poniedziałek, 3 lutego 2020

Pierwszy ogłupiacz III RP


Wszyscy zdolni do samodzielnego myślenia ludzie wiedzą, że w konkurencjach sportowych takich jak  śmierdzący leń czy nienawidzący Polski volksdeutsch, tak zwany Chyży Rój nie ma wśród polskich politykierów (nie nazwę ich politykami, tak jak i muzykantów nie nazywa się muzykami) żadnego liczącego się konkurenta. Natomiast nie wszyscy zwracają uwagę na to, że jest on wirtuozem w grze na ludzkiej głupocie. Bowiem nikt z jego szalikowców nie zauważa faktu, że jest to po prostu wyrób stalinopodobny.
Gdy gdańscy "leberałowie" (czyli tłumacząc na polski - złodzieje zuchwali)  ponieśli klęskę w wyborach 2003, połączyli się z Mumią Demokratyczną, w wyniku czego urodziła się tak zwana Unia Wolnoszcząca.   Ale stary gangster Benek Lewartow przy pierwszej nadarzającej się okazji w wyborach do władz takowej wyciął gojów nieomal w pień. Gdańskim złodziejaszkom dostały się żałosne ochłapy i wydawało się, że Chyży Rój jest już skończony. Po wygranych przez AWS wyborach w 1997 i zawiązaniu koalicji z wolnoszczącymi, dostała mu się fucha w postaci wicemarszałkowstwa senatu. Na której to posadzie mógł się obijać do woli  i podczas prowadzenia posiedzenia puszczać sobie na monitorze meczyki.
Gdy z AWS, Unii Wolnoszczącej i nierządu łoBuzka zaczęły sypać się trociny i było już oczywiste, że wybory w 2001 przerżną oni z hukiem, na rozkaz generała Czempińskiego TW Must czyli niejaki Andrzej Olechowski utworzył dla nich szalupę ratunkową w postaci Platformy Obywatelskiej. Początkowo miało nią kierować trzech tenorów, czyli Must, marszałek sejmu Płażyński i właśnie podający się za Kaszuba szkopski agent. Początkowo służący Stasi jako TW Oskar, a po zjednoczeniu Niemiec przejęty przez BND.
I tu magister historii rozwinął skrzydła, przypominając sobie, co robił Stalin w latach 20 i 30 ubiegłego stulecia. Doszedł do skądinąd słusznego wniosku, że aby zasłużyć się swojej prawdziwej ojczyźnie i dojść do zaszczytów na niemiecką skalę, musi dostatecznie zdemolować Polskę jako jej gauleiter. A z kolei zdobycie tego stanowiska i uzyskanie możliwości działań sabotażowych,  wymaga zdobycia władzy absolutnej w PO i wygranie przez nią wyborów, rzecz jasna z pomocą niemieckich i żydowskich medialnych szczekaczek. Co te pierwsze na pewno zrobią na rozkaz z urzędu kanclerskiego, zaś drugie z czystej nienawiści do wszystkiego, co polskie.
Zaczął zgodnie z algorytmem pierwowzoru. Przy pomocy inteligentnego cynika bez cienia skrupułów, czyli Jasia Marysi, zagryzł swojego dobroczyńcę Musta oraz Macieja Płażyńskiego. Czyli ostał się już tylko jeden tenor.
Potem przyszła kolej na panią profesor Zytę Gilowską. Osobę przyzwoitą bardzo inteligentną i kompetentna ekonomistkę. Czyli mającą się reprezentowanym przez siebie poziomem do tego volksdeutscha jak Himalaje do holenderskich depresji.
Jasio Marysia zrobił swoje, więc nadszedł czas na kpnięcie go w tyłek. Nastał czas bandziora od politycznej mokrej roboty, czyli niejakiego Shityny.
Shityna zaczął tworzyć swoją frakcję i gromadzić wokół siebie wiernych sobie ludzi? No to z zajmowanych uprzednio stanowisk wicepremiera szefującego administracji i MSW czy marszałka sejmu spadł do poziomu praktycznie szeregowego posła. Stary bandzior był na tyle sprytny, by znosić publiczne upokorzenia i czekać na swój dzień.
I w ten sposób poza kieszonkowym Stalinkiem w strukturach kierowniczych POmiotu zostały już same zera, pokroju Budki, Gneumanna, Rafała Gówiennego, tego któremu się moniaki wściekły, bo Polska nie kupiła francuskiego gówna czy Ewci Peron, zwanej też Ewcia Kłamacz lub Koparą na metr głęboko. A bandzior tkwił w zamrażarce. Mięso armatnie też było równie głupie. Przed wyborami prezydenckimi 2010 przechwalało się, jaka to ich szajka jest demokratyczna. Bowiem plebs wybiera swojego kandydata między chrabią Bulem i Zdradkiem Apfelbaumem. A gdy ktoś złośliwie ich pytał, skąd ci dwaj kandydaci się wzięli, matoły odpowiadały, że przecież WYZNACZYŁ ich Donald.
Vaterland docenił zasługi w niszczeniu wszystkiego, co polskie lub wyprzedaży takowego Szkopom za psi pieniądz. Jaśnie pani załatwiła mu w Brukseli fotel do napowietrzania. Trochę się musiała wysilić, by przepchnąć kolanem głąba udającego, że mówi po angielsku przy pomocy zwrotów typu "Czy massa rozumieć, o co moja chodzić?". Czyli nareszcie volksdeutsch i agent niemieckich służb specjalnych osiągnął cel życiowy. Faktem, że pozostawił po sobie w Polsce spaloną ziemię, mało się przejmował. A uciekając z tonącej łajby, kapitanem mianował największą za znanych sobie idiotek. Nie było to dla niego priorytetem, ale miał nadzieję, że w ten sposób zachowa też kontrolę nad swoimi polskimi ciurami. Ale nie docenił debilizmu Ewci Peron.
Jednym z jej pierwszych posunięć było rozmrożenie Shityny. A ten błyskawicznie przejął rządy w gangu. Na plus mozna mu zapisać jedynie to, że ma jakiś cień bandyckiego honoru. Bowiem swojej wybawicielki nie zniszczył, jak by to na pewno zrobił Chyży Rój. Lecz dał jej dla pozoru jakieś niezbyt podrzędne stanowisko w kierownictwie bandy, a następnie wysłał na euro(p)oślicę do euroburdelowego parlamentu w celu uzyskania dobrej emerytury.
Ale jako nowy don ponosił porażkę za porażka. Wybory samorządowe ewidentnie przegrał, a w zmontowanej przed eurowyborami koalicji wszelakiej swołoczy jego szajce przypadło mniej mandatów, niż POmiot uzyskał w poprzednich wyborach. Za to pracowicie odkopał z grobu stary czerstwy komuszy syf i powyciągał z tych zombie kołki osinowe. W rezultacie te upiory wróciły do gry a stary polityczny gangster Swetrzasty kopnął go w cztery litery. Bowiem po połączeniu z trockistowskimi chujwejbinami, gretynami i zboczeńcami zmartwychwstała lewizna pewnie weszła do sejmu w ubiegłorocznych wyborach.
Nawet tacy idioci, jak obecne kierownictwo POmiotu, zrozumiało wreszcie, że z takim hersztem szajka skazana jest na pożarcie. I nowym donem został niejaki Budka. Którego wypowiedzi na temat prawa konstytucyjnego dobitnie sugerują, że jego dyplom radcy prawnego pochodzi z rynku wtórnego.
Ukoronowaniem jest ich kandydatka na prezydenta. Jej analfabetyzm w zakresie polityki międzynarodowej i prerogatyw prezydenta RP świadczy o tym, że jej IQ jest mniejsze od numeru noszonego przez nią obuwia.
Ale nawet hasło "wszyscy w drugiej turze za Małgośką" nie przyniesie jej zwycięstwa, jeśli Geniuś Żoliborza do czasu tej dogrywki nie odwali jakiegoś nowego idiotyzmu ekonomicznego, lub nie podwinie ogona i nie skapituluje przed justytutkami i TSUjami złamanymi. Bo to jedyna szansa Targowicy na zwycięstwo.

Stary Niedźwiedź

10 komentarzy:

  1. Dear Old Bear,

    dobrze się czyta, przyznaję. Jeśli chodzi o Małgośkę Kidawę z Błońska, to cóż z tego, że nieporadna? Nieporadna nie znaczy niewybieralna przecież.

    Obawiam się, że panteon pretendentów do prezydentury, zwłaszcza po umownej lewej stronie naszej obsceny politycznej jest lustrzanym odbiciem stanu społeczeństwa w naszej ojczyźnie. Co nie wróży nam najlepiej na przyszłość. A przyszłość nadchodzi szybciej, niż nam to na rękę. Za chwilę będzie gotowy drugi Nord Stream, więc rurociągom przechodzącym przez terytorium PL spokojnie może przytrafić się jakaś awaria, oczywiście z powodu syberyjskich mrozów, spowodowanych globalnym ociepleniem. W Rosji jeszcze mamy prezydenta, a co będzie? Czeka nas nowy Stalin, czy nowy car?

    Jeżeli USA faktycznie zechce wojować z Kitajcami, musi zapewne dać wolną rękę Niemcom i Rosjanom w Europie. Co te mocarstwa zechcą z tym zrobić? Nie wiem. Obawiam się, że nasz wywiad też tego nie wie.

    Euroburdel kojąco powoli zmierza w stronę totalitaryzmu, na razie miękkiego. Mamy jakiś plan wyjścia w razie draki?

    Pytań tak wiele, odpowiedzi tak mało...

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Szmatolo
      Co do stanu umysłów naszego społeczeństwa to niestety masz rację. A już szczególnie ostatnie wybory samorządowe wykazały, że durnie, marnotrawcy czy wręcz volksdeutsche maja zagwarantowane głosy młodych, wydymanych, z wielgich miastuf.
      Diagnoza stanu euroburdelu też prawidłowa. Zanosi się na dyktaturę hominternu, gretynów i innej lewackiej swołoczy.
      I choćbym bardzo tego chciał, rozum nie pozwala mi nie zgodzić się z Twoją pesymistyczną oceną sytuacji.
      Pozdrawiam serdecznie, aczkolwiek niewesoło.

      Usuń
  2. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Malowniczy i dosadny opis obecnej opozycji. Obecna partia rządząca to natomiast rycerze bez skazy, a może raczej mniejsze zło? W polityce wewnętrznej zwiększanie socjalizmu - raz rozbudzone roszczenia socjalne trudno potem zahamować. W polityce zagranicznej prymat sojuszu z USA i Izraelem. USA już raz zafundowały nam Jałtę i nie wiadomo, jak zachowają się w obliczu zagrożenia chińskiego. Według mnie najmniejszym złem jest współpraca europejska, także z Niemcami. Nie powtarzajmy 1939.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie.
      Cztery lata temu Pobożność i Socjalizm było w mojej ocenie dużo mniejszym złem, obecnie jest nadal mniejszym, choć różnica w toksyczności niewątpliwie zmalała.
      Skoro pamiętamy o Jałcie, nie należy również zapominać o pakcie Ribbentrop - Mołotow, który przyniósł mimo wszystko dużo większe szkody.
      W mojej ocenie babsztyl z enerdowskiego Hitlerjugend jest rosyjską marionetką. A Niemcy przyzwyczaiły się już do półniewolniczej roli Polski, a tak chamskiemu i aroganckiemu narodowi trudno się będzie od tego odzwyczaić. Tak jak i na UPAinie, nie ma tam liczącej się siły politycznej, z którą można dojść do porozumienia. A korzystna dla obydwu stron współpraca możliwa jest co najwyżej na szczeblu niezbyt wielkich firm.
      Największe nadzieje wiążę z rozwaleniem Niemiec przez islamistów. Bo w przypadku Francji czy Szwecji jest to już przesądzone.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dear Old Bear,

      co do toksyczności PiSu, uważam że teraz trzeba trzymać rękę na pulsie. Zagadkowe milczenie w sprawie 447, brak poparcia dla stosownej ustawy, niewytłumaczalna układność Prezydenta wobec izraelskich afrontów - to nie są dobre znaki. Zobaczymy, co się stanie z projektem obywatelskim, którego ponoć do kosza wyrzucić się nie da, więc Sejm będzie MUSIAŁ się tym zająć.

      Współpraca z Niemcami będzie trudna. Od 300 lat Rzesza jest przyzwyczajona, że na wschód od Odry jest bezhołowie i anarchia. Zmienić ten stan rzeczy nie będzie łatwo, ale próbować trzeba.

      Skuteczne wyrwanie się demoludów ze statusu półkolonii jest - jak sądzę - przykrym zjawiskiem, którego Niemcy do spółki z Francją nie wzięły pod uwagę. Tymczasem zagrożenie dla ichniejszej hegemonii jest jak najbardziej realne. Mam kolegę, który z racji wykonywanego zawodu jeździ po całej Polsce. Mówi, że serce rośnie, gdy patrzy na tę wszechobecną, gorączkową mrówczą krzątaninę. Z perspektywy prowincji bardzo dobrze widać, że polska gospodarka oparta jest na pracy ludzkiej i wytwarzaniu realnych dóbr. Stąd ten rozwój, stąd ta odporność na kryzys. Jak tak dalej pójdzie, to Polska kiedyś przegoni gospodarczo Niemcy. To oczywiście pieśń odległej przyszości, ale w Berlinie zapewne zdają sobie sprawę z obecnego stanu rzeczy i tendencji gospodarczych. Stąd te próby ustawiania Polszy do pionu. W takich warunkach współpraca europejska jest trudna i zapewne wymaga sporej dozy finezji i wdzięku, a to w PiSie towar deficytowy.

      Nie sądzę natomiast, że rozwalenie Rzeszy przez islamistów jest dobrym scenariuszem dla Polski. Tu jest Europa, nie Azja. Nie po to walczyliśmy z Tatarami, Turkami i inną bisurmańską swołoczą, żeby mieć teraz kalifat za miedzą. Żeby nie było - nie mam nic przeciwko obecnym Tatarom czy Turkom. Nie chcę jedynie, by obce cywilizacyjnie narody ustawiały nam stosunki w Europie.

      Usuń
    3. Czcigodny Szmatolo
      Bardzo mi poprawiłeś humor informacją, że na tak zwanej prowincji w gospodarce naprawdę coś się dzieje. I wiadomości te pochodza z wiarygodnego źródła, a nie z komunikatów Mateuszka, niekiedy przypominających mi tzw. "propagandę sukcesu" z epoki Gierka.
      Co do rozwalanie Rzeszy, wychodzę z prostego założenia, e islamiści tak nadają się do kierowania nowoczesnym państwem, jak Chyży Rój do obrony polskiej racji stanu. A czym Niemcy słabsze, tym dla nas lepiej.
      W kwestii patrzenia Napolionowi na ręce, oczywiście masz świętą rację. A co się tyczy PAD, zapunktował w moich oczach nie jadąc do Jerozolimy na izraelsko - putasowską hucpę. Wkrótce okaże się, czy to był tylko manewr przedwyborczy, czy też rezygnacja z funkcji izraelskiej spluwaczki ma charakter trwały.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Szanowna Redakcjo,
    Moze to dlatego ze obecnie nie mieszkam w PL na stale ale jak wyjasniacie sobie samym ze na te cala Kitawe w PL dalej chce glosowac jakies 20% osob? Czy to mozliwe ze co 5ty mieszkaniec dzisiejszej PL jest az takim idiota czy propaganda jest az tak silna.Swoja droga Gregory SzITina musi sie niezle bawic patrzac jak media kupily jego wybieg z wystawieniem Budki w budke i KITawy na prezydenta.

    Wesol wieczor
    PiotrROI&WPl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Sporo czasu spędziłeś poza Polska, zatem nie do końca wiesz, jaką medialna potęgą były połączone siły antypolskich merdiów. Poza radiem i telewizją ojca Rydzyka wszystkie dmuchały w jedną trąbkę. I dlatego co piąty Polak uwierzył w to, że Szmatławer Zeit"ung, Pedałen i Polsrat są substytutami mózgu a przyznawanie sie do polskości, a nie europejskości" to obciach.
      Czy jesteś pewny, że Budka i Kichawa są animowani przez Shitynę, a nie ryżego?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Szanowni Państwo,
    Nie da się już tego niestety czytać...

    Pozdrawiam i pogody ducha życzę.
    Zenek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Zenku
      Zawsze masz wybór. Możesz sięgnąć po Szechter Beobachter lub włączyć Polsrat. A tam powiedzą Ci, że Chyży Rój to europejski mąż stanu na miarę Talleyranda, Cavoura czy Bismarcka. Natomiast odnośnie Biedronia i Śmiszka niestety nie wiem jeszcze, które z nich jest mężem, a które żoną stanu. Jeśli dysponujesz tą wiedzą, zechciej się nią z nami podzielić.
      Również życzę pogody ducha plus jeszcze poprawy percepcji.

      Usuń