Dzień dzisiejszy zaczął się dla mnie bardzo przyjemnie. Studenci wyjątkowo szybko i co jeszcze ważniejsze poprawnie uporali się z zadanymi im do napisania programami. Więc sprawdzałem je, stawiałem dobre oceny i nie miałem nawet czasu na wypicie porannej kawy czy choćby pobieżne przejrzenie e-wiadomości. Po wyjściu z wydziału kupiłem sobie od dawna wymarzony gadżet z zakresu elektroniki użytkowej więc do domu wracałem w świetnym nastroju, powoli układając sobie w myślach drugą część uwag o ekoterroryzmie. I wtedy odebrałem SMS od Flavii z zapytaniem czy już wiem o śmierci Żelaznej Lady.
W domu czym prędzej wszedłem na strony dziennika.pl oraz onetu. I wyczytałem że dziś rano w wieku 87 lat zmarła Margaret Thatcher baronowa Kesteven.
Szanowni Stali Goście „Antysocjala” wszelkie bilanse Jej rządów słusznie odebraliby jako afront. Dlatego pozwolę sobie na garść osobistych, siłą rzeczy nieco chaotycznych refleksji na Jej temat.
W gronie konserwatystów wiele razy przy dobrej herbacie lub/i kropelce czegoś mocniejszego toczyliśmy dyskusje na temat najnowszej historii Europy i świata. Mieliśmy różne listy rankingowe nowożytnych polityków konserwatywnych których ceniliśmy sobie najwyżej. Na mojej drugie miejsce zajmował Francisco Franco y Bahamonde zaś brązowy medal otrzymał Carl Gustaf Emil Mannerheim. Zdaniem wielu przyjaciół na miejsce medalowe bardziej od barona Mannerheima zasługiwał Augusto Pinochet Ugarte dzięki któremu komunistyczne robactwo nie rozpełzło się po całej Ameryce Południowej. Ale w jednej kwestii byliśmy zawsze zgodni. Złoty medal ex aequo należał się Margaret Thatcher i Ronaldowi Reaganowi, nie mającym jakiejkolwiek poważnej kontrkandydatury.
Specjalnością Margaret Thatcher było pokazywanie przy każdej bez wyjątku okazji niebotycznej klasy, najzwyczajniej w świecie niedostępnej współczesnym Jej europejskim politykom. Najpiękniej ujął to drugi z Wielkich Nieobecnych stwierdzając jeszcze w latach osiemdziesiątych minionego stulecia że spośród przywódców państw Europy Zachodniej jedynie pani Thatcher potrafi zachowywać się jak mężczyzna. Oto kilka przykładów.
Na początku Jej pierwszej kadencji angielskie stadiony piłkarskie były areną kibolskich zadym i bitew „z użyciem niebezpiecznych narzędzi”, jak określa się to w żargonie prawniczym. Pani premier wezwała do siebie na dywanik szefów Angielskiej Ligi Piłkarskiej (organizacji prywatnej prowadzącej rozgrywki ligowe) i poinformowała ich że mają bodajże dwa lata na zaprowadzenie porządku. A jeśli nie zdążą, ona po prostu pozamyka wszystkie stadiony piłkarskie. Na biadolenie że po pierwsze jest to niewykonalne a po drugie, rozgrywki te sa prowadzone od grubo ponad stu lat Żelazna Lady odpowiedziała:
- Niemożliwe to jest żeby kogut zniósł jajko. Żegnam panów.
I do adresatów dotarło że nie mają innego wyjścia. W wyznaczonym terminie udało się wziąć kiboli za pysk.
Ci sami kibole swój nadmiar agresji zaczęli więc wyładowywać podczas meczów wyjazdowych reprezentacji lub drużyn klubowych. Z kontynentu dochodziły meldunki niczym z frontu. Raz we Frankfurcie zniszczono część dworca kolejowego, kiedy indziej w Holandii zdemolowano lub podpalono kilkanaście piwiarni. Aż nadszedł rozgrywany w latach osiemdziesiątych w Izmirze w ramach eliminacji do mistrzostw Europy mecz Turcja – Anglia. „Animals” około piątej minuty zaczęli z trybun wyrywać i podpalać plastikowe siedzenia. A wtedy turecka policja wydobyła metrowe drewniane pały i ruszyła do akcji. W ciągu kilku minut kibole zostali wdeptani w glebę a między stadionem a miejskimi szpitalami jeździły na sygnale karetki. Ale nie woziły one zgodnie z „europejskimi standardami” policjantów lecz angielskich kiboli.
Oczywiście w Izbie Gmin jakiś labourzystowski kretyn wniósł interpelację w sprawie „brutalnego pobicia angielskiej młodzieży przez tureckich faszystowskich policjantów” (zupełnie jakbym czytał anarchistyczne bydlę wywnętrzające się u Flavii i u Erinti). Interpelacja kończyła się pytaniem co rząd JKMości zrobił w tej sprawie.
W przepisowym terminie pani premier odpowiedziała że wystosowała list do premiera rządu Republiki Tureckiej. Z prośbą aby ten zechciał w jej imieniu przekazać komendantowi tureckiej policji jej podziękowania za wzorowe wypełnienie obowiązków służbowych.
Pani Thatcher zakończyła rozpoczęty wcześniej przez labourzystów proces depenalizacji homoseksualizmu. Do którego odnosiła się z tolerancją w takim tego słowa sensie jaki opisują dawniejsze encyklopedie a nie politpoprawni degeneraci. Bo już o jakichś „paradach” i szwendaniu się po ulicach hord półnagich zboczeńców wymalowanych bardziej szpetnie niż najordynarniejsze dziwki za jej rządów nie było mowy. Tak samo ujawnienie w siłach zbrojnych zachowań homoseksualnych oznaczało automatyczne wydalenie z wojska.
Autor jej biografii opisuje spotkanie z panią premier w czasach gdy sam jeszcze był szefem Stowarzyszenia Studentów Konserwatystów Uniwersytetu Oksfordzkiego. Podczas tej imprezy jakiś „modernista” spytał czy nie należałoby zalegalizować handlu marihuaną bo przecież pali ją wielu studentów w tym jego kolega. Margaret Thatcher odpowiedziała:
- Wyjrzyj przez okno. Czy widzisz stojącego przed budynkiem policjanta? Jeśli tak to wyjdź do niego i podaj mu nazwisko i adres tego kolegi!
Gdy po obaleniu rządu Jana Olszewskiego koalicja ludzkich gnid zjednoczonych zwierzęcym strachem przed ujawnieniem swojej przeszłości skleciła gabinet haniebnej pamięci Hanny Suchockiej, „sralonowa” propaganda próbowała kreować ją na polską Thatcher. Byłem akurat na kolacji u Milom gdy jakiś dziennikarzyna wygłosił ze szklanego ekranu tę bzdurę. Gospodyni parsknęła śmiechem i powiedziała że co się tyczy polityki, owo „unickie” zero tylko pod jednym względem przypomina Żelazną Lady. Ta ostatnia tez nie kierowała się polską racją stanu.
I na koniec przytoczę garść co celniejszych powiedzonek Margaret Thatcher które na onecie zamieścił anonimowy komentator posługujący się nickiem „OLRY”.
W domu czym prędzej wszedłem na strony dziennika.pl oraz onetu. I wyczytałem że dziś rano w wieku 87 lat zmarła Margaret Thatcher baronowa Kesteven.
Szanowni Stali Goście „Antysocjala” wszelkie bilanse Jej rządów słusznie odebraliby jako afront. Dlatego pozwolę sobie na garść osobistych, siłą rzeczy nieco chaotycznych refleksji na Jej temat.
W gronie konserwatystów wiele razy przy dobrej herbacie lub/i kropelce czegoś mocniejszego toczyliśmy dyskusje na temat najnowszej historii Europy i świata. Mieliśmy różne listy rankingowe nowożytnych polityków konserwatywnych których ceniliśmy sobie najwyżej. Na mojej drugie miejsce zajmował Francisco Franco y Bahamonde zaś brązowy medal otrzymał Carl Gustaf Emil Mannerheim. Zdaniem wielu przyjaciół na miejsce medalowe bardziej od barona Mannerheima zasługiwał Augusto Pinochet Ugarte dzięki któremu komunistyczne robactwo nie rozpełzło się po całej Ameryce Południowej. Ale w jednej kwestii byliśmy zawsze zgodni. Złoty medal ex aequo należał się Margaret Thatcher i Ronaldowi Reaganowi, nie mającym jakiejkolwiek poważnej kontrkandydatury.
Specjalnością Margaret Thatcher było pokazywanie przy każdej bez wyjątku okazji niebotycznej klasy, najzwyczajniej w świecie niedostępnej współczesnym Jej europejskim politykom. Najpiękniej ujął to drugi z Wielkich Nieobecnych stwierdzając jeszcze w latach osiemdziesiątych minionego stulecia że spośród przywódców państw Europy Zachodniej jedynie pani Thatcher potrafi zachowywać się jak mężczyzna. Oto kilka przykładów.
Na początku Jej pierwszej kadencji angielskie stadiony piłkarskie były areną kibolskich zadym i bitew „z użyciem niebezpiecznych narzędzi”, jak określa się to w żargonie prawniczym. Pani premier wezwała do siebie na dywanik szefów Angielskiej Ligi Piłkarskiej (organizacji prywatnej prowadzącej rozgrywki ligowe) i poinformowała ich że mają bodajże dwa lata na zaprowadzenie porządku. A jeśli nie zdążą, ona po prostu pozamyka wszystkie stadiony piłkarskie. Na biadolenie że po pierwsze jest to niewykonalne a po drugie, rozgrywki te sa prowadzone od grubo ponad stu lat Żelazna Lady odpowiedziała:
- Niemożliwe to jest żeby kogut zniósł jajko. Żegnam panów.
I do adresatów dotarło że nie mają innego wyjścia. W wyznaczonym terminie udało się wziąć kiboli za pysk.
Ci sami kibole swój nadmiar agresji zaczęli więc wyładowywać podczas meczów wyjazdowych reprezentacji lub drużyn klubowych. Z kontynentu dochodziły meldunki niczym z frontu. Raz we Frankfurcie zniszczono część dworca kolejowego, kiedy indziej w Holandii zdemolowano lub podpalono kilkanaście piwiarni. Aż nadszedł rozgrywany w latach osiemdziesiątych w Izmirze w ramach eliminacji do mistrzostw Europy mecz Turcja – Anglia. „Animals” około piątej minuty zaczęli z trybun wyrywać i podpalać plastikowe siedzenia. A wtedy turecka policja wydobyła metrowe drewniane pały i ruszyła do akcji. W ciągu kilku minut kibole zostali wdeptani w glebę a między stadionem a miejskimi szpitalami jeździły na sygnale karetki. Ale nie woziły one zgodnie z „europejskimi standardami” policjantów lecz angielskich kiboli.
Oczywiście w Izbie Gmin jakiś labourzystowski kretyn wniósł interpelację w sprawie „brutalnego pobicia angielskiej młodzieży przez tureckich faszystowskich policjantów” (zupełnie jakbym czytał anarchistyczne bydlę wywnętrzające się u Flavii i u Erinti). Interpelacja kończyła się pytaniem co rząd JKMości zrobił w tej sprawie.
W przepisowym terminie pani premier odpowiedziała że wystosowała list do premiera rządu Republiki Tureckiej. Z prośbą aby ten zechciał w jej imieniu przekazać komendantowi tureckiej policji jej podziękowania za wzorowe wypełnienie obowiązków służbowych.
Pani Thatcher zakończyła rozpoczęty wcześniej przez labourzystów proces depenalizacji homoseksualizmu. Do którego odnosiła się z tolerancją w takim tego słowa sensie jaki opisują dawniejsze encyklopedie a nie politpoprawni degeneraci. Bo już o jakichś „paradach” i szwendaniu się po ulicach hord półnagich zboczeńców wymalowanych bardziej szpetnie niż najordynarniejsze dziwki za jej rządów nie było mowy. Tak samo ujawnienie w siłach zbrojnych zachowań homoseksualnych oznaczało automatyczne wydalenie z wojska.
Autor jej biografii opisuje spotkanie z panią premier w czasach gdy sam jeszcze był szefem Stowarzyszenia Studentów Konserwatystów Uniwersytetu Oksfordzkiego. Podczas tej imprezy jakiś „modernista” spytał czy nie należałoby zalegalizować handlu marihuaną bo przecież pali ją wielu studentów w tym jego kolega. Margaret Thatcher odpowiedziała:
- Wyjrzyj przez okno. Czy widzisz stojącego przed budynkiem policjanta? Jeśli tak to wyjdź do niego i podaj mu nazwisko i adres tego kolegi!
Gdy po obaleniu rządu Jana Olszewskiego koalicja ludzkich gnid zjednoczonych zwierzęcym strachem przed ujawnieniem swojej przeszłości skleciła gabinet haniebnej pamięci Hanny Suchockiej, „sralonowa” propaganda próbowała kreować ją na polską Thatcher. Byłem akurat na kolacji u Milom gdy jakiś dziennikarzyna wygłosił ze szklanego ekranu tę bzdurę. Gospodyni parsknęła śmiechem i powiedziała że co się tyczy polityki, owo „unickie” zero tylko pod jednym względem przypomina Żelazną Lady. Ta ostatnia tez nie kierowała się polską racją stanu.
I na koniec przytoczę garść co celniejszych powiedzonek Margaret Thatcher które na onecie zamieścił anonimowy komentator posługujący się nickiem „OLRY”.
Być potężnym - to tak samo jak być damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią jesteś - to nie jesteś.
Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą.
Nie chcemy takiego społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za państwo.
Podobanie się wszystkim nie jest zajęciem dla polityków.
Nie brak nam spotkań na szczycie. Jedyną rzeczą, jakiej nam brak, to wynik tych spotkań.
Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem.
Gdyby moi przeciwnicy zobaczyli, że przechodzę suchą stopą po Tamizie, powiedzieliby, że nie umiem pływać.
Jeśli jest w polityce coś, czym gardzę, to jest to typ węgorza, który jest tak giętki, że najchętniej ugryzłby się we własny ogon.
O przyszłość trzeba zadbać samemu. Takiego zdania są ci, którzy wsadzają rękę do cudzej kieszeni.
Unia Europejska jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów.
Wielka Brytania jest najlepszym krajem Europy. W ciągu mojego życia sprawcami wszystkich problemów były kontynentalne kraje Europy, a ich rozwiązywaniem zajmowały się anglojęzyczne państwa świata.
Zwyczajowo mówi się, że to niewyobrażalne, aby Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej. Ale unikanie tego typu rozważań to nędzna namiastka własnych sądów.
A teraz polityką europejską kierują a to byli maoiści, a to socjaliści, a to łże chadecy.
Żegnaj Największa z Wielkich. Konserwatyści nigdy Ciebie nie zapomną!
Stary Niedźwiedź
A teraz polityką europejską kierują a to byli maoiści, a to socjaliści, a to łże chadecy.
Żegnaj Największa z Wielkich. Konserwatyści nigdy Ciebie nie zapomną!
Stary Niedźwiedź
Rzeczywiscie. Byla to dama, ktora doskonale wiedziala, gdzie lezy cel, ale starala sie ten cel osiagnac - nie jak zelazny kanclerz, ktory przekraczal czesto granice moralnosci i nie wahal poslugiwac klamstwem. Miala swoje zasady i zelazny styl. I to - w swiecie, w ktorym politycy z reguly co innego mowia, co innego czynia, a jeszcze co innego mysla, bylo szlachetnym wyjatkiem.
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy
OdpowiedzUsuńMargaret Thatcher bezdyskusyjnie była graczem z tej samej półki co Ronald Reagan, tyle tylko że grała w słabszym klubie. Ale z kolei chyba go przewyższała pod tym względem że zawsze mówiła co chce osiągnąć. I jak najsłuszniej w świecie zauważyłes, i do tego a nie do innego celu dążyła. W odróżnieniu od tego bezliku prymitywnych szachrajów obecnie mieniących się europejskimi politykami. Którzy jak by zapewne powiedział stary Talleyrand, nie umieją kłamać a mimo tego wciąż to robią.
Pozdrawiam serdecznie.
Thatcher była na pierwszym miejscu. Po pierwsze była bliżej, po drugie grała w niższej lidze, a po trzecie była świetnym politykiem. Reagan był człowiekiem inteligentnym, który umiejętnie dobrał sobie doradców.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta śmierć (jak prawie każda smutna) pozwoli rozwinąć dyskusję o sprawach ważnych. Może otworzy oczy nowoczesnym, żyjącym tym, że znany projektant wyściskał na plaży swojego chłopaka - aktora porno. Może.
Ufam, że formalna ceremonia nie przysłoni tego, co ważne. Wiekopomnych dokonań tej Wielkiej Damy. Chociaż bydło się cieszy.
Śledziłem wszelkie doniesienia o Thatcher, nie byłem zaskoczony smutną wieścią. Ale też dzień mi skwasiło. Ufam w owoce dyskusji.
Pozwoliłem sobie wyjątkowo skorzystać z Twojego bloga.
Szanowny Celsusie
UsuńMiło mi że w sprawie oceny Żelaznej Lady nasze opinie są bardzo podobne.
W kilku istotnych sprawach nasze poglądy polityczne się różnią. Niektóre zagrożenia zgłaszane przez ludzi o przynajmniej formalnie prawicowym światopoglądzie uważam za nierealne natomiast mnie irytuje obojętność wobec wizji katastrofy demograficznej. Ale do diaska nie różnią nas chyba elementarne poglądy w kwestiach moralności i żaden z nas nie podpisałby się pod pomysłami "wolnościowców" o których pozytywnie wypowiedzieć się może co najwyżej test na HIV.
Całkowicie szczerze cieszę się z Twojej wizyty. Mój adres mailowy pozostał niezmieniony,
Pozdrawiam serdecznie..
Dzięki.
UsuńTo chyba nic odkrywczego, ale sądzę, że jedna kadencja Żelaznej Damy w Polsce i ta byłaby liczącym się politycznie i gospodarczo krajem.
Myślę, że gdyby nawet stał się cud, to siły polityczne odpowiedzialne za polaryzację i zabetonowanie polskiej sceny politycznej nie pozwolą na taki wybór.
Czcigodny Celsusie
UsuńPodzielam Twoje obawy. Na tej zabetonowanej a zarazem groteskowej scenie politycznej za prawicę (z braku autentycznej) robią pobożni socjaliści. Do tego amorficzni złodzieje w szatach nowoczesnych reformatorów, stare komuchy jako socjaliści, polityczna ladacznica jako zawodowy koalicjant każdego kto zapłaci ile się należy. Plus ostatnio banda zboczeńców, kretynów i narkomanów. A dwudziestu kilku milionom "wyborców" to nie przeszkadza.
Obawiam się że nawet Żelazna Dama w tej stajni Augiasza sama by nie posprzątała. Już prędzej w parze mikstowej z kimś pokroju kniazia Jeremiego Wiśniowieckiego. Bo chyba tylko ten ostatni przy swoim autorytecie byłby w stanie dopilnować doprowadzenia do końca reformy ZUS i NFZ.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńWprawdzie dziś wszędzie panoszą się socjaliści, ale gdyby nie Franco, Pinochet, Reagan i Margaret Thatcher to pewnie panowaliby komuniści. Musielibyśmy maszerować i krzyczeć ku czci naszych Kim Dzong Unów. Czy pojawią się następcy Żelaznej Damy?
Ze smutkiem pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńW pełni się z Tobą zgadzam. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest że ci wszyscy apostołowie "wolności" (niektórych masz zawsze pod ręką na swoim blogu) którzy tak szczekają na wymienionych przez Ciebie wielkich ludzi i w swym debilizmie urągają im od "nazioli", bez tych "nazioli" już dawno by gdzieś gnili z komunistyczną kulą w potylicy.
A jeśli chodzi o następców wymienionego duetu, życzę Twoim dzieciom by się za swojego życia takich doczekali.Na tyle szybko by w Europie było jeszcze co naprawiać.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o doktrynę konserwatyzmu, to znacznie wyżej cenię w teorji i w praktyce śp. Ronalda Reagana. Natomiast Lady Małgorzata - jak tu wspominaliście - choć grała w słabszym klubie, to wciąż potrafiła prowadzić politykę imperjalną. I nie było to czcze i nieskuteczne wymachiwanie plastikową szabelką, lecz realne wykorzystywanie posiadanych atutów w 150 %. Lady Małgorzata była wielkim brytyjskim mężem stanu, nieszczęście Polski polega na tem, że nasz premjer p. Tusk jest jedynie mężem ... Małgorzaty.
serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Krusejderze
UsuńNa pewno nasza dyskusja nie doprowadzi do jakichkolwiek niesnasek. Ty wyżej stawiasz wielkiego Ronalda Reagana i za taką oceną przsemawiają poważne argumenty. Wspomniana tu Milom twierdzi że po dziś dzień jesli przyśni sie on w nocy aktualnemu lokatorowi Kremla, prześcieradło wymaga wymiany, Ja cenię obydwoje w równym stopniu. Ale to tak jak w dyskusji między melomanami. Jedni wolą Placido Domingo, inni Luciano Pavarottiego ale żaden nie powie złego słowa o tym drugim.
W pełni zgadzam się z Tobą iż Lady Małgorzata była wielkim brytyjskim mężem stanu, potrafiącym wygrać grubo powyżej stu procent tego co teoretycznie mogła. I mam nadzieję że nie ostatnim w dziejach Europy. Bo stan dzisiejszy do optymizmu nie skłania.
Dziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńByła niezwykłą Kobietą,Damą pod każdym względem a jako polityk, mąż stanu dla mnie pozostanie na zawsze niedościgłym wzorem.
Jako EwaL ;) składam prywatny hołd Żelaznej Damie, Jej mądrości, sile i odwadze z jaką trzymała za twarz tych wszystkich samców alfa ,którzy Ją otaczali:)
Miała jaja, podejmowała najtrudniejsze decyzje i nigdy nie zgięła karku przed nikim, nawet przed królową :)
Wszyscy wiedzą co Europa, Polska zawdzięcza Jej nieugiętej postawie i politycznej mądrości. Pozostaje tylko żal, że nie ma kontynuatorów i następców.
Strasznie mi żal, że skończyło się życie Margaret Thatcher. Czuję jakby razem z Nią umierała część wielkiej historii naszego świata :(
Odchodzą ostatni bohaterowie mojego pokolenia.
Czcigodna Ewo
UsuńMogę się tylko oburącz podpisać pod Twoim stwierdzeniem że razem z Nią umarła kluczowa część tego co w historii naszego świata i naszego pokolenia było najlepsze. Pozostało tylko wierzyć że Stwórca nie obrazi się na Swoje dzieło (a miałby o co!) i po nas nie nadejdzie era anarchistycznych moralnych śmieci czy rozkapryszonych i puszczalskich gówniar. Bo z taką świadomością nie byłoby łatwo umierać.
Pozdrawiam serdecznie, Tobie mojego nastroju opisywać nie muszę.
Ja też mam taką nadzieję.
UsuńPozdrawiam w podobnym nastroju.
Czcigodna Ewo
UsuńWychodzi na to że stary dowcip o dwóch możliwościach uporządkowania życia w Polsce (normalna jeśli zrobi to Pan Bóg i cudowna jeśli wezmą się za to Polacy i doprowadzą dzieło do końca) tak szybko się nie zdezaktualizuje.
Zechciej zajrzeć do poczty.
Pozdrawiam serdecznie.
Niezbyt znam się na przemowach laudacyjnych, więc ograniczę się tylko do tego banalnego stwierdzenia, że Margaret Thatcher to ten typ osoby jaka powinna sprawować władzę i w naszym kraju, ale niestety, historia nie układa się po naszej myśli.
OdpowiedzUsuńA i w tym smutnym dniu należy też przypomnieć, że w tym przypadku żałoba nie ogranicza się tylko do osoby Żelaznej Damy, ale też i idei Thatcheryzmu, który podobnie jak i Reaganomika nie jest już stosowany w praktyce.
Na szczęście idea ma to do siebie, że żyje dłużej niż twórca i zawsze może znaleźć godnych następców.
Czcigodny Piotrze
UsuńŻadna to pociecha ale jak widać Polacy nie mają wyłączności na brak instynktu politycznego i niedoceniania swoich największych (w naszym przypadku jakże nielicznych) polityków. Amerykańskie "yntelektualne" pedalskie dupki wycierają sobie zaćpane gęby Ronaldem Reaganem i wybierają ponownie tego buraka. Z wierzchu czarnego a w środku czerwonego. Ale dla mnie dowodem na wielkość Margaret Thatcher jest to że nawet tak na Nią ujadający labourzyści po dojściu do władzy nie przekroczyli już jednak w gospodarce pewnych granic skretynienia. Coś w baranich łbach z nauk Żelaznej Lady jednak pozostało.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie jestem człowiekiem wielkich słów i dlatego pozostaje mi podpisać pod wypowiedziami przedmówców.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Polsce zabrakło osoby Jej formatu.
Czcigodny Refaelu
UsuńDoskonale rozumiem co czujesz. Mnie też nie było łatwo znaleźć słowa które by opisały mój odbiór tego co się stało. a z drugiej strony nie zabrzmiały przeraźliwie banalnie.
W Polsce kogoś takiego formatu nie mieliśmy chyba od czasów Kazimierza Wielkiego. I wcale nie jestem pewny czy gdyby obecnie się pojawił, przebiłby sie do łbów "yntelygentów" używających "nadredaktora" do myślenia zamiast do sikania.
Można tyko pozazdrościć polityka takiego kalibru. Szkoda, że my możemy o kimś takim tylko pomarzyć. Skazani jesteśmy na bandę chłystków i miernot. Niech Pani Thatcher spoczywa w pokoju i cześć jej pamięci.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Tie Fighterze
UsuńMiałem szczęście żyć w czasach gdy Ronald Reagan i Margaret Thatcher nie uwierzyli na słowo uniwersyteckim dupkom że komunizm jest niczym spiżowy dzwon. Raz a dobrze weń kopnęli i okazało się że to tylko fajansowy nocnik który rozleciał się na kawałki. Nie było żadnego ogłuszającego dźwięku a jedynie rozeszło się nieco smrodu.
I tego "sralonowe" kundle z Nowego Jorku, Londynu a nawet i Warszawy nigdy tym największym nie darują. Ale na próżno zadzierają zadnie łapy. Szczytu Everestu na pewno nie obsikają bo to dla kundli za wysoko.
Pozdrawiam serdecznie.
W uzupelnieniu wpisu zaraz na poczatku, ktory zapomnialam podpisac, trzeba koniecznie zauwazyc, ze Zelazna Dama miala silne zaplecze. Sama, oczywiscie, niewiele by zdzialala. Anglicy - w odroznieniu od Polakow - potrafia myslec racjonalnie i dzialac konkretnie. Nie bez powodu podbili pol planety, chociaz nie sa przeciez bardzo licznym narodem. Geniusz i polityczna intuicja tej kobiety, ale takze racjonalne, pragmatyczne myslenie Anglikow uchronilo ten piekny kraj przed paralizujacym panstwo wplywem zwiazkow zawodowych. W Polsce popierala je, ale chyba tylko dlatego, ze to byla jedyna wowczas sila zdolna zetrzec sie z komunistami. W Polsce czekamy na pojawienie sie kogos o podobnym przygotowaniu i charyzmie. Ale, aby taka osoba mogla skutecznie dzialac i cos zmienic na lepsze, musi miec zaplecze odpowiednich ludzi. Jestem pewna, ze tak z czasem bedzie, ze polskie elity wlasnie w tych latach trudnych doswiadczen sie z wolna ksztaltuja. Sam przyklad, jak sprawnie przebiega praca Parlamentarnego zespolu d/s Badania Katastrofy Smolenskiej, ilu tam specjalistow sie w to wlaczylo, ilu zwyklych ludzi to wspiera ... To naprawde budujace i optymistyczne. Pozdrawiam. Arianka
OdpowiedzUsuńCzcigodna Arianko
UsuńNie jestem aż takim optymistą jak Ty. Smoleńsk to policzek jakiego w ciągu ostatniego półwiecza w Europie nie wymierzono żadnemu krajowi choćby w teorii traktowanemu jak suwerenny. Wiec reakcja osobnika udającego premiera polskiego rządu i jego podkomendnych wielu ludzi, zwłaszcza tych starszej daty po prostu doprowadziła do szewskiej pasji. Ale w sprawach mniej prestiżowych ludzieska ciągle kładą uszy po sobie.
Anglicy do dzisiaj mają swoją dume narodową. I wprawdzie po imperium pozostały im miłe wspomnienia to właśnie dzięki Żelaznej Lady są gospodarczo i politycznie w raz z Niemcami i Francją w wielkiej trójce europejskich potęg a nie chorym człowiekiem Europy z potencjałem na poziomie Holandii. Co przed objęciem przez Nią rządów "osiągnęli" labourzyści wespół w zespół ze związkowymi warchołami.
Oby choć następne pokolenie doczekało się obudzenia w Polsce pragmatyxmu w dbaniu o własne interesy w czeskim stylu plus patriotyzmu na wzór Finów. Czyli skuteczności której tak rozpaczliwie mi dzisiaj brak. Bo dla mnie piasek w klepsydrze przesypuje się trochę zbyt szybko.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńRównież dla mnie Lady Margaret Thatcher to kobieta, do której nie można przykładać miary zwykłego polityka. Myślę, że w znacznej mierze moje poglądy zawdzięczam właśnie Żelaznej Damie. Nie wiem czy sami Brytyjczycy zdają sobie sprawę z tego, że od czasów Elżbiety I nie mieli równie wybitnej postaci u steru.
Muszę przy tym przyznać, że moja wiedza o niej ogranicza się do tej z najpowszechniejszych, a zarazem niechętnych konserwatywnemu liberalizmowi mediów. Mimo to nie pamiętam ani jednej sytuacji, w której Margaret Thatcher popełniła błąd. Nawet w dniu jej śmierci niechętni jej politolodzy w polskich mediach nie umieli podać żadnych konkretów dla poparcia tezy, że była wielka ale jej polityka była zła. Jedyne co mogli zdziałać, to wzorem filmu biograficznego, uwypuklić obraz jej późnej starości.
Dla mnie istotnymi aspektami rządów Iron Lady była walka z sowiecką agenturą w postaci związków zawodowych pod wodzą Scargilla i z IRA. Obie te organizacje były opłacane przez ZSRR.
Przegrana na froncie brytyjskim musiała być jedną z istotnych przyczyn załamania i żałować należy, że współcześnie nie ma polityków tego formatu, bo niemożliwe byłoby przepoczwarzenie się sowieckiej Rosji i ekspansja brukselskich mienszewików.
Czcigodny Marku
UsuńJak dla mnie, Żelazna Dama wyraźnie rozgraniczyła co w liberalizmie jest dobre (głównie aspekty gospodarcze) a co prowadzi do destrukcji państwa (tu można się spierać gdzie w kwestiach moralnych kończy się liberalizm a zaczyna libertynizm czyli zbydlęcenie). Nie wdaję się w dyskusje czy byla konserwatystą czy konslibem bowiem te wyznaczone przez Nią ramy w zupełności wystarczą do zdefiniowania nowoczesnej prawicowości. I taką formację trzeba w Polsce budować praktycznie od zera. Bez karykaturalnej religijności oraz bez ekonomicznego analfabetyzmu w "związkowo - społecznym" a tak naprawdę socjalistycznym sosie.
Piszesz że Anglicy nie mieli u steru państwa takiej gwiazdy od czasu królowej Elżbiety I. W Polsce jest jeszcze gorzej bo w naszej historii na tej półce widzę jedynie Kazimierza Wielkiego i na upartego Bolesława Chrobrego. A to było jeszcze dawniej.
I też jestem dziwnie przekonany że Ona stworzyłaby jakąś koalicję która by nie dopuściła do przekształcenia Europy w niemiecko-rosyjskie kondominium.
Smutno.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
UsuńNie bez powodu skojarzyła mi się walka przeciw IRA i związkom zawodowym, gdyż jest to dobry przykład na to, że konflikty nie muszą przebiegać w postaci otwartej wojny. Działania sowieckie w latach siedemdziesiątych były oparte na terroryzmie, agenturze wpływu i propagandzie. To ich sprawdzona metoda. Obecna sytuacja wcale nie jest aż tak odmienna. Zamach w Smoleńsku nie jest niczym innym niż aktem terroryzmu. Wspieranie IRA, OWP, Czarnego Września, Bader-Meinhoff, Czerwonych Brygad i ruchów pacyfistycznych zostało zastąpione strategią uzależnienia energetycznego od gazu ziemnego. Ukraina i Białoruś już miały do czynienia z zakręcaniem kurka. O tym, że skuteczność agentury wykracza poza polskie służby, polityków i media widać chociażby po zachowaniach w krajach unijnych w kwestii gazu łupkowego albo po filmie "Katastrofa w przestworzach: śmierć prezydenta" National Geografic, który mieliśmy okazję oglądać w poniedziałek.
Reasumując: unikanie otwartej wojny nie oznacza braku konfliktu. Różnica między sytuacją ówczesnej Wielkiej Brytanii a współczesną Polską jest niestety ogromna. Margaret Thatcher zwalczyła działania na osłabienie kraju, my jesteśmy w sytuacji stopniowego wchłaniania Polski przez dwa konkurencyjne ale obecnie współpracujące systemy: lewicowo-niemiecką UE i sowiecką Rosję (pamiętajmy, że pierestrojka to rosyjska odmiana "naszych" przemian z 1989r).
Pozdrawiam
Czcigodny Marku
UsuńŻelazna Dama WALCZYŁA z zagrożeniami suwerennego istnienia Wielkiej Brytanii. Nie miała na przykład wątpliwości że trójkę terrorystów z IRA którzy w Gibraltarze chcieli wysadzić w powietrze żołnierzy podczas uroczystej zmiany warty należy odstrzelić jak wściekłe psy ich ewentualnym naśladowcom pro memoria. A w Polsce mieliśmy rząd który phałasował , powymachiwał drewnianą szabelką ale w końcu kładł uszy po sobie. A teraz gauleitera p.o. premiera który już nawet specjalnie nie udaje że jest Polakiem.
Różnica jak między perfumerią a szambem, jak to nazwał klasyk.
Pozdrawiam ponuro.
A to akurat dosyć ciekawe spojrzenie, zresztą w linkowanej przez właściciela bloga stronie:
OdpowiedzUsuńhttp://mises.pl/blog/2013/04/09/rothbard-widmo-pani-thatcher/
Dodam iż "rysą" na tym pomniku jest legalizacja aborcji. Nie zmienia to faktu, że była najbardziej wolnorynkowym premierem Wielkiej Brytanii XX wieku.
Szanowny Panie Jakubie
UsuńJako zdecydowany konserwatysta podziwiam Żelazną Damę za wprowadzenie "złotej akcji". Pozwalającej połączyć zachowanie kontroli nad przedsiębiorstwami o kluczowym dla bezpieczeństwa państwa znaczeniu z ich działaniem na zdrowych zasadach jako prywatnych firm. Bo jest rzeczą oczywistą że zbrojeniówki czy łączności nie można sprzedawać temu kto da więcej. W odróżnieniu od choćby fabryki słodyczy czy obuwia.
A co się tyczy aborcji, obowiązującą obecnie w Polsce ustawę uważam za w miarę sensowną, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę kto ją uchwalał. Bo dopuszczalność dla ratowania życia matki jest dla mnie poza dyskusją a w przypadku ciąży będącej efektem gwałtu jestem w stanie wyobrazić sobie że kobieta nienawidzi tego dziecka i nie potrafię żądać od niej jego urodzenia.
Ale obecnie brytyjscy konserwatyści zeszli grubo poniżej poziomu z jej epoki. Jak dla mnie skandalem była obecność Davida camerona na "ślubie" jakiegoś prominentnego polityka torysów z jego "narzeczonym".
Dziękuję za link i pozdrawiam serdecznie
Przyznaję, że nie wiedziałem. To faktycznie rysa na posągu.
UsuńI truly love your website.. Very nice colors & theme.
OdpowiedzUsuńDid you make this website yourself? Please reply back as
I'm trying to create my own personal site and want to know where you got this from or just what the theme is named. Many thanks!
Here is my blog post; buy houses
Szanowny Stary Niedźwiedziu, prawda to niestety, że Żelazna Dama była ostatnim panującym politykiem z jajami na tym świecie. Oczywiście mam na myśli tych, którzy na cokolwiek mieli wpływ. Po niej nikt już nie był wart tego, by oddawać na niego głos w wyborach.
OdpowiedzUsuńAby jednak nie popadać w smutek, wolę się cieszyć z tego, iż dane mi było żyć w czasach, w których Margaret Thatcher robiła w polityce, a również z tego, że dane jej było stosunkowo długo żyć.
Z konserwatywnym pozdrowieniem
Czcigodny Jarku
UsuńW ostatnich latach jedynym europejskim politykiem przerastającym europejskie miernoty był Vaclav Klaus. Tyle tylko że na ich tle był gwiazdą ale w czasach Thatcher i Reagana byłby tym czym dzisiaj wchodzący z ławki na pół godziny co trzeci mecz rezerwowy Barcelony w porównaniu do Messiego czy Iniesty.
W pełni podzielam Twoją refleksję że możemy być dumni z tego że to za naszego życia tych dwoje rozwaliło komunizm. Bo oni w odróżnieniu od wszelakich moralnych ciot na etatach profesorów "sowietologii" (a raczej sowietofilii) nie wiedzieli że tego nie da się zrobić. A co nasi rodacy plus kilka sąsiednich nacji z tą podarowaną im wolnością zrobili?
Diabli człowieka biorą.
Pozdrawiam tylez refleksyjnie co ponuro.
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńCzy nie uważasz, że Jarosławowi przydałoby się sporo cech charakteru Żelaznej Damy?.
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodna Pelargonio
UsuńPostawiłaś przede mną bardzo trudne zadanie. Tak na gorąco muszę stwierdzić że z cech którymi Margaret Thatcher dysponowała w wielkim nadmiarze a prezesowi Kaczyńskiemu bardzo ich brakuje należy wymienić:
1. Realną ocenę sytuacji.
2. Odrzucanie wszelkich przesądów o historycznym rodowodzie.
3. Stawianie sobie zatem celów możliwych do realizacji.
4 Umiejętność tłumaczenia szarym ludziom że to co się chce osiągnąć jest dla nich bardzo korzystne.
5. Używanie w komunikacji z ludźmi prostego i jasnego języka który zrozumie każdy robotnik czy rolnik.
6. Umiejętność ucierania w rozmowie nosa każdej lewackiej dziennikarskiej mendzie w taki sposób aby ludzie śmiali się z pismaka przez najbliższe dni.
7. Umiejętność dobierania sobie współpracowników wysokiej klasy, nawet nie podzielających w stu procentach poglądów pani premier.
8. Powierzanie im takich zadań przy realizacji których owe różnice na pewno nie przeszkodzą w realizacji tychże zadań.
9. Wielkiego poczucia humoru.
10. I na koniec błyskotliwej inteligencji której wystarczyłoby na obdzielenie kilku pełnych składów osobowych polskich parlamentarzystów. Zaś ci ostatni mieli by prawo czuć się szczodrze obdarowanymi.
Obawiam się że po dłuższej analizie lista ta mogła by się znacznie wydłużyć.
Pozdrawiam serdecznie.
I'm not sure where you're getting your information, but great topic.
OdpowiedzUsuńI needs to spend some time learning much more or understanding more.
Thanks for great information I was looking
for this information for my mission.
Have a look at my web-site sites like chatroulette
Drogi Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńmądra kobieta, wielki polityk. Razem z Ronaldem Reaganem tworzyli duet tysiąclecia.
Cześć jej pamięci!
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodny Rzepko
UsuńTa para mikstowa udowodniła różnym lewicowym dupkom że komunizm to nie spiżowy dzwon lecz fajansowy nocnik. I tego te dupki nigdy im nie wybaczą.
A my jako obdarowani wolnością (co z nią w Polsce zrobiono to osobny temat rzeka) mamy obowiązek choćby na forach blogowych bać o to aby pamięć o nich nie zaginęła.
Pozdrawiam serdecznie.