sobota, 2 kwietnia 2016

Gang "Fryzjera" w togach

Swego czasu wyniki wszystkich meczów polskich drużyn piłkarskich, które wiązały się z większymi pieniędzmi (spadek z danej ligi lub awans do wyższej grupy rozgrywkowej, uczestnictwo w europejskich pucharach etc.), były ustalane przez niejakiego „Fryzjera”. Jego gang kontrolował grono sędziów piłkarskich, którzy gwizdali tak, jak im „Fryzjer” kazał. Dla posłusznych było lukratywne delegowanie do sędziowania meczów międzynarodowych, zaś niepokorni nie mieli wstępu nawet na boiska drugoligowe. Chamskie kanty w rodzaju karnych gwizdniętych „z powietrza”, niezauważenia dziesięciometrowego spalonego czy wyrzucenie gracza z boiska za faul, którego nie było, widzieli wszyscy kibice, choć pobieżnie znający przepisy. Ale mafii w Polskim Związku Piłki Nożnej mogli skoczyć, pozostało im podsumowanie działań facetów z gwizdkiem czy chorągiewką niegdysiejszym okrzykiem „sędzia ch**”, czy współczesnym „sędzia gej”. A o samej organizacji skandowali hasło „je*ać PZPN”.
Specyfiką języka polskiego jest nazywanie tym samym rzeczownikiem „sędzia” zarówno prowadzącego zawody sportowe, jak i wydającego wyrok na sali sądowej. Niestety podobieństwo się na tym nie kończy. A szwindle w sądach przekroczyły już dawno wszelkie granice machlojek z boisk sportowych. Oto garść przykładów.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/285523-ulaskawicmarcina-ruch-narodowy-apeluje-do-prezydenta-dudy-w-sprawie-wyroku-sedziego-laczewskiego-na-jednego-z-pikietujacych-po-aferze-tasmowej

Sędzia Wojciech Łączewski skazał na pół roku więzienia bez „zawiasów” narodowca za rzekome naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas demonstracji Ruchu Narodowego. Demonstracja ta miała miejsce po ujawnieniu „taśm kelnerskich”, w każdym cywilizowanym kraju oznaczających dożywotni koniec karier politycznych szumowin z PO. Oczywiście w tej zas…markanej  III RP prawdziwym bandytom włos nie spadł z głowy. Natomiast Marcin Falkowski został skazany, mimo że zeznania trzech policjantów były rażąco sprzeczne, a na zdjęciu rzekomo świadczącym o kopaniu policjanta przez pana Marcina, nie było widać jego nóg. Ale dla chcącego nic trudnego, nie takie rzeczy robił Stefan Michnik, idol „sędziów” pokroju Łączewskiego.
Jak przystało na wiernego kundla PO, przesadnym intelektem to coś w todze nie grzeszy. Gdy dziennikarze podszyli się pod Lisa Syfilisa i na jednym z portali społecznościowych poprosili o pomoc w zwalczaniu rządu PiS, tenże funkcjonariusz z entuzjazmem zaakceptował tę propozycje. I stawił się na umówione spotkanie z rzekomym kontrahentem, co potwierdzają świadkowie. Po zdemaskowaniu informatyczny debil próbuje wmówić, że ktoś się włamał do jego komputera, by go skompromitować. Ciekawy jestem, czy i w tym przypadku sprawdzi się fundamentalna zasada III RP, że sędzia sędziemu łba nie urwie.
Tenże sam funkcjonariusz Łączewski skazał na kilkuletnie kary bezwzględnego pozbawienia wolności Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników za zorganizowanie prowokacji mającej przygwoździć złodziei z Szamboobrony w Ministerstwie Rolnictwa. W końcu tropienie przestępstw to w byłych sferach rządowych straszna zbrodnia. Zaś branie łapówek to czynność chyba bardziej naturalna od oddychania. A uzasadnienie wyroku pichcił przez kilka miesięcy, choć zgodnie z prawem i obyczajami tej branży, powinien to zrobić znacznie szybciej. Rzecz jasna chodziło o to, by precyzyjnie trafić w czas wyborów i uniemożliwić panu Kamińskiemu walkę o mandat poselski. Szulera spotkała przykra niespodzianka, bowiem pan prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkie skazane przez niego w tej sprawie osoby. Ale to nie był koniec  sprawy. W ostatnią środę w Warszawie zebrał się sąd II instancji by…..rozpoznać tę sprawę!!! Honor tego towarzystwa uratowała sędzia Grażyna Puchalska. Która wykazała się szczęśliwie wiedzą na poziomie przeciętnego studenta prawa i orzekła, że wobec aktu łaski prezydenta jakiekolwiek dalsze postępowanie sądowe staje się bezprzedmiotowe. Szkoda tylko, że nie powiedziała tego wcześniej prokuratorowi nieukowi i do posiedzenia sądu doszło, a więc jakaś kwota z pieniędzy podatników została wyrzucona w błoto. Ministra Ziobro czeka huk roboty z posprzątaniem w tej prokuratorskiej stajni Augiasza.
Inny chwast z tej łąki to proces wytoczony przez pana Zbigniewa Osewskiego firmie Axel Springer, wydającej takie piśmidła, jak „Die Welt” czy „Foxshit”.

http://wpolityce.pl/polityka/236102-sad-oddalil-powodztwo-ws-polskich-obozow-koncentracyjnych-to-polak-poniesie-koszty

Pierwsze z nich po raz nie zliczę już który, użyło określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Zarówno w wydaniu internetowym, jak i papierowym. Pan Osewski, którego dwóch krewnych zaznało pobytu w niemieckich obozach, a jeden z nich tego nie przeżył, wytoczył firmie powództwo, w którym domagał się przeprosin i wpłaty przez Szkopów miliona złotych na podany przez siebie cel charytatywny. W pierwszej instancji przegrał sprawę i został obciążony kosztami procesu. Bowiem sędzia Eliza Kurkowska (przepisując nazwisko musiałem szczególnie uważać) łaskawie uznała, że określenie „polskie obozy koncentracyjne” jest nieprawdziwe i zakłamuje historię. Ale natychmiast dodała, że wprawdzie prawo do poszanowania prawdy historycznej są dobrami osobistymi w myśl prawa cywilnego, ale nie spełniono tu jednak zasady indywidualizacji naruszenia dóbr osobistych, bo inkryminowany zwrot nie dotyczył bezpośrednio ani powoda, ani jego bliskich!!! 
Oczywiście pan Zbigniew odwołał się od tego kurkowstwa. Ale w drugiej instancji też przegrał.

http://wpolityce.pl/historia/287048-sa-nie-bedzie-indywidualnych-przeprosin-za-polski-oboz-w-die-welt-polak-nie-zamierza-sie-jednak-poddawac

Tym razem sędzia Ewa Kaniok orzekła, że wprawdzie sam pozew był zasadny, ale pozwany sprostował swoją „pomyłkę”, informując na papierze i w sieci, że pod pojęciem „polskie obozy koncentracyjne” miał na myśli obozy koncentracyjne położone na terenie Polski. I takie „przeprosiny" muszą powodowi wystarczyć.
No cóż, na bramach tych niemieckich obozów widniał napis „Arbeit macht frei”. Czyżby hasło to zmutowało do „Geld macht hure”?
Od dawna przed sądami wlecze się sprawa przeciwko Goebbelsowi stanu wojennego

http://wpolityce.pl/kryminal/286758-urban-moze-obrazac-bezkarnie-nie-obrazil-uczuc-religijnych-publikujac-w-nie-wizerunek-zdziwionego-jezusa-wpisanego-w-drogowy-znak-zakazu

W swoim szmatławcu umieścił on rysunek Jezusa wpisany w drogowy znak zakazu. Sprawę zgłosiło prokuraturze kilku obywateli, czujących się obrażonymi kolejnym popisem tego bydlęcia. Do sądu rejonowego Warszawa-Mokotów prokuratura skierowała akt oskarżenia o obrazę uczuć religijnych. Pierwszy z powołanych biegłych potwierdził jego zasadność . Więc co uczynił „niezawisły” sąd? Czym prędzej powołał kolejnego biegłego, członka jakiejś sekty ateotalibów i byłego kandydata na posła z ramienia SLD. Nie trzeba być Wernyhorą czy Nostradamusem, by już móc powiedzieć, jaką opinię wyda. Natomiast sugestię prokuratora, by zasięgnąć opinii Konferencji Episkopatu Polski , oczywiście sąd odrzucił. Sam Urban szczerze przyznał:
„Z muzułmanów śmiać się boję, bo zabijają; gdyby katolicy w Polsce zabijali, to też bym ich nie ruszał, bo jestem tchórzem.”
Czyżby tylko taka droga pozostała? Może jednak jakieś uzdrowienie sądownictwa jest możliwe. W gronie moich znajomych są dwie szkoły.
Jedna głosi, że potrzebna jest opcja zerowa. Czyli wywalenie kompletu tych „sprawiedliwych inaczej” na zbitą mordę. I zastąpienie ich absolwentami prawa. Bowiem ewentualne pomyłki, wynikające z braku doświadczenia, będą niczym w porównaniu z kurewstwem obecnych.
Druga jest mniej radykalna i do problemu podchodzi w sposób „dynastyczny” i „starotestamentowy”. Zauważa, że wśród prawników potworzyły się cała klany, od kilku pokoleń robiące w tym zawodzie (a może już wręcz procederze). A więc z zawodu należy ich zdaniem wydalić komplet tych, którzy działali w tym fachu jeszcze za komuny. I zamknąć dostęp do tej profesji dla dwóch następnych pokoleń tych dynastii.
A może Szanowni Czytelnicy zaproponują inne rozwiązanie?
I ostatnia sprawa. W zeszłym roku konkurs o złoty gwizdek sędziego Laguny w ocenie redakcji bezdyskusyjnie wygrał warchoł Rzepliński. Jak na razie, w tym roku ten wierzący w swoją boskość odrażający cyngiel PO nie ma poważnej konkurencji. Ale w boiskowych szwindlach uczestniczy trzech „arbitrów”, a główny ma dwóch pomocników z chorągiewkami. Zatem prosimy Szanownych Czytelników o zgłaszanie kandydatów na liniowych Laguny. Bo skoro ma być zachowana analogia do „Piłkarskiego pokera”, konieczni są też liniowi. A może ktoś przeskoczy faworyta? Cuda zdarzają się nie tylko na boisku, kanciarze w togach rechocząc ludziom w oczy wydawali już w tej III RP takie wyroki, że stadionowe "niedziele cudów" to przy nich pikuś. Sięgając po przysłowia dla porównania stadionów piłkarskich z salami sądowymi, można orzec, że te ostatnie są nie od macochy. Bo już powiedzenie, że psu spod ogona nie wypadły, byłoby zwyczajnym kłamstwem.

Stary Niedźwiedź

13 komentarzy:

  1. A moze tak sedziow wybierac w powszechnych wyborach -oczywiscie ''wyborcami'' moga byc tylko osoby ktore ''zdaja egzamin z wiedzy na temat pogladow sedziego na rozne aspekty prawa''.To nie musi byc trudny test.

    Glosujesz na Kowalskiego wie odpowiedz na pytanie:

    1. czy Kowalski jest za kara smierci ?

    2. czy Kowalski uwaza ze taki i taki wyrok za takie i takie przestepstwo jest sprawiedliwy czy nie

    3. czy Kowalski jest za zaostrzeniem kar za takie przestepstwa a za obnizeniem kar za takie wykroczenie.

    I niech se nawet glosuja wszyscy najwyzej 99% glosow bedzie niewaznych.Polaczyc to razem z wyborami do parlamentu (a najlepiej jeszcze na Prezydenta,europejskimi,do gmin itd) zeby zrobic to za mniejsza kase i sprawa z glowy.Taki sedzia bedzie wiedzial ze ludzie ktorzy na niego glosowali na pewno ocenia jego prace za 4/5 lat.

    wesol dzien
    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      W sądach mamy takie szambo, że śmiało można szukać sposobu poprawy nawet na drodze burzy mózgów. Bo tak z 99% propozycji, nawet nieco ekscentrycznych ale składanych w dobrej wierze, na pewno nie pogorszyłoby tego, z czym obecnie mamy do czynienia.
      Twoja propozycja wybierania sędziów zdecydowanie nie jest niczym dziwacznym. po prostu mi się podoba. Bowiem egzekwowanie prawa przede wszystkim nie może obrażać zwykłego ludzkiego poczucia przyzwoitości. Inny wariant to ława przysięgłych, rozstrzygająca o tym, co się wydarzyło. Trudno mi wyobrazić sobie, aby w gronie ludzi wybranych losowo, większość okazała się takim czymś jak Łączewski.
      Warto też zastanowić się nad przyjęciem amerykańskiego systemu wybierania prokuratora okręgowego (a chyba i stanowego). To dałoby gwarancję, że żaden ciul w todze z innym kolorem lamówki nie śmiałby ciągać po sądach obywatela za zuchwałe utrudnianie panu przestępcy wykonywania zawodu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dokładnie tak Panowie. Już kilka miesięcy temu na blogu Niedzisiejszego (pozdrawiam) proponowałem takie rozwiązanie, wzbogacone o możliwość odwołania danego sędziego przez obywateli, jeśli sędzia sprzeniewierzyłby się zaufaniu obywateli wyborców. To wszystko oczywiście po wykonaniu opcji zerowej, żeby żadna łachudra z obecnej kliki nie mogła w takich wyborach brać udziału.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    3. Czcigodny Tie Fighterze
      Dawno dawno temu, nieusuwalność sędziów w angielskim systemie prawnym nie stwarzała problemów, bo system selekcji działał poprawnie i funkcje te pełnili ludzie uczciwi. Pierwszym poważnym wyłomem było trafienie wielu chicagowskich sędziów na listę płac Ala Capone. A jak dla mnie, cezurą sądownictwa brytyjskiego był wyrok "adopcyjny" sądu w Glasgow. Sku...syn w todze odebrał dziadkom po sześćdziesiątce dwóch wychowywanych przez nich wnuków mających około dziesięciu lat. Bo jako zgrzybiali starcy, rzekomo nie mogli podołać obowiązkom wychowawczym. A chłopców oddał do adopcji "małżeństwu" dwóch pedałów. Jak pisałem ongiś na jeszcze "omletowym" Antysocjalu, gdyby urządzona była ściepa na ruskiego kilera, który by pro memoria tę szmatę w baraniej peruce odstrzelił, chętnie bym się dołożył.
      Więc tym bardziej w Polsce, po 45 latach PRL i 25 tej gównianej III RP, jakiś mechanizm odwoławczy jest konieczny. Bo jak powiedziała kiedyś Milom, w Polsce "sędziowska niezawisłość" zbyt często polega na tym, że choćby taki Stefan Michnik vel Szechter nie zawisł. A powinien.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu, opcja dynastyczna jest zdecydowanie zbyt łagodna. Na dzisiejszy stan Temidy w PRL bis pozostaje jedynie opcja zerowa. I to zarówno w kwestii sędziów, jak i samego prawa. Jakaś dobra konstytucja, której objętość nie przekracza kartki A4, ani wzorem dekalogu 10 punktów, jest warunkiem sine qua non, by jakakolwiek zauważalna zmiana się odbyła. Stanisław Cat-Mackiewicz miał dość ciekawe idee dotyczące tego tematu. Łączyły one wszelkie plusy monarchii dziedzicznej z wyłączeniem wszelkich jej minusów. Cat-Mackiewicz mocno był propagowany przez zmarłego wczoraj Artura Górskiego, na którego wykładzie byłem jakieś 20 lat temu. Szkoda, że taki człowiek odchodzi w stosunkowo młodym wieku, bo z nim można byłoby budować zaczynając od opcji zerowej. W skuteczność żadnej innej opcji nie wierzę. Nasz prawno-mafijny węzeł gordyjski jest już za bardzo zaplątany, by go próbować ręcznie rozplątać. Tylko ostre cięcie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Pan Artur Górski był bardzo porządnym człowiekiem i rzetelnym posłem. Mój przyjaciel, wyborca z jego okręgu był w jego biurze poselskim i został przezeń miło przyjęty i wysłuchany, co niestety nie jest regułą. Ponieważ my protestanci nie modlimy się za zmarłych, wiedząc że zostali osądzeni sprawiedliwie, ograniczę się do oczywistego życzenia "cześć jego pamięci!"
      Opcję dynastyczno - pokoleniową podałem jako warunek konieczny, eliminujący dynastie kanalii z dziada pradziada. Ale biorąc pod uwagę zasady selekcji negatywnej do tego procederu, nie jest to warunek wystarczający. Bo nie brak tam łajdaków "w pierwszym pooleniu", mogących być założycielami tychże dynastii. Więc opcja zerowa jest bez porównania bezpieczniejsza.
      Konstytucja o rozmiarach Dekalogu stwarza problemy wynikające z lakoniczności sformułowań. Choćby w Księdze Powtórzonego Prawa masz obszerne komentarze, uściślające te hasłowe stwierdzenia. Ale kilka kartek A4 w zupełności by wystarczyło. Oczywiście nie mogłyby pojawić się tam brednie w rodzaju tej, iż RP jest demokratycznym państwem prawa, realizującym zasadę sprawiedliwości społecznej. Bo to nic nie znaczący bełkot.
      I wreszcie w myśł elementarnej logiki, musiałyby istnieć jakieś mechanizmy odwołania śmiecia, obrażającego elementarne poczucie przyzwoitości i rechoczącego ogółowi Polaków w nos, niczym wiadomo kto.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Szanowny Stary Niedźwiedziu ten nasz tzw. wymiar sprawiedliwości stoi na straży bezkarności zdrajców, morderców, oszustów, złodziei oraz idiotów z PZPR-PO. Na miejscu myślnika należy wstawić praktycznie wszystkie partie po 89r. Osobiście miałem z tym wymiarem styczność przez przypadek jako świadek. Gdy miałem zeznawać pani sędzia poprosiła mnie o podanie swoich danych osobowych. Przed podaniem danych osobowych poprosiłem ten tzw. sąd o pozwolenie mi na zadanie pytania oskarżonemu na co uzyskałem zgodę. Zapytałem oskarżonego (a był to recydywista o czym wiedziałem) za co był karany przedtem? otrzymałem odpowiedź że z art. 280, na co ja poprosiłem aby odpowiedział konkretnie za co był już skazany a nie rzucał mi artykułami bo nie jestem prawnikiem i nie wiem co one mówią odpowiedział-za rozbój z niebezpiecznym narzędziem. Wtedy zwróciłem się do sądu aby tego bandytę wyprowadzić bo w obecności bandziora nie będę podawał swoich danych co strasznie oburzyło tegoż bandziora. Zaczął krzyczeć że go obrażam itd. Na co pani sędzia z trudem uciszyła bandziora i zaczęła mnie pouczać jak mam się zwracać do bandziora, że należy mówić oskarżony itd. Odpowiedziałem, że w moim środowisku i w domu o takich ludziach zawsze się mówiło i mówi bandyta i nie mam zamiaru tego zmieniać. Pomimo nacisków pani sędzi nie odpuściłem postawiłem na swoim. Przez całą rozprawę pomimo wrzasków bandziora i straszenia mnie karą za każdym razem używałem słowa bandyta.
    klawisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/930830,mobbing-w-sadach-wymiar-sprawiedliwosci.html
      http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/931292,prawo-w-sluzbie-zlego.html
      klawisz

      Usuń
    2. Czcigodny Klawiszu
      W takim razie miałeś wielkie szczęście, że ta sędzia nie ukarała Ciebie grzywną. Wychodzi na to, że to była ludzka kobieta.
      Nie miała tyle szczęścia matka zgwałconej kobiety, która gwałciciela nazwała chyba bydlakiem. Jego proces karny oczywiście ciągnął się niczym smród po kalesonach. Więc zanim zapadł wyrok, zdążył on założyć tej matce sprawę cywilną o obrazę i JĄ WYGRAŁ. Musiała zapłacić odszkodowanie. Gdzie my do jasnej cholery żyjemy? Odpowiedź jest prosta - w euroburdelu prawnym.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. PS
      Dziękuję za linki. Choć zaczynam się zastanawiać, czy aby nie trzeba informować o takich rozprawach, w których zapadł wyrok skazujący przestępcę na nieśmieszną w powszechnym odbiorze karę. A ofiara przestępstwa nie została przez sąd przeczołgana i ukarana. Bo to staje się wyjątkiem od reguły.
      Serdeczności.

      Usuń
  4. Na temat sędziów powiedziano już wszystko. Co się tyczy Jerzego Urbana, to miał na swoim koncie gorsze profanacje - przebrał się kiedyś za Matkę Boską i - tuląc Dzieciątko - prosił o "500 zł". Szkoda czasu na tego rzecznika stanu wojennego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Flavio
      Bezkarność rozuchwala. A poza tym, tu chodzi o zasadę. Pewna tandetna dziwka po zapłaceniu grzywny od razu zamkęła parszywą gębę, ku nieukrywanej rozpaczy wszelkiego satanistycznego i "wolnościowego" śmiecia. Gdyby kłapouch zapłacił z milionik na Caritas, też mógłby zacząć kalkulować, czy warto. W końcu sam powiedział, że gdyby groziło mu świniobicie, natychmiast przestałby kwiczeć.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. http://www.pch24.pl/rezolucja-europarlamentu-dowodzi-kryzysu-ue---nie-polski-,42669,i.html

    OdpowiedzUsuń