Wybór prezydenta Francji należy oczywiście do Francuzów i skoro sami oburzamy się gdy różne Guje, Timmermansy, Drinkery i pomniejsza swołocz pouczają nas Polaków co mamy robić we własnym kraju, od polskich polityków musimy wymagać tego samego. Ale nie dotyczy to mediów a już zwłaszcza blogerów, piszących dla nieporównywalnie węższego kręgu odbiorców.
Być może pomny swojej passy szkodliwych pomysłów (Komisja Wenecka!) i bardziej śmiesznych niż groźnych gaf Dupa Wołowa, czyli Vito San Escobar, ostatnio próbował się pilnować i w sprawach francuskich wyborów unikał poparcia Macrona aż tak nachalnie, jak to czynił choćby Chyży Rój. Ale w czwartek rano na portalu braci Karnowskich
https://wpolityce.pl/polityka/337378-waszczykowski-polska-oczekuje-od-nowego-prezydenta-francji-powaznej-refleksji-o-ue-program-le-pen-jest-klopotliwy-dla-europy-i-polski
przytoczono fragmenty jego wywiadu dla gazety niejakiego Hajdawerowicza, w którym otwartym tekstem ocenił negatywnie program Marine Le Pen. I dopowiedział że od nowego prezydenta oczekuje poważnej refleksji o eurokołchozie, który jest w kryzysie. Tak jakby nie wiedział że Macron jest entuzjastą UE co najmniej dwóch prędkości a Le Pen skłania się, przynajmniej w warstwie wyborczych deklaracji, do opuszczenia euroburdelu zanim przymus stosowania „europejskich wartości”, czyli pomysłów lęgnących się w obłąkanym łbie Makreli, zamieni do bólu laicką Republikę Francuską w państwo wyznaniowe, jakim poza wszelką wątpliwością będzie Kalifat Paryża.
No i długo Dupa Wołowa czekać nie musiała. Jeszcze tego samego dnia na portalu braci Karnowskich
http://wpolityce.pl/swiat/337514-maski-opadly-macron-chce-sankcji-wobec-polski-nie-mozemy-tolerowac-kraju-ktory-w-ue-rozgrywa-roznice-kosztow-spolecznych-i-narusza-wszystkie-zasady
napisano że Macron w wywiadzie dla regionalnej gazety z północy Francji nawiązał do tego iż fabryka firmy Whirpool w Amiens zostanie zamknięta bo koncern przeniesie produkcję do Łodzi. I z tego powodu obiecał że trzy miesiące po objęciu przez niego prezydentury na Polskę zostaną nałożone sankcje, bo jak powiedział:
„Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii"
I to mówi przefarbowany socjalista, udający centrystę i liberała a francuski motłoch traktuje tę maskaradę serio. Przy tym okazuje się że socjalistyczny minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji w rządzie Hollande’a odmawia prywatnej firmie prawa do przeniesienia produkcji do kraju, w którym koszty pracy są zdecydowanie niższe, kwalifikacje pracowników wyższe a ustawowy tydzień pracy dłuższy – francuskie obiboki wywalczyły 35 godzin tygodniowo.
A skoro bełkocze on o „europejskich wartościach”, niech sobie ten francuski Petru (Flavia która to określenie w poprzednim wpisie zaproponowała, okazała się prorokiem) wygugluje „cztery wolności w UE”.
Ale czego się spodziewać po filozofie z wykształcenia? Jak swego czasu powiedział pewien doskonały lekarz, różnica między gastrologiem a filozofem jest banalnie prosta. Bo pierwszy wie wszystko o gównie a drugi wie gówno o wszystkim. I zasada ta nie dotyczy tylko Polski (Środa, Mikołejko etc.) ale i innych krajów, co potwierdził właśnie Macron, do którego zakutego łba wolność przepływu kapitału jeszcze nie dotarła.
Do tej fanfaronady odniósł się Eryk Mistewicz, ekspert z zakresu marketingu politycznego.
https://dorzeczy.pl/kraj/28198/Emmanuel-Macron-domaga-sie-sankcji-dla-Polski.html
Powiedział po prostu: „Nie przypominam sobie równie antypolskiej kampanii wyborczej we Francji w ostatnich 20 latach".
Oczywiście tego socjalistę udającego liberała a będącego co najwyżej „leberałem”, na naszym krajowym podwórku entuzjastycznie popiera Petru
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1037508,petru-program-macrona-najblizszy-programowi-nowoczesnej.html
Trudno się dziwić durniowi, którego nawet kamraci z Nowośmiesznej mają dosyć, bo swoimi fajerwerkami ośmiesza resztę (p)osłów skuteczniej niż niejaka Schleswig-Holstein. Bo jak napisał jeden z internautów, „Na pochyłego Petru to i Salomon nie naleje”.
Ale politycy PiS, którzy mniej lub bardziej czytelnie artykułowali że wolą Macrona od Le Pen, mają teraz nielichy problem.
Starsi czytelnicy pamiętają jeszcze z czasów PRL duet aktorski Zdzisław Maklakiewicz i Jan Himilsbach. Swego czasu Maklakiewicz wynalazł dla naturszczyka Himilsbacha małą rolę w kręconym na ówczesnym Zachodzie filmie. Był to łakomy kąsek – młodszym czytelnikom musimy przypomnieć że średnia miesięczna płaca w PRL wynosiła ok. 20 $. Ale Jasio zauważył że postać którą miałby zagrać po prostu tylko będąc sobą, wypowiada ze trzy zdania po angielsku. A jego znajomość języków obcych była identyczna jak u TW „Bolka” czy chrabiego Bula. I jak podają świadkowie, wywiązał się następujący dialog:
- Jasiu, nie bój się. Znam dobrze angielski i tych kilku zdań cię nauczę. Przecież nie jesteś takim głąbem by tego nie wykuć na blachę.
- Łatwo ci Zdzisiu mówić. A potem zrobią casting, rolę dostanie kto inny a ja zostanę z angielskim jak ten chuj!
Wystarczyło by Geniuś Żoliborza i polski rząd pomyśleli i akurat tym razem naprawdę siedzieli cicho. Bo prawdopodobieństwo wygranej Le Pen jest poniżej 10 % a gdyby nawet ten cud się zdarzył, szansa na wyjście Francji z eurokołchozu równie mała. Przecież kraj ten jest zdecydowanie największym beneficjentem "wspólnej polityki rolnej". Płacenie francuskim rolnikom tylko za to że raczą żyć, pić wino i psuć powietrze było przecież ceną jaką Niemcy musieli po wojnie zapłacić Francuzom za wpuszczenie na europejskie salony i łaskawe zapomnienie że ten naród zbrodniarzy w XX wieku dwa razy podpalił Europę. Ale na pewno autentyczna jest awersja pani Marine do plujących na nią od tak wielu lat eurourzędasów. Zatem raczej nie śpiewałaby w jednym chórze z tymi wszystkimi Gujami. Za to francuski Petru z tymi prędkościami był do tej pory jeszcze bardziej antypolski od Hollande'a. A teraz uczeń prześcignął mistrza. Nie możemy zatem pozbyć się wrażenia że Napolion, Dupa Wołowa, reszta mameluków, praktycznie wszyscy dziennikarze (tu panuje porozumienie ponad podziałami PiSmaków z „totalną opozycją”) oraz blogowe cyngle o nawet nie kurzych bo wręcz kurkowych móżdżkach zostali od czwartku z Macronem jak nieboszczyk Himilsbach z angielskim.
Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael72
Być może pomny swojej passy szkodliwych pomysłów (Komisja Wenecka!) i bardziej śmiesznych niż groźnych gaf Dupa Wołowa, czyli Vito San Escobar, ostatnio próbował się pilnować i w sprawach francuskich wyborów unikał poparcia Macrona aż tak nachalnie, jak to czynił choćby Chyży Rój. Ale w czwartek rano na portalu braci Karnowskich
https://wpolityce.pl/polityka/337378-waszczykowski-polska-oczekuje-od-nowego-prezydenta-francji-powaznej-refleksji-o-ue-program-le-pen-jest-klopotliwy-dla-europy-i-polski
przytoczono fragmenty jego wywiadu dla gazety niejakiego Hajdawerowicza, w którym otwartym tekstem ocenił negatywnie program Marine Le Pen. I dopowiedział że od nowego prezydenta oczekuje poważnej refleksji o eurokołchozie, który jest w kryzysie. Tak jakby nie wiedział że Macron jest entuzjastą UE co najmniej dwóch prędkości a Le Pen skłania się, przynajmniej w warstwie wyborczych deklaracji, do opuszczenia euroburdelu zanim przymus stosowania „europejskich wartości”, czyli pomysłów lęgnących się w obłąkanym łbie Makreli, zamieni do bólu laicką Republikę Francuską w państwo wyznaniowe, jakim poza wszelką wątpliwością będzie Kalifat Paryża.
No i długo Dupa Wołowa czekać nie musiała. Jeszcze tego samego dnia na portalu braci Karnowskich
http://wpolityce.pl/swiat/337514-maski-opadly-macron-chce-sankcji-wobec-polski-nie-mozemy-tolerowac-kraju-ktory-w-ue-rozgrywa-roznice-kosztow-spolecznych-i-narusza-wszystkie-zasady
napisano że Macron w wywiadzie dla regionalnej gazety z północy Francji nawiązał do tego iż fabryka firmy Whirpool w Amiens zostanie zamknięta bo koncern przeniesie produkcję do Łodzi. I z tego powodu obiecał że trzy miesiące po objęciu przez niego prezydentury na Polskę zostaną nałożone sankcje, bo jak powiedział:
„Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii"
I to mówi przefarbowany socjalista, udający centrystę i liberała a francuski motłoch traktuje tę maskaradę serio. Przy tym okazuje się że socjalistyczny minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji w rządzie Hollande’a odmawia prywatnej firmie prawa do przeniesienia produkcji do kraju, w którym koszty pracy są zdecydowanie niższe, kwalifikacje pracowników wyższe a ustawowy tydzień pracy dłuższy – francuskie obiboki wywalczyły 35 godzin tygodniowo.
A skoro bełkocze on o „europejskich wartościach”, niech sobie ten francuski Petru (Flavia która to określenie w poprzednim wpisie zaproponowała, okazała się prorokiem) wygugluje „cztery wolności w UE”.
Ale czego się spodziewać po filozofie z wykształcenia? Jak swego czasu powiedział pewien doskonały lekarz, różnica między gastrologiem a filozofem jest banalnie prosta. Bo pierwszy wie wszystko o gównie a drugi wie gówno o wszystkim. I zasada ta nie dotyczy tylko Polski (Środa, Mikołejko etc.) ale i innych krajów, co potwierdził właśnie Macron, do którego zakutego łba wolność przepływu kapitału jeszcze nie dotarła.
Do tej fanfaronady odniósł się Eryk Mistewicz, ekspert z zakresu marketingu politycznego.
https://dorzeczy.pl/kraj/28198/Emmanuel-Macron-domaga-sie-sankcji-dla-Polski.html
Powiedział po prostu: „Nie przypominam sobie równie antypolskiej kampanii wyborczej we Francji w ostatnich 20 latach".
Oczywiście tego socjalistę udającego liberała a będącego co najwyżej „leberałem”, na naszym krajowym podwórku entuzjastycznie popiera Petru
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1037508,petru-program-macrona-najblizszy-programowi-nowoczesnej.html
Trudno się dziwić durniowi, którego nawet kamraci z Nowośmiesznej mają dosyć, bo swoimi fajerwerkami ośmiesza resztę (p)osłów skuteczniej niż niejaka Schleswig-Holstein. Bo jak napisał jeden z internautów, „Na pochyłego Petru to i Salomon nie naleje”.
Ale politycy PiS, którzy mniej lub bardziej czytelnie artykułowali że wolą Macrona od Le Pen, mają teraz nielichy problem.
Starsi czytelnicy pamiętają jeszcze z czasów PRL duet aktorski Zdzisław Maklakiewicz i Jan Himilsbach. Swego czasu Maklakiewicz wynalazł dla naturszczyka Himilsbacha małą rolę w kręconym na ówczesnym Zachodzie filmie. Był to łakomy kąsek – młodszym czytelnikom musimy przypomnieć że średnia miesięczna płaca w PRL wynosiła ok. 20 $. Ale Jasio zauważył że postać którą miałby zagrać po prostu tylko będąc sobą, wypowiada ze trzy zdania po angielsku. A jego znajomość języków obcych była identyczna jak u TW „Bolka” czy chrabiego Bula. I jak podają świadkowie, wywiązał się następujący dialog:
- Jasiu, nie bój się. Znam dobrze angielski i tych kilku zdań cię nauczę. Przecież nie jesteś takim głąbem by tego nie wykuć na blachę.
- Łatwo ci Zdzisiu mówić. A potem zrobią casting, rolę dostanie kto inny a ja zostanę z angielskim jak ten chuj!
Wystarczyło by Geniuś Żoliborza i polski rząd pomyśleli i akurat tym razem naprawdę siedzieli cicho. Bo prawdopodobieństwo wygranej Le Pen jest poniżej 10 % a gdyby nawet ten cud się zdarzył, szansa na wyjście Francji z eurokołchozu równie mała. Przecież kraj ten jest zdecydowanie największym beneficjentem "wspólnej polityki rolnej". Płacenie francuskim rolnikom tylko za to że raczą żyć, pić wino i psuć powietrze było przecież ceną jaką Niemcy musieli po wojnie zapłacić Francuzom za wpuszczenie na europejskie salony i łaskawe zapomnienie że ten naród zbrodniarzy w XX wieku dwa razy podpalił Europę. Ale na pewno autentyczna jest awersja pani Marine do plujących na nią od tak wielu lat eurourzędasów. Zatem raczej nie śpiewałaby w jednym chórze z tymi wszystkimi Gujami. Za to francuski Petru z tymi prędkościami był do tej pory jeszcze bardziej antypolski od Hollande'a. A teraz uczeń prześcignął mistrza. Nie możemy zatem pozbyć się wrażenia że Napolion, Dupa Wołowa, reszta mameluków, praktycznie wszyscy dziennikarze (tu panuje porozumienie ponad podziałami PiSmaków z „totalną opozycją”) oraz blogowe cyngle o nawet nie kurzych bo wręcz kurkowych móżdżkach zostali od czwartku z Macronem jak nieboszczyk Himilsbach z angielskim.
Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael72