poniedziałek, 29 maja 2017

List prezesa Kaźmierczaka

O panu Cezarym Kaźmierczaku, prezesie zrzeszającego mały i średni polski biznes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, po raz pierwszy usłyszeliśmy na przełomie roku 2015 i 16. Resort wicepremiera Morawieckiego wypichcił wtedy pierwszą wersję "ustawy o handlu wielkopowierzchniowym". Tak bezdennie idiotyczną że biła ona przede wszystkim w małe polskie sklepy i spowodowała że przed budynkiem sejmu odbyła się demonstracja ich właścicieli. Pan Kaźmierczak zareagował wtedy w pełni konstruktywnie pisząc list otwarty do ekonomicznego guru PiS. W którym zaproponował pomoc prawników ZPiP, skoro zadanie to przerosło możliwości Ministerstwa Finansów.
Potem kilka razy mieliśmy okazję czytać jego wypowiedzi na tematy gospodarcze, zawsze były rozsądne. Ale ostatnio pan prezes dał również próbkę poczucia humoru naprawdę wysokiej próby. Z portalu "Prawy.pl"


Dowiedzieliśmy się że napisał on list otwarty do eurourzędasa który wniósł istotny wkład do potocznej polszczyzny. Bowiem od pewnego czasu dawne określenie "nawalony jak Messerschmitt" jest wypierane przez "nawalony jak Junkers". Nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności zacytowania tego listu na naszej witrynie ku wygodzie Szanownych Czytelników, bowiem u nas żadne wyskakujące okienka nie zakłócą przyjemności lektury listu pana prezesa Kaźmierczaka.

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael 72


Warszawa, 23.05.2017

Szanowny Pan
Jean-Claude Juncker
Przewodniczący Komisji Europejskiej
Bruksela

Wielce Szanowny Panie Przewodniczący!

Z rosnącym niepokojem patrzę, jak chce Pan wysłać tysiące uchodźców, którzy cudem uniknęli śmierci z rąk Assada bądź ISIS, pod jarzmo kaczystowskiego reżimu w Polsce. To po to ci ludzie narażając życie płynęli na dziurawych łajbach do nowoczesnej i postępowej Europy, żeby teraz zesłał ich Pan do KatoCiemnogrodu na Wisłą, który budzi takie przerażenie Sił Postępu?
Ma Pan serce jak step ukraiński, Panie Przewodniczący!
Jeśli mi Pan nie wierzy – posłucha Pan niekwestionowanych Autorytetów Moralnych. Przecież reżyserka Holland wyraźnie mówi, że obecnie w Polsce jest gorzej niż za Hitlera i Stalina, a aktorka Janda w sposób jednoznaczny stwierdza, „że ludzie w Polsce nigdy nie bali się tak jak teraz”. Aktorka Cielecka zaś „czuje się w tramwaju jak żydowskie dziecko za okupacji” Taki los chce Pan zgotować tym cudem uratowanym ludziom?
Panie Przewodniczący! Nie dziwią mnie te opinie. W naszym kraju nie jest dobrze. Począwszy od zbrodniczego pozbawienia prenumeraty przez rządowe agencje Gazety Wyborczej poprzez niedopuszczenie do udziału w programie na TVP Info charyzmatycznego Jarosława Marciniaka jako reprezentanta KOD, w miejsce zaproszonego Mateusza Kijowskiego a skończywszy na wykluczeniu posła Szczerby z obrad Sejmu za wyrażenie uczuć do Marszałka tej samej płci. To tylko wybrane, niektóre zbrodnicze czyny kaczystowskich siepaczy.
Kto jak kto ale Pan, jako chrześcijanin dumny członek Chrześcijańsko-Społecznej Partii Ludowej nie powinien posyłać ludzi do piekła!
Nie lepiej jest w gospodarce. Morawiecki z Kowalczykiem tak zastraszyli polskich przedsiębiorców, że ci biedni ze strachu nie mogą spać po nocach i wykręcili zawstydzający drugi w wysokości wzrost gospodarczy w Europie, zatrudnili milion Ukraińców a bezrobocie doprowadzili do najniższego o poziomu w historii III RP. Wszystko to ze strachu przed reżimem Szydło. I polski rząd zamiast nad tym ubolewać – bezwstydnie chwali się tymi wynikami nienawiści, wszędzie je eksponuje za nic mają uczucia innych narodów Europy! Wstyd i żenada!
I jeszcze ten Marczuk – polecam Panu przyjrzeć się ptaszkowi – odebrał dotacje państwowe do teatru aktorki Jandy, który latami świetnie radził sobie rynkowo, i przeznaczył je na zbrodniczy program 500+, który zlikwidował w 90% ubóstwo wśród dzieci. To są brudne, zabrane kulturze pieniądze – są znakiem hańby rządzących i obrazem męczeństwa aktorki Jandy.
Panie Przewodniczący! Apeluje do Pana sumienia! Pan nie każe tych biednych ludzi zsyłką do mojego strasznego kraju! Ale jeśli Pan nie posłucha mnie jednak i okaże się Pan bezwzględny – to może im jednak jakieś cross-cultural szkolenie zrobić, bo naród u nas ciemny i dziki i za obmacywanie kobiet w tramwaju, to można w ryj dostać i to od całkiem trzeźwego. Wiem, że w to ciężko uwierzyć.
Zapraszam Pana do mojej umęczonej przez kaczystowski reżim Ojczyzny, żeby osobiście Pan się przekonał, że wysyła Pan ludzi do piekła. Jako dodatkową zachętę informuję Pana, że w najmniej postępowym regionie, u mnie na Podlasiu, „Duma Puszczy Knyszyńskiej” nigdy nie wysycha, a miejscowa ludność tylko szuka pretekstu, żeby okazać swoją gościnność.

Łącze należne wyrazy

Cezary Kaźmierczak
Prezes Komitetu Obrony Uchodźców w Organizacji

wtorek, 23 maja 2017

Larum grają!

Kilka lat temu linkowany na naszej witrynie czcigodny Krusejder, katolik przedsoborowy i konserwatysta z najwyższej półki, odkrył przed Starym Niedźwiedziem twórczość wielkiego francuskiego pisarza, katolika i monarchisty Jeana Raspaila. Szczególne wrażenie na Starym Niedźwiedziu zrobił napisany już w roku 1973 czyli 44 lata temu proroczy „Le Camp des saints”, wydany w Polsce po raz pierwszy w roku 2005 pod wiernie przetłumaczonym tytułem „Obóz świętych”. Autor przewidział gremialny najazd na Europę milionów mieszkańców tak zwanego III świata. Którzy wpadli na odkrywczy pomysł, że biała człowiek powinna ich przyjąć i utrzymywać na swoim poziomie socjalnym, skoro oni sami nie są w stanie sobie tego poziomu zapewnić. A oni zajmą się tym, co najlepiej umieją robić. Czyli mnożeniem się, psuciem powietrza i przestępczością. Raspail przewidział już wtedy (a przecież polityczna poprawność dopiero się wówczas rodziła!), że rządzący Europą okażą się w chwili próby zgrają żałosnych ciot i cywilizacja europejska ulegnie atakowi dziczy. Autor od lat powtarza, że idiotyzmem jest traktowanie wszystkich religii księgi jednakowo. Islamu zdaniem Raspaila w żadnym wypadku nie wolno stawiać na równi z chrześcijaństwem czy judaizmem (w tej ostatniej sprawie nawet pobieżna znajomość Talmudu pozwala redakcji zgłosić votum separatum) a mułłów nawołujących do zabijania niewiernych trzeba wydalać z Francji lub wsadzać za kratki. Uważamy że to wydalanie wymaga doprecyzowania, a idealnym miejscem tegoż wydalenia powinny być na przykład malaryczne lasy tropikalne Gujany Francuskiej.
O zamachach terrorystycznych na terenie „starej” Unii, dokonywanych systematycznie odkąd niejaka Makrela łamiąc wszelkie prawa Euroburdelu otworzyła wrota dla „kobiet i dzieci uciekających przed wojną w Syrii”, wszyscy wiedzą. Jak widać, dostrzeżenie przez wychowankę enerdowskiego Hitlerjugend, że te kobiety i dzieci to brodate byki w wieku poborowym ze spuchniętym nabiałem, potrafiący tylko rabować, gwałcić oraz mordować w imię miłosiernego i litościwego burdeltaty Allacha, przekracza jej możliwości intelektualne. Ale ostatni zamach w naszym przekonaniu stanowi nową jakość.
W poniedziałek 22 maja po godzinie 22 czasu miejscowego, dżihadysta dokonał zamachu przed wyjściem z hali widowiskowej Manchester Arena. Ładunek wybuchowy eksplodował gdy tłum ją opuszczał po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande. Znanej z produkcji Disneya i idolki głównie kilkolatków i nastolatków. Zatem widownia składała się głównie z tych pierwszych w towarzystwie rodziców, drudzy przybyli na koncert na ogół samodzielnie. Zatem ten akt terroru był z założenia skierowany przeciwko osobom nieletnim. Pomysłodawców nie nazwiemy bowiem nawet Stary Niedźwiedź nie jest w stanie zaproponować tak obelżywego i pogardliwego określenia, by było one adekwatne do aż takiej podłości.
Wedle wiedzy na wieczór 23 maja, ofiarami zamachu są 22 osoby zabite i ponad pięćdziesiąt rannych. Trwają poszukiwania zaginionych, z którymi do tej pory nie udało się nawiązać kontaktu. W tej ostatniej grupie jest co najmniej dwoje Polaków.
Media donoszą, że mieszkańcy Manchesteru zachowali się wzorowo. Przyjmowali do swoich mieszkań zagubionych, zwłaszcza będące w szoku dzieci. Taksówkarze bezpłatnie odwozili do mieszkań ludzi ze strefy zamachu. Brytyjska policja doszlusowała poziomem intelektualnym do francuskiej i niemieckiej bo już po dobie doszła do wniosku, że to jednak był zamach terrorystyczny a nie na przykład efekt nieostrożnego obchodzenia się z fajerwerkami. Ale nie należy z tego wyciągać pochopnych wniosków, a już broń Boże odnosić z niechęcią do jakichś grup etnicznych. Ten budzący podziw niesamowity wysiłek intelektualny przypomina nam modny w czasach PRL cykl złośliwych dowcipów o ówczesnej Milicji Obywatelskiej. Jeden z nich głosił, że jednostką inteligencji jest CJANT i dlatego funkcjonariusz komunistycznej policji nazywany był  milicjant a nie policjant.
Wedle nieoficjalnych informacji zamachowiec to 22 letni Libijczyk Salman Abedi, urodzony już w Wielkiej Brytanii i jak widać, doskonle zasymilowany. Co dedykujemy kretynom z różnych operetkowych wydziałów uniwersyteckich, którzy „nałukowo” udowadniają rzekomy imperatyw przyjmowania trzydziestoletnich Somalijczyków z paszportami wedle których są piętnastoletnimi Syryjczykami. Wartość rzeczonych „prac nałukowych” określa jedynie ich nakład, masa jednego egzemplarza tych wypocin oraz bieżąca cena makulatury, a ściślej rzecz ujmując iloczyn tych trzech liczb. W przypadku „filozofek etyczek” można się domyślać pobudek, widocznie liczą na to że na bezkoziu i feminazistka koza. Podobnymi pobudkami kierują się zapewne i niektóre psory pokroju pedała Krzemińskiego.
Odmowa przyjmowania tej dziczy jest najjaśniejszym punktem polityki rządu formalnie pani premier Szydło. Do której żywimy zarówno sympatię jak i współczucie z racji wtrynienia do jej rządu arcyministra Antka Policmajstra, któremu ona może skoczyć. A i sam Napolion z nieznanym nam powodów obchodzi się z nim jak ze zgniłym jajem. I żeby szalikowcy Pobożności i Socjalizmu nie zarzucili nam, że umiemy tylko krytykować, a żadnej konstruktywnej propozycji nie składamy, niniejszym to czynimy.
Lektura hasła „zbrodnie przeciwko ludzkości” pozwoliła Flavii ustalić że w Statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego, powołanego do życia w roku 1998 jest też artykuł 7, wymieniający zbrodnie przeciwko ludzkości. A w nim punk (d) o treści:
deportacja lub przymusowe przemieszczanie ludności
Ponieważ empiria po raz kolejny potwierdziła, że dowolna osoba z grona kolegium redakcyjnego po kwadransie guglowania wie o dowolnym aspekcie polityki międzynarodowej więcej niż Dupa Wołowa z Uszami (czyni postępy więc te uszy należą mu się niczym liście dębu do "ritterkrojca" w przypadku szczególnie dzielnych niemieckich wojaków), podpowiadamy pani premier:
1. Nachodźcy na samą myśl o przeflancowaniu do Polski dostają gęsiej skórki.
2. Zatem sławetna relokacja ewidentnie odbyła by się wbrew jej woli, czyli byłaby przymusowa.
3. Ergo, relokacja wyczerpuje definicję zbrodni przeciwko ludzkości.
Zatem gdy różne France, Guje, kon-Donki  i mniejsza swołocz szantażują Polskę sankcjami, pani premier powinna palnąć im prosto w ślepia:
Do pomocnictwa w popełnieniu zbrodni przeciwko ludzkości mojego rządu nie namówicie. Wypad!
I jeszcze drobiazg. Od półtora roku klub Kukiz’15 domaga się referendum w kwestii przyjmowania islamskiej dziczy. A Geniuś Żoliborza olewa to równo. Nie wierzymy w to, by był aż takim durniem, by miał choć cień wątpliwości co do wyniku. Więc dlaczego tę inicjatywę tak konsekwentnie torpeduje?
Chyba jak to mówi Tie Fighter, Geniuś znowu wypieprzył się o własne nogi. Czyli dupa a nie Napolion.

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael 72
Tie Fighter

środa, 10 maja 2017

Noga, Dupa Wołowa, brama!

3 marca 2016 przypomnieliśmy Szanownym Czytelnikom postać ś.p. podpułkownika Leonarda Szczęsnego Zuba-Zdanowicza. Żołnierza kampanii wrześniowej a następnie w roku 1940 norweskiej i francuskiej. Później cichociemnego, zrzuconego na teren kresów II RP. Tam szybko przekonał się jakim absurdem jest działalność dywersyjna na rzecz Sowietów w ramach struktury „Wachlarza” Armii Krajowej i z jak dużymi a zarazem kompletnie absurdalnymi stratami własnymi takowa się wiąże. Jako człowiek do bólu pragmatyczny przeszedł zatem do Narodowych Sił Zbrojnych. Przebył cały szlak bojowy Brygady Świętokrzyskiej walcząc skutecznie z Niemcami i komunistycznymi sowieckimi pachołkami tam, gdzie to miało sens. Działania wojenne zakończył w maju 1945 wyzwalając w ostatniej chwili obóz koncentracyjny dla kobiet w Holiszowie, w którym baraki wraz z zamkniętymi w nich więźniarkami Niemcy przygotowali już do wysadzenia w powietrze. Następnego dnia brygada dołączyła do III Armii generała George Pattona. Najwybitniejszy amerykański dowódca z czasów II Wojny Światowej ciepło przyjął dowództwo brygady i uznał ją za żołnierzy alianckich. Przybyłym wkrótce oficerom sowieckim, domagającym się wydania „faszystów” udzielał odpowiedzi bijącej swoją lakonicznością wszystkie osiągnięcia Juliusza Cezara. A brzmiała ona:
- Wypierdalać!
Po demobilizacji podpułkownik Zub-Zdanowicz wraz z rodziną wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Przez wiele lat pracował w tamtejszym przemyśle metalurgicznym, aktywnie uczestniczył w działalności organizacji polonijnych. Za kampanię wrześniową był odznaczony Virtuti Militari a w roku 2009 ś.p. prezydent Lech Kaczyński przyznał mu pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Dla redakcji jest rzeczą całkowicie zrozumiałą iż mieszkańcy Lublina podjęli starania o nadanie jego imienia jednej z ulic. Był z tym miastem związany studiami na Wydziale Prawa KUL, zakończonymi obroną pracy magisterskiej w roku 1935. A poza tym, ulica ta ma za patronkę Lucynę Hertz, komunistkę i politruka w 1 Armii LWP.
Postulat ten gorąco oprotestował … pracownik lubelskiego IPN, niejaki Maciej Sobieraj, który miał czelność nazwać podpułkownika Zuba-Zdanowicza zwykłym dezerterem. A żeby było jeszcze śmieszniej, poparli go żarliwie i zaczęli bronić przed „represjami” dwaj historycy z KUL, profesorowie Mirosław Filipowicz i Rafał Wnuk, co opisał portal Warszawska Gazeta.

https://warszawskagazeta.pl/polityka/item/4786-ujawniamy-szef-msz-powoluje-na-wazne-stanowiska-ludzi-zwiazanych-z-komitetem-obrony-demokracji

Filipowicz jest też jednym z dyrektorów lubelskiego Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej, założonego przez profesora Jerzego Kłoczowskiego. Senatora I kadencji, odznaczonego przez
magistra” Polmosa Orderem Orła Białego. A prywatnie szpicla SB, zarejestrowanego jako TW „Historyk” oraz serdecznego przyjaciela Benka Lewartowa („Bronisław Geremek”). Stanisław Michalkiewicz jako posiadający status pokrzywdzonego mógł przeczytać te "historyczne" donosy na siebie o tak wysokiej randze naukowej. Z kolei Wnuk jest serdecznym przyjacielem prof. Pawła Machcewicza – dyrektora gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Które najchętniej udowodniłoby że wojnę tę wywołali wespół w zespół Polacy i „naziści” a największymi jej ofiarami są Bogu ducha winni Niemcy, którzy nie wiadomo za co byli prześladowani przez jednych i drugich.
Filipowicz i Wnuk do niedawna uczestniczyli w lubelskich manifach KODomitów, nigdy nie ukrywali swoich poglądów a do PiS od zawsze odnosili się wrogo.
Dlaczego sylwetki obydwu profesorów opisujemy tak obszernie?
Jakiś czas temu  powstało ciało doradcze o nazwie Polsko-Rosyjska Komisja ds. Trudnych. Ma się składać z naukowców, ekspertów oraz dwóch współprzewodniczących obydwu stron. A kogo delegowała do niej Dupa Wołowa? Członkiem komisji uczyniła Rafała Wnuka a na stanowisko współprzewodniczącego wybrała Mirosława Filipowicza!!!
Można powiedzieć że ludzkie panisko. W końcu mogło sięgnąć po „psorów” Cimoszenkę, Skrzeczyszyn i Środę. Nie mamy wątpliwości że gdyby pod patronatem MSZ powstała analogiczna komisja polsko-ukraińska, Dupa Wołowa na pewno wprowadziłaby do niej takiego obrońcę banderowców jak Piotr Tyma a polskim współprzewodniczącym mianowała Mirona Sycza, ambasadora UPA przy Przestępczości Organizowanej i na szczęście byłego już posła z ramienia tych targowiczan.
W linkowanym artykule napisano, że nawet Napolion ze swoim refleksem szachisty korespondencyjnego w charakterystycznym dla siebie tempie zaczyna tracić cierpliwość i 4 kwietnia wezwał Dupę Wołową na Nowogrodzką do raportu. Gdzie ponoć najbardziej mu się dostało za publiczne pogaduchy o „niekoszerności” przedłużenia na drugą kadencję fuchy kon-Donka. Przy wyniku tej sprawy i „błyskotliwym” szukaniu poparcia dla skądinąd doskonałej merytorycznie kandydatury pana Jacka Saryusz-Wolskiego Vito San Escobar powinien w tej sprawie milczeć jak grób i modlić się, żeby ludzie jak najszybciej o tym zapomnieli. Naszym zdaniem bez porównania większym powodem do pozbycia się tego ostatniego patałacha jest jego krecia robota w sprawach personalnych, przez kiboli PiS groteskowo nazywana polityką kadrową. Łajdaka Schnepfa, prowadzącego jawną politykę jadowicie antyrządową, należało wylać z Waszyngtonu po kilku dniach a nie miesiącach. Idiotyczne gafy, świadczące chyba o tym że Vito pozazdrościł popularności Rychowi VI, przy tej kreciej robocie schodzą na dalszy plan. Tak jak i ściągnięcie z własnej i nieprzymuszonej woli Kolombiny, Pantalone, Dottore i reszty tych weneckich błaznów, które szczęśliwie rozeszło się po kościach, nie powodując większej katastrofy.
Nikt nie może nam zarzucić cienia sympatii do osobnika, którego nazwisko po kaszubsku oznacza kundla a w staropolszczyźnie złodzieja (Czcigodnemu Piotrowi ROI dziękujemy za tę informację). W obydwu tych wariantach można za starożytnymi Rzymianami powtórzyć nomen omen. Ale jedno musimy przyznać. Na wyczyny jego „padchujszczich” szkodzące wizerunkowi jego szajki herszt reagował błyskawicznie. Beatka Sawicka sfilmowana podczas przyjmowania łapówki wyleciała z gangu w ciągu doby.
Stali Czytelnicy wiedzą, że nie stawialiśmy i nie stawiamy znaku równości między sektą Pobożności i Socjalizmu a szajką Przestępczości Organizowanej. Jako realiści zdajemy sobie sprawę z tego że po wyborach AD 2019 rządu nie sformuje koalicja konserwatystów i narodowców. Zatem z dwojga złego wolimy sektę od szajki, tak jak mając jedynie taki wybór wolelibyśmy łyk mętnego sikacza Beaujolais Nouveau od płynu hamulcowego. Dlatego mamy nadzieję, że Napolion nie będzie czekał do następnych wyborów z wywaleniem z rządu Dupy Wołowej. Zwłaszcza że może sięgnąć po taki diament jak pan Jacek Saryusz-Wolski. Który zna świetnie europejskie polityczne salony i doskonale wie „who is whooy”.
Refleksu szermierza po Napolionie nie można się spodziewać. Ale w interesie również i tych, którzy nie są szalikowcami PiS, liczymy na to, że Geniuś Żoliborza wykaże się chociaż refleksem brydżysty. I nie będzie czekać aż do następnych wyborów z powiedzeniem Dupie Wołowej tego, co od generała Pattona usłyszeli bandyci w czapkach z niebieskimi otokami. Bo czym prędzej ten dureń lub kret (tertium non datur) wyleci z MSZ, tym lepiej. Dla Polski a nie tylko dla PiS.

Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael72

poniedziałek, 8 maja 2017

Syn puszczy czyli ekonomia, bałwanie!

Jak doskonale wiedza stali Czytelnicy Antysocjala, kwartet redakcyjny nie zalicza się do kiboli PiS. Staramy się na tyle, na ile istota tak niedoskonała jak człowiek to potrafi, być obiektywni. I gdy jest za co pochwalić pana prezydenta Dudę, panią premier Szydło i jej ministrów, po prostu to robimy. Gdy Dupa Wołowa czyli ministrant spraw zagranicznych popełnia kolejną gafę, nie za bardzo nam do śmiechu. Bowiem w oczach cudzoziemców kraj który zafundował sobie na aż tak rzucającym się innym w oczy stanowisku tak żałosnego patałacha jak Vito San Escobar, nie może być traktowany całkiem serio. Ale gdy przestaje to być śmieszne a staje się groźne, nie ma już miejsca na żarty w stylu memów o Ryśku VI i jego fraucymerze. I trzeba walić prawdę prosto z mostu.
W elementarzu polityki jest napisane że gdy jakiś byt ma możliwość współpracy czy wręcz sojuszu z co najmniej dwoma innymi, mającymi dużo do zaoferowania a w stosunku do siebie zantagonizowanymi, powinien jak długo to możliwe unikać opowiedzenia się po którejś ze stron. Aby uzyskać jak najlepsze warunki takiego sojuszu a dopóki ta deklaracja nie jest konieczna, móc czerpać korzyści ze współpracy z tymi obydwoma podmiotami. Dotyczy to zarówno skali niewielkiej firmy jak i całego kraju który nie jest mocarstwem (wbrew temu co sądzi jeden paranoik i jego kibole).
W przypadku Polski taką alternatywą dla ślepej i bardziej niż skąpo odwzajemnianej miłości do USraela (obywatele Polski jako JEDYNI z grona byłych „demoludów” nadal muszą uzyskać wizę by wjechać do Stanów) są poza dyskusja Chiny. Już teraz mające PKB (wg parytetu siły nabywczej) 21.3 bilionów $, przy 18.6 w USA i 20.0 dla zdychającej Unii Europejskiej łącznie, już za życia toczonej przez islamskie robactwo. Wszystkim rusorastom dopowiemy że imperium ich idola Putasa czyli wielka stacja paliw to 3.7 czyli ponad dwa razy mniej od Indii z wynikiem 8.7 . A gdyby Rosji odliczyć sprzedane ropę i gaz, zapewne spadłaby do poziomu Polski z jej 1.05, i znalazłaby się hen za „zacofaną” Turcją, dla której ten wskaźnik wynosi 1.99.
Ta oczywista oczywistość jest zrozumiała zarówno dla pana prezydenta Dudy, jak i pani premier Szydło. Prezydent jeszcze w roku 2015 udał się na konferencję „1+16” (czyli Chiny plus kraje Europy Środkowej i Wschodniej, powstałe po zawaleniu się komunizmu) i zaakcentował chęć współpracy w tym towarzystwie, ignorowanym przez nierządy Parady Oszustów. A podczas konferencji 1+16 w Rydze w listopadzie ubiegłego roku pani premier spotkała się z premierem Chin i zapewniła go o jak najlepszej woli Polski w kwestii tej współpracy oraz wykazała duże zainteresowanie stworzeniem instytucji finansowej, ułatwiającej tę współpracę. Zainteresowanych odsyłamy do linku:


Niestety pani premier zapomniała o tym że w skład jej rządu wchodzi formalnie w randze ministra kompletnie od niej niezależny paranoik, któremu jak to powiedział klasyk, ona może skoczyć.
Jak można było przeczytać jeszcze w połowie ubiegłego roku na branżowym portalu gospodarczym: 

http://www.logistykamorska.pl/2016/07/chinski-pociag-czeka-na-polskie-wojsko/

już w roku 2013 Chiny wyraziły chęć budowy „Drugiego Jedwabnego Szlaku”. Czyli magistrali kolejowej o dużej przepustowości, łączącej ich kraj z Europą Środkową, do której tą drogą można dostarczać towary około dwóch razy szybciej niż transportem morskim.
Chińczycy zainteresowali się budową „suchego portu”, czyli stacji końcowej tej linii kolejowej w Łodzi. W tym celu chiński partner: New Silk Road Company Ltd nawiązała rozmowy z polskim biznesmenem Tomaszem Grzelakiem, właścicielem firmy Rail Invest. Powołano spółkę Eurasia Rail Terminals, która ma wybudować ten terminal, czyli infrastrukturę przeładunkowo - magazynową, w której pracę znalazłoby nawet tysiąc mieszkańców Łodzi. Skąd towary byłyby rozwożone po całej Europie. Wartość inwestycji szacowano na 350 mln zł. Inwestycja miała być zlokalizowana na 33 hektarowym terenie przy ul. Pryncypalnej.
Numeru dokładnie Refael 72 nie pamięta, ale jest to parcela położona bezpośrednio przy tzw. Trasie Górna (DK1).  Do węzła łączącego DK1 z drogą ekspresową S8 jest 10 kilometrów. Niezmotoryzowanym wyjaśniamy, że S8 to droga na Wrocław. Do Autostrady A1 (Gdańsk - Cieszyn)  jest dalsze 5 km, a do węzła z autostradą A2 (Świecko - Terespol) kolejne 30 km. Czyli rzut kartoflem. Ciężarówki transportujące towar dalej nie rozjeżdżałyby miasta. Od linii kolejowej do bramy byłej JW1933, gdzie miał powstać port, jest 300 metrów. Linia kolejowa prowadzi na wschód do Warszawy, na północ do Gdańska i na południowy zachód do Wrocławia, można zatem ekspediować towary dalej także na szynach. Dodatkowo, do Portu Lotniczego jest około 10 km, więc i tę drogę transportu można brać pod uwagę.
Jednostka położona jest nie w ścisłym centrum, więc wzmożony ruch nie byłby dużym obciążeniem dla miasta, nie leży też na totalnym zadupiu, więc dojazd środkami komunikacji publicznej dla pracowników nie byłby tragiczny. Z resztą MPK mogłoby uruchomić dodatkowe kursy autobusów, czy wręcz uruchomić specjalną linię (kursuje takowa do fabryki Gillette).
Poniżej przedstawiamy mapkę. Teren potencjalnej inwestycji i bocznica zostały zaznaczone kolorem fioletowym. Nawet osobom nie związanym z logistyką od razu rzucają się w oczy S8 i A1.


Oczywiście nasz kraj łaski Chińczykom nie robi. O lokalizację terminalu u siebie usilnie ubiegają się Słowacy, proponujący Bratysławę i mający atut możliwości dalszego transportu towarów Dunajem. Tak więc deklaracje pani Szydło czy pana Morawieckiego pięknie wyglądają ale w dzisiejszej Polsce w szczegółach może tkwić nie tyle diabeł co debil. Bowiem działka o której piszemy należy do Agencji Mienia Wojskowego, podległej niestety Antkowi Policmajstrowi.
Pierwszy przetarg z udziałem Chińczyków został zupełnie nieoczekiwanie przez Agencję Mienia Wojskowego odwołany. Ogłoszono drugi w którym cenę ustalono na 41 mln zł i który miał zostać rozstrzygnięty 7 grudnia ubiegłego roku. Ale i ten odwołano pod koniec listopada mętnie tłumacząc to rzekomą koniecznością „dokonania ponownej analizy sposobu zagospodarowania nieruchomości”. Co opisuje poniższy link: 

http://kresy.pl/wydarzenia/chinczycy-wycofuja-sie-z-wielkiej-inwestycji-w-lodzi-przez-decyzje-macierewicza/

Jeśli ktoś z grona Szanownych Czytelników zastanawia się o co w tym sabotowaniu powstania tysiąca nowych miejsc pracy w Łodzi oraz wpływów podatkowych do budżetu chodziło, wyjaśnienie zagadki znajdzie w 

http://www.dzienniknarodowy.pl/4275/macierewicz-nowy-jedwabny-szlak-likwidacja-polski-/

gdzie zacytowane są słowa wypowiedziane przez Antka podczas wywiadu oddzielonego polonijnej stacji goniec.tv z Toronto:
Ta koncepcja ekspansji Chin jest częścią całościowej koncepcji porozumienia Europy Zachodniej z Rosją i Chinami, a także wyeliminowania z obszaru eurazjatyckiego wpływów Stanów Zjednoczonych oraz zlikwidowania niepodległego bytu Polski, bo to Polska na styku między wpływami rosyjsko-chińskimi i niemieckimi jest jedynym krajem mogącym zorganizować alternatywę wobec takiej eurazjatyckiej super potęgi.”
Czyli zdaniem debila:
1. Polsce nie wolno współpracować gospodarczo i handlować z Chinami (czyżby monopol na ten handel należał do USraela?).
2. Ewidentnie korzystna współpraca handlowa z Państwem Środka spowoduje utratę przez Polskę niepodległości.
3. Zadaniem Polski jest stawienie skutecznego oporu koalicji Chiny – Europa Zachodnia – Rosja.
Te trzy konkluzje macierenkowych bredni mocno sugerują takie ich tło, że opis tego przypadku powinien znaleźć honorowe miejsce w każdym poważnym podręczniku psychiatrii. Ale pozwalamy sobie zwrócić uwagę na czwarty wątek o wyeliminowaniu wpływów Stanów Zjednoczonych z Eurazji. Co pozostawia otwartą dyskusję na temat „kompletny debil czy agent USraela”.
A jeśli ktoś z grona Szanownych Czytelników rozpaczliwie zastanawia się, czy ta wypowiedź „nie została zmanipulowana” (tak się dzisiaj w Polsce tłumaczy każdy idiota czy łobuz, gdy mu się przytoczy jego co głupszą lub podlejszą publiczną wypowiedź) , służymy dowodem rzeczowym:


polecając pierwsze 100 sekund nagrania.
9 lutego w sejmie odbyła się debata nad polska polityką zagraniczną. Jak informują poniższe linki: 

http://www.logistykamorska.pl/2017/02/macierwicz-zmienia-zdanie-hub-kolejowy-w-lodzi-bedzie-ale-nie-dla-ludzi-o-niwiadomym-konduicie/


totalna opozycja zaatakowała rząd między innymi za ten terminal. Zarzuty sformułował były POpaprańczy wiceminister spraw zagranicznych Trzaskowski. Jest to ostatnie bydlę, swego czasu zasłynął pisaniem różnym brukselskim Gujom ich rezolucji przeciwko Polsce, za co w Warszawie w czerwcu 1794 po prostu by zadyndał. Ale w tym przypadku akurat miał rację. W odpowiedzi Macierewicz stwierdził że zrobi wszystko by ten terminal powstał (czyżby z wiadomej ambasady dostał cynk że już wolno bo projekt uwalony?). Ale jednym tchem dodał że większość udziałów z polskiej strony musi mieć Skarb Państwa a nie „ludzie o niewiadomej konduicie”.
W tej sytuacji Refael 72 i Stary Niedźwiedź muszą zadać kilka pytań.
1. Czy Macierenko ma jakiekolwiek konkretne zastrzeżenia do osoby pana Tomasza Grzelaka i jego firmy? Bo jeśli tak, powinien je wyartykułować a w skrajnym przypadku swoją wiedzą podzielić się z CBA.
2. Czy Macierence, w końcu wiceprezesowi partii Pobożność i Socjalizm, obiło się kiedyś o uszy takie pojęcie jak przedsiębiorczość prywatna? A jeśli tak, to czy jego partia jest skłonna tolerować ją dla większej skali działalności niż sklepik rodzinny czy stragan na bazarze? Bo o ile nam wiadomo, w programie Morawieckiego nie ma odwołań do stalinisty Hilarego Minca, który w końcu lat czterdziestych zainicjował w PRL bitwę o handel z „prywaciarzami” czyli „wrogami ludu”.
3. Czy wicepremier Morawiecki czyli baron na finansach i gospodarce został łaskawie przez arcyministra Macierenkę poinformowany o tym że Skarb Państwa ma być współudziałowcem tego terminalu?
4. Czy Macierenko nie mógłby wyguglować haseł „Margaret Thatcher” i „złota akcja”? By douczyć się że w przypadku dużych i ważnych firm istnieją i inne formy zabezpieczania racji stanu niż nadzór właścicielski przez Skarb Państwa (rzekomo realizowany przez obsadzenie rady nadzorczej partyjnymi głąbami lub rekomendowanymi przez niego smarkaczami).
A co się tyczy zdumiewającej pozycji ministra, który bezkarnie dezawuuje obietnice składane przez panią premier (uszczęśliwionej nim wbrew jej woli) swojemu chińskiemu odpowiednikowi, a który w każdym jako tako normalnym rządzie już dawno wyleciałby na zbitą mordę, ciśnie się pytanie o powody tej bezkarności. A odnośnie relacji Napolion – Macierenko przypomina się puenta starego radzieckiego dowcipu. Po polsku brzmi ona:
A tak naprawdę to kto tu kogo dyma?
I jeszcze drobne wyjaśnienie tytułu. Zaczerpnęliśmy je ze starego żydowskiego dowcipu.
- Rebe, ja już nie wiem co robić. Mój syn Abramek nie umie grać w karty.
- Icek, to przecież dobrze że nie umie.
- Rebe, on nie umie ale on gra na pieniądze. To istny syn puszczy.
- Jak to syn puszczy? To on często jeździ do lasu?
- Nie. Ale co ja zarobię to on puszczy!
W omawianym przypadku co pan prezydent i pani premier zwojują w dziedzinie więcej niż strategicznej współpracy z Chinami, przez najbliższe lata jeszcze tylko gospodarczej, to Antek Policmajster puszczy.

Refael72
Stary Niedźwiedź