środa, 20 marca 2013

Wolnościowe dno.

Gdybym miał wybrać słowo które dawniej miało bezdyskusyjnie pozytywną konotację ale ostatnimi czasy w polskim internecie uległo najsilniejszemu przewartościowaniu, nabierając wręcz obelżywego znaczenia, wybór taki byłby banalnie prosty. Poza wszelka dyskusją słowem tym jest "wolność” a sprowadzenie go do rangi obelgi to dzieło istot człekokształtnych które same siebie nazywają „wolnościowcami”.
Człowiekowi o normalnej konstrukcji psychicznej wolność kojarzy się z możliwością zarabiania na swoje i swoich bliskich utrzymanie  bez zbójeckich podatków i idiotycznych uregulowań prawnych powodujących że los uczciwie pracującego człowieka zależy od widzimisię jakiegoś urzędasa, mogącego jedną złośliwa decyzją doprowadzić uczciwego przedsiębiorcę do bankructwa. Drugim równie istotnym filarem wolności jest prawo do wyznawania dowolnych światopoglądu czy religii o ile tylko kultywowanie ich nie stanowi zagrożenia dla normalnego funkcjonowania danego społeczeństwa.
Ale dla tych najbardziej jazgotliwych „wolnościowców” są to bzdety pozbawione większego znaczenia. Bo tak jak dla zapitych szlachciurów z epoki agonii  Rzeczypospolitej „źrenicą wolności” było liberum veto, dla ich dzisiejszych spadkobierców nie ma rzeczy istotniejszych niż swobodny dostęp do narkotyków, „prawo” do jazdy pod wpływem takowych lub alkoholu. Oraz ma się rozumieć adopcja dla par homoseksualnych i "troska o godność kobiety". Tłumacząc to ostatnie pojęcie z postępackiego na polski wojujący o ,ową godność pierwszy moralny cwel III RP ma na myśli skrobankę na życzenie, opłacaną rzecz jasna przez ogół ubezpieczonych.
Jak wiec Szanowni Czytelnicy mogli się przekonać, o tak zwanych „wolnościowcach” mam wyrobioną opinię i nic nie wskazuje na to abym musiał ją zmienić w dającej się przewidzieć przyszłości. Ale w gronie tym pierwszą między równymi jest osoba która nieustannie mnie zadziwia. Bowiem ile razy wydaje się że już niczego głupszego lub podlejszego powiedzieć się nie da, wystarczy poczekać tydzień czy dwa na kolejną złotą myśl jej autorstwa.
Czcigodna Flavia podjęła ostatnio trud przedstawiania w kolejnych odcinkach swojej kroniki zatytułowanej „Newsy z Zielonej Wyspy” łajdactw (nie)rządu MAK Donalda. I po jednym z nich można było przeczytać komentarz o treści:
Panie, Panowie (a także niektórzy czytelnicy tego bloga, których nie wymienię z nicka) - lepiej zapomnijcie o lojalności wobec Polski. Bo Polska to już NIE my...
Moja prababcia prowadziła dom a edukację zakończyła na szkole podstawowej. Ale nie miała cienia wątpliwości że "Priwislinskij Kraj" i jego generał-gubernator z Polską nie mają nic wspólnego.
Mój dziadek w czasach II RP pozostawał w politycznej opozycji wobec sanacji. Ale aż do swojej śmierci w Dachau ani na moment nie obraził się na Polskę.
Mój ojciec ponad połowę swojego życia przeżył w tak zwanej PRL. I nigdy do głowy by mu nie przyszło mylić jej z Polską.
Ja też nie utożsamiam Tusklandii i rządzącej nią koalicji partii zagranicy plus zawodowej politycznej prostytutki z suwerenną Polską, będącą na miarę swojego potencjału podmiotem polityki międzynarodowej. A nie jedynie przedmiotem politycznych targów między Niemcami a Rosją.
Nawet wśród przedwojennych komunistów można było znaleźć i takie osoby jak Marian Buczek. Który wprawdzie większość międzywojennego dwudziestolecia przesiedział w więzieniach ale we wrześniu 1939 zginął z karabinem w ręku walcząc z Niemcami.
Tym razem puenty nie będzie. Bowiem nie mam zamiaru wyważać otwarte drzwi i dodatkowo obrażać inteligencję Szanownych Czytelników.
Przez dwa najbliższe dni nie będę miał dostępu do internetu. Dlatego odpowiedzieć na komentarze będę mógł dopiero w najbliższą sobotę po południu.

Stary Niedźwiedź

22 komentarze:

  1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Dostrzegam dwa niebezpieczeństwa - patriotyzm martyrologiczny wyznający zasadę, że im więcej polskich ofiar i strat, tym lepiej; oraz współczesny antypatriotyzm zaprezentowany przez autorkę cytatu.

    Może łatwiej było o patriotyzm w czasie zaborów, niż teraz - obserwując nasze nieudolne, tępe i chciwe elity rządzące, wymachujące jednak biało-czerwoną chorągiewką i śliniące się patriotycznymi frazesami.

    Jasne jest, że państwo jako forma organizacji społecznej sprawdziło się wbrew teoriom anarchistyczno-libertariańskim i rozsądny, pragmatyczny patriotyzm długofalowo sprawdza i opłaca się. Trzeba tylko pokory, cierpliwości, konkretnych działań, a nie egzaltacji i frazesów.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      O patriotyzm destrukcyjno - martyrologiczny na pewno nie będziemy si.ę spierać bowiem doskonale wiesz że go nie akceptuję. I tak jak Ty, odrzucam kult zrywów powstańczych beznadziejnie przegranych już w chwili swojego wybuchu.
      Słusznie podkreślasz że dzisiaj sytuacja nie jest tak czytelna jak podczas zaborów czy okupacji gdy przebieg granicy muy - oni był dla każdego klarowny. A teraz nie brakuje politycznych ladacznic nieustannie wycierających sobie gęby słowem Polska.
      I dlatego Dibeliusie w tej anormalnej sytuacji na nas bloggerach spoczywa w jakiejś mierze zadanie propagowania patriotyzmu konstruktywnego. Wbrew wygłupom obrażających się na Polskę kretynek czy anarchistycznego bydła dla którego największym wrogiem jest własne społeczeństwo.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

    Jeśli ktoś wolnością nazywa spożywanie alkoholu i narkotyków bez ograniczeń - to po prostu jest głupi.
    Czy człowiek uzależniony jest wolny? Przecież on jest niewolnikiem nałogu.
    I takich nas chcą zrobic: uzależnionych i spolegliwych. Takim narodem najłatwiej rządzić.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      Same takie czy inne nałogi to jeszcze nie wszystko. Dlatego anarchistyczne bydło, dmuchające w tę samą trąbkę co "partia zagranicy", próbuje rozwalić i obrzydzić ludziom tradycyjny system wartości na których to ( a nie na żadnych pogańskich siekierką ciosanych drewnianych klocach) powstała nasza państwowość. Tak nienawistna narkomańsko - skrobankowej mierzwie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Wolność to odpowiedzialność za wybory i zachowania. O tym się zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Erinti
      Bardzo słusznie podkreśliłaś nierozłączność tych dwóch słów. Ale libertyńsko - anarchistyczni szkodnicy za swoje nieformalne hasło przyjęli "róbta co chceta, paskudźta gdzie chceta".
      Sami w gronie grupki bloggerów tego nie zwalczymy. Ale uważam że powinniśmy to robić po pierwsze, dla spokoju sumienia. A po drugie, może się okazać że ktoś nas przeczyta i zada sobie kilka prostych pytań, na tyle banalnych iż wcześniej tego nie czynił. I ze zdumieniem przekona się że odpowiedzi na te pytania są jeszcze prostsze.
      Obyśmy tego doczekali!
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Stary Niedźwiedziu!
    Erinti już mnie uprzedziła: pojmowanie wolności najprościej rozróżnić sposobem pojmowania odpowiedzialności. Najdrastyczniej występuje to w wypadku zderzenia się wolności życia i wolności zabijania.
    W kwestii patriotyzmu prochu też nie wymyślę: patriotyzm nie pozwala na akceptację okupacji niezależnie od zastosowanych metod propagandy. Nakazuje pracę u podstaw w sytuacji gdy brak jest możliwości decydowania na losy kraju, nakazuje przetrwanie na emigracji wewnętrznej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Wolność jest chyba słowem najbardziej zawzięcie plugawionym ostatnimi czasy w polskim internecie. A dzieje się tak zq sprawą anarchistyczno - libertyńskiego bydła. Które dodatkowo jeszcze gloryfikuje każdy bunt dla samego buntu o ile tylko stwarza on choćby cień szansy na rozwalenie sprawdzonych struktur społecznych.
      O pracę organiczną jako najwłaściwszą formę patriotyzmu na pewno nie będziemy się spierać. Ale w kwestii libertarianizmu bardziej odpowiada mi stanowisko Dibeliusa. Po prostu państwo - stróż nocny to taka sama utopia jak socjalizm. Też zero pozytywnych wyników w cywilizowanym świecie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Stary Niedźwiedziu!
      Nie zgadzam się z tą utopią, o której piszesz. A Rzeczpospolita? Upadła nie z nadmiaru wolności a z anarchii i swego rodzaju socjalnego podejścia do swojego statusu przez szlachtę. A USA do czasów regulacji bankowości, a zwł.czasów Roosevelta, który wygrał wybory w sposób wszystkich zaskakujący?
      Owszem idealnie realizującego jakąś ideę państwa nie przypominam sobie. Rzecz w tym, że w liberalizmie "wypaczenia" są normą, a w socjalizmie aberacją, dzięki której system jakoś się utrzymuje.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Co się tyczy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, w mojej ocenie upadła ona dokładnie z powodu anarchii w która przerodziła się właśnie patologicznie pojmowana wolność jednej z ówczesnych warstw społecznych. Państwa z silną władzą centralną w XVIII wieku zjadły ją w kaszy. A silna władza państwowa wcale nie koliduje z prawami jednostki. W tym samym czasie gdy Rzeczpospolita zapadłą na śmiertelną chorobę (za umowną granicę uważam "potop"), szwedzcy chłopi byli już wolnymi ludźmi a ich delegaci zasiadali w szwedzkim parlamencie.
      W żadnym z krajów kręgu cywilizacyjnego białego człowieka liberałowie nie są dzisiaj liczącą się siłą polityczną (niemiecki zawodowy koalicjant czyli FDP to taka sama polityczna prostytutka jak PSL która też może z każdym) i dokładnie nic nie wskazuje na to że kiedykolwiek się staną. Żelazna Lady zaadaptowała z liberalizmu to co ma sens. A reszta dla mnie jest nawet nie milczeniem lecz marnym dowcipem. Państwo ma psi obowiązek przeciwdziałać takim zagrożeniom jak choćby wizja zapaści demograficznej czy wbrew gadaniu "wolnościowców" kontrolować strategiczne sektory gospodarki, najlepiej za pomocą "złotej akcji". . A libertarianizm z tym swoim państwem - stróżem nocnym dla mnie jest tylko zabawną bajeczką. Niegroźną jedynie z tego powodu że jej wyznawcy mają poparcie na poziomie błędu sondaży.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Czcigodni Stary NIedźwiedziu,
      przypomniał mi się taki dowcip:

      Dziennikarka przeprowadza wywiad z prezesem PSL:

      - Panie prezesie, niedługo zostaną zamkniete lokale wyborcze. Jak pan sądzi, kto wygra?

      - Z cała pewnością nasz koalicjant.

      - To znaczy kto?

      - Wszystko jedno.



      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Dibeliusie!
    "państwo jako forma organizacji społecznej sprawdziło się wbrew teoriom anarchistyczno-libertariańskim"
    Czyżby ukryta pochwała socjalizmu?
    Ze zgrabnym ominięciem określenia wolność gospodarcza czy liberalizm?
    Pytam bo nie wiem o jakim państwie co się sprawdziło jest mowa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Marku,
    W mojej ocenie od socjalizmu nie ma odwrotu, gdyż jest to ustrój silniejszy politycznie. Nawet USA stają na naszych oczach się krajem socjalistycznym. Natomiast w ramach socjalizmu opowiadam się za maksymalną wolnością gospodarczą. Czyli liberalizm jako realny wektor (kierunek działania), a nie nierealny cel.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że w socjalizmie możliwa jest "maksymalna wolność gospodarcza" - nawet Lenin pozwolił na NEP, a Kiszczak na ustawy Wilczka. Jeżeli jednak nie wskazujemy jasno celu to idziemy w rzeczywistości na oślep. Zgadza się że coś musimy robić. Życie płynie i gdybyśmy czekali aż socjalizm akurat przybierze formę odwilży spowodowanej kolejnym załamaniem po kolejnym zbliżeniu się do czerwonego ideału to byśmy się nie doczekali. Jeśli jednak kolejna załamanie będzie dramatyczne a nikt nie będzie wiedział jak było przed wymyśleniem wszystkich niezbędnych do życia socjalistycznych bzdur to nie będzie dobrze. Bo póki jest nadmiar pieniędzy to socjalizm się kręci i nikt nie ma motywacji by go zmienić. Ci co się nie mieszczą to albo umierają albo emigrują. Dla mnie istotnym problemem jest utożsamianie się z oprawczym systemem. Przyjmowanie punktu widzenia wroga jest potrzebne by go pokonać a tymczasem wszyscy przyjmują to stanowisko za swoje zgodnie z zasadą, że jak wroga nie można pokonać to go trzeba polubić. Jest to tym łatwiejsze, że jak wspomniałem, póki jest nadmiar pieniędzy można bez trudu dostrzec pozytywy socjalizmu.

      Usuń
  7. Gdyby rozważyć poszczególne obszary, gdzie normalnie rozumiana wolność jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa jako całości to wygląda to w przypadku Polski tak:

    - wolność wyznania, w świetle prześladowania, wykluczania i dyskryminowana chrześcijan we wszyskich możliwych obszarach życia społecznego wygląda słabo.
    - wolność przekonań, powiązana częściowo z wyznaniem - wykluczenie ze sfery publicznej ludzi o niewłaściwych przekonaniach, samodzielnie myślących, negujących intelektualny szlam sączący się z mainstreamu, gardzących polityczną poprawnością, nie zachwycających się mizernym poziomem cwelebtytów. Generalnie wygląda to słabo.
    - wolność gospodarowania, temat rzeka, który jako przedsiębiorca sprowadzę do słów Michalkiewicza, że o dostępie do rynku decyduje przynależność do post okrągłostołowej sitwy a nie uczciwe prowadzenie biznesu w oparciu o konkurencyjność, pomysłowość i ciężką pracę. Armia wrogo nastawionych urzędasów zadba o to by wybić prowadzenie biznesu z głowy każdemu, kto choć trochę zagroziłby interesom Kulczyka, Czarneckiego, Staraka i innych wielce zasłużonych ubeckich sługusów, którzy oddali nieocenione zasługi w procesie prania zagrabionych przez komunistów środków finansowych. Dzięki tym pseudo biznesmenom i ludziom typu Bielecki czy Lewandowski uwłaszczyło się to czerwone ścierwo na majątku narodowym i żyje sobie w najlepsze. Kolejny obszar wolności, który wygląda słabo.
    - wolność osobista, w świetle policyjnych inwestycji w sprzęt do pacyfikowania tłumu czy podpisanych ostatnio przez ryżą kanalię kuriozalnych umów o możliwości interwencji w naszym kraju obcych służb, budzi poważne obawy. Nie wspomnę już o grasującym seryjnym samobójcy, zamykaniu niepokornych dziennikarzy w psychuszkach czy niszczenie niepoprawnych politycznie jednostek za pomocą usłużnego aparatu (nie)sprawiedliwości. Nawet drobny żartowniś może być wywleczony przez ABW z łóżka nad ranem za wyśmiewanie kretyna, który podaje się za prezydenta ( sprawa Roberta Frycza twórcy AntyKomora). Kolejny obszar wolności, który wygląda słabo.
    Paradoksalnie dobrze ma się w Polsce karykaturalnie rozumiana wolność wszelkiego rodzaju ludzkiego odpadu, który ma nieograniczone możliwości dalszego degenerowania swojego gatunku poprzez relatywizm moralny i ciągłe przesuwanie granic, które już dawno zostały przekroczone.
    Na koniec posłużę się pięknym cytatem "Drzewo wolności podlewa się krwią zdrajców i bohaterów", tyle że zdrajców u nas pod dostatkiem a bohaterów jak na lekarstwo. Pozdrawiam smutno TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może jesteśmy suchą gałęzią. Nawet seryjny samobójca nie wiesza na drzewach.

      Usuń
    2. Czcigodny Tie Fighterze
      Poruszyłeś kilka wątków wymagających na dobrą sprawę co najmniej jednego wpisu by na nie odpowiedzieć.
      Co się tyczy wolności wyznania w Polsce, na razie w mojej ocenie jeszcze takowa jest. Mamy do czynienia z próbami rugowania chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej więc należy się tym próbom energicznie przeciwstawiać. Bo tylko tą drogą można udowodnić garstce anarchistów czy ateotalibów, mających wszakże do dyspozycji cały "sralon merdialny" że w Polsce takie numery nie przejdą, Polacy obchodzą Świeto Zmarłych i Dzień Zaduszny a nie jakieś dyniowe gówno a za usuwanie krzyża ze ściany szpitala czy szkoły wzglednie zakłócanie przejścia procesji należy się po mordzie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Szanowny Niedźwiedziu.
    Wszystko mi wolno,ale nie wszystko mogę.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ps.
    Nie przykładał bym większej wagi do durnych,anonimowych komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Użyłeś bardzo ciekawego sformułowania "Wszystko mi wolno,ale nie wszystko mogę." . Moim zdaniem należałoby je zawęzić do czynów których prawo nie zakazuje ale elementarna przyzwoitość zabrania tak postępować.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedzi
      Czynów których prawo nie zakazuje ale elementarna przyzwoitość zabrania,jak słusznie zauważasz, można wymieniać w nieskończoność.Co do definicji "elementarnej przyzwoitości",to niejednokrotnie miałeś okazję się przekonać.
      Mamy wolną wolę, ale nie wszystko możemy,ponieważ mamy ograniczone możliwości tzn. nie jesteśmy wszechmocni.
      Należy odróżnić określenia "wszystko mi wolno" i "wszystko mogę".
      Jak ja to rozumiem,jako chrześcijanin i jak nazwać to, co powszechnie narzuca się nam pod pojęciem "wolność".
      Często spotykamy się z takim pojmowaniem słowa "wolność", które dawniej określano jako "swawolę" lub "samowolę". Moim zdaniem nie chodzi tu o wolność, ale o wszechmoc. Bóg dał nam wolność, ale nie dał nam wszechmocy. Wszechmoc zarezerwował dla Siebie Samego. Natomiast wszechmoc mamy obiecaną przez Szatana, który kusi pierwszych ludzi:
      "Wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Rdz 3, 5"
      Tę obietnicę wszechmocy nazywają niektórzy "wolnością".
      Pozdrawiam serdecznie.


      Usuń
    3. Czcigodny Józefie
      Co się tyczy ograniczeniom nałożonym na ludzkie działania, całe szczęście że mimo pomocy wymienionej przez Ciebie postaci (przedstawianej tradycyjnie z rogami, kopytami i ogonem) zabezpieczenia te nie zostały złamane. Bo inaczej apostołowie tej za przeproszeniem "wolności" dawno już zamieniliby świat w jedno wielkie zaćpane i totalnie skurwione szambo. Więc mamy za co dziękować Stwórcy.
      Muszę podkreślić że wielkim szacunkiem darzę agnostyków i tych ateistów którzy trzymają moralny pion. Bowiem sami doszli do takich samych wytycznych odnośnie postępowania w życiu codziennym jakie Ty czy ja czerpiemy z wiary. Im było trudniej niż nam więc zawsze to doceniam.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Szanowny Niedźwiedziu.
      Pełna zgoda.Ja napisałem,jak to rozumiem jako człowiek wierzący.Ale,moim zdaniem,jest poza dyskusją,że rozum działa niezależnie od wiary.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń