niedziela, 1 lutego 2015

AntyMidas pomści Wołyń



Nie ma wątpliwości, że ukraińską gospodarkę należy zreformować. Powstaje tylko pytanie: kto miałby się za to zabrać? Według najnowszych doniesień, tym reformatorem ma zostać nasz AntyMidas, Leszek Balcerowicz. Reformowanie naszej gospodarki trwa bez mała 30 lat, a więc – biorąc pod uwagę to piorunujące tempo – jest szansa, że Balcerowicz tej „naprawy” Ukrainy nie dożyje. Ale na pewno uda mu się obrócić kraj w perzynę, co powinno być adekwatną karą za Wołyń. U nas profesor zapewnił swoim planem „biznesmenom” z WSI ogromny udział w prywatyzacjach. O tym, że jest LIBERAŁEM  przypomniał sobie w latach ’90, ale jego wersja leberalyzmu była swoista – opierała się na wprowadzeniu wielu (niepotrzebnych) koncesji i pozwolenie kapitałowi zagranicznemu na wydrenowaniu Polski z majątku.
Petr Poroszenko powitał naszego „eksperta” z entuzjazmem. Mówiąc o „sukcesie gospodarczym” Polski i „odważnych reformach”. Ten zaś powiedział, że Ukraina musi wyrazić "wolę reform” i zlikwidować WSZELKIE SUBSYDIOWANIE, przy jednoczesnym zadbaniu o najbardziej p o t r z e b u j ą c y c h. Ciekawe, kogo miał na myśli? Bo u nas wspomniana grupa „potrzebujących” próbowała doprowadzić do prywatyzacji Lasów Państwowych.
Byłam niemal pewna, że Ukraińców nie spotka żadna kara za zbrodnie na Wołyniu i gloryfikowanie morderców. Za flagi z Banderą i akty wandalizmu na Cmentarzu Łyczakowskim. Okazało się jednak, że sami przygarnęli Majstra Zepsuja, który zrobił wszystko, by spętać polską gospodarkę i pozwolić zachodniemu kapitałowi na „róbta, co chceta” (notabene, Jurek Owsiak twierdzi, że służbie zdrowia przydałby się „plan Balcerowicza” – no way!). Skoro przygarnęli naszego AntyMidasa, możemy być pewni, że zgotowali sobie samobójstwo. Bowiem Majster poradzi sobie z Ukrainą dużo szybciej niż z Polską, w której – bądź co bądź – do zepsucia było jednak więcej.

Flavia de Luce

19 komentarzy:

  1. Jeśli przyjąć za fakt, że żyjemy w czasach kiedy koło przybrało kształt kwadratu - to trudno mi się oprzeć wrażeniu - że wszystko co z pozoru mogłoby się wydawać nielogicznym, tak naprawdę - może mieć znamiona racjonalności.

    Czy Ukraina potrzebuje Balcerowicza?
    Patrząc na obecną strukturę gospodarczą tego państwa - jej obraz jako żywo przypomina wizję, jaką starał się nam wszczepić bohater tego opracowania. Oligarchia, nepotyzm - to przecież nic dla Balcerowicza odległego w jego ideologii.

    Teza świętego podziału czyli 20/80
    Wśród większości wybitnych ekonomistów światowego formatu panuje przekonanie, że aby gospodarka dowolnego państwa mogła się najefektywniej rozwijać - konieczne jest takie jej zrestrukturyzowanie, aby stosunek ilości pracodawców do siły najemnej równy był temu jaką podaje tytułowa teza. Na Ukrainie - ta relacja jak na razie pozostaje mocno zaburzona i w przybliżeniu wynosi 2/98. Zby mocna pozycja rodzimej na tamtym obszarze oligarchii spowodowała, że Ukraina nie mogła już dłużej udawać że jest państwem w ogóle. Praktycznie - ichnij odpowiednik naszej skarbówki (z jej podstawowym celem tworzenia zasobów budżetu państwa) nie istnieje - a większość kapitału gromadzona jest na prywatnych kontach baronów.
    20/80 a 2/98 powoduje - że państwo nie może się rozwijać. Nie może - bo brak jest tego co w gospodarce najważniejsze czyli rynkowej konkurencji. Bez niej - ceny dóbr konsumpcyjnych pozostają praktycznie nie ruchome, i ustalone na poziomie maksymalnym do relatywnie najniższej siły nabywczej rynku wewnętrznego. Brak gospodarczego rozwoju - to również obniżenie możliwości eksportu z racji chociażby tego - że praktycznie, brak jest jakichkolwiek środków na jej inowację.

    Co może zrobić Balcerowicz?
    Nic! - a przede wszystkim dlatemu, że Ukraina jest bankrutem. W dodatku bankrutem -którego "gospodarka" w całości uzależniona jest od możliwości eksportowych na rynek rosyjski. Jakiekolwiek zaś pompowanie w nią unijnej kasy nie przyniesie żadnych wymiernych korzyści, jeżeli pominąć możliwość utrzymania tego obszaru jako państwa buforowego pomiędzy UE (NATO) a Rosją, oraz utrudninieniu w ten sposób Rosji kontroli nad basenem Morza Czarnego w kontekście możliwości budowy i strategicznego utrzymania nowych rurociągów od strony Bliskiego Wschodu.

    Wieki całe
    Dla Ukrainy potrzebne są wieki całe (i to pod warunkiem że będzie tego chciała) aby móc stać się równo prawnym podmiotem w relacjach z UE czy Rosją, i oczywiście pod warunkiem - że wszystko co w niej dzisiaj istnieje, zostanie zrównane z ziemią a następnie utworzone na normalnych zdrowych zasadach. Na to jednak nie pozwolą jej dotychczasowi właściciele - od których wszystko w tym kraju (łącznie z wojskiem) jest uzależnione. Oczywiście! - rodzimi oligarchowie zdają sobie sprawę, że dotychczasowe formy pomnażania własnego majątku zatrzymały swoją dynamikę na poziomie zero, jednak podejmowanie jakichkolwiek radykalnych działań w kontekście bliskiej obecności Rosji jest co najmniej ryzykowne, jeśli nie zabójcze.

    Reasumpcja - czyli chwila kiedy autor zaczyna się gubić w zeznaniach.
    Autor tego komentarza czyli ja. Powiem więc krótko i w żołnierski sposób. Jeżeli w jakiś sposób Balcerowicz znajdzie się na Ukrainie - z pewnością usłyszy tam po pewnym czasie znane i w Polsce hasło śp. A. Leppera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Adamie
      Nie mam zamiaru polemizować z Twoją diagnozą. Więc ograniczę się do pewnego spostrzeżenia. Stare powiedzenie głosi że armia włoska istnieje po to, aby nawet Austriacy mogli czasem kogoś pokonać. Czy przypadkiem ukraińska karykatura państwa nie ma na celu rozładowania polskich kompleksów? Jako dowód, że w Europie można budowę państwa spieprzyć jeszcze bardziej, niż zrobili to jurgieltnicy, działający z namaszczenia polskich lemingów.
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
  2. Zastanawia mnie parę kwestii z ta Ukrainą. Już chyba nikt nie wierzy, że ci "separatyści" to ktoś inny niż Rosjanie. A jednak nadal nie idą tam pełna parą. Gdyby chcieli to przecież wjechaliby tam 5 dywizjami pancernymi i w tydzień byliby nad Bugiem. A tymczasem podsyłają tam po batalionie. Czemu? Im nie zależy na zdobyciu Ukrainy. Chyba chodzi bardziej o wykrwawienie państwa, doprowadzenie do takiej sytuacji gdzie jedynym wyjściem na zakończenie tego syfu będzie podział kraju. W to im graj, plan wykonany. W międzyczasie cały zachód juz ma dość sankcji wobec Rosji bo TRACI NA TYM FORTUNĘ. Już Europa najchętniej wycofałaby sie z jakichkolwiek represji wobec Putinlandii. Co z tego wynika? Że kacapy mogą robić co chcą, wiedząc że Europa to miękkie faje. Gorzej, że tak samo na nas się wypną nasi "sojusznicy" gdyby (odpukać) przyszło do W., a nasza "armia" składająca się z oficerów i podoficerów nie obroni nawet trzech powiatów :(((

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A? - może pod ziemią jest "skarb"? - i nielzja używać zbyt ciężkiej broni?

      Usuń
    2. z tym że to nie kto inny tylko rosjanie bym nie przesadzał. ci ludzie są u siebie, to teren mieszany i nie każdemu musi się podobać probanderowska polityka kijowa, tym bardziej, że jedną z pierwszych decyzji junty była likwidacja języka rosyjskiego, którym oni się posługują. zresztą wyobraźmy sobie sytuację odwrotną, tj. junta ze wschodu przejmuje władzę w kijowie zakazując języka ukraińskiego. jaka byłaby reakcja?
      pozdrawiam mucha86

      Usuń
    3. @mucha86
      Gdyby tak Niemcy weszli na Śląsk to też byliby u siebie?
      Ejże! - bo przypomnę sobie czasy kiedy byliśmy pod Moskwą.

      Usuń
    4. @ Maciejjo
      Skoro już mówisz o podziale, widzę tu i inne niebezpieczeństwo. "Szachista" Putin może wpaść na pomysł, aby Polsce odpalić zachodni skrawek Ukrainy, wraz z najgorszą pobanderowską hołotą. Której te pożal się Boże polskie policja i "służby" na pewno nie będą potrafiły wziąć za pysk. A gdy taki wrzód do końca zdestabilizuje Polskę, dogada się z fuehrerową i przypomni jej, że istnieją sprawdzone sposoby ustabilizowania sytuacji w tym kawałku Europy.
      Brrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. @ Mucha86
      Potwierdza się diagnoza Adama. Im bardziej uważnie przyjrzeć się Ukrainie, tym mniej widać tam jakąkolwiek realną siłę polityczną, która chciałaby zbudować jako tako przyzwoite państwo, a do tego mogła coś realnie zdziałać.
      Smutek.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Czcigodny Adamie
      Mówiąc gwarą wymierającego gatunku, czyli ostatnich prawdziwych Warszawiaków, "Pan nasz nie strasz!".
      Obawiam się, że gdyby Twoja czarna wizja wejścia Niemców na Śląsk się spełniła, mogłoby się okazać, że jest tam bardzo wielu "volkswagendojczów". Mimo że w ich rodzinie jakiegoś śladu niemieckiej krwi można się doszukać jedynie w żyłach owczarka niemieckiego.
      A co się tyczy piętnastowiecznej wschodniej granicy, gone with the wind. Czy może raczej paszła w kibini matier.
      I znowu pozdrawiam melancholijnie.

      Usuń
  3. Możemy sobie pożartować z misji Balcerowicza, ale nie łudźmy się, że Ukraińcy poważnie potraktują jakichkolwiek naszych ekspertów. Ich narodowa mentalność ma zakodowaną opozycję do Polski.
    Ukraińcy nas nienawidzą, Litwini nas nienawidzą, Żydzi nas nienawidzą, a byliśmy tak przyjaźni i tolerancyjni. Widocznie nie tędy droga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Zabiłeś mi tęgiego ćwieka. Bo jeśli porównać obecny stosunek Żydów do Polaków i do Niemców, można dojść do wręcz zdumiewających wniosków.
      W przypadku Litwinów wydaje mi się, że główną przyczyną tej nienawiści jest "syndrom skradzionej elity". Po prostu litewska szlachta już w XVII wieku była doszczętnie spolonizowana, bo rdzenna kultura litewska była takim samym syfem, jak polskie "rodzimowierstwo". A po litewsku potrafiła co najwyżej powiedzieć kilka słów służbie. Więc litewski język pisany rodził się w ciężkich bólach dopiero w XIX wieku.
      A w przypadku Ukrainy to po prostu tragedia. W sprawach politycznych mentalnie są na poziomie Tutsi i Hutu, o zorganizowaniu jako tako działającego państwa wiedza niewiele więcej niż Murzyni. Więc gdy słyszę różnych "jagiellończyków" powtarzających mantrę, że z Ukrainą trzeba rozmawiać, zawsze pytam: z kim do wszystkich diabłów? Z wypierdkami po Banderze, czy z tymi, którym się marzy przyłączenie do Rosji?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. "W przypadku Litwinów wydaje mi się, że główną przyczyną tej nienawiści jest "syndrom skradzionej elity".

    Jakie znowu "elity" ? Czy poza Jogiellonami -co to to nie oszukujmy sie ich "elitarnosc" to co najwyzej wiek XIII a juz "pierwszy z brzegu" (u Paprockiego) Toporczykow-Strazonow to liczac nawet od wojewody Sieciecha wiek XI- mozesz tam wskazac rdzennie "litewskie" elity ? Spojrzmy nawet na wiek XIV (przyszli) Chodkiewiczowie emigranci z Wielkopolski. Kiszkowie z Mazowsza. (przyszli) Wisniowieccy "po kiju" rusini.RODziwillowie (Radoslaw&Rodzislaw) tylko bajami dlugoszowymi zwiazani heraldycznie z Litwa.

    -cóż te "elity" osiągnely poza polska czy ruska "emigrancja" ? A mówimy tu o wieku XIV bo pozniej bylo ze "rdzennymi litewskimi eltami" tylko gorzej ...

    " Po prostu litewska szlachta już w XVII wieku była doszczętnie spolonizowana,"

    Juz w wieku XVI wycofano ....... jezy RUSKI z dokumentow FORMALNYCH gdyz nikt nie potrafil sie nim poslugiwac poza batiuszkami. O "litewskim" jezyku -ktorego "ojcami" ortograficznymi sa notabene XIX wieczni polscy emigranci- nigdy nie bylo MOWY wsrod tzw. "liteskiej szlachty" . Jej jezykiem juz w wieku XIV byl ruski.W wieku XV polski. Mniejsza juz o jej 9tej ze szlachty) w/w pochodzenie.

    "bo rdzenna kultura litewska była takim samym syfem, jak polskie "rodzimowierstwo". "

    "polskie rodzimowierstwo" jak wykazaly badnia DNA Slowianie nie spadli tu z nieba w VII wieku jak chcial faszysta Kosina a zamieszkuja tereny miedzy Wisla a Renem od dobrych 3000 lat jak pisal Jozef Kostrzewski. Odkrycie grobowca pary królewskiej z roku 2400 p.n.e. w Eulau z Y-DNA haplogrupy R1a1 (60% Polakow ma ta grupe DNA) wsrod ludzi myslacych dawno obalilo bzdury kosiny ktore trzymaja sie w swiecie naukowym wylacznie o "zasade Gebelsa" ("klamstwo powtorzone 1000 razy ....") Tak wiec to co z pogarda nazwales "polskie rodzimowierstwo" to religia ktora na dobra sprawe istniala wsrod polskiej spolecznosci co najmniej dobrych 2000 lat.Pragne przypomniec ze Mieszko ze Ściborem chrzcili sie cos ok. 964 ("formalnie" 966) a "książe na wislech" co najwyzej pod koniec IX wieku. Wiec chrzescijanstwo na tych ziemiach ma co najwyzej 1000 lat "z gorka".

    "W sprawach politycznych mentalnie są na poziomie Tutsi i Hutu"-Pelna zgoda tylko ze to "Hutu" puki co za posrednictwem swojego wywiadu potrafi trzasc "naszymi" ..... "mezykami stanu" nie gorzej niz wywiady calkiem powaznych krajow.

    pozdrawiam
    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Wymieniłeś kilka rodów, które przybyły z Polski na Litwę i tam zrobiły karierę. Ale czy negujesz istnienie rdzennie litewskich rodów bojarskich / rycerskich / szlacheckich (nazwij je jak chcesz, o to nie będę się spierać.
      W Polsce Piastów poza polskimi duchownymi, trafiali się sporadycznie i świeccy, umiejący czytać i pisać, oczywiście po łacinie. A na Litwie? Sam powiedziałeś o prawosławnych mnichach, jedynych czytatych i pisatych ludziach w tym kraju. O ile mi wiadomo, litewski egzemplarz Unii w Horodle był spisany cyrylicą. A litewski język pisany, jak już wspomniałem kiedyś, urodził się w ciężkich bólach w XIX wieku. Więc o to się nie spieramy.
      Madziarscy koczownicy, którzy przybyli na Wielką Nizinę Węgierską, nie byli wzorem wysokiej cywilizacji. Ale swój alfabet "rowasz" jednak mieli (dzisiaj dla szpanu używają go węgierscy skauci). Więc czcicieli Światowida i spółki, niezależnie od tego od ilu lat zasiedlają wymienione przez Ciebie tereny, uważam obok Prusów czy Litwinów, za jednych z nielicznych w Europie niepiśmiennych głąbów. A rewelacji pana Kossakowskiego nie traktuję serio. Przecież gdyby była w tym szczypta prawdy, oficjalna peerelowska "historia" rzuciła by się na to, niczym sępy na padlinę. Aby wykazać, że pisma nie zawdzięczamy tak bardzo nie lubianemu przez komuchów chrześcijaństwu.
      O kilka lat w te czy we wte historii chrześcijaństwa w Polsce na pewno nie będę się spierać, bo nie ma o co.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Flavia: "tym reformatorem ma zostać nasz AntyMidas, Leszek Balcerowicz"

    - gdzie mozna wplacic pieniadze "na bilet" na UPAine dla Balcerowicza. Czy mozna tez wplacac na w/w bilet dla Michnika,Urbana,Kopaczowej,KomuRuskiego i reszty tej bann... tej "elity specjalistow" oczywiscie ? Moze by tak od amerykanow wynajac ze 2-3 samoloty transportowe.Mysle ze spoleczenstwo z radoscia sie zgodzi na "skladke spoleczna" na ten cel. Ja osobiscie jestem w stanie wylozyc 1000 Ł pod warunkiem ze lot bedzie tylko "w jedna strone"

    pozdrawiam
    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Do tej ściepy też byśmy się dołączyli. Choć pewniejszym rozwiązaniem byłoby użycie rakiety, wystrzelonej z drugą prędkością kosmiczną.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Szanowni Stary Niedźwiedziu, tie_figterze, Flavio...

    Po raz kolejny niestety już piszę w nadziei, iż tym razem mój post w ogóle się pojawi.

    Pisałem już kilka komentarzy, lecz znikają one szybko. Nie wiem dlaczego, prosiłbym zatem przyjrzeć się temu, może to ja robię coś źle? Choć z pozoru piszę tak jak zawsze...

    Przy okazji poinformować chciałem, iż mój blog znowu rusza, a przy okazji również jako Redaktor Naczelny pieczę objąłem nad Magazynem Polonijnym OWP, do którego link można u mnie znaleźć, zachęcam do lektury i do dzielenia się nią. Obym już wkrótce mógł was komentować bez problemu i wrogiej mi widocznie technologii!

    Pozdrawiam
    Robert Grunholz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Robercie
      Ten Twój komentarz jest pierwszym, który widzę. mam nadzieję że wina nie leży po naszej stronie, bowiem do tej pory tylko raz spotkałem się z informacją komentatora o problemach technicznych.My korzystamy z przeglądarek Firefox pod Windows i Chrome na androidowym redakcyjnym tablecie. Do tej pory nic się nie biesiło
      Cieszę się z reaktywacji Twojego doskonałego bloga. na pewno zajrzymy na stronę, którą linkujesz.
      Rano sprawdzę, czy nic złego nie dzieje się z twoim komentarzem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,

      Ten komentarz pojawił się jako pierwszy, gdyż napisałem go jako "Anonimowy", tymczasem znikały one kiedy pisałem przez Nazwę/Adres URL. Dziwne, zaiste, zniknęły widać w odmętach Internetu z jakiegoś powodu... Spróbuję zatem znaleźć teraz inny, łatwiejszy sposób komentowania waszego bloga i na wszelki wypadek zachowam swe komentarze parę godzin, by nie zniknęły znowu bezpowrotnie.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. ZAWSZE, Z CAŁĄ MOCĄ będę podkreślać, że Balcerowicz jest WAŁKARZEM TYSIĄCLECIA ! Żadne FOZZy, Art-B i inne wałki łącznie z planowaną "prywatyzacją lasów"... Balcerowicz i tylko on ! Była sobie taka ustawa o NFI, Balcerowicz zmienił to w PPP. Każdy dorosły Polak mógł dostać "świadectwo udziałowe", które finalnie można było sprzedać za 60 - 100 złotych. Przyjmijmy średnią 80. Przyjmijmy, że świadectwa te dostało 30 mln. Polaków. O żadnych "wczasach pod palmami", opłaceniu studiów dla dzici czy świetnej emeryturze jako dobrodziejstwie płynącym z tych wiórów nie ma mowy, co widać dokładnie. Tak więc większość "szczęśliwych obdarowanych" spieniężyła te wióry. Koszt dla neokomuny to nieco ponad 2 mld złotych. I właśnie za tyle NEOKOMUNA stała się właścicielem dóbr narodowych, na które pracowały pokolenia Polaków ! Stała się, bo pierwsza komuna, która miała trwać wiecznie (więc bez porównania dłużej niż Trzecia Rzesza) w swojej nonszalancji nie zadbała o właściwe wpisy w księgach wieczystych (bo niby PO CO ? :))), niemniej pomogła zgromadzić w tym tyglu własność zrabowaną prawowitym właścicielom po wojnie. Ile był wart majątek narodowy, za który NEOKOMUNA zapłaciła nieco ponad 2 mld złotych ????????????????

    OdpowiedzUsuń