czwartek, 25 października 2012

Zakon marychujanów nawraca

Jest rzeczą powszechnie znaną jak silnym „demotywatorem” do prowadzenia aktywnego i sensownego trybu życia jest „marychujana”. W gronie znajomych spotkałem się z dwoma przypadkami (nasto oraz dwudziestokilkulatek) młodych ludzi którzy są na najlepszej drodze do zmarnowania sobie życia. Olewają naukę, nie myślą o przyszłości a już zwłaszcza o zdobyciu kwalifikacji pozwalających zarabiać na swoje utrzymanie. Starszy z nich z dawniej sensownego młodego człowieka stał się pasożytem na utrzymaniu rodziców.
W sieci natrafiłem na bardzo ciekawą stronę o adresie:
http://www.wykop.pl/ramka/267874/skutki-palenia-marihuany/
na której znaleźć można kilkaset relacji młodych ludzi o swoim kontakcie z tym narkotykiem, wpadnięciem w uzależnienie, spapranym życiu. Niestety opisane  przypadki zerwania z tym świństwem nie są zbyt częste. Tym cenniejsze są rady tych którym to się udało. A po lekturze opisanych tam doświadczeń z „jaraniem” każdego bajarza o nieszkodliwości „ziela” mam za załgane do szpiku kości ścierwo.
Na jednym z odwiedzanych przeze mnie blogów gospodyni zamieściła niedawno wpis pod ironicznym tytułem „Dragi jak cukierki”. Opisała udokumentowane przypadki morderstw czy prób kanibalizmu dokonanych przez osobników w których krwi nie stwierdzono żadnego innego narkotyku oprócz THC. Oraz zwróciła uwagę na polskich celebrytów opowiadających o swoich doświadczeniach z marychujaną, w ich relacji oczywiście pozytywnych.
No i zakon braci marychujanów rzucił się na nią niczym stado wilków. Przez obszar blogowych komentarzy pod tym oraz następnymi jej postami przelało się tyle gnojówki że właścicielka tej witryny zablokowała możliwość wstawiania komentarzy. Ale pozwolę sobie przedstawić  kilka złotych myśli jakie to gówno w ludzkiej skórze tam wpisało.
Inicjator prób udowodnienia autorce wpisu jak bardzo się myli uważając marychujanę za narkotyk stwierdził że ziele nie jest narkotykiem bowiem nie uzależnia. A jej ironiczna uwaga iż jest równie nieszkodliwa jak landrynka jest nieprawdziwa. Bowiem jedząc landrynki można nabawić się cukrzycy a jarającemu „zioło” nie grozi literalnie nic.
Jeden ze weteranów bojów o wolność jarania, skrobankę na żądanie i powszechne zbydlęcenie obyczajów stwierdził że niedopuszczalne  jest uczenie dzieci że narkotyki są złe. Należy im po prostu przedstawiać „całą prawdę” o nich. Skoro nie są samym złem, widocznie w jego przekonaniu mają jakieś dobre strony. Dziwnym trafem nie był łaskaw powiedzieć jakie. Ale w kolejnym komentarzu przez chwilę utracił nad sobą kontrolę. Bowiem aby poprzeć twierdzenie że ten syf nie uzależnia stwierdził że gdy ktoś zacznie intensywnie palić marychujanę to zanim się uzależni, zdąży zwariować. Co ani chybi ma dowodzić kompletnej nieszkodliwości palenia konopnego shitu. Nie wiem czy robaczek jest od „ziela” uzależniony ale nie ulega wątpliwości że zwariował. A więc na haju, tak jak i po pijanemu, niektórym zawodowym kłamcom puszczają hamulce i zdarza im się powiedzieć prawdę.
Ale najwyższe miejsce na podium rezerwuję dla pierwszego kłamcy polskiego internetu który wdał się w rozważania jaka substancja narkotykiem jest a jaka nie. I uznał że wedle niektórych kryteriów to i kokaina nie jest narkotykiem. Biorąc pod uwagę że na listach najgroźniejszych narkotyków kokaina zajmuje na ogół drugie miejsce po heroinie i jej pochodnych, czytając wybroczyny umysłowe takich „wolnościowców” jak on można z pewnym pobłażaniem spojrzeć na „tfurczość” niektórych socjalistów.
Oczywiście cała ta zgraja próbowała wmówić autorce wpisu że opowieści celebrytów płci obojga o swoich pozytywnych doświadczeniach z marychujaną nie są żadną reklamą palenia. Tak jakby nie wiedzieli że gdy jakieś dziadostwo zaprezentuje choćby szczególnie bezsensowny ubiór czy fryzurę, natychmiast zgraja naśladowców małpuje „gwiazdę”.
Gdy swego czasu czciciele indeksu wolności gospodarowania demonizowali jego znaczenie, zainteresowałem się Singapurem, do niedawna będącym liderem tej klasyfikacji. I dowiedziałem się że tamtejsze prawo nie ma litości dla handlu narkotykami. W kraju tym udowodnione przed sądem posiadanie 15 g heroiny, 30 g kokainy; 500 g marihuany czy 200 g haszyszu karane jest powieszeniem. Dla informacji pewnego kretyna, landrynek na tej liście nie ma. A wyroki są wykonywane, zarówno na krajowcach jak i cudzoziemcach, w przypadku tych ostatnich władze Singapuru są głuche na lamenty pos-tępaków i tolerastów z całego świata.
Po prostu rząd tej republiki na ile tylko potrafi, chce uwolnić swój kraj od handlarzy śmiercią. Taka wolność bardzo mi się podoba.

Stary Niedźwiedź

42 komentarze:

  1. Czcigodny Stary Niedzwiedziu,

    dla porzadku moze wspomne, ze wszelkie ekstremizmy budza u mnie wstret. Takoz i stwierdzenia - wbrew aktualnym badaniom - ze kokaina czy marijuana nie uzalezniaja. Ale brak elementarnej wiedzy, czy nawet demogogiczne proby wybierania tylko faktow pasujacych do teorii, wybaczyc mozna. Braku kultury juz nie, wiec nie dziwie sie, ze Flavia komentarze zamknela.

    No ale nie byloby dyskusji, gdybym sie z Toba w 100% zgadzal. W przciwienstwie do konserwatystow, ja uwazam, ze "wszystko jest dla ludzi", nawet tzw. twarde narkotyki. Przestepstwa dokonane pod wplywem narkotykow powinny byc surowo karane, ale nie ma nic zlego w tym, by sobie dorosly czlowiek wzial ekstazy na podniesienie cisnienia, czy zapalil skreta w towarzystwie - jakkolwiek by to osoby "nie biorace" potepialy.

    Dlaczego? Po pierwsze jestem wyznawca liberalnej zasady piesci i nosa. I kropka, bo doskonale rozumiesz, co mam na mysli.

    Po drugie, mimo 1.5 biliona dolarow utopionych przez tylko ostatnich 40 lat i tylko w USA, procent uzaleznionych w zasadzie nie drgnal (http://img.gawkerassets.com/img/181ybktbpl4e8gif/original.gif). Innymi slowy wydajemy pieniadze, tam gdzie je powinnismy zarabiac. Wypada rowniez wspomniec, ze nie tylko prewencja kosztuje. Wiezienia w USA sa zapelnione ludzmi aresztowanymi za narkotyki. A wszyscy wiemy, jak zresocjalizowani wychodza z wiezienia penitencjariusze.

    Czestym argumentem przeciwko liberalnej polityce narkotykowej jest troska o budzet opieki zdrowotnej. Primo: nie ma dowodu, ze po uwolnieniu rynku, liczba uzywajacych nagle dramatycznie wzrosnie. Secundo: jesli juz socjalisci nie pozwola nam rozkrecic NFZetu, to niech - swoim zwyczajem - naloza na narkotyki akcyze, by ich cena pozostala na dotychczasowym poziomie, ale dodatkowe wplywy mogly zostac wykorzystane na leczenie uzaleznien. Porblem finansowy uwazam za rozwiazany.

    Kolejnym argumentem sa dzieci. Dorosli tak, ale co z biednymi dziecmi? Stary Niedzwiedziu, otworz oczy i rozejrzyj sie wokol. Nie istnieje w Polsce szkola, w ktorej ktos nie prokurowalby narkotykow. Na poziomie gimnazjow i liceow oraz w wyzszych klasach podstawowek, praktycznie wszyscy wiedza co i od kogo mozna kupic. Nie wierze w skutecznosc regulacji typu "od 18 lat", ale tez nie wierze, by uwolnienie i legalizacja narkotykow moglo spowodowac skokowy wzrost ich dostepnosci.

    Jesli juz cos spowoduje, to podwyzszenie ich jakosci. Osobiscie wole, by moja corka kupowala czyste ziolo w aptece (z nadrukowanym skladem, jak wymaga prawo), niz zaopatrywala sie nie wiadomo gdzie i nie wiadomo w co (akurat o moja core moge byc spokojny, bo ma dobrego dostawce i - niespodzianka - korzysta z niego raz na ruski rok, zazwyczaj, by zalatwic "cos" dla towarzystwa na impreze). Analogicznie jak wolalbym, by zaopatrywala sie tam w prezerwatywy, zamiast u dealera w hipotetycznym kraju, gdzie kondomow zakazano.

    Rozumiem Twoj argument przeciwko reklamowaniu narkotykow. Rzeczywiscie, konserwatywni rodzice moga miec klopot - mowia dziecku, ze to be, a tu w TV mowia, ze fajne. Z drugiej jednak strony, psychologicznie rzecz ujmujac, dzieci zawsze ciagnie zakazany owoc. Seks, alkohol, narkotyki, wszytko to ta sama polka. Jesli mozna nauczyc dziecko, ze alkohol spozywany kulturalnie w rozsadnych ilosciach jest ok, to dlaczego uwazamy, ze sa za glupie, by to samo wiedziec o narkotykach?

    Twoja singapurska nostalgie moge skomentowac tylko w jeden sposob: nie jestes na tyle naiwny, by wierzyc, ze Singapur jest wolny od narkotykow? Przeciwnie, wysokie kary powoduja, ze tak naprawde nikt nie wie, ile tam jest uzaleznionych. Wiadomo natomiast, ze - podczas gdy gram metaamfetaminy w Polsce kosztuje ca. 30-50 zl, tam trzeba dac 250-300 dolarow. Ot, prawo popytu i podazy.

    Na koniec musze Ci przyznac racje, ze marijuana jest bardzo kiepska. Dla pracoholikow lepsza jest amfetamina, a dla artystycznie usposobionych - LSD. Twarde dragi mozna brac okazyjnie, z umiarem. A jak ktos jest na tyle glupi, by sie od nich uzaleznic?

    Serdecznie pozdrawiam, yrk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Yrku
      Gdy byłem dzieckiem, rodzice wytłumaczyli mi że kał jest czymś paskudnym, nie należy go dotykać że już o jedzeniu nie wspomnę. Uwierzyłem im i do dnia dzisiejszego nie mam pojęcia jak smakuje. A fakt iż był "owocem zakazanym" jakoś nie spowodował chęci degustacji.
      Córka moich przyjaciół mając szesnaście lat zamówiła sobie plakietkę z napisem "gówna nie jem, zioła nie palę". I zawsze zakładała ją przed pójściem do szkoły. Zanim stwierdzisz że rodzice byli zamordystami i ona poszła w ich ślady, dopowiem że już w tym wieku miała narzeczonego który niekiedy zostawał na noc w jej pokoju a rodzice oczywiście o tym wiedzieli. Wcześniej zagonili młodych do ginekologa na przeszkolenie bo nie mieli zamiaru zbyt wcześnie zostać dziadkami. Bo odpowiedzialny seks nie jest niczym złym, narkotyki zawsze nim są. Dlatego Twoje porównanie narkotyków do seksu uważam za krańcowo niefortunne, że posłużę się takim eufemizmem.
      Swego czasu ludzie nowocześni , tolerancyjni i postępowi mówili że eskalacji przestępczości w wielkim mieście nie da się zahamować. Tak musi być i basta. Aż władzę w Nowym Jorku objął burmistrz Giuliani i okazało się że jednak (o zgrozo! ) można ją znacząco zmniejszyć. Co za świnie z tych konserwatystów! Różni toleraści napisali tyle prac naukowych o nieuchronności ekspansji przestępczości a tu okazało się że właściwym miejscem na te wypociny nie powinna być biblioteka lecz skład makulatury lub gwóźdź w latrynie. Gdyby wobec handlarzy śmiercią zastosować wariant singapurski, w amerykańskich więzieniach zrobiłoby się znacznie luźniej.
      Tak samo jakoś dziwnie mi się wydaje że w singapurskich szkołach nie można kupić działki w toalecie podczas przerwy a przed jej budynkiem nie kręcą się sprzedawcy narkotyków. A skoro powołujesz się na prawo podaży i popytu, pozwolę sobie zauważyć że gdyby diałka jakiegoś szajsu kosztowała w Polsce nie 30 lecz 3000 zł, stałby się on niedostępny dla znacznej większości gówniarzerii. Co by mi w zupełności wystarczyło do szczęścia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Czcigodny Stary Niedzwiedziu,

      przyznaje, ze Twoje definicja owocu nieco mnie przerasta. Gdyby kal mial jakies inne walory poza watpliwym smakiem i obrzydliwa konsystencja, z pewnoscia mialby wiecej amatorow. Rowniez ciezko sie przyczepic do cytowanego przez Ciebie "zamordystycznego" wychowania - ktore wcale takie nie jest. Swiadczy tylko o tym, ze zarowno konserwatysci, jak i liberalowie moga byc zlymi lub dobrymi rodzicami. Caly sekret polega na tym, by nigdy nie mowic "nie bo nie" oraz wraz z wolnoscia wpajac dzieciom odpowiedzialnosc. Wspomnialem przeciez, ze moja corka rowniez od narkotykow stroni.

      Giulianiego nie lubia socjalisci, w USA niefortunnie nazywani liberalami. Nie moge mowic za innych prawdziwych liberalow, ale ja mam sporo sympatii do czlowieka, ktory egzekwowal istniejace prawo dla ochrony prywatnej wlasnosci.

      Natomiast, ze narkotyki sa absolutnie zle? Nawet zabicie drugiego czlowieka nie jest absolutnie i zawsze i w kazdym przypadku zle, a my tu mowimy o uzywce. Zgoda, sa narkotyki niebezpieczne, zarowno pod wzgledem ilosci potrzebnej do przedawkowanai, jak i sily uzalezniajacej, ale podobnie jest z alkoholem. Spirytus tez da sie przedawkowac, jednak alkohol nie jest nielegalny.

      Ostatnio z pewnym wlascicielem wloskiej kawiarni rozmawialismy o historii kawy. Zaskoczylo mnie to, ze trafila do Europy tak pozno (XVII w., przez weneckich handlarzy). Nie zaskoczyla mnie natomiast reakcja konserwatywnych kregow koscielnych: zakazac, napoj diabla, itp. Na szczescie papiez Klemens VIII bodajze polubil te uzywke i dzieki niemu mozemy sie nia delektowac dzisiaj.

      Narkotyki swoje negatywne konotacje zawdzieczaja zorganizowanej przestepczosci. W XVIII/XIX wieku tez zyli utracjusze, ktorzy potrafili zacpac sie opium. Jednak zadne spoleczenstwa przez to nie upadly. Dopiero w XX w., kiedy postanowiono "rozprawic sie z problemem", nagle z nieco silniejszego od alkoholu srodka odurzajacego, staly sie zlem wcielonym.

      Nie dziwi mnie konserwatysta, jako przyklad stawiajacy Singapur czy Chiny. Ale juz kiedys pisalem, ze gdyby to wylacznie konserwatysci decydowali o losach swiata, to nie wyszlibysmy z jaskin, a moze i z drzew. Postep ma to do siebie, ze leb w leb ze wspanialymi wynalazkami ida te mniej atrakcyjne. A wlasciwie same wynalazki sa neutralne, to sposob ich uzycia moze byc moralnie aprobowany, badz nie. Gdyby nie narkotyki, moze nie powstalyby najwieksze dziela van Gogha, nie byloby ksiazek Verne'a czy Lewisa Carolla. Nie zapedze sie do wlaczenia na te liste Deklaracji Niepodleglosci, choc Thomas Jefferson palil marijuane. Zaznaczam, ze nie twierdze, za kazdy artysta MUSI brac jakies narkotyki. Mowie tylko, ze - jesli chca - powinni miec do tego nieskrepowane prawo, jak kazdy inny czlowiek.

      Konserwatysci nigdy sie nie naucza, ze bezwgledne zakazy prowadza nieuchronnie do buntu. Choc jak teraz o tym mysle, to moze jednak postep Wam wiele zawdziecza. Tak wkurzacie tych bardziej buntowniczych osobnikow swoim nie-bo-nie, ze w koncu wybucha rewolucja. Sredniowiecze i nastepujacy po nim renesansowy rozkwit sa dobrym przykladem.

      Serdecznie pozdrawiam, yrk

      Usuń
    3. przepraszam, że się wcinam w dyskusję, ale nie podoba mi sie określenie kompromitujące konserwatystów. Piszę o Twoim stwierdzeniu "nie-bo-nie". Nie zauwazyłem tego typu sugerowanej narracji u Starego Niedźwiedzia, nie wspominając o całej formacji konserwatywnej. ZAWSZE "nie" jest wyjasniane : "dlaczego nie". Tak, że Twoje inklinacje wobec tej formacji ideologiczne już chocby w tym punkcie są poza merytoryczne. Można się czepiać użytych argumentów, ale z przeinaczaniem argumentów dyskutować nie sposób...
      pozdrawiam wyrozumiale

      Usuń
    4. Czcigodny Yrku
      Kawa do Europy trafiła z kręgu cywilizacji islamskiej. A ponieważ w tamtych czasach arcykatoliccy Habsburgowie toczyli walkę na śmierć i życie z Turcją, siła inercji kawę uznano za zło. Ale z czasem odkryto jej zalety i już pod koniec osiemnastego wieku pijano ją coraz powszechniej.
      W narkotykach poza zastosowaniami w opiece paliatywnej czy niszczeniem pewnej odmiany komórek nowotworowych w mózgu (a więc ich stosowaniem pod ścisłą kontrolą lekarza) n ie jestem w stanie doszukać się jakichkolwiek cech pozytywnych. Bo przeróbki człowieka na trzęsące się bydlę za nic pozytywnego nie uważam
      Odnośnie alkoholu, ci sami kretyni o których wspomniałem upierają się że alkohol, w odróżnieniu od "zioła" rzecz jasna,jest narkotykiem. Sto kilkadziesiąt milionów Francuzów, Hiszpanów czy Greków codziennie wypija co najmniej szklankę wina (a więc przyjmuje ów rzekomy narkotyk systematycznie). A narody te mają jedne z najdłuższych w Europie wskaźniki dożywanego wieku (82 do 84 lat dla kobiet i około 77 dla mężczyzn w porównaniu z polskimi wynikami odpowiednio 79 i 71 lat). Południowcy nie są zatem narkomanami a alkohol spożywany według ich sposobów narkotykiem. Alkohol staje się narkotykiem dopiero wtedy gdy jest pity wyłącznie po to aby zmienić sobie sposób odbioru bodźców docierających do zmysłów czyli sposób widzenia świata lub sposób myślenia. Co właśnie jest podstawowym celem zażywania wszystkich narkotyków.
      Cieszy mnie że Twoja córka sama tergo barachła nie zażywa. Ale trudno mi pojąc dlaczego naraża się na nieprzyjemnośći kupując to łajno przed imprezą dla innych. Gdy swego czasu na Mazurach w "mojej" wsi pewien tubylec malował płot na działce sąsiada, jego żona poczęstowała owego pana obiadem. Ale nie podała mu koktajlu z denaturatu doprawionego sokiem z czarnej porzeczki i cukrem waniliowym, mimo że było tajemnicą poliszynela że człowiek ten pija ów "drink".
      Odnośnie tego "pozostania na drzewie", zrewanżuje się stwierdzeniem że jeszcze w roku 1612 Polacy zdobyli Moskwę . A potem zaczęła się "złota wolność" i już w roku 1717 (Sejm Niemy) rzeczpospolita stała się rosyjskim protektoratem. Gdyby później zaborcy aplikując odpowiednią ilość kijów w tyłek nie wytłumaczyli rodakom jakim idiotyzmem jest ograniczanie pola widzenia go czubka własnego nosa, do dzisiaj by Polski nie było. To samo miałeś w starożytnym Rzymie. Dopóki w świadomości jego mieszkańców działania propaństwowe (czyli ów wyśmiewany "kolektywizm") były cnotą, budowano i zbudowano większe terytorialnie imperium niż obecny eurokołchoz. Zaczął się okres "samorealizacji" i "indywidualizmu", w bramy Rzymu kopnęli Germanie, cały ten bałagan zwany Cesarstwem Zachodniorzymskim się zawalił i z byłego imperium pozostały jedynie wspomnienia.
      Marzy mi się aby wśród wyznawców islamu zapanowała moda na hedonizm (tak zwany "indywidualizm") bo wtedy moglibyśmy odetchnąć głęboko i obetrzeć pot z czoła. Ale jest to nierealne. Bo mułłowie sprawujący wśród nich rząd dusz aż takimi idiotami nie są i politycznego samobójstwa nie popełnią.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. @ Niedzisiejszy
      Czcigodny Niedzisiejszy
      Yrk tego "argumentu" nie użył i nie podejrzewam go o taką chęć. Ale w Polsce wielu nieuczciwych polemistów poza tym "nie bo nie" wmawia konserwatystom że dla nich pełnowartościowym człowiekiem jest jedynie Polak-katolik. Zatem luterański konserwatysta serdecznie pozdrawia konserwatystę agnostyka.

      Usuń
    6. @Niedzisiejszy, @Stary Niedzwiedz,

      przepraszam za 'nie-bo-nie', to skrot myslowy spowodowany brakiem miejsca (blogger ogranicza dlugosc komentarzy). Mialem na mysli, ze konserwatysta, widzac cos nowego, zwykle powie 'nie'. Nie ma w tym nic zlego, dopoki nie przybiera form ekstreamalnych (ale to samo mozna powiedziec o skrajnych liberalach: tak-bo-tak).

      Szkodliwosc narkotykow jest dla mnie bezdyskusyjna (porownaia do alkoholu sa tylko na tyle dobre, na ile alkohol - spozywany w nadmiarze - jest szkodliwy). Dla mnie dyskusja jest nie o szkodliwosci, a o tym czy czlowiek ma prawo sam sobie cos szkodliwego zaaplikowac. Moim zdaniem legalizacja narkotykow bylaby dlugofalowo korzystna, szczegolnie w porownaniu do obecnej sytuacji, gdzie prawo sobie. ludzie sobie. Tobie marzy sie wariant singapurski. Na razie mnie nie przekonales.

      Pozdrawiam serdecznie, yrk

      PS. Z corka tez nie do konca wyszlo, jak chcialem. To nie jest tak, ze dealuje trawke na imprezach. Po prostu ma mozliwosc zalatwienia, a ze byla traktowana przeze mnie jak dorosla odpowiedzialna osoba od kiedy skonczyla 13 lat, tak samo traktuje swoich rowiesnikow. Jezeli chca zapalic, to chyba wiedza co robia.

      Usuń
    7. Czcigodny Yrku
      Nie jestem ślepy na fakty i widzę że obecnie nieletni o ile tylko tego chcą, nie mają cienia problemu z nabyciem alkoholu czy papierosów, teoretycznie dla nich niedostępnych. Więc w żaden sposób nie mogę pojąc jakim cudem legalizacja narkotyków (a więc i spadek ceny) nie zwiększyłaby ich zażywania przez nieletnich. Jeśli nawet przyjąć że już obecnie każdy małolat który tego chce, może ten szajs kupić, po legalizacji i spadku cen mógłby częściej pozwolic sobie na taki wydatek. A więc łatwiej by mu było wpaść w nałóg i spaprać sobie życie. Dla mnie taka wizja jest nie do przyjęcia.
      A wracając do wspomnianej historii o miłośniku "jaśniacka" któremu do obiadu nie podano tego trunku, ja po prostu nikomu nie podałbym żadnego narkotyku , nawet gdybym wiedział że ta osoba to zażywa a jest dorosła. Takie mam zasady.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. Czcigodny Stary Niedzwiedziu,

      no i w tym punkcie sie nie zgadzamy w przewidywaniach, bo mnie sie wydaje, ze nawet jesli spozycie wzrosnie, to na poczatku, po czym wroci do dzisiejszej normy. Zreszta wyzej postulowalem, zeby nalozyc akcyze, zrowujace ceny do dzisiejszych, jesli po legalizacji stanieje. No i wreszcie, to nie tak, ze narkotyki bylyby dostepne dla dzieciakow. Ciagle byloby to ograniczeni do sprzedazy w "aptece". Owszem, nie jest to 100% zabezpieczenie, ale jakas bariera jest. Powiedzialbym, ze taka sama, jak dzis. Reasumujac, niewiele sie zmieni po legalizacji. W tym wzgledzie przynajmniej, bo finanse panstwa na plus, a mafia na minus - ale ani jedno, ani drugie tez summa summarum wiele nie zmieni. Mafia sobie da rade, a "rzad" wszystko przepusci.

      Twoje zasady szanuje. Legalizacja nie zmusi Cie do postepowania im wbrew.

      Pozdrawiam serdecznie, yrk

      Usuń
  2. Szanowny Niedźwiedziu.
    Moje zdanie na temat udostępniania marychy dzieciom znasz,więc nie będę się powtarzał.A legalizację handlu narkotykami dla dorosłych poprę pod dwoma warunkami.
    Nie ma leczenia ćpunów na koszt podatnika oraz za udostępnianie(sprzedaż) dla nieletnich będzie karana karą śmierci.Sposób dowolny,niekoniecznie przez powieszenie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      O Twojej propozycji można by podyskutować gdyby w Polsce przywrócono karę śmierci. W zasadzie to samo postuluje Jarek Dziubek. Ale dopóki tak się nie stanie, jestem za utrzymaniem zakazu handlu tym syfem. I zaostrzenia kar do maksimum tego co obowiązujące w eurokołchozie "lewo" przewiduje.
      I marzy mi się aby debile pokroju niejakiej "Kory" i jej konkubenta za swój eksces zostali ukarani na przykład miesiącem takich prac jak sprzątanie toalet publicznych.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedziu.
      Masz oczywiście rację.Puki będzie trwał Eurokołchoz,a w nim Polska,to oczywiście o karze śmierci możemy sobie tylko podyskutować.Ale że nic wiecznie nie trwa,to pożyjemy, zobaczymy.....
      Coby nie patrzeć,mam spokój,bo nie widzę,jak na razie,zgodnie z moimi postulatami,legalizacji narkotyków w Polsce.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Ps.
      Masz rację co do tych debili.Żeby psa w to wkręcać to trzeba być nieźle potrzaskanym.Ale to także dowód,że marycha na mózg pada.

      Usuń
    3. Czcigodny Józefie
      Same wypowiedzi tych pożal się Boże misjonarzy dostarczają argumentów przeciwnikom tej plagi. Mówiąc nieco cynicznie, zaaprobowałbym bez jakichkolwiek oporów jaranie "ziela" w Rosji i w Niemczech. A najlepiej aby robił to tam każdy małolat.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    z całym szacunkiem, nieszczególnie przypadł mi do gustu kierunek jaki ostatnio obrałeś przy prowadzeniu tego bloga. Chodzi mi mianowicie o pastwienie się nad jakimiś ćwierćinteligentami wysuwającymi postulaty obrażające ludzką inteligencję. Jeżeli ktoś wysuwa stwierdzenie że fabrykę resoraków inwestor prędzej postawi w Danii niż w Chinach ze względu na wolność gospodarczą bądź też że kokaina nie jest narkotykiem, to w mojej opinii nie warto poświęcać nawet dwóch zdań na komentowanie takiej głupoty. Gdyby jeszcze sformułowanie takie padło z ust osoby z pierwszych stron gazet, można by było sobie od czasu do czasu poużywać. Ale tutaj mowa o jakichś zupełnie anonimowych durniach.
    Stanisław Lem stwierdził kiedyś że zanim nie skorzystał z internetu, nie zdawał sobie sprawy z tego ilu debili żyje na świecie. Każdego dnia setki tysięcy idiotów wypisują w sieci setki tysięcy skrajnie kretyńskich opinii, których komentować nawet nie trzeba bo każdego myślącego człowieka głupota z nich płynąca wręcz bije po oczach. Rankingi głupoty i obśmiewanie tych bzdur to dla mnie osobiście rzeczy znacznie mniej ciekawe od tego, do czego przywykłem na tym blogu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Ponury Grabarzu
      O ludziach tych piszę aby uzmysłowić czytelnikom iż do etykiety "liberał" należy się odnosić z dużą dozą podejrzliwości. Bo w sieci nie brakuje idiotów i nihilistów którzy w pocie czoła pracują nad tym aby dokończyć dzieło rozpoczęte przez "gdańskich aferałow". Czyli do sytuacji gdy słowo "liberał" dla jakichś dziewięćdziesięciu kilku procent Polaków stanie się obelgą.
      Z liberalizmu, tak jak i wielka Margaret Thatcher, akceptuję pewne rozwiązania gospodarcze (ograniczenie nadzoru państwa jedynie do działów o naprawdę strategicznym znaczeniu, "złota akcja" etc.). W obszarze najszerzej rozumianej moralności trudno mi doszukać się czegokolwiek wartościowego. Szanuje "konslibów" i ich uważam za najbliższych sojuszników nowoczesnego konserwatyzmu (poza stosunkiem do narkotyków chyba nic istotnego nas nie różni). Ale pozostało mi jeszcze tyle sympatii do liberałów aby nie chcieć żeby w powszechnym odbiorze słowo to było takim samym powodem do rękoczynów jak obraza żeńskiej części drzewa genealogicznego adwersarza. I dlatego o tych farbowanych lisach piszę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Ja front walki z nadużywaniem narkotyków widzę nie w delegalizacji, ale skutecznej prewencji (np. kontrole kierowców,pracowników, uczniów) i surowych karach za przestępstwa popełnione po zażyciu narkotyków. W mojej ocenie obecny zakaz narkotyków jest iluzoryczny i służy interesom mafii.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Pod postulatem kontroli pracowników (a już na pewno tych którzy na haju stwarzają zagrzagrożenie dla życia i zdrowia innych) czy uczniów (kwestia wczesnego wykrycia) podpisuję się oburącz. Ale obawiam się że reakcją na Twoją propozycję wszelakich "wolnościowców" z Psiej Wólki byłoby wycie słyszalne poza Układem Słonecznym.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Mnie nie musisz Stary Niedźwiedziu zacny, przekonywać o szkodliwości wszelkich ziół. Ostatnio słuchałam rozmowy znajomych lekarzy o ludziach, którzy trafili na izbę przyjęć psychiatryka po tym jak zapalili "zioła". Objawy były tak silne, że nieomal wskazywały na solidną psychozę. Ponieważ pacjenci palili nie raz trafiali na odział co jakiś czas i prawie zostali na dłużej z odpowiednią diagnozą. Dopiero potem wyszło czemu "odlecieli". Co więcej pacjenci z schizofrenią czy podobnym schorzeniem zażywają zioła częściej niż inni. Chociaż oczywiście co było pierwsze ciężko stwierdzić. Na pewno jednak takie odloty, podobnie jak alkoholowe delirium szkodzą i często wymagają leczenia w specjalistycznych ośrodkach. A z nałogiem narkotykowym jak każdym innym, ciężko orzec kiedy się zaczyna bo uzależniony nie ma świadomości uzależnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Erinti
      Z góry wiedziałem że Tobie tego tłumaczyć nie trzeba. Bo jako osoba inteligentna i akceptująca tak wykpiwane w dzisiaj tradycyjne wartości a do tego z wykształcenia biolog, wiesz czym ten "niezkodliwy" szajs grozi. Więc na żadne "wolnościowe" fikołki nie dasz się nabrać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Jako biolog (nie biolożka) wiem o czym mówisz. Do tego się zaprzyjaźniam z kliniką psychiatrii. Dlatego nie uwierzę, że można brać środki psychoaktywne całkiem bezkarnie.

      Usuń
  7. Witaj Stary Niedźwiedziu,

    Każdy nałóg jest złem, ponieważ jest on świadomym rujnowaniem zdrowia i życia człowieka.
    Dlaczego wiec państwo ma sprzyjać nałogom? Ano dlatego, żeby jeszcze bardziej ubezwłasnowolnić obywateli. To jest celowa działalność: rozpijanie i narkotyzowanie narodu.
    Mam nadzieję, że jak dojdzie do władzy opozycja wszystko sie zmieni i nałożone zostaną odpowiednie restrykcje.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      Niestety Polska jest częściowo ubezwłasnowolniona "standardami europejskimi", "prawami człowieka" (czyli nakazem roztkliwiania się nad każdym bandytą) i innym moralnym eurosocjalistycznym łajnem. Tak więc przesadnie wielkich nadziei ze zmianą rządu bym nie wiązał. Bo już w przypadku storpedowanej próby lustracji niektórych zawodów wyszło na jaw że nie wystarczy aby jakąś ustawę zaakceptował parlament a prezydent podpisał. Pozostaje jeszcze kolejna linia oporu czyli ladacznice w togach z Trybunału Konstytucyjnego. A potem erotrybunał.
      Stąd mój umiarkowany pesymizm.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Czcigodna Pelargonio,

      w ty miejscu przypomnial mi sie mistrz Bareja: "A to jest dzban z 16. wieku, do ktorego dziedzic wlewal okowite i rozpijal nia panszczyznianych chlopow".

      Nie popadajmy w paranoje. Panstwo sprzyja nalogom, bo sa dochodowe, od oglupiania ma telewizje. A jak do wladzy dojdzie opozycja, to tez bedzie potrzebowac kasy w budzecie.

      Serdecznie pozdrawiam, yrk

      Usuń
    3. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

      Chciałbym nawiązać do wątku kary śmierci za sprzedaż narkotyków nieletnim, otóż przywrócenie kary śmierci jest możliwe nawet w eurkołchozie z dwóch powodów.
      Pierwszy jest taki, że obowiązujące moratorium zostało wprowadzone niezgodnie z prawem - nie można ustalić osoby lub organu, który był kompetentny to zatwierdzić.
      Po drugie, w traktacie akcesyjnym pozostawiono zapis, że referendum jest najważniejszym i wiążącym aktem wyrażenia woli narodu i to na mocy referendum Norwegia odrzuciła walutę europejską. Gdyby w Polsce odbyło się referendum i większość opowiedziała się za przywróceniem czapy to nic do tego unijnym socjalistom - tak postanowił naród i już. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że ryża kanalia i bezmózgie Yeti podające się za prezydenta zrobią absolutnie wszystko by takie referendum utrącić. Pozdrawiam Tie Fighter.

      Usuń
    4. a referenda aż do skutku w Irlandii nie przekunują Cię, że euro-kołchozowi cerberzy i tak odczytaja wyniki referendum jak im spasuje?
      Nawet odrzucenie unijnej konstytucji we Francji i Holandii przekuli w Traktat Lizboński, nic sobie nie robiąc nawet z woli wiekszości społeczeństw, o których spolegliwość byli spokojni, zbyt spokojni...
      pozdrawiam

      Usuń
    5. Drogi yrk,

      Dlatego najlepiej i najzdrowiej będzie dla państwa jeśli jego obywatele uwolnią się od wszelkich nałogów.
      Ja rzuciłam palenie i jakże jestem z tego powodu szczęśliwa!
      Ile kasy zaoszczędziłam, nie mówiąc juz o zdrowiu.

      Pozdrawiam

      Usuń
    6. Droga Pelargonio,

      nie wiem, jak dla panstwa, ale dla Ciebie to na pewno lepiej. Gratuluje!

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
  8. Szanowny Tie Fighter.
    Masz rację z tą "tajemnicą" w sprawie moratorium na wykonywanie kary śmierci w Polsce.Jest moratorium,nie ma osoby za to odpowiedzialnej.Polakom wmówiono,ze karę śmierci w Polsce zniesiono.A zrobiono to przy zastosowaniu fikołków prawnych(moratorium o zawieszeniu na okres 5 lat,a następnie nowelizacja Kodeksu Karnego).
    W drodze referendum jest możliwe przywrócenie tej kary,tym bardziej,ze wszystkie sondaże potwierdzają zdanie Polaków w tej sprawie.Praktycznie ponad połowa społeczeństwa jest za przywróceniem kary śmierci.
    Ale co mnie najbardziej zastanawia.Największymi przeciwnikami wprowadzenia do Kodeksu Karnego tej kary są zwolennicy eugeniki i aborcji na życzenie.Gdzie tu logika?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Wbrew pozorom, logika w tym jest. W końcu następcy doktora Mengele sami nie chcieliby kiedyś zadyndać w nagrodę "za calokształt".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Równiez jestem przeciwnikiem kary śmierci w Polsce. Naprawde chcielibyscie dać tym często-gęsto pozbawionym jakiejkolwiek przyzwoitości bandytom w togach prawo do decydowania o życiu Polaków???
      Tym bandytom, którzy potrafia skazać babuleńkę za rzekomma kradziez bułki, a nie potrafiącym skazać mafii pruszkowskiej, której podobno nie ma???
      Najpierw w tę stajnię wymiaru (nie)sprawiedliwości musiałby pierdolnąć taki wielki, kulisty piorun. Tę nepotyczna mafię najsampierw trzeba by dobrze osądzić , poskazywać na odpowiednie wyroki nawet za sądowy nepotyzm, skutkujacy niezalezną od nikogo i niczego, nikogo i niczego się nie obawiającą dynastia sędziowską w tym umęczonym kraju...
      pozdrawiam

      Usuń
    3. Szanowny Niedzisiejszy.
      Moim zadaniem,dyskusja o przywróceniu kary śmierci w Polsce jest czysto teoretyczna(Eurokołchoz,stan tzw. "systemu niesprawiedliwości",umowy międzynarodowe,etc).
      Poruszając ten temat mam na myśli zasadę,czy taka kara,zastosowana dla zdegenerowanego bandziora jest SPRAWIEDLIWA,czy nie.Czy bandziora należy skutecznie wyeliminować ze społeczeństwa,czy go "resocjalizować",czyli wynagrodzić go prze długoletnie utrzymywanie w tzw.godnych warunkach na koszt podatnika.Czyje prawa są ważniejsze.Mordercy czy ofiary,etc..
      Bo o jakimś tam "odstraszaniu" i innych pierdołach nie będę dyskutował.
      Polska to nie tylko rządy Ryżego czy inszej żydokomuny,a ten stan obecnego bezprawia nie może wiecznie trwać.
      Ps.
      Nie jest moim zamiarem ciebie przekonywać,ale niestety to jest często podnoszone w dyskusjach o karze śmierci przez jej przeciwników.Bo mamy przecież takie sądy,można przecież skazać niewinnego,itd.Szkoda,że nie napisałeś,że była także nadużywana w PRL-u przeciwko zaplutym karłom reakcji i inszym wrogów ludowych.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Szanowny Niedzisiejszy,

      Moje rozważania są czysto teoretyczne gdyż pierwszym krokiem do zrobienia porządku powinno być usunięcie większości tych bandytów w togach i zastąpienie ich nowym narybkiem a także powołanie instytucji kontrolnej w celu natychmiastowego rozliczania skandalicznych wyroków. Centralna Komisja Wyborcza również powinna w tym składzie zniknąć razem z ruskimi serwerami, na których pracuje. Pisałem już o moim proteście wyborczym, który sąd uznał za zasadny ale pozostawił go bez dalszego biegu. Przy takich spełnionych warunkach jestem w stanie uwierzyć w moc referendum. Ciągle tylko nie widzę takiego, który by się odważył tym burdelem potrząsnąć. A swoją drogą czapa za dzieciobójstwo czy pedofilię mogłaby obowiązywać nawet przy tej patologii, która jest lecz ta banda w większości bałaby się tą karę orzekać. Pozdrawiam Tie Fighter.

      Usuń
    5. Szanowny Józefie. Nie wiem po co dyskutować o nierealnych projektach. Strata czasu. Uważam, że wprowadzenie do kk kary smierci jest absolutnie możliwe, bo przecież mamy tylko formalne moratorium. Umowy międzynarodowe mozna zmienić, co przecież czynią Węgrzy od 2-ch lat. Niemniej uważam, że najpierw trzeba by te chore środowisko tego kłębowiska żmij w togach uleczyć, a później mysleć o wprowadzeniu kary smierci za wyjątkowo okrutne zbrodnie. Z tym całym polskim wymiarem (nie)sprawiedliwości, który potrafi uwięzić samotną matkę za 2 tysiące zł, a puszcza wolno mafiozów czy dzieciobójczynię - nie ryzykowałbym życia Polaków...
      pozdrawiam

      Usuń
    6. Szanowny Niedzisiejszy.
      Napiszę tradycyjnie.Pełna zgoda.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    7. Zapomniałem dopisać.Moim zdaniem dyskusja jest potrzebna.
      Pranie mózgów przez tzw.poprawność polityczną utrwala w społeczeństwie określone zachowania.Dotyczy to także kary śmierci.
      Bo życie ludzkie jest święta(argument najczęściej stosowany przez zadeklarowanych ateistów),bo można skazać niewinnego,bo wcale nie wpływa na zmniejszenie okrutnych zbrodni,etc.etc.
      Dyskusja może zmienić w części społeczeństwa poglądy na temat stosowania kary śmierci.

      Usuń
    8. Szanowny Józefie.

      Należy jeszcze poruszyć temat skracania kar za ciężkie przestępstwa. Na dzień dzisiejszy średnia długość odsiadki za zabójstwo to nieco ponad 15 lat. I co? wychodzi taki po odsiadce i robi to samo. Tu by należało coś zrobić - ja proponuję takich ludzi pozbawiać dożywotnio wszelkich praw obywatelskich, łącznie z prawem do ochrony przez policję czy prokuraturę. Wtedy już by się znaleźli tacy co by mu wymierzyli sprawiedliwość bez żadnych konsekwencji. Wiedziałby wtedy jeden z drugim, że trzeba się oglądać za siebie na ulicy. Pozdrawiam Tie Fighter.

      Usuń
    9. Szanowny Tie Fighter.
      Moja propozycja,zainspirowana twoim wnioskiem.
      5 lat w wzorcowym ruskim łagrze z powodzeniem zastąpi 20 lat polskiego sanatorium.Moim zdaniem nie decyduje tu okres odsiadki,a warunki.Co do wymierzania sprawiedliwości.
      Polskie więzienia także przeszły transformację pod wpływem tzw.praw człowieka.Jeszce 40 lat temu (a takie pamiętam) "Ludzie"(to elita więzienna) wiedzieli jak postąpić np. z pedofilem.Cwel dzisiejszy to nie ten cwel.Bo wbrew obiegowej opinani,jeżeli mówimy o tzw.sprawiedliwości,to właśnie w najczystszej formie funkcjonuje ona w porządnym kiciu.Tam wiadomo co to np.honor (nie mam na myśli np.Boliwii czy Chin),bo to inna mentalność.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Szanowny Józefie.
    Niektóre badania mówią o 70% poparciu społecznym dla przywrócenia czapy. Uważam, że ta kara jest niezbędna w katalogu KK. Uważam też, że groźni przestępcy powinni odsiadywać kary w rosyjskich więzieniach - coś na zasadzie wymiany studentów oczywiście w jedną stronę. Biję zakład, że za 200 dolców na miesiąc ruscy zapewniliby im opiekę a w Polsce te pasożyty kosztują nas 2500zł od łebka.Tam zrozumieliby co ta jest więzienie.A co do baby killerów to zawsze jest tak, że zwolennikami aborcji są ci, którzy już niestety urodzili. Gdyby panią nowicką mamusia litościwie spuściła w kiblu to ta nie wydaliłaby z siebie tego bękarta bolszewickiego, którego zwie synem. Mimo to uważam, że mają prawo do życia ale nie powinni mieć prawa do decydowania o życiu. Pozdrawiam Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szanowny Tie Fighter.
    Pełna zgoda.Nie ma racjonalnych argumentów przeciwko karze śmierci,to pierwsze primo.
    A drugie primo,to nawet w krajach gdzie obowiązuje ta kara,jest tzw.instytucja łaski,która w uzasadnionych przypadkach może ocalić niektórym skórę.
    Wreszcie trzecie primo.
    Ile rocznie takich wyroków się wykonuje?
    A ile niewinnych ludzi mordują bandyci?
    Dzisiaj szef mafii ma większe uprawnienia niż Państwo.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ps.
    Ten pomysł z ruskimi więzieniami popieram.Tam nie ma cel z telewizorem i łazienką.I z całą pewnością będą tańsze.

    OdpowiedzUsuń