niedziela, 15 lutego 2015

Facet to Świnia?

Czcigodni Czytelnicy
Redakcja "Antysocjala" ma zaszczyt i przyjemność przedstawić Wam refleksje Adama Grudzińskiego na temat potworka legislacyjnego o nazwie "Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie". Zamieszczony obraz jest również autorstwa Adama.


W miarę jak ubywa mi lat (niedowiarkom przypominam znaną prawdę mówiącą o dziecinnieniu na stare lata), a więc - w miarę jak ubywa mi lat, coraz częściej skłaniam się ku nadaniu statusu aksjomatu pewnej myśli: że nie ma nic trudniejszego - jak namalowanie murzyna w ciemnościach. Nie inaczej też jest ze słynną już dziś konwencją (1), o przeciwdziałaniu przemocy zarówno tej wobec kobiet, jak i przemocy domowej bo tu - aby rozróżnić gdzie bardziej lub mniej znęcają się nad kobietami osobniki płci określanej niekoniecznie poprzez świadectwo obrazu zawartości rozporka, już tak łatwo nie jest.
Może być więc tak, że niekoniecznie kłótnia wyglądająca na zapasy dwóch lesbijek jest nią w istocie, albowiem według zaproponowanej nam definicji - w tym samym obrazie uczestniczyć mogą:
a. dwie kobiety
b. kobieta i mężczyzna
c. dwóch mężczyzn
Czy rację więc miał autor piosenki zespołu Big Cyc nadając jej tytuł: Facet to Świnia?( https://www.youtube.com/watch?v=ExTESo1tQ0k ) - skoro rola samca (wg. zapisów podmiotowej konwencji) nie jest jednoznacznie przypisana płci rzeczywistej, a jedynie reprezentatywnej? Cóż z resztą winna jest świnia - że jako taka, przypisywana jest (w odróżnieniu od knura) rodzajowi żeńskiemu?.
No nic!
Wróćmy jednak do meritum mojego wystąpienia. Już sama preambuła dokumentu swą teścią nie tyle zahacza o miano kuriozum, co jest nim w istocie. Weźmy choćby taki - jedej z jej fragmentów:
(...)uznając, że przemoc wobec kobiet jest przejawem nierównych stosunków władzy
między kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków, które doprowadziły do
dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji kobiet, a także uniemożliwiły
pełne usamodzielnienie kobiet(...)

Jakby tylko sięgnąć pamięcią (historyczną) wstecz, te "stosunki" rzeczywiście były "nierówne", ale też wcale nie było tak, że były one nierówne z korzyścią dla mężczyzn, a wręcz odwrotnie. Skoro już mowa o "władzy" - na przestrzeni wieków to wcale nie mężczyźni byli największymi tyranami.

Czyżby autorzy tego wybitnego dzieła opierali swą wiedzę o islam? - bo jeśli tak?, to  istotnie. W obrazie kobiety można by dostrzec coś ułomnego. Czy jednak w krajach o kulturze niemahometańskiej można mówić o podobnym kobiet traktowaniu?

Ciekaw jestem - czy którakolwiek z czytelniczek Antysocjala pozostaje w odczuciu braku samodzielności? (pomijając rzecz jasna stan, w którym do osiągnięcia "nirwany" przydał by się jednak mężczyzna)

Z definicji pojęć jakie zawiera przedmiotowa konwencja - wybrałem sobie jedną - za to szczególnie obrazowo oddająca jeden z palących problemów. Art.3 pkt. c. konwencji odnosi się do płci:
„płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role,
zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za
odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn;

Normalnie - w życiu bym na to nie wpadł. Wprost genialne. Zaglądam do majtek - i co wnioskuję? Moje atrybuty (przynajmniej  dla szczupłego już grona osobistych wielbicielek) nie pozostawiają złudzeń. Jestem samcem. Czy jednak fakt, że z konieczności sam muszę uprać moje gacie - stawia minie w społeczno-kulturowej roli kobiety?

"Konwencja" - a istniejące prawo, i co z tego wynika.
Już sama ustawa zasadnicza definiuje w najprostszy z możliwych sposobów zasady równości wobec prawa wszystkich obywateli - a więc zarówno kobiet, mężczyzn jak i dzieci. Jeżeli zaś do tego sięgniemy po akty wykonawcze w postaci odpowiednich ustaw podległych - za nic w świecie nie odnajdziemy tam choćby nawet wzmianki mówiącej coś przeciwnego.
Na pytanie "i co z tego wynika" - odpowiedź jest (i może być) tylko jedna. Jest nią próba przemycenia do świadomości społeczeństw wzorców, jakie nijak mają się do cywilizacyjnych zasad ukształtowanych przecież nie bezpodstawnie, a mających głównie na celu odróżnienie nas ludzi od zwierząt. Tak! Zwierząt - bo to nie gdzie indziej jak u nich właśnie zachowania w dziedzinie seksualności są podstawowym źródłem agresji oraz dominacji jednej płci wobec przeciwnej.

Podświadomość i świadomość.
Ta pierwsza, to przecież nic innego jak zbiór obrazów utrwalonych na podstawie obserwacji świata zewnętrznego, oraz w pewnej części tych - jakie wynikają z instynktu. Świadomość zaś - to umiejętność opisu tego wszystkiego co zawarte jest w podświadomości oraz tego - co z owego opisu wynika.
Najprostszy z przykładów. Żelazko. Dziecko niekoniecznie (świadomość buduje się w całym okresie życia), ale dorosły człowiek doskonale wie jak ono wygląda. To zaś - że można się nim poparzyć - wynika już z doświadczeń podczas jego obsługi.

Homoseksualizm  - to wyraz którego wydźwięk, ma dzisiaj niezwykle negatywne zabarwienie, a przecież jego podstawa słowotwórcza to "homo" czyli człowiek, oraz "seksualizm" - czyli seks (płeć) + zachowania z niej wynikające. Czyżby więc owo "negatywne zabarwienie" brało się z lęku przed oceną seksualności człowieka jako takiej?

Oczywiście - a to za sprawą norm "społeczno - obyczajowych", czyli swoistego rodzaju kagańca jakiego to społeczeństwa postanowiły używać, aby (...).
Nie będę się tu rozpisywał co w owych trzech kropkach po słowie "aby" się zawiera. Każdy przecież jest świadomy choćby tylko tego, że było by mu (co najmniej)  głupio wychowywać murzynka, jeżeli obydwoje partnerzy związku posiadają inny od czarnego kolor skóry. 

"Prądem bohatera? - prądem?", "kobiety mnie biją", "ciemność widzę - ciemność!".
Film "seksmisja". Komedia? - czy też próba unaocznienia widzowi meandrów seksualności człowieka, i co z dewiacji może wynikać.
Żaden mężczyzna nie potrafi odebrać kobiecie roli jaką nagrodziła ją natura. Czegoś - co będąc najpiękniejszą rzeczą w świecie, spycha również na jej barki całą masę następstw jakie z niej wynikają. Tak to już jest (i nie za sprawą norm o których wyżej wspomniałem), że to kobiecie właśnie powierzone zostało wydanie na świat potomstwa. Wydanie - a także coś, co nazwane zostało macierzyństwem.

Mężczyzna - tyran?
W patologicznej formie z pewnością, ale też wiele można by mnożyć przypadków zgoła odmiennych - a różnice jakie się w tej kwestii pojawiają, wynikają li tylko z odmiennej formy przemocy choć psychika, zarówno dla jednej jak i drugiej płci odgrywa niepośrednią rolę. Tak na prawdę zaś - mężczyzna pozostaje dziś bardzo często ofiarą. Z jednej strony - brak w nim poczucia spełnienia tego do czego został powołany czyli dostarczenia rodzinie poczucia bezpieczeństwa. Z drugiej - psychiczna presja ze strony kobiety która swą biologiczną rolę zdążyła już spełnić. Gromadzenie w sobie złych emocji - nie może trwać wiecznie. W którymś momencie musi się skończyć jej rozładowaniem. Pojawiają się więc samobójstwa, walenie głową w mur - a w najgorszym przypadku, odpowiedź fizyczna na osobie partnerki. Odpowiedź - bo to ona właśnie bywa reakcją na postawione pytanie - "kiedy przyniesiesz pieniądze".

Kobieta - tyran?
Owszem - zwłaszcza jeżeli uda jej się zdobyć dominującą pozycję. Kariera, która zmusza ją do odsunięcia w trudną do określenia przyszłość tego - co w jej psychice zalega najgłębiej. Kobieta patrzy i wyciąga wnioski. Ci faceci - to zwykłe nieudaczniki. Nie potrafią kobiecie zapewnić tego co dla niej ważne. Trzeba więc ich tępić i to nie wprost proporcjonalnie ale do kwadratu ich beznadziejności. Tępić oczywiście psychicznie - albowiem siła ramion nie odpowiada tej - jaka do przemocy fizycznej była by niezbędna.

Pozwólcie proszę, że na zakończenie tego postu przywołam cytowany już fragment preambuły przedmiotowej konwencji:
(...)uznając, że przemoc wobec kobiet jest przejawem nierównych stosunków władzy
między kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków, które doprowadziły do
dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji kobiet, a także uniemożliwiły
pełne usamodzielnienie kobiet(...)

No przecież to jest idiotyzm!
(albo ja - jestem idiotą)

Adam M. Grudziński.
___________________________________________________________________


27 komentarzy:

  1. Czcigodny Adamie
    W imieniu Flavii de Luce, Tie Fightera i swoim, serdecznie dziękuję Tobie za ten tekst.
    Niedawno spotkałem się w blogosferze z ironicznymi pytaniami, czy przeciwnicy tej poronionej ustawy zapoznali się aby z jej treścią. Oczywiście zespół redakcyjny to zrobił a Ty jako załącznik zamieściłeś również pełny tekst tego horrendum prawnego, co umożliwi jego przeczytanie tym spośród Gosci naszej witryny, którzy sa tym zainteresowani, a jeszcze nie zdążyli się z nim zapoznać.
    Szczególnie ironizowały dwie blogerki, które licząc na nieznajomość tego tekstu, blefowały niczym osoby, które schowały się za wagon tramwajowy aby siusiać. Niestety w pewnym momencie tramwaj odjechał. Więc powinny przestać i się "ogarnąć". Jak zwykł mawiać pewien "dobry człowiek", będący ich idolem.
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Szanowna Redakcjo
      Proszę mi pozwolić, abym mógł na wstępie podziękować za udostępnienie łamów Antysocjala. To dla mnie prawdziwy zaszczyt, że mogłem w tym miejscu zaprezentować tych kilka słów na niezwykle ważki jak mi się wydaje temat.
      To – że „gremium konwencji” wypuściło w świat swoistego rodzaju kuriozum – to jeszcze nic. Problem jest jednak o wiele głębszy w momencie – gdy pod tym „dokumentem”, składają swe podpisy przedstawiciele klasy rządzącej. To – w sumie też by jeszcze było nic, gdyby swe podpisy składali we własnym imieniu. Oni jednak, robią to w imieniu zarówno Waszym jak i moim, a to – jest nie do wybaczenia. Stąd moja reakcja.

      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Adamie
      Widzę tu co najmniej dwa powody do irytacji. O jednym napisałeś - ta banda jurgieltników podpisała ten idiotyzm również w Twoim i naszym imieniu. Ostatni raz z taką hucpą spotkałem się, gdy Michnik i inne "fejginięta" laskawie przebaczyły swoim rodzicom zbrodnie epoki stalinowskiej, rzekomo w imieniu Polaków. Ale nie mniej ponury jest fakt, że "polactwo" tych jurgieltników wybrało. A teraz siedzi cicho, bo emocjonuje się losami bohaterów 3927 odcinka jakiejś "telenoweli".
      A gdy w obronie tego prawniczego bubla stają osoby rzekomo inteligentne, prypomina mi się aforyzm autorstwa Milom. Mówiący że inteligencję dzielimy na wrodzoną, nabytą i postępową.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Adamie,

    Najprościej rzecz ujmując mężczyźni zostają systematycznie pozbawiani możliwości odgrywania swojej podstawowej roli. Mianowicie roli strażnika domowego ogniska i żywiciela rodziny. Ten sam rząd, który właśnie przepchnął ten bubel legislacyjny, jest bezpośrednio odpowiedzialny za likwidację miejsc pracy i spychanie mężczyzna w otchłań frustracji na bezrobociu. I oto ten sam rząd, który odpowiada za zjawisko przemocy domowej, próbuje leczyć migrenę poprzez ucięcie głowy, przyjmując narzuconą przez brukselskich biurokratów konwencję. Jest to absurd typowy dla tej władzy. Do wspomnianego bubla prawnego starałem się podchodzić merytorycznie, a nie przez pryzmat idiotów, którzy byli od razu za ale nie zadali sobie trudu przeczytania tych pseudointelektualnych wypocin. Nie rozumiem też tych, którzy to przeczytali i nic z tego nie zrozumieli. Jednak najciekawsze były przypadki takich co przeczytali, zrozumieli i nadal byli "za". Cóż, poprzestanę na tym, że ów bubel prawny przynajmniej w trzech punktach jest niezgodny z konstytucją. Jego zapisy mają juz swoje odzwierciedlenie w istniejącym porządku prawnym. I wreszcie na koniec ma ten bubel wydźwięk dyskryminacyjny, gdyż mówi jedynie wybiórczo o przemocy wobec kobiet, a słowem nie wspomina o przemocy wobec dzieci i mężczyzn. Jednym słowem ustawa o charakterze antydyskryminacyjnych sama w sobie dyskryminuje określone grupy społeczne. Toż to absurd do kwadratu. Czytając wypowiedzi na zaprzyjaźnionych blogach nie rozczarowałem się zbytnio - no, moze poza jednym przypadkiem. Po staremu siły postępu reprezentujące cywilizację śmieci wzięły rozbrat ze zdrowym rozsądkiem i umiejętnością czytania ze zrozumieniem, a zdroworozsądkowa mniejszość po staremu nie może się nadziwić ilu jest w tym społeczeństwie idiotów bezpowrotnie dla niego straconych.

    Serdecznie pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Tyle się mówi o "przemocy wobec kobiet", ale zjawisko przemocy wobec mężczyzn jest marginalizowane. Bo co, nie potrafisz sobie z babą poradzić? Pizda jesteś a nie facet. A ona nie musi bić. Przemoc psychiczna jest chyba jeszcze gorsza. Ale o tym to ani słowa bo przecież tylko podli opresyjni, szowinistyczni przedstawiciele trzody chlewnej, czyli męskie świnie znęcają się na swoimi ograniczonymi i uciemiężonymi partnerkami. K*wa mać, feminazistki trzeba zagonić do roboty to by zobaczyły jak miały ich babki i matki.

      Maciejjo

      Usuń
    2. Szanowny Tie_Fighter
      Czytanie ze zrozumieniem, wbrew powszechnej opinii nie jest sprawą prostą. Nie bez kozery napomknąłem w swoim wystąpieniu o takim pojęciu jak świadomość, albowiem jej brak (lub ograniczony zakres) z pewnością nie ułatwia wyciągania właściwych wniosków. Gdyby było inaczej – nie mielibyśmy tylu turystek wyruszających w góry na szpilkach, ani też aż tak wielu topielców tuż przy tabliczce z napisem „zakaz kąpieli”.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Czcigodny Tie Fighterze
      Rekapitulując, warto postawić stare pytanie:
      Czy można popierać tę ustawę i być człowiekiem dobrym i mądrym?
      Oczywiście nie można. Bo dowolna kombinacja dwóch powyżzych elementów automatycznie wyklucza trzeci.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Tak się zastanawiam. Jeżeli przemoc wobec, kobiet, mężczyzn i kogo tam jeszcze ten dokument przywołuje, w ciagu następnych lat pozostanie na tym samym poziomie albo (co nie daj św. Marxie, Leninie i Stalinie) wzrośnie to się "odgłosuje" tą ustawę ?
    AS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy siak - niesmak pozostanie.

      Usuń
    2. Czcigodny ASie
      Postępactwo jest bardziej zabobonne od Murzynów z serca afrykańskiej dżungli czy Papuasów z Nowej Gwinei. Wierzy że jak coś postanowią i zadekretują to owa rzecz się ziści. Więc mimo wszystko bardziej szanuję murzyńskich "dżu dżu menów". Bo im niekiedy się udaje coś "wyczarować".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. To jest k*rwa jakiś matrix :| pedzie, tranziole, lesby, feminazistki od gender, socjaliści, ćpuny, eko-oszołomy, do tego wszech-tolerancyjne multi-kulti plus islam. Ja pierd*le, trzeba sie pakować, wyjazd gdzieś na Alaskę, drzewa rąbać i na renifery polować jak najdalej od tego całego lewackiego syfu :| Niedługo to jako biały (rasista), heteroseksualny (homofob) mężczyzna (szowinista), wychowany na chrześcijańskich wartościach (ksenofob i katol), do tego mąż (patriarchalny wyzyskiwacz) i ojciec (opresyjny sadysta) będe na tym kontynencie z góry uznany za zbrodniarza, kryminalistę i zboczeńca (chociaż, nie bo pedofile niedługo będą mieli też łańcuch popuszczony podobnie jak homiki, wiec wyjdzie na to że dymanie 14latek, a jeszcze lepiej 14latków będzie ok). Niech mi ktos da czerwoną pigułkę, bo ja się chce obudzić!

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Maciejo
      Nie jest aż tak dobrze jak mniemasz. Alaska została już zasiedlona, po za tym – drzewa tam niezbyt wiele. Jakby tego było mało – rozpoczęła się już era penetracji kosmosu.

      Jako pesymista (to dobrze poinformowany optymista) mogę dać Ci tylko jedną radę abyś mógł zażyć szczęśliwości. Połóż swe przyrodzenie na pieńku – i wal weń siekierą.
      Spytasz może – a kiedy szczęśliwość?
      Jak nie trafisz.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Czcigodny Maciejjo
      Jak już napisał Adam, Alaska przestała huż być rozwojowa. Ale jeśli wierzyć Wojciechowi Cejrowskiemu, w Ameryce Południowej jeszcze jest normalnie. Faceci pracują i zarabiają na rodzinę, kobiety nie uważają prowadzenia domu za mega obciach. A pedał to nie bożek lecz "puto". Sztucznie utworzony rodzaj męski od rzeczownika "puta", który na polski tłumaczy się jako k***a.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. ja na sam tytuł tej konwencji wystawiam palec i nie chce mi się, ani peplać, ani w niej zagłębiać

    i mam petycję:
    Panowie, nie dajcie się zepchnąć z męskiej dominacji!!!
    nie szukajcie równości stosunków tylko partnerstwa w stosunkach,
    nie zmieniajcie stereotypów męskości i nie dajcie się obnażać trendom popkulturowej równości
    Bądźcie Mężczyznami!

    tylko wtedy my będziemy mogły być Kobietami.

    a tak w ogóle, to mój znajomy pewnie, by mi zwrócił uwagę, że używanie słowa Facet świadczy o moim pospólstwie i jest czymś w rodzaju Baby, ale zmarł, to może kiedyś ktoś napisze konwencję równości :)
    a póki co to jest uważane za cool

    Pozdrawiam serdecznie.
    Panie Adamie gratuluję talentu w grafice komputerowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Makowa
      W naszym konserwatywnym gronie każdy mężczyzna przyzna, że kobieta nie jest ani gorsza, ani lepsza od mężczyzny. Po prostu jest INNA, i dlatego tak je lubimy. I przynajmniej staramy się stawiać je na piedestale. A że wtedy łatwiej obejrzeć nóżki, to już inna sprawa.
      Bardzo ucieszyła mnie Twoja "jednopalczasta" deklaracja. Bo świadczy o tym, że zdrowej na umyśle kobiecie, nie marzącej o fedrowaniu węgla i obsłudze młota pneumatycznego, ta rzekoma "walka z dyskryminacją" jest tak potrzebna, jak Beduinowi łyżwy. A właściwym miejscem dla obłąkanych kaszalotów, wycierających sobie jadaczki pięknym słowem "kobieta" są szpital psychiatryczny albo ogród zoologiczny.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. @Makowa

      Szanowna Pani. Zawartość baby w kobiecie, to jak ilość alkoholu w winie. Im jej więcej – tym bardziej zwracamy się do natury. Czy tak rozumiane słowo „baba” – dalej ma dla Pani wydźwięk pejoratywny?
      Na uznanie – zasłużyć może jedynie dyrygent, potrafiący czyściutkie „piano”, podnieść w finale do „eksplozji” wszystkich instrumentów. Ja zaś – w swojej grafice miałem trudniejsze zadanie. Chciałem namalować największą z możliwych pustkę, i jeżeli mi się to udało – przyjmuję Pani opinię z wdzięcznością.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. muszę przyznać Stary Niedźwiedziu, że ja aż tak konserwatywna nie jestem i nie lubię stać na piedestale, a ze względu na swoją ponadprzeciętną wysokość, nóżki mogę prezentować z ziemi :)

      wydaje mi się, że ta tendencja wyświechtanego "równouprawnienia" ograniczyła mój rozwój zawodowy, bo musiałam być fabryką, a ja chciałam rozwijać swój warsztat pędzlem i dłutem, ciężko też było z macierzyństwem.
      Więc ta męska dominacja, to jest ciężki chleb i luksus dla kobiety.
      W takich relacjach każda ze stron może rozwijać się w tym,w czym dobrze się czuje, a nie musi. Tak tworzy się całość związku składającego się z dwóch odrębnych ale doskonale uzupełniających się jednostek. Tak tworzy się nierozerwalność związku i to jest jeden z cudów natury :)
      A to dążenie do równości jest porażką ludzkości. Tworzeniem dwóch walczących ze sobą i wyniszczających się tworów.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Panie Adamie, wydawało mi się, że im więcej alkoholu w winie, tym bardziej głowa boli :)

      Baba ma dla mnie swojski wydźwięk, a nawet seksowny, ale Facet już nie. Zdecydowanie bardziej by mi pasował zwykły Chłop :)

      Udało się Panu doskonale! Ten nagi mężczyzna w oknie przypomina zaginioną Wenus z Milo.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. @Makowa

      Szanowna Pani.
      Powiem może nieco figlarnie. I o "ten" ból głowy właśnie chodzi ;)
      Co zaś się tyczy postaci ala Venus? - tu, wyobraźnia artystki ma pełne pole do popisu, i powiem więcej! Ewentualny model, z pewnością tą wyobraźnię by ograniczał.
      Mus więc gromadzić glinę i (lepić?)

      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Tym razem trochę przekornie. Zgadzam się, rzecz jasna, z oceną tego bubla prawnego, ale...

    Nie mogę zapomnieć o tym, jak w szkole byłam zmuszana do pieczenia ciast, których nienawidziłam. Ale musiałam je piec (a nienawidziłam już samego zapachu), bo byłam DZIEWCZYNKĄ. Koledzy z klasy zajmowali się czymś, co mnie żywo interesowało, czyli motoryzacją. A ja codziennie płakałam i dostawałam ścisku żołądka, że nie mogę uczestniczyć w czymś - w moim pojęciu - ciekawym i porywającym. Do dziś się to nie zmieniło - bardziej cenię Michèle Mouton niż Perfekcyjną Panią Domu. Dziś, jak przypuszczam, nikt nie naśmiewałby się z kobiety biorącej udział w Le Mans czy w rajdzie Monte Carlo. I nikt nie zmuszałby dziewczynek do spędzania godzin nad wypiekami, skoro tego nie chcą i nie potrzebują. To jest taka mała korzyść z feminizacji (która obecnie staje się oczywiście coraz bardziej karykaturalna).

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Flavia de Luce.

      Świat byłby potwornie nudny, gdyby kwiaty dzieliły się na tulipany i nic więcej. Tymczasem mamy róże, goździki, pelargonie, niezapominajki i diabli wiedzą co jeszcze. Nie inaczej jest z kobietami. Ważne w tym wszystkim jest jednak to - aby umieć oddzielić kwiatek od kożucha.

      Świat mężczyzn (bo z racji płci o nim tylko mogę mówić) ma podejrzewam tyle samo wad co świat kobiet, a przecież musimy w nim żyć, i wypełniać soje role.

      Są rzeczy i sytuacje którym musimy się poświęcić. Są jednak i obszary - dzięki którym możemy rozwijać swoje pasje, a ważne jest jedynie to - aby wzajemnie obydwu tych sfer nie mieszać.

      Zadam Ci Flawia pytanie: Czy kobieta, która całkowicie poświęciła się swojej pasji (np. pompowaniu i wypuszczaniu baloników) będzie kiedyś mogła o sobie powiedzieć że czuje się w swej roli (kobiety) spełnioną?

      W sumie to przepraszam - bo nie powinno się stawiać retorycznych pytań.
      Przepraszam - i pozdrawiam. Oczywiście serdecznie.

      Usuń
    2. @Adamie

      Z pewnością masz rację. Świat stawia mężczyznom również wysokie wymagania. Na przykład mężczyzna jest tym, który musi zarabiać dużo, aby utrzymać rodzinę. Albo - zarabiać więcej niż żona, bo w przeciwnym razie nie będzie wartościowym facetem (z czym akurat wcale się nie zgadzam).

      Niektórym kobietom zupełnie obce jest pielęgnowanie z pasją domu czy pieczenie ciast (do nich się zaliczam). Ja przyznaję, że jestem światem kobiet nieco znudzona, bo gdy spotykam przedstawicielki mojej płci, to zwykle odkrywam, że niewiele się od siebie różnią: są dobre w pichceniu, rachowaniu, strofowaniu. Świat męski - ze wszystkimi jego wadami - jest dla mnie bez porównania ciekawszy.

      Czy gdybym została Michele Mouton, czułabym się spełniona jako kobieta? Nie jestem pewna. To jest bardzo ryzykowne i niebezpieczne życie; wkalkulowane są w nie wypadki, które mogą zakończyć się śmiercią. To oznaczałoby jedno: że trzeba by zrezygnować z roli matki, albo rolę matki wypełniać na pół gwizdka. A dla każdej normalnej kobiety opuszczenie dziecka jest dramatem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. @Flawia

      Ja nie wiem jak to jest (przynajmniej nie dotarło do mnie info o posiadaniu potomstwa), ale sądzę - że to mniej więcej tak, jakby się wjechało w ulicę jednokierunkową. Na upartego można spróbować wrzucić wsteczny, ale jako kierowca wiem czym to się skończy. W najlepszym razie zatrąbią człowieka na amen.
      Wjazd w taką ulicę nie jest obowiązkowy, ale skoro już - nakłada to wiele ograniczeń. Przede wszystkim czasowych, więc na poświęcanie się hobby miejsca cholernie mało.

      Co zaś się trudów męskiego świata tyczy, wygląda to między innymi i tak.
      https://adamgrudzinski.wordpress.com/2011/09/04/w-okowach-namietnosci-icsonteian-hcawoko-w/

      Uśmiechnij się ;)

      Usuń
    4. Śmierć ojca również jest dla dziecka dramatem. Może małemu dziecku obojętne jest kto się nim zajmuje, czy troskliwa mama, czy ciocia, czy babcia, czy też tata, bo i tak głównie śpi, je, wydala, nawet nie będzie pamiętać tego okresu, ale starszemu, już rozumiejącemu świat dziecku ojciec jest szczególnie potrzebny. Tam gdzie ojcec potrafi zająć się wychowaniem i nauczaniem dzieci te często odnoszą sukcesy. Ojciec jest potrzebny przy dziecku, a nie w grobie. Wiadomo, że najlepiej jak dziecko ma i mamę i tatę, ale powinno się to wiązać też z odpowiednim zaangażowaniem. Właśnie ze względu na to, że przyjmuje się, że zajmowanie się dziećmi, to kobieca sprawa ten świat dużo traci. Mężczyźni powinni bardziej dbać o swoich potomków. Nie liczy się bowiem tylko własny sukces, ale też to kogo się zostawi po sobie na tym świecie. Każdy mężczyzna, który nie dba o swoje dzieci traci najwięcej. To ojciec powinien sam wiele rzeczy dziecku wytłumaczyć, a nie oczekiwać, że zrobi to matka dziecka. Jak nie ma wojny, to mężczyźni mający dzieci też nie powinni się narażać i wystawiać na duże ryzyko, bo niewielka jest szansa, że w razie śmierci ktoś zastąpi dzieciom prawdziwego ojca. Matka nie jest od tego żeby być dla dziecka matką i ojcem w jednej osobie.

      L

      Usuń
    5. @L

      Jest dużo racji w tym co piszesz - choć nie do końca. To tylko pozornie może się tak wydawać, że dziecko nie pamięta. Owszem - to samo dziecko w wieku 20 lat w o wiele większym stopniu skupia się na wszystkim, co wiąże się z tzw. pamięcią krótko terminową, jednakże nie oznacza to wcale - że elementy z życia wczesnego dzieciństwa zostają zapomniane. Jako "elementy" (pamięci) nie wykorzystywane "na bieżąco", spychane zostają jakby do archiwum. Nie oznacza to jednak - że zostały potraktowane jak zawartość opróżnionego właśnie kosza na śmieci. Mieszkając w naszej podświadomości - zajmując rolę fundamentu osobowości człowieka w późniejszym wieku.

      Spróbuj proszę odpowiedzieć sobie na pytanie - skąd u dorosłego mężczyzny bierze się wewnętrzne poczucie winy w chwili - kiedy z jakiegokolwiek powodu nie jest w stanie wypełniać swojej społecznej roli? Gdyby rzecz, miała się tyczyć wniosków z obserwacji zachowań jedynie wieku dorosłego - potrafił by sobie taki osobnik racjonalnie taki stan wytłumaczyć. Np. powszechne bezrobocie, kalectwo itp. Ale nie! To siedzi "gdzieś w środku" - a konkretnie, w mózgu.

      Medycynie (w psychologi, psychiatrii) znane są przypadki tzw. amnezji na żądanie (wypierania z pamięci faktów, zdarzeń). Jednak w przypadku pojawienia się w życiu okoliczności podobnych w swym znaczeniu do tych "celowo zapominanych" - te poprzednie, powracają - i to ze zdwojoną siłą. Mówimy też często - że podświadomie boimy się czegoś. Nie moglibyśmy się bać, gdyby w naszej pamięci nie istniały wzorce zagrożenia.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Po lekturze konwencji nasuwa mi się jedno pytanie - czy za chwilę nie zabronią odmawiania "Ojcze nasz" bo to przecież przemoc emocjonalna wobec matek

    I w ogóle sugeruje, że Bóg to mężczyzna!

    Czytałam świetny felieton Szczepkowskiej na ten temat - w Rzeczpospolitej (dorwałam gdzieś skan, bo dostęp elektroniczny jest płatny i nie wychodzi mi wysłanie sms-a zza granicy: http://www.rp.pl/artykul/1178807.html ), polecam gorąco przeczytać

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to nawet w potrójnej postaci męsko osobowej.

      Również pozdrawiam

      Usuń