piątek, 26 października 2018

Powyborczo

W poprzednim komentarzu, napisanym w nocy z 21 na 22 października na podstawie wyników „exit polls”, zastrzegłem się, że można go traktować jako moją opinię o tych wyborach, o ile oficjalny raport PKW w sposób istotny tych prognoz nie zmieni.
W mojej dedykacji wielkomiejskiemu motłochowi POkroju żoliborskich ćwierćinteligentów nie muszę zmieniać niczego. Już po wyborach, więc „Czaskowski” sprawnie wycofuje się ze swych obietnic. Bowiem słusznie uważa, że wspomniany motłoch zapomni o nich po pięciu tygodniach, a co dopiero po pięciu latach. I Warszawa będzie, jak głosiły jego billboardy, „miastem dla wszystkich”. Oczywiście dla wszystkich złodziei. 
Skoro już mowa o Warszawie, do swojej klęski (nazwijmy rzeczy po imieniu) walnie przyczynił się też sam Patryk Jaki. Zamiast skoncentrować się na palących problemach, olewanych przez 12 lat przez gang z ratusza, wzorem premiera Morawieckiego plótł jakieś żałosne dyrdymały o XIX dzielnicy Warszawy i iluś tam nowych liniach metra. Szerzej tę kwestię omówił czcigodny Dibelius:
i do przeczytania jego komentarza serdecznie szanownych Czytelników zachęcam.
Niczego też nie muszę zmieniać w swoich gorzkich słowach, skierowanych do mieszkańców tak mi bliskich Warmii i Mazur, czyli w mojej ocenie najpiękniejszego zakątka Polski, w którym jest największy w Polsce odsetek bezrobotnych. Działa tam niestety klasyczne dodatnie sprzężenie zwrotne. Czyli biedniście, więc głupiście. A że z głupoty wybraliście tak, jak wybraliście, będziecie jeszcze biedniejsi.
Natomiast pewnej korekty wymagają uwagi pod adresem siły przewodniej i jej targowickich oponentów.
Gdyby PiS ugrało góra trzy sejmiki, jako stary belfer akademicki postawiłbym im dwóję. Cztery czy pięć zasługiwałoby na trójczynę. Obecne pewne już sześć to nieco naciągana ocena trzy i pół. Jeśli w jednym z sejmików, w którym języczkiem u wagi są radni „niezależni”, uda się z nimi zawiązać koalicję, zwiększając liczbę kontrolowanych sejmików do siedmiu, te trzy i pół będzie już mocne. Ale na czwórkę prezes i jego podkomendni zasłużą w moich oczach dopiero wtedy, gdy na Mazowszu i być może w jeszcze jakimś województwie przekonają kilka „panienek” z tak zwanego PSL, że zielony burdel właśnie się pali i czas przenieść się do innego lokalu. Że co, że namawiam do korupcji politycznej? A od kiedy to polityka jest szlachetnym fechtunkiem na broń białą? Wielki Ronald Regan powiedział kiedyś, że jeśli prostytucja istotnie jest najstarszym zawodem świata, to pod względem stażu drugie miejsce na pewno zajmuje polityka. Wycięcie takiego numeru Zakosiniakowi – Kłamyszowi świadczyłoby o tym, że Napolion wreszcie zdał maturę z polityki. Ale na licencjat, że o magisterce nie wspomnę, musi jeszcze solidnie popracować.
W ocenie zarówno mojej, jak i zaprzyjaźnionego konserwatysty, tak jak i ja na pewno nie będącego szalikowcem PiS, wynik Porozumienia Prawicy mógł być o co najmniej 3% lepszy, gdyby w teren ruszyła doskonale potrafiąca rozmawiać ze zwykłymi ludźmi i ciepło przez nich odbierana pani Beata Szydło. Ale Napolion, sam będąc zarówno technicznym, jak i ekonomicznym analfabetą, jest zauroczony premierem Morawieckim. W którego prezentacje z Power Pointa zapewne uwierzył i jest święcie przekonany, że „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”, jak śpiewali bracia Golcowie. No cóż, nic mi nie wiadomo, aby pracownicy Doliny krzemowej już zapisywali się na kursy polskiego. A wiedząc, jakie nakłady trzeba ponieść na stworzenie centrum badawczego nowych technologii, oraz jakie wynagrodzenia zapewnić jego pracownikom, tych bredni Mateusza Morawieckiego, który o technice wie tyle, co jego pryncypał o gospodarce, ani przez sekundę nie mogę traktować serio. Co oczywiście nie zmienia faktu, że choćby za ograniczenie kilkudziesięciomiliardowych rocznych wycieków z budżetu, premier Morawiecki na tle swoich poprzedników z 
Tuska, Kopacz i kamieni kupy" jaśnieje niczym gwiazda.
Grzechu Shityna oczywiście świruje, że PiS rzekomo strzelił sobie w stopę, w kolano i w coś jeszcze. No cóż, POwinien się raczej martwić o to, jak mocno za te wyniki wyborów
w ambasadzie szkopskiej w Dzień Zaduszny Makrela strzeli go w mordę . I za co każe go POwiesić jego oficerowi prowadzącemu z BundesNachrichtenDienstu. Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że nie będzie to ani stopa, ani kolano, ale właśnie to coś jeszcze.
Bredni i kłamstw jego dwóch girlasek, które mają IQ niższe od numeru noszonego obuwia,  nie warto komentować. Nawet niejaki Swetrzasty, komentując skierowane pod jego adresem słowa babochłopa, powiedział w wywiadzie radiowym, że dla niego partnerem do rozmów może być jedynie szef, a nie personel.

Stary Niedźwiedź

poniedziałek, 22 października 2018

Z czego się durnie cieszycie?

To narzucające się na gorąco pytanie, sformułowane po zapoznaniu się z sondażami "exit polls", mogę skierować do kilku adresatów. Jeśli oficjalny raport Państwowej Komisji Wyborczej w istotny sposób tych liczb nie zmodyfikuje, szanowni Czytelnicy mogą je uznać za definitywną opinię Starego Niedźwiedzia o niedzielnych wyborach.
Zacząłem od lektury ordynacji wyborczej do sejmików wojewódzkich. By upewnić się, że mandaty w nich są dzielone PROPORCJONALNIE między te podmioty, które w wyborach przekroczyły próg 5%. I co z tego wynika?
W skali całej Polski, wedle oszacowań exit polls, z liczących się graczy PiS zebrało 32.3%, totalna targowica 24.7%, zielona prostytutka aż 16.6%, Kukiz oraz byt tak nieprzewidywalny jak Niezależni Samorządowcy po 6.3% a czerstwe komuchy 5.7%.  Politycy partii rządzącej, TVP i propisowskie portale podniecają sie faktem, iż PiS wygrał aż w dziewięciu województwach, zaś totalni tylko w siedmiu. Ale mandaty zostaną podzielone proporcjonalnie między podmioty, które łącznie zebrały 91.9%. I jaki z tego wniosek?
Otóż gdyby wyniki, takie jak te zbiorcze dla całej Polski, padły w każdym z województw, PiS nie rządziłby w ŻADNYM sejmiku. Bowiem totalni plus prostytutka mieliby łącznie (24.7 + 16.6)*100/91.9 czyli ok. 45%. Wystarczyłby nawet nieoficjalny dokup wygłodzonych komuchów lub tak zwanych "niezależnych" by tak jak do tej pory, prawie wszystkie sejmiki wojewódzkie ponownie znalazły się w łapach targowiczan i złodziei, ostatnio wzmocnionych partią debili.
Zatem PiS ma szansę na przejęcie tylko tych sejmików, w których samodzielnie zdobędzie bezwzględną większość (po wspomnianej poprawce na nieistotne głosy "podprogowego" planktonu). Bo już łaska Kukiza na pstrym koniu jeździ i artysta i jego ludzie mogą podziękować za aroganckie odrzucanie nawet rozsądnych wniosków. Sytuacja byłaby dla PiS łatwiejsza, gdyby na przykład w reformie wymiaru niesprawiedliwości uwzględniono całkiem niegłupi pomysł wprowadzenia instytucji sędziów pokoju, czyli oczka w głowie ludzi Kukiza. Ale rzekome długofalowe strategiczne planowanie w wykonaniu Napoliona istnieje wyłącznie w panegirykach jego wazeliniarzy. Bo wykonanie praktycznie nic nie kosztującego gestu pod adresem potencjalnego koalicjanta przekracza możliwości intelektualne Geniusia. A tak zdolność koalicyjna PiS jest praktycznie zerowa, oczywiście wyłącznie na własne życzenie.
Dlatego radosny komentarz premiera Morawieckiego przyjąłem ze zdumieniem. Przecież były prezes banku nie powinien mieć problemu z obsługą kalkulatora czterodziałaniowego. A już na pewno nie powinien wygadywać o czwartych kolejno wygranych wyborach, skoro po prezydenckich oraz parlamentarnych w 2015, to pyrrusowe zwycięstwo jest dopiero trzecie. Bo przecież wybory samorządowe 2014, po których PiS rządził tylko w jednym województwie, były katastrofą. Czyżby mistrz Power Pointa do trzech zliczyć nie umiał?
W najwiekszych miastach PiS poniosło druzgocącą klęskę. Jedynie w Katowicach zapewne wygrał już w pierwszej turze kandydat cieszący sie jego poparciem. W Gdańsku walka jeszcze trwa, ale nie mam złudzeń co do tego, że fani młodego Bolkowicza przeniosa głosy na gauleitera Adamowitscha, czyli w drugiej turze pan Kacper Płazyński jest bez szans. Tak samo w Krakowie szanse pani Małgorzaty Wassermann na pokonanie zasiedziałego w krakowskich układach Jacka Majchrowskiego są niewielkie.
W pozostałych wielkich miastach targowiczanie wygrali pewnie w pierwszej turze, a już w Łodzi jej mieszkańcy napluli PiSowi w twarz. Nie jest to zapewne najważniejszy tego powód, ale przypomnę, że Androni swego czasu uwalił budowę w Łodzi "suchego portu" Drugiego Jedwabnego Szlaku, a zatem lekko licząc tysiąc miejsc pracy diabli wzieli. Ma więc za co Napolion dziękować nawiedzonemu świrowi.
Drugie pytanie o powód głupkowatej radości kieruję do zamieszkałych w Warszawie "wykształconych z wielgich miastów", czyli ludzi pokroju żoliborskich ćwierćinteligentów. Do których zatrutych przez Szmatławer Zeitung łbów nigdy nie dotrą żadne fakty o szajce przestępców, od dwunastu lat rządzących stolicą. Jesteście odmóżdżonym motłochem, takim jak swego czasu ten radziecki, idący na rozstrzelanie z okrzykami wychwalającymi komunizm i Stalina na ustach. Wstyd mi, że moje miasto aż tak się sprostytuowało i zidiociało.
A trzecie pytanie o powód do radosci adresuję do mieszkańców tak bliskiego mi Warmińsko-Mazurskiego, w którym wygrała szajka Szityny.
Już was w ząbki kłuje 500+? Nie chcecie szkolnych wyprawek dla waszych dzieci? To głosujcie nadal na volksdeutschów, złodziei i debili. Coraz mi trudniej współczuć wam, żeście biedni, boście głupi. A żeście głupi, będziecie jeszcze biedniejsi. Wyłącznie na własne żądanie.

Stary Niedźwiedź

piątek, 19 października 2018

Przebudzenie ze snu letniego

Stary Niedźwiedź musi wytłumaczyć (co rzecz jasna nie może być automatycznie usprawiedliwieniem) powody swojego kilkumiesięcznego milczenia.
Wiosna 2018 była najpaskudniejsza w moim życiu. W krótkich odstępach czasu zmarły trzy bardzo drogie mi osoby. Czyli Milom, znana z moich opowieści wiernym Czytelnikom od wielu lat, pani Janka, bez której pomocy nie dałbym sobie rady w najtrudniejszym okresie mojego życia, oraz mój gospodarz i przyjaciel z Mazur, czyli Wiesław.
O samych tych faktach zdążyłem jeszcze poinformować. Ale potem bomby z opóźnionym zapłonem zadziałały. Ogarnęła mnie mieszanka apatii i złości (jesli ktoś nazwie ją prymitywną, nie będę sie spierać) na to, że odchodzą stąd tak wspaniali ludzie, zaś tak liczne kanalie dalej depczą ziemię, bowiem diabli nie raczą pofatygować się po swoje. Do tego doszły jeszcze w lecie moje niezbyt wielkie kłopoty zdrowotne oraz znacznie większe mojego kotka, którego życie było w niebezpieczeństwie. Wakacje miałem poszarpane podróżami między Warszawą a moją mazurska letnią stolicą. Jeśli do tego wszystkiego dodać efekt zmęczenia materiału, związany z przejściem na emeryturę, powstał z tego koktajl, który zadziałał tak, jak zadziałał.
Dlatego jestem tak wdzięczny czcigodnemu Niedzisiejszemu za jego starania, by blog ten nie umarł. A zwłaszcza za arcyciekawą tematyke jego wpisów.
Z letargu obudziła mnie dopiero bliskość wyborów samorządowych. Zatem jeszcze przed nastaniem ciszy wyborczej podzielę sie pewna refleksją.
Jako mieszkaniec Warszawy, w normalnych warunkach w wyborach prezydenta miasta na pewno poparłbym kandydaturę pana Marka Jakubiaka. Choćby ze wzgledu na jego kwalifikacje biznesowe, o które innych kandydatów jakoś nie mogę podejrzewać. Nie mówiąc już o tym, że w moim rankingu posłów obecnej kadencji wymienia sie na pierwszym miejscu jedynie z panią profesor Pawłowicz.
Ale to nie są normalne wybory. Gra toczy sie o wielką stawkę - o wypędzenie ze stołecznego ratusza bandy cynicznych wszy, które od dwunastu lat piją naszą krew. W przypadku innych miast pasożyty te panoszą się znacznie dłużej - koronnym przykładem miasto, dzieki któremu Palermo jest nazywane włoskim Gdańskiem. Wedle wszelkich znaków na niebie i na ziemi, pierwsza tura nie wyłoni zwycięzcy i w stolicy dojdzie do dogrywki z udziałem Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego.
Wielu moich znajomych wzdycha, że tępa i załgana wydmuszka z Przestępczości Organizowanej wygra, bowiem w Warszawie jest zbyt wielu cwelebryckich idiotów, którzy używają "nadredaktora" do myślenia, zamiast do sikania. Niektórzy z tych urodzonych pesymistów wręcz gotowi są darować sobie pofatygowanie się do lokalu wyborczego, bo w ich przekonaniu i tak to niczego nie zmieni.
I dlatego wyjątkowo uważam, że na pana Patryka Jakiego należy zgłosować już w pierwszej turze. Przynajmniej ja tak zrobię. Im lepszy wynik on osiągnie, tym bardziej doda to otuchy tym, którzy chcą oczyścić warszawskie samorządy ze złodziei i łajdaków. A dla pogodzonych z rzekomym fatum pesymistów może sie okazać bodźcem do zmiany stanowiska. Bo jesli w drugiej turze ruszą cztery litery i zagłosują nie tyle za panem Jakim, co przeciwko szajce targowiczan, złodziei i debili, może się udać.
Czego zarówno w skali Warszawy, jak i całej Polski, serdecznie wszystkim porządnym ludziom życzę.

Stary Niedźwiedź

niedziela, 14 października 2018

Post Scriptum

Taki dopisek do poprzedniego tematu.
Jak pisałem w komentarzach, obserwuję procesy. I wyciągam wnioski oraz podsuwam rozwiązania. Piszę dlatego, ze nie zamykam się w klatce swoich prywatnych ocen. Patrzę na świat z wysoka. Nie mieszam spraw prywatnych i ogólnych, bo to wypacza obiektywizm. Wiem, niepojete dla wielu.

Tutaj pani naćpana propaganda #metoo oskarżyła 4 dentystów z Kaliforni o gwałt. Dochodzenie zrujnowało tym mężczyznom opinię i zdemolowało życie prywatne. Okazało się na podstawie kwerendy kamer CCTV, że pani łgała w żywe oczy. Cóż, wolno jej. To jej prawo do bezkarnosci nadane przez feminazistki. Wystarczy samo oskarżenie, aby zniszczyć mężczyznę. I korzystaja z tego prawa ile mogą. Bo to seksistki nienawidzące płci odmiennej.

link

Tutaj pani z oszalałej akcji #metoo oskarżyła o napaść seksualną 9 letniego chłopca!
Kamery CCTV pokazały jedynie, że w ciasnym wyjściu sklepowym, chłopak niechcący się otarł o tę chorą idiotkę.
Brak słów dostatecznie obraźliwych dla takich kobiet. One sobie pozwalają, bo wiedza że sa zupełnie bezkarne. A każdego protestującego przeciw kłamstwom, szkalowaniu, oczernianiu, pomawianiu oskarżą o płciowy szowinizm i nienawiść do kobiet.

link

Takich przypadków będzie tylko przybywać.  Taki jest trend światowy, nikt tego szaleństwa nie przerwie na wczesnym etapie. Bo się boja oskarżeń feminazistek.
Dopiero wojujący islam wskaże im miejsce w szeregu między inwentarzem za domem. Bo my jesteśmy za słabi, obojętni, tłuści. I bez ducha.

niedziela, 7 października 2018

#jateż, nowa religia lewaków.

Piszę oczywiście o akcji tzw feministek, niby walczących z przypadkami molestowania seksualnego, pod twitterowym hasłem #metoo.
Myślę, że nie ma potrzeby tłumaczenia tej kuriozalnej akcji. Dlaczego kuriozalnej? Że niby nie ma problemu seksualnego molestowania kobiet? Nic podobnego, tylko wyolbrzymianie skali i posługiwanie się kłamstwami, pomówieniami, oszczerstwami, manipulacjami - chwały tej inicjatywie nie przynosi. A jej propagatorkom przynosi jedynie wstyd i obciach. Niby norma, jak już tzw feministki się za coś wezmą, to muszą szlachetną akcję zabić swoją bezmyślną nienawiścią do wszystkiego co normalne i naturalne.

W niczym nie zaskoczyła mnie wiadomość, że inicjatorka tej akcji, sama okazała się molestującą. Tak to bowiem bywa, że zakłamane do szpiku kości 'bojowniczki' o prawa kobiet, znają się na molestowaniu najlepiej. Znają się, bo same tę formę kontaktów seksualnych preferują. Zatem są ekspertkami w tej dziedzinie. A z ekspertem nie pogadasz, gdy nie masz równego im doświadczenia, a nie daj boże, doświadczenia żadnego. Przegrywasz debatę w bloku startowym.

"Asia Argento, czołowa postać akcji "MeToo", miała molestować 17-letniego chłopaka. Aktorka twierdzi, że jest niewinna i zapłaciła mu tylko dlatego, że chciała uniknąć skandalu."

link

A to jest tylko jedna, którą udało się złapać na gorącym uczynku. W takich sprawach (wstyd molestowanych) udaje się ujawnić może 1% przypadków.
Ale nawet nie w tym problem, że ekspertki od molestowania zarzucają innym molestowanie. W końcu od zawsze 'łapaj złodzieja' najgłośniej krzyczy największy złodziej. Nic nowego pod słońcem.
Najgorsze jest cos innego. Że pomówić, bezpodstawnie oskarżyć, lżyć, rzucać kalumniami i oszczerstwami, może praktycznie każda kobieta. Zupełnie  BEZKARNIE i bez żadnych konsekwencji prawnych!

W USA wybierano sędziego Sądu Najwyższego. Tak na marginesie. W USA, a także w większości państw świata, w tym Unii Europejskiej, sędziów sądów wybierają politycy. W Stanach to prezydent zgłasza kandydaturę, później akceptuje (lub nie) Senat. Nie żadni tam prawnicy. Oni nie mają w czołowych demokracjach nic do gadania. Kandydatury zgłaszają i akceptują POLITYCY!!!
Ale to w Polsce podobno następuje upolitycznianie sądów, bo sędziowie wybierają ze swojej sitwy kandydatów, a prezydent tylko wybiera jednego ze zgłoszonych kandydatów. Gdybym nie był przyzwyczajony do bezpodstawnych ataków na Polskę różnych guyi unijnych, to byłbym bardzo ich postawą zdziwiony. Tyle że w sprawie tych brukselskich gangsterów, nic już zaskoczyć mnie nie jest w stanie. Tę załganą bandę hipokrytów trzeba po prostu odsunąć od władzy rozgonić na cztery wiatry. Niech ich utrzymuje soros, skoro wydaje im polecenia, a nie siedzą na utrzymaniu euro-podatnika. To tak na marginesie wątku z niby molestowaniem.

Oto bowiem do konserwatywnego kandydata zgłoszonego zgodnie z amerykańską konstytucją przez urzędującego prezydenta, zgłoszona zostaje poważna wątpliwość moralna czy ów kandydat jest niczym żona Cezara. Tak, proszę sobie wyobrazić, że w takiej Ameryce, sędzia SN musi być czysty jak łza. Gdyby taka zasada dotyczyła również Polski, to byłby problem ze znalezieniem choć kilku takich dziwolągów wśród 10 tysięcznej kasty. Prezesem Sn w Polsce była (choć ona uważa że jest nadal prezesem tej instytucji, jak to w Tworkach, wielu uważa się za Napoleonów) pani, która posiada ogromny, wielomilionowy majątek. Majątek co do którego źródeł posiadania dociec nie sposób. Później wielkie zdziwienie, gdy SN uniewinnia i pozwala praktykować sędziom kradnącym w marketach wiertarki , pendrajwy czy okradających na żywca staruszki na stacji benzynowej. Określenie nadzwyczajna kasta, nie jest w wypadku tej zorganizowanej grupy przestępczej adekwatne. Tu bardziej pasuje - parszywa kasta sklepowych złodziei. Plus pijanych kierowców. Sędziowie udowodnili ponad wszelką miarę, że stoją ponad prawem, uczciwością, przyzwoitością i mają głęboko społeczeństwo, które płaci tym parszywcom ogromne pieniądze za tegoż społeczeństwa gnębienie. Ale może wątek o tzw sędziach zostawmy na inną okazję. Na pewno kasta dostarczy ich jeszcze sporo zanim zostanie spacyfikowana.

Kandydata na jedno z najważniejszy stanowisk w państwie, oskarża jakaś pani. Pani z akcji #metoo.
Pani oskarża konserwatywnego kandydata, który jest zdecydowanym wrogiem aborcji, o .... no jakże by inaczej. O molestowanie seksualne. No taki przypadek się trafił. Akurat modne stało się molestującym używanie pały molestowania, no walą tą pałą na oślep. Żeby to 'molestowanie' było bardzie wiarygodne, pani twierdzi że była przez Bretta Cavanaugh molestowana 36 lat temu. Wow!
Zastanawiałem się co ja robiłem 36 lat temu. Na jakich imprezach byłem, z kim, gdzie. I pamiętam jedynie pogrzeby. Tam wypadało być trzeźwym...

Najgorsze w takich oskarżeniach jest to, że to pomawiany ma udowodnić, że jest niewinny. Cały system prawny cywilizowanego świata jest tu postawiony na głowie. Oskarżyć o molestowanie może każda kobieta, ba dziewczyna. Nie musi niczego udowadniać, przywoływać świadków. Nie, to pomawiany ma udowodnić swoja niewinność. To jest zwyczajnie CHORE!!! Chore jest również to, co na studenckiej suto zakrapianej imprezie robiła niepełnoletnia, 15 letnia nastolatka. Człek myślący już wie z jakich kręgów i jakiego rodzaju wychowania ta 'molestowana' pochodzi.

Kobiety, które nie pamiętają z oparów alkoholu i narkotyków z kim się 'molestowały' w ubiegły piątek, nagle ze szczegółami pamiętają sytuacje na ostro zakrapianej imprezie sprzed 36 lat!!! No piękny umysł po prostu. Najbardziej paradne w tej sytuacji jest to, że miliony odmóżdżonych kretynów wierzy tej kobiecie. Wierzy bezgranicznie i bez zastrzeżeń. Bo Cavanaugh jest konserwatywny w poglądach, zatem fake news agencies nadające ' całą prawdę całą dobę' do pustych, odpornych na wiedzę łbów prostacką zbitkę, że każdy nie-lewak, to męski szowinista i seksualny agresor. I co z tego , że fakty mówią coś zupełnie odwrotnego. Tego nie zmienią w ich pustych, wydrenowanych łbach, nawet przypadki takie jak niejakiej Asi Argento. Dla fanatyków lewactwa chwila namysłu jest rodzajem profanacji świętych dogmatów wiary.

Żałośnie śmieszny jest fakt, że akcja #metoo wybuchła, gdy wyszły na jaw sprawki i uczynki niejakiego Weinsteina, hollywoodzkiego producenta filmowego. Tak, tego samego Weinsteina, który szczuł te pseudogwiazdki przeciw kandydaturze Trumpa, jako .......... molestującego kobiety. Gdyby to nie było tak odrażające, byłoby niewiarygodnie zabawne...

To, o czym ludzie normalni wiedzieli od baaaaardzo dawna, w jaki sposób te wszystkie gwiazdki i gwiazdeczki dostawały intratne role, jak robiły kariery, byli odsądzani od czci i wiary, przez lewackich fanatyków. Że przecież w tym filmowym środowisku, to niemal kliniczna czystość moralna panowała. A panie aktoreczki to wieczorami, bez niepotrzebnych majtek, szły do apartamentów różnych obleśnych knurów, aby podyskutować z nimi o filozofii i o walce o pokój na świecie. No takie same oczytane erudytki wśród zaczynających aktorską karierę i nic nie poradzisz. Bez majtek, żeby drogich Triumfów obleśny knur w ferworze dyskusji nie zniszczył...

Po raz kolejny. Najgorsze jest to, że w takie androny wierzą jacyś człekokształtni. Przecież nawet najgłupszy orangutan w klinice dla bardzo chorych umysłowo orangutanów,  nie jest aż tak durny, żeby w takie brednie wierzyć! Ale bezmózgi skażone lewackim bełkotem z TV, jak najbardziej...

Jako faceci polegliśmy w tym pełnym absurdów świecie pseudo feministycznego bełkotu już dawno. Pamiętam sprawę chyba z lat 80tych w Szwecji. Bogaty playboy co roku zabierał na wakacje na swoim jachcie płynącym po Morzu Śródziemnym, jakąś poznaną chętną dziewuchę. Nigdy nie miał najmniejszych problemów ze znalezieniem kandydatki, wręcz musiał się opędzać od najbardziej namolnych. I po 3 latach od romantycznych wakacji, tegoż playboya dwie 'turystki'oskarżyły o gwałt na tym jachcie. No tak po 3ch latach im się przypomniało, że właściwie, to one były na tym jachcie gwałcone. Oczywiście żadnych dowodów, tylko ich oświadczenie. Żadnych tam obdukcji,  dowodów, świadków. Po co? Pani poczuła się gwałcona, bo dobrowolnie zgodziła się towarzyszyć panu w romantycznych wakacjach. Sąd niezawisły, a jakże, skazał tego pana na 3 lata bezwzględnego więzienia. Nie miał żadnych wątpliwości. Jak to pozbawiony rozumu szaleniec. Choć pewnie to była kobieta. Może ta sama niedawno w tejże Szwecji, skazała 'uchodźcę' za brutalny gwałt na Szwedce na srogą karę 50 godzin społecznych. Pewnie dlatego, że były wszelkie dowody, obdukcje, autopsje i świadkowie...

Kilka lat temu jakaś, hmmm, dziennikarka BBC oskarżyła o gwałt swojego byłego chłopaka. Faceta aresztowano, zniszczono mu karierę i reputację. Zanim w ogóle dopuszczono go do głosu, cała brytyjska opinia publiczna była karmiona opiniami o biednej i ciężko pokrzywdzonej kobiecie przez męskiego agresora. Dopiero na koniec procesu, gdzie bezlitośnie chłostano moralnie 'bestię' , dopuszczono do obejrzenia nakręcony przez tegoż faceta filmik z owego 'gwałtu'. Z filmiku wynikało, że jeśli już był tam gwałt, to jego ofiarą był raczej tenże młodzieniec...
Kuriozalny jest fakt, że ten młodzieniec został wpisany do rejestru seksualnych agresorów. I do dzisiaj jest w nim umieszczony, bowiem nie ma legalnej możliwości wykreślenia kogokolwiek z tego rejestru...

link

Ten świat oszalał. Ludziom wytrepanowano mózgi. Jutro każdy z nas, facetów, może być przez jakąś durną pindę oskarżony o molestowanie przed 40 laty. Bo pociągnął za warkocz koleżankę z przedniej ławki w szkole, albo przez podstarzałą panienkę, której się przypomni, że zderzyliśmy się z nią kiedyś w drzwiach i mogłem poczuć jej pierś przez koszulę. I to my będziemy musieli przypominać sobie zdarzenie, szukać świadków i dowodów niewinności. Chory świat chorych ludzi...

PS. No i życie w PL dopisało puentę do mojej notki. Wczoraj w Legionowie k. Warszawy wielodekadowy prezydent tego miasta, oczywiście że z PO, pokazał oficjalnie jakim jest seksistowskim bucem i prymitywem. Przy rechocie całej zgrai 'feministek' i pedryli. Niby nic zaskakującego,ale te 20% chętnych głosować na tę mafię zboczeńców i damskich bokserów, przekracza moją zdolność pojmowania...

Niedzisiejszy vel Zgryźliwy