piątek, 13 lutego 2015

Polska Żegluga Bałtycka, czyli jak zatopić polską firmę


Polska Żegluga Bałtycka to firma armatorska, która obsługuje połączenia promowe między Polską, Szwecja i Danią. W ostatnim czasie ma się coraz lepiej z uwagi na to, że rośnie liczna przewozów osób i towarów na Bałtyku. Sytuacja dla przedsiębiorstwa armatorskiego stawała się coraz korzystniejsza, bowiem trwa walka o przejęcie wygasłych połączeń promowych między Danią, a Niemcami.
Firma przetrwała największy kryzys, a w ubiegłym roku udało jej się wypracować 20 mln złotych zysku. Właścicielem wszystkich akcji PBŻ jest Skarb Państwa, który nie dokapitalizował jej nawet groszem. Jednakże od lat ’90 rządzący podejmują kolejne próby zatopienia – ups! – „s p r y w a t y z o w a n i a”. W tym celu posunęli się do kuriozalnego kroku – tym bardziej kuriozalnego, że firma przynosi zyski, inwestuje i ma pozycję na rynku. Otóż Skarb Państwa obniżył cenę akcji przedsiębiorstwa z 10 zł na 3,90, a tej korekty dokonano dokładnie w ostatnim dniu składania oferty. Wartość akcji – jak wiadomo – istotnie obniżono, a okres składania ofert przedłużono. Na liście podmiotów, które złożyły oferty wstępne, znajduje się na przykład konsorcjum Polen Line, a na jego czele enigmatyczna firma Swedish House (według KRS-u firma doradcza, mieszcząca się w Warszawie, na alei Szucha – żadnego numeru telefonu), której prezesem jest Jan Niezwiestny, dobry znajomy Aleksandra Kwaśniewskiego i Władymira Ałganowa, czyli rosyjskiego funkcjonariusza wywiadu, byłego pułkownika KGB i aktora afery Orlengate. Dodać należy, że Niezawiestny już wcześniej ostrzył zęby na PŻB – w latach ’90 złożył Ministerstwu Skarbu ofertę zakupu, ale bezskutecznie.
W obecnej sytuacji Polska Żegluga Bałtycka ma szansę na pozyskanie strategicznego inwestora; ten argument podnoszą też w swoim apelu do ministra związkowcy. Spółka liczy 600-osobową załogę i jest prawdopodobne, że jej zyski wypracowane w najbliższej przyszłości przekroczą środki uzyskane ze sprzedaży. Co to jest za interes? Ano działanie na szkodę Skarbu Państwa i obywateli. Tak nielogiczne działanie śmierdzi korupcją.
Związki zawodowe złożyły do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra i wiceministra skarbu. A, jak powiedział Radiu Koszalin, poseł Czesław Hoc – ABW zaczęła już prowadzić czynności operacyjne. Co na to resort? Jego rzeczniczka twierdzi, że „po przeprowadzeniu szczegółowej analizy jej aktualnej sytuacji ekonomiczno-finansowej, z uwzględnieniem specyfiki rynku, na którym działa.”  *
Jest jeszcze „smaczek” a propos tej prywatyzacji. Niemiecki przewoźnik TT Line w tajemniczy sposób poznał ważne dane dotyczące PŻB; poznał informacje o przewozach i wynikach finansowych. Skąd te informacje otrzymał? Do udostępnienia tych danych doszło wtedy, gdy ministerstwo przeprowadzało prywatyzację armatora z Kołobrzegu. To oczywiste, że krasnoludki się tam nie zakradły. MS nie zabezpieczyło się przed wyciekiem danych, albo było to działania celowe. Pewne jest jedno – teraz na trasie ze Świnoujścia do Szwecji kursuje już prom TTLine.  **
Prywatyzatorzy zuchwali mają dziś miliony na koncie i zapewniony byt dla kolejnych pokoleń. Brylują w mediach jako „przedsiębiorczy ojcowie CUDU GOSPODARCZEGO RP”, którzy ostentacyjnie pogardzają „motłochem” i – rzecz jasna – jako sposób na rozwiązanie kryzysu proponują temu motłochowi zaciskanie pasa. Z roku na rok coraz większe. Proceder wyprzedaży za bezcen zapoczątkował Leszek Balcerowicz (dziś znany ekspert i doradca sąsiadów zza Buga), który bezrefleksyjnie aplikował Polakom cudowne rozwiązania autorstwa znanego spekulanta George’a Sorosa.
Dziś proces wyprzedaży trwa. Kolejną firmą sprzedaną za bezcen będzie operator telekomunikacyjny, należący do PKP, Telekom, który świadczy usługi transmisji danych oraz łączności do kierowania ruchem pociągów PKP. Jest to spółka rozwijająca się i dochodowa, a mimo tego PKP chce już do końca pierwszego półrocza 2015 chce zamknąć jej sprzedaż. Spółką zainteresował się… Zygmunt Solorz-Żak!  ***
Sprzedaży nie unikną nawet zasoby naturalne kraju. Na przykład Tatrzański Park Narodowy, a przynajmniej jego część. Podsekretarz stanu w MSW stwierdził, że „starostwo tatrzańskie nie wykazało, że jest stroną w postępowaniu. Próby wykazania, iż rząd naruszył ustawę o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju, spotkały się z odpowiedzią: „sprzedajemy tylko ziemię pod słupami”. **** Zgodę na kupno wzmiankowanych gruntów otrzymał podmiot z Luksemburga.
Pytanie: ile jeszcze jest do sprzedania? Zdaje się, że coraz mniej, a lepkich rączek jest coraz więcej.

