym stylu). A gitarzysta Led Zeppelin, Jimmy Page, kupił willę po Crowleyu.

    http://www.jimmypage.co.uk/boleskinehouse.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Flavio
      Dziękuje za te istotne informacje, przynajmniej jak dla mnie, rzucające nowe światło na tych ludzi. Do tej pory sądziłem, że były to gówniarskie wygłupy lub elementy narzucone przez znachorów od reklamy. A tu okazuje się, że ci ludzie po prostu byli i są gówniarzami.
      Na szczęście nigdy nie była to moja muzyka, więc nie jestem tym rozczarowany. A Freni, Domingo, Giaurow, Benedetti, Pollini, Zimerman, Ricci, Perlman, von Karajan czy Bohm ani nie byli satanistami, ani nie ćpali. Jak dla hołoty, jeden wielki obciach.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Absolutnie nie chce nikogo urazić, bo to kwestia wiary a tej mi brakuje ale dziwi mnie szczerze obawa przed "opętaniem". Nie bardzo rozumiem jak to można brać na poważnie i przypisywać "ciemnym mocom". Choroba psychiczna, złe towarzystwo, przećpanie, wrodzony lub nabyty debilizm i głupie zainteresowania to ok, jestem gotów w to uwierzyć...ale opętanie? Nie przemawia to do mnie. Jagger satanistą? Serio? Harry Potter to też okultyzm i czarna magia? Nie popadajmy w kółko różańcowe. Może mało widziałem, może tak jak wspominałem brak mi wiary ale trochę mnie to śmieszy... Nie mówię że podobają mi się akcje Nergala i spółki, czy jemu podobnych. Dostrzegam oczywiście zagrożenia płynące z satanizmu (rozumianego jako pokręcona religia) i zdaje sobie sprawę z tego, że nie promuje on dobrych wzorców i wartości ale osobiście dostrzegam w tym tylko marketing, głupotę, robienie sieczki z mózgu (jak w sektach) i gówniarstwo, niż jakieś faktyczne "wpływy diabła".

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Najważniejsze jest to, że zarówno Ty jak i ja, jesteśmy zgodni w materii przyczyny takiego zatruwania młodzieży. Czyli debilizm pierwotny, zamiana mózgu w kał za pomocą narkotyków, skrajna podłość etc. Oraz nie mamy wątpliwości, że z takim zbydlęceniem trzeba walczyć. W tej sytuacji jest mniej istotne, czy wymienionym przyczynom przypisze się jeszcze jakąś praprzyczynę, czy nie.
      Grunt, ze walczymy pod jednym sztandarem.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. @Maciejjo

    Jagger miał epizod satanizmu w życiu, podobnie jak Jimmy Page. Dzisiaj już być może wstydzą się tych szczeniackich wybryków, ale prawda jest taka, że Jagger często powoływał się na inspirację LaVeyem i przez kilka lat współpracował z Angerem, będącym członkiem Kościoła Szatana. Oczywiście nie wykluczam, że bardziej interesował go udział w orgiach niż ideologia, niemniej spiknął się z tym towarzystwem. Z Kolei Jimmy Page ubóstwiał Crowleya i kupił jego willę. W obu przypadkach było to coś więcej niż kreacja. Problem polegał na tym, że jak ktoś słuchał Jimmy'ego Page'a, znakomitego gitarzystę i dowiedział się czegoś na temat jego źródła inspiracji, mógł dojść do wniosku: "Może to nie takie złe. Może to jest całkiem fajne, skoro taki gość uważa okultyzm za cool?". Satanizm w mniej czy bardziej dyskretnej formie zawitał w popkulturze, a to już jest niebezpieczne.

    Co do opętania, to również nie wierzę w nie (chociaż wykluczyć całkowicie nie mogę). Podobne objawy daje choroba psychiczna - słyszenie głosów, wizje, irracjonalne zachowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo słuchając Led Zeppelin mam w nosie przekonania gitarzysty, wokalisty czy perkusisty :) chodzi mi o ich zajebisty riffy a nie to w chałupie po kim mieszkają, nawet o tym nie wiedziałem, bo mnie to grzeje, kompletnie. Przez to mam ie słuchać ich płyt? Ozzy Osbourne chyba raz odgryzł głowe gołębiowi czy tam nietoperzowi, kreowany był na "księcia ciemności" a z satanizmem ma tyle wspólnego co ja z żonglowaniem piłami łańcuchowymi, muzykę gościa uwielbiam.
      Po prostu cała ta ferajna jara sie tym że ktoś w tym widzi "skandal", dodatkowa reklama. Więc póki wprost nie nawołują do składania kota sąsiada w ofierze to nie przesadzałbym.

      Maciejjo

      Usuń
    2. @Maciejjo

      Nie chodzi o to, żeby nie słuchać Led Zeppelin. Jimmy Page dawno wyrósł ze swoich fascynacji, podobnie Mick Jagger. Ale fakt, że propagowali satanizm w wywiadach, o czymś świadczy. O tym, że ta "filozofia" znalazła pokaźne grono sympatyków. Dojrzały i ukształtowany człowiek podejdzie do tych wynurzeń z dystansem, ale nastolatek może chłonąć te mądrości niczym gąbka. Absolutnie nie kwalifikuję Led Zeppelin czy Stonesów do "muzyki satanistycznej", a plotka o "Stairway To Heaven", słuchanej od tyłu, to już duża przesada ;) Niemniej zarówno Jagger, czy Page, jako ikony popkultury, na pewno przyczynili się do tego, że owa obłąkana ideologia wypełzła ze swojej niszy i zagościła na dobre w kulturze.

      Usuń
    3. @ Flavia
      I tego wypełznięcia nie da sie łatwo odkręcić. Więc chociaż starajmy się, aby to szambo nie rozlewało sie jeszcze szerzej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Szanowni Autorzy,
    Myślę, że zbytnio rozdmuchujecie sprawę. Artyści zawsze starają się robić jakieś show. Jednym z elementów show bywa przebieranie się za satanistów, opowiadanie w kolorowej prasie głodnych kawałków o spaniu w trumnie na cmentarzu przez niejakiego Kinga Diamonda, wokalistę wspomnianej przez Was grupy Mercyful Fate, itp. sceniczne udziwnienia.
    Możecie wierzyć mi lub nie, ale mam na półce sporo blackmetalowych i deathmetalowych płyt i nie oznacza to, że odgryzam kotom głowę i postuluję gotowanie gulaszu z wyskrobanych płodów. Z tych kapel, które wymieniliście lubię: The Rolling Stones, Metallikę, Mecyful Fate, Bathory, Turbo, Kata z Romanem Kostrzewskim. Oczywiście, większość z tych twórców to wariaci, ale naprawdę niegroźni. Słuchałem tej muzyki w wieku 15 lat i lubię słuchać jej teraz, w wieku 38 lat. A poglądy mam konserwatywno-liberalne. I nie przeszkadza mi w tym nawet rozumienie tekstów, których spora część fanów (tych nie znających angielskiego) nie rozumie.
    Wasz wpis niestety trochę przypomina polowanie na czarownice. A sprawa jest dla mnie banalna. Jeżeli ktoś z owych muzyków morduje, okalecza innych ludzi, lub gwałci, to jest zwykłym przestępcą i grożą mu za to odpowiednie paragrafy. Możemy je zaostrzyć, jeśli uważacie je za zbyt łagodne. Chętnie się podpiszę za karą śmierci dla morderców niezależnie od tego, czy są muzykami, czy nie. Ale Wasz wpis jadący po całym towarzystwie grającym ostrzejszą muzę i wrzucający wszystkich do jednego wora (na prawdę nie wiem, co wspólnego z satanizmem ma Metallica) przypomina mi lekcję religii sprzed dwudziestu kilku lat, gdy ksiądz puszczał nam utwór "Stairway to Heaven" grupy Led Zeppelin do tyłu twierdząc, że słyszy tam jakieś modły do diabła. Ksiądz wywołał swym performancem falę śmiechu nas ówczesnych nastolatków.
    Szkoda, by skąd inąd interesujący blog stał się z powodu tego wpisu podobnym pośmiewiskiem. Aczkolwiek to Wasz teren i macie prawo do pisania tego, co uważacie.
    Mój komentarz potraktujcie jako uspokojenie. Wielkiego zagrożenia satanizmem na świecie nie widzę. Nie lękajcie się.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Zupełnie nie znam środowiska "metalowego", więc w tej sprawie wypowie się Tie Fighter.
      Ale jeśli nawet ci muzycy w te satanistyczne brednie nie wierzą a tę otoczkę dodają dla jaj czy w celach marketingowych, moim zdaniem świadczy to o tym, że taki wizerunek ma swoich odbiorców. A skoro warto to robić, ten "target" nie jest marginesem na poziomie poniżej procenta. A to już dla mnie powód, by sprawy nie lekceważyć. A Tie Fighter może Tobie opowiedzieć o mordowaniu przez tych młodocianych bydlaków zwierząt, i nie były to pojedyncze przypadki.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. @Jarek Dziubek,

      Ja bym na pana miejscu posiadł trochę wiedzy w opisanej dziedzinie, bo ignorancja jest czasem gorsza od złej woli.
      Polecam książkę "Satanizm w Polsce i Europie stan obecny i profilaktyka" autorstwa Grzegorza Felsa i powrót do dyskusji - tym razem już z odrobiną pokory panie Jarku.

      Usuń
    3. @Anonimowy
      Szanowny Anonimowy, mógłbym się podjąć polemiki, gdybym miał do czynienia z kimś, kto się nie boi podpisać. Już nie mówię o imieniu i nazwisku, bo takich wariatów jak ja, jest niewielu, ale choćby jakaś ksywka się przydała.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Czytając Pańskie komentarze dochodzę do wniosku, że nie musi się Pan wstydzić podpisywania swoim nazwiskiem. Ale trochę pokory by się Panu przydało.
      Na tym blogu nie ma obowiązku logowania, a "ksywki" źle mi się kojarzą, więc pozostanę anonimowy.

      Usuń
  7. Szanowny Niedźwiedziu, nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Moim zdaniem należy walczyć ze złem i wspierać dobro. Tak mnie ukształtowała najpierw dziecięca, potem już dorosła literatura oraz rozmowy z wartościowymi ludźmi. Cała reszta, czyli wszelkie ideologie, etyki, filozofie, dzielące ludzi na "swoich" i "onych", jest nieistotna.

    Jeśli jesteś człowiekiem wierzącym, módl się nawet za tych, których nazywasz ścierwami. Nie zatracaj się nigdy w nienawiści. Ja się czasami zatracam i wówczas niemal czuję, jak pochłania mnie Zło. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Kiro
      Na pewno nie będę Ciebie nakłaniać do wyznawania jakiejś konkretnej religii czy ideologii. Choć Twój dzisiejszy post na pewno natchnął mnie optymizmem. Bo bez poszukiwań plus wiary w ich celowość, dobra się po prostu nie odnajdzie.
      Ale modlenie się za łajdaków, nie może wykluczyć karania ich, zgodnie z ziemskim prawem stanowionym. Bo nikt nie ma prawa darować przestępcy cudzej krzywdy, w myśl jakiejś pogiętej tolerastii, lub zwykłej podłości.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. "Bo nikt nie ma prawa darować przestępcy cudzej krzywdy, w myśl jakiejś pogiętej tolerastii, lub zwykłej podłości."

      To prawda, cudzych krzywd darowywać nie wolno.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. @Maciejjo, Jarek Dziubek,

    Bardzo się cieszę z waszych komentarzy i chciałby, aby każdy potrafił tak jak Wy odróżnić samą muzykę od tego co czasem jest tylko marketingowym tłem, od tego, co jest przekazywane na serio. Pisząc o Metallice czy innych zespołach nie przypisywaliśmy im rzeczywistej wiary w Szatana, a raczej chodziło o pokazanie, różnicy pomiędzy Jamesem Hetfieldem, a Glenem Bentonem, który już tematy satanistyczne traktował chorobliwie poważnie. Faktem jest też przyjaźń niejakiego Nergala z norweskim okultystą, który ma na koncie podpalenie kościoła i zabójstwo. Darcie Biblii i podpalanie krzyży, to też raczej już nie marketing muzyczny, a raczej świadome propagowanie nienawiści do wiary chrześcijańskiej i samych chrześcijan. Pytanie brzmi, ilu ludzi potrafi odróżnić przekaz muzyczny od przekazu zawartego w teledyskach i tekstach? Ilu ludzi potrafi wyznaczyć sobie jasna granicę? Być może większość, ale czy wszyscy? Przytoczę ponownie historię moich rówieśników, z którymi chodziłem do szkoły, a którzy pozostając pod wpływem satanistycznej muzyki i pierdół wygadywanych w wywiadach prze co bardziej opętanych muzyków zaczęli w pobliskim lesie odprawiać jakieś rytuały i wrzucać do ognia żywe psy i koty w ramach składanych ofiar. Czy to Panowie was też śmieszy? Bo śmierć tych kilkudziesięciu zwierząt była już realna. Było kwestią czasu, kiedy zwierze zostanie zastąpione ich słabszym kolegom. Też wszystkim się wydawało, że to tylko szczeniackie wygłupy, ale kiedy sprawa się wydała i do akcji wkroczyła Milicja (lata 80-te), to się okazało, że trzem gnojom udało się wciągnąć do swojej sekty 12 osób, przeważnie młodszych od siebie i zrobić im takie pranie mózgu, że przez kilka lat pozostawali pod opieką psychologa, a dwóch z nich psychiatry. O dziwo, wszyscy po prześwięceniu pałami na komisariacie wskazywali, na muzykę jako pierwotną inspirację ich czynów. Sam słuchałem muzyki heavy metalowej, ale kiedy kiedy opanowałem angielski na tyle, by rozumieć śpiewane teksty, to jako katolik niektóre bluźniercze zespoły po prostu odstawiłem, bo nie mogłem moralnie pogodzić tego o czym śpiewały z tym w co szczerze wierzę. I tak samo postąpiło wielu moich kolegów - może to i śmieszne, ale w zestawieniu z systemem wartości mojej religii uczciwe i po prostu konieczne. Pośmiejmy się dalej. Pewien młody człowiek, którego rodzice przyjaźnili się z moimi, zaczął przechodzić dziwną metamorfozę pod wpływem spotkań z członkami jakiejś satanistycznej sekty. Dotychczas dobrze się uczący, majacy przyjaciół, pogodny młody człowiek, w ciągu dwóch lat zmienił się o 180 stopni. Zaczął ubierać się na czarno , opuszczać coraz więcej godzi lekcyjnych, zrobił się nadpobudliwy, agresywny, nieprzewidywalny w atakach szału. Rodzice podejrzewali narkotyki, ale badania ich obecność wykluczyły. Z czasem zaczął w te swoje amoki wpadać coraz częściej i trwały one coraz dłużej i stawały się coraz bardziej niebezpieczne dla jego najbliższych. Finalnie doszedł do takiego stanu, że wylądował w psychiatryku. Niestety po dwóch latach bezskutecznego leczenia nie tylko nie było poprawy, ale stan się systematycznie pogarszał. w końcu rodzice poprosili o pomoc jakiegoś wybitnego psychiatrę z Austrii, który próbował mu pomóc w swojej prywatnej klinice. Jaka była jego diagnoza? Nie było żadnej. Lekarz orzekł, że to nie jest choroba psychiczna, tylko opętanie - pośmiejmy się z profesora, bo może od tych wariatów coś mu się udzieliło. Tymczasem rodzice nie widząc innego wyjścia poprosili o pomoc doświadczonego księdza egzorcystę. Szczegółów tego co działo się dalej nie znam, ale faktem jest, że ten człowiek zdał wieczorowo maturę, skończył studia i jest dzisiaj mężem i ojcem. Chcąc z tego się pośmiać zrobiłbym wielką przykrość jego bardzo już leciwym rodzicom. Panowie, ja też uważam, że zło ma wpływ tylko na słabe umysły i charaktery, ale jeśli w coś nie wierzymy lub czegoś nie widzimy, to nie znaczy, że tego nie ma.

    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @TF,
      Szanowny Tie Fighterze,
      Myślę, że patrząc na te kwestię głębiej, dojdziemy raczej do wniosku, iż są ludzie, którzy są bardzo podatni na uzależnienia. Będą mieli dostępne narkotyki, to zostaną narkomanami. Jak się im uniemożliwi kupowanie narkotyków, to uzależnią się od satanistycznych tekstów blackmetalowych. Jak się im zabroni tego, to uzależnią się od alkoholu, kawy, pięknych kobiet lub patrzenia na kwiatki. Jeśli którakolwiek z tych rzeczy stanie się nałogiem i nie otrzymają znikąd pomocy, będzie to groźne dla ich życia. Niektóre z tych nałogów prowadzą bardzo szybko do śmierci, inne nieco wolniej, ale wszystkie są dla nich niebezpieczne. Łącznie z tymi kwiatkami. Bo jeśli to nałóg, a kwiatków w pobliżu nie będzie, to taki desperat gotów jest zrobić coś szalonego, by kwiatki zobaczyć.
      Nie wiem, co miał na celu Wasz wpis. Czy jest to apel o delegalizację muzy, w której występują satanistyczne akcenty, czy może jedynie ostrzeżenie, by tego nie słuchać, bo można dać się opętać? Ale obawiam się, że ani w jednym, ani w drugim przypadku Wasze starania nie odniosą skutków.
      Inną sprawą jest, że jeżeli ktoś znęca się nad zwierzętami, to są w kodeksie przewidziane za to kary, które należy stosować. A jeżeli składa w ofierze ludzi, to akurat w dzisiejszym kodeksie kary adekwatnej nie ma (jedyną adekwatną powinna być czapa), ale to tylko oznacza, że należy ją przywrócić. I o to powinniśmy walczyć, a nie o delegalizację Nergala, który muzycznie jest dla mnie ligą okręgową, któremu akcje z różańcami jedynie robią reklamę, dzięki czemu od razu promowany jest do wyższej dywizji. A gdzież mu tam pod względem talentu kompozytorskiego i muzycznego do świętej (lub nieświętej) pamięci Quorthona z grupy Bathory?
      Zatem, nie chcecie Nergala, nie róbcie mu reklamy, bo nie zasługuje na to.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. @Racjonaliści,
      Negowanie zjawisk nie wyjaśnionych przez naukę jest właśnie objawem wiary w Naukę. W Średniowieczu osoby opowiadające o statkach unoszących się w powietrzu, albo pływających pod wodą uznawano za oszołomów, albo, co gorsza heretyków. Właśnie dla naukowców jest jasne, że teorie naukowe wyjaśniają tylko część zjawisk świata rzeczywistego i czynią to w sposób uproszczony.
      Przypadki negatywnych zjawisk psychosomatycznych - np. opętania, samospalenia, aktywności duchów, albo pozytywnych - telepatii, zdolności błyskawicznego zapamiętywania ogromnej ilości danych, uzdrawiania - ponieważ nie są wyjaśnione przez naukę, uważane są za zabobony.
      Dla mnie nauka jest narzędziem, a nie przedmiotem wiary. Przykładowo wpływ rodzaju słuchanej muzyki na osobowość młodego człowieka byłaby ciekawym tematem badań socjologicznych. Bez takich badań możemy podawać przykłady, albo wygłaszać tezy a priori.

      Usuń
    3. Szanowny Jarku,

      Nasz tekst dotyczył zagrożenia satanizmem jako takim, a wątek muzyczny był tylko jednym i wcale nie najważniejszym elementem składowym tego tekstu. Nie zmienia to faktu, iż black metalowa muzyka jest nierozerwalnie związana z praktykowaniem kultu Szatana i nie chodzi tu o jakiegoś podrzędnego grajka, a o skutki jakie mogą, choć nie muszą nastąpić w wyniku chłonięcia pewnej symboliki, sposobu myślenia i w końcu przekucia tego na czyny. Miałem w swoim własnym życiu wystarczająco dużo przeżyć, opisanych powyżej, które utwierdziły mnie w przekonaniu jakie niebezpieczeństwa się za całą tą chorą ideologią kryją. Pytasz Jarku jaki cel nam przyświecał przy pisaniu tego tekstu? Mamy nadzieję, że może choć jednemu młodemu człowiekowi damy trochę do myślenia, że sprowokujemy go do refleksji, że może choć jeden człowiek uniknie popełnienia nieodwracalnych błędów. A bezpośrednia przyczyna leży w poczcie antysocjalowej, na którą otrzymaliśmy bogatą korespondencję od kilku młodych ludzi na ten własnie temat.

      "Zatem, nie chcecie Nergala, nie róbcie mu reklamy, bo nie zasługuje na to."

      Obawiam się drogi Jarku, że sposób który proponujesz jest właśnie takiemu Nergalowi wybitnie na rękę. to, że będziemy milczeć i udawać, że zło nie istnieje, nie spowoduje jego zniknięcia, a jedynie jego spokojne niczym nie zakłócone działanie.

      "Inną sprawą jest, że jeżeli ktoś znęca się nad zwierzętami, to są w kodeksie przewidziane za to kary, które należy stosować. A jeżeli składa w ofierze ludzi, to akurat w dzisiejszym kodeksie kary adekwatnej nie ma (jedyną adekwatną powinna być czapa), ale to tylko oznacza, że należy ją przywrócić. I o to powinniśmy walczyć, a nie o delegalizację Nergala,"

      My chcemy Jarku przestrzegać przed niebezpieczeństwem, a nie ostro reagować po tym, jak się nieszczęście już wydarzy. Co rodzicom nastolatka, który pod wpływem muzyki popełnił samobójstwo, przyjdzie z tego, że powiesi się takiego czy innego Nergala? Może gdyby ktoś tego nastolatka przestrzegł przed wpływem takiej muzyki czy satanistycznej sekty, to on by żył. To jest naszym celem właśnie

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Szanowny Dibeliusie,

      Odnośnie Twojego wpisu:

      Klasyfikacja psychiatryczna opętań
      Rożnica między chorobą psychiczną a opętaniem nie zawsze wydaje się oczywista, szczególnie wtedy, gdy medycyna rości sobie prawo do spraw duchowych. W każdym przypadku trzeba wyczucia i rozgraniczenia pomiędzy kompetencjami psychiatry i egzorcysty.
      Jak nietrudno zauważyć, poniższa klasyfikacja F44.3 eliminuje interpretację opętania jako zniewolenia ciała człowieka przez demona. Zjawisko opętania zostaje rozpoznane jako stan z pogranicza transu, padaczki, psychozy schizofrenicznej, czy poczucia owładnięcia przez jakieś ducha, demona bądź siłę. Jednak mowa tu tylko o "poczuciu" pacjenta, gdyż przyrodnicze podejście do chorób wyklucza wszelka sferę możliwych oddziaływań przez demona.
      Klasyfikacja zupełnie pomija takie objawy, jak np. lewitacja, niewyuczona zdolność mówienia obcymi językami, siła niewspółmierna do budowy ciała, awersja na przedmioty poświęcone (ze zdolnością rozróżnienia przedmiotów poświęconych od nie-poświęconych), znajomość ukrytych zdarzeń oraz zjawiska paranormalne w otoczeniu. Z drugiej strony brak odpowiedzi na pytanie o to, co może być przyczyną opętania, dręczenia lub zniewolenia. Takie spłycone rozpoznanie oznacza szkodę dla opętanych, którzy zostają poddawani farmakologicznej terapii. A także szkodę dla samych psychiatrów, którzy stykając się z przypadkami rzeczywistych opętań pozostają zupełnie bezradni. Przykładem błędnego rozpoznania jest Anneliese Michel, którą poddano uciążliwej terapii silnymi środkami przeciwpadaczkowymi. Stało się to przyczyną śmierci z wycieńczenia.
      Inne spojrzenie na zjawisko opętania od strony nauki prezentuje Simone Morabito, włoski profesor psychiatrii, nominowany do nagrody Nobla. Prof. Morabito w swojej długoletniej praktyce lekarskiej wielokrotnie zetknął się z przypadkami opętań. Owocem jego badań są książki i liczne artykuły, które - miejmy nadzieję - pomogą lekarzom nie zaznajomionym z problematyką zniewoleń właściwie reagować w takich przypadkach. W naszej czytelni można znaleźć artykuł oraz wywiad z Simone Morabito. Polecamy też książkę "Egzorcyści i psychiatrzy" egzorcysty rzymskiego, ks. Gabriele Amortha.
      Często bywa tak, że osoby zniewolone otrzymują zaświadczenie od lekarza psychologa o braku jakichkolwiek zaburzeń, mimo to odczuwają pewne dolegliwości. Wtedy warto zwrócić się do księdza egzorcysty z prośbą o rozeznanie i poradę. Takie rozeznanie może być bardzo przydatne także w sytuacjach wątpliwych, kiedy nie jesteśmy pewni, czy zaburzenie psychiatryczne nie ma podłoża demonicznego. Zaświadczenie od lekarzy psychiatry albo psychologa z opisem dolegliwości (lub ich brakiem) może okazać się pomocne księdzu egzorcyście w rozeznaniu.
      Fragment omówienia stanów chorobowych wyróżnionych według obowiązującej klasyfikacji chorób ICD-10 (Międzynarodowej Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych - rewizja dziesiąta).
      F44.3 Trans i opętanie
      Są to zaburzenia, w których występuje przejściowa utrata zarówno poczucia własnej tożsamości, jak i pełnej orientacji w otoczeniu. W niektórych przypadkach osoba działa tak, jakby była owładnięta przez inną osobowość, ducha, bóstwo czy "siłę". Uwaga i świadomość mogą być zwężone, skoncentrowane jedynie na jednym czy dwóch aspektach najbliższego środowiska, często też występuje ograniczony, powtarzający się schemat ruchów, pozycji ciała i wypowiedzi. Należy tu zaliczać tylko te stany transu, które są niezależne od woli i niechciane, przeszkadzają w codziennym życiu, występują (lub utrzymują się przez dłuższy czas) poza akceptowanymi w danej kulturze sytuacjami religijnymi czy obyczajami.
      Nie należy tu włączać stanów transu występujących w przebiegu psychoz schizofrenicznych, innych ostrych psychoz z omamami i urojeniami, czy w osobowości mnogiej. Kategorii tej nie należy również używać w przypadku, gdy stan transu uważany jest za ściśle związany z jakimś zaburzeniem fizycznym (takim, jak padaczka skroniowa lub zatrucie substancjami psychoaktywnymi)."

      Pozdrawiam serdecznie,

      Usuń
    5. Szanowny Tie Fighterze,
      Przetrwał jednak zdrowy rozsądek. Określenie "jakby była owładnięta przez inną osobowość" nie wypowiada się na temat przyczyny, ale przynajmniej jasno wskazuje objawy. Taka postawiona w porę diagnoza i podjęcie odpowiednich działań może uratować wiele osób.
      Serdecznie pozdrawiam
      Serdecznie

      Usuń
  9. Profesor Simone Morabito należy do najwybitniejszych włoskich psychiatrów. Został nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny przez Instytut Naukowy w Paryżu. W swojej książce Psichiatra all'inferno pisze między innymi o wpływie satanistycznej muzyki rockowej na psychikę człowieka.

    "Od przeszło 30 lat prof. Morabito zajmuje się badaniami naukowymi zarówno w dziedzinie psychiatrii, jak i chorób wewnętrznych. Przychodzą do niego młodzi ludzie z prośbą o pomoc i leczenie. Wielu z nich było niegdyś wspaniałymi uczniami, ale w pewnym momencie ich życia nastąpiło u nich duchowe i psychiczne załamanie. Stracili chęć do życia, pracy i nauki, ich wola została osłabiona, a inteligencja przytępiona; stali się znerwicowani, przygnębieni, zarażeni pesymizmem i brakiem wiary w siebie. Nie mają żadnej inicjatywy, są niezdecydowani, szybko się męcząi nie sązdolni do podjęcia codziennego trudu nauki czy pracy. Morabito odkrył, że kryzys w ich życiu rozpoczął się w chwili, gdy regularnie zaczęli na okrągło słuchać ciężkiej muzyki rockowej, która zawiera treści satanistyczne.
    Profesor stwierdza, że muzyka jest narzędziem komunikacji zdolnym do kształtowania myślenia, zachowań i postaw osób, które jej słuchają. Przekazuje ona do ludzkiej podświadomości nowe idee, które człowiek przyjmuje za swoje, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo są one szkodliwe i niebezpieczne. Muzyka o treściach antychrześcijańskich i satanistycznych niszczy w człowieku instynkt samozachowawczy, który jest niezbędny do normalnego życia."

    Nie lekceważmy tego problemu, bo wcale nie jest on tak marginalny jak niektórzy chcieliby go widzieć.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://youtu.be/4KksH27zMEw

    OdpowiedzUsuń
  11. "Satanizm, okultyzm i spirytyzm nie są nieszkodliwą zabawą. To bardzo niebezpieczne praktyki, powodujące trwałe i trudne do wyleczenia zranienia duszy, a co najważniejsze otwierają one drogę wprost dla działalności szatana w człowieku, czego konsekwencją są najczęściej samobójstwa nieszczęsnych ofiar tych praktyk.

    Wiele samobójstw pozostaje niewyjaśnionych, ich przyczyny nie są dość jasne (najczęściej nie chcą być uznane za jasne, czyli o podłożu satanistycznym...), albo są ukrywane przez rodziny samobójców w obawie przed reakcją społeczeństwa. Ale prawda jest taka, ze wiele samobójstw ma motywy związane z satanizmem i okultyzmem czy magią, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Znane są przypadki popełnienia samobójstwa pod wpływem satanistycznych tekstów metalowych zespołów, szczególnie z dziedziny black metalu, które niejednokrotnie wprost wyrażają zachętę do samobójczej śmierci. Pewna część zespołów metalowych odwołuje się do treści satanistycznych, wystarczy popatrzeć na okładki ich płyt i sprawa staje się prosta, widać wyraźnie, jakie treści propaguje dany zespół.
    Satanistyczne treści są często ukryte w zapisie podprogowym, albo odczytać je można dopiero puszczając utwór od końca. Muzyka metalowa jest szczególnie groźna dla młodych ludzi, bowiem nie oferuje żadnych pozytywnych wartości, a jedynie negację, z negacją życia jako takiego włącznie. Można powiedzieć, że przewodnie hasło tego nurtu to "Niech żyje śmierć", samo w sobie absurdalne, ale nie dla satanistów, z których większość rekrutuje się z kręgu słuchaczy muzyki metalowej.

    Właśnie takich trzech młodych ludzi (14, 17, 18 lat) z małej niemieckiej miejscowości Reichenbach, stało się ofiarami tej muzyki, satanizmu i magii. Najstarszy Rene pewnego dnia zmienił swój wygląd, przefarbował włosy na czarno i tak też zaczął się ubierać. Zainteresował się wiedzą tajemną, w opuszczonym domu zaczął urządzać seanse spirytystyczne. Na podstawie dostępnych książek, które i w Polsce można kupić bez problemu, początkowo "tylko" wywoływał duchy, ale jednak było to dla niego wciąż za mało. Kontaktował się z czcicielami szatana w internecie, z którymi wymieniał się doświadczeniami.

    Dla Rene'a nadrzędnym celem było nawiązanie kontaktu z szatanem i do tego zmierzał na swoich seansach spirytystycznych, w których uczestniczyli także dwaj jego młodsi koledzy. Ich fascynacja szatanem przerodziła się szybko w fascynację śmiercią. Często mówili w swoim otoczeniu, (które w ogóle nie zwracało na to uwagi!) o chęci popełnienia samobójstwa. Zamiar ten obwieścili także w internecie. Jednak nikt nie zareagował, nikt nie przyszedł chłopcom z pomocą... W dzień, który miał być ich ostatnim dniem, nikomu już nic nie mówili. By dodać sobie odwagi, wypili trochę alkoholu, ale zachowywali się inaczej niż zwykle, byli milczący i smutni, z nikim nie rozmawiali. Około 11 w nocy ktoś ich zobaczył biegnących w kierunku 80 metrowego ceglanego mostu. Rano znaleziono ich zmasakrowane ciała. Przeguby ich rąk były powiązane grubą linką, nikt nie wie, dlaczego tak powiązali sobie ręce... Ani dlaczego skoczyli z tego mostu. Ale chyba nietrudno się domyśleć, że główną przyczyną były praktyki satanistyczne i obojętność rodziców, kolegów, całego społeczeństwa tego miasteczka, które dobrze zwiedzało, co się działo w starym opuszczonym domu... Jednak traktowali to jako niegroźną zabawę młodych ludzi, która przechodzi z wiekiem... Jak widać takie ?zabawy" nie pozostają bez skutku, a koniec bywa tragiczny, bowiem satanizm ZAWSZE prowadzi do apoteozy śmierci, zwłaszcza samobójczej."

