Wprawdzie w swoim alfabecie libertyńskiego i
ateotalibańskiego żargonu dojechałem już do litery U, czcigodna Erinti w
swoim komentarzu uznała za wskazane uzupełnienie go o tak istotne hasło jak „róbta
co chceta”. Ponieważ życzenie damy jest dla mnie rozkazem, rozpocznę od niego.
Róbta co chceta
Pod tym hasłem zaczynał swoją karierę medialną zawzięcie
lansowany od lat dziewięćdziesiątych przez TVP2 jąkający sie diskdżokej Jerzy
Owsiak. Jego nastoletni wielbiciele odebrali to hasło bardzo dosłownie.
Traktując je jako wezwanie do odrzucenia takich „obciachowych” zwyczajów
wpajanych im przez rodziców jak w miarę kulturalny sposób wyrażania się,
odrobina gustu w doborze ubioru czy choć trochę szacunku w stosunku do kobiet
czy osób starszych. Nie wspomnę nawet o odrobinie dyskrecji czy odpowiedzialności
w relacjach dwójki nastolatków płci przeciwnej. Bo skoro sam „Jurek” do tego zachęca
to całe to pieprzenie za uszami w wykonaniu zgredów należy równiutko olać. I zaczęła się eskalacja
młodzieżowego chamstwa jakiej wcześniej nie widziałem. Czyli dziewczyny odziane
jak najordynarniejsze dziwki, język bazujący na dwóch czasownikach „posiłkowych”,
przecinek na literę K, kosze na śmieci zakładane na głowy niepopularnych
belfrów i inne, powszechnie znane syndromy tego uczciwszy uszy „luzu”.
Sam bełkotliwy guru zdał sobie w końcu sprawę z tergo co
narobił i kilka lat później publicznie pokajał się mówiąc że został źle
zrozumiany bo nie było jego intencją zalanie Polski moralnym łajnem. Ale
okazało się że rewolucja pożera własne dzieci. Bo w necie spotkałem się z biadoleniem
najaranego marichujaną moralnego śmiecia iż guru niepotrzebnie posypał głowę
popiołem gdyż w końcu nawoływał on do „kreatywności”. Zapytany złośliwie czy
któryś z tych „kreatywistów” wydalił z siebie fioletowy stolec w srebrne
gwiazdki, z oburzeniem odparł że miał na myśli sposób ubierania się.
Sięganie przez młodzież po nowy styl życia to zjawisko stare
jak świat, jeśli dobrze pamiętam to informacje na ten temat w postaci napisów na
murach odkryto podczas prac wykopaliskowych w Herkulanum i Pompejach. Za moich
młodych lat gdy rozpoczęła się światowa kariera zespołu The Beatles, marzeniem
nastolatków płci męskiej były dostępne na bazarach buty „bitlesówy” a o długość
włosów toczono nieustanne boje z rodzicami czy nauczycielami. Ale te włosy były
myte zaś buty czyszczone aby świeciły się a przez to okazalej wyglądały. Nie do
pomyślenia było też aby któryś z moich kolegów szkolnych nie ustąpił miejsca w
tramwaju czy autobusie osobie starszej, że już o jakichkolwiek bluzgach pod jej
adresem nie wspomnę.
Strach przed tyłkiem
Zacząć musze od wyjaśnienia że słowo „tyłek” jest jedynie
eufemizmem. Bo w oryginale użyto, jak na luzackie bydełko przystało, wulgarnego
określenia genitaliów piękniejszej połowy ludzkości. A cała ta pokraczna
konstrukcja lingwistyczna (bo logiczną nazwać jej nijak się nie da) ma oznaczać
że w ludziach o konserwatywnych poglądach i kierujących się rzecz jasna tradycyjną
estetyką widok koszmarnie ubranej, wulgarnie wymalowanej i jeszcze ohydniej
wysławiającej się kobiety budzi strach.
Bardzo wątpię w to aby do zdemolowanych marichujaną czy innymi narkotykami
pos-tępackich łbów cokolwiek dotarło. Tym nie mniej w takich przypadkach zawsze
mówię że takiej osoby, podobnie jak i leżącego na ulicy ekskrementu się nie
boję. A cała różnica polega na tym że w drugim przypadku taki widok budzi wyłącznie
obrzydzenie a nie mieszankę obrzydzenia i politowania.
Wszyscy katolicy odpowiadają za zbrodnie KRK
Z kolei z tym horrendum wyjechał jeden z dyżurnych ateotalibów
polskiej blogosfery. Dla niego upływ czasu nie miał żadnego znaczenia i na przykład
katolicy urodzeni w drugiej połowie dwudziestego wieku byli w pełni
odpowiedzialni za krucjaty, wyczyny konkwistadorów w Meksyku czy Peru i
działalność inkwizycji. Więc nie zdzierżyłem i spytałem go czy w takim razie on
zechce wziąć na siebie część winy za zbrodnie komunizmu który ateizm umieścił
na liście kultywowanych przez siebie „wartości”, wcielanych w życie z cała
zbrodnicza konsekwencją. Oczywiście z oburzeniem zaprzeczył. Ale gdyby
jakiekolwiek argumenty do niego docierały, po prostu nie byłby ateotalibem.
Wyluzowana babeczka
To określenie, wiążące się z wcześniej wspomnianym „strachem
przed tyłkiem”, oznacza kobietę bliską pos-tępackiego ideału. Czyli wykreowaną przez
chirurgię plastyczną z dużym zużyciem silikonu i botoksu a regularnie opisywaną
przez tygodniki w rodzaju „Bravo girl” czy inna „Słodka idiotka” celebrytkę, na
której wzorują się liczne zastępy „blachar” również chcących zasłużyć na to
zaszczytne miano.
Osoba taka musi ubierać się tak aby maksymalnie podkreślać
efekt końcowy ciężkiej pracy chirurga. Do innych atrybutów owego luzu należy
rynsztokowe słownictwo. Którego nie podziwiać mogą jedynie „katole” i „kołtuny”.
I rzecz jasna obowiązkowo podkreśla ona iż nie stroni od jednorazowych numerków.
Co odważniejsze albo bardziej pragnące pojawić się w najbliższym numerze jakiegoś
brukowca licytują się ilością dokonanych skrobanek. O podkreślanej na każdym
kroku pogardzie dla chrześcijaństwa jako sprawie oczywistej nie będę się
rozpisywać.
Swego czasu mój przyjaciel o ksywie „Sułtan”, w zgodnej
opinii wszystkich znających go pań mężczyzna piekielnie przystojny i zawsze
doskonale ubrany, nie mógł na jakiejś stadnej imprezie odczepić się od takiej „wyluzowanej
babeczki”. Gdy kilka razy w sposób w miarę oględny dawał jej do zrozumienia że
ta znajomość ani trochę go nie interesuje, zaproponowała mu „loda” w toalecie.
Wtedy stracił cierpliwość i powiedział że gdy będzie mu potrzebna szmata, uda
się do działu „artykuły do porządkowania” w supermarkecie. Na co usłyszał że
jest pedałem ale dziwka wreszcie zostawiła go w spokoju. Gdy to później
opowiadał, obecne w towarzystwie panie popłakały się ze śmiechu.
Na tym kończę swój mini leksykon pos-tępackiego bełkotu. Jeśli
na odwiedzanych przeze mnie blogach pojawi się nowy materiał (szczególnie liczę
na „leberała” z Psiej Wólki i pewną kanalię), być może wrócę do tematu.
A na razie wszystkim Szanownym Czytelnikom życzę udanych
wakacji i choć krótkiego oderwania się od dokuczliwej prozy życia w Tusklandii.
Stary Niedźwiedź
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńDzięki za leksykon:)
To o czym piszesz, to niestety nasza rzeczywistość. Smutne, ale prawdziwe. Z żalem patrzymy jak upada morale naszego narodu. Zwłaszcza młodych obywateli.
Do tego upadku w dużej mierze przyczynia się festiwal Przystanek Woodstock, gdzie gołym okiem widać tą degrengoladę. Gdzie promuje się seks i narkotyki pod hasłem "Róbta co chceta". Dlatego kontestuję Orkiestrę Świątecznej Pomocy, z której to zebrane pieniążki idą na wyżej wymieniony festiwal. Nie będę dokładać sie do demoralizacji naszej młodzieży.
Na szczęście w tym samym czasie organizowany jest Przystanek Jezus, w którym uczestniczy rozsądna młodzież, bo taka jeszcze mamy.
Pozdrawiam serdecznie
PS Zerknij do poczty:)
Czcigodna Pelargonio
UsuńNależy również przypomnieć o sądowym zakazie wyświetlania filmu dokumentalnego pokazującego pijane i narkotyzuj]ące się bydełko podczas "Przystanku Woodstock". Jak dla mnie jest to kamień probierczy "wolności" w III RP i "niezawisłości" polskiego sądownictwa. Czekam już tylko na to kiedy po kolejnym wyroku na sali sądowej rozlegnie się stadionowy okrzyk "sędzia ch**".
W Polsce przez okrągły rok działają Caritas, prawosławna Eleos czy nasza Diakonia. Oczywiście bez tej całej medialnej klaki towarzyszącej Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Przemocy. A swoją drogą czy ktoś policzył, ile pieniędzy można by zebrać gdyby TVP2 te kilka czy nawet kilkanaście godzin bezpłatnego propagowania guru i jego akcji spożytkowała na reklamy a zarobione pieniądze poszły na cele charytatywne? Coś mi się widzi ze dochód byłby większy.
Pozdrawiam serdecznie.
Słyszałem o tym, że nakręcili taki dokument o Woodstock'u, choć nie specjalnie się interesowałem tym tematem, ale dopiero teraz dowiaduje się, że zakazali go wyświetlać. Takie praktyki bardziej kojarzą mi się z filmami typu "Cannibal Holocaust", a nie z dokumentem. Chociaż w sumie i do dziś z powodów politycznych zakazuje się w danym kraju jakiegoś filmu, tak jak na przykład kiedyś zakazane we Francji były "Ścieżki Chwały" Kubricka, bo pokazywały armię francuską w złym świetle, a bardziej współcześnie to w Chinach zakazano wyświetlać dwuwymiarowe kopie "Avatara", żeby rodzime produkcje nie poniosły zbyt dużych strat, a i przy okazji podobno obawiano się, że film wywoła protesty obrońców praw człowieka.
UsuńA czas antenowy, który zajmuje WOŚP - mimo szacunku za wszystkie pozytywy jakie z ich działalnością się wiążą - można sprzedać za dużo wyższą sumę niż ta jaką uzyskuje orkiestra. Zwłaszcza jeśli całe przedsięwziecie odpowiednio się rozreklamuje. Przykładowo polsat ma swój "Mikołajkowy blok reklamowy", gdzie 12 minut czasu antenowego przyniosło 2 mln zł na cele charytatywne. Oczywiście nie byłoby tak pięknie, że ten czas pomnożony x razy przyniósłby x razy większe zyski, ale jednak byłby z tego ładny grosz.
Czcigodny Piotrze
UsuńCzęsto słyszę "argument" iż pewni ludzie nie daliby grosza na cele charytatywne gdyby ich nie firmował guru Owsiak. Takie gadanie śmieszy mnie do łez gdyż jak słusznie zauważyłeś, gdyby po stronie kosztów uwzględnić rynkową wartość czasu antenowego TVP2, okazałoby się że owa orkiestra świątecznej przemocy jest grubo pod kreską. Ale tu tak naprawdę nie chodzi przecież o pomoc dla nieustannie kulejącej "bezpłatnej służby zdrowia" ale o wylansowanie pewnego gównianego stylu i idola który jest "wporzo" , "spoko" i w ogóle "ciool".
Pozdrawiam serdecznie.
Zawsze bawiło mnie jak słyszałem frazesy typu: "Kreatywny ubiór świadczy o kreatywności danej osoby"; "Kreatywność jest cechą, którą trzeba pokazywać na zewnątrz" itd. Już nie zagłębiajmy się w szczegóły i detale takiej postawy. Ale jak widziałem fotografię czy to największych wynalazców, czy naukowców, a z drugiej strony pisarzy lub reżyserów filmowych to jakoś przeważnie widzę albo garnitury, albo do bólu typowe odzienie codziennego użytku. Czyżby nie byli to ludzie kreatywni?
OdpowiedzUsuńA w sprawie rzekomej odpowiedzialności wszystkich chrześcijan(Często zdarza się postępowiec nawet nie odróżniający katolika od protestanta) za dawne zbrodnie kościoła, prawdziwe lub urojone, to jest to z perspektywy psychiatrów bardzo ciekawy przypadek, ale takimi ludźmi nie ma się co przejmować. Choć potrafią być naprawdę irytujący z tą swoją "Najkrwawszą instytucją w dziejach świata", albo obarczaniem kościoła cała winą za wieki ciemne. Przy okazji zapominając o tym, że to właśnie w klasztorach przechowywana była wiedza starożytnych oraz przykładowo rozwijana sztuka ważenia piwa, którym ci "mendrcy" tak ochoczo lubią się raczyć.
Pozdrawiam
Czcigodny Piotrze
UsuńO tej "najkrwawszej w dziejach" instytucji bez zająknięcia się bełkoczą krewni ubeckich oprawców z GW no Prawda i innych "merdiów". A w porównaniu choćby z "wielką" rewolucją francuską (że o zawodowcu Stalinie i zdolnym amatorze Hitlerze nie wspomnę) inkwizycja była jedynie niespecjalnie hucznym góralskim weselem.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Niedźwiedziu.
OdpowiedzUsuńNic dodać,nic ując do twojego "Leksykonu". Pokolenie "róbta co chceta" jest coraz bardziej widoczne.Dobrze by było,gdyby kończyło to się nabluzganiem albo i przywaleniem własnej matce czy ojcu.Ale tak jak piszesz,skutki odczuwamy wszyscy.Także nosiłem długie włosy,bitelsówki,dzwony.Ale pod włosami mózgownica funkcjonowała.A teraz niektóre wygolone łepetyny narażone są bardziej na działanie promieni słonecznych.I jak się taki naćpa byle czego,to efekty widzimy.Mam nadzieję,ze jak zwykle,wszystko z czasem wróci do normy.Bo ludzie w większości posługują się jednak rozumem.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Józefie
UsuńChyba każde młode pokolenie znajduje sobie jakiś własny styl a jego istotnymi elementami są choćby sposób ubierania się czy słuchana muzyka. Ale nie przypominam sobie aby fundamentem owego stylu stało się aż takie schamienie. Oglądałem fragmenty owego filmu o "Przystanku Woodstock", jedno wielkie bydełko. A fakt że oglądałem to "nielegalnie" coś mi przypomina. Czy aby to coś nie nazywało się PRL?
Pozdrawiam serdecznie.
"Czy aby to coś nie nazywało się PRL?"
UsuńSzanowny Niedźwiedziu.
Moim zdaniem,gorzej.O tamtej cenzurze wiedzieliśmy i każdy na swój sposób sobie z nią radził.Tu chyba chodzi o coś innego.Pupilek mediów,"guru"Owsiak jest poza wszelką krytyką.Jak sam mówi:"Bez telewizji byłbym jak dziad pod kościołem".
Pamiętam,że po wyemitowaniu tego filmu w telewizji "Trwam" Owsiak ostro pojechał po o.Rydzyku i twórcach tego filmu.Że to manipulacja,etc.
Nie wyobrażam sobie takiego"Przystanku" w PRL-u,cokolwiek by o nim nie powiedzieć.Przykładowo w latach 80-tych pederaści w Polsce byli rejestrowani(słynna akcja "Hiacynt").Także ćpuny były pod w miarę ścisłą kontrolą.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Józefie
UsuńFestiwal w Jarocinie powstał jak najbardziej za czasów PRL. Czym różnił się pod względem prezentowanej na nim muzyki od "Przystanku Woodstock" nie wiem i ani trochę mnie to nie obchodzi bo owej muzyki, porażającej mnie jedynie decybelami i bezdennym prymitywizmem linii melodycznej, nie słuchałbym nawet gdyby mi za to płacili.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Niedźwiedziu, czy chodzi o film "Erozja"?
UsuńCzcigodny Refaelu
UsuńTytułu już nie pamiętam ale chyba myślimy o tym samym.
Pozdrawiam serdecznie.
ja jestem nieco mniej konserwatywny. oczywiście wszystkie te zjawiska mi się nie podobają, ale nie obwiniałbym o to owsiaka, bo dzisiejsze gimbusy być może wcale nie znają tego hasła, a postępacko są jak najbardziej zaangażowane. to raz.
OdpowiedzUsuńco do zarzutów wobec odpowiedzialności katolików za krucjaty czy mordowanie indian - to oczywiście bzdura, ale kościół, niestety, ma rączki we krwi. moja 12-letnia córka (nie stymulowana ani przeze mnie, ani przez nikogo) zapytała księdza o te sprawy, na co on jej odrzekł, ze kościół za to przeprosił. na co ona odpowiedziała "ale przecież ci ludzie [skazani za poglądy, oskarżeni o czary itp] mieli dzieci, żony lub mężów - cóż tym dzieciom przyszło z przeprosin po kilkuset latach?". ksiądz skapitulował, a i ja niestety nie mam na to odpowiedzi...
Szanowny Anonimowy
UsuńMoże i niektóre dzisiejsze małolaty nie znają hasła "róbta co chceta" a w domyśle "srajta gdzie chceta". Ale od tego bełkotliwego diskdżokeja cały ten syf się zaczął.
A co się tyczy zbrodni na skalę masową w starożytności czy średniowieczu, występowały one w różnych cywilizacjach i chrześcijaństwo nie ma na nie monopolu. Tak gloryfikowani przez niektórych Słowianie czy Celtowie składali swoim bóstwom ofiary z ludzi. Aztekowie też robili to rutynowo. Ale poczynając od "wielkiej" rewolucji francuskiej a kończąc na wyczynach towarzyszy Stalina, Hitlera czy Pol Pota, dorobek inkwizycji czy analogicznych instytucji protestanckich lub prawosławnych można pod względem ilościowym porównać do góralskiego wesela.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ciekawy komentarz. Byłbym wdzięczny za podpisywanie przyszłych jakimś nickiem.
Czcigodny Niedźwiedziu,
UsuńMam niewątpliwą przyjemność posiadać książkę, wspominanego już przeze mnie na starym Antysocjalu, doktora Romana Konika W obronie świętej Inkwizycji.
Przebywam obecnie poza domem inie mogę zajrzeć do książki, wiec podzielę się tylko luźnymi uwagami, jakie zostały mi w pamięci.
1. Odróżnić należy inkwizycję świecką od kościelnej.
2. Krwiożerczość kościelnej inkwizycji należy włożyć między bajki. Częstymi karami były np. przymusowe posty i konieczność wkucia na pamięć psalmów (nie powiem bodaj przy 118. może być to trochę uciążliwe ze względu na długość ;) )
3. Pospolici przestępcy kryminalni ochoczo i za wszelką cenę starali się przekonać sąd karny, że pospolite przestępstwa jakich się dopuścili nie wynikają z osobistej chęci zysku, a wynikają z opętania przez siłę nieczystą. Zawsze lepiej posiedzieć pół roku o prawie suchym pysku i wkuć choćby i 118. niż mieć pewną czapę.
4. Będący dziś najświętszym prawem każdej mendy i szumowiny ADWOKAT przysługiwał tylko w procesach kościelnych. Sądy karne świeckie nie zaprzątały sobie głowy takimi głupotami jak prawo oskarżonego do obrony.
pozdrawiam serdecznie
poprawka: najdłuższy to 119.
UsuńCzcigodny Refaelu
UsuńWiem co nie co o tym. Ale pos-tępaków nie przekonasz. Dla nich na przykład pogańskie bałwany którym składano ofiary z ludzi i o kulcie których tak naprawdę gówno wiedzą zawsze będą "wporzo" i "spoko". Tak jak wszystko co nie jest chrześcijaństwem.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńWidziałem w TV spotkanie szefów różnych festiwali. Wdzięczyli się i uśmiechali do dziennikarza: pan od festiwalu żydowskiego w Kaziemierzu, pani od festiwalu Malta w Poznaniu i wszyscy inni. Tylko nie obecny także Owsiak. Patrzył na to wszystko z zimnym obrzydzeniem. Czuł za sobą siłę kilkuset tysięcy widzów Woodstock i swoich bojówek. Ten człowiek ma potencjał, aby zostać polskim Hitlerem. A może nadejdzie moment, kiedy dostąpi łaski nawrócenia i pojedna się z Bogiem?
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńMoim zdaniem ta "woodstockowa" hałastra prędzej czy później weźmie się za jakąś pracę i pozakłada rodziny. A po ich guru, tak jak i po innych "krótkoterminowych" prorokach pozostaną wzmianki w kronikach i trochę fetoru. Bo wprawdzie w cuda wierzę ale na jakiekolwiek jego nawrócenie (najszerzej rozumiane) pozwolę sobie nie liczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Usuń
I jeszcze jeden spóźniony nieco komentarz. Wspaniałą możliwością obserwacji polskiej młodzieży lat 60-tych jest serial "Wojna domowa" z kwiatem polskich aktorów (tych prawdziwych Aktorów, nie mylić z Mroczkami, Cichopkami et consortes). Jest dokładnie tak jak napisał Pan, Czcigodny Niedźwiedziu.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Refaelu
UsuńSerial ten dobrze pamiętam, w końcu oglądałem go gdy sam byłem w wieku Anuli czy Pawła. A o aktorach tak grających jak Irena Kwiatkowska, Alina Janowska, Kazimierz Rudzki czy Andrzej Szczepkowski można dzisiaj pomarzyć. Zresztą grający wspomnianych Anulę i Pawła młodzi amatorzy wzięci z castingu w dzisiejszych czasach w porównaniu z wymienionymi przez Ciebie dwoma zerami mogliby uchodzic za zdolnych absolwentów szkoły teatralnej.
Pozdrawiam melancholijnie.