Szanowni
Czytelnicy
.Do
tej pory na „Antysocjalu” pojawiała się tematyka prowadzenia działalności
gospodarczej w wielce ogólnym ujęciu. Postanowiłem nadrobić tę zaległość
przedstawiając niektóre aspekty praktyczne z jakimi musi walczyć w Tusklandii
każdy kto podejmuje taką działalność. Ponieważ zawsze wyżej ceniłem sobie
wiedzę praktyczną od książkowych dywagacji, poprosiłem o podzielenie się swoimi
doświadczeniami Tie Fightera. Miłego gościa i stałego komentatora naszej
witryny a z zawodu przedsiębiorcę. Oto jego spostrzeżenia które ja przeczytałem
z wielkim zainteresowaniem i wierzę że z takim samym odbiorem refleksje te
spotkają się ze strony Szanownych Czytelników.
Stary
Niedźwiedź.
Szanowni
czytelnicy.
Jak
zapewne wiecie z moich wcześniejszych wpisów że zarabiam na życie jako drobny
przedsiębiorca, który blisko osiem lat temu porzucił dobrze płatną posadę w
prywatnej firmie i postanowił spróbować swoich sił w biznesie.
Z
powodu nadmiernego zainteresowania moją osobą osób nieprzychylnych nie będę
uszczegóławiał przedmiotu mojej działalności, jednak sprawy o których napiszę
dotyczą każdego drobnego przedsiębiorcy bez względu na profil jego
działalności. Opiszę zjawiska i problemy, z którymi sam się spotkałem i
musiałem zmagać, tak więc żadnych teorii tylko sama smutna rzeczywistość
zmieniająca barwę na co raz to ciemniejszą pod rządami jaśnie oświeconego D.
Tuska i jego przybocznego kreatywnego księgowego.
Zatem
do rzeczy;
W
tej części opiszę strukturę kosztów pracy ale wcześniej naświetlę pokrótce
proces zakładania działalności gospodarczej, która niechybnie wygeneruję cały
katalog kosztów.
Zatem
w przypadku małej firmy należy udać do Urzędu Miasta gdzie otrzymamy stosowny
formularz do wypełnienia i tu się zaczynają problemy ponieważ nawet
ściąga, którą się dołącza jest bardziej skomplikowana niż sam formularz. Dodam,
że jedną z atrakcji będzie jeszcze przebrnięcie przez opasłe tomisko kodów PKD,
które sklasyfikują charakter działalności. Po przebrnięciu przez formularz
udajemy się do stosownego okienka gdzie możemy liczyć na góra dwa stanowiska
obsługi - a zatem kolejka, w której można podziwiać inne stanowiska obsługi
gdzie nie ma żadnych interesantów, jednak alokacja urzędnika do stanowisk gdzie
są kolejki jest oczywiście niemożliwa. Po odczekaniu swego siadamy przy
stanowisku obsługi i tu kolejne zaskoczenie, ponieważ urzędniczka dane z tego
formularza ręcznie wklepuje do komputera. Równie dobrze można by jej to
dyktować a część danych ogólnych typu nazwa i adres właściwego urzędu
skarbowego zna ona zapewne na pamięć. W czasie wklepywania korygowane są
ewentualne błędy popełnione przez interesanta. Po przyjęciu przez
komputer formularza można rozpocząć następny etap - czyli wypad do „skarbówki”
gdzie dokonuje się wyboru formy opodatkowania i wyznacza termin rozpoczęcia
obowiązku podatkowego. Jeżeli idea "jednego okienka" działa to na tym
koniec a jeżeli nie to jeszcze wizyta w ZUS i US. Teraz już możemy w świetle
prawa rozpocząć działalność. Na tym etapie pojawiają się już koszty w postaci
opłat skarbowych oraz w przypadku najmu lokalu kaucja w wysokości
trzymiesięcznego czynszu i zależnie od właściciela pierwszy czynsz z góry lub
po upływie pierwszego miesiąca. Kolejny etap organizacji firmy to rekrutacja
personelu, której elementem jest sprawdzenie kandydatów, gdyż nie zawsze
zawartość złożonych przez nich dokumentów jest zgodna z prawdą - czyli czas i
kolejne koszty.
A
teraz do rzeczy:
W
przypadku pracownika zatrudnionego na najniższą krajową czyli 1500zł brutto
mamy do czynienia z następującą strukturą kosztów:
Wynagrodzenie
netto - 1111,86
Zaliczka
na podatek dochodowy - 66,00
Ubezpieczenie
zdrowotne - 116,49
Fundusz
gwarantowanych świadcz. pracowniczych - 1,50
Fundusz
pracy - 36,75
Ubezpieczenie
wypadkowe - 28,95
Ubezpieczenie
chorobowe - 36,75
Ubezpieczenie
rentowe - 120,00
Ubezpieczenie
emerytalne - 292,80
RAZEM - 1811,10
Zatem
widać, że tzw. klin podatkowy nie wynosi ok. 34,4% ale jest to 38,5% - czyli
699,24zł, tyle właśnie zabierane jest na poczet instytucji, która w zasadzie
jest bankrutem. Różnica natomiast między kwotą brutto a rzeczywistym kosztem
wynagrodzenia jest pokrywana z kieszeni pracodawcy.
Nadmienię,
iż powszechnie przyjęty klin podatkowy od najniższej krajowej brutto to
wcześniej wspomniane 34,4%, który jest czystą manipulacją M.F. co przed chwilą
udowodniłem.
W
przyszłym roku najniższa krajowa wynosić ma 1600zł brutto co daje 1931,84
realnego kosztu pracy.
Sytuacja
robi się ciekawa przy wynagrodzeniu na poziomie średniej krajowej 3500zł brutto
a mianowicie wyżej wspomniany klin podatkowy sięga 40,5% przy założeniu, że nie
wzrosną składki ZUS.
Do
tego dochodzą urlopy na żądanie w wymiarze dni 3, które zadziwiająco sprawnie
zdezorganizują dzień pracy i wygenerują kolejne koszty a już prawdziwą wisienką
na torcie jest to, że w przypadku choroby pracownika przez pierwszy miesiąc
jego wynagrodzenie w wysokości 80% płaci pracodawca. W praktyce oznacza
to zwalenie tego kosztu w 100% na niego gdyż pracownicy z reguły chorują od 7
do 14 dni a ZUS przejmuje obowiązki płatnika w przypadku dłuższych chorób
dopiero po miesiącu.
Reasumując,
na dzień dzisiejszy przy zatrudnieniu trzech pracowników na najniższą krajową
roczny koszt pracy dla pracodawcy wynosi:65199zł.
Oczywiście
w przypadku wystąpienia dodatkowych składników wynagrodzenia w postaci premii -
czy to uznaniowej czy uzależnionej od wyników sprzedażowych to analogicznie
kwota ta jest obłożona zestawem podatkowym, tyle że nieco
"odchudzonym". W takim przypadku bez trudu nasze koszty
pracownicze zbliżą się do 100 000zł.
Jak
to się ma do małych firm, które decydują się na zryczałtowaną formę opodatkowania
ograniczoną do 40 000zł obrotu na rok? Ano tak, że albo właściciel udaje, że
prowadzi firmę jednoosobowo albo zatrudnia ludzi na umowy szczątkowe. Nawet w
firmach nieco większych będących na pełnym rozliczeniu podatkowym pojawia się
dylemat - zatrudnić na pełny etat i płacić haracze, czy zatrudnić nawet na
czarno a zamiast płacić pracownikowi 1111zł dać mu 1500zł do ręki a samemu i
tak oszczędzić 300 zł. Taki mechanizm staje się samoistny w przypadkach zajęć
komorniczych na wynagrodzeniach. Zajęcia te są prostą pochodną życia w
wielodzietnej rodzinie lub udanych akcji reklamowych poszczególnych banków.
Kolejnym
fantastycznym pomysłem jest obowiązek instalowania kabiny prysznicowej przy
zatrudnianiu powyżej 5 osób a w przypadku zatrudniania pracowników obojga płci
muszą być kabiny dwie - dotyczy to niektórych typów działalności. Poza
poniesionymi na to kosztami mamy pewność, że nikt nigdy z tych kabin nie
skorzysta - ale liczy się sztuka.
Ponadto
spotkałem się z takimi absurdami jak to, że w lokalu handlowym lub usługowym
wysokość pomieszczenia nie przekracza 250 cm. to może w nim pracować tylko właściciel
firmy a jak jest już 251cm. to mogą pracować pracownicy.
Swoje
trzy grosze wtrącą również kontrolerzy z sanepidu, którzy zakwestionują
skuteczność powszechnie dostępnego płynu do kibla i nakażą kupić mocniejszy -
ta uwaga zazwyczaj opatrzona jest już mandatem i obietnicą kolejnej wizyty.
W
sferze podatkowej natomiast prawdziwym diamentem jest płacenie VAT-u od
niezapłaconych faktur lub faktur z odroczonym terminem płatności. O wysokości
samych podatków przez litość nie wspomnę ale za prof. Rybińskim podam, że
państwo w postaci różnych danin pośrednich i bezpośrednich zabiera nam nawet do
70% naszych dochodów a w odbieraniu podatków od banków, sieci handlowych i
innych potężnych koncernów to państwo jest zupełnie bezsilne. Gdzie ta równość
wobec prawa? Taki hipermarket dajmy na to, nie dość że jest właścicielem terenu
na którym stoi to korzysta z całego wachlarza ulg i zwolnień podatkowych a po
ustaniu ulg i tak cały zysk wytransferuje za granicę i podatku tu i tak nie
zapłaci. Zapłaci za to pracownikom najniższą krajową a dostawcom najwcześniej
po 60 dniach. Dostawcy VAT muszą odprowadzić za miesiąc, w którym wystawili
fakturę czyli jak pisałem powyżej - w ten sposób powstają zatory płatnicze,
które są jedną z przyczyn spowolnienia gospodarczego. Odzyskiwanie należności
legalnymi metodami trwa nawet kilka lat i nie zawsze jest skuteczne ale
generuje koszty. Nikt oczywiście nie wspomni o tym, że kosztem alternatywnym
powstania tego marketu i stworzenia kilkudziesięciu miejsc pracy jest upadek
kilkunastu drobnych sklepików, których właściciele podatki płacili i
zatrudniali pracowników. Efekt jest taki, że miejsc pracy w ten sposób nie
przybywa a wręcz odwrotnie.
Takim
oto sposobem dotknąłem chyba wszystkich obszarów, o których pisałem wcześniej
ale wspomnę jeszcze o niezliczonych instytucjach kontrolnych takich jak: UKS,
PIP, IS, IP, PIH, UMiW - to tylko te, z którymi miałem do czynienia. Ich celem
jest zawsze jedno - w postaci kar i mandatów zdoić ile się da - żadnego
pobłażania.
Reasumując
powiem tylko tyle, że samo obniżenie kosztów pracy, czy tylko podatków,
czy tylko zlikwidowanie absurdalnych przepisów nic nie da lub da niewiele. To
musi być wypadkowa wszystkich tych trzech obszarów, o których wspomniałem i co
najważniejsze - nie może być równych i równiejszych w dostępie do
rynku! O dostępie do rynku musi decydować konkurencyjność, innowacyjność i
pomysłowość a nie znajomość z takim czy innym politykiem lub sędziom!
Tie
Fighter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz