wtorek, 2 lipca 2013

Stracone złudzenia.

Jeszcze kilkanaście lat temu miałem więcej optymizmu odnośnie szans na przyszłość  Europy jako takiej a Polski w szczególności. Łudziłem się bowiem że wbrew znanemu powiedzeniu, historia uczy nie tylko tego że jeszcze nikogo niczego nie nauczyła. Ale bezlitosne fakty zmusiły mnie do rewizji tego przesadnie optymistycznego spojrzenia na rzeczywistość.
Pierwsze złudzenuie dotyczyło Ukrainy. Wydawało mi się że w tym koniec końców dużym kraju znajdzie się wystarczająco wielu ludzi aby wyciągnąć konstruktywne wnioski z  tego co do tej pory działo się w trójkącie Rosja – Polska – Ukraina. A więc dosterzec że wprawdzie w „sprzyjających” warunkach Ukraińcy potrafią przelać morze polskiej krwi zaś Polacy ukraińskiej ale mowy być nie może o tym aby jedno z tych państw było w stanie w sposób trwały opanować terytorium drugiego a jego mieszkańców wyeliminować fizycznie lub wynarodowić. Natomiast Rosja takimi możliwościami na pewno dysponuje odnośnie podboju, zas w kwestii wynarodowienia może już się wykazać nielichym sukcesem. Jest nim choćby samookreślanie się mieszkańców tej wschodniej czyli „janukowyczowskiej” Ukrainy. Ludzie ci pragną ścisłych związków z Rosją a wymordowanie wielu milionów ludzi z pokolenia ich dziadków za pomocą Wielkiego Głodu spłynęło po nich jak woda po gęsi. Zaś w „juszczenkowskiej” części Ukrainy świadomość narodowa budowana jest na kulcie OUN i UPA. Złośliwi twierdzą że Bandera doczekał się już większej liczby pomników oraz placów czy ulic jego imienia niż Jan Paweł II w Polsce. Jak widać polska akcja popierania Juszczenki (trzeba dodać że angażowało się w nią szerokie spektrum polskich polityków, od Lecha Kaczyńskiego po Aleksandra Kwaśniewskiego) okazała się jedną wielką katastrofą a wszystkich wyznawców „polityki jagiellońskiej” mam za fantastów którzy utracili całkowicie kontakt z realnym światem. Już prędzej można myśleć o jakichś obopólnie korzystnych działaniach z reżimem Janukowycza. Na czystych zasadach biznesowych, bez dorabiania jakiejś marzycielskiej (żeby nie powiedzieć po prostu że infantylnej) ideologii.
Ale problemem numer jeden dla Europy (a już zwłaszcza dla Polski) jest kwestia Niemiec.
Tak jak przewidział to już w latach pięćdziesiątych Konrad Adenauer, w odróżnieniu od de Gaulle’a polityk a nie tyleż megalomański co ograniczony oficer, na dystansie kilkudziesięciu lat niemiecka gospodarka zje w kaszy francuską. A Niemcy bez jednego wystrzału osiągną to czego bez skutku próbowali się dorobić wzniecając dwie wojny światowe. Właśnie widzimy że to nastąpiło a w Europie karty rozdaje obecnie kanclerz Merkel. Tylko dlaczergo robi to aż tak głupio?
Jest ona wystarczająco sprytna aby odpowiednio często dawać francuskiej małpie banana. Co utwierdza francuską małpę w iluzji jakoby była ona tak zwanym  „współgospodarzem Europy”. Trudno powiedzieć czy frau fuehrerin sama zawsze zdawała sobie z tego sprawę czy też Adenauer i jego następcy pozostawili po sobie jakiś polityczny testament a ona po prostu odrobiła tę lekcję.
Ale już relacje niemiecko – rosyjskie ewidentnie wskazują że Niemcy nie dorosły do roli europejskiego lidera który siłą rzeczy powinien reprezentować interesy eurolandu a nie wyłącznie niemieckie. Oczywiście korzyści płynące z teoretycznej wspólnej europolityki dzieliłyby się nierówno pomiędzy udziałowców, zależnie od ich potencjału ekonomiczno - politycznego. Ale jeśli efektem takiej „jedności” ma być to że mniejsi nie tylko nic na tym nie zyskują ale ordynarnie tracą, to takie rzekome współdziałanie jest po prostu niemieckim dyktatem. Bowiem frau fuehrerin okazała się być nie żadnym wielkim politykiem na miarę (jak twierdzili wazeliniarze) Żelaznej Damy  ale jedynie nieprzesadnie lotną enerdowską kuchtą która postanowiła pograć Europą w pokera z kagiebistą Putinem. A kagiebista właśnie bez litości kuchtę ogrywa. Na naszych oczach dogorywa projekt Nabucco  czyli koncepcja gazociągu biegnącego  poprzez Turcję, Bułgarię i Rumunię a więc stanowiącego alternatywę dla rosyjskiego gazu. Przy okazji wizja poważnego długoterminowego kontraktu pozwoliłaby Azerbejdżanowi na wyrwanie się spod rosyjskiej kurateli. Ale kuchcie wydaje się że w grze z Putinem dobrze jej idzie a więc przegrywa swoje i cudze. Niedługo Europa będzie zdana na łaskę i niełaskę najpoważniejszego rodzaju broni armii rosyjskiej czyli Gazpromu. A stare powiedzenie Lenina odżyje w postaci "użytecznej idiotki".
Nie raz już o tym pisałem ale powtórzę. Mądrym dla memoriału, politykom dla praktyki, jak mawiał ksiądz Chmielowski.
Eurolewactwo w swej diabelskiej pysze za największe zagrożenie dla swoich poronionych wizji nowego wespaniałego swiata uznało chrześcijaństwo, od niemal dwóch tysięcy lat będące fundamentem europejskiej cywilizacji. I wymyśliło sobie że użytecznym sojusznikiem w dziele jego niszczenia są islamiści. A więc pełnymi garściami sprowadzało do Europy zastępy beżowych dzikusów, dając im pełnymi garściami socjal. Aby mogli próżnować i mnożyć się jak króliki. Tyle tylko ze wyznawcy Allacha nawet nie ukrywają swojej pogardy dla lewaków pchających im te euro do kieszeni. I do garstki co bardziej rozgarniętych lewaków zaczyna już docierać że to właśnie narkomani, pedały i inny tego rodzaju ludzki szrot są w państwie islamskim w pierwszej kolejności do odstrzału, nawet przed chrześcijanami.
Ale chyba tam na górze Polacy mimo wszystko darzeni sa większym sentymentem niż na to z powodu swojej politycznej głupoty zasługują. Bowiem Niemcy zostaną za pomocą bomby D (jak demografia) opanowane nie przez Arabów lecz Turków. Którzy poo pierwsze, nie mają wrodzonego wstrętu do pracy , po drugie, ich islam jest bez porównania mniej hardcorowy od arabskiego, a po trzecie, od ponad dwustu lat stosunki polsko – tureckie są więcej niż poprawne.
A Rosjanie mają szczęśliwie (rzecz jasna dla nas) nad swoim tyłkiem chiński bat. Jako że po odliczeniu wpływów za gaz i ropę, gospodarka rosyjska w porównaniu z chińską jest karzełkiem. Jeśli do tego doliczyć bardzo niekorzystne trendy demograficzne i obyczajowe (gigantyczne pijaństwo, masowe skrobanki czy nazywając rzecz po imieniu totalne skurwienie obyczajów) na perspektywy Rosji nie postawiłbym złamanego eurocenta.
Zatem w myśl starego dowcipu mówiącego że siedząc w łajnie nie należy śpiewać, musimy jako nartód wziąć na przeczekanie. Czyli unikać wszelkich fajerwerków i innych tego rodzaju wygłupów i sięgnąć po stare sprawdzone wzorce pracy organicznej. Jeśli trzeba to w szarej strefie.
No i aby Polska przetrwała nie tylko jako nazwa pewnego regionu geograficznego, rozbroić bombę zapaści demograficznej. Bo jeśli Polaków zabraknie to żadna super koniunktura polityczna, nawet większa od tej beztrosko przepieprzonej na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia nie pomoże.

Stary Niedźwiedź

28 komentarzy:

  1. Drogi Stary Niedźwiedziu,
    Wyszczególniłeś 2 problemy: międzynarodowy i wewnętrzny.
    Co do tego pierwszego, to wydaje mi się, że Polska powinna szukać sojuszników (przede wszystkim gospodarczych) wśród równych sobie. Nie unosić się pychą nad Czechami i Słowacją. Spojrzeć na kraje bałtyckie. A w polityce makro zręcznie balansować między Rosją a Niemcami, na korzyść Niemiec. Bo ze strony Rosji nie spotka nas nic dobrego.

    Co do polityki wewnętrznej, to idę o zakład, że partia konserwatywno - wolnorynkowa może u nas ugrać samodzielne rządy. Potrzeba jedynie dwóch elementów: lustracji połączonej z dekomunizacją i realnie wolnego rynku z przyjaznymi dla klasy średniej regulacjami. Jedyna alternatywa dla systemowych partii III RP, czyli PiS jest partią socjalistyczną, a co do lustracji i dekomunizacji, to wyzbyłem się nadziei po zapowiedziach koalicji z SLD bodaj w Elblągu i pieprzeniu o lewicowych politykach średniego pokolenia zamiast nazwać go po imieniu.
    Toteż przychylam się do tezy o konieczności pracy organicznej, bo jeśli jedyną "szansą" Polski ma być autorytarna i wodzowska partia socjalistyczna, której jedynym celem jest zemsta na Tusku za krzywdy ciągnące się od lat 90-tych, to ja dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czcigodny Celsusie
      W większości poruszonych przez Ciebie kwestii mam bardzo podobne zdanie. Idiotyczną tromtadracją jest wynoszenie się nad cCzechów, Słowaków czy Węgrów, przy których w wielu żywotnych dla istnienia państwa kwestiach jesteśmy outsiderami. Co się tyczy Rosji, jest ona obecnie większym zagrożeniem dla polskiej suwerenności niż Niemcy więc i w tej sprawie zgoda.
      Potencjalne szanse na istnienie i działanie partii w stylu "thatcherystowskim" niewątpliwie są, tyle tylko ze "lalkarze" którzy powtykali pałeczki w tyłki polskich "mężyków stanu" i kręcą tymi marionetkami zrobili wszystko aby spetryfikoweać polska scene polityczną a w powszechnym odbiorze za "konserwatystę" robi taki kiep jak marek Jurek zaś za "liberała" błazen JKM. Więc cały problem w zaistnieniu i przebiciu się do pierwszej ligi.
      Oczywiście tak jak i Ty nie wiążę żadnych wygórowanych nadziei z ewentualnym rządem PiS. Ale w odróżnieniu od Ciebie uważam że jeśli mniej publicznego grosza będzie rozkradane oraz marnowane, nie można tego uznać za pogorszenie obecnej sytuacji.
      I zechciej zauważyć że banda ladacznic z tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego jest w stanie uwalić KAŻDĄ lustrację. Więc dopóki w skład "wymiaru niesprawiedliwości" będą wchodzić i takie kurwy jak ta która uniewinniła Saweicka, zapomnij o naprawie państwa.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      dla mnie nie ma mniejszego zła, a w każdym razie nie jest to powód, bym z tego powodu oddawał swój głos. Jedynym wyjściem w aktualnej sytuacji gospodarczej są rządy jednej lub kilku partii prawdziwie wolnorynkowych. Czyli także takich, które potrafią przeciwstawić się socjalistycznym wygłupom UE. Czyli przy okazji mocno propaństwowych. Aby był prawdziwie wolny rynek, to trzeba zrezygnować z korupcyjnych układów i powiązań, czyli co za tym idzie liczyć na cud, bo jak sądzę po ćwierćwieczu rozliczenie dzikiej prywatyzacji, czyli wyprzedaży majątku i rozkręceniu na tym nomenklaturowych interesów jest po prostu fikcją. Prędzej można liczyć na przywrócenie monarchii.
      PO miała złoty róg. I szansę, by zaistnieć w historii Polski w pozytywnym świetle jako ta partia, która zmieniła na lepsze kraj. Gdyby tylko stosowała się do własnego programu i ideałów z początku istnienia. Niestety skończyło się po polsku, czyli jak zwykle...
      No i co... Widzisz wyjście?

      Usuń
    3. Czcigodny Celsusie
      Mogę się mylić ale wydaje mi się że w kodeksie karnym kary za (mówiąc językiem potocznym) złodziejstwo są zróżnicowane i zależą od wartości skradzionego mienia. jeśli jest inaczej zechciej mnie w tej kwestii oświecić.
      PO od początku nie miała żadnej szansy bowiem jest to banda bezczelnych łajdaków śmiejących się w nos kretynom którzy na nią głosowali (trudno mi uznać za człowieka myślącego kogoś kto traktuje serio ludzi pokroju Lewandowskiego, twórcy pojęcia "prywatyzacja zuchwała") i głosują bo inaczej przyjdzie Kaczor i ich zje.
      I dlatego mając wybór jedynie między katarem a nowotworem wybiorę katar. I nie będę twierdził że nie ma między nimi istotnej różnicy bo jedno i drugie to choroba.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      dywagacje, czy rządy PiS to katar czy cholera, to już temat na dalszą dyskusję.
      Jak już wspomniałem filarami moich przekonań politycznych są antykomunizm i antysocjalizm. Od systemowej hołoty nie spodziewam się niczego dobrego, więc bogatszy o doświadczenia rządów "jedynej partii antysystemowej" uświadamiam to, o czym inni wydają się zapominać. Czyli o negacji moich 2 filarów.
      Może (wybacz śmiałość) czas pomyśleć o zmianie bloga? Wydaje mi się, że jako antysocjalista czuję się w blogosferze coraz bardziej samotny. A czy to socjalizm pobożny, czy naznaczony prl-owskimi mrzonkami, to już rybka.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    O naszym parszywym położeniu geopolitycznym pisaliśmy już nie raz i pewne jest to, że to właśnie ono winno determinować nasze działania w bliższej jak i dalszej perspektywie czasowej.
    We współczesnym świecie liczą się tylko z graczami silnymi, a pod rządami Ryżej Kanalii ten kraj stał się tak słaby, że możemy równać się chyba jedynie z Rumunią. Pisząc o kraju silnym, mam na myśli nie tylko aspekt militarny, ale również polityczny, przez co rozumiem silną władzę ustawodawczą i wykonawczą i ministra spraw zagranicznych o polskim pochodzeniu a nie jak dotąd paragwajskim. Kolejnym nieodłącznym elementem tej siły jest społeczeństwo - dumne ze swojego pochodzenia, przynależności i świadome swojej tożsamości. Jak co bardziej rozgarnięci ludzie dobrze wiedzą nie spełniamy żadnego z powyższych kryteriów. A prawdziwe zagrożenia dopiero przyjdą. Nieśmiało postępujący isslamski import, co raz śmielej poczynający sobie homoterroryzm, walka z chrześcijaństwem, tradycją, rodziną, zakłamywanie historii, dalsze niszczenie gospodarki itd. Celsus był uprzejmy napisać o partii konserwatywno - wolnorynkowej i pracy u podstaw, ale niestety nie widzę możliwości realizacji takiego scenariusza, gdyż zanim on by się ziścił to bylibyśmy już tylko niemiecko - rosyjską kolonią.
    Na dzień dzisiejszy jedynej szansy upatruję w ruchach narodowych czy to się komuś podoba czy nie. Tylko narodowcy mają na tyle odwagi by unijnym biurokratom pokazać środkowy palec i podważyć dokumenty pozbawiające nas możliwości samostanowienia o sobie. Tylko oni nie ugną się pod naciskiem wielkich koncernów i zmuszą je do płacenia podatków, tylko oni są w stanie zatrzymać potok degeneracji i wszelkiego moralnego skurwienia płynący wartko z zachodu Europy.
    Może i to nie jest szczyt moich marzeń, ale w porównaniu z obecnym lewacko - liberalnym syfem zalewającym ten kraj, ruchy narodowe są niczym haust ożywczego powietrza.

    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Tie Fighterze
      Jak już nie raz wspominałem, na pobożnych socjalistów z PiS jestem w stanie zagłosować bo są mniej szkodliwi od targowiczan ryżej kanalii. Więc tym bardziej byłbym w stanie poprzeć neonarodowców z takim programem o jakim piszesz. jest tuylko jeden warunek konieczny. Muszą wyraźnie odciąć się od tej historycznej kretyńskiej rusofilii dawnych endeków. Z której Dmowski do kjońca życia nie potrafił się uleczyć a jego następcy powtarzają nawet dzisiaj brednię iż nie ma alternatywy dla sojuszu z Rosją. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Ja pozostaję zwolennikiem polityki jagiellońskiej, ale nie bezwarunkowo. Warunkiem pojednania z Ukrainą jest ich przeproszenie za rzeź wołyńską i zwrot Polsce przynajmniej ziem piastowskich - t.j, Ziemi Lwowskiej, Wołynia i Podola. Warunkiem pojednania z Białorusią ,Litwą i Łotwą może być tylko przywrócenie na tym obszarze granic przedrozbiorowych. Cele te powinniśmy zrealizować nie poprzez konflikty i wojny, ale przez skuteczną politykę demograficzną i demokrację.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Zawsze wysoko ceniłem sobie Twoje poczucie humoru. A w tym komentarzu niejako podsumowałeś szanse na dojście w najbliższych latach do porozumienia z chorymi na antypolonizm litewskimi szaulisami czy ukraińskimi spadkobiercami banderowców.
      Zaś w kwestii skutecznej polityki demograficznej, obawiam się że przy zachowaniu obecnych tendencji prędzej nasi potomkowie doczekają się ukraińskiego Przemyśla czy białoruskiego Białegostoku niż polskiego Lwowa. Ale gdy słyszę że pomoc kierowana precyzyjnie do dzieci z ubogich rodzin (a więc nie do ich rodziców) to "rozdawnictwo", zastanawiam się czy Polska nie zejdzie ze sceny na własne życzenie.
      Pozdrawiam nieco melancholijnie.

      Usuń
  4. Witaj,Stary Niedźwiedziu
    Wiesz,co myślę o pobożnych życzeniach.Rozmawialiśmy o tym. Wybacz,że powiem wprost:
    "Powinniśmy","cała nadzieja w silnej prawicy",tak,ale ma ona tę niestety stałą cechę ,że od dekad pozostaje in statu nascendi,a Pełniąca Obowiązki Polaków partia Donalda jest i i jak Chińczycy - trzyma się mocno.
    Silna partia konserwatywno-rynkowa miałaby poparcie,na pewno - niestety jednak nie istnieje i nie zapowiada sie na to by wreszcie w najbliższej przyszłości powstała
    "Trzeba rozbroić bombę demograficzną" - ciekawe jak, pod rządami ugrupowania mającego polską racje stanu w...Berlinie i nie tylko.
    Z pozycji słabej,rozproszonej opozycji chcemy stawiać warunki Ukrainie?Kto ma to zrobić?.Jak?Ech...
    "Ruchy narodowe to nadzieja dla Polski".Obecnie?Z tą doklejoną przez "tolerancję" gębą faszystów?Z takim pijarem i elektoratem?Chyba żarty..Może kiedyś
    Pięknie,marzyć można i trzeba.Teoretyzować też.Ale ten titanic tonie TERAZ.
    Nie będzie lustracji,dekomunizacji itd - za późno.Ta szansa minęła i nie wróci.Tamten legion zdążył już podrzucić nam swoje kolejne pokolenie.Jest pozamiatane.
    Prawica polska przespała trzy dekady i śpi nadal śniąc o "odpowiedniej chwili",która nie nadchodzi.
    I dlatego będąc realistą,nie marzycielem - jak powiedziałem - mając realnie do wyboru jedynie socjalizm antypolski/proeuropejski/,lub propolski - zagłosuję na PiS.Zwłaszcza,że głupot o "sekcie smoleńskiej","kaczafim-faszyście" i "państwie wyznaniowym" wcisnąć sobie nie dam.
    Moja praca u podstaw to taki właśnie kompromis.To nie jest czas dla niezłomnych pięknoduchów-marzycieli,chcących zachować konserwatywno-prawicowe dziewictwo.To jest już gra o wszystko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jugglerze
      W tematyce poruszonej w Twoim komentarzu muszę sie z Tobą zgodzić choć nie przychodzi mi to zbyt łatwo. Bo staram się nie obrażać na fakty gdy nie pasują one do jakiejś idei. Więc mając wybór tylko miedzy wodą z kranu a gnojówką napiję się kranówy. A na miarę swoich skromnych możliwości staram się poprzez ten blog i rozmowy ze studentami choć trochę popracować u podstaw. W nadziei że kiedyś jednak powstanie licząca się na scenie politycznej prawica, nie ośmieszająca się ograniczeniem swojego "programu" do zaglądania ludziom pod kołdrę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. @Juggler,

    Mylisz się co do narodowców bardzo szanowny Jugglerze. Za tym co pokazują media głównego ścieku kryje się znacznie więcej niż Ci się zdaje. Czy uważasz, że banda wyrostków w kominiarkach byłaby w stanie wprowadzić swoich przedstawicieli do władz województwa Śląskiego? To jest dopiero początek. Zaplecze intelektualne i finansowe inicjatyw narodowych stanowią lekarze, prawnicy, ekonomiści i przedsiębiorcy, wszyscy tak samo rozczarowani działalnością okrągłostołowej kliki i przerażeni tym co spotkało choćby Francję i tym co planuje zafundować nam Republika Eurokołchozu. To co robią młodzieżówki narodowe to rodzaj papierka lakmusowego, badającego nastroje społeczne, a wbrew temu co piszą cyngle z Czerskiej czy jakieś Lisy, te ugrupowania w społecznościach lokalnych mają bardzo dobre notowania. Właśnie w sposób oddolny wykuwają oni swoją pozycję sam się przekonasz, że tak jak na Węgrzech Jobbik, tak w Polsce Ruch Narodowy dojdzie do władzy, być może, nawet nie w charakterze przystawki. W ramach ciekawostki powiem tylko, że w czeskich Budziejowicach narodowcy jako jedyni stanęli w obronie obywateli przed cygańskim terrorem, który tam szaleje od paru lat. Władze są tak skurwione polityczną poprawnością, że zakazały policji interweniować, a jak w końcu zebrali się mieszkańcy i narodowcy aby przeciwstawić się cygańskiemu terrorowi, to policja oczywiście stanęła po stronie cygańskiego bydła. I pewnych analogii można się śmiało doszukać u nas, wystarczy przyjrzeć się temu co działo się w Limanowej, dopóki właśnie narodowcy nie zrobili porządku z cygańskim motłochem. Niech Szechter albo Lis staną na rynku w Limanowej i powiedzą, że faszyzm podnosi łeb. Nie podejrzewam ich o taką odwagę, ale zwykli ludzie by ich po prostu roznieśli.

    Pozdrawiam Cię, TF.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Stary Niedźwiedziu,

    Obecny rząd robi wszystko co możliwe na niekorzyść Polski.
    Zrobili już tyle złego, że raczej nie da się tego odwrócić.
    Dziwię się tylko ludziom, którzy żyją jak w letargu. W Białymstoku chociażby odbyło się referendum w sprawie prywatyzacji zakładów ciepłowniczych. Referendum unieważniono, zabrakło 6% frekwencji. Niektórzy ludzie pytani o udział deklarowali, ze nie pójdą, bo nie są tym zainteresowani. A jaka będzie ich reakcja, kiedy władze miasta, nota bene zadłużonego na 700 mln zł, sprzedadzą MPEC i wtedy przyjdzie im płacić dwa razy tyle za ogrzewanie i ciepłą wodę.
    Dziwi mnie także, że ludzie, którzy byli zaangażowani w działalność patriotyczną, oklapli i myślą tylko o tym, jak przeżyć.
    Co do stosunków Polska - Ukraina to uważam, że Ukraińcy powinni publicznie przeprosić Polaków za rzeź wołyńską.
    Niestety, kiedy byłam ostatnio we Lwowie, zdewastowany został pomnik profesorów lwowskich, zamordowanych przez oddział SS dowodzony przez Ukraińców, widniał na nim napis "Śmierć Lachom". A banderowcy nadal są czczeni w tym państwie jako bohaterowie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      Co do "kierunku ukraińskiego", pozbyłem się złudzeń. Z pogrobowcami i czcicielami bandytów z UPA po prostu nie ma o czym rozmawiać. A z tymi którzy tak jak elektorat janukowycza wolą ścisłe związki z Rosją od jakiejś tam suwerenności można co najwyżej doraźnie robić coś w biznesie.
      Nie dziw się ludziom "oklapniętym". W dzisiejszej Tusklandii zapewnienie rodzinie znośnych warunków życia i znalezienie czasu dla najbliższych jest wystarczająco trudnym zadaniem. A wychowanie dzieci na porządnych ludzi to kapitał na czasy gdy po zawaleniu sie euroburdelu można będzie wreszcie posprzątać w Polsce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Szanowny Stary Niedzwiedziu,
    w tym calym zamieszaniu z poczatku lat 90-ych - jaka byla szansa (w/g prawa miedzynarodowego) aby Polska stala sie krajem neutralnym? Oczywiscie przy zalozeniu, ze Polska nie rzadza agenturalno-magdalenkowi sprzedawczycy.
    Milego weekendu
    PZDR*GR*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny PZDR*GR*
      Gdyby w latach dziewięćdziesiątych i obecnie władzy w Polsce nie mieli "lalkarze" ze służb, poruszające tymi marionetkami, sam problem neutralności byłby drugorzędny. A w mojej ocenie szanse na taki status są zerowe przy najparszywszym położeniu geograficznym w Europie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Wspaniały Niedźwiedziu
    Nie widzę innej puenty naszej sytuacji jak klątwa. Jak inaczej określić ten odwieczny chaos, począwszy od położenia geograficznego, a skończywszy na debilizmie wielu rodaków niestety. Kto poda nam rękę, skoro nawet potencjalni sprzymierzeńcy podpinają się pod silniejszych. Nie ma też niestety narybku i to jest więcej niż niepokojące. Czy naprawdę zawsze dopiero zupełny upadek zewrze ducha narodu, czy zawsze musimy tyle tracić. Prawie wszyscy tutejsi komentatorzy w tej sytuacji czują niemoc tego stanu rzeczy. Cóż, mimo wszystko żywi nie mogą tracić nadziei. Pozdrawiam- Krejzor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Krejzor
      Przy bezliku polskich wad i braku instynktu samozachowawczego oraz tej odrobiny pragmatyzmu bez której nie da się prowadzić polityki, nie jest mimo wszystko aż tak źle jak mogłoby być. Przypomniałaś mi stary gorzki dowcip. Mówiący że nasz hymn powinien zostać poprzedzony słowem DLACZEGO. Moim zdaniem Polska jeszcze istnieje bo tam na górze maja do Polaków więcej sentymentu niż na to zasługujemy. Innego wytłumaczenia nie widzę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Drogi Niedźwiedziu,
      właśnie, mamy chyba to szczególne "coś" co nas ratuje.
      I to jest bardzo pocieszające:) Kr.

      Usuń
  9. Jarek Dziubek9 lipca 2013 16:04

    Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    Wygląda na to, że cała nadzieja na przetrwanie cywilizacji łacińskiej nie w Europie, a w Ameryce nomen omen łacińskiej. I szczerze przyznam, że gdybym był o 15 lat młodszy i jeszcze nie utworzył na terenie III RP podstawowej komórki społecznej, to bym w tej chwili gdzieś w Ameryce Południowej się znajdował. Oczywiście dostrzegam wady tamtejszych systemów, ale tam jest jeszcze nadzieja na wyeliminowanie ich. U nas w Europie, podobnie jak Ty zupełnie nie widzę szansy na zmianę tego eurosocjalistycznego, skostniałego grajdołka w jakiś prężnie rozwijający się region. Oczywiście wiem, że są na świecie rzeczy, które filozofom się nie śniły i ponieważ z natury jestem optymistą, to wciąż mam nadzieję, że okoliczności się kiedyś przypadkowo zmienią i Europa odżyje. Ale z wiekiem nadzieja ma coraz bardziej jest krucha. Tak bardzo krucha, że jeśli któryś z moich synów za kolejne 10-15 lat postanowi wyemigrować gdzieś za ocean, a tak naprawdę za wolnością gospodarowania, będę go do tego gorąco zachęcał.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Zapyziała i zapatrzona w swe lata świetności Europa już sie nie wygrzebie z szamba do którego wepcghneli ja ci którzy niszczyli i niszcza jej chrześcijański fundament. Oferując w zamian jedynie "szczęście" i "indywidualizm" budowane na afirmacji zboczeń i narkomanii. Cała nadzieja że pozostaniemy za ileś tam lat protektoratem chińskim a nie muzułmańskim.
      W Ameryce Południowej podatki sa na ogół niskie a wolność gospodarcza bez porównania większa. I co najważniejsze, jest klimat aprobaty konstruktywnych działań. jak opowiadał Cejrowski, w Ekwadorze żaden policjant nie przypieprzy sie do kobiety która na ulicznym straganie będzie smażyć i sprzedawać jakieś placki. Bo ona chce uczciwie zarobić na życie więc nie wolno jej w tym przeszkadzać.
      A co sie tyczy emigracji, moim zdaniem nikt nie ma moralnego prawa zabraniać wyjazdu jeśli w Tusklandii ktoś nie wymigujacy sie od pracy nie może znaleźć miejsca dla siebie.
      Dziękuję za qizytę i pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich.

      Usuń
  10. Zgadzam się, że samo czekanie nie pomoże. Ale patrząc kto nami rządzi i czyje interesy reprezentuje czekanie przynajmniej nie rozwali wszystkiego. Ja zaś zaczynam poważnie rozważać wyjazd do Australii przy pierwszej okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Erinti,

      Australię szczerze polecam. Byłem, wiem o czym mówię.

      Usuń
    2. Czcigodna Erinti
      Jestem za stary na układanie sobie życia od nowa. Ale gdy słyszę o młodych ludziach którzy po prostu chcą pracować a za zarobione pieniądze móc opłacić rachunki, najeść się, kupić coś na grzbiet i móc założyć rodzinę, nikogo nie potępię za wyjazd z Tusklandii. Bo to nie są jakieś niebywałe luksusy ale elementarne potrzeby ludzkie.
      Wiemy doskonale czyją zasługą jest ta kolejna fala emigracji. Dlatego gdy ktoś mnie pyta czy z POpaprańca może być jakiś pożytek, zawsze odpowiadam że dopiero po powieszeniu. A fakt że to coś zostało wybrane na drugą kadencję świadczy jedynie że jeśli chodzi o już nawet nie smykałkę do polityki lecz zwyczajny instynkt samozachowawczy, Polacy są nie "pawiem i papugą" (jak to optymistycznie twierdził poeta) lecz debilem narodów.
      Pozdrawiam niewesoło.

      Usuń
    3. Stary Niedźwiedziu zacny, słuszna diagnoza. A ja po prostu nie chcę żyć wiecznie na kieszeni rodziców, albo nie móc kupić lepszego, zdrowszego pieczywa czy wędliny droższej niż 12 zł/kilogram

      Usuń
    4. Droga Erinti. KAŻDY normalny człowiek ma takie potrzeby. Ja też miałem. Nie chciałem harować za minimalną i słuchać kogoś nade mną. Zatem musiałem zaryzykować, z pewnych udogodnień życiowych zrezygnować, a o wielu aspektach życia po prostu zapomnieć. Rozmawialiśmy o tym niedawno.

      Niestety Polska jest krajem biednym, źle rządzonym, z wyprzedanym majątkiem. Nie wierz w cuda.

      Chcąc być ponad wegetację musisz zaryzykować, przebranżowić się albo wyjechać. Jeśli liczysz, że ktoś przyjdzie i da, no to kiepsko to widzę. Nie ma też co narzekać: albo godzisz się z tym, co masz teraz albo bierzesz się za siebie i coś zmieniasz. Takie są polskie realia.

      Usuń
  11. Witam Stary Niedźwiedziu, prawdę piszesz, a prawda zwykle bywa gorzka, też nie mogę zrozumieć naszych kochanych rodaków, że wybierają jak nie bolszewika, zdrajcę to malwersanta i kłamcę, to już nie płakać się chce, ale złość bierze.
    Pzdr
    MacMarc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny MacMarc'u
      Po prostu "lalkarze" mieli czas solidnie przygotować okrągłostołową szopkę i dlatego w Polsce komuna upadła, tyle tylko że na cztery łapy. A ludziom rozpaczliwie brakuje choćby odrobiny czeskiego pragmatyzmu. Bo gdyby bełkotliwy guru z Agory zaczął w Czechach pouczać że trzeba głosować na szajkę złodziei bo inaczej przyjdzie potwór i ich zje, usłyszałby:
      Pane Michnik, pan je pitomejovy vul!
      Dwa ostatnie słowa tłumaczą się na polski jako "głupi ch**".
      Ale dla Polaków (nawet tych yntelygentnych) to jest zbyt trudne do zrozumienia.
      Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie dawno nie widzianego Miłego Gościa.

      Usuń