*

** 

***
http://www.rynek-kolejowy.pl/54875/pkp_sa_sa_chetni_do_prywatyzacji_tk_telekom.htm

****

23 komentarze:

  1. Szanowni Autorzy,
    PŻB nie jest przedsiębiorstwem strategicznym, więc popieram prywatyzację. Przedsiębiorstwa państwowe opanowane przez nomenklaturowe zarządy i mafię związków zawodowych wykazują zdecydowane inklinacje do szantażowania i pasożytowania na całym narodzie.

    Ale popieram oczywiście sensowną prywatyzację, a nie złodziejskie niszczenie przedsiębiorstwa, czy branży z jej miejscami pracy w Polsce. Sprywaryzowaliśmy np. huty i jest na razie spokój - funkcjonują, płacą podatki, są miejsca pracy. Najlepszym przykładem dla mnie jest rozwój czeskiej Skody po sprzedaniu Volkswagenowi.

    Z tego co opisujecie jednak, z PŻB szykuje się kolejny przekręt.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dibeliusie

      Nie jestem pewna, czy prywatyzacja hut to dobry pomysł. Stal zdrożała kilkukrotnie, więc huty spokojnie mogłyby na siebie zarabiać - tak zrobili na przykład sąsiedzi Czesi.

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Z doskonałej stali wytapianej we wspomnianych przez Flavię czeskich hutach, produkowana jest między innymi aparatura dla czeskiego przemysłu chemicznego. Wytwarzającego na głowę mieszkańca ponad dziesięć razy tyle tak podstawowego produktu jak polietylen (opakowania z niego widzisz codziennie wszędzie dookoła siebie), co polskie niedobitki przemysłu chemicznego.
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
  2. Jest tylko jedno rozwiązanie, trzeba państwo teoretyczne pozbawić wszelkiego majątku i wszelkich źródeł dochodu. Wtedy nie będą rozkradać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest w Somalii :) Czy chcesz ten model wdrożyć w Polsce?

      Usuń
    2. Proponuję aby guru w muszce, zanim załapie się na fuchę króla Polski jako Mikuś Pierwszy, odbył praktykę zawodową na stanowisku kacyka którejś z somalijskich wiosek.

      Usuń
  3. coś niesamowitego! Kradną już zupełnie jawnie. Oszukują i kombinują bez trzymanki...
    Ale spoko. Lemingi i tak będą głosować na tę bandę złodziei i mafiozów. Dlaczego? Pisałem wielokrotnie. Bo sa dokladnie tacy sami jak ich idole. I tak samo by robnili, gdyby znaleźli się na ich miejscu....

    Niedzisiejszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Niedzisiejszy

      Niby kradną jawnie, ale ludzie bardziej interesują się nową sukienką Magdaleny Ogórek niż tym, co się dzieje.

      Usuń
    2. Czcigodny Niedzisiejszy
      Swego czasu Ziemkiewicz wprowadził do obiegu doskonałe określenie "Polactwo". Zaczyna wychodzić na to, że stanowi ono ponad połowę tych, którym jeszcze się chce przyleźć do urny i "dać głos".
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
  4. Szanowni Stary Niedźwiedziu i Flavio,

    Niestety, lecz oddanie Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w czyjekolwiek ręce byłoby obecnie straszliwym błędem. Powód tego jest niemalże ten sam zawsze kiedy chodzi o tak zwaną "prywatyzację", mianowicie potencjalnymi kupcami są tylko i wyłącznie oligarchowie, oficerowie obcych wywiadów udający uczciwych biznesmenów, jak i firmy oraz spółki, które często w znacznym stopniu należą do obcych, a często także i do wrogich nam Państw.

    Nie mogę się też zatem zgodzić z Czcigodnym Dibeliusem. Poddawano fizycznej likwidacji instalacje w wielu hutach, byśmy na zawsze stracili możliwość wznowienia w nich produkcji. W momencie kiedy pojawiła się korzystna koniunktura dla hut, posiadaliśmy zaledwie 30% dawnych możliwości produkcyjnych - ostatecznie to czego nie zlikwidowano, poddano wtedy tej "prywatyzacji". Państwo Polskie, które rzekomo nie ma na nic pieniędzy, mogło mieć z tych dawnych hut i koksowni roczny zysk w wysokości grubo ponad 40 miliardów złotych. Jest to ogromna suma pieniędzy, którą można było przeznaczyć np. w innowacyjne badania, a później udziały w tychże hutach oddać z rąk Państwa samym ich pracownikom (i nie mam tu na myśli tylko dyrektorów, a prostych robotników).

    Podobnie ma się obecnie rzecz z postępującą prywatyzacją służby zdrowia. To jednak jest proces starannie ukrywany, gdyż jak nic innego mógłby spowodować ogromne niepokoje w społeczeństwie. Żaden jednak prywatny inwestor nie wykupi gruntu, nie postawi budynku, nie zakupi sprzętu, ani nie wyszkoli kadry za swoje pieniądze. Przyjdzie on na gotowe, by za grosze odebrać Państwu, a pośrednio również i Narodowi to w co przeznaczyliśmy już w trakcie tych wszystkich lat całą masę pieniędzy.

    Nasze Państwo już praktycznie niczego nie posiada. W związku z tym nie widzę nawet sensu, by dalej utrzymywać ten twór o nazwie "Ministerstwo Skarbu Państwa". Żadnego Skarbu już nie ma, a chociażby myśl o pozbyciu się resztek tego co jeszcze posiadamy na rzecz kogokolwiek wywołuje u mnie ogromny odruch sprzeciwu. Tym bardziej, iż w obecnej sytuacji nasze Państwo nie należy do Polaków, zatem jakakolwiek sprzedaż choćby ułamka jego własności przez nielegalne władze byłaby tylko problemem w sytuacji, kiedy Polacy do władzy we własnym kraju ponownie dojdą i zechcą mieć w posiadaniu choćby samą jego ziemię, by móc cokolwiek na niej później stawiać.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Robercie

      Uważam, że sprywatyzowaliśmy huty w najgorszym momencie. Mamy koniunkturę na rynku stalowym i hossę na koks. Ten ruch naszych rządzących przekonuje mnie o jednym: oni nie myślą perspektywicznie. A co do PŻB - tak, jak napisaliśmy: wstępną ofertę złożył znajomy Władimira Ałganowa. A więc wiadomo, w jakie ręce dostałoby się to przedsiębiorstwo.

      Usuń
    2. Tak też właśnie było. Nasza stal mogła stanowić nawet 40% całej stali obecnej na rynkach europejskich, lecz po cóż to tak, skoro można jej nie mieć prawie w ogóle i to akurat kiedy jest najdroższa.

      W jednym nie mogę się tu jednak zgodzić: nasi rządzący myślą bardzo perspektywicznie. Konsekwentnie, bez względu na partyjne szyldy, od ponad 25 lat niszczą i rabują naszą Ojczyznę. W dodatku na taki sposób, iż bogacą się jedynie zagraniczne korporacje, banki i "inwestorzy". Zawsze w odpowiednim miejscu i w odpowiednim momencie, jakby wiedzieli (bo i wiedzą) kiedy oraz jaka ustawa wejdzie w życie. Tutaj jednak trzeba nieco planować, pod tym względem nie miałbym zatem co do ich działalności żadnych zarzutów. A oddanie ochrony nad Okęciem w ręce naszych "starszych braci" to był istny majstersztyk!

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Szanowny Robercie,

      Opisany przez Ciebie mechanizm prywatyzacyjny świetnie sprawdza się w przypadku złodziejskich prywatyzacji innych sektorów resztek naszej gospodarki. Na ten przykład możemy przywołać uzdrowiska takie jak Lądek Zdrój i Kołobrzeg. Mają one zostać sprzedane za 1/4 realnej wartości (coś koło 120 milinów złotych) Smaczku sprawie dodaje fakt, że w obu są prowadzone intensywne prace remontowe na koszt polskiego podatnika, aby nowy właściciel oprócz tego, że tanio kupił, nie musiał zbyt wiele inwestować.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    4. Czcigodny Robercie
      W jakimś kabarecie studenckim widziałem taki skecz. Odbywała się prywatyzacja czegoś na drodze licytacji. Prowadzący ją, ucharakteryzowany na złodzieja Lewandowskiego, podał cenę wywoławczą, a potem pytał kto da mniej. Wygrał oferent który zażądał, żeby skarb państwa mu jeszcze dopłacił.
      Ale życie przerasta kabaret.
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
    5. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

      Najsmutniejsze jest to, iż ludzie musieli to oglądać i dobrze się przy tym bawić. Pośmiali się, a potem wrócili do urn głosować na osoby winne tejże tragikomicznej sytuacji. I tak w kółko od lat się to kręci, gdyż główną cechą współczesnych Polaków jest zamiłowanie do masochizmu.

      Pozdrawiam

      Usuń
    6. Czcigodny Robercie
      Mnie przeraża to, że ludzie których nie ogłupiło 45 lat komuny, dali sobie zrobić budyń z mózgu agorowemu oraz esbeckim i WSIowym szmatławcom w niecałe dziesięć lat. I z zazdrością spoglądam na południe. Bo Węgrzy przejrzeli na oczy, a w Czechach Michnik usłyszałby, że jest "pitomejsky vul".
      Pozdrawiam melancholijnie.

      Usuń
  5. @Robercie

    Jeśli chodzi o "Okęcie", to masz na myśli tę firmę ochroniarską, która wygrała przetarg na ochronę Okęcia?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Autorzy

    Moi drodzy - dziwicie się?
    Pojęcie "Skarb Państwa", jest tak samo abstrakcyjne jak "Państwo" - bo ono faktycznie NIE ISTNIEJE.

    Biorąc powyższe za prawdę, "rząd" czyni wszystko aby tą "sprawę" unormować (czytaj - zlikwidować majątek "skarbu państwa")
    Czy można go za to winić?

    Pozdrawiam serdecznie.

    PS dla SN:
    podarunek w mailu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Adamie
      Formalnie oczywiście masz rację. Ale trudno mi się pogodzić z tym, że na wzór Alfreda Jarry'ego "rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie". Choć patrząc na rodaków, zastanawiam się, czy przypadkiem odbudowa Polski nie może nastąpić jedynie w wersji normalnej. Czyli po raz kolejny Pan Bóg zrobi to za Polaków.
      Pozdrawiam serdecznie, acz niewesoło.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero teraz przeczytałam
    w weekend nadrabiam także zaległości w prasie papierowej, jestem świeżo po lekturze wSieci na temat lasów państwowych, spekulacji z kredytami frankowymi i kilku innych przekrętów
    jak się doda Wasze informacje o PŻB obraz robi się wyjątkowo ponury...

    pytanie które dręczy - czy Polska kiedykolwiek "odkradnie" to wszystko... :/

    Pozdrawiam serdecznie
    Ol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigdna Olu
      Wygląda mi to wszystko tak, jakby partia zdrady narodowej, czując przegraną w najbliższych wyborach, chciała sprzedać resztę tego, co jeszcze jest w Polsce do sprzedania. A wtedy i Orban mógłby bie dać rady. Zwłaszcza że polskiego Orbana nie widzę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń