środa, 4 września 2013

Kilka uwag o historii Polski - cz. II

Zacząć muszę od przeproszenia Czcigodnych Czytelników za nieprzyzwoicie długą przerwę w pisaniu, wynikająca z przyczyn zdrowotnych oraz osobistych, nad którymi nie chcę się tu rozwodzić. Zaś kontynuując cykl moich bardzo osobistych refleksji na temat polskiej historii, pozwalam sobie przytoczyć garść faktów, w szkolnych programach traktowanych wielce lakonicznie lub wręcz pomijanych. Mam na myśli wydarzenia z lat 1138 -1157. Czyli innymi słowy, chcę przypomnieć że do rozpadu państwa Piastów na dzielnice mogło w ogóle nie dojść.
Na usprawiedliwienie Bolesława Krzywoustego trzeba dopowiedzieć że pomysł podziału Polski na dzielnice nie był jego oryginalnym pomysłem. Zdarzało się to wcześniej zarówno w innych państwach europejskich jak i w Polsce. Imperium Karola Wielkiego mogło być europejskim hegemonem gdyby nie zostało podzielone między jego trzech synów. Ale za wcześniejszych Piastów takie podziały bywały nietrwałe i za każdym razem jakiejś wybitnej jednostce udawało się "posprzątać". Bolesław Chrobry szybko wygnał synów Mieszka i Ody odzyskując kontrolę nad całym terytorium którym władał jego ojciec. Mieszko II po wymuszonych rezygnacji z tytułu królewskiego i podziale państwa na trzy dzielnice w dwa lata połączył je w jedno państwo, w zasadzie przywracając stan terytorialny z końca panowania jego dziada. Kazimierz Odnowiciel pozbierał fragmenty na które państwo jego ojca rozpadło się na skutek recydywy pogaństwa. Władysław Herman podzielił Polskę między swoich dwóch synów ale Bolesławowi Krzywoustemu udało się w zasadzie scalić ziemie z czasów państwa Mieszka Pierwszego (jedynie próby odzyskania zwierzchnictwa nad Pomorzem Zachodnim były niekompletne i nietrwale).
Sam pomył utworzenia dzielnicy senioralnej był pomysłem jak na polskie stosunki nowatorskim i niewiele brakowało aby nie doszło do rozpadu państwa. Bowiem poza dzielnicą senioralną zostały wydzielone trzy: Najstarszy syn z pierwszego małżeństwa ze Zbysławą czyli Władysław II (zwany później Wygnańcem) otrzymał Śląsk będący wówczas gospodarczo najlepiej rozwiniętą dzielnicą. Mazowsze przypadło Bolesławowi IV Kędzierzawemu zaś zachodnia Wielkopolska Mieszkowi III Staremu, pełnoletnim w chwili śmierci Krzywoustego synom z drugiego małżeństwa z Salomeą. Pozostali synowie Salomei czyli Henryk (zwany potem Sandomierskim) oraz Kazimierz II Sprawiedliwy jako dzieci dzielnic na razie nie otrzymali.
Do pierwszego konfliktu seniora z juniorami i macochą doszło w latach 1142-3. Dzięki posiłkom z Rusi oraz neutralności Niemiec i Czech Władysław pokonał wojska przyrodnich braci ale wspaniałomyślnie pozostawił im ich dzielnice. I to był pierwszy wielki błąd Władysława. Drugie starcie nastąpiło już po śmierci Salomei na początku roku 1146 a o jego wyniku zadecydowała sprawa Piotra Włostowica.
Był on pod koniec panowania Bolesława Krzywoustego palatynem czyli pierwszym świeckim dostojnikiem w państwie a po śmierci księcia miał strzec wykonania jego testamentu. W wyniku małżeństwa z jedną z córe3k księcia kijowskiego stał się krewnym Rurykowiczów a pośrednio skoligacił się i z Piastami (matka Władysława też była córka księcia kijowskiego). Podczas pierwszego starcia seniora z juniorami zachował neutralność, rzecz jasna w trosce o zachowanie swojej wyjątkowej pozycji w państwie. Stanowił zatem takie samo potencjalne zagrożenie jak swego czasu palatyn Władysława Hermana Sieciech dla Bolesława Krzywoustego.  Gdy Władysław II postanowił siłą zjednoczyć ziemie swojego ojca, zaczął od uwięzienia potężnego palatyna. Ale popełnił analogiczny błąd jak swego czasu Bolesław Śmiały dokonując egzekucji biskupa Stanisława ze Szczepanowa. Bowiem po uwięzieniu skonfiskował dobra Piotra a następnie kazał go oślepić i wygnać z kraju. Piotr schronił się w Kijowie i dzięki jego koligacjom i wpływom posiłki z Rusi nie wspomogły Władysława, tak jak to miało miejsce podczas pierwszego etapu wojny domowej.
Początkowo wojna przebiegała bardzo pomyślnie dla seniora. Stosunkowo łatwo opanował Mazowsze a Bolesław Kędzierzawy schronił się w Poznaniu należącym do Mieszka Starego. Wojska Władysława obległy Poznań ia jego zwycięstwo wydawało się nieuchronne. Ale „na tyłach” wybuchł bunt możnych przestraszonych losem Piotra Włostowica. Przeciwko Władysławowi zwrócił się również arcybiskup gnieźnieński Jakub ze Żnina który rzucił na seniora klątwę. Pod Poznań podeszły wojska sprzymierzeńców juniorów a ich działania połączone z wypadem oblężonych doprowadziły do klęski Władysława który wraz z żona Agnieszką Babenberg uciekł początkowo do Czech a stamtąd dotarł do Niemiec. Tam złożył hołd królowi Konradowi III Hohenstaufowi i uzyskał jego pomoc. Wprawdzie jeszcze w roku 1146 na Polskę ruszyła niemiecka wyprawa ale wylanie Odry i dobrze skoordynowane działania wojsk juniorów spowodowały jej fiasko. Władysław uzyskał też pomoc papieża którego legat rzucił klątwę na juniorów i przychylny im polski episkopat. Ale ten fakt tez nie przyniósł realnych skutków. Gdy po śmierci Konrada III tron objął Fryderyk Barbarossa, na Polskę ruszyła kolejna niemiecka wyprawa. Gdy wojska cesarskie podeszły pod Poznań, Bolesław Kędzierzawy zażegnał niebezpieczeństwo składając fryderykowi hołd w podpoznańskim Krzyszkowie. Skończyło się na obietnicy zwrotu Śląska. Władysław zmarł na wygnaniu a swoje dzielnice na Śląsku otrzymali dopiero jego synowie. A wkrótce potem i dzielnica senioralna uległa rozkawałkowaniu zaś Polska na ponad sto pięćdziesiąt lat stała się zlepkiem księstw, często wojujących ze sobą. A Śląsk i Pomorze Zachodnie na jakieś osiemset lat znalazły się poza granicami Polski.
Są podstawy do przypuszczeń że gdyby Władysław II wykorzystał swój sukces w pierwszej fazie wojny domowej i po prostu wygnał juniorów zaś Piotra Właostowica potraktował znacznie łagodniej, udało by mu się to co skutecznie zrobili jego przodkowie.
A tak na marginesie nie mogę nie wspomnieć że w Czechach za panowania współczesnej Piastom dynastii Przemyślidów nigdy nie doszło do podziału państwa na dzielnice. Jak napisał z goryczą w „”Polsce Piastów” Paweł Jasienica, młodsi bracia panującego dostawali jedynie nieprzesadnie duże dobra ziemskie, mające zapewnić im utrzymanie. Oczywiście i tam zdarzały się przypadki buntów czy szukania przez pretendenta do władzy pomocy w ościennych krajach. Ale państwo to nie rozpadło się na części a jego granice przez ostatnie tysiąc lat ulegały jedynie niewielkim fluktuacjom. I nigdy nie pojawiły się w tym kraju żadne „królewięta”, stanowiące zagrożenie dla władzy centralnej.

Stary Niedźwiedź

10 komentarzy:

  1. Podział na dzielnice w ówczesnej Europie to raczej standard niż wyjątek. Bardzo możliwe, że Bolesław Krzywousty brał przykład z Rusi i jej polityki dynastycznej. Tam jednak nie wyznaczono dzielnicy senioralnej. Pod tym względem Bolesław był bardziej przewidujący od Jarosława Mądrego zapewniając jednemu ze swych potomków przewagę nad pozostałymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Anonimowy
      Oczywiście masz rację pisząc iż pomysł utworzenia dzielnicy senioralnej był w teorii dobrym pomysłem i Bolesława Krzywoustego należy cenić wyżej niż wielu europejskich władców tej epoki. Ale jeszcze bardziej podoba mi się metoda czeska. Bowiem junior posiadający kilka folwarków mógł co najwyżej wystawić kilkudziesięciu zbrojnych i do władcy po prostu nie miał z czym startować.
      Czy w przyszłości mógłbyś podpisywać niewątpliwie ciekawe komentarze jakimś nickiem?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

    Po przeczytaniu zamieszczonego materiału, który okazał się świetną powtórką z historii, nasuwa mi się jedna konkluzja, a mianowicie taka, że polityka polityka budowy silnego, jednolitego państwa, aby była skuteczna, nie może zważać na przyzwoitość, litość i sentymenty, włączając w to koligacje rodzinne. Musi się ona kierować narodowym egoizmem, a nie interesem jednostki. Cel wyznacza środki i nie ma tu miejsca na kompromisy. Potwierdza się jednak zasada, że imperia powstają na kościach pokonanych wrogów, a drzewo potęgi i wolności, podlewa się krwią zdrajców i bohaterów,nie koniecznie w tej kolejności. Pytanie brzmi, czy owe zasady można skutecznie zastosować w dzisiejszych realiach i z jakim ewentualnym skutkiem?

    Serdecznie Cię pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Tie Fighterze
      Tak jak napisałeś racja stanu jest ważniejsza od sentymentów. A polityka to nie zabawa dla skautów. Przez ostatnie tysiąc lat zmieniło się jedynie to iż wtedy władcy uważali państwo za swoją prywatna własność i po utracie władzy bez skrępowania korzystali walcząc z rodakami z obcej pomocy. Dzisiaj zmieniło się właściwie głównie to że ludzie jako tako inteligentni i przyzwoici nie mieszają swoich osobistych potrzeb z racją stanu. Margaret Thatcher bez wahania kazała odstrzelić w Gibraltarze terrorystów z IRA ale nigdy nie posunęła się do wykorzystania aparatu państwowego dla cełów własnych czy dla dobra swoich przyjaciół. I to właśnie różni porządnego polityka od takich śmieci jak Chyży Rój i kanalie z jego szajki.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Dziękuję za interesujące przypomnienie tego ponurego okresu naszej historii.
    Oprócz Czech nie uległy podziałowi np. Węgry, Anglia, Dania, Szwecja, Norwegia i te państwa na ogół dobrze na tym wyszły, wbrew opiniom niektórych libertarianów, że im większe rozdrobnienie i słabsza władza, tym lepiej.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      oczywiście masz rację pisząc iż rozdrobnienie plus słaba władza to marzenie sąsiadów takiego zlepku państw czy państewek. Habsburgowie swego czasu dominowali w Europie dzięki władzy w ekspandujących gospodarczo lub/i terytorialnie i nie dzielących się Hiszpanii i, Austrii i Czechach a nie niemieckich państewkach które pies mógłby nakryć ogonem. Niemcy stały się niebezpieczne dla Europy za sprawą nieustannie podbijających nowe terytoria Prus a po zjednoczeniu były blisko wygrania I Wojny Światowej. Dlatego libertarianizm uważam za doktrynę polityczna godną piaskownicy a nie parlamentu..
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Witaj Stary Niedźwiedziu!
    Cieszę się z Twojego powrotu do pisania.
    Moja refleksja dotycząca opisanych przez Ciebie czasów dotyczy poczucia wspólnoty państwowej czy plemiennej, czy językowej albo jakiejkolwiek innej, w odczuciu różnych warstw i różnych dzielnic dzisiejszej Polski. I wtórnie: jak to jest z tym poczuciem dzisiaj.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Co się tyczy poczucia tożsamości w czasach piastowskich, niewątpliwie można mówić o niej w końcu tej epoki czyli za Kazimierza Wielkiego. A jej początek w mojej ocenie jest wielce płynny a przyjęcie jakiejś daty wyznaczającej umowny początek wielce arbitralne. Natomiast dla władców państwo było prywatnym biznesem i o ile mnie pamięć nie zawodzi, żaden z nich po utracie swojej dzielnicy i wygnaniu nie wahał sie próbować odzyskać władzę zbrojnie z pomocą obcych wojsk. Co najwyżej mogło mu sie nie udać zmontować taką ekspedycję.
      Doskonałe jest Twoje pytanie o poczucie tej wspólnoty w chwili obecnej. Niestety moim zdaniem z tym nie jest najlepiej. Nie brak neohołoty utrzymującej że sa w pierwszej kolejności Europejczykami a w drugiej łaskawie przyznają się do jakiejś "małej ojczyzny" i więzi emocjonalnej z miastem czy małym regionem. Do tego z entuzjazmem absorbują wszelkie obce kulturowo pierdoły pokroju Halloweenu czy Walentynek. Są one wporzo spoko i ciool bo niepolskie. Gdyż polskość to nienormalność.
      Dlatego nie tryskam optymizmem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Witaj Czcigodny Niedziwiedziu, Nie chce mi sie innych bledów poprawiać bo już po pierwszych zdaniach ręce mi opadły.

    "Najstarszy syn z pierwszego małżeństwa ze Zbysławą czyli Władysław II (zwany później Wygnańcem) otrzymał Śląsk będący wówczas gospodarczo najlepiej rozwiniętą dzielnicą. "

    Przepraszam że tak ostro zapytam "a skąd te dyrdymały" ?

    1. Prawdą jest że za zycia ojca Bolesława Krzywoustego "Wygnaniec" otrzymał Wrocław (a nie cały Śląsk) -podobnie zresztą jak Krzywousty -jeszcze nieletni pod opieką Powały- władzę we Wrocłąwiu sprawował. Ale Wygnaniec otrzymał też w testamencie "dzielnice senioralną" czyli Małopolskę która faktycznie -w tym że czasie "będący wówczas gospodarczo najlepiej rozwiniętą dzielnicą" w przeciwieństwie do -odbudowywanej po wojnie domowej Wielkopolski i Śląska -

    Wystarczy otworzyć kronikę "Marcina Galla" w którym ten do największych miast Polski Krzywoustego zalicza Kraków,Sandomierz i przez grzecznośc dla swojego pana Wrocław. Dlaczego przez "grzeczność" ten ostani zaliczył na to odpowiadają badania archeologiczne które potwierdzają pełną odbudowę Poznania już za czasów Bolesłąwa Szczodrego i to że Zbigniew jako najstarszy syn otrzymał właśnie tę dzielnicę. Nie bez znaczenia jest że gród Poznański oblegany ogromnymi siłami przez wiele m-cy przez Wygnańca i jego sprzymierzeńców nie padł natomiast Wrocław padł po niecałym tygodniu.

    Rozumiem że nie każdemu chce się czytać źródła więc zamiast tego czyta czyjeś gotowe "opracowania" tyle że -delikatnie rzecz nazwawszy- bardzo często takie "gotowce" mają tyle wspólnego z prawdą historyczną co fakty TVN z faktami

    pozdrawiam

    PiotrROI

    OdpowiedzUsuń