czwartek, 5 marca 2020

Justytutki w akcji

TVP najsłuszniej w świecie uruchomiła serial "Kasta", przypominający co ciekawsze wyczyny fioletowych ludzików. Ale ostatnio miały miejsce "wyroki" przekraczające wszelkie granice elementarnej przyzwoitości.
Cham w czerwonych portkach swego czasu bełkotał o potrzebie stworzenia "komitetu wypierdolenia Kryśki w kosmos", a kontekst tego bluzgu jednoznacznie wskazywał, że miał on na myśli panią profesor Krystynę Pawłowicz. Ta ostatnia zareagowała na ten bluzg wytaczając gnojkowi proces. W pierwszej instancji "sąd" orzekł, że cham nie jest winien, tym nie mniej powinien wpłacić pewną kwotę na cel charytatywny. W budżecie Tombakowego Arbuza lub Ćwiartki Wszy, czy jak się te pralnie nazywają, nie jest to istotna pozycja. Sam fakt, że rzekomo niewinny ma zapłacić jest ewenementem prawniczym, który co zdolniejszy student prawa bez trudu rozniósłby na kopach.  Ale w drugiej instancji justytutka orzekła, że bluzg chama nie przekroczył dopuszczalnych norm krytyki.
Swego czasu niejaki Frasyniuk był legitymowany przez policjantów podczas blokowania trasy przemarszu legalnej manifestacji. Najpierw podał fałszywe nazwisko a potem czynnie znieważył funkcjonariuszy. Inna justytutka "orzekła", że jego fizyczna napaść na policjantów była "usprawiedliwiona".
A ostatnio gdański "sąd" w drugiej instancji wydał wyrok w sprawie niemieckiej nazistowskiej kurwy, która odgrażała się, że najchętniej pozabijałby wszystkich Polaków. Jedna z pracownic tej firmy nagrała wypowiedź neohitlerowca i zawiadomiła prokuraturę. W pierwszej instancji bydle zostało skazane na nieprzesadnie wysoką karę. Ale w drugiej szmata z fioletową lamówką orzekła, że neohitlerowiec ma za karę wpłacić dziesięć tysięcy złotych na fundację chama w czerwonych portkach. Ale pani która powiadomiła prokuraturę o przestępstwie i przedstawiła niezbity jego dowód, też dopuściła się przestępstwa naruszenia prywatności neohitlerowca. I za to została skazana na zapłacenie mu odszkodowania w wysokości również dziesięciu tysięcy złotych oraz jeszcze pięciu tysięcy kosztów sądowych. Zatem szkopskie łajno nie poniesie żadnej kary, zaś kobieta zawiadamiająca o dokonaniu przestępstwa ma łącznie wysupłać piętnaście tysięcy złotych.
Prezydent RP dysponuje prawem łaski, zatem może uratować tę panią. Tak jak i tysiące innych Polaków, niszczonych przez fioletowe szmaty. Jeśli tego zaniecha, nie będę w stanie zagłosować na niego w niedalekich wyborach.
Co się tyczy idiotki nie potrafiącej bez promptera wygęgać trzech słów z cieniem sensu, tęczowego gumofilca czy czerwonej cioty, ich obrona fioletowej szajki i bredzenie o zagrożonej praworządności to znane od dawna zaklinanie rzeczywistości przez tę nowa Targowicę. Tak samo niczym mnie nie zaskoczyło gówno w muszce, w telewizyjnych gadających głowach bełkoczące, że nie podlegające jakiejkolwiek zewnętrznej kontroli sądy na pewno same się oczyszczą. W końcu nie po raz pierwszy i nie po raz tysięczny wyszedł na takiego samego debila/antypolską kanalię (niepotrzebne skreślić), jak pewien stary pierdoła, bełkoczący te same brednie na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Ale zdumiał mnie Krzysztof Bosak, który przed podpisaniem przez prezydenta ustawy temperującej choć trochę fioletowa szajkę, apelował do Andrzeja Dudy, by tego nie robił. Bo rzekomo niczego to nie poprawi, a tylko zaogni konflikt.
Do tej pory uważałem pana Bosaka za inteligentnego człowieka. Rozumiem też, że bardzo nie lubi on PiS, do czego oczywiście ma święte prawo. Ale na los rodaków nie wolno mu bimbać. Bo już  za ten wybryk muszę ze smutkiem stwierdzić, że taki z niego narodowiec, jak z Krzysztofa Bęgowskiego (ksywa "Anna Grodzka") matka przeorysza. I jeszcze jeden taki wyskok, choćby pośrednio broniący justytutek, a będę musiał gruntownie zrewidować swoja opinie o nim. I zastanowić się, czy można dalej traktować serio trzydziestoośmiolatka, który nie zhańbił się ukończeniem jakichkolwiek studiów, nawet licencjackich na jakimś kabaretowym wydziale. A sądząc z życiorysu  i deklaracji majątkowej, uczciwe zarabianie na chleb też jest mu obce.

Stary Niedźwiedź

3 komentarze:

  1. Szanowny Niedźwiedziu, ja osobiście straciłem już nadzieję, na tzw. oczyszczenie środowiska sędziowskiego, wszystko jedno czy samoistne, czy przy pomocy PiS. Może coś mi umknęło, ale nie przypominam sobie, żeby któregoś sędziego spotkała jakaś istotna krzywda za czasów rządów tej partii, no może poza słownymi , nieprzyjaznymi deklaracjami. Teraz trochę nie na temat. Ostatnio podczas rozmowy ze znajomymi dyskusja zeszła na wdzięczny temat islamu. Po czym okazało się, że wiedza tych tzw. katolików nie wychodzi poza treści, prezentowane przez mendia głównego ścieku, w skrócie: każda strona ma swoje grzechy a żadna religia nie jest z gruntu zła tylko ludzie źle ją interpretują, nie widzimy własnych grzechów, trzeba być tolerancyjnym itp. A pojedyncze przypadki szajbusów wysyłających do Allacha niewinnych ludzi, przy pomocy zdobyczy dzisiejszej techniki, w żaden sposób nie świadczy źle o całej społeczności muzułmańskiej. Ponieważ nie jestem dobry w słownej argumentacji, chciałem dać im do przeczytania „Arabskie reminiscencje”, napisane chyba 10 lat temu przez szanownego Zgryźliwego, jeszcze na blogu onetowskim. Niestety, po przeszukaniu moich zasobów, okazało się, że akurat tych tekstów nie posiadam. W związku z tym zwracam się z nieśmiałą prośbą. Gdybyś przypadkiem miał je u siebie zachomikowane, to czy mógłbyś je udostępnić? Ewentualnie skontaktować się ze Zgryźliwym? Jego blog na salonie24 nie daje już raczej znaku życia.
    Z góry dziękuję i pozdrawiam.
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Piotrku
      Islam nie jest żadną religią lecz DOKTRYNĄ WOJENNĄ. Weź choćby możliwość dorobienia się czterech legalnych żon (nie mówiąc o dalszych, ale już mających status nałożnic). Ponieważ żony w islamie się kupuje (tak jak wielbłąda czy kozę), na więcej niż jedną stać najzamożniejszych, czyli w domyśle najbardziej rozgarniętych, mogących przekazać najwartościowsze geny. A co pozostaje gołodupcom (proporcji płci 1 do 1 wśród rodzących się dzieci nie da się zmienić)? Ano mogą oni wojować w imię Allacha. A żeby im się chciało, to jeśli zgina za wiarę, burdeltata Allach ma dla każdego przygotowane w ich raju kilkadziesiąt (niektóre źródła mówią o okrągłej setce) dziewic do dupczenia.
      Mahometaninowi Koran zezwala zataić swą wiarę a nawet jej się wyprzeć, jeśli przebywa w środowisku niewiernych. Może im łgać w żywe oczy a Koran to usprawiedliwia.
      Znam tylko jedna religie podlejszą od islamu. Jest to oczywiście judaizm w wersji talmudycznej.
      Z Niedzisiejszym nie mam kontaktu, ale zachęciłeś mnie do próby wznowienia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowna Redakcjo,

    Jakby ten caly ''KoronoSwirus'' byl choc w 1% tak grozny jak go media napompowaly bylaby nadzieja ze te cale ''justiTutki'' ........ wezmie ale tak zostaje nam liczyc na to ze ''wymra'' .Ale czy to mozliwe i czy to cos zmieni skoro ''stary uczy mlodego tego samego ?

    Duzo zdrowia
    PiotrROI&WPL

    OdpowiedzUsuń