środa, 20 lutego 2013

Tolerastia - cz. II

W pierwszej części tego felietonu pobieżnie scharakteryzowałem pochodzenie tolerastii. Dyskusja która się wywiązała, pozwoliła mi zwrócić uwagę na dodatkowy powód dla którego jest ona w stosunku do islamskiej dziczy aż tak niebezpieczna.
Apostołami tolerastii są nie tylko socjaliści ale i „wolnościowcy” różnego autoramentu. W ich przypadku to określenie oznacza że są całkowicie wolni zarówno od elementarnej wiedzy o swoich śniadolicych pupilach jak i umiejętności dostrzegania prostych faktów i wyciągania z takowych logicznych wniosków.
Gdy mowa jest o mentalności arabskich czy perskich wyznawców Allacha, przypomina mi się wywiad rzeka jakiego udzielił w latach osiemdziesiątych (wkrótce po obaleniu w Iranie reżimu szacha) hrabia Aleksander de Marenches, szef SDECE (francuski wywiad i kontrwywiad) w latach 1970-81. Opowiedział on o ciekawym zdarzeniu jakie miało miejsce na francuskiej prowincji w latach siedemdziesiątych gdy mieszkał tam na wygnaniu ajatollah Chomeini. Jego wnuk chodził do francuskiej szkoły podstawowej i i po jakiejś szkolnej bójce wrócił do domu z podbitym okiem. Chomeini zamówił się na audiencję do prefekta tego departamentu a gdy został przyjęty, zażądał aby dzieciaka który jego wnukowi podzelował oko ukarać śmiercią! De Marenches dodał że gdy słyszy w telewizji ble-ble tak zwanych profesorów aranbistów, dostaje ataku śmiechu. Bo ci durnie nie zdają sobie sprawy z tego że fanatyczni muzułmanie osadzeni sa mentalnie gdzieś w jedenastym, góra dwunastym wieku. A ze zdobyczy cywilizacji europejskiej najbardziej podobają im się wynalazek pana Kałasznikowa oraz materiały wybuchowe.
Historia tego żądania Chomeiniego mnie dała więcej do myślenia niż „fachowe” wywody o islamie których nie brakowało również i w polskich mediach. Ale toleraści z uporem godnym lepszej sprawy bawiąc się w przewidywania reakcji islamistów na takie czy inne bodźce zakładają że byłyby wielce podobne do tych które przejawiają biali beneficjenci socjalu.
W dyskusji spotkałem się na przykład ze stwierdzeniem że muzułmańskie obiboki nie będą myśleć o niczym więcej jak wydębieniem pieniędzy na byczenie się w domu i oglądanie seriali dla debili. A ich przywódcy zadowolą się napychaniem własnych kieszeni i wkomponują w obecny system.
Głosicielom takich poglądów zawsze należy zadać banalne pytanie. Skąd się biorą islamscy kamikadze? I dlaczego przedkładają wysadzenie się w powietrze w towarzystwie możliwie licznego grona giaurów nad przeszmuglowanie się do Europy i podłączenie do kroplówki która oferują im tolerastyczni durnie? Odpowiedź jest porażająco prosta. Oni są pewni tego że na każdego „świętego męczennika” w mahometańskim raju (do którego z automatu za takie bum się dostaną) czeka na nich setka dupencji a za ich dziewictwo ręczy sam burdeltata Allach. Dla dziada którego nie stać nawet na jedną żonę a swe potrzeby w tej materii może na co dzień zaspokoić z kozą a od święta  z jakąś białą wyznawczynią multikulti, na ogół nie będącą już podlotkiem, wybór jest banalnie prosty.
Tak samo brzuch rozbolał mnie ze śmiechu gdy jakiś czas temu w dyskusji na „Antysocjalu” spotkałem się z opinią że ewentualny napływ islamistów do Polski niczym by nie groził. Bo najwyżej około roku 2080 światowy rozgłos zdobyłby na przykład polski fizyk Hussein Kowalski. Autora tego pomysłu (który zakasował wszystko co napisał Witkacy) musze poinformować że gdyby taka inwazja istotnie nastąpiła, w tymże roku 2080 co najwyżej Zuleika Zielińska spytałaby matkę:
Mamo, czy to prawda że gdy babcia całowała się w parku z dziadkiem, nie dostała za to pięćdziesięciu kijów?
Inna halucynacja tolerastów to wiara w potęgę demokracji którą z entuzjazmem zaaprobują muzułmanie przebywający w Europie. W dyskusji pod pierwszą częścią tego wpisu padł głos że moje czarne scenariusze mogą się spełnić jedynie jeśli tę dzicz porwie charyzmatyczny przywódca. No to pytam się grzecznie skąd się wzięła władza Chomeiniego, mułły Omara i całej reszty tego barachła? Może któryś z nich cierpliwie maszerował demokratyczną ścieżką? Toleraści chyba do końca swoich dni nie pojmą że dla dżihadysty demokracja jest równie obrzydliwa jak dla mnie komunizm. Ich zdaniem jeśli białasy są tak bezdennie głupie że bożkowi demokracji bezcenzusowej oddają cześć to warto wykorzystać ich głupotę i posiłkując się tym mechanizmem oraz bombą demograficzną zdobyć władzę. Której jak Lenin/Stalin/Hitler nie planują już oddać komukolwiek bo wprowadzą szariat i nareszcie zapanuje "porządek".
Czas na podzielenie się z Szanownymi Czytelnikami moimi prognozami. Co nie co wyrywkowymi bowiem nie mam czasu ani chęci studiować realiów Italii czy Norwegii.
Na Francji, jak już nie raz pisałem, po prostu postawiłem krzyżyk. Wielkość tego kraju i zamieszkujących go ludzi (epoka Ludwika XIV czy Napoleona) to czas przeszły dokonany. Cezurą była Pierwsza Wojna Światowa, wygrana przez Francję jedynie dzięki włączeniu się do niej Stanów Zjednoczonych i pojawieniu się we Francji armii generała Pershinga za pięć dwunasta. Zarówno straty materialne jak mi ludzkie były tak ogromne że definitywnie wybiły mieszkańcóm tego kraju chęć do wojaczki. Co najlepiej było widać podczas następnej wojny. Zaczęło się od kompromitującej klęski doskonale wyekwipowanej armii której zabrakło jako tako sensownego dowodzenia i chęci do obrony swojego kraju. Zmykający przed Niemcami francuscy żołnierze zabierali z sobą tylko to co na wojnie jest niezbędne czyli manierki z winem. A do niczego niepotrzebne klamoty w rodzaju karabinów lądowały w przydrożnych rowach. Późniejszy ruch oporu odbywał się głównie na niwie wojny bakteriologicznej a jego największym francuskim bohaterem był krętek blady. Który do spółki z inną cichą bohaterką francuskiego "resistence" czyli dwoinką Neissera zadał Wehrmachtowi, Luftwaffe i Kriegsmarine większe straty niż reszta francuskiego ruchu oporu plus Wolni Francuzi generała de Gaulle razem wzięci. A w końcu Francję wyzwolili Amerykanie, Brytyjczycy i inne narody (nie sposób tu nie wspomnieć o Pierwszej Dywizji Pancernej generała Maczka). I tego Francuzi nigdy już Amerykanom nie wybaczą.
Dlatego w starciu z wojującym islamem nie daje Francuzom żadnych szans. A najlepszym dowodem były ostatnie obietnice Hollanda. Który przyrzekał likwidacje ograniczeń imigracyjnych wprowadzonych przez Sarkozy’ego, i tak stanowczo zbyt nieśmiałych w stosunku do realnego zagrożenia. Jak widać choćby z tego, obecny prezydent jest malutkim politycznym kanciarzem. Jego wzrok nie sięga dalej niż do kolejnych wyborów a strategiczne interesy swojego kraju ma poniżej pleców. Lub jest aż tak głupi że nie potrafi ich dostrzec. W każdym razie Kalifat Paryża widać w nie tak znowu odległej przyszłości. A tolerastów dyndających pod Łukiem Triumfalnym oczywiście też.
O Holandii którą sądząc po ostatnich doniesieniach z tego kraju, rządzą eutanaziści plus „homintern”, szkoda gadać. A zresztą czy wolno mieć choć szczyptę szacunku dla narodu który podczas wojny o niepodległość w szesnastym wieku, dobrowolnie sprzedawał broń, amunicję i żywność hiszpańskiej armii okupacyjnej księcia Alby?
Brytyjczycy w swoim przypływie tolerastii doszli już do tego że w niektórych drobniejszych sprawach islamscy imigranci nie stają przed obliczem sędziego w baraniej peruce lecz przed sądem szariackim. Ale wyspiarze nie są narodem zdegenerowanym do tego stopnia jak ich sąsiedzi przez Kanał La Manche. Więc o ile dostatecznie szybko się wezmą do odkręcania tej paranoi, mają jeszcze szanse. Nieco otuchy dodają na razie niezbyt liczne doniesienia z Wielkiej Brytanii, mówiące że do ludzi zaczyna wreszcie docierać że stoją już po pas w szambie. Więc czas przestać się dalej w nim pogrążać.
Sytuacja Niemiec jest na tyle nietypowa że Arabowie są dopiero trzecią pod względem liczebności etniczną grupą muzułmanów, po Turkach i Kurdach.A to moim zdaniem w sposób istotny zmienia rokowania.
Każdy kto miał przyjemność podczas wakacji odwiedzić Turcję, musiał zwrócić uwagę na fakt że nawet w interiorze kobiety nie wychodzą na ulicę przebrane za namioty a mężczyźni w kafejkach do kawy i fajki wodnej zamawiają kieliszek raki czyli wódki. A zatem ten ich islam jest zdecydowanie bardziej soft. Poza tym Turcy mieszkający w Niemczech nie żywią aż takiej pogardy dla cywilizacji białego człowieka jak Arabowie. I o ile mi wiadomo, nie mają nic przeciwko dorobieniu się w warstwie materialnej i wolą z taka wizją przyszłości wiązać nadzieje. Tak więc w ich przypadku hipoteza że ich mentalność jest bliska europejskiej ma zdecydowanie większy sens. O ile w kategoriach męsko-damskich do kręgu cywilizacji europejskiej zaliczymy obyczajowość rodem z Sycylii co niezbyt mi odpowiada.  Ja na przyszłe skutki tureckiej dominacji liczebnej w Niemczech spoglądam oczywiście z polskiej perspektywy. I pragnę przypomnieć że osiemnasto czy dziewiętnastowieczne Cesarstwo Otomańskie na pewno było państwem bardziej islamskim niż dzisiejsza Turcja, nawet pod obecnymi rządami partii islamskiej. A mimo to stosunek byłego imperium do Polski i Polaków był bardzo życzliwy. Więc tureckich Niemiec zupełnie się nie obawiam. A potencjalne problemy  rodowitych Niemców tyle mnie obchodzą co zeszłoroczny śnieg.
W krajach byłego ZSRR dla inwazji islamskiej najzwyczajniej w świecie nie ma miejsca. Bo tam nieproszonych gości po prostu by zlikwidowano a protesty postępaków i tolerastów każdy Rosjanin, od Putina zaczynając a na przysłowiowym Griszce kończąc miałby głęboko gdzieś. Bo kto rozsądny traktowałby serio pisk eunuchów?
Na deser zostawiłem sobie Polskę. I muszę zacząć od ciekawej rozmowy z poddanym JKMości Elżbiety II, radnym miasta Manchester z ramienia torysów i bratem ciotecznym mojego kolegi. Rozmowa ta miała miejsce na kilka miesięcy przed anschlussem do eurokołchozu. I pan ten powiedział nam że zamiast obawiać się tego że przyjadą Niemcy i wykupią wszystkie nieruchomości, bardziej powinniśmy obawiać się kolorowych którzy mogą się u nas pojawić aby w kraju o niższym koszcie utrzymania wydawać swoje „ciężko zapracowane” brytyjskie czy francuskie zasiłki dla bezrobotnych. I wspomniał o regularnych bitwach, również i w jego Manchesterze, jakie policja kilka już razy stoczyła z kolorową hołotą niszczącą sklepy i podpalającą samochody.
Szczęśliwie nic takiego nie nastąpiło. Zastanawiałem się od dłuższego czasu nad różnymi wchodzącymi w grę tego powodami. Ale nieomal pewności odnośnie przyczyny nabrałem po rozmowie z żoną syna znajomych.
Nie tak dawno temu pisałem o nim i o dziewczynie (a wkrótce i żonie)  która przywiózł z Francji. Jest nią śliczna i mądra Berberyjka, zachwycona mężem, Polską i Polakami, matka dwójki dzieci, pracująca i biegle już mówiąca po polsku.
Dżamila powiedziała że gdy Romek przekonał ją o autentyczności i sile swojego uczucia do niej, głęboka konspiracja i końcowy wyjazd do Polski stał się dla niej czymś oczywistym. Bo dopiero tam nie groził jej „mord honorowy” ze strony nożownika nasłanego przez rodzinę czy jakiegoś skretyniałego mułłę. Ale bardzo bała się polskich realiów. Bo we Francji wśród zwykłych ludzi panuje przekonanie że po polskich ulicach chodzą rasiści którzy w najlepszym razie ludzi o innym kolorze skóry obrażają. W gorszym biją a w najgorszym chwytają i odstawiają do „polskich obozów koncentracyjnych”. W których przecież komory gazowe i krematoria nadal funkcjonują i czekają na surowiec do przetworzenia. W te obozy oczywiście nie wierzyła. Ale poczuła wielką ulgę gdy już na tyle mówiła po polsku aby zrozumieć co znaczą wygłaszane przez kolegów męża komentarze typu „ty cholerny farciarzu, ale laseczkę sobie znalazłeś !”. Bo zrozumiała że ten czarny PR to bujda na resorach.
W swoim miejscu pracy (przedstawicielstwo francuskiej firmy) Dżamila w wolnych chwilach przegląda przychodzącą tam regularnie francuską prasę. Jako dziewczyna bardzo inteligentna szybko zauważyła że te liczne doniesienia o polskiej ksenofobii czy nietolerancji często gęsto powołują się na polskie „merdia”. Tak się głupio składa że prym w tej materii wiodą dwie prywatne stacje telewizyjne oraz szmatławiec którego nazwy nie podam nie chcąc obrażać inteligencji Szanownych Czytelników. Dlatego ten mechanizm Dżamila uznała za ewidentny przejaw działalności reketierów z „The Holocaust Industry”. Bo doskonale wie w rękach jakiej nacji znajduje się większość francuskich mediów oraz to kluczowe polskie.
Ale jedną z cech narodu wybranego jest bezdenna arogancja. A więc w swym pędzie do opluwania Polski wszędzie i wszystkimi dostępnymi sposobami nie są w stanie dostrzec że ten czarny PR jest z pewnego względu dla Polski korzystny. Bo obok mikroskopijnego w porównaniu z krajami „starej” Unii socjalu, skutecznie odstrasza kolorowych śmierdzących leni od pojawiania się nad Wisłą. I dlatego jestem wprawdzie bardzo umiarkowanym ale jednak optymistą
Czyżby „nadredaktor” był dla polskiej racji stanu takim samym użytecznym idiotą jak G.B.Shaw czy Fryderyk Joliot-Curie dla Stalina?
Zaczyna wyglądać na to że Polska w przyszłości znowu może stać się „przedmurzem chrześcijaństwa”. Tyle tylko że tym razem zachodnim. Widać już taki nasz los.

Stary Niedźwiedź

24 komentarze:

  1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu.

    Magdalena Środa jest większą optymistką i poleca nam, abyśmy brali przykład z Francji:

    "Tymczasem warto zwrócić uwagę na Francję. Największa dzietność i największa laickość w Europie. Edukacja seksualna w szkołach, pełen dostęp do refundowanej antykoncepcji, prawo do aborcji do 15. tygodnia (...)".

    Na pewno warto to wziąć pod rozwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Flavio
      Jeśli Środa jest aż tak zachwycona Francją, niech się tam wynosi do wszystkich diabłów. Miałaby jeszcze szansę umrzeć tam własną śmiercią. Bo już Szczuka zdążyła by się załapać na ukamieniowanie w imię Allacha miłosiernego i litościwego.
      A co się tyczy edukacji seksualnej, oczywiście ją popieram. Ale doniesienia z Wielkiej Brytanii czy Szwecji informują że wskaźnik niechcianych ciąż nastolatek jest tam wysoki. Może wynika to z tego że smarkateria olewa problem bo przecież zawsze siksa może się wyskrobać. O co zapluwa się postępactwo, od tych wymienionych dwóch babiszonów zaczynając a na grasującym w blogosferze zaćpanym degeneracie kończąc.
      Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu.
    Ów zaćpany degenerat podaje się za wolnościowca, tyle że jego rozumienie wolności polega na nieograniczonej wolności bez odpowiedzialności a o ile wiem wolność bez odpowiedzialności to samowola. Tak właśnie wygląda odprysk wszelkiego ludzkiego robactwa zwany wolnościowcami. Nie przeszkadza im ograniczanie wolności zgromadzeń niedawno podpisane przez Foresta Gumpa ale przeszkadza im brak możliwości kopulowania międzygatunkowego w różnych konfiguracjach i ilościach składowych - o paleniu marychy w autobusie już przez litość nie wspomnę. Pozdrawiam pełen pogardy dla lewactwa - postępactwa Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Tie Fighterze
      Wolność bez cienia odpowiedzialności za cokolwiek to w dziedzinie organizacji społeczeństwa anarchia a w sferze obyczajowej wulgarne kurewstwo. A czytając w sieci wypociny różnych degeneratów określających się jako "wolnościowcy", żal mi autentycznych liberałów którzy muszą cierpieć za nie swoje grzechy. Ale z grona ludzi określających się jako "lib"cośtam szanuję jedynie konslibów. Którzy swój liberalizm ograniczają do gospodarki a w warstwie obyczajowej, tak jak wielka Margaret Thatcher trzymają się zdrowych konserwatywnych zasad moralnych.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Przedstawiony przez Ciebie negatywny scenariusz dla Europy jest bardzo prawdopodobny. Staram się obserwować sytuację w krajach muzułmańskich. Przedstawiłeś względnie pozytywny przykład Turcji. Sytuacja nie jest jednoznaczna też w krajach ogarniętych "arabską wiosną", w których władzę przejęły partie islamistyczne. Do bardzo silnych protestów dochodzi np. w Egipcie łącznie z paleniem gmachów muzułmańskiej partii rządzącej, także w Tunezji. Dla odmiany w Bangladeszu mają miejsce masowe protesty młodzieży, którza domaga się delegalizacji partii islamistycznej i wprowadzenia państwa świeckiego.
    Aby nie skończyło się tak, że w "starych" krajach muzułmańskich zwyciężą siły umiarkowane, zaś islamiści przeniosą się do Europy, gdzie lewacy zapewniają im komfortowe warunki.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      "Arabską wiosnę" wyhodowali na własne życzenie biali idioci w swej bezdennej głupocie wierzący że w krajach tych zapanuje coś na kształt zachodniej mediokracji. A oni będą animować kukiełki lokalnych przywódców. A tu totalna kicha bo Arabom demokracja jest jeszcze mniej potrzebna niż Beduinom łyżwy. Jedyna nadzieja w tym że jak do niedawna w Turcji, wojsko weźmie mułłów za mordy. I Maghreb czy Egipt znowu staną się krajami przewidywalnymi i quasi cywilizowanymi.
      A co do Europy, na Francji i Beneluksie postawiłem krzyżyk. Hiszpania, Włochy i Skandynawia to wielka niewiadoma. Wielka Brytania ma szansę spaść na cztery łapy a tureckie Niemcy nie wywołują u mnie paniki. Bo jak pisałem, z Turkami da się znaleźć modus vivendi a tym niemieckim bękartom jakaś kara za Drugą Wojnę Światową się należy. Słowiańszczyzna na pewno ocaleje a Polska znowu będzie przedmurzem. Wygląda na to że jesteśmy takim samym zawodowym przedmurzem jak PSL jest zawodowym koalicjantem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Nie wiem czy będziemy przedmurzem, czy granicą kalifatu. Zachód już właściwie ma określony los, ale co z nami? Zgadzam się w kwestii prognozy dla Zachodu, ale my... Patrząc na moich rówieśników nie jestem optymistką.

    pozdrawiam smętnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Erinti
      Po pierwsze, z punktu widzenia dżihadystów po pierwsze jesteśmy niezbyt zamożnym krajem i do tego zimnym. Po drugie użyteczni idioci z rzekomo polskich szmatławców wbili również Arabom do łbów że każdy Polak rasizm i ksenofobię wyssał z mlekiem matki. Więc nie warto kolonizować takiego kraju. Zaś po trzecie, duże nadzieje pokładam w tureckim buforze który nas oddzieli od arabskiej dziczy. I stąd się bierze mój umiarkowany optymizm. Bo to jak nas ta dzicz widzi jest nie mniej ważne od tego jacy naprawdę jesteśmy.
      Więcej na priva.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Wiesz Stary Niedźwiedziu zacny, że te szmatławce nas mogą faktycznie ocalić? Bo skoro oni wmawiają każdemu, że u nas polują na cudzoziemców to oni nie przylezą? No i dobrze, bo inaczej trzeba by kombinować gdzie by tu na Wschód dyla dać.

      Usuń
    3. Czcigodna Erinti
      Głupi wróg może niekiedy oddać nam nie mniejszą przysługe niz mądry przyjaciel. A nienawiść do wszystkiego co polskie w mojej ocenie zaślepiła "nadredaktora" i jego hołotę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Na Francji to i ja ostatni postawiłem krzyżyk, choć nadzieja jak zwykle umiera ostatnia. A opowieść hrabiego de Marenches to pewnie prędzej, czy później jakoś i mi przyda się w dyskusji, więc serdeczne dzięki za tę "amunicję".
    Ale przy spełnieniu nawet tego czarnego scenariusza może płynąć korzyść dla Polski. Gdy na zachodzie zrobi się tubylcom już niezbyt wygodnie to być może, przy odrobinie zachęty i kreatywności z naszej strony, prysną prosto do Polski, zabierając z sobą uratowany dobytek. I nie dość, że rozwiąże to nasze problemy demograficzne, to i zyskamy sporo obywateli przezornych, którzy na własnej skórze posmakowali do czego prowadzi lewactwo. No nie jest to jakaś głęboko analiza, ale myślę że z losu zachodu mimo wszystko może płynąć dla nas jakaś nadzieja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze
      Oczywiście Twoją hipotezę należy poddać spokojnej analizie ale na pierwszy rzut oka uważam ją za całkowicie wiarygodną. I posłużę się historyczną analogią.
      Gdy pod koniec XVII wieku król Ludwik XIV odwołał Edykt Nantejski i francuscy kalwini ("hugenoci") zaczęli być zmuszani do formalnej konwersji ma katolicyzm, najdzielniejsi nie ugięli się i wyemigrowali. A władający Prusami tzw. Wielki Elektor przyjął ich z otwartymi ramionami. I ci byli Francuzi stali się rdzeniem pruskiego korpusu oficerskiego oraz administracji. I byli bardziej pruscy od rodowitych Niemców. Wyobrażam sobie satysfakcję ich potomków gdy pod wodzą Moltkego rozdeptali armię Napoleona III niczym ropuchę. A jednym z największych niemieckich bohaterów I Wojny Światowej był generał Hermann von François. Ciekawa jak na Niemca pisownia nazwiska.
      Nie mam nic przeciwko temu aby w Polsce pojawili się ci nieprzesadnie już liczni Francuzi czy Hiszpanie z charakterem. Ale tych uciekinierów przed nadaniem obywatelstwa i prawa do głosowania powinna obowiązywać kilkuletnia karencja. Aby móc odłowić lewacko-pedalsko-narkomańską hołotę i bez litości ją deportować. Niech rozbijają sobie baranie łby do krwi o posadzki meczetów.Przecież sami tego chcieli.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o mnie, to ja również nie uronię po Francuzach jednej łzy gdy przemieni się Francja w Kalifat Paryski.

      Tylko jako inżynier nie bardzo widzę powodzenie Twojej misji od strony TECHNICZNEJ i LOGISTYCZNEJ.

      Bo co to znaczy "Francuz z charakterem"? Bo jakoś mi się to kojarzy z pojęciem "pełnowartościowego Żyda przemysłowego" z czasów III Rzeszy.


      Jak TECHNICZNIE masz zamiar odłowić lewacko-narkomańsko-pedalską hołotę?


      Z narkomańską będzie problem. Niby są testy narkotykowe, ale nawet Polak po Wigilii i degustacji makowca przez taki test przejdzie niepomyślnie. Wpadną też bierni palacze marihuany, którzy w czasach studenckich pojawili się na podejrzanych imprezach.


      Jeszcze większy problem będzie z "hołotą pedalską". Czyżbyś miał zamiar zatrudnić całe tabuny prostytutek w celu odbycia przez takiego Francuzinę monitorowanego stosunku?
      Owszem! Zdeklarowani homoseksualiści wpadną jak śliwka w kompot, ale większość działaczy Hominternu to BISEKSUALIŚCI dla których odbycie stosunku z kobietą nie stanowi żadnego problemu. A co ze zdeklarowanymi heterykami, którzy nie nadają się do seksu z prostytutką albo nie lubią przygodnego seksu? Co z tymi którym nie stanie bo się boją HIV-a? Przejdą przez to "badanie" negatywnie i zostaną sklasyfikowani jako homoseksualiści choć przecież nimi nie są!


      No i kolejny problem z "lewacką hołotą" Lewactwo jest tak płynne że trudno je zdefiniować. Taki Rycerz Zakutego Łba lewakiem nazywał każdego, kto nie spełnił jakiejś jego zachcianki a i Ty Stary Niedźwiedziu miewasz inklinacje w tym właśnie kierunku.


      No i co byś zrobił z kimś takim jak Louis Pasteur? Umysł tęgi ale swoje dziwactwa miał. W obejściu był bardziej nieprzyjemny od co poniektórych chamowatych prawaków nawet. Na stare lata odjechał zupełnie. Zapadł na mysofobię i zamiast ręki podawał łokieć bo tak bardzo bał się mikrobów nad którymi pracował całe życie.
      No i na dodatek był antyklerykałem ale miał ku temu powody. Ówczesnemu klerowi było nie w smak to co odkrył i wynalazł. No bo jak to choroba nie jest karą za grzechy tylko powodują je jakieś mikroby których nie widać? No i jeszcze krążyły plotki acz niepotwierdzone że gość był biseksualny. No i co teraz?

      Co byś zrobił Stary Niedźwiedziu z takim Pasteurem?

      Przygarnąłbyś go ze względów merytorycznych czy też skazał na "bicie baranim łbem" w myśl zasady "nie ważne czy Polska będzie rozwinięta czy zacofana byleby była chrześcijańska i w 100% heteroseksualna"?

      Dlatego jestem libertarianinem, bo nie wierzę w Urzędolską Łapę. Nie ważne czy urzędol nosi krzyż czy czerwoną gwiazdkę! Urzędol zawsze będzie szkodliwy, uznaniowy i zachciankowy, bo jako wykonujący bezproduktywną pracę zawsze będzie chciał się wykazać i być świętszy od samego Starego Niedźwiedzia! Nie liczy się przecież realny efekt ale to że przełożony pogłaszcze po główce i da premię. Tak było jest i będzie!


      Pozdrawiam,


      Kurna Maciek

      Usuń
    3. Szanowny Kurna Maćvku
      Pod koniec XVII wieku francuski hugenota z charakterem nie świrował że zapałał miłością do katolicyzmu tylko emigrował z Francji do Niderlandów, Anglii czy właśnie Prus.
      Co się tyczy "odławiania" to nie mam zamiaru nikomu zaglądać pod kołdrę ani do ich prywatnych klubów.. Ale organizowanie przemarszów zboczeńców przez centra miast czy zatrzymanie zajączka podczas takowego wystarczyłoby do wydalenia na zbitą mordę. A co się tyczy zoologicznego ateizmu (nie myl go ze zwykłym ateizmem czy agnostycyzmem) , dopóki taki świr jedynie miele ozorem, takie jego zbójnickie prawo. A o ile mnie pamięć nie myli, Pasteur nie sprofanował żadnego kościoła.
      Jak już nie raz pisałem, libertarianizm jest dla mnie jedną z form anarchii i z tego powodu wywołuje odruch wymiotny. Na szczęście w Polsce stanowicie polityczny plankton i nie trzeba z wami nawet walczyć, Wystarczy głoszone przez was dyrdymały zabić śmiechem. Bo już Nigela Farage i jego UKIP traktuję z pewną dozą sympatii i libertarianami ich nie nazwę. Bo jako ludzie nie mający brytyjskiej racji stanu poniżej pleców, na taką obelgę na pewno nie zasłużyli.
      Kłaniam się.

      Usuń
    4. P.S.
      Szanowny Maćku
      Lewactwo zaczyna się w tym samym miejscu gdzie dżuma naszych czasów czyli polityczna poprawność. Lewakiem jest każdy kto bredzi że o ,ludziach innego koloru skóry niż biały, zboczeńcach, narkomanach czy obrażających podstawy fizyki ekoterrorystach należy mówić z zachwytem albo wcale.
      Kłaniam się.

      Usuń
    5. Kurna Maćku,
      Pseudoludzkie barachło, o którego identyfikację tak się obawiasz wcześniej czy później się zdemaskuje samo. Jak ktoś powiedział " ich kurewska natura weźmie górę nad kamuflażem" Więc ja problemu nie widzę. Tie Fighter.

      Usuń
  6. Szanowny Stary Niedźwiedziu. Konluzja doskonała. Po lekturze Twego wpisu również zaczynam być optymistą. Jeśli dzięki czarnemu PR-owi mamy uniknąć szturmującej nasz kraj, głodnej zasiłków hordy leniów, to cieszę się niezmiernie, iż taki właśnie PR redaktor Adam nam uczynił. Gdyby jeszcze w podobnie niezamierzony przez redaktora sposób dało się pozbyć rodzimych leniów, byłbym tak zadowolony, iż wybrałbym się kiedyś na benefis redaktora Adama i pokadził mu co nieco. Niech się cieszy. Niech mu się wydaje, że jedzą go łyżkami. A co mi tam?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      O tym jedynym w ich karierze przypadku gdy Michnik i jego pomagierzy wbrew swej woli coś pożytecznego dla Polski zrobili, napisałem ze względu na ograniczony zasięg "Antysocjala". Bo gdyby ta tragiczna prawda do nich dotarła, ten i ów mógłby powiesić się z rozpaczy że pomógł krajowi którego obywatelem jest przynajmniej na papierze. Ale nie ma co liczyć że oddadzą Polsce drugą przysługę i pomogą nam z pozbyciu się bandy rodzimych nierobów. W końcu już w tym pierwszym przypadku zastanawiam się czy nie było tam przypadkiem interwencji z góry.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

    Ostro napisałeś:)
    Ale miej sie na baczności, bo gdy jakiś nawiedzony muzułmanin przeczyta bluźnierstwa typu "burdeltata Allach" zażąda skrócenia Ciebie o głowę.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Pelargonio
      Religie dzielę na "nietoksyczne " i "toksyczne". Nie mam nic przeciwko buddystom, hinduistom czy szintoistom. Ale nie trawię religii w której "goj" jest podczłowiekiem którego można oszukać i nie jest to uważane za zły uczynek. A religią uznającą zabicie "giaura" za dobry uczynek po prostu gardzę w takim samym stopniu jak komunizmem.
      Więcej na "priva".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Szanowny Stary Niedźwiedziu!

    Zgadzam się z tobą, że czasy świetności Francja ma już za sobą. Obawiam się, że podobnie jak my. To za sprawą utraty najlepszych przedstawicieli swego narodu w następstwie rewolucji i wojen Napoleońskich oraz I wojny światowej oraz polityczno-ideologicznej ekspansji, która również ma swój rodowód w czasach rewolucji. Nie zgodzę, się, że w I wojnie Francuzi nie stawili dzielnie oporu. Jednak Niemcy nie zajęli Paryża. Klęska w wojnie z Prusami w 1871r. (przy okazji warto przypomnieć wbicie noża w plecy przez komunę paryską) zaowocowała przygotowaniem do kolejnej wojny, która kosztowała Francję utratę ogromnego potencjału ludzkiego. Zwycięstwo wynikało również z polityki międzynarodowej. Zarówno tej, dzięki której Francja zadbała o koalicję, jak i tej ponadnarodowej, która poprzez rewolucję tym razem dobiła słaniające się pod wysiłkiem wojennym Niemcy. Zbieżność – jak sądzę – nieprzypadkowa. Tyle tytułem dygresji.
    Odnośnie naszej roli jako przedmurza chrześcijaństwa, kiedyś przed Turkami, potem bolszewikami, a w przyszłości być może przed jednymi i drugimi, pozwolę sobie zauważyć, że nasza obecna oporność na imigrację wynika z tego samego powodu dla, którego Polska cierpi na problem przeciwny: na emigrację swoich najbardziej energicznych a postawionych w kraju pod ścianą braku perspektyw. Potencjalni imigranci też nie widzą tu perspektyw bo socjal za mały. W ten sposób mamy dodatnie minusy degradacji ekonomicznej kraju.
    Tymczasem dla Francuzów czy Anglików muzułmanie na zasiłkach to istotny problem, który degraduje ich kraje. Nie zgodzę się jednak, że jest to wina muzułmanów: ich religii i mentalności. Ta nie jest istotnie różna od czasu jak dostawali po dupie pod Poitiers i Jerozolimą. Rzeczpospolita ma swoje doświadczenia zdobyte na wojnach z Turcją, które patrząc wstecz można określić jako zaprzepaszczenie przez oba państwa (na skutek tureckiej agresji) status quo z korzyścią dla Rosji i Austrii.
    Nie widzę więc głównego problemu w samych muzułmanach, których – jak pokazuje historia – można pokonać. Problem tkwi we własnej słabości resztek cywilizacji łacińskiej. Resztek, ponieważ to co mamy obecnie w Europie to pośmiewisko dla minionych pokoleń.
    Aby rozwiązać problem muzułmanów w Europie nie trzeba ich nawracać ani razić mieczem. Trzeba pokonać w Europie czerwonych, którzy kolejnymi rewolucjami i kolejnymi małymi krokami niszczą naszą cywilizację od czasu Cromwella i francuskiej rewolucji. Wystarczyłby Francuzom jeden skład parlamentu złożony z posłów o normalnych – europejskich – poglądach, aby problem socjalu i nielegalnej imigracji rozwiązać. Tyle, że Francuzi od pokoleń wybierają lewicę występującą pod różnymi nazwami. Teoretycznie są państwem demokratycznym i niepodległym, a widać, że nie trzeba być w sytuacji Polaków by być zarządzanym przez władze swemu krajowi wrogie. Problemem pierwotnym jest więc niejawność rzeczywistych ośrodków władzy i ich oddziaływanie na media, szkolnictwo, oficjalne władze, gospodarkę, finanse.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Marku
      Nie napisałem że podczas I Wojny Światowej Francuzi nie wojowali dzielnie (zresztą po raz ostatni w swojej historii). Ale mieli też sporo szczęścia bo w roku 1914 ofensywa rosyjska w Prusach Wschodnich spowodowała że niemiecki sztab generalny zabrał z wojsk maszerujących na Paryż dwa korpusy i przerzucił je ne front mazurski. Zdaniem wielu historyków wojen to głównie spowodowało że francuskie przeciwnatarcie nad Marną odniosło sukces. A w lecie 1918 po spacyfikowaniu frontu wschodniego i przerzuceniu niemal wszystkich tamtejszych wojsk do Francji, Niemcy znowu byli o krok od Paryża. I bez armii Pershinga Francuzi najzwyczajniej by przegrali.
      Masz oczywiście rację pisząc że bez pomocy lewactwa muzułmanie nie stali by się w Europie az tak wielkim zagrożeniem dla cywilizacji chrześcijańskiej. Ale nie można ignorować faktu że mają szczerą chęć po przejęciu władzy zaprowadzić tu szariat. Czego nie możesz powiedzieć na przykład o Cyganach którym do szczęścia wystarczyłoby byczenie się na koszt pracujących frajerów do końca świata. Ale w mojej ocenie islamiści są bliscy przekroczenia "masy krytycznej" (a może już to zrobili) a wtedy okiełznanie bezmózgiego lewactwa już nie wystarczy. Dżihadyści nie szturmują granic Europy lecz w niej od dawna są zatem walka z nimi nie ma nic wspólnego z klasyczną wojną. A w terroryzmie oni są naprawdę dobrzy i mają nieliche osiągnięcia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Stary Niedźwiedziu!
      Jak na razie w Europie nie doświadczamy teroryzmu ze strony muzułmanów. Było wysadzenie pociągu w Madrycie i niedawno morderstwo w żydowskiej szkole we Francji. W pierwszym przypadku były dwie strony zainteresowane spowodowaniem tragedii: Irakijczycy aby się pozbyć kontyngentu francuskiego ze swojego kraju (ale nie zastosowali powtórnie tej metody mimo, że odniosła korzystny dla nich skutek) i hiszpańska lewica, która terror stosowała już wielokrotnie nie tylko w Hiszpanii, a która dzięki temu zdobyła władzę na kilka lat. Nie znaczy to, że muzułmanów uważam za jakieś niebożątka, a jedynie wskazuję, że są narzędziem a nie źródłem problemu. Zwyczajnie sprowadzono ich żeby wykończyć Europę Zachodnią. Zrobiła to lewica. Uważam lewicowych polityków za użytecznych idiotów w rękach światowej finansjery. Zwróć uwagę na to, że cała Unia Europejska spełnia kryteria scenariusza podanego przez KGBistę, który opisałem w komentarzu do poprzedniego wpisu. Nie znaczy to, że podejrzewam o udział KGB. Nie tym razem. Owszem realizowali taki scenariusz poprzez terroryzm IRA, OWP, Czerwonych Brygad czy Bader-Meinhoff ale tym razem nie oni wikłają kraje Europy Zachodniej.
      Zgadzam się, że sama ilość muzułmanów w Europie jest już problemem. Problemem podobnym jak żydzi pędzeni przez Europę na wschód przez wiatr historii. Czy przez wiatr to kolejne pytanie.

      Usuń
    3. Czcigodny Marku
      W mojej ocenie problem jest naprawdę groźny dla przyszłości cywilizacji (niestety) postchrześcijańskiej bo to narzędzie w rękach lewicy nie zachowuje się biernie lecz ewidentnie staje się trzecią stroną konfliktu. Jak sam napisałeś, jeden sensowny skład parlamentu może anulować "prawa" zboczeńców do adopcji dzieci i zawierania związków traktowanych przez prawo państwowe na równi z małżeństwem. Czy orzec że miejsce śmiecia w miejscu publicznym dmuchającego ludziom w nos dymem marychujany jest w więzieniu. Ale 'bomba demograficzna" to naprawdę groźna broń (stary Jean Raspail się kłania).
      Aktów masowego terroryzmu istotnie nie było bo na ogół wystarczą pojedyncze morderstwa. Po tym co spotkało biednego Theo van Gogha w Niderlandach większość lewackich eunuchów nie śmie już szczeknąć przeciwko zbrodniom szariatu. A multi kulti jest otaczane nie mniejszą czcią niż pedalstwo. Więc co do przyszłości takiej choćby Francji jestem pesymistą.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń