Pod moim wpisem poświęconym historii z happy endem czyli szczęśliwemu wyrwaniu się młodego człowieka z objęć konopnego łajna, ciekawy komentarz zamieścił Czcigodny Refael, stały komentator i miły gość "Antysocjala". Opisał on przypadek mający miejsce w gronie jego znajomych. Niestety z bardziej typowym czyli tragicznym zakończeniem. W korespondencji prywatnej Refael dał się namówić na obszerniejszy opis tej smutnej historii który obecnie zamieszczam. Refael w mailu napisał:
"Mam nadzieję że dotrze on do chociaż jednego pustego łba.i pozwoli uniknąć choć jednej tragedii."
Też mam taka nadzieję.
Stary Niedźwiedź:
Niedawno
miałem okazję uczestniczyć w pogrzebie młodego, niespełna 30-letniego
człowieka, nazwijmy go Jerzy. Śmierć, która zwykle budzi jednoznaczne uczucia
smutku tym razem wśród dalszej rodziny wzbudziła uczucia ambiwalentne.
Jerzy
zaczął palić zioło już jako nastolatek. „Nieszkodliwa używka” bardzo
zasmakowała Jerzemu, palił dużo i chętnie. Fundusze na zakup kolejnych
porcji umyślił pozyskiwać poprzez handel (dziękować Bogu, że dyrekcja zorientowała
się, kim są obcy, którzy zaczęli pojawiać się pod szkołą i przy pomocy
policji pogoniła towarzystwo w diabły).
„Nieszkodliwa
używka” szybko przestała Jerzemu wystarczać i menu zostało wzbogacone
przez mocniejsze narkotyki, zwłaszcza halucynogeny. Zaczęły się „normalne”
zachowania nałogowego ćpuna i współuzależnionych – okradanie rodziców
(z domu zniknęła cała biżuteria, rodzice spali z pieniędzmi pod
poduszką bojąc się czy obudzą się w jednym kawałku). Zgryzota sprawiła, że
matka Jerzego, pani do tej pory z lekka rubensowska, przybrała figurę
współczesnej modelki. Jerzy był wysyłany na terapię, a później wyjechał do
pracy na Wyspy. Terapia pomaga jednak tylko tym, którzy sami chcą sobie pomóc.
Jerzy grzał nadal i podobało mu się to. Lubił opowiadać, jakie wspaniałe
wizje i kolory jest w stanie zobaczyć i jakimi głupcami są ci,
którzy nie podzielają jego upodobań.
Nawet
małżeństwo nie zmieniło Jerzego. Dziewczyna głupio zakochana zlekceważyła rady
życzliwych ludzi znających Jerzego i wpakowała się w koszmar.
„Niebieska teczka” na lokalnym komisariacie pęczniała w błyskawicznym
tempie zmierzając do objętości Encyklopedii
Britannica. Matka i żona coraz częściej „wpadały na drzwi” czy
„przewracały na klamkę”. Swojego ciotecznego brata Jerzy potraktował nożem
i tylko dobry refleks spowodował, że była szyta ręka, a nie kopany
dołek.
Ostatnimi
czasy Jerzy testował ponoć jakiś nowy specyfik przed udostępnieniem go
szerszemu gronu konsumentów.
Krytycznego
dnia Jerzy balował – jak zwykł był często czynić – nocą, na ławeczce przed
blokiem. Powrócił do domu o świcie i założył sobie sznurek na szyję.
Żona przebudziła się co prawda ale słysząc kasłanie pomyślała że jak zwykle
wrócił pijany i rzyga. Kiedy później wstała Jerzy, już nie żył.
Jak już
napisałem, poza najbliżej najbliższą rodziną, reszta rodziny ma uczucia mocno
ambiwalentne. Nawet bardzo mocno. Spotkałem się z opiniami, że zrobił
raczej przysługę uwalniając bliskich od swojej osoby ćpuna, pijaka
i damskiego boksera i zapewniając swojej kilkuletniej córce, może
niewielki, ale pewny dochód w postaci renty (wymagane przez ZUS minimum
chyba udało mu się przepracować). W kondukcie usłyszałem nawet tak
krańcową opinię, że nawet ci najbliżej najbliżsi, gdy minie pierwszy szok
i emocje opadną także powiedzą UFFF!
Tak kończy
się żywot Jerzego znaczony kilkunastoletnim pasmem udręki rodziców
i kilkuletnim dziewczyny, która miała nieszczęście zakochać się
w Jerzym.
A wszystko
zaczęło się od „tej nieszkodliwej używki”.
Refael72
A jesteś pewien Stary Niedźwiedziu, że zaczęło się od trawki a nie od alkoholu? Może prohibicja zbawi Polskę tak jak to robi zakaz obrotu innymi narkotykami? Wybacz, ale nie podzielam poglądu, że: "Od tego się zaczyna". Wszystko jest dla ludzi, ale każda używka ma swój... nie wiem jak to nazwać, ale od każdej używki można się uzależnić w różnym czasie zależnie od częstotliwości brania. I wzięcie jednej używki nie powoduje efektu domina, czyli sięgania po co raz mocniejsze, choć są ludzie którzy tak mają to jednak są bardzo nieliczne przypadki. Równie nieliczne jak odsetek alkoholików wśród ludzi, którzy kiedykolwiek pili alkohol.
OdpowiedzUsuńJak wiesz w przedostatnim poście opisałem losy grupki moich przyjaciół, z których dwóch paliło zielsko, a reszta popijała. W efekcie palacze skończyli jako ćpuny (jeden już nie żyje, drugi umrze lada chwila), a jeżeli chodzi o tych co popijali, to żaden nie został alkoholikiem. Czy uważasz Piotrze, że to przypadek? Mnie wystarczy tyle nauki z życia, aby się od tego trzymać z daleka i chronić przed tym moje dzieci, nawet za cenę wywożenia dealerów do lasu, co czynią moi znajomi narodowcy. Podzielam częściowo pogląd, że tak jak gorzałka służy tylko tęgiej głowie, tak i są przypadki takie jak twój, że wypalisz zapomnisz i na tym koniec. Mocna wola pozwala kontrolować pewne reakcje organizmu i tyle. Jednak większość ludzi sięgających po używki takowej woli nie posiada i stanowi to dla nich śmiertelne zagrożenie.
UsuńNadmienię, że normalnie funkcjonujący człowiek żadnych używek nie potrzebuje i o ile sięgam czasem po koniaczek lub burbona, to jak by zniknęły ze sklepów z dnia na dzień, nie zrobiłoby to dla mnie żadnej różnicy.
I na koniec jedna uwaga. Zważywszy, że szeroko rozumiane narkotyki są nielegalne, więc dostęp do nich jest choć częściowo utrudniony a wóda jest dostępna w szerokim zakresie, to procentowo i proporcjonalnie znacznie większy odsetek uzależnia się od narkotyków niż alkoholu.
@ Tie Fighter
UsuńCzcigodny Tie Fighterze
Czy zechciałbyś zdradzić nick adwokata który przybył tu bronić konopny syf? Bo sądząc po Twoim komentarzu, wiesz kto to jest. A że nie chciał się przedstawić to i trudno się dziwić.
Pozdrawiam serdecznie.
@ Anonimowy
UsuńSwego czasu pewien braciszek z zakonu marychujanów, gdy opisałem mu przypadek zamiany przez ziele inteligentnego młodego człowieka w śmierdzącego nieroba, od kilkunastu lat na utrzymaniu rodziców, też doszukiwał się w idiotyczny sposób praprzyczyny dla której delikwent zaczął jarać. Poczynając od zawodu miłosnego a kończąc niemalże na interwencji kosmitów. Bo nie mogło mu się we łbie pomieścić że dziewczyna rzuciła bałwana gdy ten zaczął palić i się obijać, mówiąc mu że śmiecia utrzymywać nie będzie. Jakiś czas potem braciszek posunął się do twierdzenia że "ziele" jest mniej szkodliwe od landrynek. Od tej pory mam go za ciula.
Gdy prasa opisała przypadek ćpuna który zaczął odgryzać na ulicy twarz jakiegoś przechodnia a po odstrzeleniu śmiecia, w jego organizmie wykryto WYŁĄCZNIE substancje przyswajane podczas jarania, też próbowano megaoszustwa. I narkomani oraz ich poplecznicy pieprzyli ze ten atak zbydlęcenia nie był efektem "gandzi" lecz JAKIEJŚ JESZCZE NIEZNANEJ NAUCE SUBSTANCJI. Więc daruj nam tę zdartą płytę że człowieka w łachudrę zamienia wszystko z wyjątkiem konopnego syfu.
Wejdź na dowolne forum na którym młodzi ludzie opisują co "ziele" zrobiło z ich życia i jak trudno się z tego wychodzi. Albo poczytaj co o tym piszą terapeuci. Ci prawdziwi a nie choćby ludzki śmieć który się za byłego terapeutę podaje a swoja "karierę terapeutyczną" zakończył w kryminale z wyroku w sprawie narkotykowej. I daruj sobie robienie na tym forum za papugę tego syfu. Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia, jak napisał Asnyk.
A że nie miałeś odwagi podpisać się nawet nickiem to i nie dziwota.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
UsuńPozwól, że na postawione przez Ciebie pytanie odpowiem wieczorem na priva.
Pozdrawiam, TF.
Piszę jako Anonimowy, bo nie pisuję raczej komentarzy i nie wiem za bardzo jak się podpisać. Teraz chyba ogarnąłem ale zobaczę po puszczeniu posta. Na imię mam Adam, jeśli Ci to pomoże. Nie jestem za zakazem ganji z powodu który ładnie zacytował Kamil Politowicz, pozwolę Sobie powtórzyć:
Usuń"People willing to trade their freedom for temporary security deserve neither and will lose both."
I tyle. Kwestia przekonań. Nie mówię, że to jest zajebiste, i każdy powinien brać. Mówię, że każdy powinien mieć możliwość wyboru.
Adamie - jest to historia jest z mojego otoczenia, Czcigodny Stary Niedźwiedź udzielił mi gościny na opublikowanie tej historii i zapewniam Cię - zaczęło się od ziela.
Usuńpozdrawiam i dziękuję Gospodarzowi za udostępnienie łamów Antysocjala.
Ja oczywiście rozumiem, że są przypadki, że zaczyna się od ziela i nie chciałem zaczynać takiego wątku, ale...
UsuńZastanówmy się czy: Był zły BO brał dragi, czy: Był zły, WIĘC brał dragi? A później tłukł żonę? Gdyby nie ćpał to pewnie by chlał i efekt byłby taki sam. Oczywiście chwała Ci, że uświadamiasz innych i odradzasz im to, bo masz do tego pełne prawo, nie mamy natomiast prawa zabronić czegoś innym dlatego, że się to Nam nie podoba. Wolność wyboru. Rozsądni ludzie się nie uzależnią. Głupi i nieodpowiedzialni ludzie pewnie umrą i nie będzie ich szkoda jak w przypadku opisanego człowieka, lub wyjdą z tego z pomocą najbliższych.
@ Adam
UsuńTylko tak się jakoś głupio składa że gdy ćpający ziele, opium, haszysz, kokainę czy heroinę a pod ich wpływem niszczący życie rodziny i swoje brał tego typu gówno bo BYŁ ZŁY. Ale alkoholik robiący to samo NIE BYŁ ZŁY lecz złym się stał pod wpływem alkoholu.
Śmieć odgryzający komuś twarz ze stwierdzonym wysokim poziomem THC we krwi oczywiście był pod wpływem JAKIEJŚ NIEZNANEJ SUBSTANCJI. Gdyby okazało się że był w dym pijany, narkomańskie lobby nie pieprzyłoby o żadnej nieznanej substancji.
Nie kupuję tak żałosnej demagogii czyli jak to nazywam, "baju baju na haju".
@Adam,
Usuń"Rozsądni ludzie się nie uzależnią. Głupi i nieodpowiedzialni ludzie pewnie umrą i nie będzie ich szkoda jak w przypadku opisanego człowieka, lub wyjdą z tego z pomocą najbliższych".
Czyli możemy roboczo założyć, że gdyby tego gówna nie było w drugim obiegu, to nikt by się nie zaćpał, a zatem by żył, jak również nie trzeba by nikogo wyciągać z nałogu, czy to przez bliskich, czy przez wyspecjalizowane instytucje, których utrzymanie podatnika przecież kosztuje?
To może po kolei.
UsuńStary Niedźwiedziu: Nie ma wolności bez odpowiedzialności i na odwrót. Nie wiem co piszą narkomańskie lobby, bo nie na ich opinii się opieram. Odpowiedzialny dorosły człowiek wie co może nieść za sobą wzięcie danej substancji. Tak samo jak - przykładowo - pobicia i gwałty pod wpływem alkoholu nie mogą być tłumaczone "byciem pod wpływem" tak samo nie można tych czy innych wyskoków tłumaczyć byciem pod wpływem dragów. Ale w żadnym z przypadków nie jest winna substancja - alkohol, czy dragi - a człowiek. Dlaczego więc alkohol jest dozwolony, a inne narkotyki zakazane?
tie_fighter: Zauważ, że ten problem istnieje tylko wtedy, gdy służba zdrowia jest publiczna. Wyobraź sobie, że nie jest. Widzisz w takim przypadku jakiś problem?
@ Adam
UsuńSkoro odpowiedzialność ma załatwiać wszystkie problemy to co tam narkotyki. Niech w każdej aptece będzie do nabycia cyjanek potasu. Oczywiście bez recepty bo byłby to okrutny gwałt na WOLNOŚCI. Ja nie widzę cienia powodu aby tak było ale "wolnościowiec" nie taką bzdurę uzasadni i będzie jej bronic nie mniej żarliwie niż talib swojego mułłę.
@Adam,
Usuń"tie_fighter: Zauważ, że ten problem istnieje tylko wtedy, gdy służba zdrowia jest publiczna. Wyobraź sobie, że nie jest. Widzisz w takim przypadku jakiś problem?"
Adamie, widzę nadal problem na płaszczyźnie tragedii rodzinnej, która to rodzina w pierwszej kolejności poniesie koszty, których w żadnym systemie opieki zdrowotnej nie da się oszacować.
Mysle ze Adam ma duzo racji. To nie "trawka" jest zla tylko niektorzy ludzie nie maja umiaru. Jako przyklad moge podac samego siebie i moje srodowisko.
UsuńStudia skonczylem za granica i nie bylo w moim kregu znajomych ani jednej osoby ktora unikala palenia trawki (a niektorzy nie stronili od mocniejszych narkotykow). Z grupy okolo kilkunastu najblizszych znajomych wyrosli politycy, naukowcy i programisci. Wiekszosc wyrosla z uzywek i niczego juz nie bierze. Nikt nie skonczyl w rynsztoku, wrecz przeciwnie. Kazdy z nas radzi sobie o wiele lepiej niz przecietny absolwent wyzszej uczelni.
Sam nie uzywam juz niczego od 3 lat. Bez odwyku, po prostu pracuje, mam rodzine, a o narkotykach przypominam sobie tylko jak ze znajomymi rozmawiamy o studenckich czasach.
Patologiczne jednostki sa podatne na patologiczne zachowania. Rownie dobrze moze to byc alkohol jak i trawka, ktora doprowadzi do tragedii.
A ntymczasem Urygwaj calkowicie zalegalizowal (pod kontrola panstwa) uprawe i handel marijuana. Jestem ciekaw wyniku eksperymentu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, yrk
Czcigodny Yrku
UsuńA Singapur od dawna zdelegalizował narkotyki, zastosował środki obronne adekwatne do zagrożenia i plagę narkotyków w swoim pięknym kraju praktycznie zlikwidował. Więc różni libertyni przebrani za liberałów twierdząc że trzeba zalegalizować bo zwalczyć się nie da po prostu łżą w żywe oczy. Wystarczy chcieć a nie wzorem różnych moralnych ciot wylewać krokodyle łzy nad grobami zaćpanej smarkaterii ale za najwyższe dobro mieć życie pomiotu handlującego śmiercią. A zwolennicy legalizacji narkotyków niech maja choć tyle odwagi aby powiedzieć otwartym tekstem że "wolność" kilku śmieci jest dla nich dobrem najwyższym zaś przyszłość cywilizacji białego człowieka po prostu im wisi. I napisać swóją zaćpaną "Mein Kampf'. Sponsoring z krajów wojującego islamu pewny.
Pozdrawiam
Czcigodny Stary NIedzwiedziu,
Usuńkategorycznie odmawiam udzialu w dyskusji sprowadzonej do kwestii, ktory narkotyk jest mniej niebezpieczny. Po pierwsze z takiego powodu, ze nagle prawie kazdy jest ekspertem od najnowszych badan nad uzaleznieniami, a juz na pewno kazdy zna kogos kto albo zacpal sie na smierc, albo cpa od lat i nic mu nie jest. Po drugie, dlatego ze to nie ma znaczenia - marihuana moglaby byc najtwardszym z narkotykow, wyniszczajacym organizm i zabijajacym w ciagu roku, a i tak bylbym za legalizacja.
Zamiast uzasadnienia, pozwole sobie zacytowac slowa jednego filarow cywilizacji bialego czlowieka na amerykanskim kontynencie: "People willing to trade their freedom for temporary security deserve neither and will lose both." Az strach pomyslec, kim bylby Ben Franklin, gdyby wpadl na pomysl cpania marijuany. O, zaraz....
Pozdrawiam serdecznie, yrk
Czcigodny Yrku
UsuńDzieki za podanie nie tylko zacytowanej złotej myśli ale i jej autora. Bo bez tej informacji w pierwszej kolejności o autorstwo podejrzewałbym Bakunina lub Kropotkina.
Członkowie każdego sensownie zorganizowanego społeczeństwa rezygnują z jakiejś części swojej wolności i per saldo to się wszystkim opłaca. Ci którzy tego nie rozumieją ostatnio nazywają sie "wolnościowcami" (w kręgu moich znajomych to wyjątkowo ciężka obelga) i z oślim uporem wmawiają wszystkim ze nie są anarchistami. A różnica jest jedynie taka że "czyści" anarchiści maja choć tyle uczciwości że nie podają się za kogoś innego.Jak powiedziała obecna na mojej liście aforyzmów EwaL, stała komentatorka i miły gość "Antysocjala", wolność jest dodatkiem do życia a nie życie dodatkiem do wolności.
Lubisz eksperymenty na ludziach, Swego czasu na blogu Erinti nie byłeś w stanie pojąc dlaczego wszyscy dyskutanci poza Tobą z niesmakiem, oburzeniem i obrzydzeniem odrzucali sam pomysł adopcji dzieci przez pedalskie "małżeństwa". Teraz jesteś ciekaw skutków urugwajskiej paranoi. Urugwaj daleko ale żal mi tych dzieciaków które się zaćpają nawet nie "dla dobra nauki" a jedynie w imię libertyńskiego obłąkania.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary NIedzwiedziu,
Usuńpoprawka: nie tyle lubie eksperymenty na ludziach, o ile pozwalam ludziom przeprowadzac eksperymenty na sobie. Adam w zasadzie wyrazil, to co napisze i ja. W Urugwaju nie wprowadzono prawa NAKAZUJACEGO wszystkim cpac. Zniesiono ZAKAZ cpania (i handlu). Ale oczywiscie u konserwatystow brak zakazu == nakaz. I oczywiscie zawsze bedzie sie to odbywalo pod haslem "niech ktos pomysli o biednych dzieciach!". Bo - znowu oczywiscie - dostep do narkotykow aytomatycznie oznacza, ze 100% dzieci sie zacpa. Oczywiscie.
Pytanie, jakie kazde spoleczenstwo musi sobie zadac jest takie: czy dla tego promila populacji umierajacego co roku z powodu narkotykow, warto zakazywac ich w ogole (a wszyscy wiemy do jakich patologii prowadzi taki zakaz). Czy dla promila populacji umierajacych co rok z powodu papierosow, warto ich w ogole zakazac? Czy z powodu kilkudziesieciu (-set? tysiecy?) przypadkow zmuszania kobiet do prostytucji, warto w ogole jej zakazac? Czy z powodu kilku tysiecy dzieci wykorzystywanych w fimach porno, warto calkowicie ich zakazac (doroslych pornosow, rzecz jasna)? Czy z powodu kilku tysiecy ludzi umierajacych na zawal, warto zdelegalizowac mcdonald's albo np. sol?
Konserwatyscie sa znakomici w uzasadnianiu zakazow ladem spolecznym. Tylko, ze to prowadzi do ekstremow typu cywilizacja prawomyslnych zombie w Singapurze albo wojny gangow Meksyku. Osoby, ktore sa przeciwne legalizacji narkotykow sa - ze pozwole sobie na pozyczenie metafory - uzytecznymi idiotami na uslugach mafii.
Pozdrawiam, yrk
Czcigodny Yrku
UsuńO niczym bardziej nie marzę niż takiej "cywilizacji prawomyślnych zombie" jak Singapur. Gdzie podatki są niskie, firmę można założyć przez internet w pół godziny, niektóre zawody nie wymagają żadnej licencji (drobne rzemiosło, handel bazarowy). A przestępczość jest na poziomie o jakiej Europejczycy czy mieszkańcy Ameryki Północnej mogą tylko śnić. Ale to przecież są bzdety bez znaczenia. Bo dla "liberała" liczy się tylko to że każdy kto chce nie może łatwo i w krótkim czasie zmienic się z człowieka w kupkę łajna.
Z tym komplementem o użytecznych idiotach mafii doszczętnie się skompromitowałeś. Tak dzieje się jedynie tam gdzie na skutek tolerastii handlarzom narkotyków grozi się paluszkiem. We wspomnianym Singapurze handlarzy śmiercią czeka stryczek (przeciętnie trzydzieści sztuk rocznie idzie do piekła). Więc oni sobie z tą plaga poradzili. Ale handlarzy narkotyków trzeba zwalczać środkami współmiernymi do zagrożenia a nie jedynie bredzić że się zwalcza.
Zombie pozdrawia grabarzy cywilizacji europejskiej.
"Tak dzieje się jedynie tam gdzie na skutek tolerastii handlarzom narkotyków grozi się paluszkiem"
UsuńCzyli wszedzie poza Singapurem (i byc moze Chinami i dwoma innymi azjatyckimi krajami). C.B.D.U.
"Zombie pozdrawia grabarzy cywilizacji europejskiej."
Przypomne tylko, ze na przelomie XIX i XX wieku wielu bylo utracjuszy przepuszczajacych rodzinny majatek na karty i opium. Cywilizacja bialego czlowieka jakos sie od tego nie zawalila. Ale oczywiscie dzis sa inne czasy i - po legalizacji - wszyscy (lacznie z czteroletnimi dziecmi) rzuca sie do sklepow, zeby sie zacpac. A tak w ogole legalizacja to jest plan Tuska na: a) zalatanie dziury budzetowej, b) zlikwidowanie emerytow-darmozjadow (wiadomo, oni tez sie zacpaja, jak tylko da sie im taka mozliwosc).
Pozdrawiam ;)
Czcigodny Yrku
UsuńLiberalizm powstał historycznie jako doktryna gospodarcza, przeciwieństwo wszelakich protekcjonizmów czy barier celnych. Przekonałeś mnie ostatecznie że wolność gospodarcza to dla dzisiejszych "liberałów" (a ściślej rzecz ujmując już tylko libertynów tyleż hucpiarsko co nieudolnie udających liberałów) rzecz kompletnie pozbawiona znaczenia. Bo czym jest praktyczny brak urzędowych barier czy koncesjonowania działalności gospodarczej i sprawna policja skutecznie chroniąca uczciwych obywateli przed przestępcami? Niczym. Bo liczy się tylko to że zamiana człowieka w ekskrement jest wielce utrudniona bo narkotyki są bardzo trudne do kupienia i do tego najdroższe na świecie.
Więc daruj sobie te opowieści o tym co by się w Tusklandii wydarzyło po legalizacji narkotyków. Reżim PO to obrzydliwe bestiarium ale na aż taką zamianę Polski w latrynę jaka się marzy różnym łże-liberałom nawet oni pozwolić sobie nie mogą.
Pozdrawiam.
Czcigodny Stary Niedzwiedziu,
Usuńnie dosc, ze skwapliwie uchylasz sie od udzielenia jednoznacznej odpowiedzi Adamowi (czy uwazasz, ze to uzywka jest zla, czy czlowiek, ktory jej naduzywa) oraz mnie (czy naprawde sadzisz, ze po legalizacji wszyscy rzuca sie cpac), to jeszcze wkladasz w moje usta slowa, ktorych nie powiedzialem nt. koncesji, itd. Myslalem, ze dyskutujemy pod postem o narkotykach, a nie o wolnosci gospodarczej. Jak chcesz to mozemy przerzucic sie na rozmowe o koncesjach, ale obawiam sie, ze szybko sie ona skonczy, bo poglady mamy dosc podobne. Podobnie w kwestii Tuska.
Pozdrawiam serdecznie, yrk
Czcigodny yrku
UsuńW takim razie nie obrażaj Singapurczyków nazywając ich "zombie" skoro USA czy Kanada (o eurokołchozie nie warto nawet wspominać) pod względem wolności gospodarczej czy troski o bezpieczeństwo każdego obywatela do pięt im nie dorosły.
A takie sprawy jak praktyczne wyeliminowanie narkomanii z życia społecznego są godne najwyższego szacunku a nie wylewania krokodylich łez w imie jakiejs popieprzonej "wolności".
A co do szkodliwości różnych substancji, posłużę sie prostym przykladem. Cyjanek potasu jest używany do galwanicznego pokrywania metalowych prze3dmiotów trwałymi powłokami. Dopóki przestrzegane sa procedury jego nabywania, przechowywania, użytkowania i utylizacji, jest on niegroźny. W łapach jakiegoś szaleńca lub durnia stanowi śmiertelne zagrożenie a więc jest zły.. Każdy inteligentny człowiek jest w stanie pojąc że cyjanek nie może być przedmiotem wolnego obrotu. Ale już słyszę biadolenie libertalibanu o socjalistycznym tłumieniu wolnego handlu odczynnikami.
Dokładnie tak samo jest z marihuaną. Nie jest zła dopóki służy do wytwarzania leku zwalczającego pewien rodzaj nowotworów. Jeśli trafi w ręce durnia, zabawa może się skończyć dwa metry pod ziemia, nie mówiąc już o tym co przejdzie rodzina i ewentualnych kosztach medycznych, pokrywanych w większości krajów ze składek ogółu ubezpieczonych.
Ale obrona "wolności" każdego idioty do zaćpania się to jeszcze pikuś. Miałem już na blogu "liberałów" wyjących że jazda pod wpływem alkoholu czy narkotyków nie powinna być penalizowana bo karać wolno dopiero za spowodowanie wypadku. Takich nazywam po imieniu : skretyniałe bydło.
Nie dziw się zatem ze na mojej liście doktryn politycznych taka żałosna karykatura liberalizmu jest gorsza od socjalizmu. I dziękuję Panu Bogu za to ze w Polsce jest to tylko komiczna piaskownica na podwórku szpitala psychiatrycznego więc wystarczy zabić ich śmiechem.
Pozdrawiam serdecznie.
Zwolennicy legalizacji panny M. zawsze,ale to zawsze stosują w dyskusji pewną szulerską triadę:
OdpowiedzUsuń1.tylko część wyników badań nad uzależniającym działaniem marihuany jest wg nich "naukowa" /te o skutkach uzależnień psychicznych są nienaukowe/
2.jeśli w sposób ewidentny "eksperyment"zaczął się od zioła ,a skończył dwa metry pod gruntem - krzyczą,że to na pewno nieprawda,bo zaczęło się na p e w n o nie od zioła /tu wchodzi na scenę pan Sipowicz/
3.Trzeba "uwolnić" zioło,bo alkohol jest dostępny,a to też narkotyk i to o wiele bardziej niebezpieczny niż Panna M.
Idiotyzm logiczny zawarty w tym stosunku wynikania całkowicie ignorują,za to dyskusja z a w s z e w tym momencie skręca w kierunku pochylania się z troską marihufanów nad ofiarami alkoholizmu - z czego nic absolutnie nie wynika,za to skutecznie kryje prawdziwy cel tego zamulania,czyli kompromitującą prostotę takiego oto twierdzenia: kto nie jest za prohibicją,ten powinien popierać legalizacje zioła,bo w przeciwnym razie jest hipokrytą par excellence .
Wygląda na to,że sama zasada wolności jednostki do używania dowolnej trutki im samym wydaje się za słabym argumentem, stąd te
wygibasy.
I jeszcze jedno - do niedawna tulipan był na wszystkich sztandarach zielarzy,jak się w Holandii zaczęły kłopoty, tulipany zniknęły jak zaczarowane i pojawiła się Isaura de Uruguay de Libertad de Verdad para Todos.
Pozdrawiam
Czcigodny Jugglerze
UsuńWielkie dzięki za ten wpis, z wersalska elegancją opisujący to co mnie zajęłoby znacznie więcej miejsca i zapewne użyłbym dużo ostrzejszych sformułowań.
Jak słusznie zauważyłeś, gdy kolejny kraj wykonuje skok z trampoliny do szamba, słychać burzę braw libertynów. Ale gdy po szkodzie próbuje z tego szamba wyleźć to już cicho, sza. Ale czego się spodziewać po ludziach których największym marzeniem jest złożenie cywilizacji białego człowieka na ołtarzu paranoi?
Pozdrawiam serdecznie
marihuana nie uzależnia! uzależniają natomiast środki chemiczne i trucizny dodawane przez handlarzy dokładnie dlatego że jest NIELEGALNA. Marihuana ma zastosowanie praktycznie w każdej dziedzinie życia i tego bardzo się boją koncerny które zbankrutowałyby gdyby była legalna. Szkodliwość marihuany zaczyna się tam gdzie inwencja handlarzy rozpoczyna - czyli środki chemiczne dodawane do tej rośliny żeby własnie ludzi uzależnić! Klapki z oczu, trochę wiedzy, ja swoją wiedzę mam z praktyki, nie jestem nałogowym palaczem marihuany, nie istnieje coś takiego jak nałóg marihuany - możesz mi uwierzyć w ciemno, a jeśli nie wierzysz - to sprawdź sam - zasadź sobie, uprawiaj, potem pal - i jeśli się uzależnisz to dam ci miliard dolarów! Jest wiele kłamstw i mitów na temat marihuany wymyślanych przez koncerny, i im bardziej zagraża im legalizacja tym wymyślają coraz bardziej przebiegłe mechanizmy.
UsuńUzależnienia niszczą uzależnionego i bliskich. Nie ma czegoś takiego jak nieszkodliwe używki czy nieszkodliwe nałogi. Jedyna różnica tkwi w szybkości zabijania.
OdpowiedzUsuńCzcigodna Erinti
UsuńMasz świętą rację. Ale jak już widać z tej dyskusji, niektórzy cenią sobie życie ludzkie a dla innych najważniejsza jest "wolność" do sprowadzenia siebie do poziomu bezwolnego bydlęcia i zamienienia życia rodziny w piekło. I dlatego spośród ludzi zaliczających siebie do jakiejś kategorii z "liber" w nazwie, szanuję wyłącznie konslibów. Zas pozostałe grupy uważam za szkodników nie mniejszych od socjalistów. Bo dla ledwo piśmiennych islamistów sa tym czym G.B.Shaw i inni tego typu "yntelektualyści" dla Lenina. Użytecznymi idiotami.
Pozdrawiam serdecznie.
Widzę, że ben blog w założeniu jest chyba kółkiem wzajemnej adoracji, więc nie będę narażał się na dalsze obelgi i napiszę swojego ostatniego posta tutaj. W formie pytania:
UsuńWiną za "zmianę życia rodziny w piekło" Obarczacie człowieka, który bierze używkę, czy uważacie, że używka jest źródłem zła? Z wyłączeniem rzecz jasna sytuacji, gdy ktoś zostaje porwany, związany, i uzależniony wbrew woli. Proszę o jednoznaczną odpowiedź.
Dziękuję i żegnam
@ Adam
UsuńW Singapurze bohater relacji Refaela nie byłby w stanie zamienić życia rodziny w piekło. Bo przy tamtejszych horrendalnie wysokich cenach tego barachła nie kupiłby nawet kilku procent łajna przy pomocy którego w Polsce bez trudu pozbawił się człowieczeństwa. Więc winna jest relatywna dostępność tego świństwa. Plus gadanina różnych "cwelebrytów" jaka ta trawa jest "wporzo" i "spoko".
Na pamięć znam już szulerską sztuczkę na poziomie bazarowej gry w trzy karty że winny jest jedynie człowiek. A zakaz sprzedaży czegokolwiek (trucizn i materiałów wybuchowych rzecz jasna też) to "socjalistyczny zamordyzm". Oraz tę drugą polegająca na nazwaniu "kółkiem wzajemnej adoracji" tych wszystkich którzy nie chcą aby Polska została zamieniona w jedno ogromne szambo. Z narkotykami w każdym kiosku i punktami aborcyjnymi "na żądanie" czynnymi 24/7. Jak to się roi wrzaskliwym ale na szczęście nielicznym anarchistom.
Lekarz onkolog nie musi sam mieć nowotworu, sędzia orzekający w sprawie o morderstwo mieć w dorobku "mokrą robotę" a człowiek z odrobiną inteligencji bez degustacji wie że kał jest niejadalny choć go nie kosztował a narkotyki to groźne paskudztwo choć sam nie ćpał. Więc nie należy ich powszechnie udostępniać tylko dlatego ze kilku świrom to się ubzdurało.
Również żegnam, łez nie leję.
@Adam,
UsuńA jak wyjaśnisz fakt, że na co dzień spokojni i pokojowo do świata nastawieni ludzie po "dopaleniu" stają się agresywni do tego stopnia, że chcą lać nawet najlepszych przyjaciół?
Co według ciebie działa? Człowiek czy używka?
Dokładnie to samo stanie się z młodym człowiekiem poddanym dajmy na to bolszewickiej indoktrynacji. Niechybnie otrzymamy parszywego komunistę, który nawet postawiony przed plutonem egzekucyjnym złożonym z jemu podobnych, będzie krzyczał "niech żyje towarzysz Stalin".
Nie obrażaj się o byle co, bo jak widzisz w dyskusji pojawiają się emocje, a jak widać nie jesteś jedynym, który optuje za legalizacją, czy nieszkodliwością narkotyków.
"czy uważacie, że używka jest źródłem zła?"
OdpowiedzUsuńSzanowny Adamie.
Niepotrzebnie się zaperzasz.Nie ma "złych"roślin,więc tym samym nie mogą być "źródłem zła".
To tylko człowiek potrafi zrobić z nich niewłaściwy użytek.I o tym jest dyskusja,moim skromnym zdaniem.
Pozdrawiam.
Stary Niedźwiedziu!
OdpowiedzUsuńWspółczuję rodzinie zmarłego bo mimo zła, które im wyrządził będzie im go brakowało. Sam nie wiem czy współczuć należy w takim wypadku zmarłemu, skoro dotarł do kresu życia w sposób przez siebie ulubiony. A przewidywalny.
Muszę przyznać, że nie jestem zwolennikiem zakazu stosowania narkotyków w niepodległym kraju, mimo tragicznych konsekwencji jakie by to pociągało w pojedynczych przypadkach, ale nie w dzisiejszej Polsce gdzie najprościej byłoby zainwestować w narkotyki aby nas wykończyć do reszty. "Przyjaciele" nie musieliby nawet inwestować. Wystarczyłoby żeby pociągnęli za sznurki. Naukę palenia wprowadzono by w szkole, a bezrobotni i korzystający z opieki społecznej dostaliby skręta zamiast zasiłku. Na pewno znalazłyby się "naukowe" przesłanki.
Czcigodny Marku
UsuńJak zawsze nie wpatrujesz się w jakiś odległy zakątek naszej galaktyki lecz spoglądasz wokół siebie i wyciągasz logiczne wnioski. I nie twierdzisz że człowiek jest niczym a idea wszystkim. Jak to dawniej głosił niejaki Stalin a obecnie ludzie sami siebie nazywający liberałami. Nie potrafiący dostrzec że są jego duchowymi spadkobiercami.
Pozdrawiam serdecznie.
Jestem za penalizacją marihuany i to z wielu powodów. Marihuana nie jest niewinną roślinką, która "otwiera trzecie oko" i wprowadza w świat elfów tylko narkotykiem, którego jedyną "zaletą" jest fakt, że jest trudna w przedawkowaniu. Przedawkowaniu w sensie utraty życia od tzw. "złotego strzału" . To jest praktycznie niemożliwe i wszyscy palacze używają tego argumentu jako koronnego, bo cóż więcej mogą? A nie, jest jeszcze alkohol, który czyni człowieka świnią, mordercą i oprawcą. Zgadza się tylko, że alkohol rozkłada się w organizmie w kilkanaście ( w najgorszym razie) godzin a THC kumuluje się w organizmie tygodniami i przy regularnym ( co jest normą) paleniu prowadzi do np. takiej kumulacji,niekontrolowanej jak ta u wspomnianego kanibala i wielu innych, którzy pod wpływem działania THC powodowali wypadki samochodowe, wyskakiwali z okien jako latający supermeni( przypadek z mojego terenu) itd...
OdpowiedzUsuńWystarczy mi już, że część moich podatków idzie na leczenie alkoholików i nie życzę sobie rozszerzania tego "targetu" na uzależnionych od marihuany i pochodnych. Nie życzę sobie narażania młodzieży na dodatkowe zagrożenie jakim jest przedstawianie marihuany jako nieszkodliwej roślinki i stawiania jej w szeregu "atrybutów wolności". Taka propaganda powinna być tak samo karana jak posiadanie narkotyków.
Marihuana uzależnia psychicznie a to o wiele bardziej niebezpieczna sytuacja niż uzależnienie fizyczne, które można kontrolować poprzez leki i wszelkie dostępne metody terapii.
Depenalizacja marihuany jest zbrodnią w państwie, które nie umie zadbać o rodzinę, miejsca pracy, w państwie które steruje społeczeństwem dzieląc je i skłócając, gdzie prawo jest wadliwe, mafia=lobby ma silną pozycję, medycyna żebrze o pieniądze i sprzęt a na wizytę u specjalisty czeka się latami, ośrodki terapii pękają w szwach i nie mają środków na leczenie itd....
Do tego wszystkiego brakuje nam jeszcze tylko powszechnego jarania!
Zamieszczam dwa linki z których jasno wynika czym jest ta zielona trawka i dlaczego nie powinna być depenalizowana. Obiektywne i sensowne informacje.
Pozdrawiam
http://www.narkomania.org.pl/czytelnia/marihuana-za-przeciw-dzialanie-wplyw-marihuany-na-funkcjonowanie-zachowanie-czlowieka
http://zielonemity.republika.pl/mity.html#2THC2
Czcigodna Ewo
UsuńMogę podpisać się pod każdym słowem Twojego komentarza.
Dziękuję za linki które chętnie wykorzystam przy najbliższej okazji. Bo zadają one kłam tym wszystkim libertynom którzy chcą zniszczyć dom cywilizacji chrześcijańskiej jako wspaniałą alternatywę oferując jedynie podarty i zafajdany namiot.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńByłam niedawno świadkiem takiego wydarzenia: golusieńki berbeć grzebie się w piaskownicy w pełnym słońcu, przy temperaturze ponad 40 stopni i krzyczy: Mamo, gorąco! Natomiast matka wcale sie tym nie przejmuje i nadal beztrosko zaciąga się papierosem.
Kiedy przypomniałam jej o dziecku i że powinna mieć nad nim litość, powiedziała, ze nie powinnam się wtrącać.
Nie wiem, co ta pani paliła w tym momencie, ale to coś dokładnie zlasowało jej mózg.
Jak to dobrze, pomyślałam, że ja kiedyś rzuciłam palenie. Ileż zdrowia przez to zaoszczędziłam i kasy.
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodna Pelargonio
UsuńTrudno powiedzieć co ta troskliwa mama wtedy paliła, mógł to być zwyczajny papieros. Ale taki stopień nieodpowiedzialności i/lub zaniku zwykłych ludzkich uczuć istotnie świadczą o znacznym stopniu ogłupienia. Pierwszymi podejrzanymi są narkotyki lub umiłowanie wolności z pogranicza choroby psychicznej. Tak jak w przypadku obrony pijanych kierowców, dopóki dziecku nic się nie stało, nikomu nie wolno się wtrącić. A gdy się stanie, dopiero wtedy wolno karać. A jeśli ktoś to przypłaci życiem to trudno. Degeneraci nadali słowom "wolność krzyżami się mierzy" wyjątkowo cyniczny i podły sens.
Pozdrawiam serdecznie.
Kofeina też niebezpieczna, jeden znajomy prawie przedawkował (potem sprawdził w kartach charakterystyki substancji i wyliczył że przekroczył LD50).
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,oczywiście szanując pańskie zdanie na temat marihuany pozwolę sobie na wyrażenie własnego.
OdpowiedzUsuńOczywiście zgadzam się że osoby zbyt często sięgające po tę używkę często "zamulają" i znam nie jednego ambitnego człowieka któremu trawa zrobiła siano z mózgu. Czy jest to jednak powód by jej zakazywać? Penalizując jakąkolwiek używkę ma się na rękach krew ofiar,często niewinnych które giną przez gangi. Nie ma co ukrywać że najbardziej opłacalnym dla przestępców zajęciem jest właśnie handel narkotykami,nie zawahają się zabić każdego kto przeszkadzałby im w korzystaniu z prawa ich zakazującego. Poza tym dlaczego w ogóle mielibyśmy traktować ludzi jak bydło,które nie potrafi zadecydować o swoim losie? Jeżeli ktoś chce skorzystać z jakiejkolwiek używki to - przynajmniej według mnie powinien mieć prawo do zrobienia tego bez wspieranie przestępczej działalności mafii narkotykowych. Pozdrawiam- Gero.
Dodam tylko że w chwili obecnej każdy może sobie kupić marihuanę czy nawet kokainę, bez żadnej kontroli itd - czyli mogą być nasączone truciznami i środkami uzależniającymi, natomiast nie każdy może kupić piwo w sklepie, a produkcja piwa jest kontrolowana, a dilerów nielegalnego piwa nigdzie nie widziałem, proszę poruszyć trochę wyobraźnię i zastanowić się co jest lepsze! A jeśli ktoś zaczyna od marihuany - to czy to że jest nielegalna przeszkadza mu w tym? chyba nie bardzo, nawet powiedziałbym że tym chętniej ludzie zaczynają od tego im bardziej to jest względnie niedostępne!
OdpowiedzUsuń