Miniony tydzień upłynął mi głównie na oderwaniu się myślami od całkowicie prozaicznych spraw codziennych. Sprzyjał temu zarówno trzydniowy wypad na Mazury w celu zamknięcia sezonu jak i przede wszystkim święta mojego kościoła, nakazujące pomyślenie o sprawach bez porównania ważniejszych od nie zawsze łatwego bytowania w Tusklandii.
Dzień 31 października jest Świętem Reformacji, Bowiem tego dnia 495 lat temu ksiądz doktor Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze swoje 95 tez przeciwko nauce o odpustach co zapoczątkowało wielce intensywny ruch reformacyjny, początkowo w Rzeszy Niemieckiej a wkrótce i w innych krajach Europy.
Z kolei dzień 1 listopada od początku istnienia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego jest obchodzony jako Dzień Wspomnienia Świętych Pańskich. A jego „umocowanie” w Piśmie Świętym jest bezdyskusyjne (list św. Pawła do Hebrajczyków 13,7). Zaś dodatkowo od zakończenia II Wojny Światowej w Kościele Luterańskim w Polsce jest też dniem wspominania zmarłych, tak jak i na Słowacji. Czesi czynią to 2 listopada zaś w krajach germańskich zmarłych wspomina się w Niedzielę Wieczności przypadającą na koniec listopada.
Ten refleksyjny nastrój skłonił mnie do zastanowienia się nad sensem ruchu ekumenicznego w dzisiejszych czasach. I doszedłem do wniosku że powinien on się skoncentrować na „pakcie o nieagresji” czyli znajdowaniu sensownych rozwiązań spraw ludzkich „na styku” różnych religii chrześcijańskich.
Jako przykad takiego konstruktywnego rozwiązania mogę podać ustalenie dokonane kilka lat temu przez komisję mieszaną katolicko-luterańską w kwestii ślubu dwojga ludzi należących do wymienionych kościołów. Wcześniej każdy z nich wymagał aby przed ślubem należący doń wierny złożył przyrzeczenie że urodzone w tym małżeństwie dzieci wychowa w swojej wierze. A więc z definicji jedno z przyszłych małżonków składało obietnicę z której nie było w stanie się wywiązać. Obrady tejże komisji trwały długo ale w końcu zakończyły się uzgodnieniem że od tej pory obydwoje będą przyrzekali iż dołożą wszelkich starań aby dzieci wychować w swojej religii.
Inną w moim przekonaniu istotną zmianą w naszej Pragmatyce Służbowej (odpowiednik katolickiego Kodeksu Prawa Kanonicznego) jest kwestia wyboru rodziców chrzestnych. Obecnie dopuszcza ona aby jedno z nich nie było luteraninem lub połączonym z nami „wspólnotą ołtarza i ambony” kalwinem czy metodystą lecz chrześcijaninem innego obrządku. W polskich realiach oczywiście przepis ten dotyczy głównie katolików. Zaś taki rodzic obiecuje wychować dziecko w wierze CHRZEŚCIJAŃSKIEJ co na pewno nie koliduje z jego wiarą a więc nie stawia go w niezręcznym położeniu.
Zatem przyszłość ekumenizmu, przynajmniej na polskim gruncie, widzę w takich posunięciach. Czyli wzajemnym szacunku ale bez prób jakichś zgniłych kompromisów w kwestiach wiary, tak naprawdę nie satysfakcjonujących nikogo. Do tej pozytywnej grupy zaliczyłbym też procedury ślubu pomiędzy osobą wierzącą i agnostykiem bądź ateistą. Bowiem fakt że osoba taka przez szacunek dla uczuć przyszłego wspołmałżonka jest gotowa pojawić się przed ołtarzem moim zdaniem dobrze o niej świadczy.
Ale gdy ma się do czynienia z załganym do szpiku kości i agresywnym ateotalibanem, choćby w stylu ludzkiego szrotu broniącego ostatnio na blogu Flavii "święta" Halloween niczym marychujany a obronę polskich tradycji i wartości nazywającego "patriotyzmem za dychę", przypomina mi się scenka z moich czasów studenckich, mająca miejsce w klubie wydziałowym podczas otrzęsin. Pewien podpity komunista typu szopka betlejemska (czyli na wierzchu gwiazda a w środku bydlę) coraz namolniej szydził z religii a zwłaszcza z pochodzenia życia od Boga. I wtedy wspomniany na „Antysocjalu” cudowny pan docent hrabia H powiedział że da się zawrzeć kompromis w duchu ekumenicznym. Czyli przyjąć że my pochodzimy od Boga zaś ów towarzysz od małpy.
Stary Niedźwiedź
Dzień 31 października jest Świętem Reformacji, Bowiem tego dnia 495 lat temu ksiądz doktor Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze swoje 95 tez przeciwko nauce o odpustach co zapoczątkowało wielce intensywny ruch reformacyjny, początkowo w Rzeszy Niemieckiej a wkrótce i w innych krajach Europy.
Z kolei dzień 1 listopada od początku istnienia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego jest obchodzony jako Dzień Wspomnienia Świętych Pańskich. A jego „umocowanie” w Piśmie Świętym jest bezdyskusyjne (list św. Pawła do Hebrajczyków 13,7). Zaś dodatkowo od zakończenia II Wojny Światowej w Kościele Luterańskim w Polsce jest też dniem wspominania zmarłych, tak jak i na Słowacji. Czesi czynią to 2 listopada zaś w krajach germańskich zmarłych wspomina się w Niedzielę Wieczności przypadającą na koniec listopada.
Ten refleksyjny nastrój skłonił mnie do zastanowienia się nad sensem ruchu ekumenicznego w dzisiejszych czasach. I doszedłem do wniosku że powinien on się skoncentrować na „pakcie o nieagresji” czyli znajdowaniu sensownych rozwiązań spraw ludzkich „na styku” różnych religii chrześcijańskich.
Jako przykad takiego konstruktywnego rozwiązania mogę podać ustalenie dokonane kilka lat temu przez komisję mieszaną katolicko-luterańską w kwestii ślubu dwojga ludzi należących do wymienionych kościołów. Wcześniej każdy z nich wymagał aby przed ślubem należący doń wierny złożył przyrzeczenie że urodzone w tym małżeństwie dzieci wychowa w swojej wierze. A więc z definicji jedno z przyszłych małżonków składało obietnicę z której nie było w stanie się wywiązać. Obrady tejże komisji trwały długo ale w końcu zakończyły się uzgodnieniem że od tej pory obydwoje będą przyrzekali iż dołożą wszelkich starań aby dzieci wychować w swojej religii.
Inną w moim przekonaniu istotną zmianą w naszej Pragmatyce Służbowej (odpowiednik katolickiego Kodeksu Prawa Kanonicznego) jest kwestia wyboru rodziców chrzestnych. Obecnie dopuszcza ona aby jedno z nich nie było luteraninem lub połączonym z nami „wspólnotą ołtarza i ambony” kalwinem czy metodystą lecz chrześcijaninem innego obrządku. W polskich realiach oczywiście przepis ten dotyczy głównie katolików. Zaś taki rodzic obiecuje wychować dziecko w wierze CHRZEŚCIJAŃSKIEJ co na pewno nie koliduje z jego wiarą a więc nie stawia go w niezręcznym położeniu.
Zatem przyszłość ekumenizmu, przynajmniej na polskim gruncie, widzę w takich posunięciach. Czyli wzajemnym szacunku ale bez prób jakichś zgniłych kompromisów w kwestiach wiary, tak naprawdę nie satysfakcjonujących nikogo. Do tej pozytywnej grupy zaliczyłbym też procedury ślubu pomiędzy osobą wierzącą i agnostykiem bądź ateistą. Bowiem fakt że osoba taka przez szacunek dla uczuć przyszłego wspołmałżonka jest gotowa pojawić się przed ołtarzem moim zdaniem dobrze o niej świadczy.
Ale gdy ma się do czynienia z załganym do szpiku kości i agresywnym ateotalibanem, choćby w stylu ludzkiego szrotu broniącego ostatnio na blogu Flavii "święta" Halloween niczym marychujany a obronę polskich tradycji i wartości nazywającego "patriotyzmem za dychę", przypomina mi się scenka z moich czasów studenckich, mająca miejsce w klubie wydziałowym podczas otrzęsin. Pewien podpity komunista typu szopka betlejemska (czyli na wierzchu gwiazda a w środku bydlę) coraz namolniej szydził z religii a zwłaszcza z pochodzenia życia od Boga. I wtedy wspomniany na „Antysocjalu” cudowny pan docent hrabia H powiedział że da się zawrzeć kompromis w duchu ekumenicznym. Czyli przyjąć że my pochodzimy od Boga zaś ów towarzysz od małpy.
Stary Niedźwiedź
Szanowny Stary Niedźwiedziu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że doczekaliśmy czasów, w których wszyscy, podkreślam wszyscy chrześcijanie powinni się jednoczyć i wzajemnie wspierać, gdyż należy wspólnie stawiać czoło barbarzyńcom, lewactwu, ateizmowi, politycznej poprawności i zwykłej głupocie. Pozdrawiam Tie Fighter.
Popiera Tie Fighter. Podzieleni nie przetrwamy, nie pokażemy ludziom alternatywy.
UsuńCzcigodny Tie Fightwrze
UsuńCzasy mamy paskudne a i wrogów nie brakuje. Ale na dobry początek marzy mi się aby w Polsce kościoły chrześcijańskie (nie mówię o jednym !!! ) przestały strzelać sobie moralne samobóje w rodzaju upupienia lustracji księży. I potraktowały swoich wiernych bardziej serio co pozwoliły zwłaszcza młodym ludziom być dumnym ze swojej wiary. No i żeby nie zdarzały się takie numery jak ten o którym napisał pan Adam (czwarty główny wątek komentarzy).
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodna Erinti
UsuńTy to rozumiesz, ja oczywiście też. Podejrzewam że gdybyśmy to my reprezentowali kościoły do których należymy, zarys dokument określającego zasady bezkonfliktowej współpracy opracowalibyśmy w kilka godzin.Pozostało nam pomodlić się o łaskę rozumu dla gremiów kierujących polskimi kościołami chrześcijańskimi.
Pozdrawiam serdecznie.
Też tak myślę Stary Niedźwiedziu. Ale miejmy nadzieję, że gremia pomyślą podobnie. U mnie czepił się Ciebie jakiś Anonimowy. Usuwam co bardziej chamskie komentarze do Ciebie i Tie Fightera, ale jakby nadeszły w momencie jak odejdę od kompa liczę na wyrozumiałość. Nie chcę wprowadzać kłódki logowania, ale się chyba nie da.
UsuńCzcigodna Erinti
UsuńTak na dziewięćdziesiąt procent jest nim niejaki "pismak", podający się za studenta dziennikarstwa i nie kryjący swojego zachwytu dla Urbana jako wzorca warsztatu tej profesji. Próbuje też terminować u niejakiego "pkanalii" czyli pierwszego moralnego cwela internetu III RP Ale dobre chęci i odpowiednia doza chamstwa nie są w stanie zastąpić odrobiny inteligencji i "miszcz" dystansuje się częściowo od przynoszącego obciach ucznia. Na blogu Flavii nieustannie bluzgał i to z jego powodu gospodyni na pewien czas wyłączyła opcje komentowania.
Dziękuję za informację i akcję sanitarną. I wyrażam satysfakcję z faktu że mamy podobne odczucia odnośnie estetyki naszych blogów.
Pozdrawiam serdecznie.
Stary Niedźwiedziu zacny,
UsuńNie chcę mieć u siebie awantur, nie chcę szamba. Nie nakazuję ludziom by mieli poglądy zbieżne z moimi, ale żadnych pyskówek.
Witaj Niedźwiedziu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Szanownym Tie Fighter(pozdrawiam serdecznie),że nie powinno być sporu między chrześcijanami.Moim zdanie spory natury teologicznej do niczego dobrego nie prowadzą.Mamy wspólne korzenie,mamy ten sam Kodeks moralny.
Co do pochodzenia ludzi.Ja nigdy się nie upieram,gdy ktokolwiek Darwinem się podpiera w dyskusji o pochodzeniu człowieka.Czasem tylko,w przypływie życzliwości mówię takiemu,żeby pozdrowił także ode mnie swojego dziadziusia przy okazji wizyty w ZOO.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Józefie
UsuńNiekiedy wydaje mi się że w Polsce łatwiej porozumieć się wiernym różnych chrześcijańskich kościołów niż ich księżom. I jak to już wspomniałem Erinti, modląc się o rozum dla rodaków (straszliwie go im brakuje) nie wolno zapominać o duchowieństwie wszystkich kościołów.
Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzanowny Stary Niedźwiedziu:
oczywistym jest, że skoro jako chrześcijanie wszyscy pochodzimy z tego samego pnia nie tylko nie ma przeszkód ale jest wręcz koniecznością byśmy trzymali się razem przeciwko zbydlęceniu i politpoprawnej zarazie.
pozdrowienia
grzes
PS
Nie pisz proszę więcej o "religiach chrześcijańskich" bo mi w zębach zgrzyta. Wiesz przecież oczywiście, że istnieje jedna religia chrześcijańska. Co innego wyznania. Owszem te mogą być różne.
pozdrawiam raz jeszcze, z szacunkiem
grzes
Czcigodny Grzesiu
UsuńDla nas "na dole" wśród ludzi powyżej krytycznego poziomu inteligencji pewne rzeczy są oczywiste. jak już pisałem odpowiadając innym Gościom, powinniśmy się pomodlic aby Stwórca zamienił pychę goszczącą w umysłach gremiów kierowniczych wszystkich nurtów chrześcijaństwa w Polsce w odpowiedzialność. Wtedy byłoby już z górki.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu!
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie - mimo ustaleń dotyczących ślubów w małżeństwach mieszanych, Kościół Katolicki w Polsce nie wprowadził ich dotychczas do swoich przepisów... można powiedzieć że nie zostały one ratyfikowane. Skutkiem tego jeszcze dwa lata temu moja obecna żona (katoliczka)nie dostała zgody na zawarcie małżeństwa ze mną (luteraninem) w innym wypadku, niż tylko w kościele RK i po podpisaniu przeze mnie zgody na wychowanie przyszłych dzieci po katolicku. Jak widać ekumenizm wciąż jeszcze bywa różnie rozumiany.
Pozdrawiam!
Adam
Szanowny Panie Adamie
UsuńSłyszałem też o takim przypadku, jeszcze z dawnych lat. Małżeństwo to dorobiło się dwójki dzieci, w stosownym czasie były dwie pierwsze komunie i dwa bierzmowania. A już w wieku dorosłym ,,, dwie konfirmacje.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńZgadzam się z taką koncepcją ekumenizmu. Zamiast niepotrzebnej dyskusji teologicznej, współpraca chrześcijan w konkretnych sprawach. Warto współpracować, dopóki nasze Kościoły nie zostały pożarte przez postęp.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
Usuńja z kolei muszę się zgodzić z Tobą. Bo niektóre pomysły gremiów kierowniczych różnych działających w Polsce kościołw przypominają mi ludzi którzy zamiast gasić palący się ich wspólny dom, kłócą się na jaki kolor go otynkować podczas remontu.
Pozdrawiam serdecznie.