W swoim ostatnim bardzo ciekawym wpisie poświęconym demografii czcigodny Dibelius (pozdrawiam Go serdecznie) wykazał iż nie ma prostej korelacji między dzietnością a materialnym poziomem życia.
http://dibelius.blogspot.com/2013/02/kryzys-demograficzny-sa-rozwiazania.html
Swoją analizę zilustrował przykładami krajów zaliczonych przez niego do sześciu grup, zaś w gronie krajów wysoko rozwiniętych o gospodarce kapitalistycznej umieścił Singapur. Co spotkało się z gwałtownym protestem dyżurnego narkomańskiego degenerata polskiego internetu który popisał się złotą myślą:
„nie rozśmieszaj mnie tym Singapurem, bo tam socjalizm /rozumiany jako kontrola państwa nad obywatelem/ jest rozwinięty aż do bólu...”
Przez wiele lat Singapur zajmował pierwsze miejsce na liście „index of Economic Freedom”, ostatnio spadł na drugie za Hong Kong. Ponieważ jak swego czasu pisałem, nie jestem czcicielem tego rankingu który na ósmym miejscu umieszcza Danię a na osiemnastym Szwecję z ich zbójecko wysokimi haraczami podatkowymi na hodowlę meneli, sięgnąłem do danych. I dowiedziałem się o Singapurze wielu ciekawych rzeczy.
Osoba chcąca podjąć działalność gospodarczą a więc i zarejestrować swoją firmę może to zrobić korzystając z internetu. Jeśli nie są potrzebne dodatkowe wyjaśnienia w sprzyjających warunkach już po kwadransie można uzyskać odpowiedź czy firma została zarejestrowana. Koszt takiej operacji dla cudzoziemców zaczyna się od 300 dolarów singapurskich (1 SGD to około 2.4 zł) a dla tubylców od 50 SGD. Niektóre formy działalności gospodarczej (drobni rzemieślnicy, straganiarze, taksówkarze) nie wymagają żadnej rejestracji.
Stawka podatku CIT zawarta jest w widełkach 4.25% do 17%. Ale dochód inwestowany w dalszy rozwój firmy jest zwolniony z opodatkowania zaś firmy rozpoczynające działalność od zysku poniżej 100 tys. SGD rocznie przez pierwsze trzy lata nie płacą żadnego podatku. VAT wynosi 7% zaś stawki PIT są progresywne, od zera do 20%. Ta ostatnia obowiązuje po przekroczeniu progu dochodowego 320 tys. SGD rocznie. Dywidendy i zyski kapitałowe nie są opodatkowane. Nie będę ukrywał że jeśli to ma być socjalizm to do takiego dałbym się przekonać.
Prawo jest tam konsekwentnie egzekwowane. Rzucenie papierka na ulicy karane jest wysoką grzywną. Dotknięcie kobiety bez jej akceptacji skutkuje odsiadką lub karą chłosty, podobnie jak akty chuligańskie w rodzaju demolki. Karany jest również wwóz pornografii. Ale najbardziej bezlitosny jest tamtejszy kodeks karny dla narkomanii. Osoba przy której znaleziono 500 g marihuany, 200g haszyszu, 30 g kokainy lub 15 g heroiny jest po prostu skazywana na karę śmierci a następnie wieszana. Ma się rozumieć dotyczy to również cudzoziemców. Władze republiki są w tej materii konsekwentne i nie poddają się międzynarodowym naciskom i klangorowi postępactwa. I to wyjaśnia dlaczego ów śmieć bełkotał na haju o singapurskim socjalizmie.
Jako ostatnia ciekawostkę muszę dopowiedzieć że osoby ubiegające się o stanowiska rządowe muszą nie tylko legitymować się odpowiednim wykształceniem ale również przejść testy kwalifikacyjne a wśród nich jest również i TEST NA INTELIGENCJĘ. Obawiam się że polscy „mężykowie stanu” w singapurskich rządowych budynkach mogliby się pojawić jako osoby tam zatrudnione jedynie w roli operatorów mopa.
A parafrazując znany wiersz, można podsumować:
Znasz li ten kraj gdzie rośnie tamarynda,
CIT, VAT, PIT niski, pracowitych raj.
Dilerskie łajno tam na stryczku dynda.
Singapurem zwie się ten piękny kraj.
Stary Niedźwiedź
http://dibelius.blogspot.com/2013/02/kryzys-demograficzny-sa-rozwiazania.html
Swoją analizę zilustrował przykładami krajów zaliczonych przez niego do sześciu grup, zaś w gronie krajów wysoko rozwiniętych o gospodarce kapitalistycznej umieścił Singapur. Co spotkało się z gwałtownym protestem dyżurnego narkomańskiego degenerata polskiego internetu który popisał się złotą myślą:
„nie rozśmieszaj mnie tym Singapurem, bo tam socjalizm /rozumiany jako kontrola państwa nad obywatelem/ jest rozwinięty aż do bólu...”
Przez wiele lat Singapur zajmował pierwsze miejsce na liście „index of Economic Freedom”, ostatnio spadł na drugie za Hong Kong. Ponieważ jak swego czasu pisałem, nie jestem czcicielem tego rankingu który na ósmym miejscu umieszcza Danię a na osiemnastym Szwecję z ich zbójecko wysokimi haraczami podatkowymi na hodowlę meneli, sięgnąłem do danych. I dowiedziałem się o Singapurze wielu ciekawych rzeczy.
Osoba chcąca podjąć działalność gospodarczą a więc i zarejestrować swoją firmę może to zrobić korzystając z internetu. Jeśli nie są potrzebne dodatkowe wyjaśnienia w sprzyjających warunkach już po kwadransie można uzyskać odpowiedź czy firma została zarejestrowana. Koszt takiej operacji dla cudzoziemców zaczyna się od 300 dolarów singapurskich (1 SGD to około 2.4 zł) a dla tubylców od 50 SGD. Niektóre formy działalności gospodarczej (drobni rzemieślnicy, straganiarze, taksówkarze) nie wymagają żadnej rejestracji.
Stawka podatku CIT zawarta jest w widełkach 4.25% do 17%. Ale dochód inwestowany w dalszy rozwój firmy jest zwolniony z opodatkowania zaś firmy rozpoczynające działalność od zysku poniżej 100 tys. SGD rocznie przez pierwsze trzy lata nie płacą żadnego podatku. VAT wynosi 7% zaś stawki PIT są progresywne, od zera do 20%. Ta ostatnia obowiązuje po przekroczeniu progu dochodowego 320 tys. SGD rocznie. Dywidendy i zyski kapitałowe nie są opodatkowane. Nie będę ukrywał że jeśli to ma być socjalizm to do takiego dałbym się przekonać.
Prawo jest tam konsekwentnie egzekwowane. Rzucenie papierka na ulicy karane jest wysoką grzywną. Dotknięcie kobiety bez jej akceptacji skutkuje odsiadką lub karą chłosty, podobnie jak akty chuligańskie w rodzaju demolki. Karany jest również wwóz pornografii. Ale najbardziej bezlitosny jest tamtejszy kodeks karny dla narkomanii. Osoba przy której znaleziono 500 g marihuany, 200g haszyszu, 30 g kokainy lub 15 g heroiny jest po prostu skazywana na karę śmierci a następnie wieszana. Ma się rozumieć dotyczy to również cudzoziemców. Władze republiki są w tej materii konsekwentne i nie poddają się międzynarodowym naciskom i klangorowi postępactwa. I to wyjaśnia dlaczego ów śmieć bełkotał na haju o singapurskim socjalizmie.
Jako ostatnia ciekawostkę muszę dopowiedzieć że osoby ubiegające się o stanowiska rządowe muszą nie tylko legitymować się odpowiednim wykształceniem ale również przejść testy kwalifikacyjne a wśród nich jest również i TEST NA INTELIGENCJĘ. Obawiam się że polscy „mężykowie stanu” w singapurskich rządowych budynkach mogliby się pojawić jako osoby tam zatrudnione jedynie w roli operatorów mopa.
A parafrazując znany wiersz, można podsumować:
Znasz li ten kraj gdzie rośnie tamarynda,
CIT, VAT, PIT niski, pracowitych raj.
Dilerskie łajno tam na stryczku dynda.
Singapurem zwie się ten piękny kraj.
Stary Niedźwiedź
Drogi Niedzwiedziu,
OdpowiedzUsuńJestem wiernym fanem Twojego bloga a dzis dodatkowo, po raz pierwszy, nadaza sie okazja dodania swoich "kilku groszy" w formie komentarza.
Z racji moich ostatnich podrozy sluzbowych do Indonezji kilka razy mialem okazje odwiedzic Singapur. Jest to dobry punkt przesiadkowy na trasie Europa - Azja/Australia.
Kara smierci za narkotyki to tu nie zarty. Wypelniajac karte wjazdowa mozna na jej odwrocie przeczytac, ze grozi za ten proceder w/w kara. Czy przestepczosc jest wysoka czy niska - nie wiem, statystyk nie studiowalem, choc powszechnie znany jest fakt, ze Singapur to bezpieczne miejscenie, nie probowalem tez testowac sprawnosci lokalnej Policji , chce sie natomiast podzielic jedna obserwacja. Podczas mojej drugiej wizyty musialem spedzic noc w hotelu w oczekiwaniu na nastepny samolot. Mialem wolny wieczor i wybralem sie na maly spacer do pobliskiego pasazu handlowego. Zauwazylem tam niewielkich wprawdzie rozmiarów ale ustawiony w widocznym miejscu przy przejsciu dla pieszych, stojak z informacja, ze niedawno w tym rejonie zlapano zlodzieja kieszonkowego. Komentarz jest chyba zbedny,
pozdrawiam AS
Szanowny AS
UsuńObawiam się że w warszawskich pasażach handlowych też można by raz na dłuższy czas umieścić wiadomość o schwytaniu złodzieja. Oczywiście nie dlatego że kradzieże zdarzają się tam rzadko (jest dokładnie na odwrót) lecz z powodu wydarzenia tak niecodziennego jak ujęcie opryszka na gorącym uczynku przez stołeczną policję.
Dziękuję za wizytę, komentarz i miłe słowa pod moim adresem. Zapraszam do częstszego komentowania.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuń500g marychy to chyba nie na potrzeby własne, nawet bardzo wygórowane. Mafii narkotykowej to tam, z tego wynika, nie ma.
Ilość podatków spora, ale bez porównania mniej dokuczliwe niż w UE.
Test na inteligencję byłby przejawem nietolerancji wobec rządzącej u nas mniejszości intelektualnej.
Pozdrawiam
Czcigodny Marku
UsuńPodejrzewam że cały problem zasadza się w tym teście na inteligencję. Sam pomysł aby go w Polsce wprowadzić zostałby okrzyknięty jako rasizm/ksenofobia/ antyeuropejskość/antysemityzm/antyfeminizm/homofobia i diabli wiedzą co jeszcze. Moim zdaniem to jest właśnie punkt zwrotny. Singapurczycy tę najtrudniejszą bramkę w slalomie pokonali więc nie powinno mnikogo dziwić że podatki mają niskie, biurokrację niewielką, policję sprawną a gówno handlujące śmiercią jest tam wieszane a nie głaskane po główce.
A nam pozostaje jedynie brzydkie uczucie zazdrości.
Pozdrawiam serdecznie.
Twoje prywatne porachunki, rozgrywki personalne ze wspomnianym komentatorem mnie nie interesują. To wasza sprawa. Co do istoty rzeczy to myśle, że nieporozumienie istnieje na dwóch płaszczyznach. Jedna to sama definicja socjalizmu, który można rozumieć na różne sposoby. Druga to pomylenie skuteczności egzekwowania prawa ze stopniem "policyjności" państwa. Singapur jedno i drugie ma na wysokim poziomie. Co prawda jak piszesz obywatel nie jest tam golony jak owca i nie jest gnębiony zbytnią biurokracją, ale stopień inwigilacji, kontroli nad tym obywatelem powoduje że nazwanie Singapuru "socjalistycznym" ma swoje uzasadnienie.
OdpowiedzUsuńPrzechodzień.
Myli ci się przechodniu komunizm z socjalizmem. Problem z socjalizmem jest taki, że wcześniej czy później kończą się pieniądze innych ludzi i nie można uszczęśliwiać już nikogo na siłę, a także finansować mniejszości terroryzujących większość. Definicji komunizmu chyba nie muszę przytaczać a zatem nie wiem gdzie ty widzisz w Singapurze miejsce na socjalizm? Możesz to wyjaśnić bo ufam, że masz jakieś wiarygodne przesłanki poza inwigilacją i kontrolą nad obywatelem - używając tego typu retoryki możemy równie dobrze powiedzieć, że jest to państwo faszystowskie. Tie Fighter.
UsuńSzanowny Przechodniu
UsuńW latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku mój znajomy przez prawie miesiąc całymi nocami spacerował po Madrycie. I nikt nie dał mu po głowie ani nie zabrał portfela. Kilka razy był legitymowany przez policjantów którzy po obejrzeniu jego paszportu (wystawionego przez PRL) grzecznie salutowali i dokument zwracali. Więc muszę stwierdzić że z kolei ty beztrosko mylisz słowo "socjalizm" z porządnie funkcjonującymi służbami porządkowymi wśród których uczciwy człowiek czuje się bezpiecznie. A jeśli uznasz że i Hiszpania w czasach Franco była socjalistyczna, szczerze polecam jakiś przystępny leksykon doktryn politycznych. Dla wspomnianego komentatora solą życia jest niczym nie ograniczone ćpanie i kurwienie się a wszystkie ograniczenia w tych dziedzinach uważa za socjalizm. Mam nadzieję że Ciebie ta paranoja nie dotknęła. Zaś realia życia w Polsce zamieniłbym na singapurskie z pocałowaniem ręki.
Kłaniam się.
Kłaniam się.
Wspomniałem już, że Twoje osobiste pretensje do "komentatora" mnie nie interesują, więc mojego wsparcia duchowego nie oczekuj. Ale zachęciłeś mnie do próby poznania tejpostaci i wyrobienia sobie własnego niezależnego zdania. Z braku innych możliwości i czasu musiało mi wystarczyć pobieżne pzrewertowanie jego bloga. Opinię ogólną i większość uwag pozostawię sobie bo nie jestem plociuchem obgadującym ludzi za plecami, odniosę się tylko krótko do sprawy socjalizmu i narkotyków, o kurwieniu się nie znalazłem nic. Facet posługuje się mocno rozszerzoną wersją znaczenia słowa socjalizm. Używa go tam gdzie wielu ludzi powiedziałoby "zamordyzm". Może to powodować nieporozumienia, gdy komuś socjalizm kojarzy się tylko z czasami PRL. Co do narkotyków zauważyłem, że macie obaj zbliżone poglądy. Obaj jesteście przeciwni zjawisku narkomanii, tylko macie różne zdanie na temat metod walki z nią. Ale gdy chodzi o dilerkę wśród małoletnich macie identyczne opinie, obaj jesteście za ich eksterminacją. Oczywiście dilerów, nie małoletnich.
UsuńWracając do Singapuru to trzeba zwrócić uwagę na patologiczną gęstość zaludnienia. Taka sytuacja wymusza dość ostre przepisy dla kogoś z zewnątrz mogące robić wrażenie ograniczania swobód obywatelskich. Można to porównać do sytuacji na jachcie pełnomorskim lub w samolocie, gdzie panuje permanentny stan wyjątkowy. Bez tego po Singapurze nie pozostałby kamień na kamieniu. Ja mieszkać bym tam nie chciał, dusiłbym się w tłumie, ale turystycznie chętnie bym pojechał. Zaakceptowałbym tamtejsze przepisy antynarkotykowe i bez piwa do kolacji mógłbym się przez jakiś czas obyć bez szwanku.
Kłaniam się.
Przechodzień.
Można wiedzieć skąd wytrzasnąłeś tę bzdurę że w Singapurze musiałbyś się obyć bez piwa? Tamtejsze prawo jest dziełem ludzi mądrych i przewidujących. A nie libertyńsko - anarchistycznych degeneratów. Pokroju innej gwiazdy polskich "wolnościowców" majaczącej że każdy napój alkoholowy jest narkotykiem ale już kokaina nim nie jest. I wyjącej z rozpaczy że w Polsce nie wolno chodzić nago po ulicach ani palić tytoniu w pojazdach komunikacji miejskiej.
UsuńTo znaczy, że jednak istnieje tam wentyl bezpieczeństwa, narkotykowa furteczka. Nie dziwię się, że wybrano alkohol, bo ludzi pod jego wpływem łatwo jest kontrolować. Jeszcze łatwiej po opium, ale taka furtka groziłaby spadkiem PKB. Wierzyć mi sie nie chce, by ktoś uważał, że kokaina to nie narkotyk. Słyszałem tylko kiedyś wypowiedź prezydenta Boliwii, mówiącego że liście koki to nie narkotyk w przeciwieństwie do samej kokainy. Ale padło to w określonym kontekście rozumiałem jego intencje, mimoto brzmiało to jak logika wielu pijaczków twierdzących że piwo to jeszcze nie alkohol.
UsuńNarkotykiem jest i alkohol, i kokaina, narkotykiem jest nawet marihuana, tu nie ma cienia wątpliwości.
Kłaniam się.
Przechodzień.
Szanowny Przechodniu
UsuńSkoro nie chce Ci się wierzyć że ktoś może twierdzić że kokaina nie jest narkotykiem, widocznie rzadko spotykałeś się w sieci z "wolnościowcami".
Ta złota myśl o kokainie padła swego czasu na blogu linkowanej u mnie Flavii. A gdy gospodyni zauważyła ironicznie że palenie "trawy" jest zdaniem niektórych równie nieszkodliwe jak konsumowanie landrynek, inny kretyn odpowiedział że landrynki mogą wywołać cukrzycę a palenie "ziela" absolutnie niczym nie grozi.
Swego czasu inny "wolnościowiec", tym razem u mnie, za socjalizm uznał policyjne akcje odławiania pijanych kierowców. Bo jego zdaniem takiego łobuza wolno karać dopiero gdy po pijanemu spowoduje wypadek. Argument że za swojego życia nie spotkałem się z przypadkiem wskrzeszenie ludzi czy przywrócenie im utraconych na skutek wypadku kończyn oczywiście doń nie trafił.
Autentyczni socjaliści są groźni bo po pierwsze, w eurokołchozie sprawują władzę a swymi antywartościami demolują cywilizację europejską. A po drugie, okradają wszystkich ludzi którzy próbują uczciwie pracować i czegoś się dorobić pracą własnych rąk i głowy. Ale eurosocjaliści na pewno nie są kompletnymi głupcami. Natomiast takiego stopnia skretynienia jak wśród tak zwanych "wolnościowców" nie spotkasz w żadnej innej grupie. Jakie to szczęście że w odróżnieniu od socjalistów są jedynie operetkową gromadą obłąkańców która nigdy nie dorwie się do władzy.
Kłaniam się.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńKaranie za pornografię to moim zdaniem gruba przesada. W żaden sposób nie jest to groźne dla dorosłego człowieka. Chyba że mówimy o pornografii dziecięcej - tu, w odróżnieniu od "wolnościowców" jestem bezlitosna.
Ale jeśli chodzi o narkotyki, to nie widzę nic złego w skazywaniu na śmierć degeneratów i dilerów. Uważam, że narkotyki są do życia kompletnie niepotrzebne, a gdyby prawo było we wszystkich krajach tak surowe, to może nie byłoby tak licznych gangów narkotykowych, z rąk których giną rokrocznie tysiące ludzi? Nie wspominając już o ćpających dzieciakach i narkomanach, którzy dokonują przestępstw (ostatnio dziewczyna pod wpływem amfy zabiła przechodnia).
Czcigodna Flavio
UsuńSkoro mieszkańcy Singapuru sami doszli do wniosku że nie życzą sobie wwożenia przez przyjeżdżających do ich kraju pornografii, takie ich zbójnickie prawo. W końcu gospodarz ma coś do gadania odnośnie tego co się dzieje w jego domu.
Niektórzy polscy "wolnościowcy" żądają całkowitej depenalizacji handlu narkotykami i dają przykłady krajów w których prawo tego nie ściga a sytuacja rzekomo się poprawiła. Równie dobrze można zaprzestać ścigania złodziei jako rzekomy sposób na zwalczenie plagi kradzieży. W Singapurze jakiś szczątkowy handel tym syfem istnieje a rocznie wiesza się tak ze dwudziestu - trzydziestu handlarzy. Co przy ludności ponad 5 milionów nie wygląda źle. Ale przed szkołami nie kręci tam się ludzkie gówno oferujące dzieciakom ten syf. Bo dzięki tym adekwatnym do stopnia zagrożenia dla społeczeństwa karom ceny narkotyków sa tam tak niebotycznie wysokie że małolatów po prostu na to nie stać.
A co się tyczy podatków i biurokracji, zgodzisz się że możemy o tym jedynie śnic. Ale potem się budzimy i...
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigidny Stary Niedźwiedziu,
UsuńCzytałam, że w Singapurze pornografia jest w ogóle zakazana. To akurat uważam za lekko paranoiczną ingerencję w życie jednostki. Skrajność w żadną stronę nie jest dobra.
Ale reszta mi się podoba. Podobają mi się surowe kary - chłosta, czy nawet kara śmierci za dilerkę. Nie mówiąc już o tych testach na inteligencję, które wyjątkowo byłyby nie w smak naszym urzędnikom rządowym. Którzy mogliby co najwyżej sprzedawać hot-dogi, a nie inkasować pokaźne premie.
Czcigodna Flavio
UsuńCzyli w grubo ponad dziewięćdziesięciu procentach singapurskie regulacje prawno-ekonomiczne Ci odpowiadają. Mnie to odpowiada w zasadzie w stu procentach. A w łącznym bilansie ów zakaz pornografii to dla człowieka o normalnej konstrukcji psychicznej naprawdę nic nie znaczący bzdet w porównaniu z wolnością gospodarczą czy zminimalizowaną biurokracją. Kwiczeć ze zgrozy mogą jedynie jacyś "wolnościowcy" z Psiej Wólki dla których "wolność" to jedynie jaranie "ziela" plus skrobanka dla dziwek którym zrobili dziecko, oczywiście na koszt ogółu podatników. Bardzo odpowiada mi na przykład chłosta za wandalizm czy obmacywanie dziewczyny wbrew jej woli. Koszt nieporównywanie niższy niż trzymanie takiego śmiecia przez kilka miesięcy w więzieniu na koszt podatników. A i nie jest to dla niego powód do dumy bo nie "garował" lecz jedynie ma na tyłku blizny które też nie są "sznytami". A koledzy zamiast go podziwiać będą jedynie robić sobie z niego jaja.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńZe wszystkim się właściwie zgadzam. I oczywiście nieporównywalnie ważniejsze od wolności korzystania z pornografii, są dla mnie takie sprawy, jak wolność gospodarcza.
Niemniej nie jestem entuzjastką aż tak skrajnej ingerencji w życie jednostki. Nie przepadam za ludźmi, którzy mają ciągotki do dyktowania innym, co powinni czytać lub oglądać. Bo moim zdaniem nie jest to do końca normalne myśleć: "skoro ja nie lubię, to mogę tobie ZAKAZAĆ".
Uważam, że we wszystkim powinien być umiar. Niektóre zakazy są naprawdę sensowne, a niektóre są talibańskim zamordyzmem a la Marej Jurek.
Czcigodna Flavio
UsuńIstotnie całkowity zakaz nawet czegoś tak wulgarnego jak pornografia to pewna przesada. Ale już nie mam wątpliwości że nie powinno to się walać przyłożone do szyb kiosków z prasą, biletami i papierosami. Jak ktoś musi to kupić, bo inaczej pęknie, niech się pofatyguje do sklepu do którego smarkateria nie ma wstępu. Ale nikt mnie nie przekona że w swobodnej sprzedaży powinny znajdować się książki gloryfikujące dwie najbardziej zbrodnicze ideologie w dziejach ludzkości czyli komunizm i nazizm.
Byłem już na Twoim blogu.
Pozdrawiam serdecznie.
Przywrócenie kary chłosty to dobry pomysł.
UsuńJeżeli do pewnego wieku człowieka się nie wychowa pozostaje tresura. Jakiś czas temu na moim blogu popełniłem krótki wpis o karze chłosty. Bo dojścia do mózgu (jakiego mózgu?) gnojów, którzy maczetami ścinają drzewka na skwerku, mażą po świeżo odnowionej elewacji "pany" i "jude" wzbogacone nazwą klubu sportowego czy wydrapują na szybach tramwajów jakieś esy-floresy, innego niż poprzez efekt elektrycznego pastucha nie widzę. Kara wykonywana winna być publicznie (w wypadku Łodzi mógłby to być Rynek Manufaktury), bo siny zadek nabyty podczas bijatyki z policją może dla takiego łajna byś powodem do dumy, to pochodzący z chłosty, gdy delikwent związany jest jak prosiak przed tłumem ludzi, byłby już powodem obciachu.
pozdrawiam serdecznie
Czcigodny Refaelu
UsuńKara chłosty ma dwie zasadnicze zalety. Po pierwsze, jest bez porównania tańsza niż trzymanie chuligana przez kilka miesięcy w więzieniu na koszt podatników. A po drugie, jak to zresztą najsłuszniej podkreśliłeś, nie jest powodem do dumy (bo łobuz już "garował") lecz hańbi. Bo koledzy będą się z delikwenta naśmiewać zamiast go podziwiać. Więc jako remedium na dewastację mienia czy pospolite codzienne chamstwo w stylu pchania się z łapami do kobiet byłaby jak najbardziej na miejscu.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńTam nie upuszcza się papierka na ulicę, u nas młodzieńcy upuszczają z wiaduktu nad autostradą bryłę lodu zabijając kierowcę. Elity rządzące Singapuru umacniają wartości konfucjanizmu, a lewacka hołota rządząca Europą z zapałem niszczy chrześcijańskie fundamenty naszej cywilizacji. Jeśli się z tym wewnętrznym problemem nie uporamy, to przyszłość będzie należeć do Azji.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńZazdrość jest grzechem ale gdy pomyślę o Singapurze to niezwykle trudno się od tego grzechu powstrzymać. Zaczynali od funkcji zaplecza handlowo - rekreacyjnego dla brytyjskiej bazy marynarki wojennej a dziś mają PKB na osobę o 23% wyższy niż USA. Jak słusznie zauważyłeś, wielką rolę odegrała w tym konstruktywna filozofia konfucjańska jako fundament ładu moralnego.
Więc ja nie mam cienia złudzeń do kogo należy przyszłość. A za kilkadziesiąt lat gospodarcze i polityczne zadupie jakim stanie się Europa będzie mogło co najwyżej wspominać czasy sprzed dwustu lat kiedy ten kontynent władał światem. I przeklinać głupotę dziadów i pradziadów którzy dali si.ę opętać socjalistyczno - ateotalibańsko - libertyńskiemu bydłu.
Pozdrawiam melancholijnie.
Szanowna Flavio,
OdpowiedzUsuńCałkowity zakaz pornografii to nie jest taka głupia myśl. Wobec wszechobecnej dostępności tego łajna w internecie, kioskach, telewizji itd. człowiek, który dożyje do nobliwego wieku 18 lat i nie zostanie przez pornosy spaczony jest równie pospolity jak jednorożec w Nowym Jorku.
A spaczenie jest konkretne, zważywszy na fakt, że taki młodzieniec najpierw spotyka panny z pornola a potem dopiero kobietę z krwi i kości. Lecz podejście ma już ukształtowane przez pornosy.
Zdaję sobie sprawę, że jest to ingerencja w wolność jednostki, jest to jednak moim zdaniem ingerencja wyrosła z tego samego pnia (z logicznego punktu widzenia), co penalizacja narkotyków: pozbywamy się czegoś, z czego nic dobrego nie wynika, gdyż nie ma innej możliwości, aby zapobiec odkształcaniu się osób, które do wolności jeszcze nie dorosły.
Ukłony
Wujcio Stefan
Co do tego, że pornografia nie powinna być tak łatwo dostępna, to się zgadzam. Ale od tego są rodzice, żeby odizolować dzieci od takich treści. Pornografia dorosłemu człowiekowi krzywdy raczej nie robi, a rodzice powinni zacząć wychowywać dzieci i kontrolować, co robią w internecie.
UsuńJest mnóstwo dzieci, które nie miały do czynienia z takimi treściami, bo rodzice umieli im podsuwać odpowiednie wzorce. Uważam, że nie można domgagać się, by państwo kontrolowało każdy aspekt naszego życia. Bo to już krok do zamordyzmu.
@ Wujcio Stefan
UsuńSzanowny Wujciu
Poruszyłeś bardzo istotną sprawę. Małolatom pornole kompletnie wykrzywiają wizerunek świata. Chłopakom sugerują że dziewczyna będzie zachwycona jeśli po minucie znajomości on wpakuje jej łapę za dekolt a po kolejnych kilku czas na kopulację. Zaś dziewczynom wmawiają że w wieku góra piętnastu lat już czas się puścić z byle kim pod groźbą stania się pośmiewiskiem całej szkoły jako "cnotka niewydymka". I właśnie to a nie przedstawiona z najdrobniejszymi detalami kopulacja jest najgroźniejsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Co tu się wyrabia!? Najpierw zakaz narkotyków a potem pornografii?
UsuńCo będzie następne? Zakaz związków międzyrasowych dalej rozciągnięty na zakaz związków z brunetkami w imię Czystości Rasy? Dibelius ciągle skamle o niedostatecznej aryzacji chrześcijaństwa. A w jednym ze swoich opowiadanek miał obsesję na temat farbowania Afganek na blond, co uważam za pomysł arcyabsurdalny. Czym się zatem różni konserwatysta i konlib od naziola?
Bo ja z każdym dniem coraz bardziej nie dostrzegam różnicy!
Problem o którym pisze Stary Niedźwiedź jest mi znamy ze szkolnej praktyki.
Ale wynika z tego że rodzice sami są zagubieni i co dzień zmieniają poglądy a nauczycielowi sami wypłakują się niekiedy w mankiet że sami nie wiedzą jak żyć. Poza tym tyrają na 2 etaty i nie mają kiedy dziecka wychowywać.
Ale zwalanie rodzicielskiego obowiązku na Państwową Pałę to NAJGORSZE możliwe rozwiązanie i to bez względu na to czy urzędol będzie nosił krzyżyk czy czerwoną gwiazdkę.
Zwróćcie uwagę, że w czasach wiktoriańskich wszystkie narkotyki był legalne a jednak narkomania nie była zjawiskiem tak powszechnym jak dziś. Była niby pruderia i jednocześnie mnóstwo pornografii w tym dziecięcej ( w postaci rycin bo taka była technologia ) dostępnej dla wtajemniczonych. No i ilość burdeli większa niż kiedykolwiek później. Zaś ówczesne poradniki dotyczące chłostania nieposłusznych dzieci ( oczywiście ilustrowane ) tak by kości nie połamać i nie spowodować kalectwa są dziś rarytasami kosztującymi wielkie pieniądze i są gorąco poszukiwane w środowiskach zarówno pedofili jak i wielbicieli BDSM.
Jednak nie da się zaprzeczyć, że wiktoriańscy rodzice mieli dla swoich dzieci o wiele więcej czasu niż współcześni rodzice.
A co do Singapuru to gdyby ta nacja zaczęła transmitować na żywo sceny chłosty dziewczynek rzucających papierków koło kosza, cała branża porno i BDSM byłaby Singapurczykom dozgonnie wdzięczna.
Poza tym Stary Niedźwiedziu tak bardzo się zachwyciłeś singapurskim batożeniem i wieszaniem dealerów, że nawet nie spojrzałeś na istotny przecież dla Ciebie WSKAŹNIK DZIETNOŚCI. Bo pod tym względem nawet Polska wypada bardzo korzystnie na tle Singapuru.
Jak widzę z konserwatystami jest ten sam problem co z socjalistami. Zakutołbistość.
Tak jak tępopyski socjalista nigdy nie zrozumie, że rozdawnictwo i wyższość ideologii nad tabliczką mnożenia ZAWSZE przyniesie fatalne skutki, tak tępopyski konserwatysta nigdy nie zrozumie, że cnota wsiekana batem g... jest warta i ZAWSZE przynosi skutki odwrotne od zamierzonych. A pałka policjanta NIGDY nie zastąpi orki na ugorze którym jest rodzicielski trud.
A tak poza tym nie wypada Stary Niedźwiedziu polemizować z kimś kto nie może się bronić bo jest stąd zawsze usuwany z mocy "prawa". Jeśli w takich "cnotach" wychował Cię ojciec-przedwojenny gentelman, to ja z dnia na dzień coraz bardziej będę dumny z moich "chamskich" korzeni.
Jeszcze w poprzednich postach zaklinałeś się, że nie zamierzasz zaglądać ludziom do łóżek a teraz optujesz za zakazem pornografii? Wiesz co? Z dnia na dzień jesteś coraz mnie wiarygodny.
To i tyle
Kurna Maciek
Kochany Maćku
UsuńJeszcze chyba nigdy w życiu nie poniosłeś aż tak druzgocącej klęski na polu próby zrozumienia przeczytanego tekstu.
Singapur chwalę za bezpardonową walkę z narkomania, konsekwentne egzekwowanie obowiązującego tam prawa i minimalną w porównaniu z eurokołchozem biurokrację. Oraz za karanie łobuzów na przykład demolujących mienie publiczne chłostą, znacznie bardziej ich hańbiącą a dla podatników bez porównania tańszą niż kara więzienia. Ale wygląda na to że dla libertarianina, dokładnie tak samo jak i dla socjalisty, wyrzucanie w błoto pieniędzy podatników to wręcz cnota.
Ani słowem nie napisałem że podziwiam Singapur za niski przyrost naturalny w tym kraju. Ale jest to felieton a nie praca naukowa o perspektywach rozwoju Singapuru w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
Gdy miałem kilka lat, nauczono mnie że ekskrementy należy usuwać posługując się spłuczką. Jeśli Ty do dzisiaj o tym nie wiesz, współczuję Twojej rodzinie.
O Twojej blond paranoi się nie wypowiadam bowiem nie mam ani uprawnień ani chęci do wykonywania zawodu psychiatry. A poza tym ten leitmotiv Twoich komentarzy mocno sugeruje że ta przypadłość jest nieuleczalna.
Jeśli mylisz walającą się w każdym kiosku pornografię którą mogą oglądać również nieletni z zaglądaniem innym do łóżek to jest to Twój a nie mój problem. A gdybyś potrafił zrozumieć to co napisałem, dotarłoby do Ciebie że jestem w stanie tolerować sprzedawanie jej w sklepach do których małolaty nie miałyby prawa wstępu. Jeśli to jest dla Ciebie zbyt trudne do zrozumienia, można poczuć ogromną ulgę z powodu porzucenia przez Ciebie zawodu nauczyciela.
Tyle z mojej strony.
@ Kurna Maciek
UsuńP.S.
Kochany Maćku
Swego czasu mój przyjaciel przestudiował wypociny niejakiego Lejby Bronsztejna (ksywa "Lew Trocki") i doszedł do wniosku że gdyby wygrał on walkę o władzę ze Stalinem to wcale nie mniej ludzi przypłaciłoby życiem jego rządy. A może nawet więcej.
Skoro zatem jęczysz ze zgrozy bo optuję za zakazem dostępu do narkotyków i domagam się drakońskich kar dla handlarzy śmiercią (tak przynajmniej odbieram Twoje "Najpierw zakaz narkotyków a potem pornografii?") to pozwolę sobie uznać libertarianizm za jeszcze większy syf niż socjalizm.
@Kurna Maćku,
UsuńJesteś niezawodny w uświadamianiu mi nieznanych mnie samemu stron mojej osobowości. Od dziś zaczynam trenować podnoszenie ręki, przepraszam - łapy, w salucie piwnym.
Masz zamiar się wypierać jak żaba błota, że napisałeś onegdaj ( chyba na onetowym antysocjalu ) opowiadanko o reedaukacji więźniów przez walkę? Czyli Dirlewanger po polsku.
UsuńByło tam o stworzeniu walecznej armii z przestępców i wysłaniu jej do Afganistanu w celu... stworzenia lebensraumu dla Polaków.
No i motyw wyzwalania Afganek z rąk wszetecznych Talibów, które to Afganki po uprzednim przefarbowaniu na blond miały robić furorę w Polsce.
Zapomniałeś już o tym opowiadanku Dibeliusie?
Kurna Maciek
Czytałem gdzieś również, że w Singapurze można nie zamykać domów na noc, podobnie jak samochodów na ulicach, a policja zajmuje się organizowaniem pikników dla mieszkańców bo przestępczość jest tak znikoma. Ja tam bardzo chętnie taki "zamordyzm" wezmę. Jeśli chodzi o pornografię - wydaje mi się, że egzekwowanie takiego zakazu przy powszechnym i wolnym dostępie do internetu jest fikcją. Ale z drugiej strony skoro w necie jest, to można zakazać takiej "gazetowej" czy filmowej, bo każdy kto będzie chciał, uzyska do niej dostęp w domowym zaciszu. Kary cielesne dla bandziorów i wandali wprowadziłbym chociażby od dziś na naszym podwórku. Dodałbym jeszcze do tego złodziei. Najpierw chłosta, potem złamanie ręki, za trzecim razem może nawet jej ucięcie (wyjątkowo na tym polu zgadzam się z rozwiązaniami arabusów).
OdpowiedzUsuńCzcigodny Maciejjo
UsuńUcinanie łapy może jest przesadą ale befsztyk z dupy dla wandali, bandziorów czy "luzaczków" obmacujących dziewczyny wbrew woli tych ostatnich w pełni popieram. Tak samo jak kary dla dilerów w myśl starej homeopatycznej zasady aby podobne leczyć podobnym. Czyli konoppie i inny syf konopnym powrozem.
I zgadzam się z Tobą że jeśli ktoś musi w kącie męczyć coś to niech skorzysta z internetu i nie zawraca głowy.
Pozdrawiam serdecznie.
Obawiam się że przeceniasz moc kary chłosty maciejjo! A dlaczego nie chcesz wprowadzić Kary Tysiąca Cięć!? Co zgodne z tradycją azjatycką. Singapurską już nie bardzo bo z tego co wiem, Chińczycy przestali się w to bawić już w 1905, a wolny Singapur powstał na fali dekolonizacji dużo później.
UsuńCały problem z tym co się dzieje w Polsce nie polega na zbyt łagodnych karach tylko nie niedziałającym prawie i wyższości politycznych niuansów nad egzekwaowaniem prawa.
W Polsce policjant BOI się chuligana, bo nie dość że jeszcze oberwie, to jeszcze okaże się że ujęty chuligan jest synkiem "kogośtam".
Dokładnie z tego samego powodu upadła dyscyplina w polskiej szkole.
Z pałowaniem i ganianiem babć handlujących czosnkiem pod stacją Warszawa Ochota ani policja ani straż miejska nie ma najmniejszego problemu. Bo za takimi babciami nikt możny nie stoi.
A zatem nie rzecz w surowości kary ale w jej nieuchronności. I w konsekwentnym egzekwowaniu prawa, ale to w polskich realiach jest najbardziej awykonalne.
W średniowieczu kary były okrutne choć nie aż tak wyrafinowane jak kara tysiąca cięć. Fantazja i znajomość anatomii nigdy nie była mocną stroną białej rasy.
A mimo to przestępczość kwitła i nawet istniały wielopokoleniowe rody zbójników, co przy dzisiejszej wykrywalności przestępstw nie miałoby prawa mieć miejsca nawet w Tuskowej Polsce, no chyba że byłaby to rodzina jakiegoś polityka. Ale i tu jest problem bo fortuna polityczna zmienną jest.
Pozdrawiam,
Kurna Maciek
Drogi Maćku
UsuńJak ja lubię pieprzenie w bambus w stylu "nie wysokość kary lecz jej nieuchronność".
Gdyby w Singapurze każdy handlarz narkotykami był NIEUCHRONNIE skazywany z raz w tygodniu na kilka dolarów grzywny, w tamtejszych szkołach byłoby tak łatwo o narkotyki jak w kiblu polskiego liceum czy niektórych warszawskich pasażach. Ale tam takie ludzkie gówno się wiesza więc w ich szkołach zdobycie narkotyków jest równie trudne jak znalezienie uczciwego i inteligentnego ministra w (nie)rządzie Tuska. Nie mówiąc już o tym że właśnie na skutek takich kar cena narkotyków jest niebotycznie wysoka a zatem gówniarzerii na nie nie stać.
Kłaniam się.
Szanowny Stary Niedźwiedziu.
OdpowiedzUsuńJa bym tą dyskusję podsumował w dwóch prostych pytaniach:
1. Czy miażdżąca większość Polaków chciałaby żyć w realiach singapurskich? - TAK !!!
2. Czy jakikolwiek mieszkaniec Singapuru chciałby żyć w realiach Tuskolandii - ZA CHUJA NIE!!!
Z góry przepraszam za wulgaryzmy Tie Fighter.
krótko, treściwie i trafnie
UsuńCzcigodny Tie Fighterze
UsuńPodsumowanie lapidarne w najlepszym rzymskim stylu.
A skoro Singapurczycy duszą się z braku miejsca, z dzika radością bym się zgodził na unię Polski z tym krajem. Żeby tylko posprzątali w naszym chlewiku.
Pozdrawiam serdecznie.
Takich krawacianych wojowników to strach się bać! Szybciej strzelają niż myślą. Może mają i dobre intencje ale o tym, co jest wybrukowane dobrymi chęciami to niech Ci lepiej Stary Niedźwiedź poopowiada, bo on ma inklinacje teologiczne.
UsuńMoje typy są takie!
>>> 1. Czy miażdżąca większość Polaków chciałaby żyć w realiach singapurskich? - TAK !!!
Ano TAK, bo jak zwykle ten naród nie umie odróżniać swoich marzeń i wyobrażeń od rzeczywistości. Zupełnie jak SzczuroPolacy z Chicago! Singapur jest straszliwie klaustrofobiczny! Po powrocie z Singapuru ciasna klitka w osiedlu Za Żelazną Bramą wyda się wam REZYDENCJĄ!
Singapur jest piekielnie drogi! Nie wiem, czy to dobrze zarabiać równowartość 5000 USD a płacić po 10 USD za michę ryżu. No chyba że się jedzie na saksy na rok czy dwa. Ale mieszkać tam na stałe to czyste szaleństwo.
O budowie Kościoła możecie zapomnieć raz na zawsze. Po pierwsze Singapurczycy nie są zbyt entuzjastycznie nastawieni dla chrześcijaństwa i mają ku temu powody, ale z tym stosunkowo łatwo tam sobie poradzić. No chyba że nowy papież sypnie workiem złota, by zakupić choć skromną a nieziemsko drogą parcelę pod budowę tegoż kościoła. A Stary Niedźwiedź jako protestant będzie poszkodowany, no chyba że klan Bushów sypnie groszem kwotę, za którą w Polsce postawicie nawet 30 wiejskich kościołów.
W Singapurze istnieje mniejszość muzułmańska i.... jest tam co nie co czynnych MECZETÓW a w Polsce póki co nie ma ani jednego.
W Singapurze rattanowa trzcinka grozi nie tylko wandalom, śmieciuchom, graficiarzom i szczaczom windzianym, ale groziłaby też Krzyżowcom Kaczyńskim i śpiewającym GODZINKI w miejscach publicznych dewotkom, aczkolwiek oficjalnie nie za wyznawanie chrześcijaństwa ale za... zakłócanie porządku publicznego.
>>> 2. Czy jakikolwiek mieszkaniec Singapuru chciałby żyć w realiach Tuskolandii - ZA CHUJA NIE!!!
Byś się strasznie rozczarował Tie Finhter! Większość Singapurczyków odpowiedziałaby na to pytanie NIE WIEM. A to dlatego, że większość z nich nawet nie wie że istnieje taki kraj jak Polska i siłą rzeczy nie wie, gdzie się znajduje.
A Tusk. Któż to taki? Ma na imię Donald, więc pewnie jakiś durny Amerykaniec....
@ Stary Niedźwiedź!
>>>A skoro Singapurczycy duszą się z braku miejsca, z dzika radością bym się zgodził na unię Polski z tym krajem. Żeby tylko posprzątali w naszym chlewiku. <<<
I znowu rozlegnie się konserwatywny szloch, bo marzenia znów się rozminą z rzeczywistością.
Pomysł by dostać dużo taniej ziemi w zamian za posprzątanie chlewiku jest całkiem miodny dla nich ale czy dla konserwatywnych Polaków?
- nabudują pagód a malajska mniejszość także meczetów i będzie szloch
- nabudują szklarni by uprawiać swoje subtropikalne owoce warzywa i kwiaty. Inspekt wprawdzie drogi ale i tak im się opłaci BO ZIEMIA TANIA!
- będą te swoje warzywa wcinać rozsiewając wokół zapachy nieznośne dla białasowego konserwatywnego nosa. Barszczu i żurku raczej nie polubią.
- czasy kolonialne się skończyły. Singapurczycy umieją być uprzejmi i ładnie się kłaniać ale to tylko urzędowa grzeczność. Szybko poczujesz jak bardzo nami gardzą.
Sen o Piętaszku rozbije się o rzeczywistość jeszcze brutalniej niż sen leminga o Drugiej Irlandii.
- Singapurczycy nie będą podzielać naszych antyniemieckich ani antyrosyjskich fobii ani im kibicować. Nie odróżniają europejskich nacji zbyt dobrze. Dla nich wszyscy jesteśmy długonosi i śmierdzący starym masłem. Z rosyjskim czy niemieckim kontrahentem w interesach będą rozmawiać bez kompleksów i w zasadzie tak samo jak z polskim.
CD
Usuń- Żołnierze pochodzenia Singapurskiego będą raczej waleczni i profesjonalni, ale nie będą przywiązywać wagi do naszych świętości i symboli, bo są im zupełnie obce.
- No i wreszcie co jest oczywiste ich milionerzy staną się najbogatszymi ludźmi w tym regionie. Bogatsi nawet od tutejszych Towarzyszy Pułkowników! Ale się wtedy rozlegnie szloch że tylko wszetecznych Żółtków stać na najszlachetniejsze roczniki wina i najlepsze gatunki kawioru. Białąsowym tradycjonalistom niebo zawali się na głowę...
Tak to by było!
Kurna Maciek!
No popuściłeś trochę Kurna Maćku wodzę fantazji, tudzież nadinterpretujesz nieco moje słowa bo nie chodziło mi o alokację Polski do Singapuru w sensie geograficznym a jedynie przyjęcie bardzo przyjaznego systemu podatkowego i surowego karania przestępców. Bardzo również spodobał mi się patent z testami na inteligencję dla rządzących. A ze śpiewaniem godzinek to w miejscach publicznych to już grubo przesadziłeś, więc nie będę rozwijał tematu. Tie Fighter.
UsuńCóż! Dzikie demonstracje połączone ze śpiewaniem pobożnych pieśni na przepite głosy to dość częsty motyw w naszym kraju. Bawiła się w to Samoobrona, LPR a po dziś dzień bawi się tak PiS. Obawiam się, że Singapurczycy raczej nie cackaliby się z takimi imprezami bo to i drogi blokuje i hałaśliwe zaś rzucanie petardami i mutrami podpada pod demolkę.
UsuńPoza tym sama myśl, że w Singapurze chrześcijaństwo to religia numer ZALEDWIE 3 byłaby dla wielu z Was bardzo ale to bardzo nie do zniesienia. W realu oczywiście!
Kurna Maciek!
w Polsce nie ma czynnych meczetów? chyba koleżko musisz uaktualnić swoje dane.
Usuń@Kurna Maciek.
UsuńTak Ci przeszkadzają "Dzikie demonstracje połączone ze śpiewaniem....". Nie zadałeś sobie trudu powiedzieć dlaczego ci ludzie wychodzą na ulice? W Singapurze też by wyszli z tych samych powodów. A oczywiście gejowskie parady w przestrzeni publicznej Ci nie przeszkadzają tylko moherowe berety co to płaczą za jedyną niezależną telewizją w tym kraju. Ta dyskusja jest o tyle bezprzedmiotowa, że w Singapurze rząd ryżej kanalii nie przetrwałby pięciu minut - co więcej, nigdy nie dorwałby się do władzy a Ty próbujesz ubrać Singapurczyków w problemy nieznane w ich realiach. Tie Fighter.
A to ci moda nowa!
UsuńJuż przywykłem do tego, że prawaccy paniczykowie nazywają lewakiem kogoś, kto nie chce spełniać jego zachcianek. Ale nazywać kogoś z tego powodu pedałem lub zwolennikiem gejowskich parad? To ci dopiero nowa moda Krawatowy Wojowniku.
A może z łaski swojej wskażesz mi jakiś MÓJ post gdzie wykazałem swoje poparcie dla parad gejowskich? CZEKAM!
Kurna Maciek
Ano tak Maciejjo! Przecież jest w Bohonikach gdzie mieszka mała wspólnota Tatarów. Ale co to za meczet bez minaretu. Ten koło Dw Zachodniego w Warszawie nie został zbudowany bo codziennie tamtędy przejeżdżam i bym widział.
OdpowiedzUsuńAle jakby nie patrzeć kilka małych meczetów na 40 milionowy kraj to mało w porównaniu z ilością meczetów w Singapurze.
Kurna Maciek
@ Kurna Maciek
UsuńKochany Maćku
Jak już próbował Tie Fighter wyjaśnić pewnemu libertarianinowi specjalnej troski, nikt z nas nie zamierza przenieść Polski do Singapuru bo pomijając mnóstwo innych przeszkód, na pewno ludziska by się tam nie pomieścili, Taki absurdalny pomysł może powstać co najwyżej w głowie libertarianina.
Skoro nie zanosi się na to że do Polski przybędą hufce anielskie aby posprzątać w tym bałaganie, każdy "ziemski" sposób dla konserwatysty jest dobry. Ale Ty o konserwatyzmie wiesz przecież mniej niż ja o wierzeniach buriackich szamanów.
Pagody w niczym konserwatyście nie przeszkadzają, Z oślim uporem mylisz konserwatyzm z bigoteryjnym socjalizmem a la Marek Jurek. A kolega który spędził w Singapurze wakacje nie był rano budzony darciem mordy przez muezzina. Więc na tych warunkach meczety też nie są szkudne. A w Polsce Malajowie byliby jeszcze mizerniejszą mniejszością niż są obecnie w Singapurze (około dwudziestu procent).
Budową szklarni (i siłą rzeczy stworzeniem miejsc pracy ani trochę mnie nie przestraszyłeś. Zapachy orientalnych kuchni nie są niemiłe nikomu kto się z nimi spotkał. Może Ty ich nie tolerujesz bo poza barszczem i żurkiem świata nie widzisz. Ale to już wyłącznie Twój problem.
Nikt nie oczekuje od Singapurczyków jakichś antyniemieckich czy antyrosyjskich fobii. Ale na pewno o dobro kraju w którym by mieszkali i inwestowali troszczyli by się bardziej niż Chyży Ruj i spółka.
Polskiej armii która w obecnych warunkach dostałaby lanie chyba i od wojaków Łukaszenki bardzo by się przydało fachowe kierownictwo. Ani trochę mnie nie przeszkadza wizja wywalonych na zbitą mordę generałów od samolotów nielotów czy admirałów którzy przepieprzyli prawie miliard na nieistniejącą korwetę.
Szlochać że singapurscy milionerzy piją najlepsze roczniki Chambertina czy Saint Emilion możesz co najwyżej Ty. Ale nas w swoją paranoje nie ubierzesz, daremny trud.
Gdyby nawet cale pięć milionów Singapurczyków z groszami przeniosło się do Polski, chrześcijaństwo nie byłoby trzecią co do liczby wyznawców religią. Do stanu obecnego w Polsce dołączyłoby mniej więcej cztery miliony buddystów bądź konfucjanistów plus z milion mahometan. Nie kompromituj się.
Tak więc straszenie singapurskimi realiami czy skutkami przybycia Singapurczyków do Polski na konserwatywnym blogu możesz sobie darować. Jeśli już kogoś nimi straszyć musisz, polecam wpis na jakimś liberalnym blogu. Bo leberały na samą myśl o konopiach w postaci stryczka a nie "blanta" natychmiast zaczną kwiczeć jak zarzynane świnie.
Kłaniam się.
P.S.
UsuńKochany Maćku
Jest rzeczą oczywistą że przemarsz manifestacji czy procesji drogą publiczną wymaga odpowiednich uzgodnień z właściwymi czynnikami. Ale mnie z kolei bardzo pociąga szacunek dla własnego państwa i tradycji narodowych. Bo jestem dziwnie spokojny że gdyby bydło z "Antify" przybyło do Singapuru i zakłóciło obchody ich święta narodowego, dostałoby od tamtejszej policji nie mniejszy wpierdol niż ich dziadowie i pradziadowie pod Stalingradem.
Kłaniam się
To prawda! Antifa dostałaby łomot jak nic w Singapurze! Ale taki sam łomot dostaliby nasi rodzimi petardziarze i śpiewacze pobożnych pieśni zwani demonstrantami. I dopiero by się podniósł klangor o "prześladowaniu chrześcijaństwa" przez "dzicz azjatycką".
UsuńBo w Singapurze zasadą jest konsekwencja w egzekwowaniu prawa a nie spełnianie zachcianek tej czy innej grupy etnicznej czy religijnej!
Mam jednak cień sympatii dla Singapuru. To totalne olanie zasady "co czarny ( i zółty ) białego ma? Ma SŁUCHAĆ!!!" Ano dumni z nich ludeczkowie. Nie stają słupka ani przed UE ani przed USA i podejrzewam, że bardzo byś ich znielubił, gdyby nie raczyli stawać słupka przez Tobą.
Swego czasu wychłostali pewnego amerykańskiego graficiarza za nic mając gniewne porykiwania George'a Debiliu Busha! Wtedy urośli w moich oczach! I to bardzo!
Dla libertarianina zasadą nadrzędną jest równość WSZYSTKICH wobec prawa! Precz z ubermenschami!
Pozdrawiam,
Kurna Maciek
Kochany Maćku
UsuńNapisałem już że każda manifestacja czy procesja maszerująca drogą publiczna musi wcześniej dokonać odpowiednich uzgodnień z policja czy służbami ruchu. Przeczytaj to drugi raz a jeśli nie pomoże to i trzeci. Może to w końcu pojmiesz.
Gdy stary Bush przegrał wybory z Clintonem, wybrał się w podróż właśnie do Singapuru. Tak się złożyło że nastoletni syn jakiegoś pracującego tam amerykańskiego "menago" wysokiego szczebla golnął sobie i uszkodził wiatę przystanku autobusowego. Sąd wycenił to na bodaj osiem bambusów na gołą dupe. Clinton oficjalnie poprosił Busha o interwencję. A Bush senior odpowiedział że palcem nie kiwnie w tej sprawie i żałuje że w USA nie ma takiej samej kary za wandalizm. W pełni popieram takie stanowisko a kolor skóry nie ma tu nic do rzeczy.
Więc daruj sobie te rasistowskie dyrdymały. Bo próbując mi wmówić dziecko w brzuch i bredząc o blondynkach sam zachowujesz się jak blondynka z najgorszych dowcipów.
Kłaniam się.
To ja słyszałęm o innym Amerykaninie. Ten dostał rattany za GRAFITI a było to na początku lat 2000 a więc już za G.W Busha!
UsuńKurna Maciek
W takim razie Bush junior się wygłupił i nie dorósł do poziomu swojego ojca.
UsuńAleż mi nie przeszkadzają smaki ani zapachy Azji. Chętnie nimi rozpieszczam swoją Ukochaną. Zwłaszcza bananami w cieście. Ale znam tradycjonalistyczne babcie z mojego osiedla burczące na zalew cudzoziemszczyzny.
OdpowiedzUsuńA co do Polaków, zauważyłem, że standardem "patriotyzmu" jest jednogłośne zgadzanie się ze wszystkimi paranojami i obsesjami Polaków.
I tu singapurczycy by zawiedli. Bo nie wyśmiewaliby się ani z warkocza Tymoszenko ani ze złotych zębów rosyjskich kobiet, bo te wątki są im zupełnie obojętne.
Bardzo wielu konserwatystów to zwolennicy supremacji białej rasy. Więc azjatyccy milionerzy spijające najlepsze gatunki szampana jak nic byłyby powodem do szlochu.
Czemu miałyby być dla mnie? Przecież jestem przeciwnikiem supremacji białej rasy. Oraz koncepcji że coś się komuś należy za właściwą "urodzoność".
Po zaimportowaniu wszystkich Singapurczyków chrześcijanie w Polsce nadal byłoby w większości, ale Polska przestałąby być krajem homogenicznym. Co dla wielu ( nie dla mnie bynajmniej ) byłoby z pewnością nie do zniesienia.
A żurek lubię, co nie znaczy, że nie widzę poza nim świata. Masz zwyczaj pomawiać każdego o największe bzdury kto nie chce spełniać Twoich zachcianek.
Może przemianuj ten blog na "Antysocjal czyli spełnialnia zachcianek Starego Niedźwiedzia" Wtedy nie będę na ten blog wchodził bo i po co.
Kurna Maciek
Kochany Maćku
UsuńO jakich moich zachciankach i o jakim rasizmie konserwatystów Ty bredzisz??
Pomocy poszukaj gdzie indziej. Bo ja nie mam ani uprawnień psychiatry ani chęci łamania prawa poprzez bawienie się w psychiatrę znachora.
P.S.
UsuńZ tymi insynuacjami na temat żurku to Ty pierwszy wyjechałeś. Więc nie świruj i nie wrzeszcz "łapaj złodzieja" bo na tym blogu nikogo na taki prymitywny numer nie nabierzesz.
Żurek jest metaforą polskości. Po prostu uważam, że Polacy i Singapurczycy są tak od siebie odlegli zarówno kulturowo jak i rasowo, że choć wyobrażam ich sobie jako lojalnych współobywateli, to NIJAK ich sobie nie wyobrażam jako etnicznych Polaków.
UsuńDlatego nie wyobrażam sobie, by poza pojedynczymi przypadkami polubili żurek i barszcz.
I tu będzie problem znając tradycyjną polską "tolerancję dla odmienności".
Może i Ty Stary Niedźwiedziu umiesz odróżniać tolerancję od tolerastii, ale co się tyczy Twoich fanów i potencjalnych "żołnierzy" to już ogarniają mnie POWAŻNE wątpliwości.
Poza tym zasygnalizowałem Ci, że Twoje marzenia mogą się BARDZO rozminąć z rzeczywistością.
A zatem pomysł z zaimportowaniem Singapurczyków do Polski uznałem za absurdalny i generujący W PRAKTYCE dużo więcej problemów niż korzyści. Bo największym problemem Polski są sami Polacy!
Kurna Maciek!
Kochany Maćku
UsuńTak się głupio składa że ze sto metrów od mojego mieszkania w ciągu pawilonów handlowych są dwa punkty "żółtej" (przypuszczalnie wietnamskiej) gastronomii. Wiele razy widziałem tam łysoli wsuwających sajgonki czy wieprzowinę na słodko-kwaśno aż im się uszy trzęsły. I o ile mi wiadomo, właścicielom grzecznie płacą i nie wszczynają tam żadnych awantur. Więc nie baw się w Magdalenę Środę czy jakiegoś pismaka z GW no Prawda.
Może to oswojeni miejscowi łysole. Poza tym nie każdy łysol to musi być skin. Dresiarze też się czasem golą na łyso.
UsuńPoza tym wietnamskie bary ze względu na polską klientelę podrasowują potrawy pod polski gust. Słynna chińska zupka z Radomia. Co zrozumiałe ze względów komercyjnych ale nadal zauważam różnice kulturowe.
Widzę niemożność integracji Polaków i Singapurczyków.
Nie tyle za sprawą rzekomego wrodzonego rasizmu Polaków ile z tego powodu że Polska jest krajem "tyleż razy we krwi skąpanym". To wyklucza porozumienie.
W Polsce:
Patriotycznym obowiązkiem Polaka jest uważanie Alicji Bachledy Curuś za piękność a przysłowiową niemiecką Helgę za szczyt szpetoty.
Singapurczyk zawiedzie na całej linii, bo nie dostrzeże żadnej różnicy między jedną a drugą kobitą. Dla niego i jedna i druga jest tak samo biała, tak samo długonosa i tak samo śmierdzi masłem.
A biorąc pod uwagę znaczącą różnicę w gustach kulinarnych i alkoholowych najskuteczniejsza metoda integracji przez bufet jest skazana w tym wypadku na klęskę.
Polak z Singapurczykiem nie miałby o czym gadać nawet po pokonaniu bariery językowej.
A zatem diaspora Singapurska pełniłaby w Polsce podobną rolę jak niedawno Żydzi.
Dwie zupełnie obce sobie grupy etniczne mieszkające w jednym kraju, przy czym jedna wyraźnie dominowałaby ekonomicznie nad drugą. A stąd jeden mały krok do wojny domowej.
A jak sobie wyobrażasz Stary Niedźwiedziu przeciętnego polskiego rekruta z singapurskim oficerem w tle?
A na blogach konserwatywnych i konlibowych aż się roi od konfederackich flag. Tak sobie myślę, że sporo wśród nich niedopieszczonych białych paniczy 4-tej kategorii którym los zrobił krzywdę bo nie dał im urodzić się przed wojną secesyjną i zasmakować bycia panem niewolników. Mnóstwo jest takich ludzi.
Kurna Maciek
Kochany Macku
UsuńTe konfederackie flagi to najzwyczajniejsza w świecie dezaprobata dla "politycznej poprawności". Na takiej samej zasadzie mistrz Michalkiewicz po okrzyknięciu go przez GW no Prawda antysemitą, kolejny felieton rozpoczął od wiersza Tuwima o treści:
Jak czarne włochate kulki
Po banku kręcą się Srulki.
i tak dalej.
Polskiego rekruta pod komendą singapurskiego oficera bez porównania łatwiej mi sobie wyobrazić niż jako podwładnego Rosjanina. Z Chińczykami czy Malajami nigdy wojen nie toczyliśmy więc nie mają oni w polskiej tradycji negatywnej hipoteki.
Pierwszy raz słyszę że w Polsce obowiązuje jakiś zachwyt dla urody Alicji Bachledy Curuś. Ale może jestem niedoinformowany bo w środowisku w którym się obracam mówi się o niej niezmiernie rzadko a jeśli już to przeważa opinią o jej cukierkowej urodzie i wielce wątpliwym talencie aktorskim.
Łysole byli w glanach. Nie wiem czy to wystarczy do bycia skinem ale na urzędników bankowych czy komputerowych "serwismenów" jakoś nie wyglądali.
Co się tyczy kuchni, muszę oprotestować Twoje teorie o rzekomej niekompatybilności. Żona mojego przyjaciela jest Chinką z Tajwanu. W Polsce mieszka już ponad dwadzieścia lat. Bardzo lubi bigos, zrazy zawijane, grochówkę z wędzonką, barszcz z uszkami, kopytka czy pierogi. A ciastami jest zachwycona bo w tej materii kuchnia chińska jest uboższa niż roślinność Antarktydy. Gdy jej ojciec był w Polsce, pochłaniał sernik i makowiec autorstwa mamy przyjaciela. A kiedy u nich jest przyjęcie, wszystkie mięsa we wspaniałych sosach znikają z prędkością światła. Moim zdaniem problem kulinarny nie istnieje.
Kłaniam się.
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała mi sie ta fraszka podsumowująca cały Twój artykuł:-)
Gdyby tak w Polsce...
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodna Pelargonio
UsuńPodejrzewam że to właśnie forma w jakiej ludzkie śmiecie raz a dobrze nawiązują tam kontakt z konopiami jest głównym powodem dla którego rozmaite "leberaly" na wzmiankę o tym kraju najczęściej reagują jednoczesnym atakiem histerii, wścieklizny, epilepsji, nietrzymania stolca i moczu plus w wypadku mężczyzn dodatkowo wzwodem do wewnątrz. Więc świrują że polscy konserwatyści nie zaakceptowaliby współistnienia z innymi wyznaniami czyli odejścia od katolickiej jednolitości. Śmiać się czy płakać nad tak prymitywną erystyką? Bo nawet jeśli libercośtam uruchomią swoje obydwie szare komórki, nie są w stanie pojąć że w Polsce jest wielu konserwatystów będących chrześcijanami innych obrządków czy agnostykami. (naprawdę liczna procentowo grupa). Ci ostatni po prostu nie akceptują moralnego łajna więc nie maja wielkiego wyboru.
Pozdrawiam serdecznie.
mam wrażenie że stawiasz znak równości pomiędzy patriotą a nacjonalistycznym skinem
OdpowiedzUsuńCzcigodny Maciejjo
UsuńDaruj wcięcie się do rozmowy. Ale to o czym piszesz to stara szulerska sztuczka socjalistów, ekoterrorystów, "hominternu", feminazistek i właśnie "wolnościowców" (nie wnikam w ich podziały na rasy bo to nie mój cyrk i nie moje małpy).
Pozdrawiam serdecznie.
DO WSZYSTKICH
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam najnowszy wpis Flavii:
http://flaviadeluce.blog.onet.pl/2013/02/27/wolnosciowiec-kto-zacz/
Dawno nie czytałem lepszej charakterystyki tak zwanych "wolnościowców".
Czytałem wpis Flavii i stwierdzam, że jest rzeczywiście niezły - a najlepsze jest to, że aktywny udział w dyskusji brały dwie prowolnościowe hybrydy, które w 100% wyczerpują podane przez Flavię składniki definicji i wydawały się zupełnie nieświadome jak groteskowo na tle tytułu posta wyglądały ich wypociny. Tie Fighter.
OdpowiedzUsuńStary Niedźwiedziu zacny, najbardziej podoba mi się pomysł z testami na inteligencję. Chyba byśmy wówczas nie mieli rządców.
OdpowiedzUsuńMielibyśmy Droga Erinti, tyle że zupełnie innych niż mamy obecnie.
UsuńCzcigodna Erinti
UsuńPomysł z testami też wzbudził mój entuzjazm, można powiedzieć że po prostu rzucił mnie na kolana. Ale podejrzewam że nie tylko w Polsce oznaczałby rzeź tych "elit" na miarę swoich wyborców czyli MWzWM. Bo gromada pasożytów z brukselskich biurowców zmalałaby niczym armia Napoleona po powrocie z Moskwy.
Pozdrawiam serdecznie.