poniedziałek, 31 grudnia 2018

Oby ten 2019

Nie sposób roku 2018 nie zakończyć życzeniami na nastepny, który nastanie za niecałą godzinę. Oby ten Nowy Rok nie był gorszy od mijającego. Wprawdzie w propagandę sukcesu w wykonaniu Morawieckiego juniora, zapewniającego że "tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco" inżynierowi nie wypada bezkratycznie wierzyć, ale widać pozytywne symptomy. Mimo wszystko pobożni socjaliści, przy wszystkich wadach wyznawanej przez nich ideologii, nie są zapiekłymi w nienawiści wrogami Polski i Polaków, jak ewidentnie ma to miejsce w przypadku szajki volksdeutschów, której przewodzi Szityna, a z Brukseli wspomaga ją Chyży Rój. Wszystkim Czytelnikom życzymy, by nadal intensywnie użytkowali swoje mózgi i co najmniej z nieufnością podchodzili do opinii tzw. autorytetów, a już zwłaszcza tych z tytułami profesorskimi. Odkąd pewien dureń, nie odrózniający prawa cywilnego od konstytucyjnego, próbował wytoczyć panu prezydentowi Dudzie proces w trybie cywilnym za rzekomy delikt konstytucyjny, mozna tylko żałować, że aż takiemu nieukowi nie da się anulować wszystkich stopni i tytułów naukowych i zawodowych i cofnąć tumana na III rok prawa. To samo można powiedzieć o gównym ekonomie Przestępczości Organizowanej, który nie odróżnia procentów od punktów procentowych. A skoro takie coś skutecznie habilitowało się w SGH, chyba rację miał pewien Ślązak. Który pytany o pisownię skrótu nazwy tej uczelni, wytłumaczył (przytaczam w wersji fonetycznej):
S jak Zigmunt, G jak psiniec, H jak ciulik.

A w życiu prywatnym wszystkim szanownym Czytelnikom życzę:
- po pierwsze, zdrowia
- po drugie, zdrowia
- po trzecie, pogody ducha
- i po czwarte, jeszcze raz pieniędzy

Stary Niedźwiedź

niedziela, 23 grudnia 2018

Życzenia wciąż te same

Szanowni Czytelnicy

Święta Bożego Narodzenia mają co najmniej trzy składowe: religijną, polska i rodzinną, choć rozdzielanie tych dwóch ostatnich może sie wydać sztuczne.
Czym dla chrześcijan jest ta pierwsza, nikomu z naszych Gości tłumaczyć nie trzeba.
Są to również, przynajmniej w mojej ocenie, najbardziej polskie święta. Obchodzone nie tylko przez chrześcijan różnych konfesji czy ludzi niewierzących o prawicowym światopoglądzie. Nie ma nic przeciwko nim również i znany mi mahometanin, czyli wspomniany niegdyś na tym blogu dr inż. Idris A. Od wielu lat żonaty z Polką i jako człowiek inteligentny, mieszkający oczywiście w Polsce. Jak sam powiedział, choinkę, opłatek, życzenia i prezenty odbiera jedynie w warstwie kulturowej jako miłe elementy polskiej obyczajowości a wigilijne postne menu wręcz bardzo mu smakuje. Zatem całość w niczym mu nie przeszkadza, jak to usiłują wmówić ateotalibańskie debile i inne postępackie anencefale.
Zaś komponent rodzinny polega przecież na tym, by wykorzystać te wolne dni na nadrobienie zaległości w okazywaniu należnych uczuć tym wszystkim, na których nam zależy.
Tradycja utrzymuje, że w wigilijną noc nawet zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Co prawda rożne lewackie stwory czynią to przez cały rok, tym nie mniej i im życzę, by te dni spędzili po swojemu. Czyli jak to pokazał pan Sylwester Chęciński, godny następca Jana Długosza PRL czyli mistrza Barei, podzielili się jajeczkiem, zjedli golonkę i zaśpiewali "Padmoskowskije wiecziera".

A wszystkim Szanownym Czytelnikom życzę zdrowych, rodzinnych, ciepłych i szczęśliwych Świąt Narodzenia Pańskiego. Z środkiem ciężkości przesuniętym od żołądka w stronę serca.

Stary Niedźwiedź

czwartek, 13 grudnia 2018

Totalna Targowica, Justytutki i inny POstKOmunistyczny POmiot

W Warszawie ustawa o dekomunizacji nazw ulic była skutecznie sabotowana przez szajkę Gronkowca Walcującego, czyli samonierząd Prestępczości Organizowanej. W tej sytuacji wojewoda mazowiecki wydał rozporządzenie zastępcze, usuwające z nazw warszawskich ulic nazwiska odrażających komunistycznych kanalii i czyniac tychże ulic patronami osoby tak tego godne, jak choćby Zbigniew Herbert, Danuta Siedzikówna, Anna Walentynowicz, Zbigniew Romaszewski, Jacek Kaczmarski czy Grzegorz Przemyk.
Ale Przestępczość Organizowana wykazała, że jest godnym spadkobiercą nie tylko targowiczan, ale i czerwonych kanalii na żołdzie Stalina. Wezwała na pomoc tzw. justytutki i jedna z nich wydała "wyrok" przywracający warszawskim ulicom poprzednich patronów. Ludzkie panisko, koniec końców to coś mogło kazać przywrócić Placowi marszałka Józefa Piłsudskiego starą nazwę Adolf Hitler Platz, ale nie kazało. Dla Szmatławer Zeitung pewny kandydat na kolejnego "ludzia honoru" skoro dwóch największych poprzednich już zdechło.
W tej sytuacji każdego platfusa, a już na pewno zamieszanego w działalność ich warszawskiej szajki, nazwać muszę połączeniem przymiotnika "czerwona" z pewnym rzeczownikiem. Którego tu nie zacytuję, bowiem nie mam zamiaru obrażać takim porównaniem kobiet zarobkujących na poboczach tuskostrad. O czytanie blogów wprawdzie ich nie podejrzewam, ale gdyby tak sie stało, mogłyby nająć Konia Który Mówi i zawracać mi głowę procesem.

A co się tyczy łajdaków, którzy mają czelność zakładać na szyję łańcuchy z orłem, powiem krotko. Recep Tayyip Erdoğan potrzebny od zaraz, warunki do uzgodnienia. Bo on nie wahał się wsadzić do pierdla kilka tysięcy ich tureckich kamratów. A wszelkie France nawet nie próbowały nań szczekać, wiedząc dobrze, że usłyszałyby w odpowiedzi co najwyżej "fuck out!".

Stary Niedźwiedź

niedziela, 9 grudnia 2018

Kabaret w szpitalu psychiatrycznym

Ostatnio politycy specjalnej troski zafundowali Polakom solidną dawkę śmiechu.
Najpierw niejaka Gaciuk - Pechowicz (mam dla niej odrobinę wyrozumiałości, bowiem to jej mąż pozbawił tę bandę durniów dotacji budżetowej) doszła do odkrywczego wniosku, iż startując do eurokołchozowego parlamentu z listy Nowodebilnej, szansę na eurodiety i euroemeryturę ma równie wielkie, jak niejaki Rycho VI na nagrodę Nobla z ekonomii. A w tzw. Koalicji Obywatelskiej gangster Shityna zaoferuje jej miejsce  z końca listy, czyli
"niewchodzące". Więc wywinęła fikołka i przeflancowała się do Przestępczości Organizowanej, zabierając ze sobą szóstkę kamratów. Efekt jest taki, że liczebność nowodebilnej trzódki spadła poniżej piętnastki, a zatem przestała ona być klubem sejmowym i stała sie tylko kołem, i to niewątpliwie szóstym u sejmowego wozu. 
Rzekoma dochtór matematyki, ograna przez prymitywnego rzezimieszka niczym chłop na jarmarku w trzy karty, nazwała byłą kumpelę i pozostałe szczury, które uciekły z tonącej łajby, zdrajcami. Czyli nie  dosyć, że ten marny kabaret to byli mowiąc po sienkiewiczowsku Petru, Lubnauer i kamieni kupa. Do tego jeszcze Shityna ukradł teraz te kamienie. Niejaki Meysztowicz, ze zdziwieniem godnym dziecka, dotkniętego niedorozwojem mózgu, powiedział w wywiadzie, że sądził iż PO zależy na silnej Nowośmiesznej. No cóż, okazuje się że anencefalia nie jest wadą śmiertelną. Zawsze można z takową ułożyć sobie życie i zostać genderowcem lub członkiem kolejnej powołanej do życia przez komunistyczne służby wylinki, takiej jak poprzednio Ruch Podtarcia Palikota a obecnie właśnie Nowodebilna.
Pani dochtór rzekomo odbyła rozmowę z Kukizem w sprawie "wypożyczenia" jednego posła (a być może wkrótce potrzeba będzie już dwóch czy trzech), by uratować status klubu. Jeśli to prawda to wódz K'15 musiał wtedy być pod wpływem ducha. I to na pewo nie Ducha Świętego lecz takiego zwykłego, którego łacińska nazwę spiritus pisze się z małej litery. Plotki mowiły, że tym kołem ratunkowym miał być pan poseł Tomasz Rzymkowski, który dobrze się spisuje jako wiceszef komisji sejmowej d/s Amber Gold. Ale on sam jasno powiedział, że wolałby zrezygnować z mandatu posła, niż znaleźć sie w takim towarzystwie. Widocznie boi się, iż w celu dostosowania go do standardów trzódki Lubnauer, zostałby poddany obowiązkowej lobotomii.
A dzisiaj rozpoczęła się, za przeproszeniem, konwencja nowotworu Rycha VI, którego nazwy sam wódz nie jest pewny, ale ponoc zwie się Teraz! Impreza odbywa się w Praskim Centrum Koneser, co należy uznać za rozrzutność, bowiem w zupełnosci  wystarczyłoby zestawić kilka stolików w jakiejś knajpce. Wódz chce likwidować niemal wszystko, z 500+ na czele, czyli program w dużej części ściągnął od niejakiego Kononowicza. I jak sam powiedział, nie boi się iść pod wiatr i wie, jak wiele czeka go wyzwań. No coż, jak na razie jedynie sika pod wiatr, z oczywistymi tego konsekwencjami. A co się tyczy czekających go wyzwań, z racji deklarowanego przezeń wejścia do strefy euro, chyba najłagodniejsze brzmi "ty głupi ciulu!".
Wprawdzie do Wigilii jeszcze dwa tygodnie, ale skoro tak dziwne stwory już przemawiają ludzkim głosem, kierując się  chrześcijańskim miłosierdziem, mam dla nich dobrą radę. Załóżcie kabaret i ze śmiertelnie poważnymi minami ogłaszajcie widowni swój "program". Ludziska popłaczą się ze śmiechu i będą walić jak w dym. A z wpływów za biletry szybko spłacicie te dwie bańki z odsetkami.

Stary Niedźwiedź

niedziela, 2 grudnia 2018

Użyteczni idioci

W ostatni czwartek przypadła 188 rocznica nieszczęścia, jakim bez wątpienia (przynajmniej dla ludzi myślących) był wybuch Powstania Listopadowego. Ówczesne polskie elity nie potrafiły odkręcić awantury, wszczętej przez kilkudziesięciu konspiratorów oraz stu sześćdziesięciu podchorążych, podbechtanych do niej przez swojego instruktora porucznika Piotra Wysockiego, zagrożonego aresztowaniem. Do dzisiaj wielu rodaków ma ciepły stosunek do tej absurdalnej awantury, której efektem była utrata:
1. Własnej konstytucji i parlamentu (Rosja niczego takiego nie miała)
2. Polskiego wojska z polską komendą i polskim korpusem oficerskim
3. Polskiej administracji z polskim językiem urzędowym
4. Polskiego sądownictwa z polskim językiem urzędowym
5. Polskiego szkolnictwa, w skład którego wchodziły też trzy wyższe uczelnie i trzy szkoły oficerskie
Pożar ten próbowało ugasić kilku strażaków, oficerów o nieposzlakowanej przeszłości, bohaterów kampanii z roku 1792, Insurekcji Kościuszkowskiej i wojen napoleońskich. Którzy zrobili dla Polski nieporównanie więcej, niż wszyscy konspiratorzy czy "dyktatorzy" narodowych szaleństw, mających miejsce pomiędzy Kongresem Wiedeńskim a wybuchem Pierwszej Wojny Światowej. Byli nimi:
1. Generał artylerii i senator Królestwa Kongresowego hrabia Maurycy Hauke
2. Jego szef sztabu, pułkownik Filip Meciszewski
3. Generał brygady Józef Nowicki
4. Generał brygady Ignacy Blumer
5. Generał piechoty i senator Królestwa Kongresowego hrabia Stanisław Potocki
6. Generał brygady Stanisław Trębicki
7. Generał brygady Tomasz Siemiątkowski

o czym pisaliśmy dwa lata temu w cyklu artykułów poświęconych temu powstaniu.

