sobota, 16 sierpnia 2014

Nasza wizja państwa - 1. Elementarna przyzwoitość

W wielce interesującej dyskusji pod poprzednim wpisem, pojawił się komentarz autorstwa czcigodnej Kiry:
Pozdrawiam serdecznie i proszę o wyłuszczenie mi, jak Ty w ogóle widzisz tę Polskę. Czy jednym ma być więcej wolno niż drugim? I czy wszyscy zmęczeni tą ideologiczną polaryzacją ludzie mają stąd spieprzać?
Pytanie jest tak istotne iż nie da się na nie odpowiedzieć na forum dyskusyjnym w kilku słowach. Dlatego kolegium redakcyjne postanowiło mu poświęcić osobny wpis. Oczywiście dotyczy on obyczajowo - prawnych aspektów życia publicznego. Bowiem choćby kwestie ekonomiczne, podatkowe czy organizacji struktury panstwa to temat na wiele felietonów.
Zacznijmy od religii. 
Obydwaj jesteśmy chrześcijanami. TF katolikiem, traktującym kwestie wiary serio. I dlatego zdumiał go pomysł, z jakim spotkał się na pewnym blogu. Gdzie oczekiwano od niego, aby za pomocą dodatkowych deklaracji, udowodnił że jest lepszym katolikiem od pewnej ateotalibańskiej i załganej do szpiku kości łachudry. Dla dobra sprawy taką deklarację złożył i satysfakcję otrzymał. SN jest luteraninem, nie będącym entuzjastą ekumenizmu. Zamiast prób klajstrowania na siłę różnic doktrynalnych, mogących skutkować spłodzeniem potworków teologicznych, nie satysfakcjonujących wiernych żadnej ze stron, woli uczciwy pakt o nieagresji, połączony z rozwiązaniem praktycznych problemów, z jakimi spotykają się ludzie "na styku" różnych religii. Ma na myśli choćby śluby.
Nie mniej nikogo nie mamy zamiaru na siłę nawracać, jak to sugerują pewne ateotalibańskie latryny. Za podstawowe kryterium, decydujące o tym czy danego człowieka można uważać za porządnego, uważamy akceptację "Septalogu", czyli Dekalogu bez swojej części Boskiej. W numeracji katolickiej i luterańskiej. przykazania od czwartego do dziesiątego. Oczywiście ich lakoniczne brzmienie niekiedy wymaga komentarza. Ale ze względu na szacunek należny Ustawodawcy, czyli elementarną bojaźń Bożą, nie będziemy przy nim majstrować i próbować dopisywać własnych pomysłów, choć na przykład nakaz "Nie bądź "wolnościowym" ani satanistycznym łajnem", w dzisiejszych czasach byłby potrzebny.
Ale nigdy nie zaakceptujemy prób wypchnięcia religii poza przestrzeń publiczną. To niech ateotaliban wybije sobie ze łba. Skoro zdecydowana większość rodaków jest wierząca, a "rynek religijny" jest zdominowany przez KRK, gromadka wrzaskliwych ateotalibów nie ma prawa tej większości paskudzić na głowę. Podczas uroczystości oficjalnych ma pełne prawo pojawić się wątek religijny. Tyle tylko, że powinien on rozpoczynać lub kończyć oficjalną uroczystość. Aby ci, którzy nie chcą w nim uczestniczyć, mogli przybyć później lub wyjść wcześniej.
Odnośnie nauki religii jako jednego z przedmiotów szkolnego programu, uważamy że nie jest to dobry pomysł. Z bardzo prostego powodu. Jej ranga zostaje w ten sposob obniżona, bo sprowadzona do poziomu "zwyczajnego" przedmiotu pokroju na przykład biologii. Ale ze względów czysto logistycznych, sale szkolne powinny być udostępniane do nauki religii. Za optymalne rozwiązanie, tak jak w przypadku uroczystości oficjalnych,
uważamy taki plan zajęć aby lekcja religii była dla danej klasy pierwszą lub ostatnią. A niezaintersowani nią nie mieli "okienka".
Oczywiście ideałem jest katecheza w sali domu parafialnego, jak to się dzieje w przypadku kościołów protestanckich. Ale jest to o tyle łatwe, iż proporcje między liczbą dzieci uczestniczących w nauczaniu religii a "przepustowścią" sali dydaktycznej są w tych przypadkach znacznie korzystniejsze.
SN w rozmowach z kilkorgiem swoich przyjaciół, będących agnostykami, dowiedział się od nich że krzyż wiszący na ścianie urzędu, szkoły czy szpitala, w niczym im nie przeszkadza. Bo z ich punktu widzenia jest jedynie symbolem tradycji, której nie odrzucają lub neutralnym emocjonalnie motywem geometrycznym. Zatem naśladowcom niejakiej Lautsi, mówimy wyraźnie: wynocha na drzewo, banany prostować!
Kolejny kluczowy temat to aborcja. Obydwaj akcetujemy obecnie obowiązującą ustawę, rgulującą te kwestie. SN ma jedynie zastrzeżenia do paragrafu "ciężkie uszkodzenie",  bowiem w nieprzesadnie licznym gronie znajomych (z byle hołotą on się nie zadaje) zdążył już się spotkać z aż trzema przypadkami, kiedy to lekarze sugerowali aborcję, rodzice z oburzeniem odmówili, a w wyniku takiej decyzji urodziły się dzieci w pełni zdrowe fizycznie, o inteligncji zdecydowanie powyżej średniej. SN nie podejrzewa dwojga z tych lekarzy o podłość, w trzecim przypadku nie ma wątpliwości, że takiemu eskulapowi mozna splunąć w pysk. Zatem będzie ten paragraf traktowac podejrzliwie, dopóki nie zostanie przekonany, że takie kompromitujące wpadki diagnostyczne nie zostały praktycznie wyeliminowane.
TF musi zacisnąć zęby mocniej niż czyni to SN. Bowiem w przypadku ciąży " z przestępstwa", jest zwolennikiem donoszenia jej (o ile tylko nie zagraża zdrowiu matki) i ewentualnego oddania dziecka do adopcji. Argument, że oddanie dziecka to zbyt wielkie poświęcenia dla matki, a wiec lepiej je zabić, uważa za idiotyzm. I przypomina że podczas ostatniej wojny, zdarzały się przypadki wyrzucania przez matki swoich dzieci z wagonów jadących do niemickich obozów zagłady. Bo wiedziały one, że istnieje minimalna szansa na to, że dziecko upadek przeżyje, a ktoś je znajdzie i przygarnie. Zaś po przyjechaniu do obozu, na pewno zostanie zabite. Kwestia elementarnej logiki.
Tym nie mniej, TF nie potępiłby matki która usunęła ciążę, będącą efektem gwałtu.
No i wreszcie wolność słowa.
Zacząć musimy od zastrzeenia, że skoro mówimy o rozwiązaniach z pogranicza ideału, wolno nam założyć, że środowisko sędziowskie zostanie oczyszczone z pokomunistycznego łajna i ich "godnych" następców. A po usłyszeniu wyroku, ludziom nie będą się cisnąć na usta stadionowe okrzyki "sedzia ch**", czy biorąc pod uwagę liczne grono kobiet w tym zawodzie, "sędzia k****". W koncu poruszamy się po obrzeżach marzeń
W kwestii lżenia Polski, jesteśmy nieprzejednani. Oczywiście nie mylimy Polski z jakimś organem władzy ustawodawczej czy wykonawczej. Każdemu może się nie podobać konkretny rząd lub ćwok prezydent, walący dwa byki ortograficzne w jednym zdaniu i wypijający wino z kieliszka gościa. Bo oni to nie Polska! Krytyka nawet nie dopuszczalna ale wręcz konieczna.
Ale za to co uczynił osobnik, którego czcigodny Józef (kłaniamy się nisko za całokształt)  nazwał "Jaś Kapela, pół kurwy, pół cwela" należy się odsiadka. I basta! 
No i ochrona uczuć religijnych. 
Każdemu wolno dystansować się do religii. I wyrażać swoją niechęć do niej w cywilizowany sposób. Na przykład pisząc że Pismo Świete uważa za zbiór mitów . Problem pojawia się, gdy nie jest to już krytyka czy deklaracja jej odrzucenia ale chamskie plucie ludziom w twarz. Ludzie niewierzący z definicji są niezdolni do zrozumienia roli religii w zyciu człowieka wierzącego. Więc aby im to przybliżyć, w nadziei, że uda im się to zrozumieć, informujemy iż obraza tych uczuć jest czymś identycznym z obrazą najbliższej, najbardziej kochanej osoby.
W II RP zdarzały się przypadki pobicia ludzi, którzy obrażali marszałka Józefa Piłsudskiego. Naszym zdaniem było to karygodne, istnieje zatem konieczność takiego uregulowania tych spraw, aby bat zastapić odpowiednimi regulacjami prawnymi. Dla jasności dodamy, że nie chodzi nam o jakiś współczesny odpowiednik marszałka Piłsudskiego, czyli konkretnego czlowieka. Ale o wartości, których nie wolno bezkarnie lżyć (nie mylmy lżenia z krytyką). Posłużmy się konkretnym przykładem.
Jeśli łachudra o ubraniu i manierach dziwki z dolnej półki, nazwie Ewangelistów zaćpanymi i napranymi facetami plując w twarz zdecydowanej większości rodaków, za taki wyczyn należałaby się nagroda w postaci tygodnia szorowania miejskich szaletow. Plus nieprzeszkadzanie ekipie Telewizji Trwam w nakręceniu i wyemitowaniu reportażu z tego wydarzenia. Promocja na miarę uczynku.
Co zabawniejsze, ci sami którzy są za nieograniczoną wolnością słowa w zakresie plucia innym w twarz w sferze idei, nigdy nie domagają się zniesienia ochrony dóbr osobistych. Czyli nie kwestionują tego iż za zbyt dosłowne nazwanie przytoczonej tu szmaty, grożą sankcje karne.  Nawet przypadek ukarania grzywną matki, która nazwała bydlakiem gwałciciela swojej córki, chyba niczego ich nie nauczy.
Ale jeśli ktoś uprze się przy tym że każdy może pluć innym w twarz w warstwie idei, niech nie rżnie głupa i nie pieprzy potem w bambus o rzekomym "zdziczeniu" gdy ludzie w końcu się wkurzą i wezmą sprawy w swoje ręce. I rzeczonej szmacie na przykład ogolą łeb, jak dziwkom zadającym się z Niemcami podczas okupacji. A pół cwelowi dadzą po ryju.
Ich ewentualne zaskoczenie czy nawet zdumienie takim rozwojem wydarzeń, w zależności od tego, kto by to powiedział, uznalibyśmy za skrajną hipokryzję lub elementarną nieznajomość natury ludzkiej plus brak zdolności do przewidywania skutków swoich postulatów.
Więc może nie warto ruszać tej obrazy uczuć? Właśnie w interesie takiego szrotu. Bo wiara w to, że szrot już zawsze pozostanie bezkarny, to jeszcze większy infantylizm od wiary w krasnoludki czy bociana. 
Oczywiście ta ochrona nie powinna obejmować religii, w sposób jawny nawołujących do czynów, które polskie prawo uważa za przestępstwo. Zero tolerancji dla imamów, nawołujących do zabijania niewiernych. Czy rabinów, twierdzących że goja wolno oszukać a niekiedy nawet i zabić. O naszym stosunku do satanizmu nie napiszemy, nie chcąc wyważać otwartych drzwi buldożerem i obrażać inteligencji szanownych Gości naszej witryny. Zaś odnośnie czcicieli Światowida i spółki, powrót do "szlachetnej" tradycji składania ofiar z ludzi czy ze zwierząt, powinny skończyć się odsiadką lub stryczkiem.

Tie Fighter i Stary Niedźwiedź

58 komentarzy:

  1. Szanowny Niedźwiedziu, Szanowny Tie Fighterze,

    Dziękuję za potraktowanie mojego pytania na tyle poważnie, by poświęcić cały wpis (a kto wie, czy nie będzie ich więcej ;)) na odpowiedź.

    Nigdy nie opowiem się za karaniem kobiety za usunięcie ciąży, a "jedynie" za ukaraniem lekarza. Jestem za prawem do aborcji, gdy ta jest wynikiem czynu zabronionego oraz w przypadku CIĘŻKIEGO upośledzenia płodu (sugestie, by kobieta poświęciła się i donosiła dziecko, uważam za co najmniej niesmaczne). O przypadku zagrożenia życia czy zdrowia matki nie ma nawet co dywagować.

    Wolność słowa to temat rzeka. Wy macie taką wizję, ja - nieco inną. Piszecie: "Co zabawniejsze, ci sami którzy są za nieograniczoną wolnością słowa w zakresie plucia innym w twarz w sferze idei, nigdy nie domagają się zniesienia ochrony dóbr osobistych. Czyli nie kwestionują tego iż za zbyt dosłowne nazwanie przytoczonej tu szmaty, grożą sankcje karne. Nawet przypadek ukarania grzywną matki, która nazwała bydlakiem gwałciciela swojej córki, chyba niczego ich nie nauczy."

    Przepraszam, w takim razie należy znieść ochronę dóbr osobistych, a zatrzymać ochronę uczuć religijnych??? No zastanówcie się, bardzo Was proszę. Ja bym to jednak widziała inaczej. Prawo do złożenia pozwu ma każdy. A prokuratura może wniosek od razu umorzyć. Co zresztą - o ile pamiętam - w przypadku tego gwałciciela miało miejsce.

    O ile się nie mylę, uważacie rodzimowierców za kretynów. Czy w Waszym idealnym państwie będzie można mówić, że katolicy to kretyni? Czy będzie można mówić, że wiara w Boga to kretynizm?

    Przemoc jako rezultat zniesienia ochrony uczuć religijnych? Ależ ta przemoc jest JUŻ obecna. Skoro jednak upieracie się przy logice, że z a wynika b, to pozwólcie, że spytam, czy wolno mi będzie strzelić starszą panią po pysku, jeśli ta nazwie mnie lub moją koleżankę dziwką albo mojego kolegę pedałem? Ot, takie tam fantazje. ;) Bo jeśli uznacie, że jedni mają prawo walić po gębie, ale drugim już nie wolno, to pozostaje mi tylko przypomnieć, że JEDYNYM straszakiem na samozwańczych mścicieli jest PRAWO STANOWIONE. A ono musi każdego traktować sprawiedliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Oczywiście obydwu Panów serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Droga Kiro,

      "Przepraszam, w takim razie należy znieść ochronę dóbr osobistych, a zatrzymać ochronę uczuć religijnych??? No zastanówcie się, bardzo Was proszę. Ja bym to jednak widziała inaczej. "

      Przesłaniem naszego tekstu w tym fragmencie była wyraźna sugestia, iż dla katolika, czy kogoś wyznającego inną religię stanowi ona świętość, przez co niejako wpisuje się w zbiór jego dóbr osobistych. Ewentualne zdjęcie ochrony prawnej z uczuć religijnych byłoby jawną niesprawiedliwością. Zatem jeżeli ktoś ma ambicje lżenia uczuć religijnych innych ludzi, musiałby zostać pozbawiony ochrony prawnej swoich dóbr osobistych na zasadzie symetrii.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    3. Czcigodna Kiro
      W sprawie tej pani która nazwala gwałciciela córki bydlakiem, był pozew CYWILNY gwałciciela o jego "obrazę". Tu prokuratura nie ma nic do rzeczy bo nie jest stroną, tak jak w sprawie KARNEJ . Jego proces KARNY o gwałt ślimaczył się na tyle długo że zanim zapadł wyrok, w międzyczasie bydlę wygrało te sprawę o obrazę i sąd skazał matkę na grzywnę (o ile dobrze pamiętam, kilku tysięcy złotych). Nie mam wieści o dalszych losach tej składowej cywilnej, ewentualnej apelacji i jej wyniku. Ale chyba skazanie matki zgwałconej dziewczyny na grzywnę spowoduje że nie oprotestujesz mojej diagnozy o autorze werdyktu: gówno w sędziowskiej todze.
      "Rodzimowierców" istotnie uważamy za zakłamanych debili. Ale w państwie prawa wiedzą tą podzieliłbym się z Tobą w prywatnej korespondencji, na blogach bym tego nie pisał. Byłaby to znikoma cena za widok Środy, Szczuki czy innej ateotalibańskeij szmaty, szorujących kible lub chodzących z gołą dupą po wizycie komornika. A kanalia i trzy jego szmaty z plenerowego portretu, podzieliłyby ich los.
      Nigdy nie postulowaliśmy, ani tu tego nie napisaliśmy, że chcemy znieść ochronę dóbr osobistych a zostawić ochronę uczuć związanych z niezbrodniczymi ideami. Niezbrodniczymi to bardzo ważne dopowiedzenie bo ochrony komunizmu może się domagać co najwyżej syn starszej skrobankowej lub takie ludzkie gówno jak czerwona ciota "Anty".Za optimum uważamy pozostawienie ochrony dóbr osobistych plus bezlitosne egzekwowanie ochrony uczuć religijnych, oczywiście wszystkich religii "niezbrodniczych". Obecnie tylko na papierze.
      W gorszym wariancie (idiotyczna kasacja ochrony uczuć plus likwidacja ochrony dóbr osobistych, na własne ryzyko mogłabyś zareagować tak jak piszesz. Ale musiałabyś się liczyć z tym że zostałabyś ujęta i dostała wyrok za pobicie. Lub co gorsza, na miejsctakim syfem jaku obecny byłby syn tej pani i Ci oddał. Nie znam Twoich koleżanek i nie przypuszczam abyś zadawała się z hurezimmeram kanalii. Ale w przypadku "Anty" twoja reakcja byłaby karaniem mówienia prawdy. Więc nawet mnie trudno by było znaleźć jakieś okoliczności łagodzące.
      A w przypadku recydywistki, w miarę regularnie dokonującej aborcji (kiedyś pisała o takiej EwaL, ścinając się z kanalią), to sorry ale miejsce takiego łajna jest za kratkami.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. P.S.
      Czcigodna Kiro
      Może byś też wariant "mieszany", o którym pisze Tie Fighterr. Ktoś kto urazi czyjeś uczucia religijne, traci ochronę własnych osobistych Z MOCY PRAWA (oczywiście potwierdza ten fakt sąd). czyli KAŻDY mioże go nazwać jak chce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Szanowny Niedźwiedziu,

      Jeśli coś jest pewne na tym świecie, to to, że przemoc rodzi przemoc. Czy smarkacz skaczący wokół rozwódki i wrzeszczący: "Rozwiodłaś się! Rozwiodłaś się!" ma prawo to robić tylko dlatego, że nie mija się ani o milimetr z prawdą? Bo mnie się wydaje, że należałoby mu przylać w dupę. A jeśli jego ojciec zechciałby mi oddać, to musiałby się liczyć z tym, że później on sam, jego żona oraz po raz kolejny jego niewychowany synek dostanie manto od grupy wynajętych osiłków.

      Pewna starsza pani naprawdę wyzywała kiedyś pewnego człowieka od "pedałów". To JEST obelga. I dostała jakąś grzywnę. Mam nadzieję, że uznasz ten wyrok za sprawiedliwy. Osobiście nazwałabym staruszkę starą kurwą i pociągnęła raz, a mocno za włosy. A w przypadku ewentualnej napaści jej syna musiałabym posunąć się jeszcze dalej. Bo na bezkarne chamstwo zgody być nie może. CZASAMI można odpuścić. Ale nie zawsze.

      Wyrok za pobicie? Przepraszam bardzo, a czy owi golący Dodzie głowę czy walący po mordzie p. Kapelę ludzie takowego by nie dostali?

      Naturalnie odnośnie wyroku w sprawie obrazy gwałciciela zgadzamy się.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    6. Czcigodna Kiro
      Przywołałas słowa "kurwa" i "pedał". Trzeba im poświęcić kilka słów.
      Pierwsze z nich swego czasu występowało w literackiej polszczyźnie jako pozbawione negatywnego ładunku emocjonalnego. Choćby u Jana Kochanowskiego, we fraszcze "Na matematyka":
      Ziemię pomierzył i głębokie morze,
      Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
      Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
      A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
      Czasy się zmieniły, na Twój blog z blogowego domu pewnego matematyka przylazły aż trzy kurwy, w odwodzie ma czwartą A słowo to stało się obraźliwe. Zatem nazwanie jakiejś starszej osoby takim słowem jest nieąatpliwą nieuzasadnioną merytorycznie obelgą jeśli nie masz niezbitych dowodów iż w przeszłosci trudniła sie nierządem.
      Ze słowem "pedał" sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
      Swego czasu feminazistka i gernderówa Kinga Dunin nazwała "zwykłym pedałem" homoseksualistę który nie pchał sie ze swoim zboczeniem ludziom przed oczy. Zatem przynajmniej w ustach niekt órych ludzi, nie jest to obelga. Lecz jedynie uznanie takiego za gorszy gatunek niż "gej".
      Wblogosferze pewna czerwona ciota zapluwa się w obronie pedałów, uważając ich za w pełni równorzędnych heteroseksualistom pod każdym względem. Zatem nazwanie siebie pedałem powinien odebrać jako co nahjmniej jako określenie neutralne, jeśli nie wręcz komplement, stawiający go powyżej kołtuńskiego heteroseksualnego plebsu. Nie mogę pojąć dlaczego go tej przyjemności pozbawiasz. Gdyby mnie jakieś czerwone łajno nazwało frankistą, uznałbym to za nie do końca zasłużony komplement.
      Określenie pedał jest obelgą w stosunku do mężczyzny o normalnej a nie zboczonej psychice. ten ostatni za takie określenie ma prawo dać w mordę. Ale nie za bardzo rozumiem dlaczego miałabyś go w tym wyręczać.
      Ale gdyby ktokolwiek tym określeniem nazwał "rafalalę", byłoby to jedynie stwierdzenie rzucającego sie w oczy faktu. Biorąc pod uwagę że to coś ogłaszało sie w internecie jako prostytutka, również i uzycie wzgledem tego czegoś drugiego z przytoczonych słów byłoby merytorycznie bez zarzutu. Zatem w tym ostatnim przypadku, żadnego z nich nie możesz kwestionować. Chyba że chcesz zakazać mówić prawdę, o co Ciebie nie podejrzewam.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Szanowny Niedźwiedziu,

      O życiu wspomnianych przez Ciebie pań również niewiele nam wiadomo. Tak więc wybacz, ale myślę, że słowo "kurwa" użyte w kontekście, jaki przytaczasz, nie jest właściwym.

      Oczywiście kurwą można nazwać nie tylko płatną ladacznicę, ale każdą osobę, która zachowuje się w sposób dla nas odrażający. Z czego nieraz korzystaliśmy. :)

      Słowo "pedał" dla Ciebie może być zaledwie stwierdzeniem faktu, ale dla owej staruchy było już ewidentną obelgą. Podobnie jak dla wielu ludzi. Moim zdaniem dokuczać ludziom nie wolno. Owo "mówienie prawdy" nie może przybierać formy psychicznego znęcania się nad drugim człowiekiem, czyli notorycznego powtarzania mu, że jest taki, siaki czy owaki. Bo powtarzanie pewnych zarzutów bez końca jest bezsensowne. Dlatego ja nie toleruję u siebie dłuższych kłótni, choćbyś nawet po raz tysięczny napisał o kimś prawdę.

      Upieram się poza tym, że co innego napisać "Pedały to zboczeńcy", "Katolicy to debile" lub "Polacy śmierdzą i kradną", a co innego wyzywać kogoś konkretnego od zboczeńców, debili czy śmierdzących złodziei. To pierwsze nie powinno podlegać prawu stanowionemu, gdyż doszlibyśmy w końcu do takiej cenzury, że nie będzie można wyrazić swojego zdania na niemal żaden temat.

      Oczywiście to tylko moja opinia.

      Usuń
    8. Czcigodna Kiro
      Oczywiście słowa które ćpunowi - kryminaliście służy za przecinek, można też użyć jako obelgi sensu stricto, bez wnikania w płeć osoby tak nazwanej. I dlatego bez wahania nazwę tak szrot pojawiający się na Twoim blogu za sam fakt aprobaty "prawa" do zabicia nienarodzonego dziecka. I nie będę wnikać w to że w tym gronie jest jedna istota człekokształtna płci męskiej, trzy chyba żeńskiej i jedna nijakiej.
      Swego czasu zaaprobowałaś moją przemoc fizyczną względem śmiecia próbującego zabić psa. A sama nie bawiłaś się w Wersal nazywając (moim zdaniem po prostu po imieniu) ludzkie łajno znęcające się nad zwierzętami lub aprobujące takie znęcanie się. Więc nie oczekuję abyś była dotknięta takim moim stosunkiem do tego czegoś.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    9. P.S.
      Odnośnie tych pedałów, TF nie raz przytaczał u Ciebie dane wskazujące że częstość popełniania przez pedałów przestępstw natury seksualnej (pedofilia czy gwałty) jest kilkukrotnie wyższa niż wśród heteroseksualistów. Czerwona ciota przekroczyła wtedy swój normatywny stopień skretynienia, twierdząc że pedał gwałcący nieletniego chłopca NIE JEST PEDAŁEM !!! Ale te dane są podstawa do uznania że zboczenie homoseksualizmu implikuje znacznie częściej czyny natury kryminalnej. Zatem każdy pedał z definicji jest zboczeńcem (kłaniają się takie słowa jak fizjologia i patologia) ale nie każdy pedał popełnia przestępstwa na tle seksualnym. Dopiero za twierdzenie że każdy je popełnia, można by zacząć myśleć o jakiejś sankcji.
      Odnośnie konieczności nagrodzenia tekstu "katolicy to debile" (jednoznacznie wynika z tego że ogol) przysoleniem komuś solidnej grzywny lub równie solidnego obicia ryja, nie dam się przekonać. Zatem w tej kwestii czas na protokół rozbieżności. Bo ja dopuszczam jedynie postawienie konkretnych zarzutów ściśle określonej osobie lub grupie osób (na przykład jakiemuś gangowi lub rządowi Tuska).
      Zaś odnośnie mówienia o Polakach, dopuszczam stwierdzenia że na przykład popełniają więcej przestępstw przeciwko mieniu na głowę mieszkańca niz Finowie. Zilustrowanie tego danymi liczbowymi byłoby faktem a nie gołosłownym oszczerstwem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    10. Szanowny Niedźwiedziu, ja Cię nawet rozumiem, tylko zastanawia mnie, jak daleko będą sięgać macki cenzury. Ot, taki Internet - co by nie mówić, można tu pisać bardzo wiele, jak nie na polskiej, to na zagranicznej platformie. Ma to swoje plusy i minusy. Chyba wolałabym niczego nie zmieniać.

      Porządni ludzie nie wysuwają kłamliwych oskarżeń, a jeśli zdarzy im się przykra pomyłka (jak mnie w przypadku TF), to przepraszają. I sądów nie potrzeba. Mam zatem nadzieję, że ewentualne niedomówienia czy niejasności będziemy sobie klarować na bieżąco.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    11. Czcigodna Kiro
      Wbrew Twoim sugestiom, lista "cenzorskich zakazów" nie byłaby długa. Ochronie podlegałaby Polska, chrześcijaństwo i kilka "przyzwoitych" religii. czyli bez islamu (chyba nie musze tłumaczyć dlaczego) oraz tej której święta księga zawiera takie kwiatki:

      My, Żydzi, jesteśmy narodem wybranym przez Boga, przez to szczególnym, wywyższonym. Wy, nie-Żydzi, jesteście narodem niewybranym przez Boga, przez to podlejszego sortu i macie nam służyć.

      I to jest podstawowy rdzeń tej ideologii zwanej błędnie religią.

      Moed Kattan 17a: „Jeżeli Żyd jest skuszony, by czynić źle, powinien pojechać do miasta tam, gdzie nie jest znany i tam robić źle”.

      Sanhedrynu 57a: „Żyd nie musi zapłacić gojowi („Cuthean”) zapłaty, której był mu winny za pracę”.

      Sanhedrynu 58b: „Jeżeli poganin (nie-Żyd) uderza Żyda, goj musi być zabity. Uderzyć Żyda to jest to samo, co uderzyć Boga”.

      Baba Kamma 37b: „Jeżeli wół Izraelity ubodzie woła Kananejczyka, nie ma żadnej odpowiedzialności; ale jeżeli wół Kananejczyka ubodzie woła Izraelity, zapłata ma być w pełni.”

      Baba Mezia 24a: „Jeżeli Żyd znajduje przedmiot zgubiony przez goja („pogański”), to nie musi on być zwrócony” (potwierdzony też w Baba Kamma 113b).

      Sanhedrynu 76a: „Bóg nie będzie oszczędzać Żyda, który poślubia jego córkę starcowi, albo bierze
      żonę dla jego syna niemowlęcia, albo zwraca zgubiony artykuł gojowi (Cuthean)…”

      Sanhedrynu 57a: „Kiedy Żyd zamorduje goja („Cuthean”), nie będzie żadnej kary śmierci. Jak Żyd okradnie goja, może sobie zatrzymać”.

      Baba Kamma 37b: „Goje są poza ochroną prawa i Bóg wystawił ich pieniądze Izraelowi”.

      Baba Kamma 113a: „Żydzi mogą użyć kłamstw (wybiegów) by oszukać goja”.

      Yebamoth 98a: „Wszystkie nieżydowskie dzieci są zwierzętami”.

      Abodah Zarah 36b: „Nieżydowskie dziewczyny są w stanie nieczystości (niddah) od urodzenia”.

      Wystarczy Ci tych kwiatków z Talmudu?

      A jeśli czerwony pedał rozedrze na mnie mordę, w myśl reguły podanej przez An-Kę, odbiorę to jako komplement.

      Zaś co się tyczy wątku o kłamliwych oskarżeniach, kilka słów.
      Odnośnie narkomańskiego bydlęcia, samo przyznało się do pomocnictwa w dwóch aborcjach (służę zrzutami ekranów, bo dla niego zełgać to jak dla Ciebie pogłaskać kota) i ćpaniu marychujany. W pierdlu znalazł się za narkotyki a nie za sikanie pod latarnią. Ten stek bredni o jego krzywdzie spowodował że syn przyjaciela, z zawodu adwokat, i jego dziewczyna, też prawnik, omal nie posikali się ze śmiechu po ich przeczytaniu. Uwierzyć w to może pensjonarka poniżej 12 lat. Ale ja nie jestem naiwną siksą i mam odrobinę większy bagaż doświadczeń życiowych.
      Dlaczego proaborcyjne szmaty z jego latryny nazwałem po imieniu, już pisałem. Tak samo jak o powodach komplementowania czerwonej cioty, której Ty w swym okrucieństwie tych komplementów na swoim blogu zabraniasz zaserwować.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    12. Ciekawe jak Żydzi godzą talmud i Torę, która to zabrania wszelakiego krzywdzenia "przychodniów" gdyż sami byliście przychodniami w ziemi egipskiej
      Pozdrawiam

      Usuń
    13. Czcigodny Refaelu.
      O to już musisz spytać jakiegoś rabina. Bo dla goja to zbyt trudne.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    14. Jak jest dla mnie oczywistym , że obrazą uczuć religijnych jest robienie tego w sposób czynny i ze złą wola -czyli. np. splunięcie na krzyz, obok krzyża, ewentualnie werbalizacja niechęci itp. to czy ktoś ("talib" ) może nie posunąć się dalej i za zniewagę nie uzna np. sytuacji biernych, czyli nieoddawanie stosownej a przyjętej w danej kulturze czci czy tylko szacunku.jak np. zdjęcie czapki z głowy itd. Gdzie sa , gdzie będą te granice i kto je ma ustanawiać ? Pozdrawiam

      Usuń
    15. PS. może posłużę się przykładem, teoretycznym, ale możliwym - święto religijne uznane oficjalnie , więc dzień wolny od pracy -ateista czy człowiek innego wyznania tego dnia nie święci - urządza sobie remont lub balange.

      Usuń
    16. Czcigodna An-Ko
      Oczywiście pisząc o zniewadze uczuć religijnych, mieliśmy na myśli czynne formy takowej. Na pewno do głowy by nam nie przyszło na przykład zakazywać podawania w gastronomii potraw mięsnych czy zaganiania na siłę dzieci na lekcje religii. Co ktoś robi w niedzielę czy w dzień święta kościelnego to wyłącznie jego sprawa.
      Problem zaczyna się gdy jakiś ateotalib krąży wokół procesji (początkowo jako motylek, potem w stroju dokonującego oprysk dezynsekcyjny). Jeśli prawo polskie w praktyce (teoria nas nie interesuje) to olewa, śmierdzielowi należy się łomot. I na Litwie się doigrał. Podobno tak mu obili gębę że stracił wiele zębów. To tak a propos łgarstw narkomana - kryminalisty w tej sprawie.
      Inny przykład to eksponowanie w Centrum Sztuki Współczesnej dziełą pokazującego czochranie się genitaliami o krucyfiks łajna będącego twórcą tego "dzieła". Za to dyrektor tego centrum powinien być dyscyplinarnie zwolniony.
      Pokrewną tematyką jest choćby kwestia manifestacji patriotycznych. I ich zakłócania przez lewacko - dewiancki szrot, sprowadzający na pomoc bandytów z Antify, bijących w Warszawie starszych ludzi niosących biało-czerwone flagi!!!. Powinno się ich potraktować zgodnie z niemieckimi standardami. Czyli wymłócić pałami, załadować do wagonów towarowych, zaplombować je i bez kropli wody odstawić do niemieckiej granicy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    17. Szanowny Niedźwiedziu, chciałabym dorzucić kilka słów o mówieniu lub pisaniu prawdy, czego tak bardzo bronisz. Otóż uważam, iż człowiek kulturalny nie mówi zawsze i każdemu prawdy prosto w oczy. Nie mówi ani nie pisze do ani o innych:

      - Ty grubasie!

      - Ty staruchu/starucho!

      - Ty rozwódko!

      - Ty kurwo!

      - Ty synu pedofila!

      Nawet jeśli ma do czynienia z osobą obmierźle otyłą, sędziwą, rozwiedzioną, prostytuującą się czy z dzieckiem pedofila. Oczywiście CZASAMI można te zasady nagiąć, ale to powinny być wyjątki. Gdyby jakaś osoba tak na kogoś wrzeszczała i uprzykrzała jej życie, to całkiem słusznie dostałaby kopa w tyłek (w najlepszym wypadku). Bo i cóż z tego, że wrzeszczałaby prawdę? Prawdę można powiedzieć raz, a nie wywrzaskiwać ją setki razy.

      Usuń
    18. Moim zdaniem moralne wartościowanie czyjegoś wyboru to zwykłe chamstwo, ale czy powinno być to aż objęte paragrafem to nie wiem
      Ja powiem "ateizm to kretyństwo" a dla kogoś innego "katolicyzm to kretyństwo"... żadnego z tych stwierdzeń nei da się udowodnić, to są jedynie czyjeś subiektywne odczucia :)

      Cała sfera "obrazy uczuć religijnych" jest dla mnie mega śliska z tego powodu, uważam, że każdy powinien móc mówić co chce, z wyjątkiem kłamania. Jeśli powiem "Stary Niedźwiedź to kretyn" ( ;) ) to jest to moja opinia i już, ale jeśli powiem "Stary Niedźwiedź to złodziej" to wtedy SN ma prawo mnie pozwac do sądu o zniesławienie, i będę musiała uzasadnić taką inwektywę lub zostać ukarana za kłamstwo

      A co do przedstawień pseudoartystycznych profanujące symbole religijne - musze powiedzieć, że o ile jest to niesmaczne to w żaden sposób nie umniejsza to Boga. To my ludzie czujemy się dotknięci, ale prawda jest taka, że samego Boga nic ale to nic nie może umniejszyć
      Człowiek który Go obraża tak naprawdę sam siebie skazuje na bycie daleko od Niego i samo to jest już karą
      Ale w żaden sposób pocieranie genitaliami o krzyż nie oddala człowieka bardziej niż kompletne ignorowaniew Boga lub życie wbrew Jego prawom i - na przykład - zabijanie niewinnych (aborcja)

      Takie masowe oburzanie się na jakieś profanacje przypomina mi, niestety, postawę muzułmanów, dla których karykatura Mahometa w gazecie zasługuje na krwawy odwet. No żenada, jakby czyjeś zdanie o Mahomecie mogło w jakikolwiek sposób zmienić to, kim naprawdę był. Dla jednych prorokiem, wierzą w to, dla innych nie, krótka piłka.

      Jedyne co jest prawdziwym świętokradztwem to atakowanie miejsc sakralnych lub konsekrowanego opłatka. Takie akty to jednak wandalizm i działanie na szkodę konkretnych osób, a nie tylko "opnia". Opinię, że kawałek chcleba nie jest dla mnie Bogiem można sobie mieć bezkarnie. Karą jest sam brak Pokarmu Życia, w mojej perspektywie, po co kopać leążcego...

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    19. Acha, a w wypadku ciąży z gwałtu nie podzielam Waszego zdania kompletnie.
      Dziecko nie jest winne sposobowi swojego poczęcia, a aborcja może spowodować dodatkową traumę u kobiety-ofiary.
      Polecam poczytać świadectwa osób, które zostały poczęte w ten sposób, bardzo poruszające.

      Jedynym akceptowalnym scenariuszem aborcji jest sytuacja kiedy ciąża w sposób jednoznaczny zabije matkę - czyli ciąża pozamaciczna. Wtedy nie da się po prostu uratować i matki, i dziecka, a można stracić oboje.

      Pozdrawiam

      Usuń
    20. Czcigodna Olu,

      W kwestii aborcji i gwałtu jesteśmy zatem bardziej zgodni - dziecko nie jest niczemu winne i jak pisałem niżej, tym kobietom należy się opieka psychologiczna.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    21. Czcigodna Olu
      W kwestii parszywych prowokacji, posłużę się starą anegdotą.
      Go podhalańskiej wsi przybył jakis komunistyczny agitator. Kazal sołtysowi zebrać chłopów w remizie i zaczął bluźnić. Bluźnił coraz bardziej i zakończył stwierdzeniem że żadnego Boga nie ma, bo gdyby był, już dawno by go ukarał. I wtedy wstał jakiś gazda, sięgnął po ciupagę, i powiedział:
      - Pozwólcie, Panie Jezu, ze Was wyręcę!
      Tie Fighterowi postawa tego gazdy jest bliska. A z kolei ja doskonale pamiętam, że w kręgu kultury luterańskiej, wielkim szacunkiem cieszy się król Szwecji Gustaw II Adolf. Który rapierem nauczył Rzeszę Niemiecką szacunku dla protestantyzmu. A poza tym, właśnie jako protestant, spychanie na Pana Boga tego co można zrobić samemu, uważam za grzech. A głupkowato uśmiechającego się księdza Bonieckiego, który z miną dotkniętego demencją staruszka, tłumaczył że śmieć drący Biblię to dobre dziecko, mam za kpa a nie księdza. Na szczęście jego zakonni przełożeni kazali mu się zamknąć.
      W przypadku "ciąży z gwałtu", stanowiska TF i moje różnią się. TF za optimum uważa urodzenie dziecka i ewentualne oddanie go do adopcji. Choć jak wyraźnie zadeklarował, nie potępiłby kobiety która tę ciążę by usunęła. Moje stanowisko jest inne. Na mojej liście priorytetów jest ofiara tak strasznej zbrodni, potem bardzo długo nic, a dopiero na końcu cokolwiek innego. Jeśli kobieta nienawidzi tego dziecka i niczego bardziej nie pragnie niż poronienia i jego śmierci, w trosce o uratowanie jej zdrowia psychicznego, potrafię aborcje zaakceptować. Za najlepsze wyjście uważam natychmiastowe podanie po zgłoszeniu gwałtu pigułki wczesnoporonnej, o ile tylko kobieta tego sobie zażyczy. Bo w ten sposób po prostu nie wie, czy do zapłodnienia w ogóle doszło. Ten ostatni postulat Tie Fighter również aprobuje.
      A jeśli jako chrześcijanie wiecznie będziemy nastawiać już nie tylko drugi policzek, ale i drugi pośladek, gdy kopną nas w pierwszy, to może lepiej od razu popełnijmy zbiorowe samobójstwo. Żeby ateotalibom zaoszczędzić fatygi.
      Sorry ale to nie dla nas. Bo z dwojga złego wolimy być rzeźnikami niż owcami.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    22. @ Kira (komentarz z 18 sierpnia 2014 06:26)
      A więc o tych zwrotach po kolei.
      - Ty grubasie!
      Wyśmiewanie się z czyjejs budowy anatomicznej to chamstwo. Inaczej juz jest w przypadku brudu, sposobu ubierania się , ćwiekami w pysku lub tatuażami godnymi kryminalisty.
      - Ty staruchu/starucho!
      Pewna szmata tak potraktowała na Twoim blogu An-Kę. Nie traktuj tego broń Boże jako pouczania, ale ja tak bym tę szmatę kopnął w dupę że z kilometr szorowałaby ryjem po asfalcie.
      - Ty rozwódko!
      Samo wzięcie rozwodu nie jest niczym hańbiącym. Dopiero za powtarzanie w nieskończoność mozna próbować skarcić. Ale juz mówienie o dilerze że siedział za narkotyki jest jedynie stwierdzeniem faktu. A chyba za mówienie prawdy o wyjątkowym łajdaku nie chcesz karać. Boziewicza nie akceptujesz ale wedle niego, odsiadka za czyn haniebny, pozbawia honoru dożywotnio. A ewentualne zatarcie kary nie ma nic do rzeczy. Więc nazwanie po imieniu wyjątkowej kanalii jest ostrzeżeniem innych przedm zadawaniem sie z takim czymś. Nigdy tego bym nie zabraniał.
      - Ty kurwo!
      O tym chyba już dyskutowaliśmy.
      - Ty synu pedofila!
      To na pewno jest naganne. Dziecko nie jest winne uczynkom swojego ojca.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    23. Szanowny Niedźwiedziu, prawda to prawda. Dlaczego raz możemy ją mówić, a raz nie? Ktoś może chcieć obrazić dziecko pedofila, może gardzić rozwodnikami. Dlatego ja nie przyjmuję kryterium prawdy, tylko sposób jej podania. Jeśli ktoś setki razy coś komuś wypomni, to staje się upierdliwy. Mnie można by wypominać egoizm, olewanie dobra ogółu i wiele innych rzeczy. Ale ja nie muszę tego wysłuchiwać w nieskończoność. I tak samo ani gej, ani osoba wytatuowana, ani rozwódka, ani grubas nie muszą wysłuchiwać bez końca czyichś pouczeń czy obelg. Po prostu.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    24. PS. U siebie na blogu nie toleruję dłuższych pyskówek. Prawdę można napisać raz, dwa, góra - trzy razy. Jeśli jednak przybiera to formę wypominania, to przestaje mi się to podobać. Nie udawajmy, że obelżywa prawda nie jest obrażaniem. JEST. A nie każdy ma ochotę tego wysłuchiwać. I tak samo w realu - jeśli ktoś będzie po raz setny powie o kimś "Durny ateista!" czy "Durny katol!", to choćby i miał rację, doczeka się stosownej riposty. Bo ZAWSZE można dokuczyć drugiemu człowiekowi. ZAWSZE można obrazić jego matkę, dzieci czy świętości.

      Usuń
    25. PS.2 Przepraszam za literówki.

      Usuń
    26. Czcigodna Kiro
      Jest jeszcze takie pojęcie, niewątpliwie wielce subiektywne, jak system wartości.
      U mnie parszywa szmata, która wszystkie kobiety będące matkami, nazwała "krowami rozpłodowymi" i "rozworami", dostałaby takiego kopniaka w dupę, że zanim by wyhamowała, starłaby sobie ryj o asfalt aż do gołej czaszki. To samo spotkałoby ją za straszenie Katyniem. Bo ja nikogo nie pouczam "żeby mi to było przedostatni raz". W myśl idei wolności słowa, która w tym przypadku, w MOJEJ ocenie odniosła zwycięstwo nad dezaprobatą należną kompletnemu zbydlęceniu.
      Na Twoim blogu obowiązują wyłącznie Twoje reguły gry. A ja chcąc u Ciebie komentować, muszę się do nich dostosować, wszelako nie kosztem rezygnacji z moich ideałów. Co najwyżej nie w pełni i nie wszystkie mogę artykułować i ich bronić.
      Dlatego, o ile rzecz jasna nie zmienisz reguł gry, nie będę nazywać na Twoim blogu grubasem komentatora, o którym bym skądś wiedział że ma dużą nadwagę. Nie nazwę rozwódka pani która się rozwiodła. Bo to są MOJE ograniczenia. Z kolei niejakiej "anty" nie nazwę parszywą czerwoną ciotą wyłącznie dlatego że to jest TWOJE ograniczenie. Ale o ile w regulaminie coś się nie zmieni. na każdą zaczepkę narkomana - kryminalisty - aborcjonisty odpowiem nazywając tę kupę gówna po imieniu i wyliczając jego "dorobek". Zero litości. A jeśli parszywy hipokryta pokroju jarmarcznego kuglarza, któremu karty wyleciały z rękawa a królik napaskudził do cylindra, jeszcze raz mnie zaczepi, to tak wytrzaskam po mordzie że w całej polskiej blogosferze będzie słychać.
      Bo o czlowieku którego szanujemy, a przynajmniej akceptujemy, nie każdą prawdę należy głośno wypowiadać. Ale o ostatnim łajdaku, zawsze można. A nawet trzeba.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    27. No to doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Szanowni Autorzy,

    Przede wszystkim: dobry wieczór! Wielce się ucieszyłem widząc kolejny wpis u was (zerkam średnio 2-3 razy dziennie) i nie zawiodłem się, bo po raz kolejny musimy zabrać się za ciężki temat. A że ja w życiu kocham najbardziej Pana Boga, Polskę, rodzinę, dobre jedzenie, książki, pytania kierowane do mnie i dyskusje, to idealnie wpasowuje mi się to w plan udanego wieczoru - komentarz, przeczytanie paru artykułów, przyszykowanie kolacji i odprężający film. Jestem przy okazji ciekaw jakie lubicie filmy, to tak na marginesie nim dołożę drobinkę oliwy.

    Wychowywałem się i nadal mieszkam w Szwecji. Do moich najlepszych przyjaciół zaliczam Tigrajczyka z Erytrei, Irakijczyka i Shaikha z Bangladeszu. Jeden należy więc do Kościoła Etiopskiego, drugi to Asyryjczyk, trzeci wyznaje Islam. Zarówno tu, w Szwecji, jak i poza jej granicami większość moich dobrych znajomych to ludzie rozmaitych kultur, ras i religii. Dlatego wyjątkowo drażni mnie gdy jakiś postępacki śmieć wiedząc, że jestem narodowcem i konserwatystą, nazywa mnie też ksenofobem bądź rasistą czy ograniczonym katolem. Nie tylko znałem, ale i widziałem w życiu więcej ludzi z całego globu niż 95% tych polskich lewicowców, poprawnościowców, antifowców, zielonych, genderowców i kogo tam jeszcze trzymają w swych czerwonych klatkach. Jak pewnie wiecie, sympatyzuję też z Bractwem Świętego Piusa X. To tyle wstępu, by wiadomo było o mnie co nieco w tej kwestii więcej, a szczególnie, iż nie przeszkadza mi fakt, że ja i Stary Niedźwiedź, czy w pewnym sensie nawet ja i Tie_Fighter należymy do innych Kościołów. Owszem, zapewne gdybym spotkał któregokolwiek w rzeczywistości to prędzej czy później zszedłbym na ten temat, znając ich jednak już na tyle dobrze, robiłbym to jednak bez choćby poczucia, iż jest szansa ich "nawrócić". Gdyby poprosili, nigdy więcej bym o tym już nie wspomniał. Mam swoje zdanie na ten temat, lecz bardziej liczy się dla mnie jakim jest ktoś człowiekiem, niż jakie życie mu spłatało figle, iż od początku, bądź w pewnym wieku dołączył do takiej, a nie innej grupy wyznaniowej.

    Polska ma korzenie katolickie. Koniec, kropka. Zawsze byliśmy krajem otwartym, zawsze (ogólnie rzecz biorąc, oczywiście) dobrze traktowaliśmy tak protestantów, jak i Tatarów, prawosławnych czy żydów (tych nawet nadzwyczaj dobrze). Nie powinniśmy się wstydzić, ani wyrzekać swych tradycji, nigdy. Na uroczystościach państwowych winni być przedstawiciele Kościoła Katolickiego. Na znak dobrej woli można przy okazji zaprosić kogoś jeszcze, lecz nie chciałbym z okazji każdego święta oglądać parady przedstawicieli mniejszości buddyjskiej (gdzie oni się tak w ogóle pchają, skoro buddyzm to nie religia?) ani rabinów dumnie unoszących głowy, gdyż przy okazji wyżebrzą może parę miliardów od prezydenta albo pojadą z wizytą do swojej Chazarii robić syf. Dlatego nie wszystkich i nie zawsze. Jeśli ktoś podniesie rękę na krzyże w urzędach czy szkołach, to ja pojadę do Krakowa po maczetę uznając to za jedyny sposób na tego typu brudne łapska europejs... europejczyków płci niewiadomej, preferencji wszelkich i chorób wenerycznych encyklopedii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. W kwestii aborcji nie uważam się za radykała. Sądzę, iż w przypadku ciąży, która naprawdę zagraża życiu i w przypadku której nie ma żadnych szans na urodzenie żyjącego dziecka, decyzję powinna podejmować matka, a po tym winno jej się zaproponować za darmo parę rozmów, a w ostateczności terapię u psychologa z prawdziwego zdarzenia. W przypadku gwałtu oczywiście najlepiej jest, gdy matka to dziecko urodzi i odda. Można spróbować do tego przekonać... W przeciwnym wypadku ani by mi się ta aborcja nie podobała, ani bym matki nie mógł słowem potępić. Pat. Przy czym dostrzegam tu maleńkie zagrożenie, otóż jest wiele troskliwych nowoczesnych mamusiek, które prowadzą swe dziewczynki po "wpadce" do ginekologa i kłamią jak z nut o nigdy niedoszłym gwałcie. Takie wywłoki najchętniej bym oskurow... och, proszę o wybaczenie. Takim matkom w sposób delikatny przemówiłbym do rozsądku, prawo bywa jednak tutaj dziurawe.

      No i najważniejsze, czyli krytyka. Kto kogo może krytykować, kogo krytykować nie wolno. Problemem nie jest tutaj prawo, a nasi sędziowie i ogólnie rzecz biorąc wszelkie organy ścigania, takoż sądowe. Od nich należałoby zacząć, wtedy nawet obecne prawo dobrze by funkcjonowało. Oczywiście jakże wiarygodna i demokratyczna lewica nie ma nic przeciwko wyzwiskom pod adresem narodowców czy katolików, lecz sodomity dwumetrowym kijem tknąć nie mógłbym. Ot, taka sprawiedliwość w ich postępackim wydaniu, która obowiązuje w całej Europie np. w Wielkiej Brytanii gdzie złego słowa nie powiemy o muzułmanach, ale za głosowanie na BPN, UKiP czy za katolicyzm można stracić pracę, lub w ogóle jej nie otrzymać. Milutko, prawda? Dlatego wszelkie nakazy i zakazy kończą się tak, że dajemy im palec, a Ci biorą całą rękę. Żadna ostrożność i wyważone prawo tu nic nie pomogą. Trza nam przyzwoitych sędziów, ot i tyle. Sam oczywiście uważam, że są granice jak choćby bluźniercze występu w teatrze, dla śmiechu zwane "sztuką". To inna skala obrazy niż zarzucenie komuś, że jest "sodomitą".

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Czcigodny Robercie.
      Znowu sprawiłeś nam "problem". Bowiem tak wyczerpująco omówiłeś nasz wpis, a nawet uzupełniłeś o brakujące lub niedopowiedziane detale, że mogę do Twojego komentarza co najwyżej dorzucić kilka luźnych refleksji.
      Do Bractwa św. Piusa X, wbrew oczywistym pozorom, odnoszę się z sympatią. Jestem zaprzyjaźniony z małżeństwem katolików "przedsoborowych" (mam nadzieje że ta skrótowa nazwa Cię nie urazi). Dyskusje na tematy religijne w 99% sprowadzają sie do pytań o poglądy na jakąś kwestię drugiej strony. Niekiedy aby sie upewnić czy przypadkiem nie są one bardzo bliskie a różnice nie wynikają z niezbyt precyzyjnego doboru słów.Po prostu chcemy lepiej poznać nasze stanowiska ale nikt nikogo nie próbuje nawracać. Po prostu wszyscy chcemy wypracowac sensowny model współdziałania w walce z eurokomunistyczno - genderowo - tolerastyczno - dewianckim syfem. A wszystko dlatego że nasza przyjaźń została zbudowana na tak solidnym fundamencie jak konserwatyzm. Polecam Ci link Krusejder - katolik przedsoborowy.
      W calej rozciągłosci zgadzam sie z Twoim spostrzeżeniem że obecne stado ladacznic w togach z fioletowa lamówką jest w stanie skompromitować nawet najlepsze prawo. Zatem bez wypompowania tego szamba, mowy byc nie może o zastąpieniu prawem obecnego "lewa".
      Dzięki za zwrócenie uwagi na problem lipnych gwałtów. Zjawisko to dostrzegłeś w Polsce czy może jest to szwedzka specyfika?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

      Może postaram się na przyszłość być mniej rozgadany :)
      Oczywiście, określenie "przedsoborowi" jest jak najbardziej na miejscu. Ja nie mam problemów z tym, że ktoś należy do innego Kościoła, gdyż jak słusznie zauważyłeś, bywa, iż istnieje w gruncie rzeczy z tym związany fundament, a w istocie mogący pomieścić znacznie więcej osób. Ty jesteś mi znacznie bliższy jako uczciwy człowiek i konserwatysta, niźli jakikolwiek polski posoborowy "katolik", który opłaca panienkom zabieg aborcji po wpadce z nim. Ciebie zaprosił bym do swego stołu w Boże Narodzenie. Z Tobą chętnie bym pracował. Ba, mógłbym nawet z Tobą pójść z góry, gdzie do człowieka trzeba mieć wiele zaufania. Taki to ze mnie ciemnogrodzki przedsoborowiec, iż szanuję i lubię Cię wyjątkowo mimo naszej odmienności w tej niby zasadniczej, a jak widać w rzeczywistości, wcale nie tak koniecznie ważnej kwestii. Po prostu nie można szufladkować ludzi bez względu na nic. Każdy człowiek jest inny i należy indywidualnie do niego podejść. Bycie konserwatystą czy nacjonalistą nie utrudnia, a rzekłbym, że nawet wzmacnia otwartość na odmienność. Byle obie strony traktowały się z szacunkiem, a tego szacunku wobec nas nie mają ateotalibańskie śmiecie.
      Niestety, lecz zjawisko tychże "gwałtów" to problem zaobserwowany w Polsce... choć chciałbym, by było inaczej.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    4. Drogi Robercie,

      Dopowiem tylko dwa słowa do tematu pozorowanych gwałtów. Otóż przy odrobinie dobrej woli można ten problem sensownie rozwiązać, choć może nie w stu procentach. Uważam, że w przypadku gwałtu niezbędne powinno być orzeczenie lekarskie. Bez problemu w ciągu kilkudziesięciu godzin po, można stwierdzić czy ten gwałt był, bowiem zostawia on charakterystyczne ślady. Wtedy pojawia się możliwość podania pigułki wczesnoporonnej bez obciążania sumienia poszkodowanej, gdyż nie wiadomo czy ciąża była czyn nie. Gorzej jest w przypadkach zgłoszonych z różnych zresztą przyczyn później, choć tu konieczne wydaje się podparcie materiałami policji. W ostateczności w przypadku braku zgłoszenia na policję i obdukcji lekarskiej, pewne światło na prawdziwość twierdzeń rzekomej poszkodowanej może rzucić opinia psychologa, który nie powinien mieć problemów z ustaleniem stanu faktycznego. Daruj proszę Robercie nieco techniczny ton mojej wypowiedzi w jakże delikatnej materii, ale chciałem podejść do tego bez emocji, które zwykle towarzyszą tak szalenie wrażliwym sferom naszych rozważań.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    5. Czcigodny Tie_Fighterze,

      Zgadzam się, iż ustalenie czy gwałt miał miejsce czy nie, jest nie tylko możliwe, ale aż nader proste. Pytanie tylko czy lekarze przystąpią do aborcji będąc zapewnionymi przez policję, iż dochodzenie faktycznie to wykazało, czy ugną się pod żądaniami tychże wywłok, które błagają o dyskrecję wskazując palcami swe smutne niepełnoletnie prostytutki. Bywało tak... Zatem po raz kolejny, trzeba nam może nie tyle wspaniałego prawa, co uczciwych ludzi w togach.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. "Nasza wizja państwa"

    Szanowni Autorzy.
    Moja także.Akceptuję w całości.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ps.
    Brak komentarza nie oznacza lekceważenia Szanownych Autorów.Po prostu-napisaliście wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Cieszymy się że akceptujesz naszą propozycje przepłynięcia między rafami państwa wyznaniowego a tolerastią dla zoologicznej nienawiści dla religii. A bałwany niech się rozbijają o te rafy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Odniosę się tylko do pojęcia „uczuć religijnych”, które brzmi dla mnie bardzo enigmatycznie. Uczucia to bardzo indywidualna sprawa; jednych zranić łatwiej, inni mają bardziej neutralny stosunek do wszelkiej sztuki o obrazoburczym charakterze. Mam pewne obawy, że gdyby „ochronę uczuć religijnych” potraktować poważniej, mogłabym nie mieć przyjemności obejrzeć „Jesus Christ Superstar” czy „Żywota Briana”. Ale może piszę tak dlatego, ze jestem agnostyczką? Sztukę oceniam tylko pod jednym względem: czy stoi za nią jakaś mądra myśl lub kunszt. W Przypadku „Golgoty Picnic” widzę tylko koniunkturę i chałę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. czcigodna Flavio
      Nie umieszczałbym "Jesus Christ Superstar" i błazenków Monty Pythona na jednej półce.
      Pierwsze z nich można traktować jako naiwną i ludową wersję przeżywania religii. Nie jest to moja poetyka, ale też nie widzę w tym złej woli czy szyderstwa.
      Do tej pory latające błazny odnośnie religii, nabijały się wyłącznie z chrześcijaństwa. Podobno mają wznowić działalność. I na pytanie czy z islamu też będą szydzić, któryś z nich odpowiedział że na pewno nie. czyli nie jest to żadna antyreligijność a jedynie parszywy konformizm. Co za ciule!
      Odnośnie "Golgota Picnic, i bez Twojego komentarza, nie miałem wątpliwości że tego syfu na pewno nie uznasz za sztukę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Szanowny Niedźwiedziu, co byś nie pisał, to "Żywot Briana" na pewno kupą gówna nie jest. Można nie lubić Pythonów, ale ich dzieła bronią się same. Mam nadzieję, że nie zakazałbyś kręcenia antyreligijnych filmów? Bo jeśli chcesz jedną religię objąć taką ochroną, a już np. islam nie bardzo, no to mamy cenzurę pełną gębą.

      Usuń
    4. Czcigodna Kiro
      Jedna z najohydniejszych cech ludzkich, oczywiście na mojej prywatnej liście rankingowej, jest hipokryzja.
      Dopóki ten latający cyrk robił sobie jaja z chrześcijaństwa, ludzie na bakier z logiką mogli jeszcze na siłę tłumaczyć to (choc mnie by nikt takiego kitu nie wcisnął) że mają ciężka fobię na punkcie religii jako takiej. ja takie bzdury zabijałem śmiechem, wiedzac że ci błazenkowie unikają, jak diabeł święconej wody a"antydogmatyk" prawdy, nawet cienia krytyki islamu czy judaizmu. Bo w pierwszym przypadku żadne towarzystwo ubezpieczeniowe nie ubezpieczyłoby ich na życie. Mając stuprocentową pewność że wypłata z polisy nastąpi po góra kilku miesiącach. A w drugim, w studio telewizyjnym mogliby si w przyszłości pojawić jedynie jako operatorzy mopa.
      A teraz wyraźnie to potwierdzili.
      Więc od tej pory są dla mnie tym czym "Jongleur". Cuchnący na kilometr kałem po wizycie w latrynie wiadomego bydlęcia i mający jeszcze czelność krytykować mnie za "szmaty". Bo rzeczownik na K oraz czasowniki pi******ć czy j***ć w niczym wysublimowanej estetyki tego gnoja nie urażają.
      Jak mawia czcigodny Józef, hołota po jednych pieniądzach.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Szanowny Niedźwiedziu, żyjemy w kulturze nasyconej chrześcijaństwem, nic więc dziwnego, że właśnie przeciwko niemu się buntujemy. Jeśli zaś przypuszczasz, że powodem unikania drwin z judaizmu czy islamu jest strach, to jako pragmatyk powinieneś to zrozumieć, a nie potępiać. Bo nikt normalny nie lubi się narażać na niebezpieczeństwo.

      Według mnie jednak "Żywot Briana" pozwala sobie na kpiny także z Żydów. Ot, choćby scena kamienowania przez "mężczyzn".

      A swoją drogą to z dużą chęcią zapoznam się kiedyś z Twoim rankingiem znakomitych komików. Czy taki de Funes i jego "Rabin Jakub" są dla Ciebie znośnymi czy nie bardzo? ;)

      Usuń
    6. Czcigodna Kiro
      Ten strach przed skasowaniem fizycznym lub zawodowym oceniam inaczej niz Ty. Skoro taka łachudra boi się zadrzeć z silniejszymi a pastwi się nad słabszym, przypomina mi złodziejaszka okradającego kalekę lub wyrywającego torebkę staruszce. Jak dla mnie, takie coś godne jest najwyższej pogardy.
      De Funes jako rabbi Jacob rozbawił mnie do łez. Byś może dlatego że judaizmu nie cenię za jego ohydny rasizm. Z komików uwielbiam Flipa i Flapa oraz braci Marx. Właśnie za to że ich humor był apolityczny i aideologiczny.
      Z tymi ostatnimi wiąże sie zabawna anegdotka.
      Podczas pobytu po dyplomie w Szkole Oficerów Rezerwy, mój kolega na zajęciach z ideolo, miał następującą rozmowę z politrukiem:
      - Co możecie powiedzieć o Marksie?
      - O którym, obywatelu majorze?
      - Jak to którym? To ilu wy Marksów znacie?
      - Pięciu.
      - Co wy pieprzycie! Jakich pięciu?
      - Komików Groucho, Chico, Harpo i Beppo. Oraz piłkarza Joachima.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Tak na marginesie, to Louis de Funes był gorliwym katolikiem i do tego zagorzałym monarchistą.

      Usuń
  5. Rozumiem, że każdy może mieć swoje zdanie, bardziej lub mniej "miękkie" wobec takie czy innego problemu czy tematu. Jednakże, wobec pewnych spraw czy zjawisk takich jak np.: homo-terroryzm, eko-naziole, femi-nazizm, ateo-taliby, chora poprawność polityczna czy islamizacja trzeba stanowczo i głośno powiedzieć STOP, DOSYĆ, WYPIERDALAĆ! Moralność moralnością, wolność słowa swoją drogą ale chyba zasady zdrowego rozsądku stoją trochę wyżej i pewnych rzeczy nie można usprawiedliwiać, a należy nazywać po imieniu i przeciwstawiać się z całą stanowczością, również werbalną, nie zawsze przebierając w słowach. Dla mnie Biedroń zawsze będzie pedałem, Grodzko tranziolem, a srafalala - ch*j jeden wie czym. A gruba leniwa świnia będzie grubą leniwą świnią i nie obchodzi mnie, że poczuje się tym urażona. Dlatego wydaje mi się, że Szanowna Kira jest wobec pewnych kwestii zdecydowanie zbyt miękka i pobłażliwa. Co więcej, odnoszę więc wrażenie iż na dłuższą metę porozumienie z użytkownikami tegoż bloga nie będzie możliwe, a na pewno nie pełne ;-)

    MACIEJJO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Maciejjo

      Ale chyba nie będziesz wyzywać geja od pedałów, a grubasa od grubasów? Możesz wyrazić opinię po cichu, zamiast wywrzaskiwać ją komuś w twarz. Czy nie tak postępują kulturalni ludzie? To nie ma nic wspólnego z poprawnością polityczną, tylko właśnie ze zdrowym rozsądkiem. W swoim gronie możemy, naturalnie, pisać i mówić, co chcemy.

      Usuń
    2. No widzisz, taki ze mnie cham, prostak i cebulak, że nazywam rzeczy po imieniu. Dla mnie paradujący z różowym piórkiem w dupie i lateksie po ulicy jest i będzie PEDAŁEM i nie boje sie takiego określenia użyć głośno i wyraźnie. Tak samo z grubasem. Co, mam udawać że ktoś "duże kości" albo jest "pulchny"? Pulchne to są muffinki mojej żony... To właśnie jest poprawność polityczna i ta pieprzona lewacka nowomowa, cenzurująca to co ludzie myślą, ale boją się powiedzieć, bo "głośno to nie wypada". Ale po cichu to już można? Trochę hipokryzją zalatuje. Sorry, ale słowa w stylu "k*rwa, co to za pedał" na widok srafalali to jest normalny odruch u każdego zdrowego faceta i nie czarujmy się że to "niegrzeczne" :)

      MACIEJJO

      Usuń
    3. Oczywiście, że nie podchodzę na ulicy do kogos i nie mówie mu: ALE JESTEŚ GRUBASEM. Jeśli o to chodzi to pewnie, że nie. Ale nie mam zamiaru w debacie publicznej używać poprawnych politycznie zamienników słów :) to miałem namyśli

      MACIEJJO

      Usuń
    4. @ Maciejjo

      Jeśli nie rozróżniasz słów neutralnych od obraźliwych, to nie dziw się panującemu w mediach schamieniu, ani temu, że przenosi się ono później na ulicę.

      Jasne, że powinniśmy móc wyrażać swoje poglądy bez ograniczeń. Dlatego jestem przeciwna cenzurze w Internecie, ochronie grup czy zjawisk.

      Usuń
    5. Tak jak wspominałem, na tej linii porozumienia nie osiągnięmy :) aczkolwiek szanuje Twoje zdanie w tym temacie

      MACIEJJO

      Usuń
    6. Czcigodny Maciejjo
      Nie widzę żadnego powodu aby piętnować czyjeś odstępstwo od normy w zakresie cech fizycznych. Odnośnie inteligencji, z osób ewidentnie upośledzonych śmiać się nie wolno. Ale ta ostatnia reguła nie dotyczy idiotów, formalnie nimi nie będącymi, pokroju feminazistek, tolerastów, eurosocjalistów, wojujących dewiantów i innych tego rodzaju.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Szanowni Autorzy,

    Siedzę sobie w Chorwacji nad morzem i szczerze napiszę, iż średnio interesują mnie bieżące sprawy świata jako takiego. Dlatego nie bardzo zaglądam na strony opowiadające o bieżączce. Jednak Wasz wpis traktuje o sprawach ogólnych i do tych ogólnych kwestii zamierzam się odnieść, przy czym pominę przytoczone przez Was kwestie szczegółowe.
    Zacznę od czegoś, od czego właściwie wstyd zaczynać, czyli od kwestii aborcji. Nie bardzo rozumiem, dlaczego prawo w przypadku nienarodzonych ma działać inaczej niż w przypadku narodzonych. Nie jestem w stanie w żaden logiczny sposób tego sobie ułożyć. Stąd według mnie w ogóle żadna ustawa antyaborcyjna nie powinna istnieć, a ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci powinna być wpisana do konstytucji i basta. Kary identyczne jak za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Nie słyszałem, by ktoś postulował urywanie głów urodzonym ludziom z zespołem Downa. A za taki czyn grozi chyba dożywocie. Zatem identyczna kara w przypadku aborcji. Tyle w kwestii usuwania ciąży z powodu uszkodzenia płodu. Jeśli chodzi o gwałty, podobnie. Nie udaję, że nie widzę dramatu matki. Widzę. Jednak argument, że taka matka woli zamordować dziecko, niż je po porodzie oddać, jakoś do mnie nie trafia. Czy jeśli takie dziecko już się urodzi, to można je zamordować? Jeśli nie, to według mnie przed narodzeniem też nie można. Zatem zostaje ostatnia kwestia - przypadek, gdy ciąża zagraża życiu matki. I tu na zasadzie samoobrony byłbym w stanie zgodzić się, że działamy w sytuacji siły wyższej. Zatem jest to jedyny przypadek, który mieści się w mojej wizji państwa. Oczywiście nie będę udawał, że kobiety dziś bez najmniejszego problemu mogą takie państwo olać i na dowód osobisty wyjechać do innego kraju należącego do UE, gdzie aborcja na życzenie jest dozwolona, a następnie zapłacić tam za legalne zamordowanie własnego dziecka. Wiem, że tak się da. Ale co ja na to mogę poradzić? Niech jadą i płacą. Wszystkich morderstw na Ziemi sprawiedliwie osądzić się nie da.
    Jeśli chodzi o pozostałe poruszane przez Szanownych Autorów sprawy, to moim zdaniem powinna istnieć zasada, że chcącemu nie dzieje się krzywda. A kwestie ochrony uczuć religijnych i dóbr osobistych powinny być rozstrzygane z powództwa cywilnego. Nie uważam, iż powinniśmy żyć w kraju, w którym wszystkie nieeleganckie zachowania i wypowiedzi byłyby karane. One raczej źle świadczą o autorze, a nie o obrażanej osobie, czy religii.
    Pozdrawiam serdecznie z Dalmacji, gdzie temperatura w nocy waha się między 22 a 25 stopni, a w dzień jest około 30 :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Oczywiście zgadzam się z Tobą, że dziecko przed narodzeniem ma takie samo prawo do życia, jak to już urodzone. A więc w "paragrafie gwałt" optimum to urodzenie dziecka i oddanie go do adopcji. Ale z kolei rozumiem, że kobieta może tego dziecka nienawidzić na równi z gwałcicielem. I marzyć o poronieniu. W takim przypadku troska o wyprowadzenie jej z zapaści psychicznej jest dla mnie najważniejsza. I gdy zdecyduje się na aborcję, niewątpliwie czyn sam w sobie zły, w mojej ocenie na drugiej szali znajdą się współmierne dobra.
      W "paragrafie nieuleczalna wada", spotkałem się już z dwoma przypadkami kompromitacji diagnostyki prenatalnej i jednym kompletnej kompromitacji lekarza jako już nawet nie fachowca, ale po prostu człowieka. Dlatego do tego trzeciego wariantu, odnoszę się z najwyższą nieufnością. Ale z drugiej strony, niedawno wpisał się u mnie czytelnik i opowiedział o urodzeniu się w jego małżeństwie dziecka, z góry skazanego na wegetację w cierpieniu i rychłą śmierć. Żona i on codziennie modlili się , aby Pan Bóg się nad nimi wszystkimi ulitował i zakończył jak najszybciej ich wspólne cierpienie. Na szczęście następna ciąża żony zakończyła się urodzeniem całkowicie zdrowego dziecka. A swoje wzruszające wyznanie, czytelnik ten zakończył stwierdzeniem, że do dzisiaj żałują iż ta pierwsza ciąża nie została przerwana.
      Nikogo nie miałbym sumienia skazywać na az tak straszne przeżycie.
      Temat tak trudny, że chyba nie ma tu prostych rozwiązań. Ja ich nie widzę
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. A jaki jest Twój stosunek do tabletki "72 godziny po stosunku" w przypadku gwałtu ? Muszę przyznać, że Twój wywód jest spokojny, bez cienia agresji i logiczny, ale ja jednak mam w tej kwestii dokładnie takie zdanie jak Gospodarz. PS. bardzo się cieszę z tych doniesień z Dalmacji, bo właśnie jutro tam jadę.

      Usuń
    3. Czcigodna An-Ko
      Oczywiście jest to kwestia przepisów wykonawczych. Ale popierając jak najbardziej podanie "pigułki po", jeśli kobieta tego sobie zażyczy, trzeba wyeliminować możliwość wydania tejże pigułki każdej kobiecie, która gołosłownie poinformuje o gwałcie. Żeby nie było jak w starym dowcipie z czasów PRL.
      Do sklepu "Peweksu" wchodzi krzykliwie ubrana młoda kobieta, robi duże zakupy kosmetyków, alkoholi i papierosów, po czym przy kasie lekceważąco rzuca studolarówkę (gwoli informacji młodzieży, po realnym kursie ówczesne cztery przeciętne pensje). Kasjerka chwilę ogląda banknot, po czym mówi:
      - Proszę pani, ta studolarówka jest fałszywa.
      - To wezwijcie milicję bo zostałam zgwałcona!

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. @An-Ka,
      Szanowna An-Ko, ze względu na nawiązanie do Dalmacji, domyślam się, iż swój komentarz zwróciłaś do mnie. Ja niestety już z Dalmacji wróciłem, więc od najbliższego wtorku wracam także do pracy. A Tobie zazdroszczę, że możesz zażywać kąpieli morskich i słonecznych.
      W odpowiedzi na Twoje pytanie o tabletkę 72h po. Przyznam się, że nie bardzo wiem, jak ona działa. Nawet lekarze spierają się, czy usuwa ona ciążę, czy jedynie nie pozwala się komórce jajowej zagnieździć w macicy. Jeżeli prawdą jest, że usuwa ona zagnieżdżony płód, to jej użycie powinno być nielegalne. Natomiast według mnie to nie oznacza, że jej sprzedaż, bądź kupno powinny być zakazane. Uważam, że kupno każdej trucizny powinno być legalne. Łącznie z heroiną, kokainą itp. Oczywiście dotyczy to tylko transakcji kupna-sprzedaży pomiędzy dorosłymi. Sprzedaż trucizny dziecku powinna być karana - najlepiej śmiercią. Ale to taka dygresja.
      Wracając do Twojego pytania - uważam, że użycie tabletki "72h po" powinno być karalne, jeśli prawdą jest, że dokonuje się nią aborcji. Ale nie mam pojęcia jak takie użycie udowodnić. Zatem wracamy do tego, co napisałem powyżej - nie wszystkie morderstwa zostaną na tym świecie osądzone sprawiedliwie.
      Życzę wielu miłych chwil nad Adriatykiem!

      Usuń
  7. Czcigodni Autorzy,
    Zgadzam się z Waszymi postulatami, z wyjątkiem urzędowej ochrony uczuć religijnych i majestatu władz. Uważam, że silna religia powinna obronić się sama.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      W kwestii tych organów władzy, chyba zaszła pomyłka. Przecież nie chodzi o ochronę majestatu prezydenta, rządu czy parlamentu! Zwłaszcza że widać gołym okiem, iż obecnie te instytucje nie mają cienia jakiegokolwiek majestatu. Mam na myśli to, żeby takie "pół kurwy , pół cwela” (Józefowi kłaniam się nisko) za taką fotkę lądowało za kratkami.
      Piszesz że silna religia powinna bronić się sama. Słyszałem to już setki razy. Więc poproszę o dopowiedzenie JAK.
      Bo do tej pory, z taką obroną doskonale dają sobie radę judaizm i islam. W przypadku ludzi działających w mediach, rozrywce lub kulturze, zadarcie z tym pierwszym grozi dożywotnim wypadnięciem z obiegu. A co się tyczy drugiego, ci sami którzy drą Pismo Święte czy czochrają się genitaliami o krucyfiks, na samą myśl o znieważeniu Koranu napaskudziliby ze strachu w portki. Tak jak parszywy kabotyn o ksywie „Smurff” na Twoim blogu, gdy zaczął Cię pouczać i usłyszał ode mnie parę słów prawdy o sobie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń