wtorek, 11 września 2012

Trudne zawody

Wbrew oczywistym pozorom nie zajmę się takimi zawodami jak strażak, policjant czy ratownik górniczy którzy wykonując obowiązki służbowe niejednokrotnie ryzykują własnym życiem. Bowiem wpis ten dotyczy moralnych aspektów wykonywania niektórych profesji.
Życie w Tusklandii na pewno nie jest miłe ani wesołe dla przeciętnego człowieka. Ale są zawody ewidentnie utrudniające w naszej rzeczywistości zachowanie szacunku do samego siebie. Nie pokuszę się o wymienienie wszystkich ale szczególnie współczuje prawnikom i dziennikarzom. I nie dziwi mnie gdy szukają sobie jakiegoś spokojnego miejsca do znośnej egzystencji na obrzeżach swojej profesji lub po prostu z niej uciekają.
Spróbujmy postawić się w sytuacji prokuratora który chce skierować do sądu akt oskarżenia przeciw jakiemuś oszustowi. Po czym przełożeni mu to uniemożliwiają bowiem ów aferzysta ma POlityczne poparcie. Trudno w takich warunkach nadal wierzyć w sens wykonywanej przez siebie pracy.
A jak mają czuć się uczciwi sędziowie widząc wyczyny innych osobników noszących togi z fioletowym obramowaniem. I dowiadujący się na przykład że jakaś pinda skazuje osobę pozwaną przez szefa „Agory” w obronie „honoru” takiej komunistycznej szmaty jak Ozjasz Szechter? A więc neguje tym samym fakt że tak zwana Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy (jak sama nazwa wskazuje w ponad dziewięćdziesięciu procentach złożona z mówiąc kollokwialnie żydokomuny) była organizacją przestępczą której głównym celem był rozbiór terytorium II RP i przyłączenie jej wschodniej części do ZSRR.
W wielu językach inne rzeczowniki określa osobę ferująca wyroki na sali sadowej oraz prowadzącą zawody sportowe. Po polsku jednych i drugich określa się słowem „sędzia”. Ale niestety podobieństwo sięga znacznie dalej. Więc czekam kiedy w końcu zdarzy się coś takiego że po ogłoszeniu wyroku publiczność wzorem kibiców na meczu piłkarskim zacznie skandować „sędzia ch** !”.
Bycie dziennikarzem też nie jest łatwe o ile nie jest się moralną ladacznicą pokroju „gwiazd” TVN czy GW no Prawda. Jeśli ktoś nie załapał się na pracę w Uważam Rze, Gazecie Polskiej, Naszym Dzienniku czy radiu lub telewizji ojca Rydzyka, pozostaje mu szukanie poza mainstreamem jakiejś niszy ekologicznej w której byłby w stanie zarobić na chleb, nieprzesadnie obficie obłożony wędliną. Dobrym przykładem może być córka mojego kolegi. Dziewczyna kilka lat temu ukończyła dziennikarstwo i przez jakiś czas tułała się po różnych redakcjach polując na umowy – zlecenia. W końcu podjęła radykalną decyzję poszukania sobie pracy gdzie indziej. I znalazła ją w polskiej filii poważnej zagranicznej firmy dzięki biegłej znajomości angielskiego, dobrej niemieckiego oraz swobodzie w posługiwaniu się komputerem. Jej ojciec bardzo się z tego ucieszył. I jak mi powiedział, z dwojga złego wolałby żeby tańczyła na rurze niż pracowała w „Agorze”.
Dlatego gdy słyszę narzekania swoich kolegów inżynierów na planowe niszczenie od dwudziestu lat polskiego przemysłu chemicznego, mówię ze mimo wszystko im udało się spaść na cztery łapy znajdując pracę w przemysłach pokrewnych, choćby spożywczym czy materiałów budowlanych. I nie muszą na co dzień dokonywać wyborów typu dalsza praca na zajmowanym stanowisku czy dochowanie wierności elementarnej etyce zawodowej. Inni maja znacznie gorzej.

Stary Niedźwiiedź.

12 komentarzy:

  1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Dziennikarze zamiast własnych poglądów na ogół głoszą poglądy swoich lewackich mocodawców. Prawnicy do pewnego stopnia także realizują zalecenia politycznych mocodawców, ale przede wszystkim interesy społeczne. A właściwie pewnej części społeczeństwa, czyli kasty prawników. Przyjaźnią się niezależnie od podziałów politycznych i skutecznie pasożytują, współtworząc mętne prawo i jeszcze bardziej mętną jego realizację.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Amerykanie mawiają że bez pomocy prawników przeciętny obywatel Stanów Zjednoczonych nigdy w życiu nie poradziłby sobie z problemami które wcale by nie zaistniały gdyby w tym kraju nie było prawników. Więc co by powiedzieli o naszym "lewie" (bo prawem tego zwać się nie godzi)?
      A mainstreamowei dziennikarze istnieją chyba tylko po to aby nabrać szacunku dla pań trudniąctych sie nierządem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Witaj Stary Niedźwiedziu,

    Nic dodać, nic ując.
    Rzeczywiście, w zawodach, które opisałeś, znajdują się ludzie, którzy jak prostytutki, bez żadnego honoru potrafią się sprzedać.
    Właśnie o takich śpiewa Rincewindx, którego najnowszy utwór przytoczę zamiast komentarza.
    Tego trzeba słuchać na okrągło i rozpowszechniać. Może coś do niektórych, zwłaszcza tych, o których piszesz, by dotarło.

    Dedykacja Rincewindx

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      Wydaje mi się że porównanie dziennikarzy GW no Prawda czy Tusk Vision Network do prostytutek jest krzywdzące dla tych ostatnich. Kiedyś trafiłem w necie na stronę pań reklamuyjących swoje usługi "na polu wenusowym" (jak mawiał stary Brantome). Wiele z nich wyraźnie zastrzegało że pewnych co bardziej perwersyjnych zachcianek potencjalnych klientów nie spełniają. A dla wspomnianej mainstreamowej hałastry moralny seks analny to cały ich sposób na życie.
      POzdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Uświadamiasz, że żyjemy w czasach gdy warto zarobkować na wykonywaniu prostych czynności, by pozostać w bezpiecznej odległości od wirtualnej rzeczywistości, w której sędziowie ferują wyroki bez oglądania się na fakty, a dziennikarze tworzą fakty prasowe. Pisząc te słowa uświadomiłem sobie, że chyba takich prostych prac już nie ma. Do wszystkiego są akty wykonawcze. Może coś w szarej strefie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      W branży technicznej jeszcze nie jest tak źle. Nadal wykonując jakiś projekt czy przygotowując dokumentację nie trzeba się prostytuować. Jedynie wzrosła niebotycznie ilość bramek w biurokratycznym slalomie które trzeba przejechać aby coś zaczęło być realizowane. Ale gdy już to nastąpi, inżynier ma z tego nie mniejszą frajdę niż Ty po wyleczeniu pacjenta mimo że jakaś biurwa z Narodowego Funduszu Zagłady próbowała Ci to utrudnić.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Szanowny Niedźwiedziu.
    Moim skromnym zdaniem należy dokonać rozróżnienia między zawodem a profesją.
    Zawód to murarz,inżynier,cieśla szewc,krawiec,piekarz....itp.,itd.To są rzemieślnicy,którzy potrafią coś zrobić.Co prawda,niektórzy nie bardzo,ale takich nazywa się partaczkami i szybko wylatują z rynku.
    Sędzia prokurator,etc.to profesja.A profesje to korporacje.
    Przykładowo sprzątaczka w sądzie czy w prokuraturze to osoba Bardzo Ważna,bo może dużo załatwić.
    Piszesz o patologi.Zawody są wolne od patologi.Albo jest popyt na konkretną usługę,albo nie.Był okres,kiedy kowal był zwodem wymierającym.Dzisiaj to poszukiwani fachowcy.
    A korporacje to praktycznie jedna wielka patologia.
    Czy trzeba ci wyjaśniać,że są klany np. sędziowskie,a właściwie sędzia,prokurator i adwokat,czyli trójca nieświęta? I żeby innej bandy nie obrazić przez pominięcie tego "szacownego" grona,to samo można napisać np.o bandzie urzędniczej,itp,itd.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      To co Ty dyplomatycznie nazwałeś profesją zasługuje chyba na inną nazwę. Moim zdaniem to jest po prostu proceder którym de facto rządzi dintojra, obecnie nazywana dla niepoznaki samorządem korporacyjnym.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Szanowny Stary Niedźwiedziu, zawody wymienione w powyższym tekście winny być przede wszystkim zawodami najwyższego zaufania społecznego a sędzia, prokurator czy dziennkarz powinni być jak żona cezara - poza wszelkim podejrzeniem. Spełnienie tego właśnie warunku stanowi podwalinę praworządnego państwa. W naszym kraju niestety wygląda to tak, że za ikony solidnego dziennikarstwa uchodzą Lis i Olejnik - tfu, a sędzia, który uniewinnia Palikmiota od zarzutu oszustwa podatkowego uzasadnia swó werdykt filozoficznym wykształceniem podsądnego - ot w roztargnieniu zapomniał w zeznaniu wpisać, że ma samolot i drogą terenówkę - drobiazgi. W takiej oto karykaturze państwa przyszło nam żyć - zgroza. Pozdrawiam Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Tie Fighterze
      Niestety w Tusklandii są to zawody maksymalnego sprostytuowania się. A ludzie mogą co najwyżej rozładowywać swoją gorycz dowcipami że lepiej mieć syna w agencji dla pedałów niż córkę w "Agorze".
      Pozdrawiam niewesoło.

      Usuń
  6. Szanowny Niedźwiedziu. To nie zawody są trudne, tylko nie każdy z jakims papierkiem z jakiejś uczelni nadaje się do każdego zawodu. Są zawody np szewca, gdzie żadne inne przymioty poza odporną głową i silnym żołądkiem nie są potrzebne. Do wykonywania zawodów związanych z wpływem na ludzkie życie i zdrowie, powinni miec dostęp ludzie nie tylko kształceni w w/w kierunkach, ale i o odpowiednich predyspozycjach moralnych i etycznych. Wiem jak to prześmiewczo w Polsce brzmi...
    pozdrawiam z oddali

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Niedzisiejszy
      Obydwaj wiemy zarówno to jakie wymagania przed ludźmi stawiają w cywilizowanym świecie niektóre zawody jak i to jak nabór do nich i drogi do odniesienia sukcesu wyglądają w Tusklandii. Różnica jak między mater i mać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń