Niejaki obersturmbannführer Putas (takiemu stopniowi w lustrzanym SS odpowiada ten, którego dochrapał się w KGB) rozpoczął niedawno intensywną kampanię szkalowania Polski. Nie rozdrabniając się, oskarżył nas ni mniej, ni więcej, tylko o wywołanie II Wojny Światowej. Łgarstwo było na tyle bezczelne, że nie zrobiło oczekiwanej kariery nawet w lewackim europarlamencie. I nawet volksdeutsche z POmiotu zaczęli udawać polskich patriotów i strofować Pobożność i Socjalizm za zbyt stonowaną odpowiedź.
Innym elementem tej rosyjskiej kampanii jest współorganizowanie przez niejakiego Kantora (pomagiera Putasa z kręgów oligarchów, bynajmniej nie paragwajskiego pochodzenia) oraz instytut Yad Vashem kolejnej konferencji na temat Holocaustu. Program przewiduje wystąpienia prezydentów Rosji, Francji i Niemiec, zaś prezydentowi Dudzie odmówiono prawa do wypowiedzenia się na tej konferencji.
No cóż, zasługi Niemiec dla Żydów są powszechnie znane, a ich najlepszym symbolem jest Adolf Eichmann. Żabojady też nie są od macochy, Maurice Papon nie był samotnikiem, policja Vichy dzielnie wyłapywała Żydów a francuskie koleje dowoziły ich do Auschwitz. Rosjanie też maja się czym pochwalić - Ławrientij Beria pod koniec panowania Stalina wykrył "spisek kosmopolityczny" i wielu Żydów przypłaciło to życiem. Tak więc wystąpienia wymienionych prezydentów należą się ich państwom niczym psu buda. Na ich tle prezydent Andrzej Duda nie ma co się przechwalać jakąś tam Żegotą.
Na szczęście pan Andrzej Duda potrafił zachować się jak prezydent Polski, a nie układający się w nogach pani kundel. I poinformował, że w konferencji tej nie weźmie udziału. Można jedynie żałować, że język komunikatów dyplomatycznych nie przewiduje zacytowania starego przysłowia górali ze Wzgórz Golan, które w ich języku brzmi:
Man kann singen, Man kann tanzen, aber niemals mit Zasrancen!
I za to redakcja dziękuje panu prezydentowi Dudzie.
Sejm RP również podjął uchwałę w sprawie putasowych łgarstw. Miała zostać przyjęta przez aklamację i tak się niemalże stało. Bowiem po odczytaniu jej tekstu przez panią marszałek Witek wstali nawet posłowie KO oraz Konfederacji, niesłusznie oskarżanej o to, że wszyscy, jak jeden mąż, są putasofilami. Konfederaci wstali z jednym wyjątkiem - oczywiście było nim putasowskie gówno w muszce. Rzeczone gówno "tłumaczyło się" potem na Twitterze, że ta wypowiedź Putasa rzekomo była nieoficjalna. I dlatego nie powinny się nią zajmować polskie oficjalne czynniki polityczne, lecz co najwyżej publicyści.
Musimy zatem poinformować putasowskie gówno, że wypowiedzi głów państw są nieoficjalne, jeśli dotyczą ich prywatnych opinii o sprawach przynajmniej w teorii nie związanych z polityką, takich jak choćby sztuka czy sport. Natomiast każda wypowiedź o roli własnego lub innego państwa w istotnych wydarzeniach historycznych lub tyczących polityki bieżącej jest z definicji oficjalna.
A odpowiadając bydlęciu w języku jego obecnych mocodawców, należałoby powiedzieć:
Понял говноед? Тогда закрой морду и проваляй!
Co w wolnym przekładzie znaczy:
Zrozumiałeś zasrańcu? Więc stul mordę i spierdalaj!
Konfederaci snują sny o potędze i dodają sobie animuszu wizjami dwucyfrowego procentowo poparcia w zbliżających się wyborach prezydenckich. Ale teraz nadepnęli na minę, bowiem stary agent znowu nafajdał im do talerza. W naszej ocenie maja dwa wyjścia.
Jeśli ich koło pozbędzie się gówna w muszce (trwające w Konfederacji prawybory dobitnie świadczą o tym, że opowieści o jego rzekomo licznym elektoracie to łgarstwa na poziomie Szmatławer Zeitung), tym samym zerwą przyszywaną im przez PiS łatkę rosyjskiej agentury i rzeczywiście mogą myśleć o wyniku bliskim 10%.
Jeśli natomiast udadzą, że nic się nie dzieje, to w oczach statystycznego Kowalskiego oskarżenia o rosyjską agenturalność uwiarygodnią się. A wtedy w wyborach prezydenckich ich kandydat co najwyżej stoczy zażartą walkę z Biedroniem i Zandbergiem o zaszczytne piąte miejsce. Bo nie tylko Duda, Kichawa czy Zakosiniak - Kłamysz, ale zapewne i pedałenowa wydmuszka Hołownia będą poza zasięgiem ich kandydata.
Przyzwoity wynik w wyborach albo gówno w muszce. Wybór należy do was.
Zwolennicy konfederatów, zorientowani w ich wewnętrznych interakcjach i rozgrywkach, wciąż oszukują się, że skoro bydlę niewiele już w tym gronie znaczy, to i niewiele może popsuć. I wyobrażają sobie, że inni wyborcy rozumują tak samo, jak oni. A to jest elementarny błąd. Nie dociera do nich, że dla człowieka nie interesującego się rozgrywkami między narodowcami i wolnorynkowcami, najbardziej rozpoznawalną twarzą (choć jest to zdecydowanie inna część ciała) Konfederacji jest właśnie kanalia w muszce. O Bosaku słyszał w najlepszym przypadku co piąty Polak, a takie nazwisko, jak Dziambor, co najmniej 95% elektoratu nie mówi dokładnie nic.
Spotkaliśmy się też z argumentem, że pięć lat temu nazwisko Andrzeja Dudy też było w Polsce nieznane. Ale sięgający po ten argument zapominają, że co najmniej dwadzieścia kilka procent wyborców zawsze zagłosuje na kandydata wskazanego przez naczelnika Kaczyńskiego, kimkolwiek by on nie był. Bez tego namaszczenia, startując jedynie pod własnym szyldem, pan Andrzej Duda nie przekroczyłby dwóch procent.
Zatem mając sporo sympatii do ich ugrupowania, informujemy konfederatów, jak to wygląda w oczach statystycznego Polaka. Bowiem na pewno nie życzymy im, by w dzień po wyborach dowiedzieli się, że ich kandydat nie zamknął stawki. Bo wprawdzie przegrał nawet z Biedroniem , ale jeszcze mniej głosów zebrał jakiś folklor pokroju Bubla czy Stonogi. A stary agent, tak jak to systematycznie robi od trzydziestu lat, znowu mógł zameldować swojemu oficerowi prowadzącemu o wykonaniu zadania.
Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael 72
Konfederaci snują sny o potędze i dodają sobie animuszu wizjami dwucyfrowego procentowo poparcia w zbliżających się wyborach prezydenckich. Ale teraz nadepnęli na minę, bowiem stary agent znowu nafajdał im do talerza. W naszej ocenie maja dwa wyjścia.
Jeśli ich koło pozbędzie się gówna w muszce (trwające w Konfederacji prawybory dobitnie świadczą o tym, że opowieści o jego rzekomo licznym elektoracie to łgarstwa na poziomie Szmatławer Zeitung), tym samym zerwą przyszywaną im przez PiS łatkę rosyjskiej agentury i rzeczywiście mogą myśleć o wyniku bliskim 10%.
Jeśli natomiast udadzą, że nic się nie dzieje, to w oczach statystycznego Kowalskiego oskarżenia o rosyjską agenturalność uwiarygodnią się. A wtedy w wyborach prezydenckich ich kandydat co najwyżej stoczy zażartą walkę z Biedroniem i Zandbergiem o zaszczytne piąte miejsce. Bo nie tylko Duda, Kichawa czy Zakosiniak - Kłamysz, ale zapewne i pedałenowa wydmuszka Hołownia będą poza zasięgiem ich kandydata.
Przyzwoity wynik w wyborach albo gówno w muszce. Wybór należy do was.
Zwolennicy konfederatów, zorientowani w ich wewnętrznych interakcjach i rozgrywkach, wciąż oszukują się, że skoro bydlę niewiele już w tym gronie znaczy, to i niewiele może popsuć. I wyobrażają sobie, że inni wyborcy rozumują tak samo, jak oni. A to jest elementarny błąd. Nie dociera do nich, że dla człowieka nie interesującego się rozgrywkami między narodowcami i wolnorynkowcami, najbardziej rozpoznawalną twarzą (choć jest to zdecydowanie inna część ciała) Konfederacji jest właśnie kanalia w muszce. O Bosaku słyszał w najlepszym przypadku co piąty Polak, a takie nazwisko, jak Dziambor, co najmniej 95% elektoratu nie mówi dokładnie nic.
Spotkaliśmy się też z argumentem, że pięć lat temu nazwisko Andrzeja Dudy też było w Polsce nieznane. Ale sięgający po ten argument zapominają, że co najmniej dwadzieścia kilka procent wyborców zawsze zagłosuje na kandydata wskazanego przez naczelnika Kaczyńskiego, kimkolwiek by on nie był. Bez tego namaszczenia, startując jedynie pod własnym szyldem, pan Andrzej Duda nie przekroczyłby dwóch procent.
Zatem mając sporo sympatii do ich ugrupowania, informujemy konfederatów, jak to wygląda w oczach statystycznego Polaka. Bowiem na pewno nie życzymy im, by w dzień po wyborach dowiedzieli się, że ich kandydat nie zamknął stawki. Bo wprawdzie przegrał nawet z Biedroniem , ale jeszcze mniej głosów zebrał jakiś folklor pokroju Bubla czy Stonogi. A stary agent, tak jak to systematycznie robi od trzydziestu lat, znowu mógł zameldować swojemu oficerowi prowadzącemu o wykonaniu zadania.
Stary Niedźwiedź
Flavia de Luce
Refael 72
Szkodliwość tego gówna w muszce polega na tym ze bałamucąc młodych marnuje podwójne ich głosy:
OdpowiedzUsuńich głosy oddane na gówno i okolice są również głosami NIE ODDANYMI na jakieś inne dorzeczne
ugrupowanie.
Szanowny Anonimowy
UsuńGłos oddany na tego agenta na pewno jest tak naprawdę wrzucony do szamba. Co się tyczy tych dorzecznych ugrupowań, z mojego punktu widzenia raczej można mówić o wyborze najmniej toksycznego. Ale jeśli w drugiej turze wyborów prezydenckich taki smarkaty entuzjasta kurwinizmu - mikkizmu oleje głosowanie (bo wszyscy inni to komuniści, jak tym baranom wmówił guru tej sekty), to de facto jest to na rękę Totalnej Targowicy. Zatem muszę się z Tobą zgodzić, że w takiej sytuacji marnotrawstwo jest podwójne. A stawianie na równi prezydenta Andrzeja Dudy z tępym tłumokiem, który bez promptera nie istnieje, dyskwalifikuje takiego "wyborcę".
Pozdrawiam serdecznie.
I właśnie z powodu gówna w muszce nie głosowałem na konfederację
OdpowiedzUsuńCzcigodny Refaelu
UsuńWarszawska listę Konfederacji podczas ostatnich wyborów sejmowych otwierała właśnie ta kanalia. Poza nią były nazwiska nic mi nie mówiące. Więc miałem praktycznie pewność, że nawet zaznaczając kogoś innego losowo, i tak przyczynię się do wejścia do sejmu tego plusa ujemnego. A takiego świństwa narodowcom i wolnorynkowcom zrobić nie mogłem. Jak kiedyś napisał wielki poeta, była to kwestia smaku.
Pozdrawiam serdecznie.
Top three łódzkich prawyborów Konfederacji:
UsuńKrzysztof Bosak (210 głosów Grzegorz Braun (161 głosów)
Artur Dziambor (110 głosów)
Dla niezorientowanych:
OdpowiedzUsuńObersturmbannführer – stopień paramilitarny w III Rzeszy w SA i w SS, który odpowiadał stopniowi podpułkownika (Oberstleutnant) w siłach zbrojnych Rzeszy (Wehrmacht).
Pozdrawiam serdecznie
I to wyjaśnia, dlaczego Putas z takim szacunkiem odnosił się do "patriarchy" Aleksego II, który w KGB osiągnął stopień standartenführera, w wojsku odpowiadający "pełnemu" pułkownikowi.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńniestety dezinformujesz pisząc: "Miała zostać przyjęta przez aklamację i tak się niemalże stało". Projekt uchwały zgłoszonej przez panią Kidawę Błońską ZOSTAŁ przyjęty przez aklamację. Wstanie po przyjęciu uchwały było DODATKOWYM wsparciem jej treści.
Korwin Mikke szczęśliwie schodzi już z politycznego boiska. Jego poparcie w Konfederacji wynosi poniżej 10%. Uważam za skrajnie szkodliwe nagłaśnianie szkodnika Korwina, bo to bije w partię - jedyną opozycyjną partię w Polsce. Pisząc krótko: im mocniej bijesz w Korwina, tym dłużej będziesz miał Morawieckiego, Koscinski'ego, Macierewicza, Sasina i całą resztę tego folkloru.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Krusejderze
UsuńNie da się ukryć, że zarówno media reżimowe, jak i niemiecko - żydowsko - targowickie zawarły porozumienie ponad podziałami w sprawie zamilczania Konfederacji, na ile to tylko możliwe. Skutek jest taki, że Ty WIESZ, że poparcie dla Kurwina w Konfederacji spadło poniżej 10%, Ale statystyczny Polak NIE MA O TYM POJĘCIA. I dla niego ten kiep jest twarzą Konfederacji, traktowanej jak kolejna wylinka tego debila. Oczywiście nie jest to prawda, ale ludzie o tym nie wiedzą. I dopóki się z tym do opinii publicznej nie przebijecie, Wasze szanse są znikome.
O istnieniu pana Dziambora dowiedziałem się z prywatnych rozmów ze czcigodnym Jarkiem Dziubkiem. Nie kwestionuję jego kwalifikacji, bowiem Twoja i Jego rekomendacja są dla mnie w pełni wiarygodne. Ale jeśli zostanie wystawiony jako Wasz kandydat w wyborach, będzie to marketingowy samobój. Bo nie daję mu szans na przekroczenie 5% głosów. A marzenia o przejściu konfederata do drugiej tury niestety kojarzą mi się z rydzowym "nie oddamy ani guzika".
Pozdrawiam serdecznie, aczkolwiek melancholijnie.
PS
UsuńStary mądry Pirandello napisał kiedyś zgrabną sztukę "Tak jest, jak się państwu wydaje". Jest to zarazem doskonałe motto dla biznesu i polityki.
W połowie lat osiemdziesiątych kilku entuzjastów napisało na pecety z procesorem 80286 system operacyjny plus kilka aplikacji, które wyprzedzały o lata świetlne ówczesne Windowsy. Mój przyjaciel za względów sentymentalnych do dzisiaj trzyma w biurku cztery dyskietki z instalkami tego. Ale nie przebili się z tą informacją i ludziska kupowały znacznie droższy wyrób Małego Miękkiego (tak chyba na polski należy tłumaczyć Microsoft).
Dopóki Konfederacja nie przebije blokady medialnej, będzie kwiatkiem do kożucha, przed każdymi kolejnymi wyborami niepewna przekroczenia bariery 5%.
A jeśli wykaże się zdolnością do zawierania koalicji, właśnie z tym cholernym Socjalizmem i Pobożnością, czyli przełknie na przykład 500+ (choćby w formie bonu oświatowego) w zamian za rezygnację z innych socjalnych brewerii i realne ułatwienia dla małego i średniego biznesu (brednie Mateuszka o takowych to kolejna bujda na resorach), to uzyska REALNY wpływ na polska politykę. Bo samodzielnych rządów Konfederacji na pewno nie dożyję.
Ewentualne powtarzanie, że tylko my jesteśmy dobrzy, a nasz program jest tak finezyjną konstrukcją, że nie można z niego wyjąć żadnego elementu, definitywnie zrobi z nich pogrobowca Unii Polityki Surrealistycznej, będącej pośmiewiskiem każdego łebskiego człowieka, znającego przychody i wydatki budżetu i umiejącego obsłużyć kalkulator czterodziałaniowy.
Ale juz udział w jakimś "rządzie ocalenia narodowego" wraz z Przestępczością Organizowaną, zieloną prostututką i pomniejszą swołoczą zdyskwalifikowałoby Konfederacją w oczach naszej redakcji dożywotnio i nieodwołalnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
Usuńmyślę, że po samodzielnych rządach PiSu przyjdzie pora na ich rządy koalicyjne. Nie będzie już wtedy we władzach PiSu p. Kaczyńskiego a we władzach PO ani p. Tuska ani p. Schetyny. Nie wiem, jak się będą nazywały wtedy te partie, ale myślę, że większość obecnego PiSu zawrze z większością obecnego PO koalicję.
Czcigodny Krusejderze
UsuńOczywiście w obydwu tych partiach nie brakuje amorficznych zer pokroju Kluzik-Rostkowskiej, Miśka Kamińskiego czy Gowina. Ale taka koalicja byłaby niezwykle trudna do sklecenia. Ograniczenie socjalu, powtórne szerokie otwarcie wrot dla złodziei VAT i powrót do wyprzedaży lub niszczenia polskich firm elektorat PO przyjąłby z entuzjazmem, ale ortodoksyjni wyborcy PiS na pewno by odrzucili. To byłby co najwyżej numer jednorazowego użytku. Gdyby następcy naczelnika okazali się aż takimi idiotami, wtedy otworzyłaby się przestrzeń (ale w mojej ocenie na góra 20%) dla Konfederacji, też już bez debili Kurwina i Brauna.
Już prędzej uwierzę w sojusz PO i Konfederatów. Złośliwi powiedzieliby, że prowadzący z BND mogą dogadać się z prowadzącymi z FSB.
Pozdrawiam serdecznie.
To do Krusejdera :
UsuńProponujesz znosić bezeceństwa Gówna w muszce i nie atakowanie go bo to szkodzi Konfederacji
w nadziei że jak mu spadnie w Konfederacji poniżej czegoś tam to go konfederaci wywalą i wtedy
konfederaci nie straciwszy na wizerunku (mimo jego bezeceństw ) wygrają wybory...
jak mówią ruscy "skatiertiu wam doroga..."
Drogi Stary Niedźwiedziu,
Usuńw miarę upływu czasu (od wyrzucenia p. Szydłowej z funkcji premiera) PiS przechodzi na pozycje PO. Polecam tekst z XI 2019 https://www.tysol.pl/a39702-Agnieszka-Zurek-%E2%80%9EGdzie-sa-flagi-%21%E2%80%9D-czyli-ile-zniesie-twardy-elektorat Albo: https://www.blasty.pl/upload/images/large/2017/12/nie-boli-go-to-nasz-najtwardszy_2017-12-08_09-31-26.jpg
Do "zasług" Papona należy dopisać i to, że gdy pierwotny plan eksterminacji francuskich Żydów zakładał wywózkę jedynie osób w wieku 15+ Papon własnoręcznie dopisał "dzieci także".
OdpowiedzUsuńSzanowni Autorzy,
OdpowiedzUsuńSzczerze, nie wierzę, by ktokolwiek wystawiony przez Konfederację walczył o coś wyżej, niż zaszczytne 5-te miejsce. Myślę, że siła medialna TVPiS i TVN jest tak duża, że internety tego nie przebiją. Oczywiście cuda się zdarzają, ale raczej rzadziej, niż częściej. Ktokolwiek zostanie przez Konfederację wystawiony, to raczej po to, by dopiero wypromować swoje nazwisko przy dużej oglądalności.
Artur Dziambor jest według mnie najlepszym kandydatem do promocji. Nie znam go osobiście, ale obserwuję go w mediach od 2014 i nigdy nie usłyszałem, by walnął jakąś totalną bzdurę. Gość nie pajacuje, raczej sprawia wrażenie poważnego, choć dowcipny też jest. Odróżniajmy dowcip od pajacerki. Jest właścicielem prywatnej szkoły językowej, czyli jest zarówno przedsiębiorcą, jak i anglistą. Spokojnie może stanąć w szranki do walki z Biedroniem o to, kto lepiej dogada się po angielsku zagranicą. To od niego po raz pierwszy usłyszałem pomysł, by 500+ połączyć z bonem edukacyjnym i zrobić z tego nawet 700+, albo 1000+, byle tylko i wyłącznie na edukację. Bo mniej więcej tyle nasze MEN wydaje miesięcznie na jednego ucznia.
Kiedy promować nowe osoby, jak nie podczas wyborów prezydenckich?
Jeśli chodzi o Korwin-Mikkego, to obawiam się, że jego nieszkodliwy rozbrat z Konfederacją może nastąpić jedynie po jego całkowitym wycofaniu się z polityki. Jeżeli zostanie wyrzucony, natychmiast utworzy nową partię i odbierze Konfederacji 1/3 głosów. Pytanie, czy Konfederatów stać w tej chwili na utratę 1/3 głosów. Przypominam, że przed powstaniem tej organizacji zrobiono badania, z których wyszło, że elektoraty narodowców i wolnościowców mają niewielki zbiór wspólny, za to bez szkody się dodają. I jak na mojego nosa, są to badania dość sensowne.
JKM ma już 77 lat. Prawyborów nie wygra, więc na prezydenta nie wystartuje. Podczas kolejnych wyborów parlamentarnych będzie miał 81 lat, więc myślę, że też już nie będzie miał siły startować. Już widzę po nim pewne zmęczenie i frustrację, a i sił do pajacowania coraz mniej. Akurat siedzenie w Sejmie wielu sił nie wymagało, wystarczyło nie wstać, więc pajacowanie w tej formie było na tyle łatwe, że Janusz je wykonał. Nie przywiązywałbym do tego zbyt wielkiej wagi. Tak jak Macierewicz nie ciągnie PiS-u w dół, tak JKM nie dołuje Konfederacji. Nie ma już sił.
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodny Jarku
UsuńTwoja ocena (walka o piąte miejsce) jest w pełni realistyczna. Gdyby wydmuszka pedałenu padła a ludziska woleli normalnego faceta od rozhisteryzowanego pedała, można myśleć przy tak szczęśliwym zbiegu okoliczności i o czwartym miejscu, jako o planie maksimum a zarazem wielkim sukcesie.
Pozostaje pytanie, kogo lansować, korzystając z urzędowo przysługującego kandydatom czasu antenowego. Za panem Dziamborem na pewno przemawiają zarówno prowadzenie własnej firmy, jak i posiadanie "lengłidża". Zaś pan Bosak (to samo dotyczy i pana Winnickiego) żadnej działalnśści gospodarczej nie prowadził, żadnych studiów nie ukończył, a o jego umiejętnosciach lingwistycznych nic mi nie wiadomo. Ale z kolei on jest dla kilkunastoprocentowej części Polaków osobą rozpoznawalną, a w gadających głowach, w których go widziałem, mówił z sensem i nie dawał się sprowokować lewiznie ani targowiczanom. A pana Dziambora na ekranie nie widziałem ani razu.
No i chyba rzeczywiście trzeba czekać, aż diabły przestaną się opieprzać niczym budowlańcy w filmach mistrza Barei i wreszcie upomną się o swoje. Co będzie smutnym dniem w FSB.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowni Autorzy,
OdpowiedzUsuńSłuszna krytyka kolejnego wyskoku Korwina, ale i innych partiach nie brakuje dupolizów obcych mocarstw. W PO Niemiec, w PiS USA i Izraela. Chyba tylko Chińczycy nie wypracowali sobie jeszcze zaprzyjaźnionego stronnictwa.
Jeśli ma się nie powtórzyć scenariusz z końca XVIII wieku to najwyższy czas na współpracę polityków propolskich, ponad obecnymi podziałami.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńOczywiście masz rację. Tyle tylko, że w przypadku IV Rzeszy oraz Rosji realizacja ich wspólnych celów to powtórka z historii, czyli koniec Polski. A w przypadku USA o ścisłej współpracy z Niemcami, ich rywalem, nie ma mowy. Zaś ich współpraca z Rosją to na szczęście skończony już epizod z czasów największego kretyna (obok syfilityka na wózku) w galerii ich prezydentów, czyli Buraka Obambo. Który dał się Putasowi wybiedronić, a następnie został kopnięty w dupę. Jako że był zbyt głupi, by w czasach "Przeminęło z wiatrem" móc zostać ekonomem na plantacji bawełny.
Mam nadzieję, że zielona prostytutka nie zagląda na nasz blog. Bo zaraz podałaby Chińczykom swoją cenę. Tyle tylko, że nie za godzinę ani za noc, lecz zapewne za kadencję.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowna Redakcjo,
OdpowiedzUsuńCzy jakikolwiek kandydat Konfederacji jest ''wybieralny'' ? stojac obok Grzegorza Brauna czy Janusza Mikke ?. Dla mnie ta cala organizacja ciagle przypomina ''UPR'' z lat poprzednich.Taki ''uspokajacz sumienia'' dla ludzi o bradziej gospodarczych pogladach.Troche czasu minelo od wyborow i jakies REALNE osiagniecia maja ? Cokolwiek co by cos REALNIE zmienialo ... cokolwiek. Ja nic nie moge znalesc.
Wesol weekend
PiotrROI&WPL
Szanowny Piotrze, mam nadzieję, że Gospodarze tego bloga wybaczą mi, iż się wtrącam, ale zdaje się, że idea jest raczej taka, by było to forum dyskusyjne, więc pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji.
UsuńSpójrzmy na to REALNIE, tak jak prosiłeś. Sytuacja jest taka, iż PiS ma większość 235 głosów + prezydenta. W związku z tym, mogą przegłosować wszystko, oprócz zmiany konstytucji. Jakie realne osiągnięcia może mieć koło poselskie, które ma 11 posłów? Brakuje im 4 podpisów, by jakikolwiek projekt zgłosić do laski marszałkowskiej. Oczywiście, zawsze można stwierdzić, że to wina Konfederacji, iż ma tylko 11 posłów. Owszem, jestem w stanie przyjąć tę logikę. Jednak Ty wspominasz, że minęło już trochę czasu od wyborów i jak rozumiem, pytasz o ich realne osiągnięcia uwzględniając wynik wyborów. A skoro uwzględniamy wynik wyborów, musimy patrzeć na osiągnięcia Konfederacji przez pryzmat tego, co wolno 11 posłom. Otóż wolno im gadać z trybuny sejmowej raczej krócej, niż dłużej i wolno im głosować w przegranych głosowaniach. Nawet nie mogą wnieść projektu do laski marszałkowskiej.
Ale dzięki temu, że są i mogą gadać, udaje im się otwierać oczy ludu na łgarstwa rządzących i pseudoopozycji. Na przykład kwestia przewodniczącej komisji do spraw rodziny, niejakiej Magdaleny Biejat, posłanki Lewicy, zwolenniczki aborcji na życzenie do 12 tygodnia (na razie) ciąży. Pani Biejat została wybrana między innymi głosami PiS i tylko dlatego, że PiS przestraszył się odpływu elektoratu do Konfederacji, która tę sprawę nagłośniła, pani Biejat została ostatnio odwołana z przewodniczenia tej komisji.
Inna sprawa, bardzo ważna, to ustawa stop 447. W poprzedniej kadencji podobną ustawę zgłosił poseł Tomasz Rzymkowski, z klubu Kukiz 15. Wówczas została ona odrzucona głosami PiS. W bieżącej kadencji poseł Rzymkowski przechrzcił się na PiS i gdy posłowie Konfederacji przyszli między innymi do niego z projektem ustawy, odmówił im podpisu. Jak wspomniałem powyżej, Konfederacji brakuje 4 posłów, aby móc składać projekty ustaw do laski marszałkowskiej, no i poseł Rzymkowski był jednym z tych, na którego liczyli, że będzie jednym z tych czterech. Szukali też kandydatów u Kukiza. Jednak przechrzczenie się Rzymkowskiego na PiS, a kukizowców na PSL jest gwarancją tego, że w bieżącej kadencji żaden pomysł propolski, żaden pomysł uproszczenia przepisów, żadne pomysły zwiększające wolność szarego człowieka, nie będą obradowane.
Co w związku z tym robi Konfederacja? Zbiera 100 000 podpisów pod obywatelskim projektem ustawy stop 447 i liczę na to, że je zbierze. Po co? A no, obawiam się, że właściwie to na marne, bo PiS wrzuci ten projekt do zamrażarki sejmowej, podobnie, jak to zrobił w poprzedniej kadencji z innym projektem obywatelskim, dotyczącym aborcji. A nawet jeśli ów obywatelski projekt wszedłby pod obrady, to i tak pisowska większość odrzuciłaby go.
Zatem, Szanowny Piotrze, mierząc siły na zamiary, nie można uczciwie wymagać od Konfederacji, by będąc w sejmie w 11 posłów, cokolwiek osiągnęli. Nie ma układu, który pozwoliłby im coś osiągnąć. Mogą jedynie nagłaśniać, co robią rządzący i pseudoopozycja, pokazując Polakom, dlaczego warto ich poprzeć następnym razem. Tylko tyle i aż tyle. Bo w poprzedniej kadencji nie było nawet tyle, więc wielu ludzi zwyczajnie nie wiedziało, że ktoś może chcieć się ująć za cywilizacyjną podstawą człowieczeństwa, jaką jest wolność. Teraz już wiedzą.
ciąg dalszy nastąpi
ciąg dalszy - (przepraszam, ale przekroczyłem w swoich wypocinach maksymalną ilość znaków)
UsuńA jeśli chodzi o realne działania, to pozwól Piotrze, że odwrócę pytanie. Większość parlamentarną 235 posłów ma PiS. PiS ma też prezydenta, a co za tym idzie, ma REALNĄ władzę. Czy możesz mi napisać, jakie REALNE osiągnięcia mają w bieżącej kadencji sejmu? Trochę czasu od wyborów już minęło. Jeszcze raz podkreślę, że chodzi mi o bieżącą kadencję, nie o poprzednią. Poproszę o jedno REALNE osiągnięcie.
Obawiam się, że jedynym osiągnięciem PiS-u jest to, że utrzymał władzę, no i to, że to PiS-owcy korzystają z konfitur należnych władcom. Brawo dla posła Rzymkowskiego. Wreszcie osiągnął to, co chciał, jest w obozie zwycięzców. W pierwszej połowie lat czterdziestych XX wieku naziści też byli w obozie zwycięzców, a przez kolejne 45 lat w obozie zwycięzców byli komuniści. Jeśli to ma być osiągnięcie, to rzeczywiście, PiS takowe osiągnięcie ma.
Ale co nam szarym ludziom z tego, że PiS osiągnął to, co osiągnął? Czy ja mam się zadowalać szczęściem PiS-u patrząc, jak mój budżet domowy z miesiąca na miesiąc wystarcza na coraz mniej?
Jeśli komuś na tym zależy, żeby rządzili jego ulubieńcy i sam fakt rządzenia ulubieńców zadowala go, to oczywiście może mieć takie stanowisko, bo każdemu wolno uważać, co chce. Ja jedynie zwracam uwagę, że jeśli chce się kogoś rozliczać z osiągnięć, to trzeba zacząć od tych, którzy mają ponad 50% posłów w sejmie i prezydenta, a nie od tych, którzy mają w sejmie 2,5% posłów.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Jarku, masz rację. Konfederaci w sejmie mogą tylko powiedzieć o czymś głośno. Na przykład
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=EJFddL-wMHI
Mam nadzieję, że nie powtórzą losu Partii Piwa czy tam kukizowców i nie rozpłyną się gdzieś za jakieś drobne przelewy.
Ukłony
Czcigodny Jarku
UsuńZawsze możesz zamieścić na Antysocjalu dowolnie długi komentarz. Co najwyżej musisz podzielić go na segmenty ze względu na ograniczenia blogspotowego edytra.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Piotrze
UsuńCzy zwolennikom Konfederacji to się podoba, czy nie, z grona jej posłów najbardziej rozpoznawalni dla przeciętnego obywatela są gówno w muszce oraz katolicki Urban, czyli Braun (katolicy nie powinni się obrażać, bo prawa statystyki są nieubłagane i w ponad dwudziestomilionowej populacji musi się znaleźć załgane ścierwo). Oni najwięcej gadają w sejmie i poza nim i mogę jedynie wspólczuć pozostałej sejmowej dziewiątce takich sabotażystów.
Kurwin poza wychwalaniem Putasa powiedział też, że Niemcy podczas II Wojny Światowej mordowali jedynie tych Polaków, którzy prowadzili działania sabotażowe. Ze względu na losy wojenne mojej rodziny za coś takiego mogę temu gównu jedynie splunąć w mordę. Z kolei Braun popisał si łgarstwem na temat księdza Marcina Lutra, przy którym bledną te, które Urban (daruj wulgarne słowo) wygłaszał o księdzu Jerzym Popiełuszce.
Jak powiedział klasyk, szambo to nie perfumeria. I dlatego mogę traktować Konfederatów serio, gdy zneutralizują te dwa gówna.
Jakąś nadzieję dają ostatnie prawybory w Konfederacji. Kurwin lansował drugie gówno i swoim ludziom kazał głosować przeciwko kandydatowi rzekomo własnej partii. Panowie Dziambor, Sośnierz i Wilk zachowali się jak należy i im oraz narodowcom mogę podać rękę. Ale dopiero gdy spuszczą wodę, całość ich koła będę mógł traktować serio.
Ani sekundy wcześniej.
Natomiast nie mogę się zgodzić z Tobą, że to koło niczego nie osiągnęło. Ci dwaj swoimi błazeństwami (zwłaszcza tymi czynionymi poza sala sejmową) umocnili w Polakach przekonanie, że w najlepszym razie są idiotami, a w najgorszym biorą żołd od Putasa.
Pozdrawiam serdecznie.
PS
UsuńCzcigodny Piotrze
Zapomniałem o innym rozsądnym wolnorynkowcu, czyli panu Kuleszy. A co do w najlepszym razie durniów, nie wymieniłem wiernego giermka rodem z Kurwinjugend, czyli niejakiego Berkowicza. Zatem w tym kole jest w najlepszym przypadku 8 ludzi przy zdrowych zmysłach.
Pozdrawiam serdecznie.