https://antysocjalbis.blogspot.com/2016/11/dzien-trepa-czyli-noc-swirow-powstae-na.html

https://antysocjalbis.blogspot.com/2016/11/cui-bono.html

Wszyscy oni zostali tej nocy zastrzeleni przez młokosów, których nauczono posługiwania sie karabinem, natomiast myślenie szło im jak po grudzie. Ta ostatnia cecha dotyczy też i niejakiego Androniego Macierenki, który tych smarkaczy stawiał za wzór dzisiejszym słuchaczom szkół oficerskich.
Ale to trwające dziesięć miesięcy szaleństwo przyniosło też bardzo wymierne zyski, tyle tylko, że Wielkiej Brytanii i Belgii, a być może również i Francji oraz Prusom. Bowiem Rosja, zaangażowana w tłumienie powstania, musiała:
1. Zrezygnować ze zdobycia reszty dzisiejszego Uzbekistanu i wyjścia do granicy z Afganistanem, nad którym Anglicy nie mieli wówczas jeszcze kontroli.
2. Zrezygnować z "zaprowadzenia porządku" w Belgii.
3. Zaniechać przemarszu przez Prusy, który mógłby stać się zapalnikiem rozruchów w Wielkim Księstwie Poznańskim (sytuacja Polaków w Kongresówce było przedmiotem marzeń Wielkopolan).
Poza tym rozwijająca się w dużym tempie produkcja przemysłowa Staropolskiego Okręgu Przemysłowego wypierała z chłonnego rynku rosyjskiego znacznie droższe towary brytyjskie (wywiad przemysłowy księcia Franciszka Druckiego-Lubeckiego działał znakomicie). Zaś zboże z Kongresówki było znacznie lepsze i tańsze od brytyjskiego. Rosyjskie represje ekonomiczne po stłumieniu powstania były zbawienne dla wyspiarskiej gospodarki. Dlatego też listopadowych podpalaczy premier Charles Grey miał pełne prawo nazwać swoimi użytecznymi idiotami.
Co skłoniło mnie do przypomnienia tego aspektu? Otoż 28 listopada na mój mail wpłynął list fundacji Jeden Z Nas, pod którym podpisal się pan Jakub Bałtroszewicz. Pisze w nim, że partia rządząca nie może już liczyć na jego głos bowiem nie poparła ślepo i bezwarunkowo akcji Zatrzymaj Aborcję. Czyli nie raczyła popełnić wizerunkowego samobójstwa i zagwarantować Totalnej Targowicy powrót do władzy w przyszłorocznych wyborach. Kwintesencją tego markizmu-jurkizmu są jego słowa:

Jeżeli jesteście dobrą zmianą, na którą wszyscy czekaliśmy, to dlaczego w najważniejszej dla nas sprawie pozostajecie jak wszyscy inni? Tak potrzebna Polsce zmiana musi mieć swoje zakorzenienie w szacunku dla życia drugiego człowieka!

Czytelnicy Antysocjala na pewno nie moga uważać mnie za bezkrytycznego kibola PiS. Gdy partia ta lub wyłoniony przez nią rząd popełnia głupstwo, nie waham się tego wytknąć. Ale przy wszystkich swoich licznych zastrzeżeniach, jako realista, zdaję sobie sprawę z tego, że przy obecnym układzie sił (a już na pewno po sromotnej klęsce Pawła Kukiza pod Żytalitrem) na żaden lepszy rząd nie można liczyć. Za to o znacznie gorszy bardzo łatwo. Zatem wszystkich świętojebliwych talibów pytam:
Chcecie jednopłciowych "zwiąków partnerskich" i pedalskich adopcji, które POstępactwo uchwali z entuzjazmem nawet bez rozkazu fuehrerowej z Berlina czy jej pachołków z Brukseli? Naprawdę? No to róbcie tak dalej!

Stary Niedźwiedź