    http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/zagrozenia/satanizm-satanisci/217-ofiary-satanizmu-i.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Groverze
      Dziękuję za merytoryczny i aktywny udział w dyskusji. Oraz przytoczenie powyższego przykładu. Bo świadomość, że żadne dyskusje o granicach wolności i tolerancji nie przywrócą rodzicom tych trzech chłopców, to najlepszy powód, by o tym pisać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  12. Szanowni Autorzy.
    Niewiele mam do dodania do waszego rzetelnego opracowania,ponieważ dla chrześcijanina jest oczywiste,że szatan istnieje. Jako chrześcijanie uznajemy realne i osobowe istnienie zła. Potwierdza je sam Jezus – w Ewangeliach czytamy o tym, jak uzdrawiał opętanych ludzi.

    "Kościół katolicki w każdym wieku wierzył w istnienie demonów kierowanych przez mocny byt osobowy - szatana. Integralną częścią działalności Kościoła jest modlitwa o uzdrowienie i wyzwolenie od złych duchów. Papież Paweł VI podczas audiencji generalnej 15 XI 1972 r. stwierdził między innymi:
    ...Jedną z największych potrzeb współczesnego Kościoła jest obrona przeciw złu, które nazywamy diabłem... Zło to nie tylko brak czegoś, ale aktywna siła, żywy duchowy byt, który jest zdeprawowany i deprawuje innych... On jest złym, sprytnym uwodzicielem, który wie w jaki sposób może dotrzeć do nas przez nasze zmysły, wyobraźnię, przez utopijną logikę, czy też przez nieuporządkowane kontakty społeczne, czy przez naszą działalność...."
    Tylko od nas samych, od naszej wolności zależy, czy uwierzymy Chrystusowi, który zwyciężył szatana, czy damy się dalej zwodzić temu, który bardzo chce, byś uwierzył, że Zły nie istnieje…
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Poruszyłeś bardzo istotną kwestię. A mianowicie jak bardzo złu zależy na tym, aby ludzie przestali wierzyć w jego istnienie. Dotyczy to zarówno sfery czysto ziemskiej (ci którzy najaktywniej przeciw Polsce spiskują, szydzą z tych, którzy te spiski widzą) jak i tej, o której mowa.
      Jak doskonale wiesz, wiara jest łaską. Ale w kwestii najszerzej pojmowanej moralności, nikogo nie mam zamiaru na siłę nawracać, bo wystarczy mi akceptacja Septalogu. I podobnie w kwestiach zatruwania dusz i umysłów, wystarczy mi, że ktoś widzi działania i skutki. I gotów jest pomóc w walce z trucicielami.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Szanowni Autorzy,
    Wasze opracowanie jest całkiem dobre, także w zakresie muzycznym. Ale muszę sprostować bardzo przykrą dla mnie nieścisłość, jaką jest wymienienie moich przyjaciół z grupy Turbo pomiędzy zespołami satanistycznymi. Jest dokładnie odwrotnie - z tego zespołu zawsze wychodzili muzycy, by tworzyć zespoły o profilu chrześcijańskim. Najpierw Litza, by nagrać LP Creation Of Death a ostatnio Krzyżyk - do Luxtorpedy, którą tworzy właśnie z Litzą.
    Pozdrawiam serdecznie

    p.s. Turbo - Wybacz wszystkim wrogom https://www.youtube.com/watch?v=lDa4LyM9OGs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Krusejderze,

      Jak już pisałem powyżej wymieniliśmy zespoły, w których twórczości pojawiały się wątki satanistyczne (w tym i polskie), a które niekoniecznie się z samym przekazem satanistycznym utożsamiały. Pojawiły się też takie, które z ową wypaczoną ideologią na pewno się utożsamiają. Niemniej jednak zespół Turbo (który bardzo cenię) nagrał płytę pt. "Kawaleria Szatana" i dlatego znalazł się wśród wymienionych zespołów. Zresztą łatwo dostrzec różnicę pomiędzy utworami takimi jak "Smak ciszy" czy "Dorosłe dzieci", a późniejszymi kompozycjami jak choćby "Dłoń potwora" Osobiście wolę wczesne kompozycje zespołu.
      Poza tym, przez zespół Turbo przewinęło się sporo muzyków, a właśnie ciągłe kłótnie i niestabilny skład przyczyniły się w końcu do zaprzestania działalności zespołu na początku lat 90-tych.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Czcigodny Krusejderze
      Serdecznie dziękuję za wizytę w niskich progach "Antysocjala".
      Na temat tego gatunku muzyki nie wypowiem się, pozostawiając to zadanie Tie Fighterowi. Bo nie chcę wyjść na takiego durnia, jak pewna wypowiadająca się na każdy temat, a nie znająca się na niczym ciota komunistka.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  14. Być może dlatego. że jestem agnostyczką to ten temat jest mi zdecydowanie obcy, kompletnie nie moje klimaty. Kwestia muzyków- oddzielam kompletnie ich twórczość od otoczki, którą serwują, skłaniając się do poglądu , ze to tylko otoczka , ubranko pod publiczkę czy raczej pod specyficzny rodzaj owej publiczki. Swoją drogą - warto sobie zadać pytanie kogo i dlaczego przyciąga wizerunek zła. Jak to się dzieje, że właściwie od zarania dziejów zło nęci, uważa się je za bardzie interesujące od pożądanego, ale "nudnego" dobra.Część odbiorców zapewne też owo zło odbiera jako konwencję i nie ma to najmniejszego przełożenia na rzeczywistość, życie i poglądy. Część daje się jednak uwieść temu wizerunkowi .Problem jest -w jakim stopniu i na jak długo. Ktoś tu już napisał (chyba Jarek Dziubek), ze zawsze będą istnieć osobowości, którego tego zła potrzebują, dążą do niego a postać tego zła nie ma specjalnego znaczenia- zawsze sobie coś znajdą. Osobowości autodestrukcyjne.Pytanie brzmi -jak uchronić przed nimi innych .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje się pod tym :)
      Tak jak pisałem na początku, nie chce nikogo urazić - bo to kwestia wiary, rozumiem że jak ktoś wierzy w Boga to automatycznie zakłada również istnienia Szatana, możliwość opętania itd. Do mnie to nie przemawia i tyle. Zaraz nasuwa mi się skojarzenie z jakimś księdzem krzyczącym z ambony że Harry Potter to zło i czarna magia a w tym momencie to już ręce mi opadają.

      Maciejjo

      Usuń
    2. Szanowna An-Ko,

      Dziękuję za ten wyważony komentarz, który dotyka sedna całego problemu. Jak już pisaliśmy w samym tekście, część zespołów metalowych nie identyfikowała się z przekazywanymi treściami, traktując je jako element marketingu, ale część z nich traktowała to zupełnie serio i opętanych muzyków nie brakowało. To właśnie oni i ich przekaz był i jest niebezpieczny dla młodych, nierzadko zagubionych i rozpaczliwie szukających akceptacji młodych ludzi. Samobójstwa i nieludzkie o ofiary satanistycznych sekt nie są przecież niczyim wymysłem. A muzyka blackmetalowa zawsze była nierozerwalnie związana z kultem zła stanowiąc nierzadko pierwszy stopień wtajemniczenia. Przed tym własnie zagrożeniem pragniemy ostrzec, co nie znaczy, że chcemy zakazać słuchania Metalliki czy Megadeath, którego lider nawiasem mówiąc przeszedł duchową przemianę, zerwał z nałogami i nawrócił się na chrześcijaństwo. Oto co sam Mustaine pisał o sobie:

      " Gdy byłem młody, zainteresowałem się czarną magią, co miało na mnie fatalny wpływ. Zmarnowałem sobie przez to sporą część życia. Rzucałem uroki na ludzi i na ciele wytatuowałem sobie różne satanistyczne motywy – przyznaję, że to była straszna głupota. Przepełniała mnie złość i agresja wobec świata. W głowie kotłowały mi się koszmarne myśli i w końcu wpadłem w depresję. Zachorowałem od całej tej złej energii, którą w sobie nagromadziłem. Moja przygoda z satanizmem rozpoczęła się, gdy mieszkałem w San Francisco. Czytałem też „Biblię Szatana”, z której dowiedziałem się o rytuałach związanych z braterstwem krwi, co bardzo podziałało na moją wyobraźnię. Kiedy więc odwiedzili mnie muzycy z Exodus, zaproponowałem im, żebyśmy zawarli tego rodzaju pakt. To wydarzenie miało na nas duży wpływ, czego odzwierciedleniem był tytuł kolejnej płyty Exodus – „Bonded By Blood”."

      ": Robiłem to, uprawiałem magię, czytałem Biblię satanistyczną. Śpiewałem o pogańskich rzeczach, które wszyscy teraz uważają za takie fajne. Teraz raczej powiedziałbym: „Popatrz, przeżyłem to. Te rzeczy spowodowały, że pogrążyłem się w nałogu. Ale teraz wiem, że jest rozwiązanie, inny sposób na życie – zostać chrześcijaninem”.

      Trudno chyba o lepszy dowód na to, że jednak część muzyków metalowych utożsamia się z tym, co stanowi przekaz ich twórczości. I o ile Mustaine sam dziś daje świadectwo niebezpieczeństw z tym związanych, to wcześniej ewidentnie stał po drugiej stronie barykady.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Szanowny MACIEJJO,

      O ile w Boga można można wierzyć lub nie, o tyle istnieniu namacalnego zła już zaprzeczyć nie można. Satanistyczne sekty, składanie ofiar ze zwierząt i ludzi, samobójstwa, to właśnie plon działalności zła. I jeśli jedna ze ścieżek do tego zła biegnie poprzez muzykę, to ja osobiście widzę powód do poruszenia tego problemu, choćby miał on dotyczyć nikłego procenta populacji. Niemniej jednak po zapoznaniu się z materiałami na ten temat, dochodzę do wniosku, że zjawisko wcale takie marginalne nie jest.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. @ An-Ka
      Oddzielanie dzieła od artysty jako człowieka, to jedna sprawa. Pierwszy z brzegu przykład, jaki przychodzi mi do głowy, to Caravaggio. Genialny malarz, wytyczający kanony baroku. A z drugiej strony niesławny bohater raportów policyjnych, a nawet morderca. Ale tacy jak on nie "promowali" (że użyje dzisiejszej terminologii) swojego stylu życia.
      Zgadzam się, że niektórzy muzycy sprzedają swój paskudny wizerunek, nie będący wyrazem ich prawdziwych poglądów, i stworzony przez speców od reklamy, by wywołać skandal i wzbudzić zainteresowanie. Ale moja wiedza o "metalu" ogranicza się do tego, że wiem o istnieniu szwedzkiego zespołu Sabathon, i to jedynie z powodu polskich wątków w jego twórczości. Natomiast Tie Fighter przytoczył fakty, świadczące o tym, że niektórzy "metalowcy" traktowali ten satanizm serio.
      Nie wszyscy potrafili też wycghować dzieci. Wśród nich jest wystarcająco wiele takich, którzy zarówno ten udawany, jak i autentyczny satanizm, potraktują serio. I w "pakiecie" naśladownictwa, a może już wręcz bezkrytycznego małpowania zachowań swoich idoli, również i to "kupią". W końcu widok zapitej i zaćpanej tłuszczy, taplającej się w błocie podczas owsiakowego redyku, jest wielce sugestywny.
      I dlatego bijemy na alarm.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. @ Maciejjo
      Rozumiem Twoją awersję do "antypotterowych" wypowiedzi kilku księży. I zgadzam się, że idąc tym torem, doszlibyśmy do szlabanu na bajki, w których wystąpiła choćby dobra wróżka.
      Jest to przesterowanie w drugą stronę. Ale nie wzięło się z niczego. Historie typu zbiorowe samobójstwa kilku sekt (co najmniej kilkaset osób) i pojedyncze różnych obłąkańców / opętańców to nie wymysł księży. I dlatego traktujemy ten problem bardzo serio.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Stary Niedźwiedziu - nie wątpię, że "przyłożywszy się do tematu" , tak jak zrobił to TF znajdzie się to , co TF znalazł i że jest to prawda. Ja po prostu przedstawiłam swoje spojrzenie na artystów i swoją wręcz niechęć do interesowania się cudzym prywatnym życie, Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest tak impregnowany na takie wzorce jak ja.

      Usuń
    7. Czcigodna An-Ko
      Aprobuję Twoją zasadę, aby oceniać znanych ludzi, czyli choćby artystów, naukowców czy sportowców na podstawie ich osiągnięć zawodowych, bez drążenia życia prywatnego. Gdyby praktycznie wszyscy tak postępowali, nie byłoby problemu. Bo byłoby jak w starym dowcipie. Gdy do Radia Erewań nadeszło pytanie, czy Piotr Czajkowski był homoseksualistą, redakcja odpowiedziała:
      - Tak, to prawda. Ale nie za to go podziwiamy.
      Ale nie można nie widzieć, że osoby o niezbyt wysokim IQ, po zaakceptowaniu kogoś z show businessu czy sportowca (nauka ich nie interesuje), zaczynają swoje bóstwo traktować jako wzór do naśladowania w każdej dziedzinie. Czyli małpują choćby sposób bycia czy ubierania się jakiejś chamowatej gwiazdki. A jeśli ona chlapnie ozorem, że "jara", lub pochwali się liczbą aborcji, dla młodych troglodytów będzie to "dowód", że jest to spoko i wporzo.
      I między innymi ro właśnie było powodem napisania tego postu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. Przyszło mi na myśl coś takiego - jestem zdecydowanie z boku od tego problemu, bo nigdy nie imponowały mi zachowania/trendy kompletnie irracjonalne i destruktywne oraz nie przejawiałam (wręcz przeciwnie) zachowań typu "owczy pęd". Szczęśliwie i moje dziecko było kompletnie zdystansowane w tym względnie -więc praktycznie ten problem nie istniał. Lecz przecież nie każdy dzieciak ma taki charakter,. wiele dzieci dla akceptacji grupy , w której się znalazło (może nawet niekoniecznie z wyboru a przez przypadek) podąża śladem tej grupy, czasem nie potrafiąc zatrzymać się w porę. Ergo ? nawet jeżeli procentowo w stosunku do zachowań czy grup funkcjonujących normalnie (proszę nie łapać mnie za słówka, że normalność jest nie do końca definiowalna ) są to promile -tak , to może być zagrożenie.

      Usuń
    9. Nic dodać, nic ująć Szanowna An-Ko. Dokładnie o to nam chodziło.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    10. czcigodna An-Ko
      Wiedziałem że zaakceptujesz potrzebę troski o nawet niezbyt licznych młodych ludzi, zagrożonych ogłupieniem, stanowiącym groźbę nie tylko dla ich zdrowia, ale nawet niekiedy i życia. Problem nie dotyczył Twojego dziecka, bo miało się od kogo uczyć, a Ty nie zaniedbałaś obowiązków matki. Ale niestety takie przypadki nie są w Polsce regułą.
      I nie obawiaj się z naszej strony łapania za słówka. Bo twierdzenie że jakieś pojecie jest "nienaukowe" lub "narzucone przez kościół" to obraz kliniczny zachowań pewnej czerwonej cioty. Nagminnie przez nią stosowane, gdy w dyskusji leży i kwiczy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    11. Dziękuję za miłe słowa, ale to chyba nie takie proste, bo poza wywiązywaniem się z obowiązków rodzica jeszcze sa określone predyspozycje charakterologiczne . Wracając zaś do tematu - zboczyliśmy z niego trochę , skupiając się na muzykach, co stawia jednak problem w troszkę krzywym zwierciadle , dając pole do popisu "rozszalałym wolnościowcom", którzy mogą sugerować, że obawa przed satanizmem czy wszelkiej maści sektami jest jednoznaczna z chęcią zakazu uprawiania określonej muzyki a przynajmniej z chęcią przebrania muzyków w garnitury:)).Tymczasem tej (i każdej innej ) muzyki będą słuchać różni ludzie -jedni mimo owej otoczki (prawdziwej czy udawanej), oni niezależnie od niej a jeszcze inni- zachęceni nią właśnie. To nieuniknione i oczywiste.

      Usuń
    12. Mam dzień błędów - "inni niezależnie" a nie "oni niezależnie"

      Usuń
    13. Czcigodna An-Ko
      Oczywiście predyspozycji charakterologicznych młodego człowieka nie wolno w tych rozważaniach pomijać. Więc gdy wyglądają nienajciekawiej, przed rodzicami stoi trudne zadanie. A w czasach dzisiejszej walki o materialne podstawy bytu rodziny, niestety nie wszyscy rodzice znajdują na to czas. A co sie tyczy szalejących "wolnościowców" ich brednie proponuję co najwyżej wyszydzać. Aby upewnić ich, że nikt poważny nie ma zamiaru traktować ich bredni serio.
      Zechciej zajrzeć do poczty.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    14. Sama nie wiem , jaką drogą idzie to wychowanie. Oczywiście -trzeba się starać i moim zdaniem najważniejsza jest kompatybilność między słowami a czynami rodzica, ale często to nie wystarcza. Ja np. gdybym mogła cofnąć czas to pewne rzeczy robiłabym inaczej, ale - co zabawne- akurat te rzeczy nie miały negatywnego wpływu na efekt końcowy, mimo, że ja posypuję głowę popiołem

      Usuń
  15. witam,
    czytałem ten artykuł o satanizmie w muzyce polskiej na pch24 i umieściłem tam komentarz, niestety się nie pokazał. słucham do dziś kata choć młodzieńczy bunt mam dawno za sobą. interesowałem się również magią itp. człowiek z tego wyrasta, mimo że wierzący nie jestem, to dość twardogłowy ze mnie konserwatysta. jednak umieszczenie w tym zestawieniu Turbo jest głębokim nieporozumieniem. sama nazwa płyty kawaleria szatana o niczym nie świadczy. dla przykładu tekst utworu wybacz wszystkim wrogom, znajdujący się akurat między dwoma częściami kawalerii:
    Zło zwyciężyć możesz złem
    Ząb za ząb, a krew za krew
    Spróbuj jednak wziąć się w garść
    Nie uderzaj nadstaw twarz

    Wybacz wszystkim wrogom
    Podaj dłoń
    Zaduś swą agresję zaduś całe zło
    Całe zło

    Za kamienie oddaj chleb
    Kiedy trzeba nadstaw łeb
    Bądź dla siebie katem znów
    Prawdę całą zawsze mów

    Zło zwyciężyć możesz złem
    Lecz pamiętaj nie daj się
    Szatan kusić będzie wciąż
    Trzymaj krzyż i zwyciężysz go!

    Wybacz wszystkim wrogom
    Podaj dłoń
    Zaduś swą agresję zaduś całe zło
    Całe zło

    pozdrawiam mucha86

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jest też:

      Spalić zgnieść, spalić zgnieść
      Szatańska kawaleria czarna śmierć...

      Tak gwoli ścisłości, ale sprawę Turbo wyjaśniłem powyżej w odpowiedzi do Krusejdera.

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń