środa, 16 maja 2018

Koszmarna seria

Jak już wspomniałem w komentarzu pod poprzednim postem, obecna wiosna była dla mnie koszmarem. Bowiem miały miejsce (kolejność chronologiczna) następujące wydarzenia:
1. W poprzednim wpisie poinformowałem już, że w Święto Zmartwychwstania Pańskiego odeszła Milom. Tego wątku nie będę rozwijał, bowiem starzy (rzecz jasna wysługą lat zaglądania na tę witrynę) Czytelnicy wiedzą, jakim niezwykłym człowiekiem była i jakim zaszczytem była dla mnie Jej przyjaźń. 
2. W poniedziałek wielkanocny na ulicy pod moim domem, podczas przenoszenia z mojego samochodu do wehikułu Refaela, rozleciał się transporter, w którym podróżowała trójka jego braci mniejszych. Dwie kicie udało się złapać niemal natychmiast, ale kocurek Piotruś zaginął. Całą okolicę zaplakatowaliśmy ogłoszeniami ze zdjęciem Piotrusia, a gdy tylko praca mu na to pozwalała, Refael przyjeżdżał do Warszawy i patrolował okolicę szukając biedaka. Mieliśmy kilka fałszywych alarmów, a po upływie miesiąca powoli traciliśmy nadzieję na jego odnalezienie.
3. Poprzez wspólnych przyjaciół 25 kwietnia, już po wstawieniu poprzedniego wpisu, dowiedziałem sie, że 5 kwietnia zmarła pani Janka. Była to cudowna osoba, której cała moja rodzina, a w szczególności ja, bardzo dużo zawdzięczamy. Poświęcę jej jeden z najbliższych wpisów, gdy do tego dojrzeję. Bowiem muszę to zrobić najlepiej jak potrafię, wszelka rutyna byłaby w tym przypadku obelgą.
4. Gdy pojechałem na majowy długi weekend na Mazury, dowiedziałem się, że mój gospodarz, a zarazem serdeczny przyjaciel Wiesław przebywa w pobliskim szpitalu z rozpoznaniem nowotwór z przerzutami.  Gdy go odwiedziłem już chyba mnie nie poznał. W celu uniknięcia zatorów na drogach z Mazur do Warszawy wyjechałem dopiero 7 maja około godziny 9. A po przyjeździe dowiedziałem się telefonicznie, że o 10:15 Wiesław zmarł w szpitalu, nie doczekawszy przejazdu do hospicjum.
Stąd mój wyjątkowo podły nastrój, kompletny brak zainteresowania sprawami publicznymi i tak skandaliczne zaniedbanie obowiązków gospodarza na Antysocjalu. 
12 maja Refael po raz kolejny przyjechał do Warszawy, bowiem telefonicznie i poprzez media społecznościowe dowiedział się o znalezieniu trzech kotów, których rysopisy odpowiadały Piotrusiowi. Dwa zostały przygarnięte przez Panie, którym za okazaną dobroć w imieniu Refaela i swoim kłaniam się do samej ziemi. Trzeciego wolontariusze, którzy go znaleźli, przewieźli do schroniska stowarzyszenia Koteria. I to był właśnie Piotruś.
Z pozostałych dwóch jeden okazał się być "zaczipowany" i wrócił do swojego domu rodzinnego. Zaś drugi, z usposobienia wręcz anioł, a nie kot, został adoptowany przez Flavię i już zdobył sobie gorące uczucia jej i jej brzydszej połowy.
Mam zatem nadzieję, że ta koszmarna seria jednak się zakończyła.
A jeśli ktoś czuje się zgorszony stawianiem obok siebie ludzi i zwierząt, odpowiem jednym z bon motów Milom:
Posiadanie czynnego prawa wyborczego i brak ogona to grubo za mało, by móc taki byt uznać za człowieka.

Stary Niedźwiedź

11 komentarzy:

  1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Wiosna to pora, kiedy przyroda budzi się do życia, ale ludzie częściej umierają. Jakby ciało podejmowało decyzję, że nie sprosta kolejnej fazie rozwoju.

    Wzruszająca jest troska Refaela o kota. To żywy przykład zaprzeczający lewackiej propagandzie o braku ekologicznej empatii prawicy. Przynajmniej w tym przypadku happy end.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Chyba można nazwać dzieciństwo i młodość człowieka jego wiosną, osiągnięcie jej i samą dojrzałość - latem, siłę wieku - jesienią a starość zimą. Dlatego Twoja hipoteza, iż organizm kapituluje na poczatku kolejnej wiosny, w takim kontekscie brzmi przekonująco.
      Ludzie prawicy okazują uczucia zwierzętom najwyżej zorganizowanym, w rodzaju kotów, psów, małp czy innych ssaków. Niekiedy można też nawiązać dialog z niektórymi ptakami, choćby z papugami. Natomiast lewacy gotowi są się zapluć w obronie korników, mrówek czy żab, w ich obłąkanym systemie wartości ważniejszych od ludzi. Dlatego ekoterroryści nazwani przez ludzi zdrowych na umyśle szkodliwymi insektami powinni to uznać za najwyższy komplement a nie zapluwać się w protestach.
      Na Refaele żal było patrzeć, gdy pojawiał sie by patrolować wieczorem i w nocy okolice mojego mieszkania, w nadziei na odnalezienie Piotrusia. Nie wstydziłem się prosić Tam Na Górze o pomoc. I stał się cud, bo zarówno miejsce jego odnalezienia przez wolontariuszy, jak i czas, który upłynął od zaginięcia, są drastycznie sprzeczne z teorią.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Ja też jestem przekonany, że bez pomocy z Góry się nie obeszło. Zaniedbałem nieco niedzielne nabożeństwa (albo grafik w pracy, albo poszukiwania kota). Gdy pojawiłem się w kościele była akurat niedziela zwana w naszym kalendarzu Rogate (łac. módlcie się, proście). I nastąpił wysyp czarnych kotów, z których jeden okazał się być Piotrusiem.

      Usuń
  2. Czcigodny Stary Niedźwiedziu
    Przyjmij wyrazy współczucia po utracie przyjaciół. To bardzo boli nas, pozostawających tu. Myślę jednak, że im, tam, jest już zdecydowanie przyjemniej.
    Lubię ludzi, którzy lubią koty. Dobrze, że kiciuś się znalazł. mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Miro
      Masz rację, że bardziej niż zmarłym porządnym ludziom, współczuć należy ich bliskim, od których odeszli. Nie wypada dociekać wyroków Boskich, ale tym, których jedyny sprawiedliwy, nieomylny i wszechwiedący Sędzia ocenił pozytywnie, na pewno powodzi się lepiej niż nam.
      Znasz mój podziw dla kardynała Richelieu, najwybitniejszego polityka w dziejach Franci. Dodatkowym tego powodem jest fakt, iż był jednym z największych kociarzy w historii. Złośliwi współcześni mu mówili, że jego ukochana kotka miała wówczas we Francji więcej do powiedzenia, niż lotny niczym ołów Ludwik XIII.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Swietny wpis , ja dodam jeszcze ze
    ''Czlowieka poznasz po tym jaki ma stosunek do slabszych i/lub zwierzat''

    lepszej pozostalej czesci wiosny

    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Dziękuję za uznanie. Obecnie zbieram siły, by słabością wpisu nie obrazić pamięci Pani Janki. Być może znajdę też w sobie dosyć sił, by podzielić się z szanownymi Czytelnikami garścią informacji o Milom.
      Skoro znasz już przyczynę mojego czasowego zerwania kontaktu z blogosferą, czy zechciałbyś podać namiar na Twój blog? Bo przeglądając nieco nieuważnie dyskusję pod poprzednim wpisem, tak zrozumiałem jeden z Twoich komentarzy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedzwiedziu,

      Sadze ze pod koniec nastepnego tygodnia powinien dzialac.

      Dam znac

      Powodzenia
      PiotrROI

      Usuń
    3. Czcigodny Piotrze
      W takim razie niecierpliwie czekam na debiut i link.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Składam wyrazy współczucia, drogi Niedźwiedziu. Bardzo przykra wiosna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Kiro
      Do tej pory wiosna na ogół mnie oszczędzała. Ale ta obecna przypomniała mi najgorszą w moim życiu, czyli noc z 23 na 24 maja 1979. Wiesz, o czym mówię.
      Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń