poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta, tradycja i współczesność.

Czcigodni Czytelnicy
Nowoczesny konserwatyzm nie zakłada z góry iż ludzie określający się jako konserwatyści lub nasi najbliżsi sojusznicy jakimi są „konslibowie” z definicji muszą być wyznawcami jakiejś jedynie słusznej religii. W warunkach europejskich wystarczy w zupełności że akceptują oni „cywilnoprawną” część Dekalogu czyli przykazania od czwartego do dziesiątego (mam na myśli numerację katolicką i luterańską). W innym kręgu kulturowym te same zasady wywiedliby oni z innego źródła.
Natomiast ewidentną cechą łączącą ludzi zajmujących na scenie politycznej wymienione przeze mnie miejsca musi być kierowanie się dobrem kraju w którym żyją i szacunek dla jego godnych kultywowania (a więc nie wszystkich bez wyjątku!) tradycji i czynników tworzących tożsamość narodowa. Tu nie może być odstępstw bo te wartości wyznaczają granicę między pozytywnym indywidualizmem a bimbaniem sobie na los kraju i rodaków czyli śmierdzącym egoizmem, wynoszonym na piedestał przez różnych pożal się Boże „wolnościowców”. Którym marzy się zamiana Polski w jeden wielki moralny chlew a w swej nienawiści do wszystkiego co polskie lansują jakieś celtyckie, azteckie czy diabli wiedza jakie jeszcze "zamienniki " tego co jest nierozerwalnie związane z polską tożsamością.
Dlaczego o tym piszę? Bowiem właśnie Święta Bożego Narodzenia doskonale ogniskują te kwestie.
I dlatego życzę wszystkim aby te dni spędzili radośnie w gronie osób najbliższych. Wierzący zastanowili się nad metafizycznym sensem tego co wydarzyło się ponad dwa tysiące lat temu. Zaś niewierzący zwrócili uwagę na nierozerwalny związek tych dni z polską tożsamością i tradycją w najlepszym tych słów znaczeniu.
Oczywiście szacunek dla tradycji nie powinien automatycznie oznaczać zamiany najbliższych dni w sarmackie obżarstwo. Bowiem karykaturą Świąt jest sytuacja gdy pani domu siada do wigilijnej wieczerzy padając na twarz ze zmęczenia i marząc żeby za rok znaleźć się w te dni w jakimś pensjonacie. Dlatego proponuję aby panowie czynnie włączyli się w przygotowania oraz ograniczyli swoje wymagania do jakichś rozsądnych granic. Tak aby po tej najważniejszej kolacji w roku można było pomyśleć o Nowonarodzonym a nie zastanawiać się czy w domowej apteczce są aby właściwe medykamenty.
Więc poświęćmy te dni na zastanowienie się jak korzystamy z szansy którą On nam dał oraz czy robimy tyle ile potrafimy i realnie możemy dla kraju w którym żyjemy. I rzecz jasna na ile to możliwe, postarajmy się nadrobić zaległości w okazaniu naszym najbliższym należnych im uczuć. Na co w codziennej gonitwie nie zawsze starcza nam czasu.
Takich Świąt Bożego Narodzenia życzy wszystkim prawym ludziom

‘Stary Niedźwiedź

31 komentarzy:

  1. Drogi Niedźwiedziu,
    niezmiernie łatwo mi Cię poprzeć ponieważ kuchnia w naszym domu to moja domena, nie tylko w okresie Świąt :-)

    Zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny rzepko
      Mój kolega swago czasu spedził Wigilię za kręgiem polarnym w lapońskim domu. Była to po prost dobra kolacja a cały nacisk położony był na sferę duchową tego wyjątkowego dnia. I od tej pory w jego domu wieczerza wigilijna jest jak na polskie warunki w wersji light. On przygotowuje zawczasu śledzia (prawdziwego a nie matiasa!), żona piecze piernik a córka szykuje kapustę z grzybami. Więc w Wigilię on smaży rybę, córka robi naleśniki i barszcz "z tekturki" a żona szykuje frytki i surówkę do ryby. I do stołu siadają w pełni sił zaś jedzenie nie przysłania właściwego sensu tego dnia.
      Serdecznie dziękuję za życzenia i wzajemnie proszę Nowonarodzonego aby nie szczędził swych łask Tobie i Twoim bliskim.

      Usuń
  2. Stary Niedźwiedziu zacny, nie pozostaje nic innego jak zgodzić się ze wszech miar słusznym postem. Lepiej bym tego sama nie wyraziła. Spotkanie tak, ale bez obżarstwa i bez przesady. Niestety z tymi niewierzącymi i szacunkiem dla cudzej tradycji różnie bywa.

    pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Erinti
      Ja na szczęście mam przyjaciół agnostyków (znamy się ponad czterdzieści lat) którzy obchodza Wigilie wręcz wzorowo. Jest dzielenie się opłatkiem, życzenia, dobra ale nie monstrualna wieczerza. A potem pan domu, doskonały klawiszowiec jazzowy amator, siada do Yamahy i gra polskie kolędy, często przechodząc w improwizacje na ich temat. Opłatek jest z marketu ale to jest POLSKI dom a nie jakieś pos-tępackie eurobarachło.
      Pozdrawiam serdecznie odwzajemniając piękne życzenia z Twojego blogu. Bo wychodzi na to że niemal wyłącznie w Nim możemy pokładać nadzieję.

      Usuń
    2. Oj Stary Niedźwiedziu zacny, nie wiem czy nie przeceniasz mojego bloga. Może i niesie jakieś światełko, ale światełko może łatwo zniknąć jak wokół ciemni i wiatr. A tym jest moje pokolenie.

      Usuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Zgadzam się z tą krytyką sarmackiego obżarstwa. W skali społecznej Święta stały się natomiast elementem biznesu i popkultury. Spróbujmy odnaleźć ich duchowy sens.

    Zdrowych i Radosnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Obrzydliwa komercha zaczęła się już wtedy gdy biskupa z Miry w infule i z pastorałem zastąpił przerośnięty krasnal z kinolem w kolorze buraczka ćwikłowego. A te cholerne "dżinglujące belle" to konsekwencja tej degrengolady.
      Więc to my musimy lansować właściwy model tych Świąt i prekonać młode pokolenie że nie polegają one na orgii zakupów i megaobżarstwie. Jako że te dni są po to aby starać się zrozumieć co wydarzyło się ponad ndwa tysiące lat temu. I zastanowić się co my z tym darem wyczyniamy.
      Pozdrawiam serdecznie i z całego serca odwzajemniam Twoje życzenia.

      Usuń
  4. Szanowny Stary Niedźwiedziu!
    Życzę Ci Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Serdecznie dziękuję. A Tobie i Twoim bliskim życzę Świąt rodzinnych, ciepłych, pełnych okazywanych sobie uczuć. Czyli w najlepszym ciemnogrodzkim stylu. A "postęp" niech pozostanie na ulicy. Może przeziębi się i diabli go wreszcie wezmą?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Szanowny Stary Niedźwiedziu - jak mawiał Hemar w czasach nie łatwiejszych "Jedna jest na to rada,jedyna kuracja:humor i wykształcenie,i cywilizacja"Dołóżmy do tego najlepsze tradycje i
    będzie komplet.Zdrowych i pogodnych Świąt!

    juggler

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jugglerze
      Serdecznie dziękując za życzenia i cytat z Mistrza, będący doskonałym drogowskazem i dzisiaj, z całego serca życzę Tobie i Twoim bliskim pogody ducha, rodzinnego ciepła i klimatu którego nie zakłóci żadna ze współczesnych plag którym zatrzaśniesz drzwi przed nosem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Kocham polską tradycję i fakt, że corocznie padam na nos w wieczór poprzedzający Wigilię nie ma najmniejszego znaczenia.
    W wigilijny wieczór już nie czuję zmęczenia, bo widok bliskich zgromadzonych wokół mnie wynagradza wszystkie trudy i jakimś cudownym sposobem siły regenerują się błyskawicznie.
    Kultywując tradycję nie zapominam o przygotowaniu ducha i to także jest część polskiej, chrześcijańskiej tradycji, którą przekazała mi moja ukochana ŚP Babunia , a ja kiedyś przekażę ją swoim wnukom .
    W świąteczny czas puste nakrycie jest właśnie dla Niej, mojej ukochanej Babci której zawdzięczam wychowanie i to kim jestem.
    Życzę wszystkim zdrowia, bo to największa wartość i wydarzeń, które sprawią Wam radość, uczynią szczęśliwymi.
    Światu życzę pokoju bez terroru i niepotrzebnego rozlewu krwi, ojczyźnie mądrych rządów i zachowania własnej, polskiej tożsamości oraz dobrobytu na który zasłużyła jako i my jej dzieci :)
    Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia i dobrego Nowego 2013 Roku dla Ciebie Stary Niedźwiedziu i dla wszystkich Twoich blogowych gości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Również życzę przede wszystkim Świąt zdrowych (tego nie da się kupić nawet w kancelarii premiera), pełnych rodzinnego ciepła i polskości, tak wyszydzanej przez różne "wolnościowe" mniej niż zera. A jako facet starej daty, doceniając w pełni Twój heroizm logistyczny, pragnę Cię zapewnić że Twoi najblizsi nie pisnęliby marnego słowa gdyby stół w mniejszym stopniu się uginał a Ty zasiadłabyś przy nim w jeszcze lepszej kondycji.
      Życzę Tobie i wszystkim Twoim bliskim aby te dni upłynęły w rodzinnym cieple i chrześcijańskiej oraz polskiej tradycji. A promotorzy wszelakiego rzekomo "alternatywnego" bałwaństwa niech się gryzą we własne sempiterny z wściekłości. Bo właśnie tam ma ich ogół Polaków.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Szczęśliwych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia dla Ciebie Stary Niedźwiedziu i dla wszystkich gości Antysocjala.!
    Pozdrawiam Serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Jestem pewny że Ty i Twoi bliscy świętują Narodziny Pańskie godnie, w wielopokoleniowej rodzinie jak najlepsza polska tradycja nakazuje.
      Bądź łaskaw pozdrowić ich ode mnie. A Twojej piękniejszej połowie ucałować rączki bowiem to ona jest prawdziwą domową bohaterka tych dni.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Stary Niedźwiedziu czy wiesz może co dzieje się z blogiem Flavii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Zajrzyj do poczty.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Święta Bożego Narodzenia mają zbawienny wpływ na gospodarkę. Ale to dlatego, że dzisiaj to święto konsumpcjonizmu. Może jako agnostykowi powinno mi być to obojętne, ale mam wrażenie że większość deklarujących się jako katolicy obywateli naszego kraju również świętowanie ogranicza do kupowania prezentów i obżarstwa, często też pijaństwa. Zresztą ciekawe jest to, że również katolicy bardziej się cieszą na Boże Narodzenie niż na Wielkanoc, mimo że wg doktryny Kościoła Katolickiego to drugie święto jest ważniejsze. No ale cóż, Boże Narodzenie jest po prostu fajniejsze, bo są prezenty. Tak oto odczuwa przeciętny (co nie oznacza oczywiście, że każdy) Polak. Myślę, że znajdą się też takie przykłady, jak opisałeś w odpowiedzi na komentarz Erinti, ludzi niewierzących, którzy potrafią w lepszy sposób kultywować tą tradycję niż osoby deklarujące się jako katolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Bevanie
      Trudno się nie zgodzić przynajmniej w dużej części z Twoimi uwagami.
      Jako ewangelik nie mam cienia wątpliwości że Wielkanoc jest świętem numer jeden zaś Wielki Piątek najważniejszym dniem w roku.
      Ohydna komercja też mnie razi a te "dżinglujące belle" doprowadzają do wściekłości. Dlatego też staram sie dokonać niezbędnych zakupów w centrach handlowych zanim to draństwo zacznie walić po uszach.
      I muszę też się z Tobą zgodzić co do tego iż wielu rodaków (nie dysponuję danymi jaki to jest odsetek ale na pewno zbyt duży) pomijają punkt pierwszy czyli metafizyczny i polski wymiar Bożego Narodzenia a często i drugi - okazanie najbliższym należnych im uczuć (rzecz jasna nie w postaci prezentów kupionych na kredyt). I od razu przechodzą do trzeciego czyli do wielkiego żarcia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Zajrzałam do poczty i dziękuję za wiadomość.
    Czytelnikom bloga naszej drogiej Flavii należało się choćby krótkie wyjaśnienie powodu zawieszenia bloga albo informacja o takim zamiarze.
    To najzwyklejsza kindersztuba i szacunek dla swoich czytelników.Sorry za szczerość ale tak myślę.
    Mam nadzieję, że Flavia szybko powróci do pisania.

    W kwestii celebrowania świąt jestem raczej ortodoksyjna ale czasem robię odstępstwa kiedy sytuacja mnie przerasta. Zdarzyło mi się kupić gotowe uszka z pewnego źródła :)
    Wszystko zależy od wychowania, sposobu traktowania tradycji w rodzinach i osobistego podejścia do kultywowania obrzędów świątecznych. W mojej rodzinie to ukochana Babunia dbała o sferę ducha i ciała ucząc mnie pięknej tradycji chrześcijańskich świąt, ze wszystkimi obrzędami katolickimi wzbogaconymi o kresowe naleciałości. Zawsze będę Jej za to wdzięczna.
    Ta mnogość prac które wykonuje się w związku ze świętami to przecież nic innego jak tradycja sprzątania serc i domostw na przyjęcie nowonarodzonego ,a własnoręcznie przygotowywane potrawy to gwarancja przetrwania pięknych i przekazywanych z pokolenie na pokolenie obrzędów, umiejętności, smaków dzieciństwa i cudowny koloryt tego wyjątkowego czasu.
    Trudne finansowo czasy często wymuszają zachowanie większego umiaru w wydatkach co przekłada się na ograniczenie świątecznego rozpasania.
    Pamiętajmy jednak, że od wieków jest to czas rozpusty ( jak mawiała moja Babunia):)
    W mojej rodzinie bywały trudne okresy i nie zawsze pod choinką były wymarzone prezenty...
    Do dzisiaj pamiętam ogromne, czerwone, słodkie i pachnące jabłko znalezione w paczce pozostawionej przez Aniołka, który trzaskając okiennicą w pokoju gościnnym pozostawił prezenty pod choinką :)Smakowało jak ambrozja i nektar.
    Po kolacji wigilijnej dorośli wywabiali mnie i siostrę pod jakimś pretekstem z pokoju i odwracali uwagę do momentu huku drewnianej okiennicy co zwiastowało pojawienie się paczek pod choinką :) Co roku dawałyśmy się nabierać i co roku adrenalina była równie wielka:)
    Kocham te wspomnienia i jeśli doczekam wnucząt, zadbam żeby i one miały podobne.
    Nie zawsze stać nas na prezent, nie zawsze możemy zrobić wystawną, 12-daniową Wigilię i to jest przykre zwłaszcza w okresie świątecznej obfitości ale wtedy pomaga wiara i miłość najbliższych, którzy wspierając się dodadzą siły i otuchy.
    Przeżyłam i takie święta kiedy z trudem udało mi się kupić prezent pod choinkę tylko dla syna ale i tak był to czas magiczny, kultywowania tradycji moich dziadów i świąt których się nie zapomina.
    Moja Babunia przeżyła razem ze swoimi dziećmi okres wielkiego głodu i dla Niej jedzenie( także to najprostsze) miało wyjątkowe znaczenie, było synonimem zwycięstwa życia nad śmiercią. Mam to przekazane w genach :)
    Dbajmy o tradycje i kultywujmy świąteczne obyczaje naszych rodzin, bo jesteśmy to winni nie tylko naszym ojcom i dziadom ale przede wszystkim naszym dzieciom.
    Pozdrawiam i życzę wszystkim w Nowym 2013 Roku zwycięstwa dobra nad złem i spokojnego życia w zdrowiu bez wyrzeczeń, strat i bólu.
    Szczęśliwego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Co do konieczności kultywowania duchowych chrześcijańskich i polskich składowych tych Świąt, na pewno nie będziemy o to toczyć sporu. Zgadzam też się że na stole powinny się pojawić śledź, ryba czy kapusta z grzybami. Ale w dowolnej kompozycji, bez tego dwunastodaniowego dyktatu.
      Wręcz wzorcowym przykładem połączenia kulinarnej tradycji z troską o panią domu jest Wigilia w domu mojego kolegi. On jako wędkarz smaży rybę i obiera prawdziwe czyli "moczone" śledzie (matiasy w ich domu są na indeksie). Żona z wyprzedzeniem piecze piernik oraz przygotowuje surówkę i frytki do ryby. A córka wraz z narzeczonym przywożą barszcz oraz górę naleśników z kapustą i grzybami. A po wieczerzy do której wszyscy zasiadają w doskonałej kondycji, słuchają kolęd przy szklaneczce ponczu. Jak dla mnie doskonały przykład eklektyzmu w dobrym tego słowa znaczeniu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  11. Stary Niedźwiedziu, nie przesadzaj z tą "dyktaturą" 12 dań, bo do owych potraw zalicza się także choćby ćwikła czy wigilijny kompot z suszu. Wigilijny stół z tradycyjnymi 12 daniami (na pamiątkę liczby apostołów) nie musi być i u mnie nie bywa ciężarem dla ciała. Wprost przeciwnie to są przecież postne potrawy, które na drugi dzień są dojadane z przyjemnością.
    Na moim świątecznym stole króluje smażony karp bez którego nie wyobrażamy sobie Wigilii. Starannie wybieram miejsce zakupu ryby, kupuję zawsze sfiletowaną i sprawiam w sposób,którego nauczyłam się od Babci. Wymoczona w mleku i dzień wcześniej obłożona cebulą i czosnkiem ryba, traci swój mulisty smak i zapach zamieniając się w pyszne i długo wyczekiwane danie- stricte wigilijne. Jemy karpia tylko 24 Grudnia.
    Wybacz, że nie zaakceptuję proponowanego przez Ciebie "eklektyzmu" i frytek na wigilijnym stole, bo kojarzy mi się taka "różnorodność" z obchodzeniem Samhain w dniu 1 Listopada. Nie widzę żadnej różnicy.
    Oczywiście dopuszczam na stole wigilijnym regionalizmy, bo to składowa polskiej świątecznej obrzędowości ale nie jako swoiście rozumiany "eklektyzm". Nie w tym przypadku.
    Nie narzucam nikomu własnej wizji ale w moim domu trzymamy się naszych wielopokoleniowych tradycji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      W kwestii porównania tych frytek z "zastępowaniem" Wszystkich Świętych za pomocą Samhain muszę zaprotestować.
      1 Listopada to skierowanie swoich myśli ku tym bliskim którzy już odeszli oraz ważnym komponentom naszej przeszłości a więc i tożsamości plus odwiedzanie grobów bliskich. Odrzucenie tego na rzecz jakiegoś pogańskiego shitu to po prostu jawna deklaracja że osobie takiej polskość wisi i nie jest chrześcijaninem. Tak jak zrobiła to pewna pisuardessa, wypisująca tego typu mądrości na ścianach swojego szaletu.
      Natomiast Boże Narodzenie ma kilka składowych o różnej wadze. Najważniejsza to chwila refleksji nad narodzinami Zbawiciela i dziejami naszego narodu. Druga (przynajmniej w mojej ocenie) to podkreślenie więzi rodzinnej na co w codziennej gonitwie niestety nie zawsze starcza nam czasu. A menu wigilijne to trzecia kolejność odśnieżania (o ile ktoś nie wpadnie w groteskę i jak to było u Barei, na stół nie wjedzie golonka w piwie).
      Żona wspomnianego kolegi wychowała sie na Podhalu i na stole w jej rodzinnym domu zawsze pojawiał się pstrąg potokowy (czyli "dziki" a nie "hodowlany"). Gdy mąż z grudniowego zamknięcia sezonu zaczął przywozić szczupaka czy kupioną od rybaków sieję, pożegnała karpia z uczuciem ogromnej ulgi. A to czy kartofle przed podaniem do ryby będą usmażone czy nie to dla mnie jest mało istotnym szczegółem.
      A tradycje rodzinne są różne. Dopóki żyła mama, na naszym stole wigilijnym zawsze pojawiała się zupa grzybowa (wywar z jarzyn, ugotowane suszone grzyby, przysmażona cebulka, masełko, domowy makaron) a barszcz nigdy. Bo z całym szacunkiem dla postnego barszczu, takiej zupie nie dorasta do pięt.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Wszystkie trzy składowe Bożego Narodzenia są oczywiście ważne i zgadzam się w zupełności co do przedstawionej przez Ciebie kolejności.
      Wieczerza wigilijna w katolickich domach zawiera wszystkie składowe nie tylko przez post do pierwszej gwiazdki ale i wspólną modlitwę przed jedzeniem , dzielenie się opłatkiem oraz specjalne menu, które przyrządza się raz w roku właśnie na Wigilię Bożego Narodzenia, kiedy rodzina zasiada razem w uroczystym nastroju do stołu. Po wieczerzy zawsze śpiewamy kolędy i wszyscy idziemy na Pasterkę. U mnie na stole jest mix potraw kresowych i śląskich: barszcz z uszkami, karp smażony, pierogi ruskie i z kapustą, śledź pod pierzynką, ziemniaki z wody, własnoręcznie robiona ćwikła, groch na gęsto, sałatka jarzynowa i makówki. To już stałe menu, o które syn upomina się i bez którego jak twierdzi nie ma świąt:)
      Szanuję Twoje wspomnienia i smaki ale barszczu na wywarze z prawdziwków i podgrzybków własnoręcznie zbieranych , z czosnkiem i na zakwasie własnoręcznie przygotowanym obrażać nie pozwolę:) Masła w Wigilię nie używamy, bo to tłuszcz zwierzęcy tak więc grzeszyło się masełkiem w Wigilię Niedźwiedziu, grzeszyło...;)
      Poncz i frytki pozostawię jednak na inne okazje. Na przykład na pierwszy dzień świąt.

      Usuń
    3. Czcigodna Ewo
      Za tłuszcz zwierzęcy uważam (tak jak większość moich przyjaciół) surowiec którego pozyskanie wymaga uśmiercenia zwierzęcia. Czyli smalec, słonina, łój wołowy (ongiś często stosowany w węgierskiej kuchni szlacheckiej) etc. Mleko i jego przetwory są „bezkrwawe”.
      Wigilia mojej młodości to śledź w śmietanie, ryba w galarecie (ma tę ogromną zaletę że nie ostygnie więc nie trzeba się spieszyć i łykać ości), wspomniana zupa, pierogi lub naleśniki z kapustą i grzybami. Na deser surówka z jabłek, pomarańczy i cytryn oraz ciasto.
      Przekleństwa kompotu z suszu pozbyłem się gdy któregoś roku na pytanie czy mamy jakieś specjalne życzenia kulinarne, ojciec i ja, niezależnie od siebie, poprosiliśmy żeby już nigdy nie było tego kompotu. Wtedy mama zaczęła się strasznie śmiać i powiedziała że gotowała to ze względu na nas bo sama za nim nie przepada.
      Jak widzisz, pragmatykiem byłem od dziecka.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. A ja uwielbiam kompot z suszu :) Dodaję do niego morele, jabłka i gruszki suszone, które potem oddają pięknie smak i na koniec po dosłodzeniu zakwaszam cytryną. Co prawda ja w rodzinie najbardziej się nim delektuję ale musi być na stole :)
      Ciekawe są te różne smaki z różnych stron Polski :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Masz po prostu na mysli przykazania Noahickie czyli te, ktore obowiazuja kazdego czlowieka, bez wzgledu na to, czy uwaza siebie za Jehuda (czyli za chwalacego Boga IEUE), czy tez za nie-Zyda. Faktycznie swiat bylby lepszy, gdyby ludzie dochowywali wiernosci chociaz tym przykazaniom. Ale doskonalosci to jeszcze nie gwarantuje. Starajmy sie o wypelnienie wszystkich 10.

    Oto na przyklad Gazeta Polska w numerze sobotnim z 22 grudnia dolaczyla do egzemplarza gazety, takze medalik zawierajacy egzorcyzmy i dziwna symbolike, przypuszczalnie masonska. Gdyby w Redakcji pamietano o I, II i III przykazaniu nie byloby kompromitacji. A tak okazalo sie, ze redakcja gazety o tak zacnym tytule jest zakladnikiem grupy religijnych fanatykow, forsujacych swoje wypaczone poglady na swiat i zycie za wszelka cene. Nawet za cene smiesznosci. Nie moge sie w zwiazku z tym wyzbyc wrazenia, ze Polska jest krajem, w ktorym cwaniacy rzadza bezwzglednie gluptasami. Mimo wszystko, zycze udanego roku 2013. Arianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Czcigodna Arianko
      Opowieści że dziewięćdziesiąt kilka procent Polaków to ludzie wierzący nie traktuję serio. I uważam że aby zaistniała szansa na wyciągnięcie polskiego wehikułu z błota w którym ugrzązł po osie, musi powstać szeroki front ludzi o zdrowych poglądach na gospodarkę i sensownym kręgosłupie moralnym. Czyli odrzucających „sprawiedliwość społeczną” i nie ograniczających się wzorem niektórych talibów do spraw okołołóżkowych. Znam takich agnostyków – konserwatystów, z przyjemnością podaję im rękę i nie próbuję nawracać.
      Z przyczyn dla Ciebie oczywistych sam żadnego medalika nie noszę i się na nich nie znam. Ale jeśli na tym dołączonym do GP są jakieś hieroglify w tonacji cyrkla i kielni, skandal jest oczywisty
      Z rokiem 2013 nie wiążę wielkich nadziei. Zapewne w niedzielę napiszę moje życzenia. Ale Tobie już teraz życzę aby nadchodzący rok nie przyniósł Tobie i Twoim bliskim niczego złego. Bo ro już byłoby sporo.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. No to zmartwi Ciebie zapewne, co o obecnej sytuacji politycznej powiedzial pan Rokita w wywiadzie, zamieszczonym dzisiaj w Onecie: "Dzisiaj polityka jest sprofesjonalizowana, w związku z czym odrywa się od realności i staje się wytworem coraz bardziej profesjonalnego marketingu. Premier jest więc w takim samym sensie sztuczny i nieprawdziwy, jak nieprawdziwy i sztuczny jest pan Marek Kondrat, który z telewizora zapewnia nas, że jakiś tam bank marzy o tym, żeby nam dać swoje pieniądze.

      Czy to jest cyniczne? Właściciele banku nie dyskutują przecież nigdy publicznie o naturze swojego banku, o wysokości własnych zysków, o złych długach, albo błędnych inwestycjach. Nie dyskutują więc o rzeczywistości, tylko znajdują za pieniądze na przykład pana Kondrata, który ma nas przekonać, że ich bank jest najlepszy. I w zasadzie nie uważamy ani tych właścicieli banku, ani pana Kondrata za ludzi cynicznych. Taka też jest istota profesjonalizacji polityki. Dla gawiedzi polityka jest dziś przez to znacznie bardziej atrakcyjna i interesująca.

      Debata o najlepszym ustroju, zastanawianie się nad problemami państwa, nad sposobami ich rozwiązywania, jest dla ogółu nie tylko śmiertelnie nudne i niepociągające, ale nawet budzi pewnego rodzaju wstręt. Politycy robią to, czego od nich lud oczekuje, w związku z czym trudno mieć do nich o to pretensje."

      Czy w tej sytuacji moze powstac jakikolwiek szeroki front, skoro wiekszosc oczekuje chleba i igrzysk, a takze wyzywa sie, opluwajac przeciwnikow? Nie mam globalnych recept. Potrafie podac tylko rozwiazania skuteczne w przypadku pojedynczych osob. Zawiodlam sie na Gazecie Polskiej, sadzac, ze zechce integrowac Polakow wokol siebie, wokol pewnego programu odnowy moralnej i duchowej. Ale tam - niestety - dominuje tylko katoliszczyzna w najgorszym wydaniu i widzenie swiata nie dalej anizeli czubek wlasnego nosa: medalik sprzedal sie calkowicie wraz z gazeta ---> pieniadze sie zwrocily z nawiazka + okazalo sie, ze w Polsce mamy co najmniej 100,000 gluptasow, wierzacych, ze kawalek metalowej blaszki jest w stanie zapobiec zlu + promocja uswieconego poganstwa + wyrazne oddzielenie sie murem od nie-katolickiej reszty spoleczenstwa, ktore tez chcialoby lepszej Polski. Przy okazji wybuch oburzenia na wiesc, ze pewien antytrynitarz z Organizacji SJ rzucil w "swiety" obraz czarna farba (czyzby kolejna prowokacja ABW, ktora zapewne przejela swoich agentow w protestanckich zborach), przy kompletnym braku odpowiedzi na proste pytanie: czy znaja tych, ktorzy w 1648 roku zburzyli Zbor Braci Polskich w Rakowie, wzniecali antyprostestanckie tumulty, a w 1660 roku doprowadzili do wygnania ok. 10,000 arian polskich i jak takie dzialania okresliliby? Pozdrawiam z nieco odnowionego bloga. Arianka

      Usuń
    4. Czcigodna Arianko
      Mogę niewiele ale piszę to co piszę aby mieć czyste sumienie że nie poddałem się bez walki i na miarę swoich możliwości coś przynajmniej robię. Wydaje mi się że wielu bloggerów z prawej strony sceny politycznej ma podobną motywację.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń