poniedziałek, 27 maja 2019

I po wyborach

W okręgu wiejsko - małomiasteczkowym, w którym głosował Stary Niedźwiedź, wyniki były następujące (kolejność wg numerów list):
Konfederaci                             5 głosów (1.7%)
Zboczeńcy i ateotaliban          12 głosów (4.1 %)
Volksdeutsche i Targowica     118 głosów (40 %)
Pobożność i Socjalizm           146 głosów (49.5 %)
Hujwejbini                               7 głosów (2.4 %)
Kukusie 15                              7 głosów (2.4 %)
Czyli nie odbiegały zbytnio od średniej krajowej. Na podkreślenie zasługuje to, że w ramach listy nr 3 widocznego poparcia nie uzyskała żadna z zielonych agentek towarzyskich. Ale mimo wszystko lista ta zdobyła dużo głosów, zapewne dzięki układom urzędniczo - samonierządowym.
PiS wygrał niezagrożony, co potwierdza opinie tych analityków, którzy przewidują trwałe przejęcie wsi przez PiS i koniec Zakosiniaka - Kłamysza i jego nowoczesnej i otwartej na wszelką degenerację ferajny. Wygląda na to, że ci działacze z grona chłopków roztropków, na których nie ciążą zarzuty prokuratorskie, muszą posypać głowę popiołem i ucałować dłoń prezesa chrzestnego. O ile rzecz jasna chcą pozostać w polityce.
Spośród drobiazgu, ku zaskoczeniu SN, na tęczową hołotę głosowało aż 12 osób, zapewne co bardziej "wyluzowanych" bywalców dyskotek. Kukusie i zandbergowi hujwejbini oczywiście odegrali rolę planktonu, A konfederacką katastrofę SN przewidział już dawno temu. Bowiem za zadeklarowanie poglądów liberalnych na Mazurach można dostać po gębie.
A jak to widzimy w skali makro?
Cały PiS nauczył się wreszcie od pani premier Beaty Szydło rozmawiać z ludźmi o tym, co ich interesuje. Nawet Napolion, co prawda z refleksem szachisty korespondencyjnego, okazał się być człowiekiem reformowalnym, bo wreszcie to zrozumiał. I skończył z "jagiellońskimi" pierdołami oraz patologiczną UPAinofilią. A z kolei Androni Macierenko coraz rzadziej zabiera głos, a gdy to już robi, nie bredzi aż tak, jak to czynił jeszcze niedawno temu. W tej sytuacji zwycięstwo w jesiennych wyborach, i to z większością pozwalającą na dalsze samodzielne rządzenie, wydaje się być pewne.
W KE istny POżar w burdelu. Z puli 22 miejsc w eurokołchozowym parlamencie czerstwe komunistyczne kamienie kałowe wzięły cztery a chłopki roztropki trzy, więc Shitynie i spółce pozostał mendel wobec 27 PiSu. Czyli nokaut. Nowodebilna i ekoterroryści obeszli się smakiem a na podkreślenie zasługuje fakt, że Myszce Agresorce też nie udało się zdobyć eurodiet i euroemerytury. Czyli myślała sobie, głupia baba, że jej te przenosiny do POmiotu coś pomogą, a tu dreck jej pomogły. Tak jak i Schleswig-Holstein start z listy zboczeńca. Chyba dni Shityny są policzone a ta organizacja przestępcza wkrótce będzie miała nowego dona.
Zboczeńcy wykorzystali swój rzekomy atut nowości, bowiem IQ ich elektoratu wyklucza, by ten ostatni dostrzegł, że ich idol to tylko wypierdek po Paliciulu. Złośliwi dopowiadają też, że wyborcy z oczywistych powodów bali się wypiąć na pederastów. Ale rozpaczliwe fikołki kłamców z "sondażowni", wmawiających że ta banda ateotalibów i zboczeńców zdobędzie kilkanaście procent głosów, niewiele pomogły. Jest nadzieja, że do jesieni po tym bestiarium pozostanie tylko smród.
Kukusie płacą wreszcie cenę za głosowania w ważnych sprawach tak jak Shityna i spółka. Może nie było to najważniejsza wydarzenie w obecnej kadencji sejmu, ale w kwestii projektu ustawy ratującej maturzystów przed bydlętami z ZNP, jedynie trzech mniej znanych posłów K15 takowy poparło. Zdecydowana większość, w tym posłowie ogólnie znani z nazwisk byli przeciwni. Od tej pory panią Ścigaj oraz panów Apela i Tyszkę redakcja ma za błaznów.
O hujwejbinach nie warto się rozpisywać. Po prostu lewacka swołocz.
No i czas na Konfederację.
Obok godnych szacunku i poparcia narodowców i pana Marka Jakubiaka, w pierwszym szeregu znalazła się nawiedzona pani Godek oraz szajbus i kłamca Braun (jego godnych Urbana czy Tuska bezczelnych łgarstw o Marcinie Lutrze Refael i SN nigdy mu nie zapomną) oraz stary agent w muszce, od niemal trzydziestu lat wzorowo topiący wszystkie inicjatywy prawicowe. Skutek był oczywisty. Kolejny raz cztery procent głosów z groszami wylądowało w szambie.
Do tej pory narodowców i pana Marka mieliśmy za naiwniaków. Bo jak inaczej nazwać ludzi wierzących, że wpuszczenie do koalicji Jonasza JKM może doprowadzić do sukcesu. Ale jeśli ten wielki błąd powtórzą przed jesiennymi wyborami, będziemy musieli uznać ich za durniów.
Ale równie wielkim, jeśli nie wręcz większym wrogiem Konfederatów jest frekwencja. Przy takowej poniżej 30% musiałbym dzisiaj szykować się do wysłania czcigodnemu Jarkowi Dziubkowi mojej pigwówki. Jeśli wyniosłaby ona trzydzieści kilka procent, los konfederatów wisiałby na włosku. A  gdy przekroczy  40 %, nie mają oni żadnych szans na przeskoczenie  progu wyborczego.

Stary Niedźwiedź
Refael 72

środa, 15 maja 2019

Trzy newsy

Od niedzieli Stary Niedźwiedź siedzi już na Mazurach i nie ma zamiaru ruszać się ze swojej letniej stolicy przed połową września. Na szczęście w domku pozostawił trochę ciepłej odzieży na wypadek późnojesiennego wypadu na grzyby, więc zwariowana temperatura nie daje mu się we znaki.
Pobieżny przegląd internetowych witryn informacyjnych zwrócił uwagę SN na trzy wydarzenia.
We wtorek w Tel Awiwie ambasador RP pan Marek Magierowski został zaatakowany (wedle informacji rzecznika izraelskiej policji  opluty) przez  65 letniego Żyda. Pan ambasador zdążył sfotografować zarówno tego zasrańca, jak i jego samochód. W tej sytuacji izraelskiej policji trudno było rżnąc głupa i po niecałych dwóch godzinach ujęła i przesłuchała sprawcę, po czym został on wypuszczony, a jako środek zabezpieczający zastosowano ARESZT DOMOWY.
No cóż, gdyby coś takiego spotkało w Warszawie ambasador Azari, polskojęzyczne i zagraniczne merdia dostałyby rozwolnienia. Zaś pismaków Szmatławer Zeitung zapewne wywinęłoby na lewą stronę, niczym womitującego jamochłona. I drugie spostrzeżenie. Gdy ma się takiego "strategicznego sojusznika" jak Izrael pod rządami Netanhuja, który w podzięce za poparcie na forach międzynarodowych pluje Polsce i Polakom w twarz, to i wrogowie przestają być potrzebni.
A skoro mowa o tym organie Sorosa. Przyznał on swoje doroczne nagrody. Główną za całokształt dostał oczywiście Chyży Rój, zaś jedna  z "cząstkowych" przypadła niejakiej Barbarze Engelking, która jako pracownik Instytutu Filozofii i Socjologii PAN od lat opluwa Polskę i Polaków za pieniądze polskich podatników. Podziękowania za tę nagrodą skierowała do głosujących na nią czytelników "Gazety Żydowskiej".
Jak głosi kwestia kończąca nieśmiertelna komedię "Pół żartem, pół serio", nikt nie jest doskonały. Zatem nawet łżącej od lat o holokauście czołowej polakożerczyni zdarzył się wypadek przy pracy i raz powiedziała prawdę.
A skoro już mowa o człowiekach postępu, kręgi pedalskie i targowickie od pewnego czasu próbują wmówić, że głównymi sprawcami przestępstw pedofilskich w Polsce są duchowni Kościoła Rzymskokatolickiego. Pani profesor Krystyna Pawłowicz za pomocą Twittera zwróciła się do środowiska pedalskiego, by sami rozliczyli się ze swojego dorobku w tej materii. Bowiem w żadnej innej grupie odsetek tych łajdaków nie jest aż tak wysoki. Oczywiście spadła na nią cała Niagara najordynarniejszych bluzgów. Jak widać, brednie pierwszego pedała III RP o wysokiej kulturze i wręcz elitarności zboczeńców z LGBT tyle mają wspólnego z rzeczywistością, co łgarstwa Shityny czy Gneumanna o skutecznej walce Przestępczości Organizowanej z okradaniem Polaków przez ich kamratów od karuzel VAT.

Stary Niedźwiedź