poniedziałek, 4 lutego 2013

To jaszcze matura czy już tylko chęć szczera?

Ponieważ zarówno WOŚP jak i próba przepchnięcia tylnymi drzwiami nadania pewnych praw (oczywiści e przy zerowych obowiązkach) związkom jednopłciowym były tematami typu tu i teraz, inne problemy którymi chciałem się zająć musiały odczekać swoje w kolejce. Ale ponieważ ten „partnerski” szwindel na pewno będzie powracać pod obrady sejmu niczym grypa każdej zimy, pozwalam sobie zamieścić przysłany przez Czcigodnego Pulsara link:
Korzystając z niego można poprzeć oczywistą prawdę iż rodzina składa się z matki, ojca i dzieci. Gorąco do tego zachęcam.
Pozwolę sobie też polecić ostatni wpis linkowanej u mnie Czcigodnej Flavii: 
http://flaviadeluce.blog.onet.pl/2013/02/04/jak-rozbroic-bombe-demograficzna/
Dotyczący tak palącego problemu jak groźba zapaści demograficznej.
A teraz czas na główny wątek czyli ciąg dalszy reformowania szkolnictwa średniego a w szczególności egzaminu maturalnego.
Jak niedawno pisałem, jeszcze w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia moja koleżanka podczas wieczornych rozmów przy kieliszku wina postawiłą tezę że warunkiem koniecznym przyjęcia Polski do eurokołchozu jest tak daleko posunięta destrukcja szkolnictwa na wszystkich szczeblach aby Polak nie stanowił na rynku pracy wielkiego zagrożenia dla ludzi wywodzących się ze „starej” Unii. Opinia ta została wtedy przez bezkrytycznych „federastów” zmieszana z błotem ale czas pokazał że Bożenka przepowiedziała rozwój wypadków trafniej niż Wernyhora. Kulminacją psujstwa były działania (ło)Buzka a dwoma perłami w koronie tego sabotażysty powołanie gimnazjów oraz likwidacja tak potrzebnego szkolnictwa zawodowego. Potem było jeszcze gorzej, przykładem może być likwidacja obowiązku zdawania matematyki czy obniżenie przez „długiego Romka” progu zdawalności matury. A pracownicy wyższych uczelni (zwłaszcza technicznych) z łezką w oku wspominali czasy gdy uczelnie mogły przeprowadzać egzaminy wstępne a więc przyjmować na pierwszy rok młodych ludzi legitymujących się jakimś minimum przyzwoitości odnośnie wiedzy z przedmiotów kierunkowych.
Do skarbnicy anegdot naszego wydziału przeszedł w czasach „nocy połobuzkowej” wyczyn studenta który twierdził że trójkąt istnieje jeśli długości jego boków wyrażone są liczbami dodatnimi. Wręczyłem mu linijkę, cyrkiel oraz kartkę papieru i poprosiłem o narysowanie trójkąta o długościach boków 1cm , 2 cm i 10 cm. Po minucie powiedział mi że trójkąt narysował tylko jeden z boków trochę wystaje.
Odrobina nadziei zagościła w naszych sercach odkąd matematyka wróciła na maturę. Ale pozostawionym w laboratorium egzemplarzu „Metra” z 22 stycznia b.r. znalazłem w artykule pod buńczucznym tytułem „Żarty się skończyły, egzaminy będą coraz trudniejsze” rozmowę z prof. Sławomirem Żurkiem z KUL, członkiem zespołu przygotowującego zmiany w egzaminie maturalnym. A jedna z informacji podanych przez pana profesora powaliła mnie na kolana. Powiedział on że wkrótce każdy uczeń będzie musiał zdać z przynajmniej jednego przedmiotu dodatkowego egzamin na poziomie rozszerzonym. A w następnym zdaniu dodał „Ale nie będzie tu progu zdawalności, czyli nawet jeśli dostanie zero procent, zda maturę”.
A więc po jakiego diabła te wygłupy i ten cały zespół?
Chyba ze chodzi jedynie o dobre wrażenie na użytek durniów. Co znakomicie koresponduje z osobą minister Szumilas oraz jej pryncypała. W końcu stwierdzenie „uczeń nie zna budowy geologicznej Andów” brzmi bez porównania lepiej niż powiedzenie że delikwent nie potrafi na globusie odnaleźć Ameryki Południowej.
A jak powiedziała swego czasu wspomniana już tu Bożenka, wszystkie te „reformy” szkolnictwa zasługują na swoją nazwę jedynie dlatego że kojarzą się z pewną częścią ciała. Młodszych Szanownych Czytelników muszę w tym miejscu poinformować że swego czasu „reformami nazywano ciepłe damskie majtki. Zaś tytuł jest trawestacją sloganu z początków PRL kiedy to do tak zwanego Ludowego Wojska Polskiego przyjmowano chętnych do służby zawodowej kierując się jedynie ich właściwą postawą ideologiczną. A zachętą do zgłaszania się był slogan „Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”.
Ciekaw jestem czy planowane jest zdanie matury poprzez wysłanie SMSa informującego że nadawca odczuwa taką potrzebę?

Stary Niedźwiedź

25 komentarzy:

  1. Szanowny Stary Niedźwiedziu!
    Masz możliwość na bieżąco monitorować efekty reform szkolnictwa na przykładzie swoich studentów. Ciekawy jestem jak pranie mózgu w Polsce ma się do reszty Europy. Czy kadry sprawdzone w czasach PRLu, dzięki połączeniu hipokryzji z ideologiczną mimikrą, sprawdzają się również po wejściu do Europy? To wielka odpowiedzialność kontrolować i sterować. Wciąż jest tylu nieodpowiedzialnych nauczycieli. W ogóle to zaczynam żałować, że nie żyłem w czasach stalinowskich - miałbym tyle skojarzeń z obecnymi wydarzeniami.
    Pozdrawiam,
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Co się tyczy kadry, nasz wydział nier był przesadnie zarobaczony czerwonym barachłem. Sporo odeszło z włąsnej inicvjatywy do przedstawiciel zagranicznych firm gdy w połowie lat osiemdziesiątych SB zaczynało przygotowania do "zmiany ustroju". Ci co zostali o dziwo nie przechrzcili się na Unię Demokratyczną/Unię Wolności/PO lecz nie kryją się z tym że ich partią jest Sitwa Lewizny Demagogicznej a ich wodzem mały Lesio. O dziwo Chyży Ruj cieszy się poparciem tych którzy za komuny się nie zeszmacili. Ale "michnika" używają do myślenia zamiast do sikania. Ot taki klasyczny dualizm typu dr Jeckyll i mr Hyde.
      Co się tyczy studentów, na tyle poduczyli się wymiany ciepła aby śmiać się do łez z bredni ekoterrorystów i "globalnego ocipienia". Wygląda na to że dno Rowu Mariańskiego (kasacja matematyki na maturze) mamy już za sobą ale jeszcze nie jest dobrze. Powiem krótko. Przeciętny student z mojego roku ze średnią wynoszącą wtedy około 3.5 dzisiaj miałby ją na poziomie 4.5 i byłby namawiany na studia doktoranckie.
      A braku doświadczeń z czasów stalinowskicj naprawdę nie musisz żałować. Bo nawet nazizm przed wybuchem II Wojny Światowej (a więc zanim Niemcy zaczęli masowo ginąć za wodza i III Rzeszę) to był taki stalinizm z ludzką twarzą.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Jarek Dziubek5 lutego 2013 00:22

    Szanowny Stary Niedźwiedziu, z tego co piszesz, widzę, że żyjemy w czasach, w któych realizuje się wielki sen komunistów, którzy powtarzali: "uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się". Nigdy nie twierdzili, że należy się czegokolwiek nauczyć. Toteż kolejne pokolenia zmuszane są do długoletniej edukacji nie po to, by cokolwiek wiedzieć, ale po to, by wyprano im mózgi, a w nagrodę dano papier poświadczający edukacyjną dojrzałość. Odmóżdżony lud nie musi wiedzieć, że suma dowolnych dwóch boków trójkąta musi być większa niż długość trzeciego boku, aby narysować coś więcej niż odcinek lub łamaną. Wystarczy, że będzie na pamięć znał wielokrotnie powtórzone na lekcjach zasady tolerastii i już będzie go można uznać za yntelygenta dyplomowanego, który zagłosuje tak, jak mu w telewizji powiedzą. A to, że taki jeden z drugim roboty nie znajdą lub jak ich rówieśnicy w Hiszpanii, nie będzie im się chciało szukać, to zupełnie inna para kaloszy. Kiedyś podpalą samochody tym, którzy się dorobili, bo rzeczywiście chcieli się nauczyć i pracować. A rząd przygotuje dla nich specjalny pakiet socjalny i wszystko będzie git.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Swego czasu gościliśmy amerykańskiego profesora z naszej branży (stara konfederacka rodzina z Atlanty). Gdy podczas party dowiedział się że istnieje eurodyrektywa nakazująca aby bodaj do roku 2020 co drugi młody Europejczyk legitymował się wyższym wykształceniem, poprosił aby nie robić sobie z niego jaj. A gdy przysięgliśmy na wszystkie świętości że tak jest naprawdę, stwierdził że w takim razie musimy wprowadzić nowy tytuł zawodowy o nazwie graduated euromoron.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Zmierzamy do tego:
    http://www.youtube.com/watch?v=BBvIweCIgwk

    Jak ktoś nie zna, polecam obejrzenie w całości.

    Paweł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Pawle
      Dziękuję za wielce ciekawy link. I obawiam się że Twoja przepowiednia też się sprawdzi niczym ta Bożenki. Zresztą kilka lat po swoim wieszczeniu powiedziała nam że niczego bardziej nie pragnęła niż tego aby jej proroctwo obróciło się w mierzwę. Alke niestety tak się nie stało.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Czcigodny Niedźwiedziu,
    pozwolę sobie tu przypomnieć odpowiedź na owo hasło. Odpowiedź uknutą przez zaplutych karłów reakcji, hamulcowych historii wkładających kije pomiędzy szprychy kół postępu: Nie pomogą szczere chęci, z gówna gwiazdek nie ukręcisz.

    Gdy przeczytałem o studencie(!) politechniki(!!!) i jego trójkącie z wystającym bokiem to po prostu mnie zatkało. O tym, że suma długości dwóch boków trójkąta MUSI być większa od trzeciej uczyłem się w podstawówce (do podstawówki chodziłem 'końcówka gierka-jaruzelski'). Owszem uczono niepotrzebnych pamięciowych bzdur (szczególnie zapamiętałem 'Jak rozmnaża się sosna' z użyciem fachowego słownictwa). To, czy przywołana budowa geologiczna jest bzdurą, ale pokazanie Andów na mapie to nie są wygórowane wymagania.

    Wprowadzenie gimnazjów, likwidacja szkolnictwa zawodowego, obniżenie poziomu to czysty sabotaż. Jeśli likwidowałbym jakiś typ szkół to byłyby to licea ogólnokształcące na rzecz utworzenia liceów zawodowych. Różnie się w życiu układa, po ogólniaku nie mamy nic praktycznego, a po LZ zawsze fach w ręku zostaje.

    Na koniec link do filmiku z YT - Wiedza studentki 2 roku AWF vs kibica Lechii Gdańsk bez matury http://www.youtube.com/watch?v=6PnZHFaWce4. Jak mawiają Rosjanie: i straszno, i smieszno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Refaelu
      Nawet biorąc pod uwagę że ta panienka mogła się koncentrować na robieniu fikołków w przód i w tył, takie matołectwo ją dyskwalifikuje. I potwierdza smutną prawdę że o wartości współczesnej matury decyduje bieżąca cena skupu makulatury.A likwidac ja szkolnictwa zawodowego to po prostu zdrada stanu. Nie dziwota że ten łobuz w nagrodę dostał swoją synekurę w tym Hyde Parku (zerowy wpływ euroosłów na podejmowane w eurokołchozie decyzje) i ma zapewnioną emeryturę jak się patrzy. Chyba że ten burdel się zawali co daj Bóg jak najprędzej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Nie podpiszę się w linku który podrzucił Pulsar, bo uważam że jak psu buda tak nam wszystkim należy się aby posłowie przestrzegali zapisów Konstytucji. Jeśli zaczniemy dziękować posłom RP za decyzje zgodne z zapisami ustawy zasadniczej ,to lepiej spakować tobołek i wypieprzać stąd jak najszybciej! Ten kraj i ludzie są naprawdę chorzy.
    Poza tym nie mam zamiaru zostawiać wszędzie swoich danych, bo ufam w ich ochronę w równym stopniu jak ufam grzechotnikowi skalnemu.
    U Flavii jeszcze nie byłam ale wieczorem poczytam, dzięki za rekomendację.
    Obarczanie Buzka ( innych nazwisk przy tej reformie nie zarejestrowałam u Starego Niedźwiedzia) za wady reformy szkolnictwa z 1999 roku jest tym samym czym Owsiaka za hucpę naszych czasów związaną ze stanem służby zdrowia ( tak na marginesie).
    Reforma oświatowa w tamtym kształcie kompletnie się nie sprawdziła, a pamiętne 80:20 to była szkodliwa utopia, która nie miała i nie ma racji bytu.
    Moim zdaniem szkolnictwo wyższe niewiele zrobiło aby ten alarmujący stan umysłu polskiego maturzysty,(0którym ciągle piszesz )zdiagnozować i podjąć kroki zapobiegawcze.
    Jakoś nie przypominam sobie debat, dyskusji i udanych projektów zmian w szkolnictwie średnim, które naukowcy szkół wyższych stworzyliby jako alarmowy i niezbędny w ratowaniu polskiego poziomu edukacji.
    Wprost przeciwnie, powstają nowe kierunki zaoczne i nowe szkoły prywatne zagospodarowujące kwiat polskich maturzystów łojąc z każdej sztuki masę kasy za semestr. Robią to także uczelnie państwowe na zaocznych, dobrze płatnych kierunkach.
    Ciśnie się pytanie komu zależy na produkcji maturzystów za wszelką cenę i bez względu na jakość ich wykształcenia?
    A za progiem niż demograficzny w tej grupie wiekowej czai się złowrogo, mylę się?
    Dlaczego pomimo wielu diagnoz, tysięcy opracowań i co ważniejsze zmian na rynku pracy, system oświatowy nie reformuje się tak aby niwelować błędy i archaizmy nieudanej reformy sprzed wielu lat?
    Kto jak nie uczelnie wyższe powinien bić na alarm i działać na rzecz poprawy katastrofalnego systemu o światy tzw. średniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      Masz świętą rację że ten kraj i ci ludzie są chorzy. W końcu dają się nabrać na różne kwesty zamiast dobrać się do tyłka tym którzy pochodzące z podatków pieniądze wyrzucają w błoto. Co w samej medycynie pozwoliłoby wygospodarować kwotę co najmniej dziesięć razy większą.
      Nie mam czasu ani chęci dokopywać się do składu osobowego ekipy która przygotowała ten oświatowy sabotaż. W końcu firmował to i przepchnął przez sejm i magistra premier (ło)Buzek a ponieważ nie jest idiotą, w myśl teorii Jana Pietrzaka muszę go uznać za sabotażystę.
      Szkolnictwo wyższe ma niewielką siłę przebicia bo decyzje podejmują w kwestiach oświatowych kretyni z politycznej nominacji. A poza tym uczelnie wyższe nie tworzą jednolitego frontu. Nie zapominaj o uniwersyteckich "profesorach nienadzwyczajnych" w rodzaju Środy, Płatek czy Krzemińskiego. Im marzą się jak najgłupsi studenci. Bo ci najprędzej mogą uwierzyć że zabicie noworodka to aborcja, pleć wynika z chciejstwa danej osoby a nie jego chromosomów, życiu na naszej planecie zagraża "globalne ocipienie" (daruj grube słowo ale tak na polibudzie nazywamy to kretyństwo), Kościół Rzymskokatolicki stworzył w Polsce kobietom piekło nie mniejsze niż szariat w Arabii Saudyjskiej a parze dwóch pedałów dziecko należy się jak psu buda. Nie dziwię się Flavii że postuluje aby wreszcie ograniczyć budżetowe finansowanie uniwersytetów do wydziałów typu fizyka, biologia czy geografia. A te hodowle lewactwa niech znajdą sobie sponsorów albo zamkną geszeft.
      Na produkcji maturzystów za wszelką cenę zależy rządzącym eurokołcozem socjalistom, wierzącym we wskaźniki niczym talib w swojego mułłę. Przypomnij sobie eurodyrektywę domagającą się żeby do roku chyba 2020 co drugi młody Europejczyk ukończył studia wyższe. Jeśli tak się stanie, dziewięćdziesiąt procent tych licencjatów można będzie powiesić na gwoździu w pewnym przybytku. Już w tej chwili przedwojenna "sanacyjna" matura ma w zakresie wiedzy ogólnej dużo większą wartość niż dzisiejszy tytuł magistra.
      Lekarze oraz pacjenci od dawna biją na alarm a zbrodnicza organizacja zwana Narodowym Funduszem Zagłady trwa w najlepsze. Więc nie dziw się że w oświacie jest tak samo.Wyglądfa na to że w sferze polityki istnieje porozumienie ponad podziałami. O treści "my nie likwidujemy waszych idiotyzmów i synekur a wy naszych".
      Pozdrawiam niewesoło.

      Usuń
  6. Czcigodny Stary Niedźwidziu

    To tragedia naszego kraju, co zrobiono ze szkolnictwem zawodowym. Ja miałam okazję chodzić do technikum i - niestety - studiować na uniwersytecie państwowym humanistyczny kierunek. Nie był to jednak jakiś nieżyciowy kierunek typu filozofia. Ale muszę przyznać, że poziom technikum zawodowego, a poziom uniwersytetu to niebo i ziemia. Obawiam się, że nawet podrzędne technikum jest na wyższym poziome, niż najlepsze (jak na dzisiejsze standardy) wydziały humanistyczne uniwersytetu.

    Dlatego popieram przywrócenie rangi szkolnictwu zawodowemu. Skończenie z finansowaniem studiów humanistycznych i kompletnie bezużytecznych liceów ogólnokształcących. Tak, to co zrobił ło-Buzek to sabotaż.

    I uważam, że dla człowieka najlepsze jest możliwie jak najkrótsze korzystanie z państwowej edukacji. Bo państwowe szkoły będą coraz częściej służyć ideologii. Już w tej chwili uczy się młodych ludzi, że płeć nie jest biologiczna i płci nie determinują chromosomy. Co będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Flavio
      W kwestii kierunku działań ratujących oświatę mamy praktycznie identyczne zdanie. Ale co się tyczy Twojego postulatu krótkotrwałego korzystania ze szkół państwowych i zapewne zdobywaniu na własną rękę użytecznej wiedzy (tak to odebrałem). jest pewną trudność. Obecnie często mało istotne są rzeczywiste umiejętności, wciąż liczy się "papier". Czy poza wprowadzeniem egzaminów nadających certyfikat potwierdzający posiadane umiejętności widzisz jeszcze inne rozwiązania tego problemu?
      Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

  7. No dobra, obarczanie "wyłącznie Buzka".
    :)

    http://www.youtube.com/watch?v=BhxY-OVeAck

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Ewo
      W wykonaniu (a zapewne i aranżacji) Staszka Sojki tekst Osieckiej staje się strawny a nawet miły. Bo te wykonywane w czasach PRL przez Halinę Kunicką były okropne.
      Dziękuję za link i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Nieprzypadkowo nagrodzono Buzka posadą przewodniczącego parlamentu UE. Zasłużył się skuteczną destrukcją polskiego systemu edukacji, ubezpieczeń społecznych i ochrony zdrowia.
    A w mojej miejscowości obecnie elitarną uczelnią stała się odtworzona szkoła zawodowa. Znajomi nauczyciele donoszą, że jej uczniowie to osoby pracowite, zaangażowane, inteligentne. A do liceum idą ci, którzy nigdzie indziej się nie dostali. Buzek jakby się o tym dowiedział, pewnie zgrzytałby zębami ze złości.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czcigodny Dibeliusie
      Bardzo poprawiłeś mi humor ta informacją. Czyli do szkoły uczącej zawodu idą najlepsi a do liceum ci nie rokujący nadziei. Bardzo dobre.
      W stu procentach zgadzam się z Tobą odnośnie powodu dla którego (ło)Buzek dostał tę synekurę. Pamiętam jaki wrzask podnieśli wtedy POpaprańcy gardłując coś o niebywałym polskim sukcesie. Była to prawie powtórka z lotu w kosmos Hermaszewskiego. Ale znany już Ci z moich wspomnień pan docent hrabia H powiedział wtedy że skoro Rosjanie wysłali w kosmos psa a Amerykanie szympansa to trudno uznać lot Hermaszewskiego za tak gigantyczne osiągnięcie jak to się przedstawia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

    Najwięcej szkody w szkolnictwie narobiła minister Hall przekształcając szkolnictwo w szkodnictwo.
    Absolutnie nie zgadzam się z tym, co pisze kol. Marek, że mamy nieodpowiednich nauczycieli.
    Do zawodu tego trafiło gros ludzi, którzy naprawdę chcieliby coś w dziedzinie kształcenia dzieci i młodzieży zrobić, niestety, mają podcięte skrzydła. Nie dość, że poprzez całkowitą redukcję ich władzy nad uczniem stracili autorytety, to narzucane im programy nauczania każą produkować niedouków.
    A ostatnim wymysłem Szumilas-Huczybór jest skrócenie wakacji, bowiem uważa ona, że nauczyciele za mało pracują.
    Niechże ta paniusia zamiast grzmocić w stołek w ministerstwie popracuje trochę w szkole i zobaczy na własne oczy, jak praca nauczyciela od wewnątrz wygląda.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      W każdej wystarczająco licznej grupie zawodowej obowiązuje rozkład Gaussa i poza najliczniejszymi osobami przeciętnymi są też zarówno jednostki bardzo dobre jak też i poniżej granicy przyzwoitości. Są profesorowie goniący za chałturami a dydaktykę zwalający na swoich asystentów. Lekarze uzależniający efektywne leczenie pacjenta od wyrażenia przezeń wdzięczności w innej formie niż dobre słowo. Chamowaci urzędnicy myślący jedynie o tym jak udupić petenta. I tak dalej.
      Zgadzam się z Tobą że nauczyciele zawaleni są bzdurnymi obowiązkami sprawozdawczo-statystycznymi przez kolejnych ministerialnych kretynów a ostatnio kretynki. Więc niektórym nie zawsze starcza sił i chęci do robienia tego co przynajmniej w teorii jest ich obowiązkiem. Sam w czasach gdy nauczycielska papierkowa robota była jeszcze w stadium embrionalnym (tak zwana "późna Gomułka"),spotkałem się w liceum z nauczycielem po prostu mającym niewielkie pojęcie o swoim przedmiocie. Pouczającym uczniów aby mówili dokładnie to co im wydukał z konspektu i "nie filozofowali".
      Swego czasu mój kolega z wydziału musiał nie tylko nauczyć swojego syna matematyki ale do tego wdrożyć go do rozwiązywania zadań w taki sposób który nauczycielka akceptowała. A wnuczka kolegi zrezygnowała w liceum z uczestnictwa w lekcjach religii. Bo jak powiedziała rodzicom, JESZCZE wierzy w Boga. I nie chce tej wiary utracić na skutek kontaktu z katechetą którym po prostu gardzi.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Szanowna Pelargonio!
    Może przesadziłem z ironią i stałem się niezrozumiały. Pisząc o nieodpowiedzialnych nauczycielach miałem na myśli punkt widzenia tych, którzy są u steru: w ministerstwach, kuratoriach, na stołkach dyrektorskich, w ZNP. Ci ludzie za nasze pieniądze pochylają się z troską nad normalnym nauczycielem i jego uczniami, żeby nie dopuścić do błędów i wypaczeń w urabianiu światopoglądu młodego pokolenia. Gdyby nie ta ingerencja nie ma wątpliwości, że programy byłyby inne i efekty nauczania inne. Moim zdaniem lepsze. Zdaniem lewicy wszech maści byłyby gorsze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkolnictwo jest systematycznie niszczone i co gorsza z dobrym skutkiem. Gimnazja zrobiły bardzo wiele w sztuce oduczania myślenia. Chodzi o to aby ludzie wykuli się na pamięć formułek, ale nie myśleli. Czy na maturę starczy chęć szczera? Niedługo tylko chęć zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Erinti
      Dawno temu obecny MEN nazywał się po prostu Ministerstwo Szkolnictwa. O ile nazwa jakiejś instytucji ma coś mówić o jej działaniu, chyba nadszedł czas aby teraz zmienić nazwę na Ministerstwo Szkodnictwa. Bo nawet za komuny ministrowie tego resortu wprawdzie wciskali do programu wszelaki komunistyczny kit (historia była ordynarnie fałszowana a genetyka miała zakaz wstępu na lekcje biologii bo w ZSRR w nią nie wierzono) ale nie napaskudzili aż tyle co ostatnio dwie idiotki z PO.
      Pozdrawiam niewesoło.

      Usuń
  12. Z jednej strony miałem pecha edukować się tuż po wprowadzaniu kolejnych reform szkolnictwa ostatnich kilkunastu lat, ale z drugiej strony miałem też nieco szczęścia i mnie to aż tak nie uderzyło, ale to się jeszcze okaże. Bilans zysków i strat będę mógł zrobić dopiero za jakiś czas. Ale jedno wiem już teraz. Dla moich przyszłych, potencjalnych dzieci chciałbym czegoś więcej. Tak, dużo więcej.

    hmm, MEN... Czyżby Ministerstwo eksterminacji narodowej?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Kilkoro spośród znanych mi rodziców dzieci w wieku szkolnym doszło do wniosku że muszą wziąć sprawy we własne ręce. Więc znajdują czas na dawanie pociechom do czytania właściwych książek i rozmowy sprawdzające czy z tej lektury coś w łepetynach pozostało. Więc zapewne i Ciebie kiedyś to czeka.
      A skoro NFZ to zdaniem wielu znanych mi lekarzy skrót od Narodowego Funduszu Zagłady, Twoja interpretacja skrótu MEN jest w pełni uprawniona.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Szanowny Niedźwiedziu. Absolutnie nie zgodzę się z lansowana przez Ciebie tezą (i przez Twoją znajomą) że reformy szkolnictwa w Polsce mają na celu obnizenie poziomu nauczania, aby polski absolwent nie był konkurencyjny na europejskim rynku pracy. To bzdura kolportowana tylko i wyłącznie ku pokrzepieniu serc leniwych ziomków. Przecież doskonale wiesz, że pracuję cały czas na Zachodzie. W swoim zawodzie, dostaję taką sama pensję jak moi irlandzcy, angielscy, holenderscy koledzy. Mam taki sam samochód słuzbowy jak oni, mam takiego samego laptopa i taki sam telefon słuzbowy.
    Znam bardzo wielu rodaków, którzy naprawdę robią kariery w krajach unijnych. To bzdura, że nie jesteśmy w stanie konkurować z innymi. Co więcej, z mojego ( i nie tylko mojego) doświadczenia wynika, że w wielu aspektach szczególnie technicznych, autochtoni daleko nam ustępują. Naprawdę na tutejszych rynkach pracy narodowość dla pracodawcy nie ma ŻADNEGO znaczenia. Pracodawca chce tylko i wyłącznie dobrego pracownika za dobre pieniądze, amen.
    Ja pracowałem przez kilka miesięcy na londyńskich college'ach i uniwersytetach. Powiedzmy że wykładałem. Kafelki ;-)
    Z nudów nieraz pogawędziłem sobie ze studentami w kantynie i zapewniam Cię, że poziom wiedzy o świecie współczesnym jest gdzieś na poziomie starszaka w Polsce. Panuje tu takie zmatolenie, że strach się pytać jednego magistra z drugim czemu nosi koszulkę z Che Guevarą, znaczek z Leninem czy dlaczego uważa Koreę północną za znakomicie rozwinięty kraj. Po prostu szczęka by Ci opadła...
    Tutejsi młodzi ludzie nie uczą się, nie myślą. Powtarzają tylko jak papugi "mądrości" zasłyszane na kilku wykładach, na których musza być obowiązkowo. I tyle! Tu zdać musi każdy, więc poza elitarnymi uniwerkami, nikt się nie przykłada do jakiejś głupiej nauki. Studenci są od imprezowania, balangowania, ćpania, ruchania i wykucia na blachę kilku dyrdymałów zlewaczałych "profesorków". I tyle wystarczy do oceny "A".
    Dlaczego więc Polacy nie sa dla nich konkurencją? Bo z Polakami nie da się dogadać! Mimo 10 lat w Unii, mimo wyjazdu milionów Polaków do UK czy Irlandii, a także do innych krajów unijnych, poziom znajomości języków miejscowych jest zastraszająco niski. Naprawdę zastraszająco niski!
    Ludzie po 8-9 latach pobytu nie potrafia najprostszej sprawy załatwić w urzędzie. No, ale po co, jak im tłumacza załatwią!
    Tym i tylko tym różni sie polski absolwent od absolwenta miejscowego. I dlatego Polak, Litwin, Łotysz czy Słowak nie są żadną konkurencją dla tutejszych inżynierów i techników. Jedyna konkurencją są dla miejscowego marginesu w wyciaganiu zasiłków i pracy na czarno.
    To dlatego wielu młodych ludzi z Polski chowa swoje dyplomy magistra zarządzania i marketingu, tudzież specjalisty od nawijania makaronu na uszy i zapierdziela na linii produkcyjnej za najniższe stawki, z tutejszymi niepełnosprawnymi intelektualnie oraz różnymi nieudacznikami życiowymi, nie rozumiejąc, że nie wszyscy "Angole" czy "irole" są właśnie tacy, a nawet jakby wręcz przeciwnie....
    Reforma szkolnictwa w Polsce to raczej zmiany jak w całym systemie, na system "europejski". Czyli taki rodzaj sprawiedliwości socjalistycznej. Jestes może matołem i głupkiem, ale dyplom ci się należy. Żebyś nie poczuł/a się gorszym od mądrzejszych i zdolniejszych. Bo to wtedy zbrodnia i niesprawiedliwość . Na tym ta sztuczka polega. na "niesprawiedliwości społecznej", of course...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Niedzisiejszy
      Nie do końca się zrozumieliśmy.
      Ty podkreślasz nie podlegający dyskusji fakt iż wśród Polaków znajomość języków obcych stoi na skandalicznie niskim poziomie. Z czym oczywiście nie mam zamiaru polemizować. Mój kolega z wydziału który spędził ponad rok na stypendium w Finlandii (i jest tym krajem zachwycony) podkreślał że mógł bez problemu porozumieć się po angielsku z motorniczym w tramwaju, ekspedientką w sklepie czy gajowym w Laponii. O takiej powszechności znajomości "lengłidża" możemy sobie w Polsce pomarzyć.
      A mnie chodzi o to że "reforma" (ło)Buzka znacząco obniżyła poziom szkolnictwa w Polsce. Co jako belfer wyraźnie zaobserwowałem na tak liczneh próbce jak ogół studentów z kolejnych roczników studiujących na naszym wydziale. Po prostu student który ponad dwadziescia lat temu był uważany za niezłego ale bez cudów i miał średnią na poziomie okołó 3.5 dzisiaj z tą samą wiedzą miałby tę średnią grubo powyżej czterech i byłby namawiany na studia doktoranckie.
      A zięć mojej przyjaciółki (z wykształcenia inżynier mechanik) pracujący we Włoszech, po podciągnięciu znajomości nwłoskiego języka technicznego szybko okazał się najlepszy w biurze projektów w którym był zatrudniony. I jak mówisz, właściciel zatrudnił go na czas nieokreślony i opłaca tak jak tubylców.
      Po prostu bez sabotażu o którym pisałem ta różnica w wiedzy fachowej a zwłaszcza ogólnej byłaby jeszcze większa. Co oczywiście nie załatwia problemu słabej znajomosci języków obcych u wielu skądinąd dobrych fachowców.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń