A zaczynają się one gromadzić nad Napolionem jego ekipą.
Wedle wszelkich znaków na ziemi i niebie czas, który upłynął od wyborów parlamentarnych, został przez koalicję rządową zużyty głównie na podchody w senacie, mające przeforsować ponowny wybór pana Karczewskiego, dotychczasowego marszałka tej izby. Starania te z góry były skazane na niepowodzenie, bowiem z grona senatorów "niezależnych" jedynie pani Lidia Staroń zasługuje na to miano, ale nawet po jej ewentualnym pozyskaniu, za kandydatem PiS opowiedziałoby się tylko 49 senatorów. Bowiem jeszcze niedawno tęczowe a obecnie "chrześcijańskie" (cudzysłów konieczny) gumofilce desperacko walczą własnie z PiS o utrzymanie choćby części wiejskiego elektoratu i na żadne układy z partią rządzącą nie pójdą. Z kolei koktajl czerstwych komuchów, trockistowskich chujwejbinów, pedałów, ateotalibów i ekoterrorystów z definicji marzy o zakończeniu rządów PiS. Zaś ci pożal się Boże "niezależni" to POpaprańcy, na ogół z prokuratorskimi zarzutami.
Zaprzysiężony w ostatni piątek rząd jest niewątpliwie gorszy od poprzedniej ekipy Mateusza Morawieckiego. Poza powrotem po kilkuletniej nieobecności ministerstwa skarbu pod zmienioną nazwą, co jedynie potwierdza, że jego likwidacja była błędem, w oczy kłuje obsada ministerstwa finansów. Został nim niejaki Tadeusz Kościński, osobnik bez dyplomu studiów wyższych, mający w dorobku karierę w Londynie na najniższych szczeblach bankowości oraz kilkuletnie robienie za Krzepickiego przy premierze. Czyli niemal kopia sławetnego Vincenta Rostowskiego (pseudonim "Jacek"), oby nie jeszcze głupsza. Do tego trzeba dodać rozmnożenie resortów przez pączkowanie, czyli wydzielenie z MSZ "spraw europejskich" oraz całkiem już operetkowe "ministerstwo klimatu" (czy jak się tam ono zwie). Moja przyjaciółka zauważyła przy szklaneczce Campari, że jest idealną kandydatką na dyrektora departamentu klimatu śródziemnomorskiego. Bowiem poza angielskim włada biegle włoskim i francuskim a tamte strony zna doskonale, jako że kilka lat spędziła na Sycylii. Musiałem ją rozczarować mówiąc, że ani nie należała do Porozumienia Centrum, ani nawet nie może liczyć na rekomendację któregoś z mameluków Napoliona, wywodzących się z tego środowiska. Zatem jest bez szans.
Wszystko to wygląda ponuro.
Ale największe zagrożenie dla partii rządzącej stwarza awantura o zniesienie bariery "trzydziestokrotności" w płaceniu składek ZUS. Tłumacząc to na polski, do tej pory osoby o wysokich zarobkach (miesięcznie ponad dwie i pół średniej krajowej) nie musiały płacić składek od zarobków powyżej tej granicy. Obecnie PiS chce to ograniczenie znieść, a dziennikarze z TVPiS wciskają kit, że tak będzie sprawiedliwiej, bowiem skoro ktoś ma w przyszłości uzyskać wyższą emeryturę, to powinien płacić wyższe składki. Jest to oczywiste łgarstwo. Choćby pobieżna znajomość zasad wyliczania emerytury pozwala dojść do oczywistego wniosku, że jeśli osoba A płaci na ZUS miesięcznie trzy razy więcej niż osoba B, to wcale nie uzyska w przyszłości trzykrotnie wyższej emerytury. Przez delikatność pominę fakt, że płacący obecnie na ZUS nie mają żadnej gwarancji, że w z jakiś czas doczekają się jakiejkolwiek emerytury. A cała ta operacja wydaje się świadczyć jedynie o tym, że opowieści o zrównoważonym budżecie na rok 2020 to bujda na resorach, skoro sięga się po tak desperackie szukanie brakujących wpływów. No cóż, zaczyna się odbijać czkawką polityka pozyskiwania głosów wyborców za pomocą takich zabiegów, jak choćby trzynasta i czternasta emerytura.
Przeciw temu pomysłowi zdecydowanie wypowiedział się wicepremier Gowin i jego posłowie w koalicji "Zjednoczonej Prawicy" (cudzysłów również konieczny). O polityku tym, po chlewie zrobionym przezeń w szkolnictwie wyższym i nauce, mam złą opinię i na pewno nie jestem jego fanem. Ale w zaistniałej sytuacji Napolion ma dwa wyjścia.
Jeśli odzyska rozum, wycofa się z tego pomysłu i uratuje spójność swojego klubu parlamentarnego.
Ale w grę wchodzi i druga opcja. Uczepi się tego pomysłu niczym złodziej Gawłowski immunitetu senatorskiego i stanie na głowie, by go przeforsować a Gowinowi pokazać,kto tu rządzi. Co mu się uda, bowiem stary komunistyczny gangster Swetrzasty wraz ze swoim klubem pomysł Napoliona poprą z entuzjazmem i to zniesienie bariery wpłat na ZUS przejdzie. Oczywiście lewizna będzie wrzeszczeć o "sprawiedliwości społecznej", w co jej najgłupsi wyborcy uwierzą. Ale tak naprawdę chodzić będzie o coś zupełnie innego. Bowiem PiS straci większość w sejmie po wysoce wtedy prawdopodobnym wyjściu ludzi Gowina. A ten ostatni może znowu zostać wicepremierem, tyle że w rządzie, za przeproszeniem, "ocalenia narodowego". Złożonego z Przestępczości Organizowanej, lewizny, zielonej prostytutki i właśnie trzódki Gowina. Bez tego ostatniego sklecenie takiej większościowej bandy jest niewykonalne, zatem w takiej hipotetycznej sytuacji może on utargować bardzo wiele. Trzeba tez pamiętać, że Gowin swego czasu został wykopany z Przestępczości Organizowanej po tym, jak ośmielił się być kontrkandydatem ryżego volksdeutscha na stanowisko herszta tej szajki. W oczach Grega Shityny na pewno nie jest to wielki grzech, a i inne osoby wpływowe w tej rodzinie mafijnej, nawet gdy poziom setki IQ przekraczają dopiero łącznie w trójkę, zaczynają wreszcie rozumieć, że Chyży Rój obecnie ma ich w tyłku. I będąc murowanym kandydatem z łaski swej prawdziwej ojczyzny na wodza łże chadeków w euroburdelu, Przestępczość Organizowana traktuje obecnie jak użytą prezerwatywę.
Przy wszystkich, i to coraz liczniejszych zastrzeżeniach do głupich poczynań premiera Morawieckiego, na sama myśl o takim nierządzie koalicyjnym ciarki przechodzą mi po plecach. Więc modlę się, by Napolion w swej chorobie dwubiegunowej wystarczająco długo pobył sobie na właściwym biegunie.
Stary Niedźwiedź
Dwa dni temu w radiu Swetrzasty mówił, że nie poprą zniesienia 30-krotności, sam słyszałem. Zaś później Marcelina Z. (ta od paleomarksistów) wyskoczyła, że oni owszem poprą, ale pod warunkiem wprowadzenia limitu na maksymalną wysokość emerytury (a tak właśnie było za peerelu); widać w lewackiej xięgowości ilość limitów nie może się zmniejszać.
OdpowiedzUsuńAle jest i inna możliwość. Populizm i Socjalizm rzuca pewien temat dziennikarstwu i gawiedzi, podczas gdy wszyscy o tym dyskutują, to po cichu przepycha jakiś inny szajs. Taki odwracacz uwagi, coś w rodzaju sałatki Pawłowicz, podczas gdy poprzednia ekipa chciała w nocy zmienić dzieło Aleksandra K. zwane Konstytucją.
Czcigodny Żurawiu
UsuńU komuchów istnieje coś, co oni sami nazywają "mądrością etapu". A Swetrzasty jest w rozkroku między nieudolnym udawaniem troski o najbiedniejszych, a obroną interesów kamratów, którzy przy okrągłym stoliku dokonali skoku na mienie PRL a ich obecne dochody to znacznie więcej nią ta "trzydziestokrotność". Więc skoro istnieje szansa obalenia rządów PiS, na pewno jest skłonny PRZEJŚCIOWO poprzeć Napoliona, by po zmianie rządu czym prędzej to odkręcić.
Ale nawet poparcie Swetrzastego może nie wystarczyć, bo prezydent zapowiada weto.
Masz rację, że ta awantura może być jedynie kurtyną. Tyle tylko, że nie wiadomo, czy ma ona zasłonić utajniane problemy z budżetem, sprawę Banasia, wygłupy z nowymi ministerstwami i ministrami, czy wreszcie jeszcze coś innego, czego na razie się nie domyślamy.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu, pamiętam, jak kiedyś wspominałeś, że człowiek naszej cywilizacji, nawet jeśli nie wierzy w Boga, powinien przynajmniej szanować heptalog. Chodzi o te 7 przykazań, które Mojżesz przyniósł na drugiej tablicy. Dotyczą one zakazów i obowiązków jakie człowiek ma względem drugiego człowieka. Oczywiście, zgadzam się z Tobą w tej kwestii w 100%.
OdpowiedzUsuńWśród tych siedmiu przykazań, oprócz tego, które wprost zabrania kradzieży, jest też takie, które mówi o tym, aby nie pożądać żadnej rzeczy, która należy do bliźniego. W mojej interpretacji, przykazanie to dopuszcza zdrową zazdrość (za chwilkę wytłumaczę bardziej szczegółowo), a zakazuje zawiści. Czym różni się zdrowa zazdrość od zawiści? Poniżej banalny przykład.
Wyobraźmy sobie, że sąsiad kupił sobie nową wypasioną furę. Widzimy to i zazdrościmy mu, ale cieszymy się razem z nim. Pytamy go, jak do tego doszedł i staramy się stworzyć plan, który w przyszłości ma nas doprowadzić do zakupienia sobie podobnej gabloty, do tej, którą ma sąsiad. Taka zdrowa zazdrość jest inspirująca, dlatego nie może być grzechem, ani niczym złym.
A teraz wyobraźmy sobie drugą sytuację. Sąsiad kupił fajną furę, a nam żal tyłek ściska. Zawistnie zastanawiamy się, jakich koleś szwindli narobił, by stać go było na takie cacko. A następnie pod osłoną nocy idziemy z gwoździem w ręku przerysować mu blachę. I w ogóle życzymy mu, żeby mu się ten samochód spalił, bo na niego nie zasługuje. Zawiść jest paskudna i prowadzi do destrukcji, dlatego jest czymś z gruntu złym.
Można się w wielu przypadkach nie zgadzać z Karolem Marksem, gdyż jego pomysły na urządzenie tego świata skończyły się największym ludobójstwem w historii i w sumie miały to ludobójstwo w swoich założeniach. Ale nie sposób odmówić mu wnikliwych obserwacji antropologicznych, a co za tym idzie słuszności kilku twierdzeń. Jednym z nich jest to, że aby w jakimś kraju mógł zapanować socjalizm, wystarczy w nim wprowadzić demokrację.
I tak w rzeczywistości się dzieje. Aby wygrać demokratyczne wybory, trzeba zawistnemu ludowi obiecać, że ludzki pan coś im da. Większość nawet nie zapyta, skąd ludzki pan weźmie to, co potem da. A tej mniejszości, która zapyta, odpowie się, że zabierze się kułakom, by rozdać proletariuszom. Jak wiadomo, kułaków jest mniej, niż proletariuszy, zatem ludzki pan spokojnie jest w stanie poświęcić głosy mniejszej części mniejszości, aby zyskać głosy większej części pytającej mniejszości no i oczywiście głosy tej większości, która nie pyta, tylko spija socjal wprost z usteczek ludzkiego pana.
Dokładnie tym są kolejne socjalne obietnice poczynione w tegorocznej kampanii wyborczej, kosztem na przykład dodatkowego ozusowania ludzi zarabiających powyżej 12 tysiaków, czyli około 3 tysiaków ojro. Ale to nie wystarczy, więc trzeba podnieść akcyzę na fajki i wódę, a to już dotyczyć będzie nie tylko kułaków. Proletariusze też dostaną w tyłek. Albo zrobią inny krok. Zaczną kupować używki ze wschodu na bazarach. Już w tej chwili 20% opakowań po papierosach wyrzucanych do polskich koszy na śmieci ma na sobie akcyzy krajów z byłego Związku Radzieckiego. Przewiduję, że po podwyżkach ten procent się zwiększy i wpływy do budżetu z tytułu akcyzy od alkoholu i tytoniu spadną. Tak jak kiedyś za rządów SLD wzrosły, gdy akcyzę na wódę zmniejszono.
ciąg dalszy nastąpi
ciąg dalszy
UsuńCiekaw jestem, czy nasz bankster-premier Mateusz Morawiecki słyszał kiedyś o krzywej Laffera? Czy może wydaje mu się, że obciążenia fiskalne obywateli może zwiększać bez końca? Jeśli w rachunkach kieruje się jedynie elementarną matematyką, to powinno mu wkrótce wyjść, że maksymalną ilość środków w budżecie może mu zapewnić wprowadzenie podatków (dla uproszczenia pod tym pojęciem zawieram wszelkie obowiązkowe daniny do budżetu, niezależnie, czy jest to: PIT, VAT, akcyza na fajki, czy OC na samochód) w wysokości 100%.
Niestety, ale w PiS-ie nijak nie widzę prawicy. Nawet takiej w cudzysłowie. Coraz bardziej zaczynają mi przypominać zwykłych komuchów, z którymi najprawdopodobniej się skumają i przegłosują ten ZUS powyżej 12 tysiaków. Przynajmniej wiele na to wskazuje.
Pożądanie rzeczy należących do bliźniego i związana z nim chorobliwa zawiść, to coś, dzięki czemu przez jakiś czas można się utrzymać u władzy. Ale na tych fundamentach nie można zbudować niczego pozytywnego. I obawiam się, że modlitwy za Napoleona nic tu nie pomogą. Pan Bóg oczywiście może uratować kogoś, kto idzie się rzucić w kilometrową przepaść, ale musi to zrobić jedynie za pomocą powstrzymania go przed skokiem. Jak już się rzuci, to nawet rozłożenie grubego materaca na dnie przepaści nic nie pomoże. A ja w Napoleonie nie widzę chęci do rezygnacji ze skoku.
Dlatego póki PiS rządzi, nie widzę nadziei.
Pozdrawiam
Szanowny Jarku,
UsuńCałkowicie zgadzam się z Twoim ostatnim zdaniem. Planując skok na 30-krotność PiS brata się z lewicą i otwarcie pokazuje swoją komunistyczną mordę.
Wybrali ekspresowy kurs wdrożenia w Polsce modelu południowoamerykańskiego, gdzie lewicowe reżimy trzymają się mocno z wyjątkiem nieszczęsnego Moralesa.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Jarku
UsuńMasz rację, że przypadki pogodzenia demokracji z sensowną organizacją życia gospodarczego są na tyle nieliczne, że choćby taki Singapur jest klasycznym wyjątkiem potwierdzającym regułę. A w "starej" Unii Europejskiej socjalizm pomieszany już nawet nie z libertynizmem, lecz z chamską degeneracją obyczajów panuje niepodzielnie. Zaś tamtejsi łże chadecy mają tyle wspólnego z chadecją, co burdelmama z matką przeoryszą.
O krzywej Laffera nie wiedział niejaki Kołodko, podający się za profesora ekonomii. Więc tym bardzziej może o niej nie wiedzieć Mateuszek, który dyplom Master of Business Administration uzyskał w roku 1995 na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Ani chybi uczyły tam stare mamuty od "ekonomii politycznej socjalizmu", więc tego dyplomu nie traktuję zbyt poważnie.
Też irytuje mnie to napolionowe rozdawnictwo. I sądzę, że Geniuś Żoliborza nie jest w stanie pojąć, że tę część elektoratu, która była do kupienia, już dawno kupił. A kolejne rozrzucanie na około budżetowych pieniędzy nie przysporzy mu dalszych wyborców. Bo ludzie te pieniądze przyjmą na zasadzie "jak głupi daje to mądry przyjmie".
Ale czy dojście do władzy Targowicy Twoim zdaniem będzie krokiem w dobrą stronę? Bo ja uważam, że pieniądze rozdawane obecnie niemal wszystkim Polakom, trafią wtedy do kieszeni gangsterów. A państwowe firmy, obecnie będące na plusie, czym prędzej zostaną "sprzedane" Szkopom czy Żabojadom za kilka procent ich realnej wartości.
Ja nie uważam tego za pozytywną zmianę.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Dibeliusie
UsuńWizja wygrania wyborów i utworzenia rządu przez Konfederatów jest równie realna, jak brednie Mateuszka o produkowanym w Polsce milionie samochodów elektrycznych rocznie. Zatem trzeba się zastanowić, czy z dwojga złego lepiej zachorować na kiłę, czy na AIDS?
O ile mi wiadomo, do tej pory AIDS uważany jest za chorobę nieuleczalną.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu, nie sądzę, żeby ewentualne dojście PO do władzy było krokiem w dobrą stronę. Po prostu sądzę, że władza w rękach PiS-u też nie jest krokiem w dobrą stronę. Takie to gówniane czasy, gdzie wielkie nadzieje sprzed trzydziestu lat zostały skierowane na walkę między szalikowcami dwóch klubów. Fundamentem tej walki jest wspomniana przeze mnie zawiść, która jest świetnym paliwem wyborczym w demokracji. Z tym, że na tym fundamencie nie da się zbudować niczego pozytywnego dla ludu. To służy jedynie rządzącym i utrzymaniu władzy.
Usuń500+ dzięki inflacji już się zdewaluowało do wartości 400+ z roku 2015, a już za chwilę zostanie zneutralizowane. Ja nie narzekam, tylko wskazuję, że tak działa ekonomia, więc neutralizacja 500+ po kilku latach musi się nastąpić. Tak samo jak dodruk pieniędzy musi spowodować wzrost cen.
Cała ta walka szajki z szajką (sekty już od dawna nie ma) przypomina mi wojnę Oceanii raz z Eurazją, innym razem ze Wschódazją. W zależności od konieczności dziejowej. Przy czym w całym tym układzie Konfederacja robi za Emmanuela Goldsteina. Gdzie jej członkowie (i nie mam tu na myśli JKM, już dawno pisałem, że to nie jest główny nurt Konfederacji) niemal w każdej dziedzinie dopuszczają się myślozbrodni.
I nawet jeśli (jak piszesz) mamy do czynienia z różnicą między kiłą i AIDS, to kiła owszem, jest uleczalna. Ale pod warunkiem, że się ją leczy. Sama się nie wchłonie. A tu mamy sytuację, w której to, co dla Ciebie jest kiłą, dla ludzkiego pana niemiłościwie nam panującego, jest stanem pożądanym, którego nikt nie leczy.
Pozdrowienia
Czcigodny Jarku
UsuńWydaje mi się, że główna różnica pomiędzy naszymi stanowiskami polega na tym, że dla Ciebie ewentualny powrót Targowicy do władzy nie jest krokiem w dobrą stronę, a obecna władza też nie jest krokiem w dobrą stronę. Czyli, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, uważasz jedno i drugie za porównywalne zło.
Nie mam najmniejszego zamiaru usprawiedliwiać brewerii Napoliona i Mateuszka, ale moim zdaniem restauracja Targowicy jest znacznie większym złem, niż to, co się dzieje obecnie.
Posłużę się inną metaforą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że stanie po kolana w łajnie jest czymś fajnym. Ale z dwojga złego, skoro nie ma REALNEJ możliwości wyjścia z niego, to wolę stać w nim po kolana, niż po szyję. Po prostu nie zgadzam się z poglądem, że skoro samo stanie w gównie jest złem, (co jest oczywistą oczywistością), to nie jest istotne, dokąd ono nam sięga.
Pozdrawiam serdecznie.
hmmm A może zamiast stać w lajnie lepiej wyjść , pewnie wyboru za wielkiego niema ale zawsze można wspomagać np głosem konfederacje zamiast PIS-owe łajno po kolana albo PO-we lajno po uszy ?
UsuńPozdrawiam
Szanowny Stary Niedźwiedziu, brakuje mi obiektywnych danych, by stwierdzić, w którym przypadku gówno jest po kolana, a w którym po szyję. Wolę Twoje porównanie do AIDS i kiły. Ten pierwszy nieuleczalny, ale w dzisiejszych czasach dość długo można z nim pożyć stosując odpowiednią farmakologię. Ta druga uleczalna, jeśli się ją leczy, ale bez odpowiedniego leczenia jest śmiertelna. Szczególnie może być groźna dla ludu rządzonego przez syfilityka. O czym w przeszłości niejednokrotnie moglibyśmy się przekonać.
UsuńJa bym się tu jednak skłonił do postulatu Kaszuba. Czemu ludzie ciągle chorują na zastanawianie się, które zło jest mniejsze? Po co w ogóle starać się to zło kwantyfikować? Skoro na wyciągnięcie ręki jest większe dobro. Odwagi! Ona jest konieczna, gdy chce się zerwać łańcuch niewoli.
Pozdrawiam
Czcigodny Jarku, Czcigodny Kaszubie
UsuńJako inżynier mam taki nawyk, że jeśli jest to możliwe, przed podjęciem decyzji staram się rachunkowo oszacować jej skutki.
Obecnie Pobożność i Socjalizm ma w sejmie 236 szabli a Konfederaci 11, czyli razem 247.
Gdyby przeliczanie głosów zdobytych w wyborach na mandaty poselskie odbywało się w sposób WPROST PROPORCJONALNY, przeniesienie poparcia na Konfederatów miałoby jakiś sens. Suma mandatów nadal byłaby ponad 240, ale PiS nie miałby bezwzględnej większości, zaś Targowicy i lewakom nie przybyłby ani jeden mandat. W tej sytuacji jedyny możliwy rząd siłą rzeczy musiałby być koalicyjny, co ukróciłoby brewerie rzucania pieniędzy na prawo i lewo oraz wymusiłoby sensowne kroki wolnorynkowe. Rzecz jasna o ile Konfederaci są zdolni do kompromisów i nie wrzeszczą "wszystko albo nic", jak wiadome bydlę.
Ale to przeliczanie odbywa się wedle ALGORYTMU D'HONDTA, który mocno faworyzuje zdobywców największych ilości głosów. Czyli gdyby na przykład jedna trzecia dotychczasowych wyborców PiS przeniosła głosy na Konfederatów, obydwie te partie łącznie spadłyby poniżej 230 posłów w sejmie. Mielibyśmy zatem rząd Targowicy i wszelkiej drobniejszej swołoczy, bowiem dostęp do koryta natychmiast załagodziłby rzekome różnice programowe. A po czterech latach rządów tych zagłodzonych piranii nie za bardzo byłoby co zbierać.
Dlatego też Wasz postulat wyjścia z gówna po kolana może prowadzić do zanurkowania w nim.
Tyle mówi mi realizm. Jeśli się mylę, zechciejcie to sprostować.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu, no to masz teraz wicemarszałka Czarzastego i jakąś lewacką aborcjonistkę, zwolenniczkę adopcji dzieci przez homoseksualistów na czele sejmowej komisji ds. rodziny. Oboje wybrani rękami PiS.
UsuńPytanie zasadnicze, czy celem jest, by rządził PiS? Czy celem jest, by zmieniał Polskę na lepszą?
To dopiero początek obecnej kadencji i oczywiście mogę się mylić, ale mam wrażenie, że bezideowy POPiS za 4 lata podzieli los AWS-UW. Gra się raczej toczy o to, czy za 4 lata większość uzyska Razem, czy Konfederacja. Na tę chwilę przewaga zdaje się być po stronie marksisty Zandberga. A to właśnie dzięki socjalistycznemu programowi PiS. Choćby się zesrali, nie przelicytują Zandberga w obietnicach socjalnych. A na nasze nieszczęście jest on bardzo zdolnym mówcą i może porwać za sobą tłum, niczym Lenin, czy inny Hitler.
Zatem tyle Twojego. Będąc deklaratywnie antysocjalistą zagłosowałeś na socjalistów jako na mniejsze zło, a oni bratają się teraz z komuchami i w tym kierunku dryfują zarówno w gospodarce, jak i w sprawach społecznych. Gęba pełna frazesów, a na pierwszy rzut oka widać, że psie krwie matkę by sprzedali, by się utrzymać u władzy. Pytanie, czy aż tak obawiają się wolnej Polski, że są ją w stanie sprzedać komuchom?
Cieszę się, że mam czyste sumienie i nie poparłem tych sprzedajnych tonących ścierw, co się brzydko trzymają.
Pozdrawiam
Aby rozluźnić trochę atmosferę tu taki filmik https://www.youtube.com/watch?time_continue=1746&v=vIsFxC0WvDw&feature=emb_logo
OdpowiedzUsuńWitam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo trudno chyba obecnie zachować jakieś neutralne stanowisko. To co widzimy na starcie drugiej kadencji pewnie przejdzie do historii i to negatywnie. PIS jedzie centralnie po bandzie a nazywanie ich prawicą czy jakąś alternatywą jest zwyczajnie nieporozumieniem. Tak jak opieranie decyzji glosu na tych komuchów w imię zasady mniejszego zła.
1) Jako bardzo ciekawy materiał polecam kanał wolność w remoncie chyba jeden z lepszych jaki widziałem o tematyce ekonomicznej. W linku materiał o tym gdzie zmierza PIS z swoimi ekonomicznymi urojeniami MERYTORYCZNIE https://www.youtube.com/watch?v=bLhZkTc59wI "Dlaczego 'CUD GOSPODARCZY' zaora gospodarkę?" - pozostałe materiały naprawdę świetne.
2) Szanowny Gospodarzu tego Bloga Panie Niedźwiedziu. Pozwolę sobie na krytyczną ocenę pana stanowiska. Pierwszym skojarzeniem gdy obecnie słyszę głosujmy na mniejsze zło itp jest okres przed i po 39 w europie. Był taki socjalista co pieprzył farmazony jak obecna ekipa i wykorzystując retorykę zabierał takim co mieli inne nosy, potem byli tacy co chorowali albo byli cyganami aż w końcu doszedł do wniosku iż w ramach walki z ociepleniem najlepiej palić ludźmi. Po nim scenariusz powtarzał się i powtarza do dziś zawsze pod sztandarem czynienia lepiej tym co podobno są poszkodowani.
- mocno ? tak. Bo tak się kończy wybieranie tych co ...... konkretnie mniejsze zło.
3) Wspomina Pan że ważna logika , zgadzam się ale logicznie patrząc to ten aspekt był usprawiedliwiony w 2015, można było się spodziewać że geniusz z żoliborza odwali numer, ale skali sp... chyba nikt nie przewidział. I tu mam taki nieśmiały wniosek, iż kierując się oceną, rozsądkiem i to tym zdrowym należy głosować tak żeby i komuchy z PIS i szajka PO ale głównie bolszewicy nie zgarneli władzy ponownie, bo dziś już jest płacz po takim karnawale nie będzie płaczu. Słabi bedą na cmentarzach a ogarnieci, ci ostatni wyjadą, pozostali przy zyciu będą mieli prze......
4) Jeżeli mimo wszystko ktoś miał znikome światełko nadziei to tak jak tu napisał Pan Dziubek ostatnie dni sprawiły że swiatełko zostało wyłączone przyp..... szpadla. Zwłaszcza ostatnia doba Czyli 22.11.2019 noc a jak ;) powinno być ostatecznym otrzeźwieniem czym jest pis.
5) Następnym razem jak kurdupel nie ogarnie przycisków przy głosowaniu to strach pomyśleć co z tego wyjdzie :
https://wiadomosci.wp.pl/cichy-bohater-nocnej-awantury-w-sejmie-pani-marszalek-tak-nie-mozna-6448817744308353a
Czcigodny Kaszubie
UsuńPiszesz, że "...należy głosować tak żeby i komuchy z PIS i szajka PO ale głównie bolszewicy nie zgarnęli władzy ponownie, bo dziś już jest płacz po takim karnawale nie będzie płaczu. Słabi będą na cmentarzach a ogarnięci, ci ostatni wyjadą, pozostali przy życiu będą mieli prze.....".
Rozwiązaniem byłoby, gdyby po kolejnych wyborach Konfederaci zdobyli czterdzieści kilka procent głosów, czyli ponad 230 mandatów. A kto miałby więc przerzucić na nich głosy?
Debile używający michnika do myślenia, zamiast do sikania, a zatem głosujący na Przestępczość Organizowaną, na pewno tego nie zrobią, bo przecież "one są europejskie yntelygenty". A nawet gdy rządząca PO okradnie ich na żywca, to bezmózgi e bydło uwierzy w tłumaczenie swojego szmatławca, że to wina będącego w opozycji PiS.
Wszelacy przestępcy tym bardziej, bo po nocach śni się im szef finansów a la Rostowski i bezkarne karuzele VATowskie.
Zielone kurewki i ich rodziny nie mają skłonności samobójczych i partii mającej w programie egzekwowanie prawa (PiS na tym problemie się zesrał) nie poprą.
Czerstwe komuchy, zboczeńcy, ultralewaccy chujwejbini i ekoterroryści takoż.
Wyznawców Żoliborskiej Historycznej Grupy Rekonstrukcyjnej Sanacji nie ruszy nic, na takiej samej zasadzie, jak wielkomiejskich ćwierćinteligentów.
Wydaje mi się, że ponad 10% ogółu wyborców głosowało na Pobożność i Socjalizm na podobnej zasadzie, jak ja. A przerzucenie przez nich głosów na Konfederatów daje władzę wiadomo komu. Konfederaci robiliby wtedy za opozycję prawicową, a lewicową byłby oczywiście PiS. Trzeba też pamiętać o tym, że wynoszące pod niebiosa Putasa gówno w muszce wzorowo wykonało swoje zadanie kompromitowania Konfederacji.
A więc JAK chcesz sprawić, "by wyborców można było, dobrowolnie lub też siłą, wrócić do rozumu granic", że sparafrazuję nieśmiertelne strofy hrabiego Fredry?
Bo wydaje mi się, że wymagałoby to cudu co najmniej na miarę tych, o których piszą Ewangeliści.
Pozdrawiam serdecznie, aczkolwiek niewesoło.
Witam serdecznie.
UsuńW cuda życie nauczyło nie wierzyć, podobno sie zdarzaja ale ja takowych w swoim życiu nie doświadczyłem. Niemniej w to iż konfederacja sama zdobędzie większość nikt nie wierzy ale w to iż będzie wymaganym minimum do rzadzenia to ... już można przyjac za minimalnie ale realne. Zwłaszcza w obecnym układzie politycznym. I tu moja może i płonna nadzieja iż PIS stanie przed sciana i zostanie im rzeczona konfederacja jako to minimum rozsadnego wyboru. Ale po ostatnich glosowaniach gdzie zadziwiajaco PIS bratalo sie z lewica, nic mnie chyba nie zdziwi. Niemniej samodzielne rzady czy to PO czy PIS beda katastrofa a wybicie sie z szamba lewaków jest recepta na zgon Polski na naszych oczach.
Pozdrawiam tez mało optymistycznie acz z nadzieja.
Czcigodny Kaszubie
UsuńScenariusz który podałeś ma niewielkie szanse realizacji, ale przynajmniej jego prawdopodobieństwo jest większe od zera. Taki niesamowicie szczęśliwy zbieg wydarzeń już raz miał miejsce, oczywiście mam na myśli kolejność padania mocarstw zaborczych pod koniec I Wojny Światowej.
Więc pozostaje nam czekanie na to jedyne zwycięskie rozdanie kart. Czyli pod względem ilości zdobytych mandatów muszą być spełnione jednocześnie dwie nierówności:
PiS < 230
oraz
PiS + Konfederacja >230
I do tego jeszcze Duda musi uzyskać reelekcję. A Konfederaci muszą się wykazać polityczną kindersztubą i uratować tyłek Napolionowi w zamian za kilka ISTOTNYCH ruchów podatkowo - budżetowych.
Wiec pozostaje nadzieja plus modlitwa.
Pozdrawiam serdecznie.